napisała do mnie maila pewna Pani z pytaniem, po co się piszę bloga i po co w fejsiku podaję linka do bloga.
wyczuwam w tych pytaniach nutkę irytacji i niezadowolenia.
więc ja zapytam Panią: czy nie wypada pisać o chorowaniu, o umieraniu?
a może drażni Panią, że piszę o temacie tabu? (młodzi ludzie nie umierają, prawda? młodzi ludzie giną ewentualnie w wypadku awionetki, n'est ce-pas?).
miła Pani, blog to literatura, to świat wykreowany - nawet jeśli oparty na fragmentach rzeczywistości.
utrwalam tylko to co chcę, tak jak chcę.
resztę wspomnień zabiorę ze sobą do słoika.
***
wracam spać, bo spanie, albo raczej - drzemanie w oczekiwaniu na kolejny atak mdłości to aktualnie moja jedyna rozrywka.
zaczynam podejrzewać, że to kara za ekstatycznie energetyczną i radosną ciążę. w ciąży ani razu nie miałam nudności, ani razu nie wymiotowałam.
takie, k...mać, odkupienie win ;))
***
zamieściłam to na fejsiku, ale nie mogę się powstrzymać i wklejam Wam i tutaj:
genialne, co nie?
haahah tam taram tatatam ;)))
OdpowiedzUsuńDzień dobry:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie genialne. Nieźle się uśmiałam:)
no lightowa wersja ;) moi sąsiedzi też używają abstrakcyjnych słów wobec swego przychówku
OdpowiedzUsuńA propos Pani emailującej - każdy ma swoje powody, ale ja jej mogę powiedzieć, że piszę swojego bloga i daję do niego linki na facebooku bo wiem, że życie z paszportem "królestwa chorych" nie musi być samotne i zahukane, nudne i przerażające! Nie zawsze, nie cały czas!
OdpowiedzUsuńa może Pani ma szansę się zastanowić, czy rzeczywiście Jej zmartwienia warte są aż tak nabożnego skupienia, skoro istnieją ludzie, którzy z dystansem i rozbawieniem piszą o zmaganiach ze skurwielem, który ich pożera.
OdpowiedzUsuńproporcja, proszę Pani, trzeba umieć zachowywać proporcję.
:]
Wiesz jak jest. Lubimy pławić się we własnych kolosalnych smutkach. Jak się czyta o kimś kto szydzi ze swojego chorowania / robi z tego reportaż to nie wiadomo co robić. Najlepiej jest napisać maila z protestem.
OdpowiedzUsuńGall
niech se podkręci radio maryja co by się nie zaraziła. a jak ją boli taka świadomość to przekaż jej statystyki o molestowaniu seksualnym, biciu i piciu w rodzinach, przemocy psychicznej, głodzie. a ja jak mam ochotę to sama sobie robię dobrze w związku małżeńskim pozostawając i nie jetem w tym względzie jedyna i nie trawię samozwańczych świętych co jak mesjasz narodów cierpi w milczeniu.
OdpowiedzUsuńups. taki mentalny bączek :D
arr
A japowiem tak: nie przestawaj pisac!
OdpowiedzUsuńTwoj blog wciaga...!
Justa
Pierwsza myśł: ładna jesteś :)
OdpowiedzUsuńDruga myśl: olać krytyków - dopóki nie mają raka, wara im od mojego. Chyba, że nie mają raka, ale za to mają rację - wtedy czasem słucham krytyki ;)
Zdrowiej. Ja jakoś znoszę chemię, nie powiem - mogłabym czuć się lepiej, jak onegdaj bywało, ale narzekać nie mogę, bo i tak chyba lądują powyżej średniej samopoczucia młodego chemika. Trzymaj się :)
HerzoginCecilie
lubię krytykę, o ile coś wnosi, zaś mail Pani był krytyką samą w sobie, krytyką czystą, krytyką di per se.
OdpowiedzUsuńno ale, przecież, każdy z nas jest najważniejszy dla siebie samego, więc trudno się dziwić, że czytanie o sprawach innych ludzi może irytować ;)
Luika> tru-tu-tu-tu ;)
OdpowiedzUsuńgacek> masz genialną kreskę!
wrobel> znaczy się mięsem rzucają?
Justa> dziękować :)
HerzoginCecilie> otrzymać komplement z ust kobiety to prawdziwy zaszczyt :*
zdrowieję, a przynajmniej - staram się zatrzymać chorowanie. zdrowiej i Ty :*