jemy z Synem kanapki na kolację.
ja - na stojąco, tak mi lepiej jedzenie się układa w nibyżołądku, mogę więcej zjeść i mniej mnie boli; On - grzecznie przy stole.
jem, jednocześnie kiwam na boki jelitami. stopą zaczepiam tutejszą kocicę.
właściwie - międolę ją, przyduszam do ziemi, a ona, leżąc na pleckach wbija się pazurkami w mojego gumowego Crocsa.
- mamusiu, kotkowi oczka się zrobiły takie duże, przestań ją kapciem przygniatać.
a mamusia nic, mamusia dalej bawi się (z) kotkiem.
- mamusiu, ostrzegam cię, przestań, ona zaraz cię ugryzie.
akurat.
wtedy docisnę ją mocniej kapciem.
ja - na stojąco, tak mi lepiej jedzenie się układa w nibyżołądku, mogę więcej zjeść i mniej mnie boli; On - grzecznie przy stole.
jem, jednocześnie kiwam na boki jelitami. stopą zaczepiam tutejszą kocicę.
właściwie - międolę ją, przyduszam do ziemi, a ona, leżąc na pleckach wbija się pazurkami w mojego gumowego Crocsa.
- mamusiu, kotkowi oczka się zrobiły takie duże, przestań ją kapciem przygniatać.
a mamusia nic, mamusia dalej bawi się (z) kotkiem.
- mamusiu, ostrzegam cię, przestań, ona zaraz cię ugryzie.
akurat.
wtedy docisnę ją mocniej kapciem.
hm, zabawiasz sie kiciem jak moje dzieci...
OdpowiedzUsuńa ja ostrzegajac je, wystepuje w roli Twojego Synka...
coś sugerujesz? :]
OdpowiedzUsuńmmm... może to od chemioterapii - ja zdziecinniałam, a Syn wydoroślał?
Żmijeczko,
OdpowiedzUsuńnadal jesteś postrzelona :)
Zakochałam się w Tobie Joanno.
OdpowiedzUsuńJuż od pewnego czasu, ale dopiero teraz zdobyłam się na odwagę wyznania :)
jaki był finał? kot jeszcze żyje czy został dociśnięty :-O?
OdpowiedzUsuńJutka
znaczy masz nowego sznyta bo zębichach i opazurzeniu kocicy?
OdpowiedzUsuńKudłatą dociśnij do gleby..z całej siły..na pewno będzie zachwycona..
OdpowiedzUsuńraz Niemąż ją delikatnie przytrzymał, gdy po raz setny usiłowała coś zbroić.
OdpowiedzUsuńobraziła się na dwa dni.
nie jadła, nie piła, schowała się w kuchni pod stołem na krzesełku i tkwiła.
nie pomagały prośby, przytulania, wabienia - był foch.
zbroic? z jej punktu widzenia robila co miala do zrobienia a ktos jej bezczelnie w tym przeszkodzil- wlasnie to jest fajne w kotach, ze one nie uznaja naszych zasad- moze slusznie? moze tylko nam sie wydaje, ze jak cos jest wg nas niewskazane to rzeczywiscie jest niewskazane:)
OdpowiedzUsuńNo jakis pierwistek zla to w kazdym z nas drzemie i go czasem testujemy, i co gorszma trudno sie przyznac ale czasami jest to troche przyjemne, takze ludziska to sie moze przydazyc nawet Sw. Joannie; bum na leb, na szyje z pidestalu, powrot to reala ;)
OdpowiedzUsuńps. Joanno swietny post
Tez-Joanna- Sadystka :)
pierwiastek zla to mieli Ci co oberwali haskiemu glowe, droczenie sie z kotem sie do tej kategorii nie zalicza; jak juz koniecznie musisz interpretowac czyjes posty to rob to z glowa;)
OdpowiedzUsuńJoanno, czytam Twój blog od niedawna i muszę Ci powiedzieć, że jesteś niesamowicie pozytywnie zakręconą babką. Tak trzymaj;)
OdpowiedzUsuńDo Anonimowego od Tez-Joanny, Twoj post jest nie na miesjcu. Nie wyczuwasz ani przewrotnosci w poscie Joanny, ani w moim komentarzu - gleboko bym sie zastanowila komu brakuje glowy i umjejetnosci czytania, proponuje zaglebic sie w lekturze jeszcze z 5razy a moze sens jakos dotrze....
OdpowiedzUsuńTez-Joanna-Zlosliwiec
PS: Jestem ciekawa co na ten temat ma sama Joanna do powiedzenia
Joanna, Ty diable rogaty... ;)
OdpowiedzUsuńha ha ha dobre :))a bloga masz zajebistego co tu dużo gadać...
Asia
nic nie napiszę, bo zajęta jestem duszeniem kotka kapciem.
OdpowiedzUsuńNo to nie bede przeszkadzac w takim razie
OdpowiedzUsuń:)
Tez-Joanna-tez-zlosliwiec
Moja kotka brytyjska, która na noc zamykana jest w łazience, gdzie ma: jedzenie, picie, kuwetę zamykaną i kocyk z polarku, co którąś noc, drze się co godzinę i skacze(???) na drzwi, wywołując piekielne hałasy. Dodam, że jest wysterylizowana, a więc nie jest to rujka. Za kolejnym miaukiem, wyskakuję z łóżka, wpadam do łazienki i jak złapię, daje klapsa w tłusty zadek. Najczęściej nie zdążę, bo kotka jednym susem wpada do kuwety i "zatrzaskuje" drzwiczki. Psikam wtedy wodą, nauczona na forach kocich. Rano żadna z nas nie pamięta o nocnych fochach, bo:
OdpowiedzUsuńa)koteczka ma duże niebieskie oczęta
b)do następnej nocy wybaczam jej wszystko:)
"Chodź do mnie,pójdź do mnie,dziecino bez obaw..."
OdpowiedzUsuńzamknę cię w piwniczce,a jak piśniesz słówko to Ci wpier...lę.
Będzie fajnie,obiecuję!
w piwniczce można piskać słówko do woli.
OdpowiedzUsuńi tak nikt nie usłyszy.
ech, szkoda, że nie ma tu piwniczki...
Przewrotny post,ok.Rozumiem.Wiem że kot jest cały i zdrowy.Nie wycisnęłaś z niego flaków,ani nic w tym stylu.
OdpowiedzUsuńAle dla mnie to to samo,jakbyś dla postowego fanu opisywała jak niby, leciutko bijesz dziecko(ogólnie,a nie jakieś szczególne,jedno).
To wcale nie jest zabawne.
Takie mam zdanie i będę go bronić.
W związku z pozytywnymi wynikami badań życzę szczęśliwego i długiego życia,które będzie pasmem sukcesów.
Kot.
jak sie z kotem nie podroczysz troche, to sam sie podroczy z nami
OdpowiedzUsuńJo-Anna
To wiem,przecież jestem KOT-em :)
OdpowiedzUsuńkici, kici, złapię cię kotku...
OdpowiedzUsuń"Pojdz do mnie, chodź do mnie chłopczyno bez obaw!
OdpowiedzUsuńZnam ślicznych gier mnóstwo, chodź pobaw się, pobaw!
(...)"
Goete.
OdpowiedzUsuńGoethe
OdpowiedzUsuńJohann Wolfgang von Goethe.
OdpowiedzUsuńza karę przepiszę sto razy.
No
OdpowiedzUsuńWracam do swojego posta z kotką w łazience-kotka dlatego tam sypia, że w nocy np. gania z pokoju do pokoju, skacze na głowy domowników, miauczy i bawi się palcami u stóp usiłujących spać. Nie nawidzi także zamykania jakichkolwiek drzwi (stąd zapewne obecne nocne psikusy w łazience). Wytrzymalismy 4 miesiące. Jest to rada pani hodowcy domowego, od którego kocię brytyjskie zostało zakupione.Ponoć taki zegar biologiczny. A nie "zamknę i w...dolę". Tak nie myślę. Sami spróbujcie spać z gadatliwym kotkiem:)(
OdpowiedzUsuńNIENAWIDZI-przepiszę 100 razy.
OdpowiedzUsuńten cykl życiowy kotów jest rozbrajający.
OdpowiedzUsuńVileda AKA Kudłata ożywia się koło północy. z braku towarzystwa do rozrabiania przygasa koło pierwszej w nocy, po czym koło czwartej rano tupie jak szalona po całym mieszkaniu.
a całe dnie przekłada się z pokoju do pokoju z łóżka na łóżko jakby była ciężko chora.
Viledzie potrzebny jest kompan, wtedy nie przygasnie kolo pierwszej:)mnie juz ganianki w srodku nocy w ogole nie denerwuja- wstaje jak automat, mowie- WON i zamykam drzwi od sypialni; raz tylko jak towarzystwo gonilo sie po regalach i regal sie przewrocil to sie delikatnie zdenerwowalam ale to tylko dlatego ze myslalam, ze blok sie wali:)
OdpowiedzUsuńrozważam dodanie kompana Viledzie, ale raczej myślę o psie.
OdpowiedzUsuńpodobno maine-coony dobrze się dogadują z psami.
To ja od kotki brytyjskiej:)oprócz niej posiadam 2 suczki-bokserkę i yorka, dogadują się świetnie po pewnym czasie aklimatyzacji, przybyły w kolejnośći york-kot-bokserka9po smierci pierwsze bokserki). W nocy psy jednak śpią grzecznie, a kociczka pasjami szaleje. Teraz odsypia na parapecie:))Aga2
OdpowiedzUsuńa ja myślałam, że jak kot rozrabia w nocy, to psy też razem z nim.
OdpowiedzUsuńja zauwazylam, ze jak kot sie troche wyhasa w dzien( zabawa, spacer po dworzu) to spi w nocy, jak caly dzien tylko je i lezy to nie dziwota, ze noca go energia roznosi i dostaje glupawki i ganianki
OdpowiedzUsuńwiesz mam dla Ciebie w prezencie psa
OdpowiedzUsuńjak coś to wiesz gdzie mnie Asiu szukać...
Kinga