(Yves Montand - Les Feuilles Mortes)
***
nie wiem jak Wam o tym napisać, żebyście nie zaczęli podejrzewać mnie o totalne rozmiękczenie mózgu po chemioterapii.
otóż zrządzeniem losu spotykam na mojej drodze dobrych ludzi.
i nie mam na myśli Babci B., Niemęża, Synka czy Agi (z którą nie jestem w związku tylko dlatego, że nie jest homo, a przynajmniej - bi).
wewnętrzny imperatyw każe mi opowiedzieć o otrzymywanej dobroci i pisemnie podziękować za nią.
wiem, że brzmi to tandetnie i wieje brazylianą, a co z tego.
muszę i już.
- dziękuję zimnu, że mi pomogła w załatwieniu Bardzo Ważnej Sprawy, te same podziękowania kieruję do Li
- dziękuję Sebastianowi za pracę, którą mogę wykonywać bez wychodzenia z domu
- dziękuję Renacie i Jej Mężowi, WS, Unforgivenowi i Łukaszowi za pomoc w szukaniu pracy, za podsunięcie ofert pracy
- dziękuję Kasi za Viledę (nawet jeśli obgryza kaloryfer)
- panu Cezaremu za opiekę nad wszystkimi moimi komputerami, które ku Jego uciesze regularnie psuję
- panu Januszowi za terabajty e-booków
- zaś moim chustkowym Czytelnikom dziękuję za kibicowanie, wspieranie, dobre słowa, za to, że JESTEŚCIE.
codziennie odwiedza mnie około półtora tysiąca osób, to niewiarygodne!
piszecie do mnie maile, w których opisujecie Wasze zmagania z rakiem; piszecie o sile, którą czerpiecie do walki z mojego bloga, ale również wspieracie mnie w mojej codzienności.
z niektórymi z Was koresponduję, z innymi miałam możliwość spotkać się (Zazie :*, Marciocha :*).
dzięki Chustce poznałam wspaniałych ludzi.
boże, pobłogosław internet!
***
każdego dnia, gdy przeglądam statystki odwiedzin, zastanawiam się skąd jesteście, dlaczego mnie czytacie, co lubicie robić, jakie macie marzenia.
opowiecie o sobie?
Witaj,weszłaam na Twego bloga zupełnie przypadkiem i .....zostałam.Pezeczytałam od deski do deski i po cichu Ci kibicuję.Po cichu bo nie jest dla mnie ważne komentowanie,bloga nie posiadam,ot tak, z czystej sympati ;-)pozdrawiam ze wschodniej części Polski!
OdpowiedzUsuńBoże pobłogosław internet! Nie wiem jak to było, jak go nie było. Czekajmy zatem na kolejne fascynujcące zmiany. Czekamy wspólnie na "świat za 50 lat"? ;)
OdpowiedzUsuńSkąd masz czytelników wiernych? Trafiamy przypadkiem. Czasami AniaHa zarekomenduje, czasami innym znajomym podpowiemy, co czytać w necie. I tak idzie.
I radość nas otacza, że tak cudnie piszesz. O miłości, o życiu, o walce, o szczurach...
Niech moc będzie z Tobą
i z nami ;)
cmok
Asia to ja Ci dziękuję, za to, że jesteś i masz czas na wsparcie :)
OdpowiedzUsuńA co lubię robić hmmm
lubię leniuchować...
ale też lubię sport: narty, basen, rolki i takie tam polecam warto spróbować.
Pozdrawiam i dziękuje wiesz za co :)
"też Asia"
Zbyszek, spod Warszawy, 35 lat, marzę o świętym spokoju, czytam Cię bo trafiłem do Ciebie z forum onkologicznego i tak już zostałem i odejść nie chcę ;)
OdpowiedzUsuńA ja tu przyszlam przez moja kochana Li-i-jedyna, i tak sie jakos w Tobie zakochalam od pierwszego wpisu i postanowilam dolaczyc do tego tlumu co ci kibicuje. I tak sobie mysle ze jakbysmy sie spotkaly w realu to od czasu do czasu bylyby odwiedziny i pogawedki i moze nawet wspolne obgryzanie kaloryferow.
OdpowiedzUsuńNa razie przesylam much slonca z Los Angeles, xox, Basia
Znalazłam bloga przez Li. Przeczytałam całego, poryczałam się, pośmiałam, wzruszyłam, podziwiam, czytam, dziękuję. Przez Ciebie (to przez Ciebie!) poradziłam sobie z depresyjką. Twoja muzyka jest moja muzyką. Tez po rozwodzie, też z (absolutnie cudownym) niemężem. Mama z obu związków (15 i 2 lata) . Wielkopolska, okolice Czarnkowa, 38 lat.Uwielbiam sushi!!!, kiełki, makaron i żurek i alkohol dobry nie w nadmiarze. Aha, papierosy jeszcze lubię popalać. Poza tym, jestem zakochana w Twoim postrzeganiu świata, czyli w Tobie?? Niby nie bi, i homo Ola;-)
OdpowiedzUsuńWeź się, dobra?
OdpowiedzUsuńJeżeli WS ma cokolwiek wspólnego ze mną, to ja dziękuje, ze byłaś, ze jestes, ze czekasz na ten cały syf, który Ci proponuje. Dla mnie to niebywała rozkosz wejść znowu w ten świat AKTYWNEGO działania, który pamietam z dobrych czasów... Które już nie wrócą...
Pomagam Tobie czy Ty pomagasz mi?... Nigdy tego nie rozstrzygniemy.... Taki lajf...
Asiek, nie sposob Cie nie kochac!Trafilam tu z bloga Lenki-chorej na bialaczke malej dziewczynki. mysle, ze to bylo okolo 5 miesiecy temu. Mysl sobie co chcesz a czuje w Tobie bratnia dusze. Mam 37 lat, dwojke dzieci, od 15 lat mieszkam w UK. Wydaje mi sie ze z Twojego bloga trafilam na bloga Kalinki, i tak sie zlozylo, ze teraz jestem ich tlumaczem podczas ich wizyt w angielskich szpitalach. No a wlasnie o to w zyciu chodzi zebysmy pomagali innym nie oczekujac niczego w zamian. To troche jak w tym filmie'Podaj dalej'. Pomoge komus tylko po to zeby kiedys on mial mozliwosc pomoc komus innemu.
OdpowiedzUsuńBuziaczki Asiu. Jestes Wielka.
A ja tak bardziej patetycznie, - jako „mocno starsza pani” odkryłam istnienie blogów dopiero niedawno. Na twój trafiłam poprzez blog Kasi F pod koniec listopada 2010. I dalej - od ciebie - do AniHa i innych tzw. „rakowych”. Muszę powiedzieć, że był to dla mnie szok, nie mogłam zrozumieć jak można chorować na raka „bez śmiertelnie poważnej miny”. Okazało się, że myślę - mimo że nie jestem „1szej młodości” - stereotypami. Dzięki Wam odkryłam Nowy Świat - i czuję się trochę jak „pasożyt” - czerpię od Was energię, swoim nastawieniem do życia i choroby stawiacie mnie często do „pionu” i teraz dopiero wiem, że powinnam za wszystko co mam dziękować a nie bezproduktywnie narzekać, bo naprawdę nie mam na co. Ale to wiem właśnie dzięki Wam.
OdpowiedzUsuńA marzenia? Po kilku latach odizolowania się (z różnych powodów - i tych rzeczywistych i wyimaginowanych) dopiero powoli zaczynam myśleć o tym - i to znowu m.in. dzięki Waszemu istnieniu. Na „dobry” początek - kibicuję Twoim Asiu, Twojej Rodziny ii Twoich przyjaciół.
Grażyna
Trafiłam do Ciebie przez "też Aśkę", moją kumpele, taką super:)Pracujemy w korporacji F.... Ty wiesz gdzie:)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam, przepadłam, codziennie jestem. Zauroczyła mnie Twoja historia,cała Ty ( bez podtekstów;))
Każda KOBIETA powinna mieć coś z Ciebie, niestety to się nie zdarza zbyt często.
A jestem "specjalistą sprzedaży", szumna nazwa:)
Zostałam i nie odejdę, jak Zbynio:)
Anka
Asiu, weszłam na Twój blog przypadkiem, gdy stwierdzono 11 lutego tego roku raka trzustki u mojego Taty. Niestety przerzuty do wątroby, węzłów chłonnych i podejrzenie przezrzutów do płuc. Twój blog dał mi ogrom nadziei, że Ukochanego Tatę dzięki chemii paliatywnej będziemy mieć dłużej niż pokazują to rokowania i statystyki. Niestety po pierwszej chemii podanej na początku marca stan Taty zaczął się pogarszać, nerki odmawiały współpracy i kreatynina rosła w zastraszającym tempie. Tatuś zmarł 13 tego marca. Nie udało Mu się wygrać tej życiowej walki. Pisałam Ci o tym w mailu, gdy chciałaś zamknąć dostęp, pewnie nie pamiętasz, bo jestem jedną z tych 1,5 tysiąca. Ale Ty dla mnie Jesteś tą jedną, tą Jedyną Joasią, która dała mi w trudncyh chwilach wiarę i nadzieję. Jestem tu i będę tak długo, jak pozwolisz Nam, czytelnikom dzielić z Tobą swoje życie. A kim jestem? 34-letnią mieszkanką znienawidzonej W-wy, miłośniczką wsi, żoną swego męża i mamą 9 miesięcznego synka. I trudno mi złapać teraz równowagę psychiczną, po tym, co stało się tak szybko. Czytam Ciebie i w niewiadomy, przedziwny, nowoczesny internetowy sposób Jesteś mi ogromnie bliska. Dałaś mi wiele, ja wchodząc codziennie do Ciebie mogę dać Ci tylko wirtualną dobrą energię, którą wysyłam każdego wieczora do Ciebie. Serdeczności. Magda B.
OdpowiedzUsuńA ja trafiłam do Ciebie po akcji z oddawaniem krwi z linku jednego forum (choć krwi sama nie oddałam, bo niestety nie mogę :(). No i ciągle jestem :) Trzymam kciuki, kibicuję, podziwiam. Jesteś niesamowita! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Witaj
OdpowiedzUsuńCzuję się wezwana do tablicy :)
Mam na imię Ewa, jestem z Olsztyna, mam 36 lat i długą walkę z chorobą nowotworową mojej mamy.
Serdecznie Cię pozdrawiam i bardzo podziwiam. Trzymaj się :)
trafiłam przez Lumpiatą, którą czytam w necie od 10 lat! :)
OdpowiedzUsuńpozdrowienia z Krakowa
A ja trafilam przed bloga Li, i - jak reszta wiernych czytelnikow - zostalam :0) Pozdrawiam i sciskam, jestes bardzo dzielna kobieta!! Werita(blog.pl)
OdpowiedzUsuńA ja Cię zwyczajnie kocham, bo Cię kocham i dlatego, że Cię kocham....A Bi ani HOMO nie jestem. Kiedy wpadniecie?
OdpowiedzUsuńuzmyslowil mi Twoj dzisiejszy wpis, ze to co czasem daje nam choroba to uwolnienie od wszechobecnego cynizmu- zmaganie z wlasna slaboscia, kruchoscia, delikatnoscia- w swiecie ludzi (jeszcze) zdrowych nie ma na to miejsca- to tematy wstydliwe, wysmiewane a słabosc jest zenujaca;
OdpowiedzUsuńmoze tego ludzie szukaja na takich blogach jak Twoj Joanno- odpowiedzi na pytanie co jest w zyciu wazne gdy opadaja maski, za ktorymi sie w zyciu chowamy
a poza wszystkim masz Joanno dodatkowo talent literacki i boskie poczucie humoru- to tez ma znaczenie i wplyw na statystyki
Hej! Ja trafiłam na Twojego bloga z kociego forum "MIAU".
OdpowiedzUsuńI jak weszła to już zostałam kibicując Ci w walce z chorobą. pamiętam jak poszłaś do szpitala a ja (mimo,że wierząc, że Takiej Osobie nic zlego się nie moze stać) z lekiem wchodziłam i czekalam na kolejny wpis. Uwielbiam Ciebie za Twoje przecudowne poczucie humoru, za podejscie do życia i za Twoja wole walki. jestem wielką fanką Młodego, szkoda, że moja córka ma lat 9 bo takiego zięcia tio bez mrugnięcia bym przyjęła:)
Aaaa no i jest coś co nas łączy - skretyniały eksio!. Pozdrowienia dla Młodego, Niemęża i mizianki dla Viledy vel Kudłatej:)
Magdalena K z Poznania
Joanno,
OdpowiedzUsuńnie pamiętam jak trafiłam na Twój bloog...albo z bloga Kasi-Herzogin Cecilie :( albo Lenki...
Zostałam z Tobą bo zadziwia mnie Twoje podejście do życia! Nie raz, po przeczytaniu kolejnych Twoich postów zastanawiałam się jak ja zachowała bym się w takiej sytuacji...i wiesz..PODZIWIAM CIĘ STOKROTNIE ! Za to, że jesteś sobą, pozostałaś sobą, że sie nie dajesz, ze codziennie mierzysz się z tym co Ci się przytrafiło i DAJESZ RADĘ ! Nie poddajesz się ! Że masz dystans do tego całego g***a !
Magda
ps.
co lubię robić ...hmmm...ciasta piec !!! ale tylko wtedy gdy mam dla kogo...
marzenia? zdrowie, zdrowie, zdrowie dla najbliższych...nic więcej do szczęścia potrzebne mi nie jest !
Mieszkam w Trójmieście i trafiłam do Ciebie niedawno, z bloga zimno. Zaczytałam się i zostałam, bo przyciąga mnie Twoja postawa, siła i poczucie humoru. A przede wszystkim chyba to, że ciągle szukam w życiu potwierdzenia, że warto, że można, że da się - a to, o czym tutaj przeczytałam, jest tego potwierdzeniem. Ty jesteś tego dowodem.
OdpowiedzUsuńJestem teraz w ciąży i wygląda na to, że tym razem będzie szczęśliwy finał. Mam 34 lata i dziecko było moim marzeniem od wielu lat. Niestety - czego nie mogę zrozumieć - kolejny raz okazuje się, że kiedy człowiek dostaje coś od Losu, jakby dla równowagi, musi też stracić. Tak przynajmniej jest w moim przypadku. I chociaż będę miała to, czego najbardziej pragnęłam, wszystko wokół sypie się niczym domek z kart.
Ponad wszystkim wierzę jednak, że dzieje się to z jakiegoś powodu. I prostuję plecy.
Ufff, to nie takie proste powiedzieć coś o sobie. :)
Czytam Cię z Bielska-Białej, codziennie rano przy kawie. Trzymam kciuki bardzo mocno!
OdpowiedzUsuńz forum DSS
OdpowiedzUsuńna samiutkim poczatku
poczatku Twojego bloga, mojego, Kasi i Poli
ech, wzruszylam sie
To ja Leclerc:)
OdpowiedzUsuńA tak serio to Twoja imienniczka z Beeftown rodem... Ci sami starzy znajomi, te same imprezy... Czytam, kibicuję, wspieram duchowo i podziwiam wszechobecny intelekt. Aśka keep it up!
Chustko,
OdpowiedzUsuńtrafiłam do Ciebie z bloga zimno. Zawsze czytam i nie komentuję ale dzisiejsza Twoja prośba nie mogła zostać bez echa. Zwyczajna ze mnie kobitka z Poznania, mam super syna, męża i cudnego psa :) Zaczytałam się w Twoim blogu bo jest wyjątkowy, Twój lekki styl, poczucie humoru i dystans do tego pieprzota chorobowego wskazują, że musisz być wyjątkowa. I jeszcze bardzo ważna rzecz, którą dało mi czytanie Ciebie - ustawienie do pionu, kiedy jakieś pierdoły urastały do rangi mega problemów - spojrzenie z jakimi problemami Ty walczysz powoduje, że moje problemy wydają się tak banalne i niewarte tego, żeby tracić na nie energię. Bo ja i moi najbliżsi jesteśmy zdrowi a cała reszta to pikuś. Zdrówka życzę i pozdrawiam wiosennie :)
Pierwszy kontakt z Tobą i Twoim blogiem miałam w trakcie trwania konkursu na blog roku. Zachwyciła mnie lekkośc z jaką opowiadałaś o tak ciężkich sprawach, zwłaszcza, że kilka tygodni wcześniej zmarł na raka trzustki ktoś mi bardzo bliski. Zachłysnęłam sie Twoją wolą życia i zostałam...
OdpowiedzUsuńNajbardziej lubię robic nic:) co jak na aktywną zawodowo mamę prawie 6 letniej dziewczynki jest niezwykle deficytowym towarem:) Marzenia? dziś mam dwa - chciałabym pojechac do Władywostoku i chciałabym cofnąc czas do wczorajszego wieczora. Na wschod pojadę jak tylko mała podrośnie... Karla z Zawiercia
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńnie wiem, tyfusik, czy moja epistoła przeszła...
OdpowiedzUsuńnajwyżej napiszę jeszcze raz, w końcu mówię z własnej głowy ;)
Trafiłam tu zupełnie przypadkowo, dosłownie chodząc z bloga do bloga :)
OdpowiedzUsuńDołączyłam do rzeszy Twoich kibiców gdzieś w połowie Twojej walki i jestem do dziś ;)
Droga,
OdpowiedzUsuńjestem przekonana, że zaraz będzie okazja do prawdziwego święta i to absolutnie nie dzięki mnie ;)
i chciałam Ci powiedzieć, że zrobiło mi się ciepło-zimno-miękko, kiedy przeczytałam to, co w notce.
i też twierdzę, że od czasu do czasu internet do czegoś się przydaje. od CZASU DO CZASU.
a w ogóle, to zapraszam na sushi NASTĘPNYM RAZEM.
zaproszenie jest publiczne, więc nie możesz odmówić, khekh, khekh.
i to ja pisałam, zimno ;))))
Trafiłam na Twojego bloga przypadkiem, kliknąwszy z ciekawości link na jakimś innym blogu, już nawet nie wiem którym. I zostałam :-), przeczytawszy wcześniej wszystko od początku (to było tuż przed Twoją ostatnią operacją). Zaglądam regularnie i kibicuję mocno! A jestem z południa Polski.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Maria
chciałabym mieć penisa, wygryzłabym niemęża i żyłybyśmy długo i szczęśliwie, nasze dzieci by się pobrały a ja bym spokojnie odeszła na raka płuc od nadmiaru palonych fajek :)w trakcie ekranizacji serialowej naszej love story. choć jakbym już miała tego penisa to fajki bym rzuciła bo na samą myśl, że bym zeszła na raka płuc i niemąż by mi cię nawet w wieku 60 odbił to się robię zazdrosna.
OdpowiedzUsuńdziękuję, że nauczyłaś mnie asertywności, wiem, jaki koszmarnie oporny ze mnie osioł na naukę :)
Ja trafiłam "oczywiście" przypadkiem. I całkiem niedawno. Z bloga Andzi i jej nieboraka.
OdpowiedzUsuńTwoje zapiski przeczytałam od deski do deski - natychmiast - w robocie :)Po lekturze przez moją głowę przegalopowały tabuny dzikich myśli.
Jestem u Ciebie codziennie :) Skończę bywać jak napiszesz, że właśnie zostałać babcią :) (no chyba, że nie doczekam).
A o mnie? Mam 37 lat już za momencik. Mieszkam w Bydgoszczy. Mężatka (choć po 16 latach to już podobno kazirodztwo). Nie mam dzieci. Niestety.
A mąż "poczerniakowy".
Ewa.
To my dziękujemy Tobie, ze jesteś. Trafiłam do Ciebie z innego bloga. Wszystko o mnie znajdziesz tu:
OdpowiedzUsuńhttp://kobieta-spelniona.blog.onet.pl/
Ja mam na imie Marta, lat 31 (prawie), jestem z Sosnowca, ale od kilku lat mieszkam w Kopenhadze. Trafilam do Ciebie z bloga Kasi (Herzogin Cecile). Ona nie zyje, wiec Ty mi zostalas i po jej smierci kibicowalam Ci bardzo, nie wyobrazalam sobie, ze moze Was obu zabraknac. No i sie udalo :) Wciagnelam sie w Twojego bloga, bo fajnie piszesz, z humorem, przymruzeniem oka i dystansem do siebie, no i przede wszystkim ortograficznie, co w obecnych czasach jest niezwykle rzadkie.
OdpowiedzUsuńW wolnym czasie lubie chodzic do kina (takiego bez popcornu) i czytac. Niedawno, po przeczytaniu historii AniHa zaczelam uprawiac jogging ;) Pracuje w domu opieki dla ludzi starszych i niepelnosprawnych i bardzo swoja prace lubie, duzo sie od nich ucze.
A moje marzenia? Niech nie bedzie gorzej. Trzeba poprzestawac na malym ;)
Pozdrawiam.
Jestem codziennie, trafiłam kilka miesięcy temu.
OdpowiedzUsuńCzytam, bo podoba mi się Twoje, takie trochę prześmiewcze, spojrzenie na świat.
Twoja choroba nie jest dla mnie głównym powodem odwiedzin, ale dobrze że już jesteś zdrowa :-)
alguna
Joanno,
OdpowiedzUsuńZwykle tylko czytam.
Dzis odpowiadam.
Skad: Polnocna Anglia
Dlaczego: Chustki nie da sie nie czytac :-)( odkrylam dzieki Zimno, nowy link u niej byl wystarczajaca rekomendacja). Chustka urzeka forma i trescia. Wzrusza, daje sile, stawia do pionu.
Marzenia:
-miec poczucie, ze "I'm doing my best" jako matka 20-letniej Studentki ICL i 4,5-letniej Dziewczynki Bardziej Kochanej (ZD)
-dojsc do etapu, na ktorym pozwole sobie na powrot do pracy zawodowej.
Dziekuje za Chustke Joanno!
PoZDRAWIAm ;-) Maria
witam!
OdpowiedzUsuńtrafiłam przez czytanie bloga o dziewczynce chorej na białaczkę.
zaczęłam czytać i wciągnęło mnie, po prostu.
Mama na imię Małgorzata, mam 35 lat, prawie prawie, mam córkę lat prawie 6, konkubenta mam również, robiącego za Niemęża, jestem po rozwodzie, jestem w 7 tygodniu ciąży. no i dopiero teraz mam fajne życie jak chciałam- prawie, no bo kasy mało.
pracuję jako pielęgniarka, kiedyś na oddziale hematologii dziecięcej, teraz na izbie przyjęć.
kurde, nie wiem po co to piszę, no ale jakoś tak.
obecnie jestem na zwolnieniu, bo mam nadciśnienie indukowane ciążą, dali jakieś tabletki po których wzorcowe mam ciśnienie to prawda, gorzej z aktywnością. nie wspominając o libido. no ale cóż. muszę łykać.
dzisiaj wiele nie napiszę, bo mam dzień rowerowy, obiecałam małej, że pójdziemy na rower, bo nie mogę ciągle mówić, że mamie się chce spać.
lubię SDM, DM, wiosnę i upalne lato, staram się lubić siebie, i kochać. a to trudne strasznie.
Witam.Jetsem z Warszawy, w Twoim wieku.Nie lubię Twojego poczucia humoru,nastawienia do świata, ale Ci kibicuję...bo ja jestem po drugiej stronie choroby...Czytam codziennie mając nadzieję,że tak już zostanie...
OdpowiedzUsuńhej
OdpowiedzUsuńja też trafiłam przez przypadek na Twojego bloga, a teraz zaczynam dzień od przeczytania co tam, jak tam :-)
ja - 36 lat, córka 7 lat, były mąż (na szcęście bo to gnom jak mało kto), zawodowo liczby, a po godzinach (z ogromnymi nadziejami że to sie zmieni) wizaż i tworzenie biżuterii.
pozdrawiam cieplutko z lublina
buziak
Bardzo chętnie :) Wszystko jest na moim blogu. Wystosuję zaproszenie, tylko proszę o namiary na gazetowe konto.
OdpowiedzUsuńhm, 37lat ,olsztyn , 2 dzieciakow ,znalazłam Cię dzięki Lenie , byłam , jestem i będę u Ciebie ....bo uwielbiam Twój cięty jęzor i siłę buzioleee
OdpowiedzUsuńJak większość, wstąpiłam przez przypadek. W momencie gdy sama motałam się z własnymi problemami (leczenie HCV) i poczułam się taka strasznie głupiutka że przejmuję się takimi małymi sprawami. Czytając opisy Twojej walki uczyłam się godzić z tym wszystkim co się dzieję w okół mnie. Strasznie podziwiam za siły i walkę. Jak zaczęłam czytać tak pozostałam ;) trudno się oderwać.
OdpowiedzUsuńA tak o mnie - 25 lat, studentka, stolica.
I bardzo chcę Ci podziękować za siłę która bije z bloga i pozwala innym znaleźć ją również w sobie.
pozdrawiam Lian
Też mam na imię Asia. 34 lata, 9-tygodniowy synek, najfajniejszy Mąż na świecie. Mój pierwszy mąż też chorował na raka żołądka, niestety nie miał tyle szczęścia co Ty. Bardzo, bardzo bardzo Ci kibicuje i całej Twojej Rodzinie i wiem, że na pewno dasz radę. Na bloga trafiłam od Herzogin Cecille i czytam Cię codziennie, bo lubię inteligentnych ludzi.
OdpowiedzUsuńuhm, czyli jednak nie przeszło - może za dużo napisałam? ;)
OdpowiedzUsuńo mnie zatem w szczegółach:
1. uwielbiam cię
2. podziwiam za jajca i miękkość tak pięknie połączone w babkę z pomarańczową grzywką
3. dziękuję za "opium", stymulujące :D
4. zaglądam "dziań w dziań"
5. przyserwowałam z nieboraka
6. wiekiem się nie wyróżniam - 36
7. kotów nie mam, za to mam zieleninę doniczkową, którą kocham i zaniedbuję ;)
8. mieszkam blisko... brzmi zachęcająco? ;P
9. sushi wielbię - i nie ma na nie w moim brzuszku limitu!
i na tym kończę, bo 9 to mój numerek, a jak wcześniej napisałam więcej, to nie przeszło! :D
zostaję, buziaksy!
Witaj,
OdpowiedzUsuńna Twój blog trafiłam przez blog Aniha.Trafiłam tu niedawno, przeczytałam w trzy dni. Jestem 42 letnią kobietą, mamą 20 letniej córki i od 20 lat żoną tego samego faceta. Podziwiam Cię za swobodę wypowiedzi, za bycie sobą, za to że piszesz nie zwracając uwagi na to co inni powiedzą. Jesteś wielka Joanno. Pozdrawiam i dużo dużo zdrówka. Graża
Niedługo będę miała 38 lat. Nie napawa mnie to zbytnią radością z różnych względów. Niewiele osiągnęłam w życiu, żeby nie powiedzieć - nic. Póki, co mam zdrowie. Trafiłam tu przypadkiem,zaintrygował mnie styl. Z czasem wciągnęło mnie kibicowanie, żeby udała się Twoja walka. Trudno krótko powiedzieć, co tu robię, co mi daje ten blog. Zobaczyłam, że ktoś walczy o czas, to mi kazało inaczej spojrzeć na swoje życie. Masz taki dom, za jakim tęsknię. Więc kiedy o nim czytam - myślę,to jest możliwe, zdarza się ludziom. Tej pani się zdarzyło, mogło/może i mnie...
OdpowiedzUsuńheh, nie wypada nie odpisac. Na bloga trafilam,przegladajac statystyki swojego bloga - jestes jednym z niewielu czytelnikow :) (lotta7.blox.pl). A o mnie, pewnie wiesz,San Diego, dwoje dzieci, kochany, ale strasznie zapracowany maz, niespelna 30 lat, niepracujaca, ale za praca teskniaca, wciaz nie na swoim miejscu, ale z nadzieja, ze wroce na wlasciwa strone oceanu. Szkoda, ze nigdy nie komentujesz, ale ja tez nie jestem w tym najlepsza. A, no i jeszcze byla GeneracionY, a teraz fotoprojekt. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńP.S. A czytam, bo lubie :)
Mieszkam w Warszawie, mam syna 21 lat, męża-niemęża (po rozwodzie, ale razem, tak też można, choć wiem, że to nienormalne, ale co właściwie jest normą?). Nie pamiętam jak znalazłam Twój blog, dość, że wsiąkłam jak śliwka w dżem. Sama też piszę bloga, ale nie jest ciekawy i chyba nie mówi o mnie wiele. Zadrżałam, kiedy chciałaś zamknąć dostęp do bloga. Chustkę będę czytała dotąd, dokąd pozwolisz i o jeden dzień dłużej. Przesyłam dobre myśli i pozdrawiam jak umiem najlepiej.
OdpowiedzUsuńA ja mam na imię Lila notorycznie podpisuję się w komentarzach -bo kilka zdarzyło mi się popełnić-jako L. (anonimowa) mam 35 lat od 4 walczę z nowotworem jajnika. Hmmm teraz to już nawet nie pamiętam jak do Ciebie trafiłam zaczęłam od bloga Pauli Pruskiej potem była Lenka Ty Joasiu Aniaha, Amriczek ... Dlaczego? Bo gdzieś tam łączy nas ta walka z rakiem - Ty piszesz ja tak nie potrafię ... więc czytam i czasami zaśmiewam się do łez. A teraz to zaglądam do Ciebie codziennie bo lubię wiedzieć co u Ciebie słychać lubię wiedzieć że jest dobrze i co u Ciebie słychać Dzięki podpowiedziom w komentarzach trafiłam również do Babsztyli :D Masz taki dar do pisania że ehhh świetna książka by z tego powstała :) Lubię fotografować marzę o tym żeby mieć dzieci i marzę o takim czasie żeby życie moich bliskich przestało biec rymtmem wyznaczanym moimi badaniami..Staramy się żyć normalnie i naprawdę nam to nieźle wychodzi :))) ale tłem naszego życia jest moja choroba...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie L. ;)
Dzień Dobry Joanno.
OdpowiedzUsuńTy i Twój blog to nie "prawie" ale na pewno coś w rodzaju repliki do scenariusza filmu "Podaj dalej".
Wierzę w to,że dobro wraca do człowieka, że nie wszystko w życiu trzeba robić za kasę i fajnie jest patrzeć jak wspierając innych, jakąs cząstkę tego dobra zostaje w nas.
Ja trafiłam do Ciebie z pewnego forum tyrystycznego, po wpisie Twej koleżanki o chorobie i Twym Blogu.
Jestem dwukrotnym dawcą szpiku ( choć to nie z tego powodu Cię czytam) krwiodawcą, pracuję w pewnej fundacji pomagającej chorym na białaczkę i inne nowotwory.
40+, Wrocław, Matka 17to latki, z wykształcenia dziennikarka , ale w praktyce freelancer.
Mam 3 koty, miłość do wina i kuchni śródziemnomorskiej, lubię gotować dla przyjaciól i znajomych, i im jestem starsza tym łątwiej udaje mi się dostrzegać bardzo proste rzeczy, które potrafia dawać wiele radości.
czasami złośliwa, dosyć nerwowa (ech ta praca!!!) a i uwielbiam jeździć po świecie choć jeżdzę bardzo rzadko. Stała czytelniczka i moderatorka portali podróżniczych.
Dziękuję za Ciebie i za tego bloga.Pozwalasz się ludziom zatrzymać na chwilę i zastanowić nad sensem życia i jego prostotą.
haneczka40tka@o2.pl
A ja to ta, co kocha szczury (te mądre i wierne z łysymi ogonami). nawet nie pamiętam, skąd do Ciebie przyszłam, może od Pauli Pruskiej.
OdpowiedzUsuńpamiętam za to panikę po tym, jak chciałaś zamknąć bloga. Urzeka mnie między innymi Twój znakomity styl, a wiem, co mówię - jestem redaktorem w wydawnictwie. No i kocham Cię, mówiłam już?
A ja mam lat 44, córek pięknych dwie (prawie 22 i prawie 19 lat). Męża też mam i mieszkam w Warszawie I kota mam i psa. I kocham moją pracę.
Ania M.
mam 30 lat, jestem z Wielkopolski, 5,5 letni syn + Niemąż (także).
OdpowiedzUsuńna Twój blog trafiłam przez google - szukałam opinii na temat ziółek z Tybetu - przeczytałam od deski do deski - zostałam... czytam Cię prawie codziennie. co mnie urzekło? twoja lekkość w pisaniu. pomijając trudną tematykę. podziwiam Cię za siłę walki, za bezpretensjonalność - strasznie Ci tego zazdroszczę. odkryłam Twój blog w dość newralgicznym momencie mojego życia i nie ukrywam iż pomogłaś mi troszkę wszystko przewartościować...
co lubię robić - wszystko na co mam ochotę..
marzę o tym żeby nie musieć się zmuszać w życiu do niczego.
wtedy wszystko będzie się układać i będziemy szczęśliwi...
walczę o wolność i święty spokój...
pozdrawiam cieplutko i życzę zdrówka Kinia
ps. strasznie fajne masz relacje z synkiem - przypomina mi mojego Bąbelka - też ma niesamowite teksty..
Ania, 25 lat, Parczew/Lublin. Trafiłam kiedy lekarze podejrzewali u mnie raka, w dołku trafiłam tu. Na szczęście były to tylko podejrzenia, a ja się tu zadomowiłam. Kiedy czekałaś (czekaliśmy) na wyniki petu, odświeżałam stronę co 15 minut. Wiernie kibicuje, ale po cichu ;) na co dzień studiuję biochemię i mam nadzieję znaleźć pracę w zawodzie w niedalekiej przyszłości :) Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńA ja to AGA. Widziałyśmy się kilka razy , ale pewnie mnie nie pamiętasz. Ja się za wiele nie odzywam -w przeciwieństwie do Ciebie.Dla podpowiedzi jarałam zawsze szlugi przed wejściem do....miejsca gdzie czasem zabierasz samochód.Usłyszałam twoją historię jak opowiadałaś Mietkowi i innym.Przejęłam się, zwłaszcza jak usłyszałam , że masz syna.Też mam 2.Znalazłam cię na Fejsiku , a tam gdzieś był link na bloga.Masz dowciapny styl -trochę z Kubusia puchatka (Bardzo Ważne Sprawy) ,Ameli(cieszą cię pierdoły) i Adriana MolE(wisielczy humor I TA NARRACJA) oraz czegoś znajomego , czego nie mogę zidentyfikować.Oddałam dla cię krew jako jedyna z fabryki -Miecio nie mógł , bo brak mu trzustki , ale za to opierdzielił wszystkie czekolady , które tam dostałam, a więc miał czynny udział;-))
OdpowiedzUsuńTeraz mnie wyrąbali-ktoś musiał odejść aby mógł pracować ktoś. Ale TU zaglądam codziennie.Ciebie czytam dla ducha, a dla ciała -tj. zmeczonych oczu- bloga Zpotrzebypiękna.Hawk
Anna lat 28, z dolnego śląska, niespełniona anglistka, matka dwóch kochanych urwisów i żona nieco mniej kochanego ale też urwisa ;/ echhh, zycie...
OdpowiedzUsuńtrafiłam do Ciebie od Lenki
No to ja, Anka chyba jestem JUŻ naturalną "BLNONDYNOM", bo se nijak nie mogę poradzić ze znalezieniem na necie poprzedniego, Asiu, Twojego bloga. Znam tylko z opowieści, że mega zaje...
OdpowiedzUsuńA ja ciągle błądzę i nie wiem jak trafić. "też Asia" zaproponowała, żebym zapytała, ale mnie było "gupio". No to w końcu pytam: gdzie znaleźć??
Plis
Anka
Ja miałam w życiu taki okres, że przeglądałam sporo blogów o raku. Trafiłam do Ciebie, przeczytałam cały i zostałam fanką Twojego pisania. Lubię inteligentne babki, niezależne (ależ frazes ale tu prawdziwy), z własnym zdaniem i z Twoim dystansem do siebie. Chyba ten dystans mnie najbardziej przyciąga.
OdpowiedzUsuńI teraz czytam codziennie :) Mniej więcej z dwudziestogodzinnym poślizgiem. I nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że Ci się udało.
Paula- bywajaca tu jako RYPSYNA. normalna, zwykla, 28 latka....kibicuje Tobie...jak i kazdej walczacej osobie....mojemu o 14 lat mlodszemu braciszkowi rowniez...choremu (na szczescie nie onkologicznie...twoja walka dodaje mi sil i wiary w to ze cuda sie zdarzaja...wierze ze nasza watroba zacznie dzialac jak nalezy!!!!!
OdpowiedzUsuńPrzy 49 komentarzu z cala pewnoscia juz ziewasz, ale skoro palec pod budke, to tez sie zglaszam. Ja tez trafilam z bloga Li. Fajna z Ciebie babka i zycze Ci wszyskiego najlepszego. Pozdrawiam z goracej Arizony.
OdpowiedzUsuńKrystyna, Katowice, 45 lat. Trafiłam do Ciebie z forum onkologicznego, gdy potrzebowałaś krew. Niestety nie mogę być dawcą. Po jakimś czasie zupełnie wsiąkłam i kończę dzień (a gdy nie ma wpisu to zaczynam kolejny)czytaniem Twojego bloga. Ja już prawie 16 lat bez raka i oczywiście tarczycy. Ale żeby nie było za mało, to 11 lat po całkowitej resekcji jelita grubego (polipowatość rodzinna, wcześnie adenoca). Oswoiłam chorobę, a może ona mnie, ale nie radzę sobie zbytnio z myślą o dziedziczności cholerstwa (syn 21 lat.....). Chyba nie wsparcia szukam u Ciebie, chociaż kto wie? Bardzo lubię, wręcz uwielbiam Cię czytać, uwielbiam Twoje poczucie humoru. Podziwiam za siłę... niesamowita jesteś. Ja od Ciebie trafiłam na parę innych podobnych blogów, ale Twój jest ten naj.... Pozdrawiam, zdrówka życzę
OdpowiedzUsuńodzywałam się bezpośrednio do Ciebie, kiedy groziło mi zamknięcie Twojego bloga. trafiłam tu od herzogin cecille.
OdpowiedzUsuńteraz Ciebie czytam codziennie rano, do kawy, choć czasami poluję też wieczorem na świeże wpisy. uwielbiam Twoją inteligencje i mądrość. mam słabość do takich intelektów.
jestem z wrocławia, mam 24 lata, nie cierpię pomidorów, kocham góry, sport, swoją pracę, studia, miasto i żywe kolory.
obecnie zmagam się z pracą magisterską i szukam nieżony.
pozdrawiam serdecznie.
martyna.
ejjjj no???
OdpowiedzUsuńale jak to mój komentarz za długi???
ZA DŁUGI???
to jak ja mam o sobie napisać wyczerpująco???? ;-))))))
buziaki i uściski, trzymam kciuki, poszło ... / Kasia de facto Renata
OdpowiedzUsuńChodziłyśmy do tego samego liceum, znałam Cię z widzenia, Ty mnie chyba nie. Pamiętam szczuplutką, niewysoką (chyba urosłaś, bo jakoś z fotek wzrost mi nie pasował :D) dziewczynkę z ładnymi ustami, z długimi jasnymi włosami. Jestem 3 lata starsza, adminuję w serwisie o charakterze hazardowym, kocham swoją pracę i się w niej spełniam, choruje On... Niech wyzdrowieje, bądź zdrowa już zawsze Ty. Bloga czytałam retrospektywnie, jak książkę, zafascynowana. Wkurzyłam się na początku, gdy o starych kobietach napisałaś "stare brzydkie łupy" :D Wybaczam. Imponujesz siłą. Kurde, mam łzy w oczach, dobranoc. Aha - Giancarlo to Mistrz. Gdy go cytujesz, jakbym słyszała jego głos. Jesteście mi bliscy. Dobrej wiosny dla nas Wszystkich. P.S. Pracę w korporacji zaliczylam, to nie dla mnie. Czym bedziesz zajmować się teraz? Albo juz zajmujesz? Kciuki, mocne.
OdpowiedzUsuńDopiskowo mi dziś. Też poproszę o namiar na poprzedni blog. BARDZO. Dobra literatura (tak, mam nadzieję, że rozumiesz) w cenie. Bo to już literatura.
OdpowiedzUsuńNa Twój blog trafiłam z Amriczka, a do niej z bloga kulinarnego Alexx, bo uwielbiam gotować..Czasami mam kilkudniowe zakegłości-ostatnio gdy je nadrabiałam przeczytałam wpis o chęci wprowadzenia ograniczenia dostępu dla skrytoczyterców. Wpadłam w panikę i od razu zaczęłam Cię błagać na gadu ... Dopiero później okazało się, ze to jest juz nieatualne, bo zmieniłaś zdanie:P Mam 32lata, mieszkam w Łodzi. Pól roku temu urodził sie Myszorek-moja ukochana córeczka. Lubię Cię bo mamy podobne poczucie humoru i peryspektywę, z której patrzymy na świat. Pozdrawiam gorąco. Kasia :*
OdpowiedzUsuńco tak słabo, tylko 62 wpisy? ;)
OdpowiedzUsuńa gdzie reszta? czemu milczy? :)
odezwijcie się, poznajmy się!
(65, pardą).
OdpowiedzUsuńNo dobra, też się ujawnię. Trafiłam do Ciebie, Ryżawa Chusteczko, od genialnej Li, a do niej od równie genialnej Śpiącej Niobe (która nie może się ostatnio obudzić). Jesteście dla mnie Wielką Trójką, każda inna i każda autentyczna, silna i słaba równocześnie, z nieopuszczającym poczuciem humoru. Reprezentuję Wrocek, mam 37lat i 2 fajoskich dzieciakow (rowniez z jakims Voldemortem) i zamierzam zostać u Ciebie na dłużej! Ściskam! Anusiaki3
OdpowiedzUsuńJa trafiłam jakoś równolegle z paru miejsc - z forum DSS i od Kasi (Herzogin), tak jak Aniaha (w tym samym czasie jakoś).
OdpowiedzUsuńSzukałam blogów osób które walcząc nie ograniczają swojego życia do samej choroby, chyba potrzebowałam osiągnąć ten etap.
Pamiętam, że rozwaliło mnie twoje stwierdzenie, że już jesteś jedną nogą po drugiej stronie. Nie chciałam w to uwierzyć! Jesteś cała po tej stronie :) I oczywiście Giancarlo rulez!
Hej kochana, dołączę się z chęcią;) trafiłam do Ciebie, gdy szukałam info o Ulubionym Doktorku (miałam okazję z NIM rozmawiać o Tobie zamiast o swoim leczeniu ha ha ha)niestety odszedł z Wieliszewa i mnie zostawił; wchodzę codziennie zaczerpnąć siły od Ciebie, to już rytuał.Nawet gdy gniłam w Wieliszewie na naświetlaniach przez miesiąc,zawsze ubłagałam siostrzyczki kochane,żeby mi pozwoliły pilnie przeglądnąć neta, musiałam sprawdzić, co u Ciebie:) walczę z nieborakiem i czekam na PETa, wierzę w to,ze jestem jak TY wolna od niego. Mój Ukochany Profesor S. też w to wierzy i bardzo mnie dopinguje w tej walce. Na wynik Twojego Peta czekałam jak na zbawienie. Ja czekam na termin też jak na zbawienie.
OdpowiedzUsuńJesteś Fantastyczną Osobą. Twój Syn też. 3 maj się ciepło i do zczytania :) :*
Oczywiście ,że zapomniałam się podpisać:) Ksena82 ,czyli magdalenam pozdrawiam !!!
OdpowiedzUsuńIwona z Olsztyn 38 lat,osobista córeczka 3 latka 8 miesięcy i osobisty mąż. Zaleciałam do Ciebie którejś nocy z bloga Andzi, poczytałam, poryczałam , pośmiałam i zostałam. Codzienne jedno wejście z tego półtora tysiąca moje jest:). A żeby nie było...od Ciebie poszłam dalej do Z piekarnika i Hendmejdowej Alicji. No się zdekonspirowałam.Ulżyło mi:)
OdpowiedzUsuń:-)
OdpowiedzUsuńnie pamiętam jak tu trafiłam, jakoś wczesną jesienią chyba... i zostałam po drodze oddając krew, czekolady dostał małż. jestem twoją imienniczką, wiekowo zbliżoną, mam córkę i chyba jestem w ciąży... pracuję w korporacji, lubię fajnych ludzi, nie lubię marudzących niemot, o. lubię jeździć samochodem, szybko. i od lektury twojego bloga zaczynam dzień w pracy :-).
Nie pamiętam skąd do Ciebie przyszłam ale zostałam. Zaglądam głównie wieczorem i zdarza mi się czekać na Twój wpis. Tak było z wynikami PET - nie zasnęłam, dopóki nie napisałaś.
OdpowiedzUsuńSama próbuję prowadzić bloga, ale o chorobie mojego syna nie byłam w stanie napisać ani jednego słowa. Teraz, od półtora roku moje dziecko jest zdrowe. Podczas jego choroby dostaliśmy od ludzi tak wiele dobrego, że teraz staramy się pomagać innym. Najlepiej, jak potrafimy. Myślą, mową, uczynkiem i zadbaniem. Więc przesyłam ciepłe myśli.
Franczeska
Joanno to ty miałaś poprzedniego bloga? podaj nam link koniecznie, też go musimy przeczytać. Koniecznie od dechy do dechy. Jesteś moim ulubionym autorem blogowym. Imienniczka.
OdpowiedzUsuńTrafiłam tu od Li. Sama zdrowa, 63 (tak!) lata, ale towarzyszyłam w odchodzeniu moim walczącym ze kancerem bliskim, jakoś dziwnie pewna, że mnie też (genetycznie) dopadnie. Twoją historię połknęłam jednym tchem płacząc i śmiejąc się jednocześnie jakieś trzy miesiące temu - i zostałam. Bo cóż tam moja depresja przy Twojej walce - prawda? Każdy dzień zaczynam od wizyty u Ciebie, przed wyjściem do pracy. Twój styl i poczucie humoru dodają siły. Jesteś WIELKA! Trzymaj się, Panistarsza
OdpowiedzUsuńJa nawet nie pamietam jak tu sie dostalam- pewnie jak wszedzie- dziwnym zrzadzeniem losu. I tak wpadam i czytam i rzadko komentuje bo nigdy nie wydawalo mi sie zebym miala do napisania cos ciekawego... ;)
OdpowiedzUsuńCzemu czytam? Sama nie wiem, ale zwykle potem jest mi lzej na sercu ;)
Co lubie robic? Kocham sport, pisanie, "rozwijam sie" dziennikarsko.
Marzenia? Rodzina, przyjaciele i zeby mi sie udalo zostac redaktorem sportowym ;)
To może wydasz książkę? Wróżę powodzenie :)
OdpowiedzUsuńtrafiłam lumpiatej i wsiąkłam. Mam juz za chwilunię 40 stkę (nie wierzę!!) dwoję dzieci w tym jedno ciut z innej planety. Od 2 lat temat onko jest mi bliski ponieważ mój ślubny wszedł w bliższy kontakt z nowym_tworem który postanowił zasiedlić jego głowę:| Na szczęście to była historia z happy endem. Czytam twojego bloga nałogowo i niezmiennie kibicuję :)
OdpowiedzUsuńKraków pozdrawia :)
Z forum MIAU (gdzie jedna z dziewczyn link do Twojego bloga podała) tu trafiłam i zostałam. Bardzo się cieszę, że nie zahasłowałaś bloga. Bardzo:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i trzymam kciuki,
Kasia z Łodzi:)
Kiedyś, kiedyś w odmętach internetu trafiłam na babsztyle. Spodobał mi się wasz konkurs (twój i twojej koleżanki) :) Urzekło mnie też Twoje cudne foto, to z pewnego portalu służącego do namiętnego poszukiwania reproduktorów. Aż pewnego dnia dałaś cynk, że masz nowego bloga. To zajrzałam. I czytam Cię od pierwszych wpisów i wciąż tak samo rozemocjonowana. Przeżywałam Twoje potyczki z chorobą i martwiłam się o Ciebie jakbyś siostrą mi była. Uzależnienie jakieś. Początki socjomanii. Jestem przerażona. Jeszcze nigdy żaden blog mi tak w głowę kuku nie zrobił. Kiedyś pisałam o terapeutycznym działaniu twojego pisania. Podtrzymuję. Można powstać z martwych czytając Ciebie. Niekoniecznie rakowych martwych. To pisałam ja - Cegła z dzikiego wschodu Polski, 26-letnia siostra polonistka, która lubi bluzgać i płakać na widok zakwitających czereśni, zielony kolor lubi i wywody wiejskich filozofów też. I jeszcze słuchać teorii ewolucyjnych swego synunia :)
OdpowiedzUsuńtrafiłam do Ciebie poprzez blog Kasi F.(Herzogin). trzymałam za nią kciuki i zaczęłam też po cichu kibicować Tobie.
OdpowiedzUsuńjestem z Krakowa i lubię swoje życie w biegu. a marzy mi się podróż dookoła świata.
Lubię czytać Twoje ironiczne literki, opisujesz zwyczajne i niezwyczajne sprawy w ciekawy sposób ;)
Magda
Anna, 26l
OdpowiedzUsuńspecjalista hodowli bydła mlecznego.
dzieci brak, niemąż, kota póki co brak.
trafiłam w lipcu najpewniej po tym jak wystraszona własną diagnozą przeszukiwałam internet.
W tej chwili razem z gazetą, pocztą czytam do porannej kawy dzień w dzień. czasem jeszcze wieczorem wpadam.
Joanno,
OdpowiedzUsuńNa Twojego bloga trafilam przez blog Rodzicow Lenki, przeczytalam wszystkie Twoje wpisy w 2.5 dnia, w dzien zawalajac robote (wstyd!) a w nocy , do 3 rano w lozku, rozgrzewajac zasilacz laptopa tak, ze nie wiem, jakim cudem nie zapalila sie koldra... Mieszkam w Brukseli, pracuje w programie Komisji Europejskiej. Mam Meza Holendra , 3.5-letnia corcie i 10 miesiecznego synka - cala Trojka jest kwintesencja mojego szczescia na ziemi:). Moj Maz, ktorego wszyscy wujowie i ciocie odeszli na raka, ma fobie przed ta choroba. Chcialabym mu pomoc. Czytalam Twoj blog wstrzymujac oddech, placzac, smiejac sie na glos - jestes niezwykla, dzielna kobieta, wrazliwa i silna jednoczesnie . Uwielbiam Twoje poczucie humoru, dystans do siebie i swiata, filozofie wychowania Giancarlo, i pioro – Twoj blog to literatura! Gdybym byla wydawca, zaproponowalabym Ci opublikowanie go w formie ksiazki. Dziekuje, ze zgodzilas sie wpuscic takich jak ja czytelnikow do Twojego swiata, to prawdziwy zaszczyt. Ogromnie sie ciesze z wspanialych wiadomosci, dbaj o siebie dalej i ciesz sie kazda chwila – teraz juz na "wypuszczonym" oddechu.
P.S. Tak sobie mysle, moze spodoba Ci sie blog :
http://tomaszowa.blog.pl i jego nowsze dzieje: http://tomaszowa.wordpress.com/
Moc serdecznosci,
Joanna
Tych podczytywaczy z "miau.pl" jest tutaj zdecydowanie więcej ;)
OdpowiedzUsuńJa również do nich się zaliczam.
Równolatka.
OK,przyznaje sie,jestem jedna z tych podczytujacych...Trafilam tu,dosc kreta droga,a zaczela sie ona na "Digart.pl".Jest tam grupa "Moja Rodzina" do ktorej i ja naleze :)...7 Pazdziernika 2010 dostalam wiadomosc od zalozyciela grupy,ze "Asia jest chora na raka,bedzie miec usuwany zolodaek i potrzebna jest krew".Do "krwawej" akcji dolaczyc niestety nie moglam(odleglosc),ale na podany link kliknelan i juz zostalam :)
OdpowiedzUsuńCzytam,podziwiam i stwierdzam,ze ...JESTES WIELKA!!
Hugs,Doti z NYC
było już tyle okazji, żeby się ujawnić, ale śmiałości ciągle brakło.
OdpowiedzUsuńnie wiem jak do ciebie trafiłam. to było zbyt dawno temu. zobaczyłam twoje zdjęcia z synkiem, przeczytałam co i jak i pomyślałam, że to mogłabym być ja. bo dużo pasuje.
a potem uzależniłam się od twojego języka-brzytwy i obserwacji życiowych, wstrzymywałam oddech w chwilach kluczowych i podziwiałam (podziwiam) twoją ogromną Siłę.
więc wreszcie daję głos i ujawniam się w tłumie fanów.
Eliza
To i ja się dołącze, trafiłem z forum onkologicznego i zostałem.
OdpowiedzUsuńArek
:)
OdpowiedzUsuńTrafilam przez przypadek kilka miesiecy temu. Wracam do twojego bloga nalogowo bo lubie twoj sposob patrzenia na swiat,twoje ironiczne poczucie humoru i sposbo w jaki umiesz polaczyc slowa ;) Oczywiscie kibicuje tez w walce z choroba i wierze ze dasz rade :)
Pochodze z lodzi, ale od kilku lat przez czesc roku mieszkam i pracuje w rodzinnym miescie a druga czesc na poludniu anglii.
Usciski :))))
Znalazłam Cię wczoraj na wysokich obcasach w necie. Od wczoraj czytam jak nienormalna, zamiast uczyć się do próbnego cv w ciągle obcym mi języku.
OdpowiedzUsuńZostawiłam w Polsce dobrą i stabilną urzędniczą (tak mówią wszyscy) pracę, i rodzinę i rodziców (z którymi zamieszkałam po rozwodzie) bo ta dobra praca wystarczyłaby ledwo na wynajem mieszkania. Staram się sobie ułożyć życie od nowa w obcym ciągle kraju, z Nim, który w związku na odległość wydawał mi się ideałem, a teraz... jest różnie. Obydwoje jesteśmy po przejściach i nie daję sobie z tym rady. Uwielbiam Cię czytać, jesteś tak niesamowicie piękna i pogodna. Uwielbiam Twoje (mam zbliżone)poczucie humoru i zazdroszczę Ci Syna.
Piszę bloga, ale chyba żeby wyawalić z siebie to co mnie męczy muszę zacząć pisać innego.
Chciałabym mieć taką siostrę ...
Kachna
No troszkę po czasie, ale jednak....
OdpowiedzUsuńAnna, 48 lat, Szczecin, trafiłam tu z handmajdowej Alicji i zostałam. Uzależniona od Twoich wpisów, Niemęża i Giancarla.... a i od Viledy, bo też mam kota (i psa). Twoja metamorfoza fryzurkowa (rudzielec !) podsunęła mi pomysł, że może by też.... no i mamy takie same fryzurki....kiedy czytam o Twoim problemie z przybraniem na wadze wręcz błagam Cię telepatycznie byś ode mnie wzięła kilogramów, ile zechcesz... 5 - proszę ! 10 - częstuj się !! Obie byśmy na tym dobrze wyszły.... Pozdrawiam i dużo sił życzę - Ania B.
nie pamiętam skąd trafiłam, jakoś w czerwcu? lipcu?
OdpowiedzUsuńTrafiłam i wsiąkłam.
Bo jesteś młoda, bo masz Synka w wieku moich dziewczynek, bo walczysz, bo piszesz o tym w taki sposób...
:*
Kasia kropek
ja na twojego bloga trafiłam podczas konkursu. ale nie weszłam. teraz, gdy mój ojciec już umarł, bo przegrał - już mogę.
OdpowiedzUsuńnie znam sytuacji obecnej, zaczełam od samego początku, ale ta notka brzmi bardzo przyjemnie.
to na razie, ide czytac bloga dalej, do końca, czyli do czasów teraxniejszych.