przeleżałam całą niedzielę w łóżku, korzystając z nieobecności Syna, który został pobrany przez Tatusia.
okazało się, że leżenie dobrze robi na nierzyganie.
no ale przecież nie da się przeleżeć życia.
chyba.
Z fachowych porad wynika, że trzeba leżeć, ale nie na wznak tylko na podwyższeniu. Czyli raz ciach kilka poduszek pod plecy i gotowe. Ponieważ leżenie może chwilę zająć, polecam książkę "Kill Grill. Restauracja od kuchni" Anthoniego Bourdain...
niektórzy potrafią życie przesiedzieć, przebimbać, prześlizgać. i to całe. więc PRZELEŻENIE krótkiego czasu "rzygań i niedomagań" raczej nie wydaje się niestosowne ;P ściskam Cię mocno. i ciągle myślę. ciepło. bardzo.
ale mozna przelezec okres rekonwalescencji:)
OdpowiedzUsuńleżeć mi tu! Nie marudzić!
OdpowiedzUsuńLez, kurde, nawet i caly miesiac
OdpowiedzUsuńczytanie nie jest rzygogenne, ani oglądanie seriali.
OdpowiedzUsuńPolecam na leżenie.
no nie demonizuj, poleżysz troszkę a potem wstaniesz, leż i jedz po grecku :) jak się organizm przyzwyczai to wstaniesz i będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńarr
super! wielkie dzięki dla leżenia za support :)
OdpowiedzUsuńZ fachowych porad wynika, że trzeba leżeć, ale nie na wznak tylko na podwyższeniu. Czyli raz ciach kilka poduszek pod plecy i gotowe. Ponieważ leżenie może chwilę zająć, polecam książkę "Kill Grill. Restauracja od kuchni" Anthoniego Bourdain...
OdpowiedzUsuńniektórzy potrafią życie przesiedzieć, przebimbać, prześlizgać. i to całe.
OdpowiedzUsuńwięc PRZELEŻENIE krótkiego czasu "rzygań i niedomagań" raczej nie wydaje się niestosowne ;P
ściskam Cię mocno.
i ciągle myślę. ciepło. bardzo.
A nie zamarzyło się Joance kiedyś leżeć i pachnieć??? No to ....pewnie marzenie się spełnia hehehhe
OdpowiedzUsuńMówię z doświadczenia, bo mnie się spełniło ;) całe szczęście,że już leżeć i pachnieć nie muszę ;)))
Joanko, leż więc, pachnij sobie, słuchaj Babci B. i JEST DOBRZE
:*
http://mamczerniaka.blog.pl/