dnia 24 lutego o godzinie 17:22 napisał Anonimowy: A na blogasku musi się coś dziać,im bardziej kontrowersyjnie,tym więcej odwiedzin i wpisów = dobre samopoczucie autora.
no, powiem szczerze, Wasz tok myślenia potrafi mnie zaskoczyć.
odnosząc się do powyższego komentarza:
1. powstaje pytanie, co dla kogo jest kontrowersją - przecież każdy ma inny zakres tolerancji
2. kwestię ilości odwiedzin olewam, blog nie ma z tym problemów.
cieszyłam się, gdy miał trzysta odsłon dziennie, cieszę się też teraz, gdy ma ich tysiące.
3. ilość komentarzy o niczym nie świadczy - gdyby było ich za mało (czyli ile? mniej niż dwa?), to nic nie stoi na przeszkodzie, żebym sama sobie pisała komentarze.
niestety na moje samopoczucie nie przekłada się ani ilość Waszych odwiedzin ani ilość komentarzy, które zostawiacie.
a szkoda.
na przykład dziś na moje samopoczucie przełożył się kapuśniak.
i to nie jest pozytywna wiadomość.
no, powiem szczerze, Wasz tok myślenia potrafi mnie zaskoczyć.
odnosząc się do powyższego komentarza:
1. powstaje pytanie, co dla kogo jest kontrowersją - przecież każdy ma inny zakres tolerancji
2. kwestię ilości odwiedzin olewam, blog nie ma z tym problemów.
cieszyłam się, gdy miał trzysta odsłon dziennie, cieszę się też teraz, gdy ma ich tysiące.
3. ilość komentarzy o niczym nie świadczy - gdyby było ich za mało (czyli ile? mniej niż dwa?), to nic nie stoi na przeszkodzie, żebym sama sobie pisała komentarze.
niestety na moje samopoczucie nie przekłada się ani ilość Waszych odwiedzin ani ilość komentarzy, które zostawiacie.
a szkoda.
na przykład dziś na moje samopoczucie przełożył się kapuśniak.
i to nie jest pozytywna wiadomość.
Jelita bolały?
OdpowiedzUsuńOj,chyba swoją kontrowersją wdepnąłem w Twoją tolerancję.
OdpowiedzUsuńO ile corpus nie zyskuje dzięki popularności bloga,to chyba jednak psyche troszkę tak,prawda?
No i dobrze.
Anonimowy z 19:58> tak :/
OdpowiedzUsuńAnonimowy z 20:28> nie, ponieważ jeśli ciało szwankuje, to psyche wysiada.
Kapuśniak to i człowiekowi z żołądkiem zaszkodzić moze. Więcej zupek typu krupniczek zaleca się.
OdpowiedzUsuńZdjęcie na 5!!
OdpowiedzUsuńJoanno, a czy Ty na serio masz Ciancarla z osobnikiem płci przeciwnej??
Wygląda jak Twój "lepszy" klon:)
Beeeee:)
Całusy dla Mądrego Syna i Jeszcze Bardziej Mądrej Matki;)
Anka
Kapuśniak... błeee... Lepszy krupniczek, nie wspominając o delikatnej_przecierowej_pomidorowej ;)
OdpowiedzUsuńA młody - skóra zdarta :)
czytelnicy blogów zazwyczaj lubią wierzyć w swój zbawienny/destrukcyjny wpływ na życie autora - zupełnie jakby sądzili, że życie jest pochodna bloga, a nie na odwrót ;)
OdpowiedzUsuńkapuśniaczek, mniammmniammm!!! kapuśniaczek dobrutki! a co do komentarzy, zgadzam się z zazie ;-)
OdpowiedzUsuńo pokoro, powracaj!!!
o nie, tylko nie kapusniak! i mnie jest po nim zle.
OdpowiedzUsuńskóra zdarta oraz klon, prawda! dlaczego moja córka jet o tyyyyle starsza od tego koleżki? Niesprawiedliwe: przystojny, inteligentny, błyskotliwy, ma spoko matkę-same zalety :)
OdpowiedzUsuńA kapuśniak jest trudny w obsłudze, chyba, że zmiksowany--to działa, w każdym razie na normalnie żoładkowych. Błee? Nieprawda.
Kapusniaczek dobra rzecz ale chyba do wąchania? mnie po nim nie najlepiej choć go lubię, ale skoro się chciało, niezbadane sa zakamarki duszy kobiecej,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam a poza tym ciało wie czego chce,
Żartujesz, aż TYLE odwiedzin???? Ja... nie zdawałam sobie sprawy z tego, że blogi bywają takie popularne. Może dlatego, że Twój jest jedynym jaki odwiedzam? Oj, skłamałabym: wpadam jeszcze do Kalinki, której kibicuję (mojej "podopiecznej") i na blog Igora Bartosza, który jest synem moich znajomych. Ucieszyłam się, gdy dodałaś jego linka na swojego bloga - Świat jest taki mały =D
OdpowiedzUsuńTo mówiłam ja, ewa z babsztyli.
PS. Nie widzieliśmy przecież zdjęć tatusia G. więc trudno orzec czy skóra taka zdarta ;)
niestety zachciało mi się kapuśniaku. ugotowałam, był delikatnie kwaskowy, gęsty, nietłusty, pycha.
OdpowiedzUsuńumierałam po nim pół nocy. Niemąż masował, masował, masował, a ja jęczałam, jęczałam, jęczałam.
Niemąż twierdzi, że mam tendencje samobójcze: wiem czego jeść nie powinnam, a mimo tego jem ;)
Ja tam kapuśniak lubię...
OdpowiedzUsuńCo do wpisu Anonima - nie będę komentowała.. O jedno tylko Ciebie proszę.. bez określeń "Wy" proszę... nie chciałabym w jednym rzędzie z kimś takim wystąpić..
pardą :]
OdpowiedzUsuńto takie tego-tamtego uogólnienie.
:*
Asia, ale masz jazdy z tymi "Anonimowymi" :D
OdpowiedzUsuńdodam, że zupełnie nie rozumiałe dla mnie jeśli się komuś coś nudzi to niech spada, ot cały problem...
Pozdrawiam i życze zdrowia(też) Asia :)
Same Aśki tu piszą? co prawda anonimowo ale zawsze.
OdpowiedzUsuńJa uważam, że młody też jest bardzo podobny do mamy. A, że mama łądna to fajny facet bedzie z niego.
A, że mama mądra to fajny facet będzie z niego ;)
OdpowiedzUsuńKinga
Rozumiem "tendencje samobójcze"... Najbardziej umieram po pieczonym i smażonym. Najbardziej lubię... pieczone i smażone:) Kilka minut rozkoszy dla podniebienia - kilka godzin cierpienia. Następnego dnia lajtowo - na parze i dietetycznie. Kolejnego znów smażone... odrobinkę, kawałeczek tylko bo może tym razem nie bedzie bolało. I zazwyczaj boli:)
OdpowiedzUsuńAutodestrukcja... ale za to jaka pyszna:)
eee tam tysiac wejsc to lipa
OdpowiedzUsuńja wchodze ze 100 dziennie, wiec?
:D
ponad tysiąc, PONAD.
OdpowiedzUsuńZNACZNIE PONAD ;)
z tego wynika, ze jakies pietnascie osob wchodzi po 100 razy dziennie:)))
OdpowiedzUsuńKiedy Ci się Autorko te wszystkie Trolle zalęgły? Ej, spadajcie na Wyborczą komentować.
OdpowiedzUsuń