towarzyszycie mi od marca 2010. wówczas przypadkowo wykryto u mnie raka.
od tamtego czasu przeszłam cztery operacje, ponad piętnaście kursów chemii, dwadzieścia jeden seansów teleradioterapii, cztery zabiegi brachyterapii.
w efekcie guz pierwotny został wycięty, zaś przerzuty - częściowo usunięte, częściowo - powstrzymane.
choroba jednak rozwija się nadal, zajmując kolejne obszary.
operacje, chemie i naświetlania sprawiły, że nadal tu jestem, ale obiektywnie rzecz ujmując, jakość życia jest niska.
z każdym miesiącem jest gorzej. za jakiś czas będzie gorzej z każdym tygodniem, a potem - z każdym dniem.
sprawdziłam: tak ta choroba wygląda.
tak jest i już.
czyli: któregoś wieczoru posta nie napiszę.
nie będzie go też nazajutrz, ani dnia następnego.
tymczasem jestem.
i dziękuję, że co wieczór wpadacie mnie odwiedzić.
apeluję do Waszego rozsądku, nie żryjcie się.
trzymaj się!
OdpowiedzUsuńSpokojnej nocy!
OdpowiedzUsuńwpadam codziennie. dobrze, że jesteś.
OdpowiedzUsuńja co najwyżej żrem ser
OdpowiedzUsuńczasem kiełbasę, ale bardziej ser
jeszcze przez 2 dni mogę mieć głupawkę, bo nie sypiam
Ale jedno wiem: Chustka kiedyś może zamilknie, ale nie zniknie
właśnie spaliłam gotowane jajka
Ona nigdy nie zniknie, bo jakby zamilkła to i tak byłaby z nami i będzie zawsze, a blog pozostanie:). Piękne słowa.
UsuńJa też żrem tylko i wyłącznie jedzonko.
.
OdpowiedzUsuńile razy żegnam się z moimi bliskimi, kiedy wychodzą z domu albo kiedy ja wychodzę, staram się nie rozstawać w rozżarciu, w gniewie, bo zawsze może to być ostatni raz, kiedy się widzimy...
OdpowiedzUsuńJa też, od ponad 10 lat...
UsuńJa też. Od wielu lat :)
UsuńZ nadzieją jednak na setki i tysiące "do widzenia".
Chustko, swiete slowa...
OdpowiedzUsuńUsciski :*
Poryczałam się...
OdpowiedzUsuńMoje ciepłe myśli do Ciebie Chustko i wszystkich tutaj Bo własni dięki Tobie jesteśmy tu razem
OdpowiedzUsuńmój mąż jest w Afganistanie. rozstałam się z nim w złości. w ogóle często ostatnio się kłócilismy.
OdpowiedzUsuńwięc te słowa są w sumie do mnie.tak je odbieram.
nie wiem czy dalej z nim będę, bo nie wydaje mi się żebym wytrzymała taką rozłąkę. jest strasznie i do tego blokada informacyjna.
postaram się Chustko godnie żyć.
aaa, eee, nie mnie instruować
Usuńale może warto przemyśleć?
przepraszam, jeśli za bardzo się wtrącam
Bądź silna, im tam jest również bardzo ciężko, wiem co mówię,mój mąż był trzy razy. Nikomu nie jest łatwo, ja zostawałam z dwójką dzieci, a trzecim razem jak jechał, to moja trzecia miała siedem dni.
UsuńAle dałam radę, oboje daliśmy.
Pozdrawiam.
od jakiegoś czasu towarzyszę milcząco, się żarcie mnie odstręcza.
OdpowiedzUsuńdlatego dziękuję za apel, ścielę się do stóp (względnie torebek) z szacunkiem, niemym podziwem i całą resztą.
perseweracyjnie oddana.
Tymczasem dobrej nocy:) We śnie ludzie łagodnieją...
OdpowiedzUsuńSzacunek dla zycia. Apel zrozumiano!
OdpowiedzUsuńczekałam w nadziei, że pojawi się nowy post. I doczekałam się! Może nie jest taki jakbym chciała, ale będąc 'czytaczem' od ponad roku nauczyłam się już, że Ty nie umiesz owijać w bawełnę i walisz prosto z mostu. Przełykam gulę, którą mam w gardle i dziękuję Ci za to, że jesteś, walisz nas po mordzie pisząc tak dosadnie, bez ceregieli. Mam mordkę obitą, ale i tak szczęśliwą, że napisałaś :-) Dobrej nocy Chustko!
OdpowiedzUsuńja napiszę tylko tyle DZIĘKUJĘ CI!
OdpowiedzUsuńDobranoc, do jutra (u mnie jeszcze piątek)
OdpowiedzUsuńDziękuję, że mogę do Ciebie zaglądać :*
OdpowiedzUsuńdobrej nocy Chustko
OdpowiedzUsuńt.
no właśnie właśnie. W każdym razie ciągle czekam, na kolejny post. Każdy z nas zostawi coś niedokończone, zapomniane, to jak z pakowaniem. Ale potem jedziemy i cóż, że bez szczoteczki. dziękuję, że dajesz radę coś napisać, teraz mogę iść spać.
OdpowiedzUsuńAsiu, czytam Twojego bloga codziennie, o dnia, kiedy pojawił się Twój wywiad na gazeta.pl. Jutro też kupię "wysokie". Nie wiem jak to sensownie ująć, ale nikt nigdy nie przyciągnął mojej uwagi w sieci tak, jak Ty. I to bynajmniej nie z powodu Twojej choroby, ale tego co i jak piszesz. Wiele się od Ciebie nauczyłam, jesteś mega inteligentną osobą.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za tego bloga, za to, że jesteś tu w wirtualnej przestrzeni. W pewien sposób jesteś mi bliska, mimo, że tak naprawdę się nie znamy.
Ostatnio rzadko się odzywam, bo faktycznie poziom wypowiedzi niektórych tu osób pozostawia wiele do życzenia. Oby Twój apel pomógł.
Trzymaj się!
no jak tak? na serio oczekujesz, że rozzstanę się moim ulubionym hobby i zaprzestanę wypisywania złośliwych komentarzy?
OdpowiedzUsuńz
OdpowiedzUsuńzabrakło powyżej
OdpowiedzUsuńto
OdpowiedzUsuńteź zabrakło
OdpowiedzUsuńi miało być z zamiast ź
OdpowiedzUsuńteż powyże
OdpowiedzUsuń...j
OdpowiedzUsuńaaaaa
i ch.j
bo nigdy nie skończę
braocs
nie śpij, :) ;)
Usuńkolejny wieczór spędzam na czytaniu Twojego bloga
OdpowiedzUsuńnadrabiam poprzednie wpisy
uczę się, staram zmienić, dziękuje Ci za to
każdego dnia staram się żeby podczas spaceru z synem podziwiam świat wokół jak Ty, a to piękne niebo a to śliczny kwiat
dziękuję
kolacji nie jadłam, wrzuciłabym coś na ruszt ;)
OdpowiedzUsuńale serio, to święte słowa :*
Calus
OdpowiedzUsuńCalus
OdpowiedzUsuńSwoją droga kto by pomyślał ze będę jakieś obce babki wirtualnie obcalowywac :)))) dobrej nocy wszystkim
OdpowiedzUsuńJesteś, doczekałam się :) To idę w kimonko. Dobranoc Chusteczko :*
OdpowiedzUsuńZmieniasz świat nalepsze,
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ.
Oczywiście: na lepsze. Coś nie tak z klawiaturą:-))
UsuńObejrzałam film, "Detachment", widziałaś? I w związku myślę o drzewach zasadzonych przez ciebie, przez swiadomych i obecnych rodziców, myśle o moich drzewkach... I morda mi się cieszy. Jaka cholernie dobra robota! To będzie zdecydowanie dobry weekend, równiez dzięki tobie :)
OdpowiedzUsuńp.s. pokochałam Adriena Brody'ego, ech.
Chustko Droga, zapewne wiesz, że wszystko zostało powiedziane/napisane :) To kim jesteś, ile znaczysz itp
OdpowiedzUsuńChciałabym mieć tyle siły- też było
nic nowego nie napiszę;{
zacznij sprzedawać świnki!
powiedz, co mogłabym, dla Ciebie...postaram się, obiecuję.
OdpowiedzUsuńA właśnie niech się żrą. Każdy wie co po zeżarciu dzieje się się z żarciem. Przechodzi "toto" przez trzewia i wychodzi cała prawda czyli... KUPA (a już mi się chciało napisać g...). Uśmioł Ci się jo :)))
OdpowiedzUsuń"z każdym miesiącem jest gorzej. za jakiś czas będzie gorzej z każdym tygodniem, a potem - z każdym dniem.
OdpowiedzUsuńsprawdziłam: tak ta choroba wygląda.
tak jest i już."
Niektorzy cierpieli na nowotwor zlosliwy, mieli przerzuty, narzady przestawaly juz funkcjonowac, zapadli w spiaczke a lekarze dawali im najwyzej kilkadziesiat godzin zycia, a oni wyzdrowieli (patrz: Anita Moorjani, jak bedziesz miala troche sily i ochote to zerknij na youtube). Dla Boga nie ma nic niemozliwego. Pozdrawiam serdecznie.
Jestem, czytam. I czuję się taka mała przy TOBIE. Jestem przy Tobie myślami. Buziam i tulam.
OdpowiedzUsuńDzięki za te słowa, dzięki że mogę się od Ciebie uczyć. Dzięki za odwagę i mówienie wprost o śmierci. I o miłości. Tak sobie myślę, że zmieniasz świat wielu ludzi. Mój na pewno.
OdpowiedzUsuńWywiad w wysokich obcasach fantastyczny!
Towarzyszę od czerwca 2011 dopiero. Wtedy chyba po raz pierwszy fundacja RnR wspomniała o Tobie na fb.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego bloga, Twoje spojrzenie na świat, Twoją wrażliwość.
Ucięło mi komcia. A chciałam jeszcze dodać, że niektórzy uwielbiają Cię tak mocno, że sobie roszczą prawa do żarcia się. A prawda jest taka, że poza godnymi jedynie ignorowania trollami, wszyscy byśmy chcieli dobrze. A, że czasem wychodzi inaczej, to cóż. Mechanizmy proste i znane.
UsuńDobrze, że napisałaś, co napisałaś. I tego, głupio to zabrzmi. Ale jestem Twoją groupie normalnie i Cię kocham.
Przytulam.
OdpowiedzUsuńHOWGH.
OdpowiedzUsuńDroga Chustko.... Szczerze to Ci powiem, że z każdym włączeniem i sprawdzeniem, co u Ciebie, mam stracha, że tego posta juz nie będzie... Choroba to jednak dziadostwo i nie pozwala w pełni cieszyć się tym, czym człowiek powinien sie radować. "W pełni", bo jak się ma tak wspaniałych bliskich, to nie ma co narzekać.. Żyj nam długo, bez jakiś głupot...
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio mam te obawy, gdy zaglądam.
UsuńA myślę za każdym razem, gdy leżę sobie z moim synkiem w sypialni na łóżku z jego łepetynką na moim ramieniu.
Chciałabym by te chwile trwały i trwały...
U Chustki też. Chciałabym umieć to zaczarować.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNikt z nas niestety nie jest nieśmiertelny, ale tylko niektórzy są tego świadomi.
OdpowiedzUsuńNie wiem co napisać. Może to, że jesteś bardzo silna. Że mi pomagasz zrozumieć to, że marudzeniem niczego nie osiągnę. Że trzeba działać i walczyć. Wierzę w Ciebie i niech Bóg ma Cię w swojej opiece...
OdpowiedzUsuńA u mnie już jesień, co rusz zadeptuje kolorowe - najczęściej bordowe - liście.
Chusteczko... Brakuje słów :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że to napisałaś. Teraz powinniśmy się cieszyć że możemy cię czytać, pożartować z Tobą a nie boje toczyć o nic.
Dziękuję.
OdpowiedzUsuńTyle bab w jednym miejscu - nie ma takiej opcji, żeby nie było żarcia się :)
OdpowiedzUsuńDzień dobry Joanno :)
OdpowiedzUsuńNas też kiedyś zabraknie. Taka kolej rzeczy. Przemijanie to cześć życia. Na razie jesteśmy. I masz rację, nie warto się żreć. Trzeba łapać piękne chwile w tym naszym locie aż do końca. Ty cudnie pokazujesz jak to robić. Ja też wierzę, że choć nas zabraknie, to będziemy. I to co posialiśmy to nie zginie. Ty Chustko tyle rozsiałaś uśmiechów, pozytywnej energii, mądrości i uważności. Chociaż codziennie się chce tego więcej - więc pisz puki możesz :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie pisałam. Wchodzę tutaj od prawie roku, kiedy szukałam informacji jak leczyć tą chorobę chcąc ratować ojca i tak zostałam. Kibicuję Ci Asiu i nie ma dnia, żebym nie myślała o Tobie, modliła się. Dziękuję, że wniosłaś wiele w moje życie.
OdpowiedzUsuńdzień dobry ...
OdpowiedzUsuńporanek , sniadanie , samochód najbliższy kiosk gazetęproszę sprawdzić czy są "Wysokie.." do firmy gaz . kawa , poszukać strony ... ...przepraszam Pana mam awarię komputera będzie czynne za jakieś 40 min ...dowidzenia się z Panem .
czytam , smakuję słowa , słowa o umieraniu i smakuję tym samym życie . tak , czytając o śmierci czytam o życiu . nadzwyczaj intensywnie przeżywanym , świadomie i jak to ładnie określiłaś w jednym z wpisów "uważnie" . w wywiadzie mówisz , że umierając nie całkiem odchodzimy , że zostaje energia którą się światu dało , wspomnienia i myśli . zostawiasz po sobie Joanno w wielu ludziach tę energię i wiele pozytywnych dobrych myśli . najważniejsze , że zostawiasz to w Janku umiejętność smakowania życia, cieszenia się nim i wielką dojrzałość. Gratuluję Tobie i Piotrowi tego jak wychowaliście , ukształtowaliście Janka . Ma bardzo mocne podstawy na przyszłość i sądzę , że będzie bardzo mądrym facetem
Pozdrawiam
http://taksobieczasemmysle.blogspot.com/
pes."voldemort musi zniknąć"
:)
UsuńI to napisał mężczyzna...
mężczyzna to gorsze zwierzę ??? :-)
Usuńpes"voldemort musi zniknąć"
Cos czuje, ze tej energii starczyłoby dla całego świata od Chustki:). Piękny post Adanie.
Usuńdziękuję
OdpowiedzUsuńBądź Chusteczko jak najdłużej...zara lecę po Wysokie Obcasy. Mieszkam na wsi, więc zapewne jeszcze będą.
OdpowiedzUsuńhahaha na mojej wsi przyszła wyborcza bez obcasów, hmm
Usuńnie wiem co o tym myśleć :) Pani w kiosku mówiła że się to nie zdarza...
Na szczeście będę dziś w wielkim mieście to nabędę drogą kupna.
Zazie, piękne zdjęcia!
Kupię se obcasy z Tobą dzisiaj. Te wysokie.
OdpowiedzUsuńBuziaki
Joasiu.... żeby Janek kochał życie....
OdpowiedzUsuńOn Je będzie kochał, wspaniale Go wychowałaś.
To, co Mu do tej pory zaszczepiłaś, pozostanie z Nim.
Wszystko przemija, jeden ma więcej czasu, drugiemu go zabraknie, niesprawiedliwe, ale takie jest życie.
Jeden przeżyje w krótszym czasie więcej, niż inny przez 80 lat.
Całym sercem jestem z Wami, każdego dnia i życzę, żeby nie bolało, żebyś mogła funkcjonować jak najdłużej.
Właśnie zarekomendowali WS z Twoim wywiadem w Dzień Dobry TVN. Kupię i bez tej rekomendacji, zachowam na pamiatkę i jak mnie nerw chwyci wrócę do tych pieknych słów. Dziękuję Ci za moc.jokookun
OdpowiedzUsuńAśka, jesteś prawdziwa, nawet w tej końcowej fazie.
OdpowiedzUsuńJa już wiele lat temu pogodziłam się z umieraniem ze względu na pracę. Musiałam przekroczyć ten próg. I od tego czasu staram się, żeby jeżeli to miałby być dzień ostatni dla kogokolwiek z nas, to niechże to będzie dzień najlepszy. Uśmiechajmy się, kochajmy się, nie ma nic ważniejszego..
juz jest :-)
OdpowiedzUsuńhttp://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,114757,12552254,Zeby_Janek_kochal_zycie.html
Chuściak, to jeszcze raz ja. Przeczytałam wywiad, zryczałam się jak bober. Jesteś niesamowitą matką jakkolwiek to banalnie brzmi, dla mnie wzorem.
OdpowiedzUsuńObawiam się cholera, że niedoścignionym.
Odzywam się pierwszy raz...czytam parę miesięcy i tak jak pozostałe osoby ciągle mam Cię w myślach, Twoją uśmiechniętą twarz przed oczami i oddycham z ulgą gdy piszesz, że jest lepiej...
OdpowiedzUsuńPochłonęłam już artykuł w Wysokich Obcasach...chciałabym mieć choć w połowie takie podejście do życia i otaczającego świata...
ja też :) Piękny człowiek z Ciebie Joasiu i Janek też wyroście na wspaniałego człowieka - już jest wyjątkowy. Jakby mógł inaczej mając taką mamę i ojczyma (tfu - co za brzydkie słowo).
UsuńOjczym - ten co czyma ;)
UsuńNie jest źle. :)
Zorko:* Rozbrajasz mnie swoimi wymownymi przemyśleniami:)
Usuńno to chyba ojtrzym
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPóki co Aśka jesteś i zamierzam się cieszyć Twoją obecnością, a nie płakać nad tym, co za jakiś, krótszy, bądź dłuższy czas nastąpi. Każdego z nas czeka śmierć. Ale teraz jest życie i cudowny każdy dzień.
OdpowiedzUsuńKocham Cię i tyle. Słowa nie opiszą tego.
OdpowiedzUsuńPrzytulam, całuję i posyłam tabuny dobrych myśli.
:*
Przy czytaniu "obcasów' popłakało mi się.
OdpowiedzUsuńMam swoje wielkie problemy,ale za Pani sprawą stały się niczym.
I mnie - starą babę ,też Pani udało się przekwalifikować na "więcej rozumu".
Dziękuję.
Codziennie jestem, milcząca.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Dzielna Kobieto.
Któregoś wieczoru posta nie napiszesz...
OdpowiedzUsuńale my tu będziemy...
potem będą inni...
a potem jeszcze inni...
to ma jakiś cholerny i pokrętny sens...
ale ma go...
Joasiu...
i ja dziękuję.
OdpowiedzUsuńza ogół i za szczegół.
ciągle słów za mało. jestem z tej milczącej rzeszy, która tu zagląda już od dawna.
a dzisiaj chciałabym, żebyś wiedziała - dziękuję.
=)
OdpowiedzUsuńDroga Chustko... tak naprawdę, nikt z nas nie wie, czy wejdzie tu następnego dnia, czy napisze coś na swoim blogu.... różnię się tylko tym, że nie wiem jeszcze kiedy...
OdpowiedzUsuńZa to Ty potrafisz żyć....
To ja dziękuję:). Dziękuje Ci za to, ze uczysz nas życia, uczysz nas świadomości, dystansu do samego siebie. Dziękuje, Ci za wszystko, za to, ze jesteś, byłaś i będziesz póki możesz. Bądź jak najdłużej.
OdpowiedzUsuńA we mnie tli się nadal nadzieja, że będzie inaczej...:<
Co do Obcasów
Zabawa w rzygi mnie rozwaliła:D. I Obietnice Janka o znalezieniu leku mnie wzruszyły:).Jejku wzruszasz mnie Chustko. Rzadko beczę, ale jestem blisko. Bardzo blisko. A ostanie słowa były piekne...
Wzruszasz mnie i Janek z Niemężem też.
Zrobiłam kawę. Wstawiłam pranie. I zaczęłam czytać.
OdpowiedzUsuńNa głos. Swojemu eM. Obydwoje się wzruszyliśmy. Dziękuję!
Pięknej soboty kochani :]
Czy to znaczy, że się poddajesz? Rozumiem, że konwencjonalna medycyna zawiodła, ale co z alternatywnymi terapiami? Próbowałaś czegoś innego na poważnie ?
OdpowiedzUsuńChustko, dziękuję.
OdpowiedzUsuńDobrze, że masz listy dla Janka.
Różne uczucia mną targają. Boję się je zmaterializować słowami.
Pozdrawiam Ciebie i Twoich mężczyzn z całego serca :)
Mam chęć podesłać Wam kilka fotek z miejsca, w którym żyję. Tyle że tchórzę : P
Od samego rana zajęłam się życiem.
OdpowiedzUsuńSwoim.
Zapomniałam o obcasach!
Noszsz cholera - jak mogłam, no jak!
Zmęczona dzisiejszym ŻYCIEM naprosiłam Bliskiego, żeby mi zdobył. I mam!
Przeczytałam.
Wzrusz jak cholera.
Mój-ci-on też przeczyta, obiecał.
Ale Ty masz jajca, babo jedna...
:*
Podziwiam Twoją siłę i determinację w walce z tą cholerą, dla mnie jesteś bohaterką i przykładem (nad)ludzkiej siły, charta ducha, niezłomności, woli walki, charakteru, odwagi i cierpliwości! Twoje życie spłatało Ci mało śmiesznego figla, ale mam nadzieję, że masz świadomość, że tym samym zmieniło życie wielu ludzi - na lepsze. Chyba niewielu poradziłoby sobie tak dobrze i mądrze jak Ty, ale przynajmniej wiedzą, że można, że da się! Dla mnie jesteś wyjątkowa! Przesyłam Ci dużo pozytywnych wibracji:) Trzymaj się kochana!
OdpowiedzUsuńBuziaki Asiu, jesteś, jesteś i zawsze tu będziesz, przynajmniej troszkę. Czytam, jestem z Tobą myślami i ściskam... Trzymaj się kochana..Jesteś wielka.
OdpowiedzUsuńAsiu Droga... cały czas jestem z Tobą. Pracuję z ludźmi chorymi na raka, rozumiem Cię i nie ma dnia, żebym o Tobie nie myślała. Jesteś wspaniałą kobietą. Dotykasz spraw najwyższych i robisz to pięknie i mądrze. Życzę Ci samych dobrych chwil, z całego serca <3
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz. Również o śmierci. Podziwiam Cię od dawna, nigdy nie komentowałam, ale chcę żebyś wiedziała. Jesteś wielka.
OdpowiedzUsuńchustko, mimo wszystko jakoś tak optymistycznie tu u Ciebie :) Dzięki Tobie chcę się więcej uśmiechać i żyć w zgodzie!!!
OdpowiedzUsuńChustko podziwiam Cię od dawna. Pięknie żyjesz. Zyj długo! Więcej nie napiszę bo trudno znależć odpowiednie słowa... przesyłam moc ciepłych myśli!
OdpowiedzUsuńciągle zapominamy, o tym co najważniejsze. skarby lubią się ukrywać. ciągle postanawiam sobie, że będę pamiętać...
OdpowiedzUsuńprzypominasz mi i uwielbiam Ciebie za to :*
dziękuję za całokształt i za wysokie obcasy wczoraj
OdpowiedzUsuńdzięki za radę "nie żryjcie się", wiem to od dawna, że to strata czasu a jednak kłócimy się z mężem i nieraz przy dzieciach, jakie to niepotrzebne, wiem, ale powstrzymać się trudno. Jeśli pozwolisz wpadnę czasem, poczytam, posłucham, coś może napiszę, może zechcesz odpisać. Nie wiem czy miałabym tyle siły co Ty, ale podobno dopóki się nie doświadczy czegoś nie wiemy jaka siła w nas tkwi. Nie życzę Ci siły, bo jesteś silna. Żyj, tyle aby zdążyć ze wszystkim. Ja wierzę w cuda, czasem się zdarzają, tego Ci życzę.
OdpowiedzUsuńprzeczytałam jednym tchem Twój wywiad, chyba jestem do dupy matką, ja tak pięknie nie uczę, może nie potrafię, choć staram się i to bardzo, czasem nie wychodzi, moje dzieci są dużo większe, jakieś 10 lat więcej, ale w każdym wieku starać się trzeba równie mocno, może mnie odmieni, dzięki
OdpowiedzUsuńSzacun:)tylko co zrobić z tymi, którzy bez żrecia się nie mogą obejść? Ch.j z nimi:)?! Przytulam Cię czule Asiu:*
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń