wtorek, 27 grudnia 2011

[617].



(Alain Bashung - La nuit je mens)

***

postanowiliśmy, po etapie grafika komputerowego, przymierzyć się do bycia lekarzem - właścicielem szpitala.
opracowaliśmy w szczegółach biznesplan i przygotowaliśmy analizę SWOT.
narysowaliśmy szpital (wnętrze oraz fasadę), logo oraz ustaliliśmy optymalne usytuowanie działki.
dwa tygodnie temu plany legły w gruzach.
postanowiliśmy nieodwołalnie zostać biologiem morskim, a dokładniej - specjalistą od krewetek oraz krabów.
zgłębiamy temat, posiłkując się internetem oraz literaturą celulozową, tudzież wiedzą matki.
i tak żeśmy sobie konwersowali o etologii zwierząt, z silnym akcentem na karcynologię, aż matkę zagoniliśmy tam, gdzie skorupiaki zimują.
- mamo, skoro w świecie krabów nie ma uczuć, tylko walka o przetrwanie, o jedzenie, to jak one rozmnażają się, skoro nie czują do siebie miłości?
ooosiemaaaaa.
zatkało mnie.
- rozmnażają się bez miłości, tylko po to, by zapewnić ciągłość gatunku. - odpowiedziałam szczerze, choć z obrzydzeniem.
(oglądaliście kiedykolwiek duże zdjęcie kraba?
matko, co za pokraczne mutanty, Stwórca chyba miał migrenę, gdy je tworzył.
nie wspomnę wcale o tym, że ich życie płciowe mierzi mnie i odrzuca z definicji).
- a u ludzi też tak się zdarza, że mogą mieć dzieci bez miłości?

38 komentarzy:

  1. No chyba miał:)
    Co odrzekłaś temu małolatu...?
    Prawdę?

    OdpowiedzUsuń
  2. Poradzisz sobie z każdym pytaniem, wiem. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No gadaj - muszę iść spać, a nie zasnę, zanim się nie dowiem:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dorothea> tak, prawdę.
    ale trochę nakłamałam mówiąc, że rzadko się zdarza, żeby ludzie mieli dzieci bez kochania się.

    OdpowiedzUsuń
  5. Och, a może one się kochają, tylko my, dumni królowie stworzenia, nie umiemy pojąć ich miłości. Może łatwiej nam tak - bo je zjadamy?
    Przemówmy raz krabim głosem, choćby tuż po świętach.
    Oto wielka tajemnica natury jest ....
    Tak trochę na żarty, a trochę nie.
    Całuski:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Spałam od 18.00 do 21.30, zmęczenie materiału wyszło - teraz mój-ci-on chrapie, a ja rządzę... z dębowym mocnym:)

    Dobrze, że nakłamałaś, dżingiel mały jeszcze...
    Bo przecież wtedy, kiedy je ROBIĄ to przynajmniej im się WYDAJE, że się kochają.
    Chyba rzadko robi się dzieci... na zimno.

    Zimno - to nie do Ciebie, nie do Ciebie!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. No już mykam, oczy lecą.
    :***

    OdpowiedzUsuń
  8. Ze szczerym podziwem czytam tak wywazone pytania siedmiolatka o milosc i rozmnazanie sie z jej udzialem lub bez. Troche wieje mi to abstrakcja, ale nie jest nieprawdopodobne. Mam osmiolatke, staram sie jej to wszystko wytlumaczyc i byc moze nie jestem tak skuteczna, albo nieco bardziej powsciagliwa. W kazdym razie brawo;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ania M.> miałam tę samą myśl...
    a jeśli w krabim ciałku serce gorące bije, szarpane emocjami, do tamtej samicy, która ma tak intrygująco pomarańczowy pancerz?
    ech...

    OdpowiedzUsuń
  10. athina> mieliśmy z Synem sporo rozmów o tym, skąd się biorą dzieci - dopytywał się.
    ma wyjaśnione, że dzieci są powstają w wyniku bliskiego, czułego kontaktu między mamą i tatą, którzy tak bardzo się kochają i tak mocno przytulają, aż komórki mamy z komórkami taty połączą się, tworząc zarodek.
    stąd u Niego powiązanie miłości z rozmnażaniem się.

    OdpowiedzUsuń
  11. Pffff, kochana, to Ty jestes na etapie, kiedy mozesz rzec, iż skora, ze skórą, włos z włosem się łaczy. Ja jestem u progu szczerej rozmowy, tylko nie wiem jak...:))))

    OdpowiedzUsuń
  12. athina> że, za przeproszeniem, o genitaliach będziesz matka mówiła?

    może trzeba uciec się do jakiejś książki poglądowej, dla osób nieletnich?

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobry pomysl, ale ksiazki jako pomocy. Reszta nalezy do nas. Bo wiesz, im wiecej swojej dziatwie powiemy. Nawet jesli to krepujace, tym mniej dziatwa bedzie zamknieta w okresie dojrzewania. Relacje wlasnie takie, o jakich mowimy buduje sie do okolo 9 roku zycia. Potem mamy po
    ptokach;)))))

    OdpowiedzUsuń
  14. coz moja corka nie jest wynikiem milosci ale to dluga historia

    OdpowiedzUsuń
  15. jezu, 21 wiek a wy sie zastanawiacie czy mowic dziecku o genitaliach, matko...
    to Giancarlo nie wie ze ma siusiaka z Ty go nie masz? coz zlego w opowiedzeniu dziecku o akcie prokreacji- z jednej storny o wymiarze technicznym a z drugiej o tym duchowym

    OdpowiedzUsuń
  16. Nasze dzieci uznaja tylko prawdy pierwsze!
    j

    OdpowiedzUsuń
  17. Anonimowy z 9:27> nic złego. Syn wie o różnicach anatomicznych od b.dawna.
    tylko w każdej edukacji trzeba wyczuć, kiedy jest właściwy moment na określony temat. i nie przegapić tego.

    OdpowiedzUsuń
  18. Masz rację, to kwestia wyczucia, żeby nadmiarem informacji nie osaczyć dzieciaka.

    OdpowiedzUsuń
  19. jesli pyta to jest wlasciwy moment;)
    chlopcy maja siusiaki, dziewczynki maja cipki( sisie czy whatever) no i kiedy sie jako dorosli sie kochaja to siusiak wchodzi o cipki i wtedy czasem plemnik laczy sie z jajeczkiem- naprawde tak trudno to wykrztusic????? trzeba sie wspomagac ksiazkami albo robic jakies podchody jakby to niewiadomo co bylo? czy to jest osaczenie dziecka nadmiarem wiedzy?

    OdpowiedzUsuń
  20. gratuluję anonimowej krynicy mądrości pewności siebie.

    OdpowiedzUsuń
  21. Akurat dobrze Chustka wyważyła i zadozowała,aptekarsko po prostu :)Za jakiś czas Jasiek zapyta o więcej,bo Mu coś nie spasuje,że co to znaczy "blisko" idt.,a Ona,Matka dołoży uncję i ok :) Chustko,piękny ten krab :D!Jakie kolory!A jak wygląda "podczas" ?A jak wyglądają "podczas" niezbyt piękni,niezbyt szczupli ,może anorektyczni,starsi nieco,bez nogi np.,bez rąk obydwu,spici etc.Albo z kozą :(

    OdpowiedzUsuń
  22. ojoj..."osaczanie dziecka nadmiarem wiedzy"- dobrze, że moi rodzice nie mieli takich obaw. Życie dzieki temu ciekawsze. I podsuwali książki, a nie odsuwali, mówiąc o "cipkach" i "siusiakach".
    No i cieszę się, że byli subtelni.
    Asiu, w mojej okolicy jest bazar dla lokalnych. Jako że Irlandia specjalizuje się w rybach i rybopodobnym stworzeniu, zawsze są świeże kraby, które podmraża się na żywca, by były otępiałe (teraz szukam informacji, czy kraby czują ból. Bowiem przyrządza się je, gotując również na żywca). Otóż kraby podmrożone, a żywe, wypuszczają z pyszczków czy innych przednich otworkow, bąbelki. I kiedy to zobaczyłam, rozczuliło mnie to. Zatem pokochałam kraby i już mnie nie przeraża nawet ich rozmnażanie.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  23. Anonimowy 11.41 - za wcześnie.
    Na tym etapie za wcześnie.
    Joanna zrobiła to pięknie, ja kiedyś tam zrobiłam tak samo i zdało egzamin w 10% - oczywiście później, w miarę lat została dopowiedziana reszta.

    I TAK - sześciolatkowi mówić o siusiaku w cipce to JEST osaczanie nadmiarem wiedzy, na dodatek do niczego mu niepotrzebnej.
    To jest też brak wyczucia i brak delikatności.
    Rzekłam!

    OdpowiedzUsuń
  24. Kraby chyba nie, ale głowonogi podobno wykazują uczucia....;)

    OdpowiedzUsuń
  25. Jak można powiedzieć dziecku, że dziewczynki mają cipki? :/

    OdpowiedzUsuń
  26. O! Dodałaś do stron Chustki stronę o chemioterapii. Fajnie, a napiszesz stronę o takich badaniach jak rezonans, PET? i może też o tym jak się przygotować na pójście na operację?

    OdpowiedzUsuń
  27. A nasz Krab Konstanty opuścił przytulne akwarium (gdzie miał domek, ogródek, fitness) i został odnaleziony (a raczej jego kubraczek) pod regałem. Ciekawe czy gnała go ciekawość świata (zawsze interesowały go nowinki i lubił wędrówki) czy też tęsknota za Panią Krabową?
    Cóż Droga Chustko, krab też człowiek...

    Lilka

    OdpowiedzUsuń
  28. Dziecko dorasta, zaczyna czytać, zadawać coraz to poważniejsze pytania. Również uważam, że wiedzę trzeba dozować. Mnie czeka rozmowa o adopcji - zbliża się dużymi krokami. Z jednej strony myślę, że trudniej mi będzie powiedzieć ukochanemu dziecku prawdę, z drugiej... jestem gotowa na tę prawdę. Oczywiście dozowaną w odpowiednich ilościach.
    kk

    OdpowiedzUsuń
  29. a niby co maja dziewczynki anonimowy z 16.22? "cos tam na dole" czy to tez zbyt dosadne? jak byloby wg ciebie wystarczajaco enigmatycznie i poprawnie?
    widze, ze wielka ksiage cipek i wielka ksiage siusiakow powinni w tym kraju czytac rodzice a nie dzieci, co za koltunstwo

    OdpowiedzUsuń
  30. Kurcze, a ja niestety zdecyduje sie na dziecko bez milosci, choc chcialam bardzo, aby bylo owocem wielkiego uczucia. Tyle tylko, ze czterdziestka na karku...:((((((( chlip chlip. Mow mi krabowa...

    OdpowiedzUsuń
  31. Zdarza się niestety też tak, że przed dziećmi miłość jest, a jak już one są to miłości zabraknie. Wtedy wcale ale to wcale nie jest fajnie :(

    OdpowiedzUsuń
  32. Krabowa, Ty się nie decyduj. Jeśli przez 40 lat nikogo nie pokochałaś to dziecka też nie pokochasz.
    babe born sobie kup albo kraba.

    Karola

    OdpowiedzUsuń
  33. http://www.youtube.com/watch?v=tGgGSxD6IQE - w temacie :)

    OdpowiedzUsuń
  34. nie ma to jak zaintrygować ciekawskiego i żądnego wiedzy oraz poznania 6letniego giancarla wtykaniem siusiaka gdziebądź. zdecydowanie to nie jest ten moment na instrukcję obsługi vaginy, jak go znam, spróbowałby na krabie ;)
    jeszcze by ci zbałamucił sushi ;)
    swoją drogą, już drugi dzień kręcimy i wychodzi mniam :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Karola, chyba uprościłaś do bólu historię Krabowej. To, że nie urodziła dziecka z miłości nie znaczy, że nikogo nie pokochała. Może kochała bez wzajemności, albo z tym kogo kochała nie mogła mieć dziecka, albo kochała chorego rodzica i się nim zajmowała, a teraz dopiero może żyć własnym życiem (tu mi się wyznanie Karoliny Korwin - Piotrowskiej przypomniało, bo taką właśnie sytuację opisała ze swojego życia w wywiadzie).
    Ja rozumiem Krabową, bo mam mniej więcej tyle lat i tez jestem bezdzietna. Nie zdecyduję się na dziecko bez miłości, z różnych względów - ale nigdy by mi nie przeszło przez myśl, żeby wyrokować, czy ktoś pokocha dziecko, a tym bardziej radzić żeby sobie lalkę kupił - to jest dopiero bezduszne (co i tak nie upoważnia do tezy, że tak traktując jakąś Krabową z netu nie byłabyś wrażliwsza dla innych, a tym bardziej dzieci).

    OdpowiedzUsuń
  36. Można też zrobić dziecko bez miłości, a potem je patologicznie kochać, przelewając na nie wszelkie uczucia.
    Historia zna takie przypadki.

    OdpowiedzUsuń
  37. taak, nawet jeden taki przypadek jakis czas temu wystepowal w tancu z gwiazdami z histerycznie reagujaca mamusia na widowni
    tyle, ze zastanawiam sie czy brak tatusia czasami nie bywa lepszy niz tatus sukinsyn albo tatus, ktory porzuca dziecko i slad po nim zanika a dziecko pozostaje z poczuciem odrzucenia i zerowa wartoscia

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga