jak zauważyliście, zanikłam.
w tym czasie poleżałam parę godzin na stole operacyjnym, wessałam hektolitry kroplówek oraz porobiłam różne zabawne rzeczy według instrukcji lekarzy, pielęgniarek i salowych.
a Wy, co w tym czasie robiliście?
czy może byliście na spacerze w poszukiwaniu jesieni?
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńdawałam Kumokowi kasztany do ryja. do potrzymania.
OdpowiedzUsuńcieszyła się jak diabli ;)))
Codziennie, z psem. Pies był zachwycony i ja też!:)) Kasztanów brak, ale szyszki w dużej ilości były.
Usuńprzytulałam moją córkę, byłyśmy w kinie na Jesteś Bogiem, zasmucili mnie w pracy, ale podniosłam się, łapałam promienie słońca, piłam dobra kawę, chociaż zabraniają, ściskam
OdpowiedzUsuńZapisałam dziecko do ZHP i wysłałam na pierwszą wycieczkę w nieznane. W związku z tym od poniedziałku do soboty dziecko urosło tak ze dwa razy.
OdpowiedzUsuńzapłaciłam rachunki ;P
OdpowiedzUsuńWitaj♥
OdpowiedzUsuńPospacerowałam z córą, jakieś książki, codzienne sprawy.
Fajnie że jesteś.
A my leczyliśmy się ze szkolno-przedszkolnych infekcji i uciekaliśmy przed pożarem (jak się okazało po fakcie, niegroźnym), co bardzo pomogło nam zacieśnić nasze rodzinne więzi:))
OdpowiedzUsuńDziś chyba poszukamy tej jesieni. Chcesz kasztana?
jesteś c u d o w n a
OdpowiedzUsuńszukam jesieni ślicznej, obserwuję, karmię oczy i duszę. mam nadzieję, że pomożesz w tych poszukiwaniach, że będziesz obecna. bo za rok znowu będą piękne kasztany.
Ja odebrałam wczoraj dziecko ze szpitala, do którego odwieźli ze szkoły....pogawędziłam, nie powiem, nader interesujący dzień...
OdpowiedzUsuńOby więcej takich nie było.
Od wczoraj czytam kolejny raz Twojego bloga.
W przyszłym tygodniu dowiem się, co we mnie siedzi, po niby kontrolnej mammografii (przynajmniej taka miała być, a wyszło, jak wyszło)
Też się cieszę, ze jesteś!
Marciocha szukała jesieni za nas dwie.
OdpowiedzUsuńNic mądrego cyba nie robiłam
ani co gorsza, nic fajnego
Ide nadrobić. Chce mieć fajny łykend. Dziękuję, natchnęłaś mnie.
Robiłam to co lubię - zawodowo - w tym okresie głównie spotkania z ludźmi depresyjnymi, prywatnie - spacery, zabawy z dzieckiem w parku. Weekend rodzinny. Aaa i odebrałam wynik z cytologii (w końcu).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
jeździłam na rowerze, robiłam zdjęcia końca lata, przywiozłam z bazarku kosz pomidorów i przerobiłam na sos, zrobiłam pastę z ostrej papryczki z czosnkiem i kolendrą, czeka na zapakowanie do słoiczków, upieczoną paprykę zapakowałam do oliwy,kasztany postanowiłam zacząć zbierać dziś po 16:49, jak się jesień zacznie :)
OdpowiedzUsuńczatowaliśmy na ciebie ;)
OdpowiedzUsuń:*
:*
Usuńwróbel: mówi się "czatowaliśmy z Tobą" ;)
Usuńprzynajmniej ja w myślach czatowałam ;)
Nie wiem dlaczego, ale widzę wróbla z dubeltówką...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńwróbel :)))
UsuńChuścik, kiszę ogórki w kuchni skąpanej słońcem
:***
jak powszechnie wiadomo, net wspiera wyobraźnię ;)
Usuńto idę zgolić wąsy :)
hehehe-nie zapomniałaś :)
Usuńwróbel--> tylko trzymaj się z daleka od plasterków do depilacji twarzy. raz użyłam.. owszem, wydepilowało, tyle że nie to co trzeba. włoski nietknięte, za to cały naskórek odszedł z plastrem. fajnie wyglądałam przez parę dni - żywa czerwień pod nosem :D
Usuń:D:D:D
UsuńByłam nad morzem. Nie lubię morza, ale takie jesienne fajne jest. Siedziałam na piachu, przesypywałam muszlą ziarenka i rozmyślałam.
OdpowiedzUsuńA potem przykryłam się bluzą mężową i drzemałam. I mewa mnie obsrała.
:) z uśmiechem czytam Twoje słowa - uwielbiam morze w jesiennej i zimowej odsłonie. Super jest późny wrzesień, październik nad morzem.
UsuńOdpoczęłaś? Poukładałaś sobie wszystko?
Odpoczęłam. Ale żeby poukładać sobie wszystko, musiałabym jeszcze z tydzień na tym piachu siedzieć. Albo i dwa.
UsuńWilka mogłabym dostać, brr...
Daj sobie więcej czasu :)
Usuńkiedyś ktoś mi powiedział, że obsranie przez ptaka przynosi szczęście; potem ptaki obsrywały mnie wielokrotnie, więc jednoznacznie stwierdzam: z tym szczęściem to bujda na resorach!!! ;p
UsuńPoranna, no nie wiem, nie wiem:)
UsuńMnie obsrał przelatujący w warszawskich Łazienkach paw, serio:)) Byłam wówczas w 5-tym miesiącu ciąży, w wieku mocno zaawansowanym i poszło jak z płatka, poród 2h i dziecię jak malowane. Do dziś sobie wmawiam, że to dzięki temu ;)))
Byłam trzy dni na grzybobraniu na Pojezierzu Drawskim, a co!
OdpowiedzUsuńOdezwałaś się i kamień spadł mi z serca.
Eee, zaliczyłąm rozmowę o pracę, którą wcale nie jestem pewna czy chciałam dostać. No i nie dostałam. Hmmm A w ogóle to Się o Ciebie martwiłam. Chrum.
OdpowiedzUsuńi cały czas czekam na wpis 888, 999 1111,2222... :)
OdpowiedzUsuńInkubuję moją Nadię. I mam dla niej drugie imię wreszcie: Joanna. :)
OdpowiedzUsuńtydzień pod znakiem ciebie, byłam w myślach, czytałam wszędzie i nieco mnie to zatruło. Dzisiaj robiłam zdjęcia jesieni w ogrodzie. Jutro nawiedzę moją ciocię- mamę i las.
OdpowiedzUsuńOch, chustko, ty niezniszczalna. Respect.
Starałam się być i żyć uważnie. Słuchałam córek, pomogłam zagasić kilka pożarów relacyjnych powakacyjnych. Wykąpałam psa i zauważyłam jakąś paskudną zmianę na jej skórze i muszę zameldować się u veta... A! I byłam w kinie z moim Lubym na "Dwoje do poprawki" genialny! A myślami jestem z Tobą i Twoją cudowną rodziną.
OdpowiedzUsuńTak, jestes Feniksem.
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńOdwiozlam tymczasowego kota do jego nowego domu:) poryczalam sie, teraz lecze z dziecmi infekcje gardla. Nie zauwazylam jesieni. Ale poszukam dzis:)
Fajnie ,ze jestes.
jesień niestety nie tylko już widać, ale czuć w kościach. W Poznaniu dziś pięknie, słonecznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ale rano było ohydnie, przyznać musisz. Zapowiadał się szary, ponury dzień, a tu taka niespodzianka - słońce wyszło :).
UsuńPotwierdzam, słonecznie, ale zimno! Jesienny płaszcz oficjalnie od dziś powrócił do łask.
Usuńu mnie wróciły do łask skarpetki, których unikałam całe lato. niestety już na nie czas.
UsuńRacja! W Poznaniu znów ciepło:))Serdeczności
UsuńO ja cię, grzmi... Jesienna burza...
Usuńsolidnie grzmi, chociaż u nas jeszcze nie pada.
UsuńTak jest psze pani,kasztanków kilka zebrałam nawet!
OdpowiedzUsuńBardzo,bardzo ciepło pozdrawiam *
znalazłam pierwszego kasztanka, taki maleńki. zalałam pierdoła router, czekam aż zaczną grzać, zaczęłam Osobisty Sezon Grzewczy, ale nie winem, ale herbatą z goździkami i cynamonem. kciuk w górę ;)
OdpowiedzUsuńa ja sezon herbaty z sokiem malinowym :) Chustka kochana!!!!!!!!
Usuńherbata z imbirem (korzeniem, nie w proszku), kardamonem, goździkami i pieprzem!
Usuńz rańca grzeje.
z dodatkiem cukru ładuje :)
polecam
Graliśmy z Kubą w chińczyka, w rajd, w domino Bawiliśmy się balonem i chorowaliśmy na gardło ... czytaliśmy Mary Popins ... w międzyczasie z tyłu głowy miałam nadzieję że Jesteś ...dobrze że Jesteś sciskam nie ma dzisiaj słonka ale mam nadzieję że Ci ciepło
OdpowiedzUsuńW czasie tych kilku dni miałam cięższe chwile również, szczególnie wczoraj wieczorem, podczas kłótni z kimś bliskim... Do tego mam dwutygodniowy najazd teściów in spe - tragedia! Ale poza tym porobiłam w lesie piękne zdjęcia rodzinie biedronek zawiniętej do snu w zbrązowiałym liściu, grzybom, hubie oraz mojemu uwielbianemu mchu. Las jest piękny!
OdpowiedzUsuńJa byłam w lesie i czułam już jesień. Zimno a, że ja marznę okrutnie, to bardziej mi zimowo było niż jesiennie :)
OdpowiedzUsuńPoza tym głupio chlapnęłam przez telefon do Ursusa na emigracji i się obraził, miał rację, i tak mi przykro. Z tym przykro sobie siedzę, nie mogąc nic zrobić.
A w ogóle to się cieszę, że przypadki pozwalają na "trochę lepiej" u Ciebie :)
wypaliłam za Ciebie zioło, wypiłam z Tobą wino i samodzielnie skasowałam auto.. no właściwie z pomocą Pana.
OdpowiedzUsuńMyślałam o Tobie :)
OdpowiedzUsuńA po za tym złożyłam wypowiedzenie, więc tej jesieni będę wolnym, biednym człowiekiem znowu.
Próbowałam nauczyć małą dziewczynkę, jak ma na imię mój pies. Zamiast "Gabo", na razie wychodzi jej "Pabo":-] Walczyłam z przeziębieniem. Wertowałam słownik. Zasypiałam w pół słowa. I myślałam o Tobie, tuląc do snu małą Holly, moją podopieczną.
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś.
1.Nadepnęlam na węża w lesie.
OdpowiedzUsuń2.Karmnik dla ptaków w kształcie baśniowego pałacyku.
3.Martwiłam się o Ciebie.
4.Byłam pierwszy raz od niepamiętnych czasów na Marszałkowskiej i zauważyłam,że Polacy są coraz ładniejsi. Przynajmniej ci z Marszalkowskiej. Albo to nie byli Polacy...;)
5.Jadąc rowerem po syna-przedszkolaka doszłam do wniosku,że jesienne ogrody są najpiękniejsze.
O mój boszze! I jak wąż??
Usuńa ja robiłam nic szczególnego, ale pracuję nad sobą:)
OdpowiedzUsuńŻżółkły mi wilce na tarasie.
Li :)
UsuńJa niestety głownie pracowałam, ale za to pro bono i dla dobra swiata (mam nadzieje).
I dużo myslalam. O pewnej Chustce.
Trzymaj sie, dziewczyno.
1. drinknieta napisalam glupkowaty kom. u li i teraz mi glupio :)
OdpowiedzUsuń2.Zaopiekowalam sie matka {jak zwykle )
3.Zadzwonilam do doroslego syna i powiedzialam ,ze kocham go :)
4.Zarafbowalam wlosy i dalam sobie slowo ,ze nie zaniedbam sie juz nigdy tak bardzo .
Cieszę się, że jesteś z nami. Co robiłem pytasz. Wprowadzałem w życie kolejne durne pomysły szefa. Zapiernicz na całego. Za chwilę kończymy z Połówką sprzątać, później obiad a jeszcze później kijki. Zapraszam do mnie po foto jesieni. I niech moc będzie z Tobą.
OdpowiedzUsuńczekałam z nadzieją i nie zawiodłam się
OdpowiedzUsuńz całych sił..
nabieraj sił,Chustko
pięknej,słonecznej jesieni Joasiu.. :))
z por roku jedynie lubie lato. najchetniej takie powyzej 30 stopniu. pozostale pory roku mnie nie interesuja, bo ani nie chce ich szukac, ani tym bardziej znajdywac. caly rok smaruje sie tym samym olejkiem co na plazy, bo wprawia mnie to w dobry humor. a w lazience mam powieszone nieprane pareo, pachnace sola i sloncem. na szczescie, bywam na plazy czesciej niz raz do roku, wiec pocieszam sie, ze nie jest ono az takie brudne ;)
OdpowiedzUsuńJa wybuchlam jezyny,narobilam wiochy a dzisiaj napalilam w kominku bo wilgoc wisi w powietrzu.
OdpowiedzUsuńJa miałam Bliskie Spotkanie Trzeciego Stopnia z Ulubionym Chirurgiem, po którym to spotkaniu spacer w poszukiwaniu jesieni odpada, chyba że w japonkach ;-) No, i trochę tęskniłam :-*
OdpowiedzUsuńNiech Moc będzie z Tobą, Warrior Princess!
B.
ja w japonkach chodze nawet w zimie po sniegu (wymiekam dopieor przy temperaturze - 15) ;) nie nawidze i nie nosze rajstop, skarpet i zakrytych butow. jak mi palce od stop nie oddychaja to dostaje szalu i nie moge sie na niczym skoncentrowac.
Usuń... różne zabawne rzeczy wedlug instrukcji... hhmmm
OdpowiedzUsuńJesień już jest. Czuć jej oddech na plecach :-) w mieście niekoniecznie widoczna, ale wystarczy zrobić dwa kroki dalej, lub głębiej. Dużo pracowałam, ale też dużo myslałam o Was! A dziś weszcie się wyspałam ;-) oj Chustko...... :*
Chustko, jak dobrze, że jesteś.Ja się rehabilituję po poważnej operacji, zawierającej dwie w jednej, bo po operacji nogi i przeszczepie z biodra. Kibicuję gorąco :)
OdpowiedzUsuńja np ze wzgledu iż zmuszona jstem przed komputerem spedzać ostatnie dni "zapoznałam" sie z kilkoma Twoimi czytaczami :) i obejrzalam sobie Chustkę celebrytke ;)
OdpowiedzUsuńi przytulałam sie do latorosli i usmiechalam sie jakos więcej pomimowszystko ;)
Jako, że mieszkam pod lasem, Jesień sama do mnie przyłazi i panoszy się mocno. A na mojej ulubionej ścieżce spacerowej żołędzie zalegają.
OdpowiedzUsuń:))
A dziś w planie jesienna gra miejska na starówce, w parku i bulwarach nadwarciańskich.
Pozdrawiam jesiennie.
:)
Witaj Chustko, jak fajnie że jesteś.
OdpowiedzUsuńMyślałam o Tobie.
Pisałam do Miłości MOjego Życia błagając o życie ale Miłość odpisała (jak zwykle) potwierdzając że to koniec.
Umarłam więc i nie żyje od 3 lat.
Ty oceniłaś mnie tak samo jak On,... ( nawiasem).
POza tym koszmarnie dużo pracy , kiedy tylko uda mi się odrobić (coś tak ok 1 .10) pojdę na jesienny spacer na Kopiec Kościuszki w Kraku. Może, idąc po drodze odsłonią sie wierzchołki Tatr? Chciałabym. Czasami tak się dzieje...to oszałamiający widok jest dla mnie zawsze...
Trzymaj się ciepło
a my w tym czasie, Droga Chustko (choć mam ogromną ochotę się spoufalić i napisać Droga Chusteczko), zastanawialiśmy się nad tym, co to za życie, dochodziliśmy do wniosku, że najlepsze z możliwych i staraliśmy się je najlepiej przeżywać. każdego dnia. intensywnie.
OdpowiedzUsuń(tak, jak nas uczy pani Ch.)
1. Zepsułam rower, naprawiłam telefon (upuszczając go ponownie)
OdpowiedzUsuń2. Prowadziłam dzielnie pierwszaka do szkoły zbierając po drodze kasztany,
3. Chciałam zwolnić w pracy a nie dało się,
4. Czytałam sobie i młodemu Biblię przed snem. Może to niedzisiejsze, ale ostatnio bardzo czuję miłość Boga i płynący z niej spokój i uporządkowanie wewnętrzne.
5. Pomodliłam się za Was, bo choć Ty nie wierzysz, wystarczy że ja wierzę.
6. Bardzo, bardzo ucieszyłam się że jesteś! Buziaki :*
:)))))
OdpowiedzUsuńWitaj Joasiu.
Ja głównie wycieram nocy zakatarzonym dzieciom, Syn został przedszkolakiem i jednocześnie "zarażaczem" rodziny.
Bezustannie też myślę o Tobie.Doczekałam się wpisu, dzień będzie lepszy...
sił i jeszcze raz sił do walki życzę:*
Chustko. Tym, co piszesz, czynisz cuda w moim życiu. Dziękuje :) przez cały tydzień myślałam o tym, jak sie czujesz. Pozdrowienia bardzo ciepłe:)))
OdpowiedzUsuńJa wyśledziłam jesień i posłalam Tobie i Niemężowi efekty reserchu Anusi ;) trzym sie ciepło. Mam nadzieje że Ci sie podobało?
OdpowiedzUsuńu mnie była brzydka pogoda, padało i w ogóle - zimnawo.. ale teraz jakby się przejaśniło :) Pozdrowienia z Torunia!
OdpowiedzUsuńStworzyłam z Chrześniakiem grę planszową! Śmiechu było co niemiara... Odwiedziłam Dziadka z ciastem a`la szarlotka - bardzo się ucieszył... Starałam się wykorzystać każdą chwilę na uśmiech. Dziś idę łapać słonko na twarz ;)
OdpowiedzUsuńwróciłam z wakacji - morze dało radę jesienią!
OdpowiedzUsuńi dobrze Cię czytać;
dzisiaj piękne jesienne słońce w krk
Cóż..kasztany zbierałam, ogóry kiszę, kapuchę kiszę... coś robię:)
OdpowiedzUsuńMocy życzę.
Fuck, czekałam na Ciebie i myślałam o Tobie. Doglądałam młodszego dziecka i czekałam na starsze, aż znów wróci żywe z internatu. Odsuwałam się coraz bardziej od mojego już dawno odsuniętego ode mnie męża. I pomału zaczynałam myśleć w końcu o sobie.
OdpowiedzUsuńByłam u rodzinnego i dentysty, idę do alergologa i neurologa.
OdpowiedzUsuńBadam się - tak jak radziłaś.
A poza tym wszystko OK :)
Dobrego dnia, Joasiu :*
asia.
1. oddałam krew (udało mi się nie uciec na widok tej zajebiście grubej igły...)
OdpowiedzUsuń2. zafarbowałam sobie włosy na kolor o nazwie "czekolada", który okazał się najczarniejszą czernią
3. dzielnie znosiłam komentarze osób, które doznawały szoku na mój widok
4. usiłowałam nie zwariować i nie utłuc nikogo w pracy.
Spacer wciąż przede mną, jeśli nie zrobi się jeszcze zimniej, niż jest ;)
Tak się cieszę, że się odezwałaś!
Ściskam :*
Czarna owco ja to samo zrobiłam - nigdy więcej czekolady, ale włosy myję codziennie i chyba są po tygodniu jaśniejsze abo się przyzwyczaiłam :)
UsuńOwco, doskonale Cię rozumiem, jak zobaczyłam igłę pomyślałam - spierdalać...
Usuńczekolada, hm...
Usuńostatnio zafarbowałam sobie włosy farbą "jasny bursztynowy brąz" i wyszła ciemna czekolada :)
gdusia.wp, Monia - nieco pocieszające jest to, że nie tylko moje włosy okazują się być "nie teges", jeśli chodzi o przyswajalność odpowiedniego koloru ;)
UsuńWełna - ja zapytałam prosto z mostu: "a nie macie macie cienszej?", ale, kurważ, nie mieli...
Czatowałam na Ciebie!!! Uczułam Młodego tabliczki mnożenia ( o zgrozo!!!) , wielokrotnie wychodząc z siebie i stając obok. Byłam na grzybach, których nie było. A dziś zakupiłam w H&M cudowną bluzo-sukienkę.
OdpowiedzUsuńUściski kochaniutka!!!!!!
Słońce świeci ,remont w chacie,w sercu radość więc i jesień jest cudowna .Ta za oknem i ta w latach...
OdpowiedzUsuńA Tobie Chustko życzę w sercu wciąż wiosny:):):)
Na grzybach byłam, znaczy - w lesie, bo grzybów u nas niet !!! (zachodniopomorskie)
OdpowiedzUsuńA ja gotuję kolejny gar rosołu, bom nadal chora a ten wtedy smakuje wyśmienicie :)
OdpowiedzUsuńByłam z córką u dentysty, dzisiaj byłam u gina, wiedziałam moją fasole w brzuchu :)
No i czekałam na Ciebie :*
1. Zaglądałem na Twój blog :)
OdpowiedzUsuń2. Szykowałem się do wielkiego pakowania przed wyjazdem na studia
3. Rezerwowałem w wypożyczalni większy samochód żeby się zabrać na raz
4. Byłem na szybkim zabiegu u chirurga
5. Zbierałem paragony i faktury jako materiał dowodowy do sprawy o alimenty
W lesie nie byłem, brak czasu i ochoty chyba też :)
Fajnie, że jesteś, dużo, dużo siły!
: : : )))
OdpowiedzUsuńBabcia Jadzia
czekałam, czekałam, czytałam, byłam u LI
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Babcia Jadzia
kupiłam dynię na dzisiejsze ciasto, bo u nas od dziś kalendarzowa jesień, zakochałam się w Maraiu, zjadłam sushi i zapaliłam dla Ciebie świeczkę w cerkwi, żeby było jak najlepiej! spodobałyby Ci się, pachną woskiem. A, zapomniałabym, wycałowałam moje dzieci, naśmiałam się z nimi, a na dziś zaplanowałam pierwszą sesję zdjęciową w terenie! buziaki!
OdpowiedzUsuń...podjęłam decyzję o kolonoskopii, poczytałam Twój blog na wyrywki, głaskałam moje koty, moderowałam takie jedno forum i wsadziłam cebulki tulipanów w koszyczkach, pomieszane, żeby wiosną wzeszły całymi bukietami
OdpowiedzUsuńi czekałam aż wrócisz
ściskam (ostrożnie bardzo)
Ja np. sprawiłam sobie psa. :)
OdpowiedzUsuńJa znalazłam dzisiaj jesień w pięknym niebie podczas wschodzącego słońca. Akurat wracałam z nocnych testów w pracy. Zrobiłam fotkę nieba, koloru czerwono szarego, przeplatającego się z promykami słonka:))).
OdpowiedzUsuń- czatowałam na Ciebie :)
OdpowiedzUsuń- biegałam po lekarzach - żeby dostać jedną receptę musiałam odbyć pięć kursów na trasie onkolog-internista, bo (zdaniem tego drugiego) na stosownym zaświadczeniu ciągle czegoś brakowało, a on "nie będzie potem płacił z własnej kieszeni"
- zachwycałam się kolorami, zapachami, smakami
- eksperymentowałam w kuchni, wynikiem czego dziś na obiad była wieprzowina duszona w sosie śliwkowo-czekoladowym. smakowało :)
a wszystko to robiłam z Chustką omotaną dookoła serca :)
Ładna ta "Chustka omotana dookoła serca " :-)))
UsuńOprócz zwykłych spraw,czekałam na tą właśnie chwilę :)
OdpowiedzUsuńWitaj w domu Chusteczko :*
Ha! ja poszłam na spacer z dziećmi mojej siostry (chłopiec 4 lata i dziewczynka 2 lata)... oglądaliśmy wielkie jesienne czerwone muchomory i uczyliśmy się kolorów jesieni :))) cieszę się, że znów jesteś :))))))
OdpowiedzUsuń-chodziłam z 2.5-letnią córką na zajęcia dla dzieci gdzie tańczyła,malowała,piszczała z radości:)
OdpowiedzUsuń-szukałyśmy jak piszesz jesieni
-byłam na kawie z przyjaciółką
- byłam w kinie na "Jesteś Bogiem"
-pisałam i czytałam maile:)
Dobrze,że jesteś....
aaa i jakoś przetrwałam swoje 34 urodziny, ufff
OdpowiedzUsuńkrążyłam między pracą a uczelnią;
OdpowiedzUsuńzrobiłam spagetti na ok. tydzień, bo nie mam czasu bawić się w codzienne gotowanie;
myślałam o Tobie, nie mając czasu na "załaduj więcej" :)
nie spacerowałam, nie jeździłam na rowerze, jedyną atrakcją była stłuczka samochodowa Młodego;p
fajnie, że się pojawiłaś :)*
no i przyszli koledzy i im smakowało ;[
Usuńjutro zupka chińska.
Byłam na spacerze z dziećmi. Piekne liscie były, kolorowe, promienie słońca przez nie niezwykle się przebijały. Myślałam o Tobie i Twojej Rodzinie. Skończyłam projekt, wyszedł bardzo dobrze, jestem z siebie dumna. Zaplanowałam wyjazd z facetem (sam na sam, bez dzieciaków)i drugi z dziećmina ferie. Trzymałam na ręku trzytygodniowego siostrzeńca.
OdpowiedzUsuńJa pierniczeee!!!
OdpowiedzUsuńKupilam jesienne astry do szkalnego wazonu i kilka dalii, ufarbowalam jesienna kordownkowa serwetke na zupelnie niejesienny kolor spranego turkusa, obserwowalam spomiedzy drzew obsypanych jesiennymi liscmi Twojego bloga, trzymajac w reku koszyk pelen jesiennych jaj. Na koniec podrapalam sie po glowie wymawiajac te oto wiosenne slowa: ja piernicze!
p.s zaraz, zaraz ugotowalam jeszcze zupe pomoidorowa z pomidorow gruntowych po 2,80 za kg.
OdpowiedzUsuńByliśmy z wami, z tobą, w myślach. Zgodnie z zaleceniem, psze pani.
OdpowiedzUsuńŚniłaś mi się kilka razy. To były dobre sny, jesienne.
Diagnozę mam z bańki, zdałam w poniedziałek. Zaczęłam nowy semestr, psychopatologię i kliniczną. Wysiedziałam na wszystkich wykładach. W czasie jednego widzialam jak za oknem staruszek-brodacz zbierał kasztany do siatki. Zatęsknilam za Rogalinem. Jutro jadę.
Odwiedziłam po długiej przerwie Pe. Pamiętasz? Zespół zamknięcia.
Odpisałam na górę maili.
Cały tydzień probowałam zachować spokój.
Nie było łatwo. Moja ulubiona chustka na wietrze.
Jesteś w domu. Mocno na to czekałam, chruściku.
Byłam w kinie, czyli w miejscu, w którym mogłabym zamieszkać, na filmie "Madagaskar 3".
OdpowiedzUsuńZorganizowałam malowanie farbami plakatowymi grupie "czylatków". Dla niektórych to był "ten pierwszy raz". Niezapomniane przeżycie.
I przygotowuję się mentalnie na poniedziałkowa gastroskopię.
Czytałam to i owo...
Jesteś:) i to z nami:*
OdpowiedzUsuńDziękuję, że znalazłaś siłę i ochotę, żeby do nas napisać.:*
Myślałam o Was, zaglądałam na bloga. Trochę pracowałam, trochę udawałam że pracuję. Wymyślałam kolejne dania z grzybów. Nie szukałam jesieni, nie przepadam za nią, nie umiem się nią zachwycać - nie urzeka mnie nawet na najpiękniejszych zdjęciach, niezależnie, czy jest to "jesień w Bieszczadach" czy "autumn in Vermont". Grałam w pokera. Oglądałam świat w google street view - ostatnio zachwyciła mnie Alaska.
Usciski - mocne,ale delikatne:*
Kochana Chustko,jak dobrze,że jesteś!!!
OdpowiedzUsuńOd niedawna śledzę Twoje losy i już się w Tobie zakochałam:)
Jesteś świetną ,mądrą kobietą!!!
Walcz! Nie poddawaj się.!
Jeżeli pacjent chce żyć to medycyna jest bezsilna.
Ja żyję już 11 lat z uro stomią.Nie wiem jak długo jeszcze,
ale póki co,żyję!!
Dawali mi tylko miesiąc. Nie do końca trzeba słuchać lekarzy.
Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo sił do walki:):)
Kochana Chustko :), wspaniale ze JESTES :))), bardzo duzo i czesto myslalam o Tobie, w miedyczasie duzo pracowalam, a dzis bylam na slubie brata :)
OdpowiedzUsuńJesien jest cudowna pora roku, moja ulubiona, uwielbiam swiatlo wrzesniowe, te mgly, te zapachy...
Chustko, sciskam Cie wirtualnie :) i zycze duzo odpoczynku po pobycie w szpitalu i duzo dobrych chwil z rodzina.
Fajnie ze jestes :)))
Cześć Joasiu ! fajnie że już jesteś w domu !
OdpowiedzUsuńJa w tym tygodniu byłam u dentysty, mieszkam na wsi więc jesień widzę jak popatrzę przez okno :*
Witaj!
OdpowiedzUsuńDobrze że jesteś:)))
czekałam na wiadomość od Ciebie,czekałam na wiadomość o Tobie,byłam w pracy,sprzątałam w domu,patrzyłam jak liście opadają z drzew,spacerowałam z moim psem i czekałam....a teraz łzy szczęścia wycieram z policzka bo się doczekałam :) dobrze ,że jesteś......
OdpowiedzUsuńUbrałam jesienne kozaczki, ciepłą kurtkę, omotałam się chustką i poszłam na jesienny spacer. Pokopałam butami w liściach (choć zawsze boję się, że trafię na minę). Poszłam z mężem na wystawę do Zachęty (w czwartki za darmoszkę :D). Napisałam pracę magisterską (case study pacjenta po udarze). Poza tym, codzienność - córka wróciła z przedszkola z gorączką, mąż zgubił portfel, ale okazało się, że nie zgubił, tylko po prostu zostawił w aptece, kupiliśmy taczkę buraczków na sałatkę zimową. A w międzyczasie myślałam o Tobie bardzo, bardzo ciepło. Mieszając w garach, oglądając wystawę, grzejąc twarz w jesiennym słońcu, czytając córce książkę. Pozdrawiam Cię, Was serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPodobają mi się te komentarze:) Opowieści o życiu, po prostu. Dostrzeganie drobiazgów. Okruchy codzienności. Ważne i mniej ważne sprawy, myśli. Piękne.
OdpowiedzUsuńMoja radość, że jesteś. Taki spokój nagle. Słońce.
Tak, też poczułam ten spokój.
UsuńTu i teraz.
cfana, bo masz bańkę z bańki :)
Usuńja zaznam połowę spokoju 28 września :)
drugą połowę w listopadzie.
przede mną trudny tydzień i nie życzę sobie złych wiadomości od Chustki! :)
no to spadam
Pisałam artykuł i pisałam, i pisałam. Nadal piszę.
OdpowiedzUsuńGapiłam się na ludzi w autobusach i zastanawiałam się co sobie myślą i jak wygląda ich życie.
Slę witualny uścisk!
Mnie jesien sama znalazla .Dulo,wylo, lalo przez caly tydzien.
OdpowiedzUsuńZaliczylam wiec gastroskopie i kolonoskopie :-) Pan doktor byl sliczny jak Freddy Mercury ( bez wasa i z dobrym zgryzem)....zamiast wiec zamartwiac sie zabiegiem, depilowalam co sie dalo, kolor swiezy na lepetyne wrzucilam i pedicure sobie zapodalam.Nawet zoladek i jelita wyczyscilam na rozowy blysk za sprawa hektolitrow 'czegostam'.:-)
:-)
OdpowiedzUsuńMój tydzień: z kimś nie widzianym przez ponad rok :-)
i myślami o Tobie :-*
Pozdrawiam
Dzieki Bogu , ze czuje sie Pani lepiej ! Tylko tyle i az tyle !!!!!!
OdpowiedzUsuńCzekałam na Ciebie, każdego dnia i się doczekałam))))))
OdpowiedzUsuńpoza tym pięknie u nas nad morzem jesienią i tak pusto ... a teraz idzie zajebista burza!
ostrożnie przytulam
U mnie glut do pasa, ale cieplo o To ie myslalam przez caly ten czas
OdpowiedzUsuńja.. starałam się nauczyć postrzegać świat inaczej, po Twojemu.. przestałam krzyczeć na dzieciaki, gdy posmarowały mi kremem sofę, przytulam się do męża i widzę, że świat nie musi być wesoły, ciepły, kochany.. ale relacje między ludźmi owszem. Dziękuję..
OdpowiedzUsuńNa początek (albo koniec :)) sobotniego wieczoru - polecam film dokumentalny Marka Piwowskiego, relację z IX Konkursu Fryzjerskiego Państw Socjalistycznych o Puchar Przyjaźni, który odbył się w Warszawie w 1971 roku. Co za typy! Cudo!
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=O8J7Yf9EK-E
Chustko! Dawno nie było Cię na grzybach :) Od razu widać - bo więcej grzybów w lesie:) Ja byłam i znalazłam kurki, podgrzybki, rydze a nawet baranie różki :)Uzbierałam masę szyszek, które wysuszyłam i nakarmiłam nimi mój kominek - teraz w domu nie dość że jest ciepło to jeszcze pachnie sosnowym lasem ...:)
OdpowiedzUsuńNa spacerze to byłam we wtorek, Mąż mi strącił 4 kasztany, tysiące jeszcze wiszą na drzewach. Gotowałam pierwsze w życiu zupy - kremy, marszobiegałam i zapragnęłam wystartować w biegu na 10 km...w kwietniu :)
Usuńja nabawiłam się odry. a podobno to choroba wieku dziecięcego:) na szczęście wysypka zaczyna schodzić. powoli, pasmami.. całkiem zabawnie wyglądam- jak panna która przesadziła z natryskowym opalaniem;))wysłałabym Ci zdjęcie, na poprawę nastroju, ale chyba nie mam na tyle odwagi..
OdpowiedzUsuńwięc umiarkowany ten początek jesieni, zwłaszcza, że odra atakuje też spojówki i najfajniej jest człowiekowi po ciemku. ale Ty cieszysz się słonkiem mam nadzieję..?:)i w ogóle, cudownie, że jesteś:))
zjadlam krokodyla
OdpowiedzUsuńoj amelko doprawdy zabawne,idz zjedz mentosa bo ci jedzie-żmijo
OdpowiedzUsuńProszę was... Dajcie spokój.
Usuńzmarzłam, straciłam dzień na bezsensownym szkoleniu, zmokłam, dałam się przekonać, żeby zastanowić się nad powrotem do pracy w ubezpieczeniach (ale jednak podziękuję chyba, to nie dla mnie), usmażyłam gurę naleśników, a dziś kichając nad kocem i popijając herbatę czytam to i owo, i nie myślę o wynikach jakie obieram w poniedziałek... a na osłode upiekłam murzynka ze śliwkami, bo włączony piekarnik, to ciepła kuchnia :)
OdpowiedzUsuńChuściasta... a ja się uczyłam i nadal uczę.. Statystyki.. Kto to kurestwo wymyślił... Doprawdy, nie mam pojęcia..
OdpowiedzUsuńCzeka mnie jeszcze analiza i ekonometria.
Zrób tak, abym zdała te paskudztwa w przyszłym tygodniu, zgoda?
W przerwach zaglądałam do Ciebie.
Myślami jesteśmy z Tobą. Ja i moje dwie futrzane dupy (Mocca i Vila).
Cały tydzień ogarniałam dom i moją chorowitą trójcę. Ale jesień oczywiście zauważyłam, czy raczej zauważyliśmy, spacery uskutecznialiśmy w co cieplejszych momentach.
OdpowiedzUsuńTulę Chustko:*
Czekałam na nowy wpis i modliłam się ............dzięki że jest ,podczytuj choć nigdy nie pisałam Kaśka
OdpowiedzUsuńSprzedaliśmy dom mojego dzieciństwa - ostatnią furtkę w bezpieczne i beztroskie lata. Ale trudno, takie życie. Została masa dobrych wspomnień i teraz trzeba budować nowe, nie lepsze, nie gorsze, tylko inne.
OdpowiedzUsuńPracowalam,gotowalam,pralam,czytalam(skonczylam)ksiazke,jezdzilam autem,odprowadzalam Mala do przedszkola,myslalam o Tobie,spotkalam sie z przyjaciolka ,"przedezajnowalam" mieszkanie z wystroju baaardzo letniego w jesienne barwy:)
OdpowiedzUsuńBardzo sie ciesze ze tu jestes.
hej, dzięki Tobie ostatnio poczułam jesień i wiatr i promień słońca i schowałam do kieszeni mikrokasztana w kolcowej osłonce:)no i jeszcze bardziej doceniłam uśmiech moich chłopców i w ogóle wszystko:)
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
A ja czytałam i czytam Twojego bloga, od początku... fajna jesteś :)
OdpowiedzUsuńja czekałam na Twój powrót.
OdpowiedzUsuńi tak się wkurzałam na co poniektóre wpisy i tu a szczególnie tam, już nieważne gdzie dotyczące Ciebie, że już dawno się tak nie powkurzałam w życiu. ale się trzymałam za twarz, i tylko raz dałam upust swoim myślom, nie w złości, tylko po sowitym ochłonięciu, i na szczęście one wszystkie (łącznie z moim nawet upustem) zniknęły z przestrzeni tamtej, co to mnie rozsierdziła do krwi, za co ślę wdzięczności do opatrzności przywracającej czasem niektórym jednak rozum do głowy.
poza tym dużo myślałam o życiu, że się tak górnolotnie wyrażę, i wyszło mi, że jest jakie jest:-) i trudno, ale dobrze, niech będzie takie:-), ale i też że nie zna się ludzi, dopóki się ich nie sprawdzi. parafrazując coś tam.
poza tym byłam w kinie na "Jesteś bogiem" i bardzo podobał mi się film.
oraz jednak głównie byłam paredziesiąt razy dziennie myślami przy Tobie.
Ja nie szukam jesieni, bo jej nie lubię, więc nawet jeśli ją widzę, to udaję, że nie widzę, a ona ta jesień się pomyliła i zaraz lato wróci :))
OdpowiedzUsuńA poza tym czekaliśmy z Adamem na wiadomości od Ciebie, pisane własnoręcznie :)
Hej. Miło, że jesteś...Bardzo miło...
OdpowiedzUsuńU nas też codzienność.
A dziś był plan na Rogalin, ale pogoda nie dopisała - Zorka podkradaczko pomysłów ;) :P
Jutro w gości jedziemy - na imprezę do 2-latka więc Rogalin odpada...
Ale co się odwlecze to nie uciecze.... Koszyk na kasztany już czeka.
Zorka nie wyzbierajcie wszystkich :P
Pozdrawiam Asiu.
Spokojnej nocy.
Nie wyzbieramy. Be szczeka kaszlem, areszt domowy.
Usuńdzisiaj ostatni dzień lata... uczciłam to rodzinnym spacerem po lesie... grzybków nie ma, ale zapach jest... dla takich chwil warto... mam nadzieję, że szybko sama wyruszysz na jesienne spacerki...
OdpowiedzUsuńAha, ale z tych kilku kasztanów co w okolicy pozbieraliśmy z Synem jest ludzik ;) Samo hasło ludzik rozbawia moją Glizdę do łez. Z liści za to zrobił laurkę urodzinową dla babci....No dobra podoklejał też plasteliną dziką różę i kilka rozdepniętych żołędzi ;)
OdpowiedzUsuńja duzo myslalam o Tobie, cos tam robilam, rozmawialam, pracowalam, nawet w kinie bylam ale wszystko robilam automatycznie bo w tyle glowy ciagle myslalam o Tobie; starsznie sie ciesze, ze jestes i sie odzywasz!!! to najlepsza wiadomosc jaka moglam dzis dostac
OdpowiedzUsuńbyłam a uczelni- biblioteka zamknięta choć informacji nie było ani trochę o tymże. zrobiłam zakupów ubraniowych parę- jesiennych. wykonałam dobry uczynek ;) a teraz wracam do ostatniego rozdziału mgr.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńFoksal, trzeba przyznać, że idealnie wychodzi ci to chrumkanie.
UsuńAle co się dziwić, jesteś przecież pospolitą świnią.
Gosiu, rozłożyłaś mnie na łopatki, więc leżę i kwiczę.
Usuń:D
:D
Jak widzę, wzięłaś sobie jednak do serca moje słowa, bo usunęłaś świński komentarz. No proszę, i taka Foksal może mieć poczucie wstydu.
Usuńbyłam dziś nad Wigrami, pachnące jesienią jeziora , wbrew prognozom nie padał deszcz, promyki słońca i wiatr, kolorowe liście i cisza......
OdpowiedzUsuńściskam
A ja w tym czasie czekałam na Twój wpis. Bardzo. I bardzo się cieszę, że napisałaś. Nie wpisywałam komentarzy do tej pory, podczytywałam nieregularnie, poznałam Cię dzięki blogowi Egzegeza...wiele emocji, myśli i zaklęć w ostatnim czasie dotyczyło Ciebie...nawet dziś, idąc mokrą, wietrzną ulicą, myślało mi się o tym, że powinna być słoneczna jesień, którą Chustka by się ucieszyła i pięknie o niej napisała. A potem pomyślałam, że o tej szarej i deszczowej Chustka też pięknie napisze. Czekam i ściskam.
OdpowiedzUsuńHej Chustko. Chciałam tylko napisać, że jesteś wielka. Kiedyś na lekcji wychowawczyni zapytała nas o autorytety. Niewiele osób kogoś wymieniło - ja nie. A teraz mogłabym jej odpowiedzieć zgodnie z prawdą. Jesteś dla mnie autorytetem, chcę być taka jak Ty. Wielki szacunek.
OdpowiedzUsuńmysleliśmy raczej co się dzieje z Tobą do cholery
OdpowiedzUsuńSiedziałam w pracy oczekując na wieści od Ciebie. Myślałam o Tobie, Chustko.
OdpowiedzUsuńPrzerzucalam sterty papierzysk. Cieszyłam się nadchodzącym weekendem.
Nie dostrzegłam jesieni. Dostrzegłam zimno i swoje nerwy na własne zmęczenie. Nerwy na moje kochane córeczki i drogiego męża. Dostrzegłam, jak wiele jeszcze muszę zmienić, ile jeszcze rzeczy, które mam wokół siebie mogę nazwać szczęściem. Dziękuję Ci, Chustko.
Bardzo się cieszę, ze napisałaś.
zaczęłam kurs norweskiego, nie jest lekko, bo dojeżdżam do Wrocławia 30km, do tego mój mózg po rocznej chemii nie łaknie wiedzy,ale Pan mnie chwali i ponoć wymowę mam bardzo ładną.Może mi się uda :)ściskam z całych sił
OdpowiedzUsuńDobrze kochana Chusteczko, że już jesteś :)) Byłam na spacerku i to kilka razy z moją psicą. Córcia mi ją przyniosła właśnie w tym celu, żebym spacerowała. I faktycznie, co dzień idę kawałeczek dalej, czyli terapia psia działa ... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA, i byłam na spinningu. Takim treningu na kondycję, pokonanie własnych barier, zrzucenie, napięcia nerwowego i zrzucenie kalorii:-) fajnie było.
OdpowiedzUsuńPracowałam, ale mało efektywnie. Pozbawiona chwilowo męża organizowałam życie dwójce i nieźle nam szło, z miłymi i niespiesznymi porankami, czytaniem i śmichami popołudniami, a w piątek nawet osobiście pobrałam oboje z placówek oświatowych. Z ojcem swoim gadałam i obdarzałam go uwagą. Odkryłam genialną odżywkę do włosów po której nawet moje mysie ogony błyszczą jak szalone i udają, że jest ich dwa razy więcej niż naprawdę. W poczuciu słuszności rozjechałam walcem w pracy jedną cholerę, która wyżywała się na dziewczynie z mojego zespołu. Miałam chudnąć ale nie wyszło, za to zjadłam parę razy przepyszny serniczek. Mąż wrócił i chyba mu dostatecznie wyraźnie powiedziałam, że to świetnie. Myślałam dużo i ciepło o Tobie i pojęcia nie masz jak się cieszę, że piszesz. Jutro będziemy przyglądać się jesieni. Dobrego samopoczucie kochana, jak najlepszego.
OdpowiedzUsuńWitaj :) Jak zwykle walka z rzeczywistością.
OdpowiedzUsuńSerdecznie Cię ściskam.
-odebrałam wynik wyrwanego paznokcia syna i był ok i w nagrodę poszliśmy do chińskiej restauracji z wstrętnym okazało się jedzeniem
OdpowiedzUsuń-zamówiłam Barbie Roszpunkę dla córeczki chociaż nie powinnam bo nie mam pieniędzy
- znów wpuściłam psa do łóżka- jak mogłam!
- starałam się nie krzyczeć i nie kłócić
- zaglądałam- często do Li
- myślałam
Dziś cały dzień lało, z mniejszą lub większą efektywnością, ale lało.
OdpowiedzUsuńW imię jesieni moje dziecko zbierało "kaszanty dla tatusia".
Miało być intensywnością, a nie efektywnością. Późno już.
OdpowiedzUsuńMyślałem o tobie. I o różnych ważnych sprawach. Zrobiłem trochę zdjęć. Chorowałem, ale to drobiazg...
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś.
ja byłam na spacerze, ja! wyhasałam dzieci, jaka ulga, starszy chory od dwoch tygodni, wiec swira dostaje w domu, dzis pierwszy spacerek, niech lyka swieze powietrze i nabiera (ew. upuszcza nadmiar) sił.. jesiennie bardzo, choc faktycznie, to ostatni dzien lata; ale podobno beda jeszcze upaly tej jesieni!
OdpowiedzUsuńA ja dorwałam Twój blog po raz pierwszy w życiu i czytałam. Przez kilka godzin. Od pierwszego postu. Doszłam do sierpnia 2010, na najbliższe dni nie przewiduję innego zajęcia. Mam w sobie gejzer uczuć i kłąb myśli.
OdpowiedzUsuńa Ja jestem w Ciazy i ciesze sie ze Jestes w moim zyciu - tony energii sle :)))
OdpowiedzUsuńByłam na filmie "Jesteś Bogiem" jak wiele koleżanek z wpisów powyżej jak widzę :). Film z gatunku poruszająco-powalających na kolana.
OdpowiedzUsuńPokłóciłam się z nastoletnią córką i miałam ochotę ją zamordować ale przemyślałam sprawę, znalazłam w tym też swoją winę i przeprosiłam ją a ona mnie.
Upiekłam pierwszy raz w życiu ciasto marchewkowe.
Naprawiłam rower a właściwie naprawił mi go Pan w punkcie napraw i w drodze powrotnej odkryłam że mój psiak potrafi mi na nim towarzyszyć biegnąc obok a myślałam że nie umie.
Kupiłam sobie i córce fajne ciuchy w Ciucholandzie.
Ucieszyłam się z pierwszej oceny mojej córki w liceum. Wystartowała szóstką! :)
A teraz martwię się o moje dziecię bo dziś zdaje egzamin na obozie przetrwania a składa sie on m.in.: z samotego (sic!) bytowania całą noc w lesie, biegu na orientację, rozpalaniu ogniska, znajomości wszelakich węzłów itd. itp. Jeżeli do jutra nie osiwieję albo nie wyrwę sobie wszystkich kłaczków z nerwów to mówcie do mnie Miszczu!
Myślałam o Tobie Asiu. Dobrze że jesteś.
Dobrej nocy wszystkim.
mówisz że warto iść na " Jesteś Bogiem" ? bo myślę o nim intensywnie.?
UsuńNie chciałabym wydać pieniędzy, kiedy okaże się ze nie było na co.
P.S.
OdpowiedzUsuńciesząc się twym powrotem na blogowe łono, może zatańczmy grupowo?
na przykład coś prostego:
http://www.youtube.com/watch?v=abGqYUd4c-g
hehe.
/to mój pierwszy komentarz tutaj, ale czytam i przeżywam i podziwiam, przede wszystkim, od dawna/
OdpowiedzUsuńJa w tym czasie byłam w bardzo-eleganckiej-i-o-wiele-za-drogiej restauracji z okazji drugiej rocznicy bliższej znajomości, że się tak wyrażę, z moim połówkiem (wagowo to on raczej jest dwie-trzecie, ale to szczegół), pożegnałam tegoż osobnika na dwa tygodnie i czekałam na wiadomość z drugiego końca świata, wpadłam na dawno niewidzianą koleżankę, upiekłam ciasto bananowe, odwlekałam co dzień powrót z pracy do pustego mieszkania, marzłam w pustym mieszkaniu,wypożyczyłam parę książek potrzebnych do pracy magisterskiej i próbowałam się zmusić do zajrzenia do nich ale to już mnie przerosło. I popłakałam sobie troszkę, kilka razy, nie zawsze na smutno- ot tak, coraz częściej rośnie mi gula w gardle, przy Twoich wpisach, zwłaszcza tych o Tobie, Niemężu i Jasiu (no dobrze,jak widać przy znakomitej większości).
Chustko, dziękuję.
Aaa, i jesień też była- dziś, koleżanka znalazła kasztany i łaskawie jeden mi oddała (bo ja znalazłam tylko taki z przyklejoną ptasią kupą ;)
a u mnie smutno ta jesień się zaczyna...
OdpowiedzUsuńnie zdążyłam pożegnać się z moim Ukochanym Psem - odszedł w piątek rano...
przekonałam się, że jest coś takiego jak ekstremalnie ciche dni :) - mój mąż nie odzywa się do mnie od środy rana (oczywiście mega błahy powód -dziś 5 minut przypominałam sobie od czego zaczęliśmy się kłócić)
ale są też pozytywy - odezwałaś się, Jesteś :)
a mój synek od poniedziałku zapomniał o smoczku :))))
pozdrawiam ciepło
Gdy liście drobne a słońce przygrzeje pachnie latem
OdpowiedzUsuńa gdy liście duże i przesłaniają słońce pachnie wilgocią i spadłymi liśćmi . I leżą już tłumnie na ziemi. Dwie pory roku obok siebie w jednym lesie
A w pracce auto było u mechanika 9 godzin zamiast 2..czekając na efekt jego dłubań znalazłem stare auto z wygodnym fotelem, uwaliłem się i spałem w pracy... słońce świeciło w twarz przez brudną szybę..
Cieszę się że jesteś
starałam się łapałać balans miedzy korpo-swiatem a domem. Kiedys pewnie byłabym dość nieszczęśliwa, może rozgniewana, ale dzięki Twoim "naukom" (chustkologia?) daję radę :)
OdpowiedzUsuńa zapomniałam dodac, ze w miedzy czasie poddałam sie też zabiegowi chirurgicznemu palca wskazującego lewej reki :)
Usuńsłałam ciepłe myśli do Was, niepokój przeplatał się ze spokojem, dzięki Twoim wskazówkom...szkoliłam policjantów, żeby kochali Polaków, jadłam pomidory, badałam się, smuciłam, mrużyłam oczy od słonca i wiatru. Spokój wrócił już całkowicie, choć się nie zanosiło:)
OdpowiedzUsuńOd czasu poprzedniego wpisu, gadalam, smialam sie, jadlam i pilam wodke ;) (ciag dalszy wesela)
OdpowiedzUsuńA teraz znowu cieplo mysle o Tobie, kochana Joanno :))
Mam nadzieje, ze obu nam sie uda pozachwycac jutro jesienia :). Buziaki
W tym czasie Joasiu wiele myślałam o Tobie i że bardzo szczerze życzę Ci być czuła się dobrze i by Jaś, Niemaż, Babcia B i wszyscy których kochasz, mogli cieszyć się Tobą i Twoim radosnym, pełnym życia uśmiechem. Myślałam że pragnę byś była zdrowa dla siebie i dla nich:)
OdpowiedzUsuńJa w tym czasie byłam na wsi, wśród pól uprawnych pod lasem. Oglądałam piękne jesienne dynie i kupiłam tam mały domek by czasem ukryć przed światem swoje bóle duszy i smutki.
Pozdrawiam ciepło Ciebie i wszystkich tych którzy epatują pozytywną energią i ciepłem wsparcia, dla Ciebie i Twoich bliskich
Miotałam się między pawiem siedmiolatka i roczniaka. Sezon grypy żołądkowej można uznać za otwarty. Myślą zaś przy Tobie, Jasiu i Niemężu.
OdpowiedzUsuńByłam u syna, w Poznaniu. Dobrze było.
OdpowiedzUsuńMyślałam o Tobie.
dzis odnalazlam przyjaciela i komus komu bardzo wiele zawdzieczam z kim drogi rozeszly mi sie 20 lat temu. nie mam konta na zadnym portalu spolecznosciowym, to ktos ode mnie o 20 lat starszy, udalo mi sie w koncu jakos namierzyc kogos, kto wygladal jak jego brat, wiec wyslalam list do tego potencjalnego brata do pracy na drugim koncu swiata i dzis dostalam maila :0 jestem przeszczesliwa.
OdpowiedzUsuńSiedziałam właśnie na imprezie i tak jak ostatnio przez te kilka dni od ostatniego postu wracała mi myśl - co się z Chustką dzieje. Właśnie wróciłam odpaliłam laptopa i z łóżka piszę, że CIESZĘ SIĘ ŻE NADAL JESTEŚ I WALCZYSZ.
OdpowiedzUsuńniektórzy mówią, że jesteś oszustką, że to nieprawda to wszystko.chciałabym bardzo, żeby to była nieprawda.dostałam pracę w ostatnim tygodniu.
OdpowiedzUsuńCzekałam na Ciebie Asiu...
OdpowiedzUsuńi Kaziu też
zorientowany na Ciebie
o dziwo zaskoczył mnie intensywnością doznań i emocji
Bądź
biegałam głównie między przychodnią gdzie kończe staż a domem gdzie ucze się do egzaminu. coraz wolniej mi idzie. do tego jestem sama bo mąż w delegacji. papierosy kawa i ja. i życiowa decyzja. radiologia czy interna?
OdpowiedzUsuńA ja byłam z córeczką w ZOO Dzięki Chustce bardziej doceniam takie chwile... Chustko co czuje człowiek, który wie że zmienia innych na lepsze?
OdpowiedzUsuńPani Joasiu czytam blog od jakiegoś czasu. Po pierwsze uwielbiam styl pisania Pani; Po drugie uwielbiam świnki chrumki... a po trzecie chcę Pani napisać, coś co niedawno przeczytałam, a mianowicie, że "jeśli pacjent uprze się wyzdrowieć, to nawet medycyna nie pomoże". Proszę się więc uprzeć z całych sił i nie zanikać i pisać i trwać...Serdecznie pozdrawiam.Iza
OdpowiedzUsuńrzadko pisze ale zagladam do Ciebie kazdego dnia..ciekawi mnie jaka to operacja byla tak nagle, niespodziewanie ... czy moze cos przeoczylam.
OdpowiedzUsuńwczoraj odkrylysmy rudego kota ktory mieszka nieopodal ktory w koncu dal sie nam poglaskac i nie uciekal jak cala resztya kocia banda z sasiedztwa. Wiec corcia moja to miala wielkie szczescie w oczach a potem karmilysmy kaczki starym chlebem...
1. starałam sie pracować
OdpowiedzUsuń2. zdenerwowałam się na Syna i pierdyknęłam drzwiczkami od piekarnika tak, że coś odleciało (przeprosiłam i obiecałam, że już nigdy więcej! Syna, nie piekarnik:))
3. nawiedziłam z Synem eks Nieteściową z okazji Jej imienin- przy okazji oszabrowaliśmy orzechowe drzewa
4. skończyłam 37 lat
5 myślałam, myślałam, myślałam...
A ja się doprawiłam, bo chodziłam sobie na deszczu, a na antybiotyku jestem. Brrr jak zimno.
OdpowiedzUsuń1. bardzo dużo pracowałam
OdpowiedzUsuń2. w związku z punktem pierwszym dostałam jeszcze więcej pracy i zero podwyżki i mam być dumna bo to wyróżnienie
3. znowu zapomniałam iść na pilates
4. gdzieś w przerwie upiekłam szarlotkę i zrobiłam sałatkę z tuńczykiem z okazji powrotu P. po kilku dniach wygnania
5. kupiłam Twój Styl i pochłonęłam wywiad z dr. Giermkiem
6. wczoraj spędziłam cały dzień w kuchni, tak że aż po zjedzeniu kolacji padłam po 1 kieliszku wina
7. ponieważ wczoraj ugotowałam na dwa dni dziś idę szukać jesieni.
8. bardzo się martwiłam o Ciebie.
dobrze że jesteś
Kilka razy dziennie wchodziłam tutaj, może kilkanaście razy.
OdpowiedzUsuńPosadziłam z uczniami dwie jarzębiny w olsztyńskim Arboretum, bralismy udział w akcji swiatowej LEAF- learnig about forests- Posadź drzewko dla pokoju.
Zawiozłam młodszą córkę do Łodzi z gratami, bo zaczyna tam studia, rozpakowałam, potuliłam i wczoraj wieczorem pod Łowiczem jechałam w jesiennej burzy....brrrrrrrr
Jesień powitałam kupując pod Łowiczem jabłka pięknej urody od pana pry drodze obok jego sadu, za ...1 zł kilogram.Kupiłam skrzynkę, dałam dużo więcej, to wyzysk jest.
dziś sprzątam pokój córki, bo został sajgon po wyjeździe.
I tęsknię za nią, jej pyskówkami i ciastem, które piecze.
Codziennie myslałam o Joasi, modłiłam się za Nią i swoją mamę, która zmaga się z chorobą.
jak dobrze że Asieńko jesteś, zaczynam powoli doceniać to co mam i życie jakim jest dzięki Tobie, dziękuje
OdpowiedzUsuńUf. zamartwiałam się. u mnie chore gardło. i chrypię. wyrażam to w zapisie: hryhryhry :)
OdpowiedzUsuńtrzymaj się Asia!
A więc byłam w RZESZOWIE na konferencji. Rzeszów jest w Chinach. Zwymiotowałam przed swoim wykładem i zaraz po - rzuciłam z wdziękiem mikrofon i poleciałam na drugiego pawia.
OdpowiedzUsuńByło bosko. W trakcie konferencji zaspiewano PSALM.
Leczę sie z grypy zołądkowej i z traumy. Cieszę się, że jesteś w domu.