powoli wraca we mnie życie.
jak na razie muszę wybierać między siłą na umycie kilku talerzy a siłą do wykąpania Giancarla, no ale to już spory postęp: jest fajna alternatywa wobec półspania.
Niemąż wyprowadził mnie dziś po raz pierwszy na spacer.
poszliśmy na ryneczek.
a tam...
niespodzianka!!!
otworzono restauracyjkę sushi!
zatrzymaliśmy się na jedzenie.
wybrałam zupę miso i łososia w sosie teryiaki.
z zupy nie zjadłam na wszelki wypadek grzybów, ale algi pożarłam (ach, te krowie upodobania do zielonki), tofu oczywiście też.
łosoś doprowadził mnie do spazmów rozkoszy, więc gdy wróciliśmy do domu i wpadłam w pościel podrzemać po wyczerpującej wyprawie, śniło mi się, że jestem w tej restauracji i po kolei z menu zamawiam wszystkie pozycje.
obudziłam się z policzkiem przyklejonym do poduszki w wieeelkiej kałuży śliny.
jutro koniecznie chcę znowu tam iść.
12 lat temu
wracasz do zdrowia kochana
OdpowiedzUsuńskoro o zarciu snisz
mniam
przyjdzie czas na inne rozkosze ;)
Żarłoczku Ty nasz kochany:)
OdpowiedzUsuńNiezły apetycik:) super - dobry znak - wracasz do zdrowia:)
ściskam
Kasia z Poznania
Sushi bym zjadła, ech :)
OdpowiedzUsuńRozumiem aż za dobrze :) Na mysl o sushi dostaję ślinotoku :)
OdpowiedzUsuńJedz :) Na zdrowie :)
Ech ciotka......... bardzo sie cieszę, że krowi apetyt co dopisuje :) zdrowiej szybko..... Kasia
OdpowiedzUsuńmusiałaś cudnie wyglądać w tej kałuży, piszę serio. jak znam (mi się wydaje) niemęża to pewnie się z uśmiechem na ciebie gapił :)
OdpowiedzUsuńbuziaczki kochana
arr
Bohaterko! nawet nie wiesz jak się cieszę że dochodzisz już do siebie, i to szczerze mówiąc w dosyć szybkim tempie jak na taką operację. Cieszę się niesamowicie. Pozdrawiam gorąco.
OdpowiedzUsuńJutka
Super że Pani wraca do zdrowia;) Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego :)
OdpowiedzUsuńno to wszystko wraca do normy u ciebie z czego sie ciesze
OdpowiedzUsuńrafi