sobota, 12 marca 2011

[328].



(Laura Pausini - It's not goodbye)

***

zaskoczyliście mnie ilością zgłoszeń.
wiem ze statystyk, że jest dużo wejść na bloga, ale sądziłam, że to jedna osoba tak klika, nie mogąc załadować strony ;)

nie znalazłam platformy, na którą mogłabym się eksportować z tym blogiem.

nie mogę odmówić dostępu setkom Czytelników, tym bardziej, że musiałabym z tych setek wybrać tylko sto osób. nie wiedziałabym jakimi kryteriami "selekcji" się kierować.

postanowiłam więc, że wycofuję się z ograniczania dostępu do bloga.
w zamian - wprowadzam od dziś zatwierdzanie komentarzy.

serdecznie przepraszam Was za zamieszanie, który wytworzyłam.
mea culpa.

***

odkąd wróciliśmy z zimowiska pogrążam się w chaosie - nie ogarniam na raz trzech etatów (ha! bałam się, że nie dostanę żadnej pracy, a mam trzy!), dziecka, sprzątania, zakupów.
zrezygnowałam więc z działań mniej istotnych - ze sprzątania i zakupów.
w efekcie syf w domu jest wręcz epicki, a lodówka żałośnie chłodzi samą siebie.

a ja nie mam czasu na nic.
pędzę. gonię. biegnę.

wczoraj wieczorem Syn był tak potwornie głodny, że postanowił sam ugotować parówki.
wybiłam Mu to z głowy.
nie żebym martwiła się, że się oparzy.
po prostu nie ma parówek.
( - jak to, nie mamy parówek? przecież zawsze tu leżały - wymamrotał zdziwiony, gdy zanurkował do lodówki).

nie ma też papieru toaletowego ani żwirku dla Viledy.
i jeszcze paru rzeczy.

nic to.
I'll think about that tomorrow.

32 komentarze:

  1. jak bardzo się cieszę! nie miałam odwagi prosić o dostęp bo się nie odzywam, ale tyle mi dajesz... dziękuję!!!
    Grażyna

    OdpowiedzUsuń
  2. to Wy mi mnóstwo dajecie.
    dziękuję Wam za czytanie mnie, jestem nieustannie zaskoczona i zaszczycona Waszą obecnością.

    OdpowiedzUsuń
  3. Niech Niemąż odciąży w codziennych obowiązkach, od razu będzie lżej.

    OdpowiedzUsuń
  4. Joanna:) jak miło, że masz tylu przyjaciół i czytaczy ( jak ja), że nie mogłaś zrobić selekcji, bo w sumie po co?
    Cudownie będzie znowu Cię czytać i przeżywać z Tobą i Twoimi chłopakami te rzeczy, o których będziesz chciała nas powiadomić.
    Jestem wery mega zadowolona:)
    Anka:)

    OdpowiedzUsuń
  5. jak się obrobię to wpadnę posprzątać, uwielbiam u ciebie sprzątać :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Joasiu
    dziękuję za dzisiejszą dobrą wiadomość:) dziekuję, że nie będzie selekcji, że nie będzie blokowania dostępu...
    nie komentuję, ale czytam za to wiernie, codziennie...
    buziaki z Poznania
    Kaś

    OdpowiedzUsuń
  7. Okej, ja będę gotować, bo ponieważ iż uwielbiam to robić:) serio, serio.... moje ruskie i mój bigos..... Mniam!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Na lodówce przydałby się numer telefonu - pizza z dowozem :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cieszę się :-) - że będę mogła dalej tu zaglądać! Dobry "złoty środek" z tymi komentarzami... Trzymam kciuki dalej!
    I życzę Ci wiosennej (czy w Twojej miejscowości już wiosnę widać? Ja dziś nacieszyć się nie mogę ciepłem, słońcem... Od razu bardziej chce się żyć!) energii do pracy na wszelkich etatach ;-))
    Maria

    OdpowiedzUsuń
  10. Cieszę się, że nadal będę mogła Cię podczytywać:)Pozdrawiam-Ania

    OdpowiedzUsuń
  11. widać wiosnę, widać.
    widać też jak bardzo są brudne szyby po zimie :/

    OdpowiedzUsuń
  12. Asiu brudne okna, to nie istotne, grunt, że to okna na świat, który stoi przed Tobą otworem i kusi tysiącami możliwości.Żyjesz, żyjemy,
    oby jak najdłużej we wszystkich kolorach tęczy...

    OdpowiedzUsuń
  13. na okna nie patrz , a zakupy zrobisz jutro

    OdpowiedzUsuń
  14. Opamiętaj się, bo raka dostaniesz.
    Wrzuć na luz, błagam.

    OdpowiedzUsuń
  15. No i bardzo madre decyzje zostały podjete po tych wypoczynkach zimowych, a Niemąż może pomóc zobaczy jak to jest w tym małżeńskim stanie, i juz!Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
  16. Szacun, szacun:))
    Pokazałaś klasę:)

    OdpowiedzUsuń
  17. O, jak dobrze! Jakoś mi nie wyszło z założeniem konta Google, ale jeszcze się postaram. Na razie cieszę się niezmiernie, jako anonimowa. A jeśli chodzi o sprzątanie: u mnie na lodówce wisi maksyma "Kurz nie rzuca się aż tak bardzo w oczy, jeśli jest wszędzie". I jak sobie to przeczytam, od razu mi lepiej :)
    Pozdrawiam, Panistarsza

    OdpowiedzUsuń
  18. dobrze, ze jesteś...
    dzięki, ze jesteś...
    myślałam, że twarda ze mnie baba, że takie rzeczy mnie nie biorą ale dopiero teraz, kiedy zdecydowałaś nie ograniczać dostępu, odczułam w jakim byłam stresie..:))
    pozdrawiam serdecznie i jak zawsze po po cichu trzymam kciuki
    kasia

    OdpowiedzUsuń
  19. Super, bardzo dobra wiadomość :) A bałaganem się nie przejmuj, nie ma czym :)edyytta

    OdpowiedzUsuń
  20. przestraszyłam się, że "zmiany" to coś niedobrego, a jednak nie. ufffffff. pieprzyć głupawe komentarze, jestes silna jestes silna jestes silna, howgh!

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie wyobrażam sobie jak to jest odebrać naraz setki maili i wiadomości na komunikatorze... abstrakcja wirtualna...
    Pozdrawiam
    moniga

    OdpowiedzUsuń
  22. no i co? teraz będziesz miała harówę z zatwierdzaniem komentarzy, hihihihi...
    a tak na poważnie - fajna decyzja :) dla wszystkich, którzy dostają obuchem w głowę, powaleni diagnozą, pozostawieni samym sobie, zdezorientowani, niedoinformowani, taki blog jak twój i kilka jeszcze innych to cudowny drogowskaz - jak walczyć z chorobą, jak szukać rozwiązań i jak po zwycięstwie wrócić do "normalnego" życia...

    a propos drogowskazów - wykombinowałaś "cóś" z tymi kulinariami?

    buziaksy!

    OdpowiedzUsuń
  23. U siebie okna pomyłam wczoraj odurzona wiosennym słońcem i kłótniami ptaków.
    Lubię, wiec teraz mogę wpaść do Ciebie i pomyć;)
    A zakupy może zacznij przez internet robić?
    Serdeczności, Agis

    OdpowiedzUsuń
  24. Joanno, cudnie, że jednak nie zamknęłaś dostępu do swojego świata... :) Dzięki wielkie.

    A zakupy, sprzątanie, itp. Hmmm. Nie masz nikogo w okolicy, kto chciałby dorobić śmigając u Ciebie na szmacie, wiesz tak od czasu do czasu?
    Na zakupy też już mam sposób... Sklep internetowy. ;) Ale nie wiem, czy tam do Ciebie dowożą? ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Sklep internetowy funkcjonuje u mnie od roku, czyli od mojego powrotu do pracy po chorobie. Zresztą w znakomitej kooperacji z niezastąpioną Panią Jagódką :)
    A że pieniędzy mniej? za to spokoju więcej ;)
    Chusteczko kochana, bardzo się cieszę z Twojej decyzji :)
    Buziaki wiosenne :) Żyć się chce, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  26. bardzo się cieszę, że blog dalej kwitnie! w końcu mamy wiosnę:)
    znajdź czasem czas na oddech zabiegana Joasiu!
    KO:)

    OdpowiedzUsuń
  27. dziękuję za podsunięcie pomysłu ze sklepem internetowym!
    zaraz zabiorę się za zakupy żwirku i bumagi w sieci ;)

    serdecznie Was wszystkich pozdrawiam,
    życzę spokojnej niedzieli.
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  28. To i ja napiszę. Czytam Ciebie od początku , nie komentowałam.
    Nie potrafię tak pisać, ale nie wyobrażałam sobie dnia bez Twojego bloga.
    Cieszę się bardzo, to wspaniała wiadomość a co do bałaganu to trzeba nauczyć się z tym żyć , czy nie lepiej poczytać ? ja już prawie umiem.
    Słonecznej niedzieli.
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  29. strasznie się zmartwiłam tym brakiem papieru toaletowego u Was..
    :-) :-)

    ciocia Asia

    OdpowiedzUsuń
  30. jak to sie robi z ta praca? bylas tak wysoko w w korpo w branzy trzymanej przez facetów teraz cyk myk i masz robote. tez sie znam na tej robocie , szukam wakatu juz 3 mies i gówno.mam super education i chuj. chyba sobie sama odpowiem- nie mam twojej przebojowosci...ale nawet nikt mnie nie zaprasza na rozmowy. masz to cos dziewczyno...

    OdpowiedzUsuń
  31. o jak to dobrze, że nie zamkniesz bloga :)
    nie załapałabym sie, bo akurat mnie nie było trzy dni, kiedy tu było całe to zamieszanie, jak to ładnie nazwałaś
    a Twojego bloga bardzo lubię :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  32. cieszę się :)
    wiem, to stary wpis, ale trafiłam tu dopiero dzisiaj. a tak bym nie trafiła!
    pozdrawiam,
    asia

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga