poniedziałek, 21 lutego 2011

[309]. kici - kici.

jemy z Synem kanapki na kolację.
ja - na stojąco, tak mi lepiej jedzenie się układa w nibyżołądku, mogę więcej zjeść i mniej mnie boli; On - grzecznie przy stole.
jem, jednocześnie kiwam na boki jelitami. stopą zaczepiam tutejszą kocicę.
właściwie - międolę ją, przyduszam do ziemi, a ona, leżąc na pleckach wbija się pazurkami w mojego gumowego Crocsa.
- mamusiu, kotkowi oczka się zrobiły takie duże, przestań ją kapciem przygniatać.
a mamusia nic, mamusia dalej bawi się (z) kotkiem.
- mamusiu, ostrzegam cię, przestań, ona zaraz cię ugryzie.

akurat.
wtedy docisnę ją mocniej kapciem.

37 komentarzy:

  1. hm, zabawiasz sie kiciem jak moje dzieci...
    a ja ostrzegajac je, wystepuje w roli Twojego Synka...

    OdpowiedzUsuń
  2. coś sugerujesz? :]

    mmm... może to od chemioterapii - ja zdziecinniałam, a Syn wydoroślał?

    OdpowiedzUsuń
  3. Żmijeczko,
    nadal jesteś postrzelona :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zakochałam się w Tobie Joanno.
    Już od pewnego czasu, ale dopiero teraz zdobyłam się na odwagę wyznania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. jaki był finał? kot jeszcze żyje czy został dociśnięty :-O?
    Jutka

    OdpowiedzUsuń
  6. znaczy masz nowego sznyta bo zębichach i opazurzeniu kocicy?

    OdpowiedzUsuń
  7. Kudłatą dociśnij do gleby..z całej siły..na pewno będzie zachwycona..

    OdpowiedzUsuń
  8. raz Niemąż ją delikatnie przytrzymał, gdy po raz setny usiłowała coś zbroić.
    obraziła się na dwa dni.
    nie jadła, nie piła, schowała się w kuchni pod stołem na krzesełku i tkwiła.
    nie pomagały prośby, przytulania, wabienia - był foch.

    OdpowiedzUsuń
  9. zbroic? z jej punktu widzenia robila co miala do zrobienia a ktos jej bezczelnie w tym przeszkodzil- wlasnie to jest fajne w kotach, ze one nie uznaja naszych zasad- moze slusznie? moze tylko nam sie wydaje, ze jak cos jest wg nas niewskazane to rzeczywiscie jest niewskazane:)

    OdpowiedzUsuń
  10. No jakis pierwistek zla to w kazdym z nas drzemie i go czasem testujemy, i co gorszma trudno sie przyznac ale czasami jest to troche przyjemne, takze ludziska to sie moze przydazyc nawet Sw. Joannie; bum na leb, na szyje z pidestalu, powrot to reala ;)
    ps. Joanno swietny post
    Tez-Joanna- Sadystka :)

    OdpowiedzUsuń
  11. pierwiastek zla to mieli Ci co oberwali haskiemu glowe, droczenie sie z kotem sie do tej kategorii nie zalicza; jak juz koniecznie musisz interpretowac czyjes posty to rob to z glowa;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Joanno, czytam Twój blog od niedawna i muszę Ci powiedzieć, że jesteś niesamowicie pozytywnie zakręconą babką. Tak trzymaj;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Do Anonimowego od Tez-Joanny, Twoj post jest nie na miesjcu. Nie wyczuwasz ani przewrotnosci w poscie Joanny, ani w moim komentarzu - gleboko bym sie zastanowila komu brakuje glowy i umjejetnosci czytania, proponuje zaglebic sie w lekturze jeszcze z 5razy a moze sens jakos dotrze....
    Tez-Joanna-Zlosliwiec
    PS: Jestem ciekawa co na ten temat ma sama Joanna do powiedzenia

    OdpowiedzUsuń
  14. Joanna, Ty diable rogaty... ;)
    ha ha ha dobre :))a bloga masz zajebistego co tu dużo gadać...
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  15. nic nie napiszę, bo zajęta jestem duszeniem kotka kapciem.

    OdpowiedzUsuń
  16. No to nie bede przeszkadzac w takim razie
    :)
    Tez-Joanna-tez-zlosliwiec

    OdpowiedzUsuń
  17. Moja kotka brytyjska, która na noc zamykana jest w łazience, gdzie ma: jedzenie, picie, kuwetę zamykaną i kocyk z polarku, co którąś noc, drze się co godzinę i skacze(???) na drzwi, wywołując piekielne hałasy. Dodam, że jest wysterylizowana, a więc nie jest to rujka. Za kolejnym miaukiem, wyskakuję z łóżka, wpadam do łazienki i jak złapię, daje klapsa w tłusty zadek. Najczęściej nie zdążę, bo kotka jednym susem wpada do kuwety i "zatrzaskuje" drzwiczki. Psikam wtedy wodą, nauczona na forach kocich. Rano żadna z nas nie pamięta o nocnych fochach, bo:
    a)koteczka ma duże niebieskie oczęta
    b)do następnej nocy wybaczam jej wszystko:)

    OdpowiedzUsuń
  18. "Chodź do mnie,pójdź do mnie,dziecino bez obaw..."
    zamknę cię w piwniczce,a jak piśniesz słówko to Ci wpier...lę.
    Będzie fajnie,obiecuję!

    OdpowiedzUsuń
  19. w piwniczce można piskać słówko do woli.
    i tak nikt nie usłyszy.

    ech, szkoda, że nie ma tu piwniczki...

    OdpowiedzUsuń
  20. Przewrotny post,ok.Rozumiem.Wiem że kot jest cały i zdrowy.Nie wycisnęłaś z niego flaków,ani nic w tym stylu.
    Ale dla mnie to to samo,jakbyś dla postowego fanu opisywała jak niby, leciutko bijesz dziecko(ogólnie,a nie jakieś szczególne,jedno).
    To wcale nie jest zabawne.
    Takie mam zdanie i będę go bronić.


    W związku z pozytywnymi wynikami badań życzę szczęśliwego i długiego życia,które będzie pasmem sukcesów.
    Kot.

    OdpowiedzUsuń
  21. jak sie z kotem nie podroczysz troche, to sam sie podroczy z nami
    Jo-Anna

    OdpowiedzUsuń
  22. To wiem,przecież jestem KOT-em :)

    OdpowiedzUsuń
  23. kici, kici, złapię cię kotku...

    OdpowiedzUsuń
  24. "Pojdz do mnie, chodź do mnie chłopczyno bez obaw!
    Znam ślicznych gier mnóstwo, chodź pobaw się, pobaw!
    (...)"

    OdpowiedzUsuń
  25. Johann Wolfgang von Goethe.

    za karę przepiszę sto razy.

    OdpowiedzUsuń
  26. Wracam do swojego posta z kotką w łazience-kotka dlatego tam sypia, że w nocy np. gania z pokoju do pokoju, skacze na głowy domowników, miauczy i bawi się palcami u stóp usiłujących spać. Nie nawidzi także zamykania jakichkolwiek drzwi (stąd zapewne obecne nocne psikusy w łazience). Wytrzymalismy 4 miesiące. Jest to rada pani hodowcy domowego, od którego kocię brytyjskie zostało zakupione.Ponoć taki zegar biologiczny. A nie "zamknę i w...dolę". Tak nie myślę. Sami spróbujcie spać z gadatliwym kotkiem:)(

    OdpowiedzUsuń
  27. NIENAWIDZI-przepiszę 100 razy.

    OdpowiedzUsuń
  28. ten cykl życiowy kotów jest rozbrajający.
    Vileda AKA Kudłata ożywia się koło północy. z braku towarzystwa do rozrabiania przygasa koło pierwszej w nocy, po czym koło czwartej rano tupie jak szalona po całym mieszkaniu.
    a całe dnie przekłada się z pokoju do pokoju z łóżka na łóżko jakby była ciężko chora.

    OdpowiedzUsuń
  29. Viledzie potrzebny jest kompan, wtedy nie przygasnie kolo pierwszej:)mnie juz ganianki w srodku nocy w ogole nie denerwuja- wstaje jak automat, mowie- WON i zamykam drzwi od sypialni; raz tylko jak towarzystwo gonilo sie po regalach i regal sie przewrocil to sie delikatnie zdenerwowalam ale to tylko dlatego ze myslalam, ze blok sie wali:)

    OdpowiedzUsuń
  30. rozważam dodanie kompana Viledzie, ale raczej myślę o psie.
    podobno maine-coony dobrze się dogadują z psami.

    OdpowiedzUsuń
  31. To ja od kotki brytyjskiej:)oprócz niej posiadam 2 suczki-bokserkę i yorka, dogadują się świetnie po pewnym czasie aklimatyzacji, przybyły w kolejnośći york-kot-bokserka9po smierci pierwsze bokserki). W nocy psy jednak śpią grzecznie, a kociczka pasjami szaleje. Teraz odsypia na parapecie:))Aga2

    OdpowiedzUsuń
  32. a ja myślałam, że jak kot rozrabia w nocy, to psy też razem z nim.

    OdpowiedzUsuń
  33. ja zauwazylam, ze jak kot sie troche wyhasa w dzien( zabawa, spacer po dworzu) to spi w nocy, jak caly dzien tylko je i lezy to nie dziwota, ze noca go energia roznosi i dostaje glupawki i ganianki

    OdpowiedzUsuń
  34. wiesz mam dla Ciebie w prezencie psa
    jak coś to wiesz gdzie mnie Asiu szukać...
    Kinga

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga