dziś Dzień Kota - kolejne święto od czapy, jak Walentynki.
a jednak nie mogę nie napisać na ten temat kilku słów.
spoglądam na drzemiącą przed kominkiem naszą Eilig z Mgieł Avalonu, zwaną Kudłatą, która znana jest też pod imieniem Viledy, ponieważ jej spokrewnienie z mopem i ścierą do podłogi to pewnik (a już na bank jej ogon wywodzi się w prostej linii od czyściwa).
ja, miłośniczka psów, polubiłam kota.
ech, tak.
lubię Viledę.
lubię ją za to, że pierwszej nocy u nas w domu weszła do łóżka, ułożyła się delikatnie na moim brzuchu i w tej pozycji zasnęła.
lubię ją za dystans, który ma do rzeczywistości; za to, że nie ma niczego, co wyprowadzałoby ją z równowagi.
lubię za pogodne usposobienie, za napady głupawki, za jej słabości, takie jak wygrzewanie się pod lampą biurkową, za oglądanie telewizji.
lubię za niewymuszony wdzięk, gdy oszukuje, że to nie ona bawiła się w urywanie sznura od rolet, że to nie ona buszowała w pudłach w garderobie.
za staranność, z jaką owija puszystym ogonem łapki, gdy przysiada na brzegu zlewu, by oglądać, jak myję naczynia.
lubię za to, że w zabawie nigdy nie drapie, że Syn może z nią zrobić dosłownie wszystko, a ona zachowa stoicki spokój.
za szyk Grety Garbo, gdy leży na dywanie, niczym diva na szezlągu.
lubię, że wita nas w progu, gadając po swojemu, gdy wracamy do domu.
mówi się, że psy mają swoich panów, a koty swoich niewolników.
mówi się, że właściciel wybiera psa, a kot wybiera dom.
jestem zachwycona, że tak wspaniała kocica zdecydowała się z nami zamieszkać.
raz jeszcze wielkie podziękowania dla Kasi, która pod wpływem lektury mojego bloga, zechciała nam ofiarować Ellig.
Kasiu, nie znajduję właściwych słów, bym mogła wyrazić całą moją wdzięczność za ten prezent.
mrrach!
a jednak nie mogę nie napisać na ten temat kilku słów.
spoglądam na drzemiącą przed kominkiem naszą Eilig z Mgieł Avalonu, zwaną Kudłatą, która znana jest też pod imieniem Viledy, ponieważ jej spokrewnienie z mopem i ścierą do podłogi to pewnik (a już na bank jej ogon wywodzi się w prostej linii od czyściwa).
ja, miłośniczka psów, polubiłam kota.
ech, tak.
lubię Viledę.
lubię ją za to, że pierwszej nocy u nas w domu weszła do łóżka, ułożyła się delikatnie na moim brzuchu i w tej pozycji zasnęła.
lubię ją za dystans, który ma do rzeczywistości; za to, że nie ma niczego, co wyprowadzałoby ją z równowagi.
lubię za pogodne usposobienie, za napady głupawki, za jej słabości, takie jak wygrzewanie się pod lampą biurkową, za oglądanie telewizji.
lubię za niewymuszony wdzięk, gdy oszukuje, że to nie ona bawiła się w urywanie sznura od rolet, że to nie ona buszowała w pudłach w garderobie.
za staranność, z jaką owija puszystym ogonem łapki, gdy przysiada na brzegu zlewu, by oglądać, jak myję naczynia.
lubię za to, że w zabawie nigdy nie drapie, że Syn może z nią zrobić dosłownie wszystko, a ona zachowa stoicki spokój.
za szyk Grety Garbo, gdy leży na dywanie, niczym diva na szezlągu.
lubię, że wita nas w progu, gadając po swojemu, gdy wracamy do domu.
mówi się, że psy mają swoich panów, a koty swoich niewolników.
mówi się, że właściciel wybiera psa, a kot wybiera dom.
jestem zachwycona, że tak wspaniała kocica zdecydowała się z nami zamieszkać.
raz jeszcze wielkie podziękowania dla Kasi, która pod wpływem lektury mojego bloga, zechciała nam ofiarować Ellig.
Kasiu, nie znajduję właściwych słów, bym mogła wyrazić całą moją wdzięczność za ten prezent.
mrrach!
Piękny kot jest to. Piękny.
OdpowiedzUsuńaż zachciało mi się mieć kota
OdpowiedzUsuńbo to jest kot nad kotami.
OdpowiedzUsuńkról, a właściwie - królowa kotów.
kot nadzwyczajny, niepospolity.
To zupełnie,jak wszystkie moje :)
OdpowiedzUsuńi moje;)a najfajniej miec dwa koty- wtedy mozna zaobserwowac roznice w charakterach( a potrafia roznic sie wszystkim- od preferencji co do zarcia, tego czym i jak sie bawimy, gdzie spimy, jak spedzamy wolny czas)
OdpowiedzUsuńPięknie napisałaś o Kudłatej. Ja sama mam 2 koty: dachowcha Różę i Norweskiego Leśnego (podobne do Main Coonów) Kaśkę - obie przekochane. Dom bez kotów to nie dom:) Chociaż mam też psa:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Magda
Śliczna kocica, bardzo mądra i wrażliwa. To gdzie się położyła pierwszej nocy to raczej nie przypadek. Jeśli wierzyć w to, co wielokrotnie słyszałam od znajomych kociarzy i o czym mozna przeczytać w nec-ie, koty wyczuwają różne rzeczy i ... leczą. Jest to tak dziwne i jakby z pogranicza magii, ale wierzę, że coś w tym jest. W końcu wszystko jest energią. Jeśli Cię to zainteresuje- znajdziesz na pewno mnóstwo info na ten temat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam- "czytelniczka" dopiero od 12.2010
myślimy też o psie :)
OdpowiedzUsuńcały czas trzyma nas fascynacja dogo canario...
...ale jak sobie pomyślę, ile toto będzie jadło, robi mi się słabo...
i kwestia podróżowania będzie stanowiła niezłe wyzwanie: dziecko na foteliku, kocica w transporterze (+jej kuweta), pies (w boksie?), bagaże...
chyba musielibyśmy kupić ciężarówkę ;)
My mamy dwa dachowce i też kochamy je niesamowicie.kot to najlepszy przyjaciel rodziny ;)
OdpowiedzUsuńKOCISKO PIĘKNE.....
OdpowiedzUsuń100%kota w kocie:)
OdpowiedzUsuńja też zakocona:)
KO
Oj, chyba dorosły kot(a na takiego wygląda Twoja kocica) i pies, to nie jest doby pomysł. Tylko małe psy i małe koty się dogadują
OdpowiedzUsuńNie jest to prawdą. Teściowie brali małego kota do dwóch dorosłych psów. Potem, po śmierci psa, do dorosłego kota doadoptowali nowego psa. Da się. Pewnie nie zawsze, ale ze zwierzętami nigdy nie ma pewności.
OdpowiedzUsuńja mam dużego psa owczarka i dwa koty dachowce burasy, jedna pełna dama, druga zuzia kowboj, obie odratowane od ludzi "dobrych" a kochane! przez wszystkich jak równiez przez psa,najewiększa czułość gdy zuzka liże psa po nosie i oczach, wcale sie nie zgadzam, że żyja jak pies z kotem pewnie to powiedzenie dotyczyło ludzi, zwierzat nie
OdpowiedzUsuńMiałam dwa dorosłe koty, gdy adoptowałam dużego i już 9miesięcznego psa, dogadały się, a potem jeszcze doszły dwa młode kociaki. Żyją w zgodzie:)
OdpowiedzUsuńKO
koty są zajefajne!!!
OdpowiedzUsuńubolewam, że przez lata ulegałam złym, krzywdzącym, błednym, niesprawiedliwym opiniom o kotach :-(((. Ale teraz mam dwa i z chętką na trzeciego ;-)))
Joanno - bierz drugiego :-)))
Nikt nie zastąpi kotu towarzystwa,
przyjaźni jak drugi kot :-)))
serio serio