dziś lepiej niż wczoraj.
łykam Metaclopramid, jem powoli i leżąc na boku, a zgodnie z Waszymi zaleceniami przestałam pić miętę.
myślę, że jest super - dziś tylko dwa razy ryczałam dziarsko uaaaaaa do plastikowej torebki.
do tego, jakże genialnego stanu rzeczy, przyłożył się wieczorem Roman Kluska, którego wyrób Niemąż dostał od jednej ze swoich uczennic.
pogryzam wytwornie cieniutkie plasterki aromatycznego sera, spoglądam na zdjęcie pana Kluski i jego siostry mniejszej i nie mogę przestać się dziwić, dlaczego obydwoje są ujęci z tego samego profilu i dlaczego mają tak podobne, rozkosznie różowe, uszka.
jestem szczęśliwa.
chwilo, trwaj.
12 lat temu
Analogowy Farmville rulez!
OdpowiedzUsuńJoasiu, jak się cieszę, że słonko dla ciebie wyjżało dzisiaj. I niech tak zostanie!!!
OdpowiedzUsuńForza Giovanna!!!FOOORZAAAA!!!:-)))
OdpowiedzUsuńE.
Serek ekologiczny czyni cuda, szczególnie na boczku:)))Strasznie się cieszę(normalnie strasznie, jak mawia moja szwagierka,odpowiednio akcentując), że jesteś Asiu w dobrej formie. Całuski.Aga
OdpowiedzUsuńBuźka, Joanno!
OdpowiedzUsuńz tą dobrą formą to przesada, bo tylko leżę w pościeli, ale już mniej tragicznie.
OdpowiedzUsuń"dziś lepiej niż wczoraj"
OdpowiedzUsuńI oczywiscie gorzej niz jutro :)
Ciesze sie, ze proteiny ze serka od pana Kluski (nie znam osobiscie :( ) dzialaja :)
Tak trzymac!
PS
Mam nadzieje, ze oprocz miety odstawilas rowniez cukier !
Mniej tragicznie to już dobrze:)nadal się cieszę. Przynajmniej ramadan poszedł się paśc("ci" mi szlag trafił na dellu). Aga
OdpowiedzUsuńTen ser musi działać! W końcu kosztuje prawie dwie stówy za kilogram ;)
OdpowiedzUsuńCzuj się jak Królowa żując to cudo!
cieszę się bardzo :*
OdpowiedzUsuńto może próbuj jeść tylko ekskluzywne żarcie ;)...za dwie stówy to nawet psychikę przekonasz, że nie wart uaaaa :D
tylko najlepsze, wyrafinowane zarcie, jedzone powoli i w malych ilosciach lezac na sofie, w tle muza- tylko nie za glosna i niemaz masujacy co tam trzeba- czuje, ze bedzie dobrze:)
OdpowiedzUsuńJoasiu, widzisz jak to jest Romek Kluska nie dal się urzędasom to i TY bierz z niego przykład, nie daj się Joanno, uśmiechu na dziś i siłków więcej życzę
OdpowiedzUsuńJak zwykle
J
chwilo trwaj... - Asiu dobrze że jesteś... Bardzo mocno przytulam no... może nie za bardzo tak mocno - dużo ciepła od dużej kobiety ...Kinga
OdpowiedzUsuńSmacznego Ciotka, mniam ... zdrowiej :) buziaki Kasia
OdpowiedzUsuńJoasiu (mam nadzieję, że mogę się tak do Ciebie zwracać - jestem w powaażnym wieku - babciowym); czytam Cię długo i czas się włączyć.
OdpowiedzUsuńJesteś świetną dziewczyną - padasz i się ciągle podnosisz.
Pamiętaj o tym, że Ty dla siebie jesteś najważniejsza na świecie i masz pełne prawo być słabą, czasem skarżącą się wszystkim naokoło. To przyniesie Ci ulgę.
A co do samopoczucia i jedzenia: dobrze, że odstawiłaś miętę, która wcale dla jelit nie jest taka dobra.
Nie wiem, co możesz jeść, czego nie, ale odstawienie cukru i słodyczy na pewno jest korzystne. Zapytaj może lekarza, co sądzi na temat melasy trzcinowej nierafinowanej; jest to produkt bogaty w witaminy i minerały, a ponadto bardzo korzystnie wpływający na psychikę (przez swój skład ma działanie uspokajające).
Melasa jest przepyszna, coś jak przydymione suszone śliwki. Łyżeczka dziennie takiego "syropku" może zdziałać wiele dobrego.
Ja oprócz odstawienia cukru i słodyczy odstawiłam również masło i masłopochodne produkty na rzecz wysokogatunkowej oliwy, którą np. lekko skrapiam kromkę pieczywa; świetnie się łączy smakowo ze wszystkim.
Zapytaj doktora, czy możesz takie rzeczy jeść. Są ponadto bezkwasowe i nie powodują fermentacji, a to też istotne.
Trzymam mocno kciuki za Twoje jedzenie i samopoczucie; za zniknięcie odruchu wymiotnego i odzyskiwanie sił i kilogramów:)