co robiliście o tej magicznej godzinie?
my przytulaliśmy się w trójkę w łóżku :)
***
po tradycyjnym niedzielnym kotlecie u Babci B. przeszliśmy do zajęć w podgrupach - Niemąż wrócił do domu do rzeźbienia w kompie, Syn oddalił się do Tatusia, a ja pojechałam gościć się u licealnego narzeczonego, Jego żony i córki.
zrobiłam kilka zdjęć, zjadłam tonę żarcia (oczywizda nadal się tuczę...), pogadaliśmy.
było baaardzo sympatycznie.
oto kilka portretów córki miłych Państwa, u których dziś grasowałam w lodówce:
12 lat temu
Prześliczna dziewczyneczka.
OdpowiedzUsuńFajnie pozuje, tak bezpretensjonalnie.
Ja nie zauważyłem tej zabawnej daty.
Chyba o 10.10 jadłem śniadanie, niczego nieświadom.
Ile już ważysz?
o 10.10 bylam na wykladzie i balam sie ze zasne i bedzie bardzo zle, bo kobieta, ktora go prowadzila byla troche przerazajaca.
OdpowiedzUsuńAnonimowy> ważę chyba z tonę :/
OdpowiedzUsuńPola> miała skrzepy krwi pomordowanych studentów na dłoniach? czy troje oczu? ;)
Ale o 10.10 jakiego czasu?
OdpowiedzUsuńja mam uniwersalny, to chyba moj sie liczy, czyli Wasz 12.10
straszne, przespalam...
OdpowiedzUsuńpoimprezowo
znow
w sumie co godzinę moglibyśmy obchodzić 10.10.
OdpowiedzUsuńto tylko kwestia elastyczności i dobrej woli.
Ja też jadłam śniadanie, nie zwracając uwagi na czas, po przebieżce po Łazienkach byłam głodna jak wilk ;)
OdpowiedzUsuńNo tak... prześliczna ta malusia ze zdjęć, ma cudowne oczka :)
OdpowiedzUsuńAsiu, tą chwile o magicznej porze, spędziłaś chyba najpiękniej i najcudowniej jak się da - tylko pozazdrościć :)
Zmiana tematu:
Już pisałam wcześniej, 13tego jest u mnie w pracy akcja krwiodawstwa. Cała krew zebrana podczas niej jest Twoja. Jak dobrze pójdzie będzie to 10, 15... litrów :)
Starczy jeszcze dla innych potrzebujących na oddziale.
Rozmawiałam z przesympatyczna panią z Kliniki Chirurgii Ogólnej, Onkologicznej i Torakochirurgii, gdzie masz być operowana. I powiedziała, że wystarczy wysłać faxem to zaświadczenie bezpośrednio do Pani Oddziałowej.
Oryginał dojdzie spokojnie poleconym. :)
Zatem, życzę powodzenia i duuuuzo siły!
buziaki, Agata
A jak o tej godzinie snułam się bezsensownie po domu ze ściśniętym z nerwów żołądkiem wraz z kłębiącymi się w głowie miliardami smutnych myśli co dalej z moim małżeństwem... jako że Mąż po kilku latach małżeństwa oświadczył, że nie ma między nami chemii :) i jest ze mną tylko dla naszego Synka. Miło, prawda? :) A to chyba duża w tym moja wina bo chęci do bzbz ostatnio z mojej strony ZERO. Gdzie są moje hormony???
OdpowiedzUsuńAle dzisiaj już o 10.10 było trochę lepiej.
Nie mój blog a tak mi się na priv zwierzanie zebrało - sorry.
Jutka
Zdjęcia Dziewczynki są super.
OdpowiedzUsuńTaaakie duże oczy ma! Moje zdjęcie number one to trzecie od góry.
A poranne przytulanko pachnie mi ciepełkiem i sielanką... ech!
Jutka
a ja się urodziłam 10.10 o świcie wiele lat temu, więc o 10:10 10.10.10 konsumowałam z mym mężem prezent urodzinowy...
OdpowiedzUsuńlaseczka?
OdpowiedzUsuńlodzik od grycanka
OdpowiedzUsuń