Nie nadaje sie, podobnie jak nie nadaje sie forum czy facebook, ale tam tez pisza ci wszyscy, dla ktorych ona byla wazna i ktorzy nie rozumieja, dlaczego. Teraz tylko Ty nam, kibicujacym Wam obu, zostalas wiec trzymam kciuki podwojne. Sciskam. Marta
Boże, ciężko uwierzyć... szok, brak słów, niedowierzanie...myślałam, że zabieg spowoduje, że będzie lepiej! To nie dosyć, że nie pomogło, to jeszcze przyśpieszyło wszystko:(:(:( Nie pojmuję, nie rozumiem, nie dociera to do mnie... dlaczego tak mlode osoby muszą odchodzić????? dlaczego?
A Ty żyjesz i z tego się cieszę. I bardzo proszę, żebyś ze zdwojoną siłą i na przekór niedobremu i zimie i ciemności wracała do zdrowia. Skoro tak jest że w walce niektórzy dla nas ważni umierają a niektórzy wygrywają i żyją, wykorzystajmy to, że Ty zostałaś wytypowana do długiego życia. Proszę się wychlipać a następnie natychmiast umówić się do doktorka i żyć dalej. Nalegam!
Kasia napisala niedawno- nie pytam- dlaczego ja, rownie dobrze, moglabym pytac- a dlaczego nie...duzo madrosci bylo w jej slowach, dojrzalosci i mysle, ze mimo zwatpien- duzo wiary w Boski plan i jakas zgoda na ten plan... Tobie Joasiu zycze zebys powoli nabierala sil fizycznych i nie pozwolila emocjom i myslom zachwiac Twoja psychika- dbaj o siebie pod kazdym wzgledem i zobaczysz, ze teraz bedzie juz tylko lepiej, pozdrawiam serdecznie
Nie oglądaj się na innych. Żyjesz i masz dla kogo. Kasia była na to skazana. Ty być może nie masz takiego krótkiego wyroku. Jest niezerowa szansa że przeżyjesz niektórych czytelników Twojego bloga.
Joasiu-jesteś bardzo dzielna.Wiem jak to jest chorować na coś przewlekle i być "totalnie zmęczonym".Ale dołączam się do monitów przedmówców-jeśli nie chcesz "zwlec się do doktorka" dla siebie,to zrób to proszę DLA NAS:) Dla tych wszystkich osób,które trzymają tutaj kciuki i myślami są przy Tobie:)I wiedz,że polepszenie w chorobie jest czasem "o krok", choć wydaje nam się,że nie mamy na nic siły.Gdybyś chciała pogadać/ albo "dostać pozytywnego kopa"od przyjaciółki -to mój adres @: ajde_jano@op.pl
Joasiu, dbaj o siebie! Walcz o siebie! Nie daj się smutkom! To wszystko stan przejściowy, z pewnością minie gdy wzmocnisz ciało. Wiem jakie to trudne... ale nie czekaj dłużej z pójściem do lekarza. Proszę ...
;-(
OdpowiedzUsuńNie nadaje sie, podobnie jak nie nadaje sie forum czy facebook, ale tam tez pisza ci wszyscy, dla ktorych ona byla wazna i ktorzy nie rozumieja, dlaczego.
OdpowiedzUsuńTeraz tylko Ty nam, kibicujacym Wam obu, zostalas wiec trzymam kciuki podwojne.
Sciskam.
Marta
Boże, ciężko uwierzyć... szok, brak słów, niedowierzanie...myślałam, że zabieg spowoduje, że będzie lepiej! To nie dosyć, że nie pomogło, to jeszcze przyśpieszyło wszystko:(:(:(
OdpowiedzUsuńNie pojmuję, nie rozumiem, nie dociera to do mnie... dlaczego tak mlode osoby muszą odchodzić????? dlaczego?
żadna śmierć nie daje się wytłumaczyć.
OdpowiedzUsuńnie ma dobrej odpowiedzi na pytanie dlaczego.
i ciebie tulę kochana, jak przyjedziesz to sobie pochlipiemy...po prostu :*
OdpowiedzUsuńarr
A Ty żyjesz i z tego się cieszę. I bardzo proszę, żebyś ze zdwojoną siłą i na przekór niedobremu i zimie i ciemności wracała do zdrowia.
OdpowiedzUsuńSkoro tak jest że w walce niektórzy dla nas ważni umierają a niektórzy wygrywają i żyją, wykorzystajmy to, że Ty zostałaś wytypowana do długiego życia. Proszę się wychlipać a następnie natychmiast umówić się do doktorka i żyć dalej.
Nalegam!
Nieeeeee
OdpowiedzUsuńJedziesz laska. Dajesz! Żyjesz!
OdpowiedzUsuńKasia napisala niedawno- nie pytam- dlaczego ja, rownie dobrze, moglabym pytac- a dlaczego nie...duzo madrosci bylo w jej slowach, dojrzalosci i mysle, ze mimo zwatpien- duzo wiary w Boski plan i jakas zgoda na ten plan...
OdpowiedzUsuńTobie Joasiu zycze zebys powoli nabierala sil fizycznych i nie pozwolila emocjom i myslom zachwiac Twoja psychika- dbaj o siebie pod kazdym wzgledem i zobaczysz, ze teraz bedzie juz tylko lepiej, pozdrawiam serdecznie
Nie oglądaj się na innych. Żyjesz i masz dla kogo. Kasia była na to skazana. Ty być może nie masz takiego krótkiego wyroku. Jest niezerowa szansa że przeżyjesz niektórych czytelników Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńna przekor wszystkiemu, nie daj sie, Asiu
OdpowiedzUsuńKasia się trzymała, teraz Ty się trzymaj wszytskiego co masz pod ręką
OdpowiedzUsuń:(
OdpowiedzUsuńJoasiu-jesteś bardzo dzielna.Wiem jak to jest chorować na coś przewlekle i być "totalnie zmęczonym".Ale dołączam się do monitów przedmówców-jeśli nie chcesz "zwlec się do doktorka" dla siebie,to zrób to proszę DLA NAS:)
OdpowiedzUsuńDla tych wszystkich osób,które trzymają tutaj kciuki i myślami są przy Tobie:)I wiedz,że polepszenie w chorobie jest czasem "o krok",
choć wydaje nam się,że nie mamy na nic siły.Gdybyś chciała pogadać/
albo "dostać pozytywnego kopa"od przyjaciółki -to mój adres @: ajde_jano@op.pl
Joasiu, dbaj o siebie! Walcz o siebie! Nie daj się smutkom! To wszystko stan przejściowy, z pewnością minie gdy wzmocnisz ciało. Wiem jakie to trudne... ale nie czekaj dłużej z pójściem do lekarza. Proszę ...
OdpowiedzUsuń:(
OdpowiedzUsuńbrak słów :(
Asiu, ja też proszę, a nawet błagam, zadzwoń, idź do lekarza ...