gdybym była chora, byłoby prościej.
trzeba byłoby się leczyć, a reszta byłaby nieistotna.
ale jestem zdrowa i mam problem z mnogością możliwości.
nie wiem czym mam się zająć.
Boże, jest tyle ciekawych rzeczy do zrobienia...
***
korzystając ze wspaniałej pogody, poszliśmy w południe we trójkę na spacer.
potwornie zmarzłam.
to niestety NIE jest jeszcze wiosenne słońce.
Syn zadowolony ze spaceru, ponieważ otworzył niniejszym sezon przelotów na hulajnodze.
ja trochę mniej zadowolona, bo przejeżdżając po trawnikach, kółka hulajnogi po wielokroć ugrzęzły w psich kupach.
poczekam chyba na obfity deszcz i poślę Syna na przejażdżkę po kałużach, bo jakoś nie mam weny na mycie kółek hulajnogi prysznicem.
wieczorem upiekliśmy bułeczki.
uwielbiam kucharzenie z Giancarlem, uwielbiam Jego zapał i gotowość do interakcji.
że nie wspomnę o tym, jak wspaniale jest jeść razem, samodzielnie upieczone, jeszcze gorące, pieczywo.
***
w myślach nieustanne analizuję ostatni rok.
nie wiem, jak to się stało, że mi się udało.
po prostu nie wiem.
często myślę, że powinnam rozpatrywać moje wyleczenie w kategoriach cudu.
może pomogły modlitwy koleżanek Babci B. do księdza Popiełuszki?
przecież medycyna właściwie nie dawała mi szans.
hm.
trzeba byłoby się leczyć, a reszta byłaby nieistotna.
ale jestem zdrowa i mam problem z mnogością możliwości.
nie wiem czym mam się zająć.
Boże, jest tyle ciekawych rzeczy do zrobienia...
***
korzystając ze wspaniałej pogody, poszliśmy w południe we trójkę na spacer.
potwornie zmarzłam.
to niestety NIE jest jeszcze wiosenne słońce.
Syn zadowolony ze spaceru, ponieważ otworzył niniejszym sezon przelotów na hulajnodze.
ja trochę mniej zadowolona, bo przejeżdżając po trawnikach, kółka hulajnogi po wielokroć ugrzęzły w psich kupach.
poczekam chyba na obfity deszcz i poślę Syna na przejażdżkę po kałużach, bo jakoś nie mam weny na mycie kółek hulajnogi prysznicem.
wieczorem upiekliśmy bułeczki.
uwielbiam kucharzenie z Giancarlem, uwielbiam Jego zapał i gotowość do interakcji.
że nie wspomnę o tym, jak wspaniale jest jeść razem, samodzielnie upieczone, jeszcze gorące, pieczywo.
***
w myślach nieustanne analizuję ostatni rok.
nie wiem, jak to się stało, że mi się udało.
po prostu nie wiem.
często myślę, że powinnam rozpatrywać moje wyleczenie w kategoriach cudu.
może pomogły modlitwy koleżanek Babci B. do księdza Popiełuszki?
przecież medycyna właściwie nie dawała mi szans.
hm.
Zważywszy na to, co gadał Doktorek i jakie wizje roztaczal i rokowania, to jest to cud:):):)
OdpowiedzUsuńA co On na to? jestem ciekawa co teraz powie? że to cud?
hmm
buziak
K.
zapytam się Go i napiszę, co powiedział.
OdpowiedzUsuńtak, onkologia....
OdpowiedzUsuńDaleka jestem od stwierdzeń, że w życiu się coś dzieje po coś. Żyjesz, jesteś, to jest piękne i twoje i zrobisz z tym życiem cokolwiek zapragniesz. I już chyba wiesz, że cię nic nie zatrzyma!!!
OdpowiedzUsuńnie da sie chyba racjonalnie wyjasnic dlaczego jednym sie udaje a innym nie; ale zauwazam po sobie, ze ekstremalne sytuacje otwieraja czlowieka na bardziej duchowy wymiar rzeczywistosci i rozne fundamentalne pytania zaczynaja czlowieka dreczyc
OdpowiedzUsuńa co do planow na przyszlosc to moze zacznijcie od fajnych wakacji? bo chyba wszyscy sa troche zmeczeni tym ostatnim rokiem, co?:)
Tak czy siak - nie należy sie martwić, bo jest dobrze... A swoją drogą masz teraz bardzo piękne wnętrze ;) - Wełna.
OdpowiedzUsuńA może zaczniesz pierwszy dzień reszty Twojego życia od koniowania i wycieczki na wieś?
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo - zaglądam tu od jakiegoś czasu i czekałam na to, że bedzie dobrze. a teraz zmaganie z pieknym dłuuuuugim życiem! ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! banita
Dla mnie Asiu cudem jest to, jak się zachowali ludzie, którzy Cię otaczają... w dobie dzisiejszego korpozapierdolu i patrzenia na czubek własnego nosa wiele osób się zatrzymało i zastanowiło czy i jak może Ci pomóc. I często były to osoby, które gdzieś tam spotkałaś w przelocie życia...
OdpowiedzUsuńWlało to we mnie odrobinę nadziei. I nie ukrywam, że zmieniło też moją życiową optykę nieco...
Moim zdaniem pomógł Ci Herkules, on lubi takie waleczne postacie. A może Światowid, w końcu jesteś słowianką. Ewentualnie Latający Potwór Spaghetti... albo ktoś z hinduskiego Panteonu. Raczej nie Cthulu, na niego nie można liczyć w takich wypadkach.
OdpowiedzUsuńjoanno...a ty się nie modlisz?spróbuj...bo modlitwa NAPRAWDĘ czyni cuda:)wspomóż znajome babci ...juniora i niemęża wciągnij....i ...zobaczysz jakie cuda będą się wkoło ciebie dziać:):):)niepojęte ale prawdziwę....ja błogosławię swoją chorobę i cierpienie z nią związane za dar mojego NOWEGO ŻYCIA i wszelkie inne cuda jakie poczyniła w mej rodzinie....W KOŃCU JESTEM SZCZĘŚLIWA:)mrufff...ka
OdpowiedzUsuńJa wiedziałam,że Ci się uda bo wydajesz się bardzo inteligentną osobą i po prostu wiedziałam,że przechytrzysz tego raka! :)
OdpowiedzUsuńP.S W ogóle powaliły mnie na kolana Twoje zdjęcia z liceum, jesteś na nich najbardziej uroczą dziewczyną jako w życiu widziałam :)(zaznaczam,że nie jestem lesbijką ;))więc może resztę Twojego życia zacznij od zachodowania takich włosów znowu :)
Joanno, bez względu na to co zamierzasz robić pisz o tym, bo ja się od Twojego pisania uzależniłam. Uważam że to nieszkodliwy nałóg, wręcz przeciwnie, bardzo pożyteczny, więc pragnę go kontynuować :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę Ci samych fantastycznych pomysłów i planów na przyszłość.
Aska, przeczytaj te ksiazke, jak beda robili drugie wydanie, mozesz sie do wydawnictwa zglosic ;)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazki.wp.pl/bid,18437,eid,19371,tytul,Cud-w-medycynie,ksiazka.html?ticaid=1bbd8
Pozdrawiam.
Marta
Witaj bardzo sie cieszę razem z Tobą myślę sobie że pewnie wszystko razem pomogło, nastawienie, wiara, modlitwa, miłość synka - oraz cud myślę że one się pojawiają w naszym życiu.... Mam małe pytanie - z natury rzeczy i co dalej; tj co ile teraz będziesz miała robione badania, czy dla Ciebie równie istotny jest ten okres do 5 lat po... i jakie jest twoje zdanie czy podczas podejrzenia "guza jelita cienkiego" ma sens robienie markerów z oznaczeniem w krwi?? czy lepsze są z twojego doświadczenia badania kontrastowe?? Bardzo sie cieszę razem z tobą - miałaś racje co do tego że każdy inaczej mówi o tym żelazie / nadal uważają że dożylnie przez kroplówkę jest lepsze... pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoże i cud... najważniejsze, że jesteś zdrowa. I teraz patrz w przyszłość, już się za siebie nie oglądaj:)
OdpowiedzUsuńCieszę się razem z Tobą:)
Też Joanna
uwielbiam Cię kobito!
OdpowiedzUsuńNo bo czasem jak się pacjent uprze, żeby być zdrowym, to i medycyna jest bezradna ;-)
OdpowiedzUsuńCieszę się naprawdę się cieszę, że jesteś zdrowa, że wszystko jest w porządku.Czytam Cię od paru miesięcy i po cichu trzymałam kciuki za Ciebie i kibicowałam aby było dobrze.Życzę Ci dużo usmiechu, radości i wszystkiego naj
OdpowiedzUsuńwww.nawetsieniebronie.blog.onet.pl
Trafilam do Ciebie bardzo niedawno, troche przypadkiem, z bloga Kocicy, zaczelam czytac o Twoich zmaganiach z choroba w archiwum bloga i jak moja poprzedniczka zaczelam mocno trzymac za Ciebie kciuki, chyba troche pomoglo:), bo taaakie wiesci, to nie lada co! Zwalilas nas wszystkich z nog! Wspaniale! Tak trzymac! Pozdrowienia dla Giancarla i Niemeza! Paulina z Wro!
OdpowiedzUsuńNapisze tak, mam znajomego lekarza, był wspaniałym chirurgiem miękkim na wewnetrznym oddziale. Kiedys przyszedł i mówi, muszę wypić mocna kawę, a ja, przeciez nie pijesz, tak, ale dzisiaj musze, zrobiłam, wtedy On opowiedział mi następujace zdarzenie. Wiesz dzisiaj idac ulicą ktos mnie zaczepił i zaczął całować w ręke, mężczyzna zresztą, wyrywałem się i wywiazała się szamotanina, w końcu facet ubrany zreszta ok, powiedział panie doktorze, pan mi uratował zycie, pamięta pan 6 lat temu operował mnie miałem raka, pan mnie zoperował a rokowania były żadne. No i widzi pan ja zyję, już 6 lat. Doktor przypomniał sobie wtedy operacje i tego właśnie mężczyznę, i mówi wiesz, ja wtedy tylko rozciąłem go i zaszyłem, tam nic nie mozna było zoperować, po prostu nic, wszystko było zajęte. Wiesz a on dzisiaj mnie po rekach... ja nie moge, ja dzisiaj przezyłem szok, i wyszedł. Po tygodniu znów mnie odwiedził, i powiedział, wiesz byłem w Częstochowie ( był ateistą) podziekować Najjasniejszej za ten cud, ale tez przysiągłem skończyć swoja pracę chirurga, i rzeczywiście, odszedł z zawodu jest jednym z najlepszych w kraju fizjologów, wspaniały człowiek, doktor, a na pielgrzymki dziękczynne chodzi co roku...
OdpowiedzUsuńAsiu, zapomniałaś o św,Ricie:)
OdpowiedzUsuńściskam ten tercet mocno:)
ja o Ricie nie zapomniałam cegiełka się należy no wierzę w to bo co? Podziękują jej Ci co wierzą i prosili Kinga
OdpowiedzUsuńcud czy nie cud,
OdpowiedzUsuńnie będę debatować, bo sie rozkleje, więc konkretnie:
wniosek jest jeden = masz jeszcze dużo do zrobienia na tym świecie, bo taki jest plan :)
więc RÓB, a my będziemy kibicować kolejnym "things-to-make-and-do" ;)