dziś nastąpiła eskalacja interakcji z tutejszym kotem, którą okrasiłam przemocą domową.
jeśli kiedykolwiek będziecie spekulowali, czy można zamknąć drzwi z kotem w ościeżnicy, to informuję, że można.
nie musicie więc już jałowo dywagować ni dokonywać obliczeń na kartce - Giancarlo sprawdził empirycznie.
tak. można drzwi zamknąć. tylko że przytrzaśnięty kotek mordę straszliwie pruje.
żeby nie ogłuchnąć, trzeba go szybko uwolnić albo, ewentualnie, uciekać z miejsca eksperymentu.
Syn dostał klapsa w zadek za bycie nieuważnym, po czym zadokowałam Go w kącie.
po dłuższym namyśle przemówił:
- mamusiu, przepraszam.
- mnie nie przepraszaj.
- kota mam przeprosić?? - Synowi oczy się zrobiły wielkie niczym talerze.
- nie, masz wyciągnąć wnioski.
- wyciągam.
- jakie wnioski wyciągnąłeś?
- że gdy kot idzie to nie wolno bez popatrzenia na podłogę drzwi zamykać.
uf.
(poprzednie przytrzaśnięcie drzwiami również należy do Syna, tyle że wówczas zamknął drzwi na własnych palcach).
ostatnim razem dałam Mu klapsa, gdy miał chyba ze cztery lata, gdy mimo próśb dotyczących niebiegania po parkingu i mimo kontrolnego przytrzymywania za kaptur kurtki wyrwał się i wbiegł między jadące samochody.
tak, tak, moi mili Czytelnicy.
co jakiś czas, w pewnych sytuacjach, budzi się we mnie troglodyta, który wierzy w krańcowo upokarzającą wartość edukacyjną klapsów.
jeśli kiedykolwiek będziecie spekulowali, czy można zamknąć drzwi z kotem w ościeżnicy, to informuję, że można.
nie musicie więc już jałowo dywagować ni dokonywać obliczeń na kartce - Giancarlo sprawdził empirycznie.
tak. można drzwi zamknąć. tylko że przytrzaśnięty kotek mordę straszliwie pruje.
żeby nie ogłuchnąć, trzeba go szybko uwolnić albo, ewentualnie, uciekać z miejsca eksperymentu.
Syn dostał klapsa w zadek za bycie nieuważnym, po czym zadokowałam Go w kącie.
po dłuższym namyśle przemówił:
- mamusiu, przepraszam.
- mnie nie przepraszaj.
- kota mam przeprosić?? - Synowi oczy się zrobiły wielkie niczym talerze.
- nie, masz wyciągnąć wnioski.
- wyciągam.
- jakie wnioski wyciągnąłeś?
- że gdy kot idzie to nie wolno bez popatrzenia na podłogę drzwi zamykać.
uf.
(poprzednie przytrzaśnięcie drzwiami również należy do Syna, tyle że wówczas zamknął drzwi na własnych palcach).
ostatnim razem dałam Mu klapsa, gdy miał chyba ze cztery lata, gdy mimo próśb dotyczących niebiegania po parkingu i mimo kontrolnego przytrzymywania za kaptur kurtki wyrwał się i wbiegł między jadące samochody.
tak, tak, moi mili Czytelnicy.
co jakiś czas, w pewnych sytuacjach, budzi się we mnie troglodyta, który wierzy w krańcowo upokarzającą wartość edukacyjną klapsów.
Kot nadepnięty na ogon równie mocno płacze, a ja do dziś pamiętam tatusiowego klapsa (+zębicha kota na mojej kostce)za "troszkę celowe" nachodzenie kociny. Pomogło teraz jak widzę niespokojny ogon na ziemi to ucze się lewitacji.
OdpowiedzUsuńklaps za niechcace przyciecie kota- masakra, za to przeprosic kota- jak najbardziej byloby wskazane:)
OdpowiedzUsuńA ja uważam, że klaps dyscyplinujący dobrze robi na mózgownicę, żeby nie powiedzieć na du ... i rozum, wtedy jakoś lekcje zyciowe szybciej układaja sie na dobrym miejscu. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńj
Anusia> to była lekcja empatii i ostrożności :)
OdpowiedzUsuńAnonimowy 21:56> widział, że kot idzie.
a nie pomyślał, trzasnął drzwiami.
klaps za bezmyślność.
co do przepraszania kota - gdy już po traumie kocica wypełzła z kąta, to cały wieczór ją głaskał i przepraszał.
jadwiga> też tak uważam.
no tak tylko ile razy my dorosli robimy cos przez nieuwage, bezmyslnie i jak bysmy sie czuli gdyby nas ktos zlapal za fraki i w dupe przylozyl? nie mam dzieci wiec sie tylko teoretycznie wymadrzam:)
OdpowiedzUsuńnie ma sie co sadzic, ja tam bym chciala zeby mi ktos czasem dal klapsa za bezmyslnosc
OdpowiedzUsuńnie łapię za fraki i nie przykładam w dupę.
OdpowiedzUsuńze spokojem mówię: Synu, czy wiesz, co uczyniłeś? czy wiesz, że teraz dostaniesz za to klapsa, ponieważ blebleble....
wówczas Syn wystawia dupinę do klapa i mówi: uderz, ale tylko żeby nie mocno, bo będzie bolało.
klaps nie ma boleć.
klaps ma ukarać.
ja jeszcze corki nie klepalam ale ma dopiero dwa lata ale nieraz bylam tego bliska to pewnie w przyszlosci sie nie obedzie:)
OdpowiedzUsuńCzytałam chyba 3 godziny. Obok śpi 8 miesięczny Syn. Od ponad tygodnia mój Tata wie, że ma raka trzustki z przerzutami do wątroby, węzłów i płuc. Dziś pierwsza chemia, a w Nim brak wiary i nadziei, bo rokowania fatalne. Już czekam rana, by zmusić Go do przeczytania Twojego bloga Joasiu. Walka i wiara, tego teraz nam trzeba. Dziękuję Ci. Dobranoc. Magda Binczak.
OdpowiedzUsuńMagda> przesyłam Ci mnóstwo ciepłych, serdecznych myśli.
OdpowiedzUsuńżyczę Ci siły w walce, w wspieraniu Taty.
a za Tatę ściskam kciuki.
buziaki dla Ciebie
całusek w piętkę Synka
pozdrowienia dla Taty.
Ach i jeszcze jedno, ta tytułowa chustka to Ci się przyda, jak będziesz taką starutką babulinką, jak z obrazka, miliony zmarszczek, zawiązana ślicznie chustka na głowie, a nos w tulony w ciepłe pachnące ciałka prawnuczek. Teraz już na pewno dobranoc. Magda
OdpowiedzUsuńdziękuję.
OdpowiedzUsuńtrzymaj się.
i koniecznie wejdź na forum DSS, tam znajdziesz fachowców, którzy Cię wesprą.
ooo, brakowało mi tego słowa - ościeżnica
OdpowiedzUsuńdziekuje
No i co ja czytam...? Dzieckowi za przytrzymanie drzwiami kota to klapsa? A wczoraj za wałkowanie rzeczonego kotowego po podlodze... to co? ;)
OdpowiedzUsuńSwojego pierwowodnego kalpnełam klika razy. Przy drugim dziecku już tylko raz się zdarzyło. Bo pod samochód wybiegł... I nerwy mi puściły. Klapnięcie było tak mocne (przez grubaśny jego kombinezon), że aż mi naczynka krwionośne w dłoni popękały. On sie przestraszył. Mnie bolało... Od następnego dnia chodził na smyczy, he, he.. Bo mi ręki było szkoda ;)
smieszny ten opis niebolacego klapsa po wczesniejszym pouczeniu i nastawieniu sie syna:) jednak skoro on jest niebolesny to wlasciwie nie widze w nim zadnej kary, moze poza jakims rodzajem upokorzenia a upokorzenie nie jest chyba skuteczna walka z bezmyslnoscia; lepsza kara to pouczenie i zabranie na dzien ulubionej zabawki? absolutnie nie twierdze, ze te dwa klapsy jakie dalas synkowi zwichruja mu psyche ale czasem przeraza mnie ta łatwosc z jaka uznajemy dawanie klapsow za swoje prawo> kto nam je dal? dziecko nie jest wlasnoscia rodzica, nie ma naszej dojrzalej psychiki, nie ma doswiadczenia zeby przewidziec konsekwencje swoich czynow, czesto gdy jest niegrzeczne to po prostu odreagowuje nasze niewlasciwie postepowanie- a poniewaz jest slabsze i totalnie zalezne wiec tym bardziej nalezy nie wykorzystywac tej swojej przewagi
OdpowiedzUsuńNo... dydaktyką zapachniało, hi, hi :) :) :)
OdpowiedzUsuńJeśli mężczyzna w ten sposób"wychowuje"kobietę z którą jest w związku,to nikt nie wnika czy było mocno,czy słabo.To zawsze jest przemoc.
OdpowiedzUsuńSpytajmy bitych kobiet,czy czują się zdyscyplinowane i ukarane.
I niech nikt nie twierdzi,że to nie to samo.
Dzieci można"klapać",bo to nasza własność,co?
wybrazilam sobie nawet taka scenke- maz do zony, ktora przesolila zupe- Zono, czy wiesz co uczynilas? czy wiesz, ze teraz dostaniesz klapsa poniewaz ble, ble, ble
OdpowiedzUsuńwowczas zona wystawia dupine i prosi zeby nie bolalo;) ostra perwera, co?:)))
Znowu zamieszanie az milo:)
OdpowiedzUsuńNie ma tak jak dyskusja!
Tez-joanna
Iha, iha, dzieje się :) :) :)
OdpowiedzUsuńLudzie piszą, podniecają się!
Fajny klimat :) Każdy pisze co czuje, można poznać różne punkty widzenia.
Fajny blog.
A ja chciałabym dostawać takie klapsy od Starego, mmmm, ale by się działo, wrrrrr, później na kolana, do laski, później minetka...
Ech, rozmarzyłam się.
no pięknie, pięknie, co tu się wyrabia :) :) :)
OdpowiedzUsuńwidzę różnicę między:
1. klapnięciem dzieciaka po niesubordynacji, oczywiście z podaniem Jemu wyjaśnienia dlaczego się to robi
2. biciem dziecka za Jego dziecięce/dziecinne zachowania w ramach odreagowywania własnych emocji
3. biciem przez męża żony czy odwrotnie
4. zabawami dorosłych w łóżku
BTW, Drogie Czytelniczki, Drodzy Czytelnicy,
UWIELBIAM WAS :) :) :) :)
my tez Cie uwielbiamy:) jednak ja mam niedosyt i poprosze jednak o wyjasnienie tej roznicy pomiedzy klapnieciem dziecka za niesubordynacje a klapnieciem zony za niesubordynacje; po jak rozumiem dorosla zona tym bardziej wie co robi i niesubordynacja powinna zostac nawet bardziej ukarana niz w przypadku nierozsadnego dziecka:)
OdpowiedzUsuńniesubordynowana żona to dorosły człowiek, który nie rokuje poprawy.
OdpowiedzUsuńklapanie żony nic nie da (wiem to po sobie :P), albowiem gdyż jest ukształtowanym człowiekiem, który wie, co robi; a robi to co robi celowo.
jasne?
chodzi mi o to, ze klapanie kogokolwiek ma zalozenie, ze ja wiem lepiej co ktos powinien robic i ze ma byc dokladnie taki jak mi sie wydaje, ze powinien byc- i tu niestety nie widze roznicy w klapaniu zony i dziecka poza tym szczegolem, ze klapana zona moze odejsc a dziecko nie
OdpowiedzUsuńto prawda.
OdpowiedzUsuńale, dokładniej rzecz ujmując, to nie klapanie dziecka ma założenie, że ja wiem lepiej.
klapanie jest ekstremalnym narzędziem w wychowywaniu dziecka.
a wszystko dlatego, że zakładam, że gdy wychowuję dziecko, to wiem lepiej od dziecka, co dla Niego jest dobre.
A gdy żona wkłada rękę do ognia, to po setnym ostrzeżeniu NIE RÓB TEGO, klapnęłabyś byś ją w zadek?
OdpowiedzUsuńA gdy żona mimo setnego ostrzeżenia żeby tego nie robić, wybiegłaby na ulicę między auta, to dałabyś jej klapa w dupę?
A gdyby żona, wiedząc że macie od niedawna zwierzątko, na które ma uważać i widząc, że to zwierzątko idzie koło niej, trzasnęłaby z całej siły drzwiami na zwierzątku, to walnęłabyś w tyłek?
a po co wychowywac- to tylko uzurpacja, wystarczy kochac i dawac przyklad a rowniez uczyc sie od dziecka bo tylko pozornie to my wiemy wiecej i lepiej; polecam Alice Miller i jej anty- pedagogike:)
OdpowiedzUsuńWyjaśnij,proszę,różnicę odczuć między bitą a bijącą.
OdpowiedzUsuńTemat wydaje się być bardzo ciekawy.
Bycie bitym dzieckiem jest dla niego dobre?
Jednym słowem(dwoma):przekazujesz wzorzec.
Struś> zamordowałabym idiotkę.
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 12:51> zapytam tak: masz dziecko i stosujesz to?
czy jesteś teoretykiem?
Anonimowy z 12:55> Twoje słowa mają być rodzajem twórczej prowokacji, jak rozumiem.
różnica odczuć między bitą a bijącą jest chyba jasna, nie trzeba nikomu niczego wyjaśniać, to są truizmy.
oczywiście, że bycie bitym dzieckiem jest złe.
tak, przekazuję wzorzec.
w moim wzorcu informuję: zdecydowanie reaguję na sytuacje ekstremalne, gdy wielokrotne tłumaczenie nie działa.
nie mam dziecka- ale mam swoje wlasne doswiadczenia
OdpowiedzUsuńto o czym pisala Miller to pewien ideal, do ktorego nalezaloby dazyc choc jasne jest, ze bedziemy popelniac mnostwo bledow, wazne jest tylko by miec swiadomosc, ze przylozenie dziecku to blad a nie zadna metoda wychowawcza;
a wracajac do kota to mozna by zapytac- skoro nierozwazne przytrzasniecie kota jest powodem do klapsa to co nalezaloby zrobic ludziom, ktorzy codzinnie w rzezniach zabijaja bestialsko miliony swin( ktore sa od kotow o wiele madrzejsze i cierpia niewyobrazalne meki) czy kur jadacych do gory nogami tasmowo na sciecie glowy?
albo co robic tym wszystkim, ktorzy jedza to mieso wiec posrednio dokonuja tych okrucienstw, jaka kare wymierzyc sobie?
Idąc tym tokiem myślenia,osoby które tu dyskutują,i się ze sobą nie zgadzają,gdyby spotkały się w realu,mogły by urządzić niezłą naparzankę po pyskach.
OdpowiedzUsuńJednak nie często widać takie zachowania.
To powinno dać do myślenia.
Czemu o wiele trudniej klapnąć dorosłego,nawet jak jest upartym osłem,bo odda?
Czyżby nastolatki dorwały się do pisania o klapsach, bo same nie raz dostały w dupsko?
OdpowiedzUsuń:D
apeluję:
OdpowiedzUsuńci, którym źle z powodu jedzenia mięsa, niech natychmiast przestaną je zjadać. istnieje opcja zwana weganizm, nikt nie każe przecież iść z prądem i jeść zwierzęce białko.
ci, którzy wierzą, że wychowają człowieczka bez ani jednego klapsa, niech to zrobią. chwała im za to.
bardzo lubię czytać Wasze wypowiedzi :)
cieszę się, że piszecie to, co czujecie.
szczególnie cenię te wypowiedzi, które stoją w sprzeczności z moim podejściem.
i dziękuję, że piszecie.
myślę, że gdyby wszystkie dzieci były wychowywane tak jak Giancarlo, to naprawdę świat byłby lepszy.
OdpowiedzUsuńA idealna, zero - klapsowa, nigdy niekrzycząca matka chyba nie istnieje?? Ktoś zna?
chodzi o oblude i zaklamanie- ukarze dziecko bo kotek mial traume od trzasniecia drzwiami a potem zjem ze smakiem schabowego bo ktoz by myslal o traumie jakiejs swinki
OdpowiedzUsuńczyli dziecko staje sie w danym momencie kozlem ofiarnym mojego rzekomego wspolczucia dla kotka i ogolnej "dobroci dla zwierzat" choc wiadomo, ze mi samej tego wspolczucia brakuje
by the way zrobiłam specjalizacje z psych klinicznej dzieci. I myślę, że jakby mimo wielu upomnień, dziecko pobiegło między smaochody, to klaps byłby na 99%
OdpowiedzUsuńpatologiczna psycholożka.
Lubię czytać Wasze dialogi z Synem. Chyba on jest bardzo dojrzały intelektualnie jak na swój wiek, przynajmniej wyraża się jak dorosła osoba, co w zestawieniu z jego wiekiem i zdjęciami robi sympatyczne-śmieszne wrażenie :) Pozdrowienia dla Was i dajcie kotu kawałek kiełbasy za tę traumę ;)
OdpowiedzUsuńSłuchaj ale ta sprawa z kotkiem nie ma związku ze świnkami. To bardzo przykre, też jest mi szkoda, ale od wieków ludzie zabijają zwierzęta, żeby je jeść. Są rzeźnie, jest produkcja mięsa, jest rynek zbytu.
OdpowiedzUsuńJaki to ma związek z przytrzaśnięciem kota drzwiami???
Giancarlo chyba nie zamierzał go zjeśc ani zrobić z jego skór rękawic?! Gdzie jest analogia?
Został ukarany, bo z powodu jego bezmyślności kot się bezsensownie męczył.
pozornie nie ma- i kotek i swinka to czujace zwierzeta- potrafisz wytlumaczyc logicznie dziecku dlaczego zabic kota to zle, a zabic swinke to dobrze? i dlaczego nasza empatia jest tak niekonsekwentna? jedyne wytlumaczenie- bo tak, bo od zawsze ludzie tak robia a my jak owieczki robimy tak jak inni i za duzo przy tym nie myslimy no bo jest nam zal tych swinek ale jakos tak nie do konca bo jednak sa smaczne
OdpowiedzUsuńja już pisałam, jest mi bardzo szkoda świń. dlatego ich nie jem.
OdpowiedzUsuńa jak Giancarlo przytrzaśnie rączkę dziecku? Jeśli Joanna go ukarze, to będzie musiała odpisać 1% na dzieci bez rączek. Inaczej -obłuda!
A czy Giancarlo wie, że kotlecik był w poprzednim wcieleniu sympatyczną krówką?
OdpowiedzUsuńNie mam pojęcia co GC wie, a czego nie. Przyznaję, że ta dyskusja mnie przerosła:D
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem dzieci nie sa okrutne z natury; jesli robia cos niechcacy- to trzeba im wytlumaczyc jakie sa konsekwencje ich dzialan, madry chlopiec jak syn Joanny zrozumie to i ten klaps jest moim zdaniem zbedny- po prostu ja tego nie pojmuje czemu to ma sluzyc? nie boli wiec co? upokarza? wiec pytam czy upokarzaniem mozna osiagnac jakis pozytywny skutek wychowawaczy? typu- jak sie nie zastanowisz nastepnym razem to znow Cie upokorze, tak? a moze wystarczy odwolac sie do naturalnej dla dziecka empatii- kotka zabolalo, przestraszyl sie, musisz uwazac nastepnym razem
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 14:59> tak, wie.
OdpowiedzUsuńwie o kurczaczkach, krówkach itp.
pierwszy raz zapytał o to jak miał może ze dwa lata, podczas jedzenia kotleta mielonego.
zaskoczyło go, że mięso na talerzu pochodzi od zwierzątek. podejrzewam, że każde dziecko reaguje takim zaskoczeniem.
wówczas na tym rozmowę zakończył, więcej się nie dopytywał.
niedawno ponownie rozmawialiśmy o jedzeniu mięsa. ma świadomość, że zwierzę musi zostać wyhodowane i zabite.
jak na razie nie wzrusza Go to jakoś szczególnie.
być może dlatego, że jak na razie nie jest rozhisteryzowanym nastolatkiem, tylko pragmatycznym przedszkolakiem, który lubi kabanosy i kotlety schabowe z indyka.
ponadto, ze względu na swoje zdrowie i na zdrowie rosnącego człowieczka nie będę eksperymentowała, z nawet najsłuszniejszymi, ideologiami.
być może zwierzęce białko da się czymś w pełni zastąpić, ale w mojej sytuacji nie będę tego sprawdzać.
nonimowy z 15:08> być może, że masz rację.
OdpowiedzUsuńTwoje racje brzmią sensownie.
być może, również, że bez tego klapsa wyrósłby z Giancarla typek bez empatii, który ciąga dla śmiechu koty za samochodem.
Moja 6 letnia córa, jak sprawiamy tuszkę pomaga i chętnie kręci korbką od maszynki mieląc kawałki świnki, dodam, że kupujemy przeważnie połówkę z ryjem, więc nie wygląda na mięsko tackowe z nikąd (to a propos obłudy)co zupełnie nie przeszkadza jej troszczyć się o psy czy koty. Lubi też zjeść rybki, które łowię i patroszę na jej oczach, część malutkich wpuszczamy do stawu, żeby podrosły....mniam,mniam.
OdpowiedzUsuńByłam z siebie bardzo dumna jak na oczach połowy bazarowych klientów wrąbałam jej w tyłek...dodałam również wcale nie wstydliwym tonem, tak by nie było niedomówień za co, od tej pory nie muszę się martwić o zrozumienie słów "daj rączkę i nie wybiegaj na ulicę" co więcej, może już chodzić nie za rączkę, jest na tyle inteligentna, że gdybym próbowała metody tak zwanej dziecięcej smyczy to nie tylko bym ją upokorzyła, dużo bardziej niż jednym strzałem ale nauczyłabym ją, że mamusia trzyma to można się wygłupiać.
No dziecko na smyczy to byłby szał dla dziecka.
OdpowiedzUsuńMożnaby wtedy udawać, że jest się pieskiem i walić już całkowicie jakiekolwiek posłuszeństwo.
oj nie, typki, ktore ciagaja kotki za glowe to dzieci, ktorym nikt empatii nie okazal i w ten sposob odreagowuja ten swoj bol; innymi slowy oddaja slabszemu to co same dostaly
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 15:28> hmmm, czyli tylko czekać aż mój Syn koty zacznie ciągać za autem...
OdpowiedzUsuńtylko co mam zrobić z faktem, że pozwoliliśmy Mu spać dziś w nocy w naszym łóżku, żeby zrekompensować smutek z powodu przepołowienia kotka?
zrobiłam źle czy dobrze?
czy w ten sposób pogłębię Jego traumę z powodu klapsa?
doradź, Droga Publiko, bo nie wiem, co będzie :]
tak miałam takiego jednego 8letniego agroturystę, trzy razy mojego kota usiłował wrzucić do ogniska...podeszłam z wkrętarką, pokazałam mu drewniane drzwi i powiedziałam: jeszcze raz a przykręcę cię do tych drzwi (rodzice jego nauczycielami byli dodam)nie żartowałam, następnego dnia, wypróbowywał moją cierpliwość rzucając mimochodem w pieniek obok śpiącego psa...dzieci są takie słodkie...
OdpowiedzUsuńrzucając siekierą, zjadłam czym ów 8latek się zabawiał
OdpowiedzUsuńmoże On chciał zostać przykręcony wkrętarką do drzwi?
OdpowiedzUsuńmoże w ten sposób po raz pierwszy w życiu jego wszechwładza zostałaby ograniczona?
a tak przy okazji: co to jest "mimochód" i czy dobrze się nim rzuca? :))))
zrozumienie dla jego smutku to najlepsza lekcja empatii jaka mu daliscie wiec zrobiliscie oczywiscie bardzo dobrze;)klaps byl moim zdaniem zbedny ale rozumiem go w ten sposob, ze mame poniosly nerwy bo sie przejela, jako metoda wychowawacza- dalej jestem na nie;)
OdpowiedzUsuńtak wiec podsumowujac Giancarlo ciagac huskych za samochodem niegdy nie bedzie- ale nie dlatego ze dostal w dupe tylko dlatego, ze ma zdrowy odruch smutku gdy spowoduje czyjes cierpienie
aaa...
OdpowiedzUsuńczyli nie rzucał "mimochodem", tylko "mimochodem siekierą"
:>
było zabić gnojka!
i rodziców niepanujących nad dzieciakiem - też.
Anonimowy z 15:40> czyli dziecko moje jest uratowane, uf.
OdpowiedzUsuń:]
ja bym tylko jeszcze przeprosila Giancarla za tego klapsa i moim zdaniem byloby juz w ogole idealnie
OdpowiedzUsuńA według mnie należy odwrócić sytuację i powinnaś sama przytrzasnąć kotka albo nawet dwa.
OdpowiedzUsuńWówczas Giancarlo da ci klapsa (albo dwa) i pozwoli ci spać ze sobą.
Rozważ to.
Poza tym dziecko wychowuj bezstresowo, niech robi co chce- tylko ten sposób w pełni rozwinie osobowość. A że będzie zwichrowana, bo bez zasad, to chuj.
tiaaaa, a najlepiej te zasady wbijac do glowy paskiem, co? Tobie wbijano i na ludzi wyrosles, znam ta spiewke...
OdpowiedzUsuńWpajanie zasad laniem?
OdpowiedzUsuńFiu,fiu,to ciekawe.
Nieźle,skoro rodzic sądzi ze jego dziecko to taki matoł,że bez lania nie pojmie.
Bez przemocy fizycznej,nie znaczy bezstresowo.
no wlasnie, rodzic czesto sadzi, ze dziecko to taki matol, ze bez lania nie pojmie, a koniec koncow to rodzic okazuje sie tym matolem, a dokonuje projekcji na dziecko bo moze wtedy dac upust swojej zlosci i to jeszcze pod plaszczykiem wpajania zasad
OdpowiedzUsuńHalo, odróżniacie lanie od jednego klapsa raz na dwa lata?
OdpowiedzUsuńteż jestem za upodlaniem psychicznym słabszych...rozwija moją kreatywność
OdpowiedzUsuńlubię bić, to mnie podnieca ;)
OdpowiedzUsuńja lubię być klepana i w odwecie walnąć jakiś stosowny komentarz...najbardziej lubię w pupcię ;)
OdpowiedzUsuńJako młody ojciec, po przeczytaniu komentarzy, dałem synowi do przeczytania książkę o antypedagogice Alice Miller.
OdpowiedzUsuńDo tej pory nie przeczytał.
Dałem mu w pysk, bo żadne "tato ja nie umiem czytać" nie odwiodą mnie od konsekwentnego stylu wychowania.
kto nie lubi walenia w pupcię, ten woli orkę.
OdpowiedzUsuńkto woli orkę, tego we dwa kije, Mili Państwo.
OdpowiedzUsuńuważam, że powinno się stosować wszystkie dostępne kary, by nie popaść w rutynę i rozwinąć u dziecka abstrakcyjne myślenie. Trzeba je zaskakiwać karą, tak by nigdy nie było pewne co za swoje zachowanie otrzyma.
OdpowiedzUsuńzeby rozwiazac ten dylemat- czy klaps byl sluszny czy nie nalezaloby zapytac Giancarla- czy bez klapsa tez byloby mu smutno, ze trzasnal drzwiami kota i czy bez klapsa tez by bardziej uwazal nastepnym razem i co czul kiedy klapsa dostal
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 19:47> nie ograniczajmy się.
OdpowiedzUsuństwórzmy nowe wzorce zachowań, np. polewanie dziecka wrzątkiem gdy zje posiłek.
Zapytaj Giancarla, będą jaja.
OdpowiedzUsuńale fajnie się tu zrobiło....
OdpowiedzUsuńto ja też dodam swoje 3 grosze:
lać i udawać, ze to przez pomyłkę - i wilk syty i owca cała...
chyba na przemyślamego klapsa bym się nie zdecydowała - a z opisu wynika, że był świadomy. za to mnie zdarzyło się mojemu Bąblowi dać klapsa takiego z rozpędu - nie wytrzymałam, puściły mi nerwy. i wiem że boli on bardziej mnie niż małego... mam straszne wyrzuty sumienia gdy uderzę swojego syna... i tak myślę iż przemoc w postaci klapsa na tyłek jest znośniejsza od przemocy psychicznej i manipulowania dzieckiem..
OdpowiedzUsuńzgadza sie- ja jako dziecko nigdy nie bylam uderzona ale wystarczylo wsciekle spojrzenie i dezaprobata mojej matki a cala truchlalam a ze mama miala duzo stresow wiec tez duzo wscieklych spojrzen mi rzucala i duzo zachowan coreczki irytowalo ja czego nie omieszkala mi komunikowac jak to bardzo jest moim zachowaniem rozczarowana- dla dziecka to straszna kara, choc nie wiem czy klaps nie gorszy bo dodatkowo pojawia sie tu umokorzenie
OdpowiedzUsuńPiękny przykład przemocy psychicznej - matka, która nie mówi o co jej chodzi tylko rzuca wściekłe spojrzenia.
OdpowiedzUsuńTrauma na całe życie.
Pogratulować metody katowania.
a to już stosuję, może nie polewam wrzątkiem, ale daję na obiad rosół prosto z kuchni, wrzący ze świeżutko odcedzonym gorącym makaronem i...nie mówię, dmuchaj bo gorące
OdpowiedzUsuńŁo matko, ale się narobiło, a to za sprawą KOTA trzaśniętego drzwiami przez SYNA Joanny:)
OdpowiedzUsuńCudnie to czytać!!!
Moim zdaniem dać "bachorowi" w dupsko, bez przesady, nie jest żadnym wykroczeniem. Córka moja dostała KLAPA ze 3 razy (do dzisiaj pamięta, ale wspomina bez traumy), i nie wypaczyło to jej w żadnym wypadku!!
Czasem trzeba zareagować inaczej niż ciągle tłumaczyć....
Czasem klapsik lepiej przemawia\:)
I bywa ogromnie oczyszczający dla dwóch stron.
Anka:)
OOO, ale sie porobilo
OdpowiedzUsuńtloczno :D
dziękuję wszystkim za wkład w wychowywanie mnie i dziecka, a teraz zapraszam do wpisywania się pod kolejnym postem :>
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam.
Az ręka świeżbi, coby po klawiaturce pobiegać i myślom kszałt ponadawać :)
OdpowiedzUsuńAle zastanawia mnie jedno: dlaczego właśnie temat klepania (nie bicia czy katowania! żeby odróżnić jedno od drugiego) tak polaryzuje czytaczy?
Sobie myślę.... że może najgorliwiej oponują ci, którzy kar cielesnych w dziciństwie doświadczyli w nadmiarze? I dlatego reagują emocjami - jakby mieli misję ratowania wszystkich dzieci... i tych, które tego potrzebują.. i syna Joanny... :)
moze tak wlasnie jest choc podzial przebiega jednak inaczej- tzn potrafie sobie wyobrazic dziecko, ktore zyje w terrorze rodzicow choc klapsa nigdy nie dostalo i takie ktore co chwile dostawalo klapsa bo rodzice byli bezradni wobec jego adhd i zadnej traumy z tego powodu miec nie bedzie; ale mysle, ze masz racje- ludzie ktorzy doswiadczyli jakiegos rodzaju przemocy rodzicielskiej sa szczegolnie wyczuleni( poza tymi, ktorzy wyparli to ze swojej swiadomosci i teraz najgorliwiej krzycza, ze trzeba lac bo ich lali i na dobre im to wyszlo)
OdpowiedzUsuńKobieta,która była bita przez partnera,dopuszcza stosowanie przemocy fizycznej wobec dzieci.
OdpowiedzUsuńBez komentarza.
Zabić ją!
OdpowiedzUsuńNa szafot!
Na szafot!
Jak tak czytam JEJ blogi,to wolała by nabicie na pal.
OdpowiedzUsuńKAROM FIZYCZNYM STOP!
To po co czytasz?
OdpowiedzUsuńNiezła dyskusja się wywiązała, szkoda że taka trochę nie na temat, ale w sumie w internecie nie może być inaczej.
OdpowiedzUsuńZnam Giancarla, to człowiek o stalowych nerwach i wielkiej równowadze psychicznej. Jednocześnie potrafi być twardy i zdeterminowany w działaniu. Myślę, że w Jego przypadku dostanie klapsa raz na dwa lata, w sytuacji, którą Joaśka oceni jako wyjątkową, nie jest niczym złym.
Ja swojej rozhisteryzowanej córki nie strzeliłabym w zadek, bo ona i tak wyje co chwila, bez powodu. Taki strzał w dupsko u mojej skończyłby się histerią na pół dnia.
Także rodzaj kary uważam zależy również również od osobowości małego człowieka.
Rany, ludzie, tu chyba nastolatki piszą?
OdpowiedzUsuńLaska dała klapsa, który nie bolał, tylko postraszył, a larum podnieśliście takie, jakby dziecko miało ręce i nogi połamane.
F.
Przytrzaskiwanie kota w drzwiach najlepiej karać wykręcaniem rączek.
OdpowiedzUsuńPodczas wykręcania należy powtarzać niezliczoną ilość razy:
- Niedobre dziecko, niedobre dziecko, niedobre dziecko...
Optuję za przypalaniem żelazkiem.
OdpowiedzUsuńNiebolesny klaps to za mało.
nikt larum nie podnosi- po prostu dyskutujemy na temat klapania dzieci a post Joanny byl tylko pretekstem :)
OdpowiedzUsuńAnonim z 10.50..
OdpowiedzUsuńA co ma piernik do pierniczenia?
Też mi się znalazła obrończyni.
łojezu, przeczytałam wszystkie komcie pod tym postem i niemal posikałam się ze śmiechu :))))
OdpowiedzUsuń