odpowiedź na tytułowe pytanie mogliśmy dziś poznać w gazetce ściennej na uczelni Giancarla.
niestety ja nie doczytałam, gdyż już samo pytanie wprawiło mnie w stan oszołomienia i nieważkości.
po milisekundzie zawahania udałam się do gabinetu pani dyrektor, podzielić się wątpliwościami dotyczącymi tego kontrowersyjnego pytania.
- to pani psycholog przedszkolna redagowała.
- to może niech najpierw nauczy się ortografii zanim zacznie redagować.
aaaaszszszszszszcholera, że też ja szybciej się odzywam niż myślę.
wydaje mi się to dość absurdalne, żeby rodzice czerpali wiedzę z gazetki ściennej jak należy rozmawiać z dzieckiem o seksie.
tym bardziej, że mentorem jest bezdzietna, świeżo upieczona magister psychologii.
myślę, że sama niewiele o nim wie.
poza tym nie rozumiem, dlaczego akurat ten temat jest wart gazetki ściennej.
dlaczego nie ma gazetek ściennych jak rozmawiać z dzieckiem o trawieniu albo jak rozmawiać o naprawianiu spłuczki?
ktoś się tu chyba czegoś krępuje.
ze wsi się wziołem
OdpowiedzUsuńuhahahahaha
nie ublizając tym ze wsi
OdpowiedzUsuńto znaczy nie chciałam ubliżyć tym ze wsi
OdpowiedzUsuńto znaczy wszystkich ze wsi przepraszam, nie chciałam im ubliżyć
OdpowiedzUsuń:D
podzielam ten tok myślenia. Ktoś, kto rozmawia z dzieckiem o trawieniu i spłuczce, będzie też i o seksie rozmawiał, bo... będzie w ogóle z dzieckiem rozmawiał.
OdpowiedzUsuńpani psycholog pod rozwagę, by zredagowała - jak rozmawjać z dziedzkiem.
Albo najlepiej, niech sama porozmawia z rodzicami co ich zdaniem warte powieszenia.
Nauczanie gazetką ścienną. Powiało komuną.
Podejrzewam, że pani psycho za dużo czasu spędza na skajpie/fejsbuku/gadu/pisaniu smsów i oduczyła się pisania po polsku z użyciem znaków diakrytycznych. I tak dobrze, że nie napisała "skad sie wziolem???". Swoją drogą, te trzy znaki zapytania maja chyba wyrażać najwyższe zadziwienie, poruszenie czy inne pobudzenie emocjonalne w związku z tematem.
OdpowiedzUsuńa literki są pracowicie pokolorowane kredeczkami.
OdpowiedzUsuńrozczulająco infantylne.
Padłam.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będziesz tu donosić o dalszych poczynaniach gazetkowych pani psycholog :-))
oooo, mogę również napisać, jak należy rozmawiać o seksie z dziećmi.
OdpowiedzUsuńjuż wiem, bo byłam na wywiadówce i pani psycholog powiedziała :]
oświeć nas zatem, też mamy dzieci, a nasze przedszkolne panie psycholog skupiają się na innych kwestiach :)
OdpowiedzUsuńotóż należy odpowiadać na pytania dziecka.
OdpowiedzUsuńa jeśli się wstydzimy i nie wiemy, co powiedzieć, to należy powiedzieć dziecku, że się nie ma czasu teraz na tę rozmowę i wrócić do rozmowy jak się przygotujemy psychicznie.
jasne?
No to się porobiło.... Ja nie pamiętam jak o tym temacie moja rodzicielka ze mną rozmawiała, ale mogę nie pamiętać, bo ponieważ iż sporo czasu minęło. Ale też (chyba)z moją córką nikt o tym w przedszkolu nie rozmawiał, a tym bardziej nie wywieszał takich "zacnych" pytań na ścianie!!!
OdpowiedzUsuńNo ale, teraz jest inny czas....
Kiedy przyszedł nasz czas, pogadałyśmy, pomijając kapustę i inne głupie rzeczy, o seksie i o tym skąd się biorą dzieci....
Samo wyszło, tak po prostu.
Nic prostszego jak dzieciaki zadają pytania same, bo chcą wiedzieć o rzeczach podsłuchanych, zasłyszanych, obejrzanych.
Samo przyjdzie, a młody gupi nie jest, więc szybciej niż później zapyta:)
Anka
a my mamy te tematy dawno omówione.
OdpowiedzUsuńi na bieżąco wyjaśniamy wszelkie wątpliwości.
Ja ost. musiałam tłumaczyć pięciolatkowi, którędy to Wojtecki na świat przyszedł. Na pytanie „pokarzesz mi” wykręciłam się zgrabnym rysunkiem bezpłciowego ludzika ze strzałką w wiadomym kierunku :) wystarczyło, uf…
OdpowiedzUsuńWystarczyło, bo młody ma 5 lat. Poczekaj, aż zacznie zadawać pytania z dociekliwością detektywa Monka:)
OdpowiedzUsuńSama radość:)
Dziewczyny są łatwiejsze w "obsłudze".
Anka
Joanno S:) Nie wątpię, że przerabiałaś temat z Ciancarlem, przecież po to jesteśmy, my matki.
OdpowiedzUsuńMedal nam się należy za odpowiedzi na max trudne pytania.
Pomnika nam nikt nie wystawi, niestety.
Za to mamy bardzo, wery inteligentne dzieci;)
Anka
Dziewczyna dziewczynie zawsze łatwiej, ale ja mam chłopaka, któremu na kolejne pytanie: „po co jest pępek i skąd się wziął?” musiałam się już więcej naprodukować, bo: „ja myślałem, ze taki jak mam teraz miałem już w twoim brzuchu” …a po 5min następnym w kolejności było: "skora tam szła rurka z papu, to którędy szła kupka? robiłem ją w twoim brzucha tak jak robie teraz?" :) itd., itp. Co do sexu jeszcze nie było pytań, bo wierzymy w „bociana pana” co dzieci mamie przynosi, ale wiem, ze i takie pytania przede mną :) / Kasia
OdpowiedzUsuńCzyli mamy Wojteckiego "Monka":)
OdpowiedzUsuńAnka
boze drogi, a jakie to psychiczne przygotowanie trzeba miec zeby o seksie dziecku opowiedziec? po co w ogole tak demonizowac ta kwestie? przeciez to najnaturalniejsza rzecz pod sloncem! czy do pytan o oddychanie czy trawienie tez pani psycholog radzi psychicznie sie przygotowywac? idiotka
OdpowiedzUsuńja jestem obecnie ze wsi. jakieś halo?
OdpowiedzUsuńwiększy problem mam z psychicznym przygotowaniem na dziecko. o seksie mogę rozmawiać.
Sąsiedzi mają watahę małych chłopców, jeszcze się nie zdarzyło, żeby mnie któryś na czymś zagią(o)ł.
Pani psycholog czy też pedagog, 5 lat na studiach zmarnowała....a rodzice sobie pewnie żyły wypruwali.
OdpowiedzUsuńDo Aniaha: często ludzie ze wsi są lepiej wykształceni, niż ludzie z miasta. Mogę sobie dać rękę uciać, że Pańcia psycholog z miasta się "wzioła" ;-) Magda
OdpowiedzUsuńAle co pomyśleć o paniach nauczycielkach.Nie zwróciły uwaki na błąd przy tak kontrowersyjnej gazetce?Nie czytały jej? A może nie lubią pani psych i nie zwróciły jejuwagi na błąd. Tu juz krok od stwierdzenia,że w tym przedszkolu panuje niezdrowa atmosfera.Przeinterpretowane?:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marzena
Poszłabym dalej w interpretacji: pewnie w nim panuje niezdrowa atmosfera pełna seksu ;)
OdpowiedzUsuńPrzypomniało mi się takie zdarzenie, jak lekarz naśmiwajac się z babciny w szpitalu, ktorą własnie miał wypisac powiedział do niej'' A dokąd babcia jadzie''?
OdpowiedzUsuńBabcia ze wsi ale wykształcona 40 lat w bibliotece pracowała i uczyła dzieci to mu na to odpowiedziała:
-ja jadę do Biskupic a
Jadzie to pan doktor może w dupę pocałować.
Działo się to na obchodzie, więc reszta lekarzy i pielęgniarek płakała ze śmiechu. Tak to babcia ze wsi, zalatwiła uczonego ''dochtórka'' z miasta.
Joanno, psychologowie to jeden temat; psychologowie, a głównie psycholożki dziecięce - to temat w temacie. Są to, wedle moich obserwacji, zwykle młode pannice, absolwentki Wyższych Szkół Gotowania na Gazie, o IQ zbliżonym do drobiu domowego, z namaszczeniem wygłaszające mądrości - zlepki słówek żywcem wyciągnięte z hamerykańskich poradników klasy C, które można wygrzebać z kosza z przecenami w najbliższym supermarkecie. No, ale z czegoś trzeba żyć. I na to lecą granty z UE.
OdpowiedzUsuńDrugi temat, boleśnie mi bliski - to drastyczne obniżenie poziomu edukacji. Bo ta dziewoja ukończyła studia wyższe. Chłe chłe. Pozdrawiam - mary
No proszę ;D
OdpowiedzUsuńA mnie się dziwią, że po podstawówce jestem. Matura to bzdura, ale żeby tak po studiach... ;D
Ciągle mnie zaskakują takie ortograficzne kwiatki... zwłaszcza wydaniu osób wymachujących papierkiem mgr... I nikt nie pamięta, że ustawa o uczelniach wyższych wymaga od studentów poprawnego posługiwania się językiem ojczystym, tak w mowie, jak i w piśmie... i przy okazji: ja regularnie w przedszkolnej gazetce ściennej dostaję dawkę takich ort-kwiatków. Ostatnio to było _tępo_ /miast: tempo/. Gazetka redagowana przez panią Dyr z długoletnim stażem, która zgina się w pół na widok jednego z rodziców i z uśmiechem na ustach tytułuje go panem Dyrektorem. Ów pan Dyrektor na tegorocznym zebraniu napisał komisja skrÓtacyjna. I nikt go nie poprawił...
OdpowiedzUsuńbo to była komisja zajmująca się skrótami.
OdpowiedzUsuńA tu sie odezwala Sw. Joanna od zwalczania glupoty!
OdpowiedzUsuńSorry ale ja tym razem jestem po stronie psycholozki mimo nieszczesnego bledu. To, ze ty z Synem potrafisz rozmawiac wcale nie znaczy, ze potrafia wszyscy. Nie widze nic dziwnego w jej checi podjecia takiego tematu z rodzicami. Dzieki takim ludziom jak ona moze troche wiecej dzieci uzyska od rodzicow rzetelna wiedze zamiast bajeczek typu kapusty, pszczolek itp.