sobota, 29 września 2012

[894].

proszę.
owocnej lektury.

188 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Artykuł przeczytany. Dziękuję za to, że przypominasz i uczysz jak żyć. Swoją postawą dajesz mi siłę do walki. Przytulam i życzę spokojnego dnia.

      Usuń
  2. Dziękuję :* a ja gapa szukałam w tamtym tygodniu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kupione, przeczytane, opłakane i osmarkane :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też.

      A taką książeczkę to sama bym chętnie poczytała.

      Usuń
  4. Ja już przeczytałam siedząc nad kubkiem kawy zbożowej.
    Przejmująco piękne. Po prostu. Tak naprawdę nie wiem co napisać.Słowa są za małe. Ale robisz coś wspaniałego, dla Jasia.
    Wiesz nadałaś nowy sens chorowaniu i odchodzeniu. Robisz to świadomie,a przy tym tak naturalnie. Widać, że mimo wszystko jesteś szczęśliwa.
    Przełamujesz konwenanse nie tylko tym seksem w chorobie, ale całą sobą.

    Ostatnio czytam Cię i milczę. Słowa są czasem niewystarczające.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na pewno będą owoce, na pewno! A póki co, najlepiej jak każdy w swoim kąciku odda się wyciskaniu własnych chwil (swoją drogą, interesująca kolejność: najpierw wyciskanie, potem zbiór:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Asiu,przeczytałam przy porannej kawie,ściskam Cię mocno:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja dzięki tej lekturze przekonałam się, że tusz który mi wcisnęli w Rossmanie, dupa jest a nie wodoodporny..
    Jesteś wielka!

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję. Uczę się od Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  9. wchodząc na Twojego bloga Chustko, mówili o artykule w Dzień Dobry TVN. Czułam lekki niedosyt ... ale udało mi się przeczytać już artykuł :)
    Co ja będę pisać, to oczywiste, że MĄDRA z Ciebie BABA ;-)

    P.S. No i spóźnione gratulację ... mimo, że codziennie czytam, ale raczej nie było oficjalnie, że Niemąż jest już Mężem.
    Pozdrawiam cieplutko, słonecznie.
    Buziaki dla całej Waszej TRÓJCY :))))

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo piękne, bardzo mądre, cała TY.
    Ryczę i dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepiękna filozofia życia. Cieszę się, że Cię spotkałam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeczytane, a teraz do pracy :). Dobrego dnia Chustko, uściski. Żałuję tylko, że moi Rodzice nie rozmawiali ze mną o swoim odchodzeniu.Każdemu dziecku to potrzebne, nawet temu 30-letniemu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mysle, ze dla osob czytajacych Twojego bloga, to co jest zawarte w artykule jest poniekad znane od dawna. To, jak mimo choroby walczysz jak lew o szczescie dziecka, nie izolujac go bynajmniej od problemu, a uswiadamiajac, ze smierc jest nieodlaczna czescia zycia. I tlumaczysz w sposob mozliwy do przyjecia przez kilkuletnie dziecko. Nie ma tu placzliwej tragedii czy histerii, chociaz z pewnoscia dla Ciebie moze byc momentami trudne - walka z wlasnym bolem i jednoczesnie troska o bliskich wynikajaca z ogromnej milosci. Nie wiem, czy to mozna jakos w ogole oceniac. To jest po prostu sedno.

    Pozdrawiam!

    p.s super zdjecia!

    OdpowiedzUsuń
  14. a łudziłaś się, że nie wspominałyście o blogu, tak? ;)
    ściskam
    spokojnego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziękuję Chustko za wszystko...czytam od dawna,piszę pierwszy raz.Z samego rana Męża wysłałam po gazetę.Czytałam i gardło miałam ściśnięte cały czas...tak Cię polubiłam,jesteś dobra i mądra.
    Ściskam delikatnie:) Ania z Łodzi

    OdpowiedzUsuń
  16. Kurcze, miałam też ogromny problem jak przekazać informację o mojej chorobie mojemu autystykowi. Jak wiadomo autyści reagują i myślą inaczej. Stwierdziłam,że o operacji mu nie powiem,pojechałam do Warszawy na operację. Jak wróciłam po jakimś czasie moje dziecko w skorupie samo do mnie przysło,że wie,że sąsiedzi pytali o moje zdrowie,że ja nic mu nie powiedziałam, jak mogłam mu to zrobić,że on się od sąsiadów dowiedział. Dostałam jak w mordę, miałam nauczkę. Trzeba rozmawiać od początku. Nie ważne,że mój autystyczny syn ma 18 lat,czuje i rozumie to samo co inni ale w trochę inny sposób. Dziś wie o wszystkim i raz zadał mi pytanie kiedy TO może nadejść... Nie wiem,kiedy.Każdy kiedyś umrze.
    Pozdrawiam Gabi

    OdpowiedzUsuń
  17. Najbardziej rozwalilo mnie to,jak Jas podchodzi do calej akcji.
    Ja.stara baba mialam chwile,ze wkurzalam sie na mame,ze jest chora.Ze robi mi na zlosc.
    Rodzina,ah RODZINA:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Przeczytane, dziękuję. Dobrego dnia.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jesteście piękni. W pełnym tego słowa znaczeniu. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  20. ... po owocach ich poznacie,fajny Wasz Owoc :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. echhh skleroza...
    pes"voldemort musi zniknąć"

    OdpowiedzUsuń
  22. Wiele uciułałaś w bagażu powrotnym


    .

    OdpowiedzUsuń
  23. Cóż, pewnie dla czytających tego bloga to "oczywista oczywistość" - że się tak posłużę klasykiem - ale muszę to napisać:
    Gdyby dawali Nobla za osobowość - byłabyś noblistką.
    Gdyby na olimpiadzie była dyscyplina " najpiękniej i najmądrzej przeżywane życie" - byłabyś złotą medalistką.

    Niestety nie ma ich - więc tylko pozostaje Ci świadomość (aczkolwiek myślę, że przyjemna:) ), ile ludziom pomogłaś dostrzec i uświadomić piękno życia, zrozumieć w jakim ogromnym stopniu bycie szczęśliwym zależy od nas samych a nie od okoliczności.
    Tym artykułem otwierasz oczy kolejny raz. I pewnie kolejnym osobom. Więc i ja - kolejny raz, kolejne wielkie dziękuję:).
    Za wszystko, co piszesz, jak piszesz i o czym piszesz. I za to, że znajdujesz siłę i ochotę by to robić.
    :*

    OdpowiedzUsuń
  24. zapomniałam napisać jeszcze: Zazie, fajne foty:)

    OdpowiedzUsuń
  25. "Mówiłam wiele razy Jankowi, że ludzie nie umierają, dopóki żyją w czyjejś pamięci i sercu." Bezcenne słowa ! Dziękuje, że przypominasz jak żyć !
    Trzymam mocno kciuki !

    OdpowiedzUsuń
  26. Jestem pewna, że to co przekazujesz do mojej wiadomości w swoich postach, wywiadach sprawi, że jak już przyjdzie ten czas i zostanę mamą, będę to przeżywała świadomie i prawdziwie. Już nie wstydzę się rozmawiać o tym co mnie boli, co czuję. A miałam z tym problem. Do czasu, aż spotkałam Ciebie. Dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  27. Dla tego wywiadu kupiłam dziś "Wysokie obcasy". Dziękuję Ci za ten wywiad. "(...) ludzie nie umierają, dopóki żyją w czyjejś pamięci i sercu". Ty pozostaniesz w wielu sercach :*
    Janku masz najlepszą Mamę na świecie! :-)

    OdpowiedzUsuń
  28. Chustka!!!

    Chciałbym żebyś była moją Mamą, nawet na tak krótko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewno czasem chciałabym, żeby moja Mama była choć trochę podobna do Chustki- nie jest, ale jest; ten wywiad mnie trochę trzepnął; moja Mama jest dziwna, denerwująca niekiedy;) ale ją mam

      Usuń
  29. Mądra z Ciebie kobieta Joanno:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Dziekuje Joasiu.

    Piekny tekst.

    OdpowiedzUsuń
  31. Czy jest wynik peta? bo nigdzie nie znalazłam;(
    piekny tekst, Asia-buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przeczytaj kilka wcześniejszych wpisów powoli i dokładnie ......może zrozumiesz

      tu nie totolotek ze na bieżąco informują o wygranych numerkach........

      Usuń
    2. Mrygam do Ciebie też:)))

      Usuń
    3. klara669 : A może zajrzyj tu http://chustka.blogspot.com/p/biografia-raka-i-bloga-chustka.html

      Usuń
    4. dziękuję ruda,
      Patti-czytałam....i wiem, że to nie totolotek...po co ta ironia?

      Usuń
    5. Bo uważam że takie pytania są nie na miejscu.

      Usuń
    6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  32. kupię w wersji papierowej. warto mieć w domu coś takiego.
    i może zabrzmi to dziwnie Joanno.. ale wiesz, nie każdy ma możliwość tak wszystko ogarnąć i poukładać, na wszelki wypadek. dokończyć swoje sprawy, wytłumaczyć, przygotować bliskich.. nie chcę, nie mogę powiedzieć że zazdroszczę.. ale podziwiam. jesteś niesamowita.

    OdpowiedzUsuń
  33. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  34. Piękny wywiad, bo pięknie mówisz. Sprawiasz wrażenie osoby dojrzałej i mądrej. Podziwiam Cię za to.
    Na zdjęciach nadal jesteś piękna - masz szlachetne, regularne rysy twarzy. Nie martw się stygmatem. Myślę, że wszyscy jesteście błogosławieni, choć zabrzmi (zawygląda) to może dziwnie.

    OdpowiedzUsuń
  35. jestem, przeczytałam i kłaniam się nisko oraz dziękuję za kolejną lekcję pokory:*
    Myślałam, że kto jak kto ale ja ją mam.

    OdpowiedzUsuń
  36. Do pośmiania się dla Chustki i nie tylko:

    Taoism: Shit happens
    Hare krishna: Shit happens Rama Rama Ding Ding
    Hinduism: This shit has happened before
    Islam: That shit happens is the will of Allah
    Zen: What is the sound of shit happening?
    Existentialism: Shit doesn't happen; shit is
    Buddhism: When shit happens, is it really shit?
    Confucianism: Confucius say, "Shit happens"
    7th day Adventist: Shit happens on Saturdays
    Protestantism: Shit won't happen if I work harder
    Protestantism: If shit happens, it happens to someone else
    Catholicism: If shit happens, you deserved it
    Jehovah's Witnesses: Knock, knock, "Shit happens"
    Jehovah's Witnesses: No shit happens until Armaggedon
    Unitarian: What is this shit?
    Mormon: Shit happens again & again & again
    Judaism: Oy vey! Why does this shit always happen to us?
    Pentacostalism: Praise the shit!
    Atheism: There is no shit!
    New Age: Shit happens and it happens to smell good
    Rastafarianism: Let's smoke this shit

    OdpowiedzUsuń
  37. Piękny tekst
    dziękuję za niego
    za to, że mówi o rzeczach o których niby wiemy ale jakoś nam umykają, że wspólne bycie jest tak bardzo wazne

    OdpowiedzUsuń
  38. Tylko wyjechałem, trochę mnie nie było, a Ty już piszesz o jakiś hospicjach psia ich mać!
    Z oka Cię nie można spuścić!

    Odnośnie Giancarlo:

    - czy Młody zna Małe WuWu?
    - czy Młody zna Braci Lwie Serce?

    Niech zna.
    Ściskam i trzymam kciuki.
    I znowu się nie mogę zalogować jako mediafight;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! "Bracia Lwie Serce". Więcej mi ta książka powiedziała o umieraniu niż moja mama...

      Usuń
  39. Widziałam już rano, ze jest w necie, ale postanowiłam kupić gazetę i zostawić to, razem ze wszystkimi moimi cennymi papierami. Siedzę teraz w kawiarni z gazeta w ręce, nad kawa i kawałkiem tortu i... płacze. Niech sie gapia, mam to w dupie. Joanko, jesteś niewiarygodnie mądra kobieta, żałuje, ze nigdy nie było mi dane zamienić z Toba chociaz kilku zdań, spotkać Cię osobiście. To byłby dla mnie zaszczyt...

    OdpowiedzUsuń
  40. Ale jesteś fajna i mądra baba :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Kochana Joasiu to prawdziwy zaszczyt móc być tu z Tobą i uczyć się życia od Ciebie :***

    OdpowiedzUsuń
  42. Zwykle nie komentuję, bo mam poczucie, że cokolwiek napiszę będzie zbyt błahe... właściwie mogłabym podpisać się pod 90% komentarzy... ale dzisiaj napiszę... zupełnie z innej beczki... wierzę, że dzięki Tobie, Joasiu, kiedyś jakaś kobieta będzie bardzo szczęśliwa... Wierzę, że Jaś będzie Prawdziwym Mężczyzną... zdolnym czuć, kochać, dawać i przyjmować miłość... to dzisiaj wymierający gatunek... Już dziś dziękuję Ci w imieniu tej kobiety, którą On otoczy opieką :*

    OdpowiedzUsuń
  43. Prawdopodobnie mądre podejście do przygotowania dziecka
    ale i tak nie powinno go to spotkać
    ani Chustki
    ani nikogo

    OdpowiedzUsuń
  44. Piękny, życiowy i wzruszający wywiad. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  45. Czytałam Miłosza, Szymborską, Kołakowskiego, ich wersy o życiu i śmierci, o szczęściu i bólu...ale to właśnie Ty przewartościowałaś moje życie. Dziękuję. Jesteś moim autorytetem, którego szukałam przez całe życie :)

    OdpowiedzUsuń
  46. napisałam komentarz dotyczący faktu, że Niemąż to Mąż i w tym momencie internet mi pieprznął...to już nie piszę...spokojnego popołudnia dla wszystkich...

    OdpowiedzUsuń
  47. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  48. W odpowiedzi ma wiele maili z pytaniami:
    Nie wiem, czy Asia zdąży dotrzeć do TOK FM na 16:00

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz usłyszymy Chustkę :) Fajna sobota... :)

      Usuń
  49. Mam normalnie ciary na plecach, ale w chwili, gdy przeczytałam o tym, że masz przygotowane listy dla Janka na ważne chwile w życiu pojawiły się łzy... Łzy wzruszenia, po prostu. Jesteś wspaniała.

    OdpowiedzUsuń
  50. Asiula, świat tak bardzo potrzebuje takiej mądrości jak Twoja. Tule Cię mocno mocno i czule ze zwyczajną ludzką czułością do świata i ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  51. Janek to bardzo mądry chłopiec. Mądre mamy mają mądrych synów. :))Po raz kolejny podziwiam całym sercem.

    OdpowiedzUsuń
  52. Za przekręcanie nazwisk i błędy ortograficzne słyszalne w mowie kiedyś wyrwę jakiemuś dziennikarzynie palec albo zęba. Howgh.

    OdpowiedzUsuń
  53. Sluchamy... i czekamy na Joanne :)

    OdpowiedzUsuń
  54. Wstyd! Trzy razy błąd w nazwisku, wstyd!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mnie gryzło w uszy... Przyszła Chustka i wszystko jasne SAŁYGA! ;) Chrum ;)

      Usuń
  55. Dzien dobry w tym świecie materialnym i tak naprawde ciasnym jak dziecieca skarpetka w twoich słowach odnajduje sens zycia i tak wiele mozliwosci ktore nie maja nic wspolnego z tym co dzieje sie poza nami .....mech jest mokry trzeba sie tylko nachylic i dotknac

    OdpowiedzUsuń
  56. kiepski ten wywiad nie podoba mi się, mam wrażenie że nie przemyślany, a dziennikarka.. bez komentarza zeupełnie nie przygotowana

    OdpowiedzUsuń
  57. Chustka i Niemąż w Tokfm :)

    OdpowiedzUsuń
  58. Prowadząca nie radzi sobie z tematem, niestety... :(.

    OdpowiedzUsuń
  59. ech, słucham, dopiero kilka minut, a już mnie pytania pani prowadzącej audycję zdążyły zirytowac.

    OdpowiedzUsuń
  60. ja mysle, ze to nie kwestia nieprzygotowania dziennikarki. dla niej to po prostu bardzo trudny temat. jak i dla wielu.ja jej (dziennikarce)wspólczuję. ona tez powinna uczyc się od Joanny. jak i my wszyscy.

    OdpowiedzUsuń
  61. Dziennikarka jest w zastepstwie... moze i nie jest najlepsza, ale moze to i nie najgorzej, bo mowi tak jak wielu normalnych ludzi a Asia potrafi na jej moze i troche nieudolne pytania doskonale odpowiedziec :)
    Dla mnie to tez bardzo wzruszajace uslyszec ich oboje na zywo, i Asie i Piotra...:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chustka byłaby milion razy lepszą dziennikarką :) piękny głos, dykcja, składnia zdań.

      Usuń
  62. Poraża mnie Twoja świadomość - świadomość siebie, świadomość macierzyństwa, świadomość swojej sytuacji. Twoja trzeźwość budzi mój największy szacunek. Gratuluję Ci tego, jakim jesteś człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń
  63. Joasia, Piotr, pani psycholog - super, chłonęłam to co mówiliście. Pani dziennikarka - buuu...

    OdpowiedzUsuń
  64. Nie udało mi się na czas ogarnąć odtwarzania online (trochę obciach z mojej strony ;) ). Czy audycja będzie w jakimś archiwum?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama sobie odpowiem ;), może komuś się przyda: powtarzają tę audycję we wtorek o... 3:00. A jeśli szukać w archiwum, to tutaj: http://www.tok.fm/TOKFM/0,89191.html

      Usuń
  65. Pięknie mówiliście. Pięknie kochacie. Pięknie żyjecie. Jesteście piękni.

    OdpowiedzUsuń
  66. ..rowniez nie zdazylam:-( a tak bardzo chcialabym posluchac Chustki :-((

    OdpowiedzUsuń
  67. http://www.tok.fm/TOKFM/0,94037.html?str=1

    Już jest na stronie. W tej chwili pierwsza audycja na górze w "Ostatnio dodane"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do diabla, nie moge wlaczyc :( moze to kwestia iPada aaaaaaaaaa!!!!!!!!! Ghrrrrr

      Usuń
  68. dziennikarka straszna... nie przygotowana, czasami to durne pytania zadawała....

    OdpowiedzUsuń
  69. Boże słuchasz i nie grzmisz..........jakich dziennikarzy kształcą dzisiejsze uczelnie???? To jest zgroza!!! Ta kobieta nie powinna już nigdy zasiąść przed mikrofonem. Kobieta w ogóle nie czuje sytuacji. Jej mikroskopijna inteligencja mnie poraża. Jest nieprzygotowana do tematu. Ona nie zrozumiała wywiadu z Obcasów!

    OdpowiedzUsuń
  70. Co za dziennikara...
    Chuściaku, rozpływam się w tym co mówisz, jak mówisz.

    OdpowiedzUsuń
  71. Wysłuchałam drugi raz Waszych słów i dotarło do mnie, że długa droga przede mną żeby zrozumieć na czym polega dobrze i mądrze żyć. Świadomie.

    OdpowiedzUsuń
  72. Miałam wrażenie, że dziennikarka wskoczyła do pierwszego lepszego pociągu; podróż w nieznane, trochę przygoda, trochę strach, bo bez biletu. Ale. :)
    Każda podróż kształci.
    Świetnie ją prowadziliście, Asiu, Piotrze.

    Uważność mieszka, chruściku, nawet w tonie twojego głosu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo trafnie napisane.
      Głos Chustki i modulacja - przepiękne. Fajnie gdyby Chustka prowadziła jakąś audycję. Byłaby w tym świetna.

      Usuń
    2. Właśnie wysłuchałam, mam bardzo podobne wrażenia do Twoich Zorko. Aczkolwiek dla słuchaczy, dobrze by było gdyby dziennikarz jednak wiedział z kim i o czym rozmawia. My - czytelnicy Joasi - patrzymy na to z innej perspektywy, część niedopowiedzianych rzeczy wiemy z wywiadów, bloga itp.
      Inna sprawa, że wydaje mi się, że gdyby dać Joasi i Piotrowi mikrofon to opowiedzieliby to jeszcze piękniej, bo dziennikarka by im nie przeszkadzała. ;)

      Usuń
    3. zgadzam się z przedmówczyniami :)

      Usuń
  73. Joasiu,mogłabym Cię słuchać i słuchać i słuchać ...

    OdpowiedzUsuń
  74. Czytam Twojego bloga sporadycznie...bo boję się odchodzenia, samotności, tęsknoty. Sama musiałam i wciąż muszę odpowiadać na trudne pytania - moja córka 5 lat temu zachorowała na białaczkę. Mimo, że jest dobrze trudno nam cieszyć się chwilą, choć na pewno doceniamy ją bardziej niż kiedyś, ale o Takiej postawie jak Twoja mogę tylko pomarzyć...i starać się dążyć.
    Jesteś Kobieto Mistrzynią, Twój Syn ma ogromne szczęście, że właśnie Ty jesteś jego mamą. To czego Go uczysz jest pakunkiem, który całe życie będzie nosił ze sobą i zawsze znajdzie w nim coś, co się przyda. Chciałabym umieć podarować taki skarb własnym dzieciom.
    Zacznę zaglądać częściej, myślę o Tobie, o Was bardzo ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasieńko, córka mojej najkochańszej przyjaciółki miała raka w wieku pięciu lat. Guz mózgu na prawie 6 cm. Dziś Marta chodzi do szóstej klasy. Jest cała i zdrowa. Trzęsiemy portkami i smakujemy chwile.
      Jak chcesz, zerknij:
      www.jaskoly.com - sporo tam dobrej energii. :)

      Jesteśmy w drodze, kasienko. Uśmiech!


      Usuń
    2. Kasiu, u mojego syna 5 lat temu zdiagnozowano guza mózgu(prawie 5 cm). Miał wtedy 10 lat. Przeszedł operację i dzisiaj jest zdrowy. Zawsze kiedy wydaje mi się, że mam doła patrzę na niego i myślę, że to jest prawdziwe szczęście. Każdego dnia dziękuję Bogu za to. Dal mnie to swoisty cud.

      Usuń
    3. zorka, ciekawam, czy Twoja przyjaciółka nie zaglądała na mojego zuzkowego bloga, coś mi jaskoly znajomo brzmią ;)

      Iwa, cieszę się, że i u Was dobrze :)

      Staramy się żyć radośnie i smakować rzeczywistość. Ale takiej wiary i siły mi brak.

      Joasiu, raz jeszcze dziękuję za ten tekst, za to, co robisz codziennie.

      Usuń
  75. Niemąż - postać drugoplanowa, zrobił na mnie ogromne wrażenie. Przyjąć tyle na klatę i trwać z tym do końca. Z podziwu i szacunku kłaniam się w pas i walę grzywką o krawężnik.

    OdpowiedzUsuń
  76. Za dużo prowadzącej.
    O merytorycznym (i emocjonalnym) przygotowaniu wypowiedzieli się już przedmówcy.
    Za dużo pani psycholog!
    Reszta - świetna:)

    P.S. Aśka, nie myślałam, że jeszcze kiedyś Cię usłyszę!
    :*

    OdpowiedzUsuń
  77. pięknie mówisz:) dziennikarkę pomijałam kliknięciem w fast forward..

    OdpowiedzUsuń
  78. Chustko, ten wywiad to prawdziwe elektrowstrząsy! Budzą do życia. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może chodzi o defibrylację?

      Usuń
    2. Kardiowersja = defibrylacja:)

      Usuń
    3. Kardiowersja i defibrylacja to dwie różne rzeczy, ale nie o tym...
      Wywiad piękny, też płakałam. Chciałabym umieć jak Ty Chustko cieszyć się tym co mam. Miłość i Jasiu w tym, to jest cudowne mimo że szerszy wgląd w sprawę jest tak smutny. Podziwiam Was.

      Usuń
  79. Wysłuchałam bardzo uważnie. Moje dzieci już dawno dorosły, ale zawsze starałam się być dla nich w taki sposób, by wspomnienie rodzinnego domu dawało im w przyszłości oparcie. Starałam się. Ty Joasiu musiałaś to wszystko przekazać w krótkim czasie i masz jeszcze listy na przyszłość dla Jasia. Joasiu, kocham swoją Mamę ale z całego serca życzę wszystkim, by ich matki dały swoim dzieciom to co Ty Janowi w przeciągu tak krótkiego czasu.
    Dałaś, dajesz mu tak wiele.

    OdpowiedzUsuń
  80. Zaraz obejrzałam "moje życie beze mnie"... Uczę się, cały czas się uczę...

    OdpowiedzUsuń
  81. Ten wywiad odziera ze zludzen, smierc istnieje. Ten wywiad odcina mozliwosc ucieczki, jezeli ktokolwiek mial do tej pory watpliwosci. I ten spokoj i opanowanie rodzicow, madrosc, delikatnosc, wrazliwosc, ktore sa w tej sytuacji jedynym najmadrzejszym, mimo wszystko, rozwiazaniem.

    Szacunek.

    OdpowiedzUsuń
  82. "Miło" czytać takie wywiady i słyszeć takie słowa. Od kilku miesięcy nie potrafiłam pogodzić się z nagłą śmiercią znajomego. I to nawet nie 'bliskiej osoby', po prostu kolegi. Nie tylko pogodzić się, ale zrozumieć, zaakceptować, przestać się bać, że spotka to kogoś z moich bliskich.
    Dziś, dzięki Tobie, zrobiło mi się w końcu trochę lżej i spokojniej.
    Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  83. Właśnie przeczytałam wywiad... Nie da się wczuć w sytuację, jeśli nie jest się na Twoim miejscu ... Jedynak gdybym, była chciałabym znaleźć w sobie tyle siły by walczyć i przede wszystkim, by ze swoimi dziećmi umieć rozmawiać tak ja Ty !!! Gratuluję Ci odwagi !!! Po przeczytaniu " Spotkamy się kiedyś w moim raju" i po Twoim wywiadzie, wierzę, że nasze życie nie kończy się na śmierci! Buźka ;)))

    OdpowiedzUsuń
  84. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  85. "- Wasze najpiękniejsze chwile razem? - Wszystkie. Bo są ..."
    Też się staram czerpać radość z każdego dnia, chociaż czasami bywa ciężko, bo życie generalnie bajką nie jest. Ale uczę się, w dużej mierze dzięki Tobie, Joasiu. Dziękuję i pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  86. Coolawy Niemężu Wieloraki... Jesteś Bohaterem...

    Czapka z głowy...

    OdpowiedzUsuń
  87. poczytałam,posłuchałam....
    Chustko droga ma -JESTEŚ WIELKA:)!!!

    OdpowiedzUsuń
  88. Ale bohaterem jest rowniez Janek, ktory bardzo pomaga swojej mamie nie tylko tym, ze o niej mysli, troszczy sie, towarzyszy podczas niektorych wizyt u lekarza, ale pozostaje przy tym caly czas zwyczajnym dzieckiem:

    "Zabrałam go kilka razy do Centrum Onkologii, kiedy miałam radioterapię. Bardzo chciał pooglądać żółwie. Na korytarzu, gdzie pacjenci czekają na naświetlania, są akwaria i terrarium z żółwiami. Janek przeczytał, że są mięsożerne, i zastanawiał się, co by było, gdyby dać im kawałek kiełbaski. A co, gdyby paluszek (śmiech)."

    OdpowiedzUsuń
  89. Przeczytalam i wysluchalam. Dobrze, ze nie musze teraz nic mowic, bo nie bylabym w stanie, taka mam kluche w gardle. Chyle czola przed Twoja odwaga, madroscia zyciowa i godnoscia przy podejsciu do trudnych spraw. Czas spedzony z Jankiem, listy do niego, rozmowy.... On nigdy Cie nie zapomni. Jestem tego pewna. Zawsze bedzie czul Twoja obecnosc - nie tylko przy tych prostych czynnosciach. Twoja twarz moze sie nieco w czasie zamarze, ale to, co do siebie czujecie, sposob postrzegania swiata - tego nie da sie wymazac. Jest madrym i wrazliwym chlopcem, dobrze go przygotowalas na to, co ma nadejsc. Mam nadzieje, ze nigdy nie bede musiala tlumaczyc mojemu malemu Jasiulkowi, co by bylo, gdyby jego najukochanszej mamy mialo nagle zabraknac. Chyba bym nie podolala ... Jestem z Toba myslami ...

    OdpowiedzUsuń
  90. polecam Wam film Moje życie beze mnie.. bardzo wzruszający...ciężko opanować łzy

    OdpowiedzUsuń
  91. Chustko, chciałabym być kiedyś choć w połowie tak mądra jak Ty..

    OdpowiedzUsuń
  92. od dzisiaj jestem mądrzejsza dzięki temu tekstowi!

    OdpowiedzUsuń
  93. nie wysłuchałam, gdyż nie mam czym:)

    przekaźników z kompa do uszu brak.

    sam artykuł dał mi trochę do myślenia


    1. W sumie się cieszę, że brak mi dźwięków- dom cichy, Młody kuma, że jestem niesamowicie spokojna :)chyba tego potrzebowałam

    2. Pojawiła się nostalgia za czasami młodymi, co u mnie się równa z latami 4-7 lat Młodego ;)

    3. że brakowało mi wtedy czasu, cierpliwości, żeby ogarnąć to wszystko. I dziś cały dzień za mną chodzi jedna scenka sprzed lat- prowadzę go do przedszkola "szybko, szybko", Młody niedospany beczy i woła "namulku"- se zażyczył spacer na murku :) Spieszyłam się, wkurzyłam i dałam mu w dupkę. To nie była przemoc :) Potem wiele razy dochodziło między nami do hmm: "spięć"? ale ten murek zapamiętam na zawsze. Bo zabrakło mi 5 minut. Warto uważać na dzieci:|

    OdpowiedzUsuń
  94. odnosnie nagrania radiowego

    wymowa psycholozki jest dosc znaczaca - nie epatowac tematu smierci u dziecka. To bez sensu. To przekracza jego percepcje i wyobraznie. Cale szczescie , ze beztrosko , jak na skrzydlach leci Janek do Szymona. A moze to znak, ze cos go obarcza ? W miare mozliwosci zyc normalnie i szczesliwie
    mimo choroby , nie czyniac z niej stygmatu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale siedmiolatek do kolegi to każdy leci beztrosko i na skrzydłach...Każdy szczęśliwy...gdyby był przytłoczony, to pewnie by w ogóle z domu nie chciał wychodzić...Trzeba z dzieckiem rozmawiać, bo inaczej będzie się czuło zdradzone i oszukane. A w tej sytuacji ma to szczególne znaczenie. Bo nic nie zdarzy się drugi raz. Jasiek potrzebuje mieć czas i dostał to...
      Chylę czoła...
      Ps. A poza tym to jest blog a nie kronika zapowiedzianej śmierci i autorka mówi nam tyle, ile uważa za słuszne...O!
      Coś, kurczę spać nie mogę...

      Usuń
  95. Dziękuje Wam za wszystkie rzeczy ważne, trudne i piękne, które powiedzieliście w audycji.
    Podziwiam za wiele spraw.
    Ale dzisiaj podziwiam głównie za to, że nie walnęliście pani prowadzącej audycję przez łeb, choćby za zerowy poziom profesjonalizmu, o innych rzeczach nie wspomnę.
    Audycję i rozmowę z Tobą w WO dzieli przepaść.
    I żal, że ten tak cenny czas, możliwość rozmowy z Wami, która na pewno kosztowała Cię wiele niewyobrażalnego wysiłku, nie została doceniona przez panią prowadzącą.
    Co tam, nie będę już narzekać, wyrzucam z uszu i pamięci panią, zostawiam Was. Na pewno Wasze słowa dla wielu osób są niezwykle cenne. Za trudne dobro, które tą audycją uczyniliście - wielki szacunek.

    OdpowiedzUsuń
  96. Chustka!jestes wspanialå matkå i niesamowitym Czlowiekiem!prezeczytalem artykul i wysluchalem audycji i jestem pozytywnie rozpieprzony...3maj sie!sciskam mocno

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja jestem "pozytywnie rozpieprzona" (pięknie to wyraziłeś, odkąd tu trafiłam :)

      Usuń
  97. Czytam wszystko, ale ostatnio brakuje mi sił żeby coś napisać. Nie celebruję każdego dnia, zapominam o spotkaniach, odwołuję, nie mam siły i zalegam. A może właśnie na odwrót powinnam. Może.

    Wywiad w wersji papierowej zakupiłam rano, w drodze do mamy. Powodów do płaczu ostatnio znajduje się u mnie jakoś zbyt wiele, ale wczoraj 2h drogi do mamy płakałam na zmianę nad tym wywiadem, lub myśląc o moim przyjacielu, którego musieliśmy wczoraj uśpić.
    Powiedziałam później mamie, że dorosłość jest przereklamowana, że są rzeczy, w których wolałabym nie uczestniczyć, czy nawet o nich nie wiedzieć. Być w takich momentach dzieckiem i nie wiem, zostać wywiezioną do przyjaciół, a nie przytulać coraz wolniej oddychającego owczarka. Ale jestem dorosła i świadomość, że on przy mnie był jak chorowałam nie pozwoliła mi zostać u siebie i nie być przy nim.

    Później pomyślałam o Tobie i Janku. Przygotowałaś go najlepiej jak mogłaś. On nie ma pretensji, że musi widzieć i przeżywać rzeczy przecież trudne, przygnębiające. Nie wiem jak to zrobiłaś, ciągle trudno mi to pojąć. Podziwiam. Gratuluję.
    Bo przecież najtrudniej jest powiedzieć właśnie, że to naturalna kolej rzeczy, że tak musi być. ech.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mam 37 lat a jednak czasem moi rodzice chcąc mnie w pewien sposób chronić, traktują mnie jak dziecko
      w zeszłym tygodniu musieli uśpić mojego przyjaciela, też owczarka, który był z nami przez ostatnie 11 lat
      decyzja była szybka - co nie uniemożliwiało im jednak powiadomienia mnie o niej
      dowiedziałam się już po fakcie, nie pożegnałam się z nimi, nie byłam przy nim
      po prostu był przyjaciel i go nie ma...
      nigdy im tego nie wybaczę, że nie dali mi szansy choć po raz ostatni go pogłaskać
      bardzo mi źle z tym...

      Usuń
  98. czytałam ze 5 razy
    niepocieszona jestem, bo na moim końcu świata nie udało mi się już dopaść wersji papierowej... ale jeszcze jedna taka w pracy ma prenumerate, może jakoś wycyganię?

    (demirja.blog.pl)

    OdpowiedzUsuń
  99. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  100. Chustko. Jesteś wielka i wspaniała. Codziennie o Tobie myślę i modlę się za Ciebie. Jesteś niesamowicie mądra i jeśli kiedykolwiek przyjdzie mi się spotkać z chorobą nowotworową, swoją czy kogoś bliskiego, będę silniejsza dzięki Tobie. Wiele dobrego robisz dla tylu ludzi...jesteś wspaniałą matką. Jesteś cudowna i wiem, że cokolwiek się wydarzy, będzie dobrze. Pamiętaj, Bóg widzi całe Twoje dobro i uśmiecha się do Ciebie. Jesteś narzędziem w Jego rękach. Życzę Ci z całego serca wszystkiego co najwspanialsze.

    OdpowiedzUsuń
  101. Ech, dziewczyno, za mądra jesteś jak na Twój wiek. Czyli: powinnaś mniej rozumieć i mniej wiedzieć. Niestety, więcej rozumiesz i więcej wiesz. Szacun, jak mówią moi synowie.

    OdpowiedzUsuń
  102. Dziękuję, Joanno, za ten wywiad. Jesteś wielka. Chapeaux bass! Ściskam, ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  103. jestes moim mistrzem JO!(SZA-CUN)
    co do pani dziennikarki z toku, to ona prowadzi zwykle audycje o rowerach, byc moze bylo to nagle zastepstwo bo temat ja pod kazdym wzgledem przerosl; z pewnoscia nie byla "tu i teraz" w trakcie audycji; chaotycznosc, slowotok bez ladu i skladu, dojmujacy brak empatii- jak zaczela radosnym glosem pytac o savoir vivre wobec chorych na raka zrobilo mi sie niedobrze; probowalas ja troche przewrocic do rzeczywistosci tym, ze ludzie dziela sie chorych i niezdiagnozowanych ale chyba nie zrozumiala, odlatywala coraz bardziej zagluszajac swoje leki potokiem bezsensownych slow

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważyliście, że cały czas mówiła o chorobie, która dotyka kogoś bliskiego/z rodziny/znajomego a ani razu nie przeszło jej przez gardło, że samemu można chorować? totalne wyparcie. Gdzie taką kózkę do takich poważnych tematów... Na miejscu Gości wyszłabym ze studia, ale rozumiem, że klasa i dobre wychowanie nie pozwoliły (i dobrze się stało).
      Pozdrawiam, czytacz-niekomentator.

      Usuń
    2. Zauważyliście, że cały czas mówiła o chorobie, która dotyka kogoś bliskiego/z rodziny/znajomego a ani razu nie przeszło jej przez gardło, że samemu można chorować? totalne wyparcie. Gdzie taką kózkę do takich poważnych tematów... Na miejscu Gości wyszłabym ze studia, ale rozumiem, że klasa i dobre wychowanie nie pozwoliły (i dobrze się stało).
      Pozdrawiam, czytacz-niekomentator.

      Usuń
  104. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  105. Witam,
    Chcialam przekazac wieksza kwote na Pani konto prywatne . Prosze podac mi szczegoly bankowe. Wiem ze wiele to Pani nie pomoze ale Pani ma synka i moga sie przydac.
    Pozdrawiam serdecznie !
    ja.dila@onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wejdź na blog Li i tam masz maila, na którego możesz w tej sprawie napisać.
      www.niedyskrety.blogspot.com

      Usuń
    2. nie wchodź, tylko od razu napisz na mo67@poczta.fm

      Usuń
  106. Chustka byłaby fenomenalną dziennikarką. Ładny głos, wielka inteligencja i empatia, ciekawość, takt, stonowanie. Po prostu słuchałabym tych audycji ze względu na prowadzącą a nie występujących ludzi, tak jak oglądałam Szansę na sukces ze względu na Manna. :) Pozdrawiam Wszystkich.

    OdpowiedzUsuń
  107. Chustko bądź w powiewie wiatru ,w śpiewie ptaków ,w słońca promieniach ,poprostu bądź zawsze i wszędzie.

    OdpowiedzUsuń
  108. witaj Chustko.
    pobiegłam dzisiaj maraton. pierwszy raz w życiu. biegnąc myślałam o b wielu sprawach i ludziach. Biegłam w kilku "intencjach" - oprócz tych, o których milczeć będę, bo chcę, myślałam o bliskich, którzy chorują, którzy toną w problemach, którzy generalnie nie najlepiej się mają. Również o tych, których nie znam, ale są mi bliscy. Myślałam też o Tobie. O tym, żebyś miała jak najlepsze życie u boku swoich najbliższych. Myśl o Tobie nie pozwoliła mi się poddać. dzięki.
    Miej się dobrze Joanno Chustko.
    Przy okazji, wywiad w WO chwytający za serce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratulacje, dobra marto sz!

      Bylam na Stadionie jako kibic, zabraklo determinacji do wystartowania (tzw. niedzielne bieganie). Widzialam jak ludzie wbiegali na Stadion, dobiegali do mety. Lza sie w oku krecila. Bo to po prostu bylo poruszajace, jak wiele trudu i wyrzeczen to kosztowalo. Ktos sie przezegnal, ktos krzyknal, ktos spojrzal do gory jakby w niebo, radosc mimo wielkiego zmeczenia. Widzialam jak pewnej osobie zalamaly sie prawdopodobnie z ogromnego zmeczenia tuz przed meta kolana, przeszedl linie mety na kolanach. To sa poruszajace momenty, przekraczanie siebie, swoich ograniczen, albo wlasnie w czyjejs intencji, biegne dla kogos. Byly lzy, bylo szczescie, niezapomniane chwile. I jeszcze ta muzyka z "Rydwanow ognia".

      Chustko, Ty tez przebieglas prawdziwy maraton, dla siebie, dla innych.

      Usuń
    2. Dziękuję. nigdy wcześniej w moim 36 letnim życiu nie czułam się tak zmęczona, tak walcząca i tak szczęśliwa, jak podczas tych 42 km. Tobie Anonimowy życzę determinacji, może zobaczymy się za rok :)

      Sedno mojego myślenia o Chustce jest w Twoim ostatnim zdaniu.
      Serdeczności

      Usuń
  109. klucha mam od przeczytania, Chustko ty kochana, dobra, mądra Jasiek da sobie radę bo pełen Ciebie))

    OdpowiedzUsuń
  110. płakałam jak bóbr.
    jesteś Pięknym Człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń
  111. Cześć, tu Dorota Goller. Przez przypadek przeczytałąm dziś wywiad z Tobą w Wysokich Obcasach. Przesyłam Ci serdeczne uściski, dobrze, że masz wokół siebie kochających ludzi:)

    OdpowiedzUsuń
  112. Zaglądam od dawna, ale nigdy jeszcze nie skomentowałam.

    Jesteś dla mnie afirmacją życia.

    Tak bym chciała, zeby istniały złote rybki, albo czarodziejskie różdżki...

    OdpowiedzUsuń
  113. Dobrej nocy Asiu i Piotrze. Dobrego dnia jutro.

    OdpowiedzUsuń
  114. Asiu, dziś przeczytałam Wysokie Obcasy....Znajomy był chory na raka, wypisli go już ze szpitala do domu, bo nie można było go już leczyć. Doktor Krasicki z Gdyni pomaga skutecznie osobom bardzo chorym na raka metodą wlewów dożylnych. On jest lekarzem, nie szarlatanem. Pomaga. ten znajomy na nowo się narodził, a jego onkolodzy nie mogą uwierzyć o co chodzi. Zrób to da mnie i wejdż na http://www.drkrasicki.pl/.Nie może na stronie www umieszczać informacji że jako lekarz innymi sposobami pomaga w wyleczeniu z nowotworów. Umów się pilnie na wizytę akurat do niego (bo tam pracuje wielu lekarzy). Pomoże Ci. Szkoda, że o nim nie wiedziałam parę lat temu jak zmarła na tą chorobę bliska mi osoba. Spróbuj bardzo Cię proszę. Nie neguj tej informacji. Jestem z Tobą całym sercem. Jeżeli ta informacja nie może trafić jako komentarz - proszę ją przekazać Asi. Gosia T.

    OdpowiedzUsuń
  115. Twój Syn ma wspaniałą Matkę.

    OdpowiedzUsuń
  116. Jan ma bardzo mądrą Mamę....ale to wiesz :) Ma jeszcze mądrego Twego Niemęża i wiele innych mądrych i kochanych osób i sam jest bardzo mądry ale w sumie to też wiesz..... Ciepło pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  117. Posłuchałam na dobre sny. Jesteście tacy właśnie, jak lek. Dowód, że można być opanowanym, mądrym człowiekiem w każdej okoliczności. Wasza świadomość bardzo mi imponuje. Nie sądzę niestety, żeby mnie i mojego partnera było kiedykolwiek na taką świadomość stać. Wasze porozumienie jest niebywałe, z mojej perspektywy. Słuchałam i myślałam: aaaa, czyli to powinno być tak...

    OdpowiedzUsuń
  118. Asiu,dziękujemy za to,że jesteś.
    http://www.youtube.com/watch?v=XOPLpRWerw4
    (jeśli coś źle wkleiliśmy to jest to utwór "Anna od cokołów" ,Szymon Zychowicz).
    Jesteśmy z Tobą całym naszym wspólnym sercem:-)
    Ciocia Jola i Wujek Mirek

    OdpowiedzUsuń
  119. Jestem tu od pewnego czasu, czytam codziennie, nigdy wcześniej nie komentowałam, ale przeczytałam wywiad w WO i postanowiłam napisać.

    Jest taka książka, pewnie ją znasz, Dotknięcie pustki - prawdziwa historia Joe Simpsona, alpinisty, który wysoko w górach łamie nogę. W trakcie dramatycznej próby zejścia, w ciemności, w śnieżycy, aby zachować własne życie, jego przyjaciel odcina linę, na której - nad przepaścią - wisi Joe. Joe nie tylko przeżył ten upadek. Nadludzkim wręcz wysiłkiem, czołgając się przez kilka dni, dotarł ostatecznie do obozu.
    Ta książka jest o walce o życie, o cierpieniu, ale też o ogromnej sile i odwadze, którą ma w sobie człowiek. Przywołuję tę książkę tu, bo Joe Simpson był zawsze dla mnie symbolem heroicznej, niezłomnej, wewnętrznej siły w warunkach, które trudno nam sobie wyobrazić i w obliczu spraw, które nigdy nie powinny się zdarzyć. Ale to, czego dokonał Joe Simpson, jest niczym w porównaniu z tym, czego dokonałaś (i dokonujesz każdego dnia) Ty.
    Jesteś osobą, którą podziwiam. Za wszystko. Za to, jaką jesteś mamą, za to, jaką masz siłę, charakter, upór. I za to, jak za każdym razem (niezależnie od siły uderzenia) wstajesz.

    I jest jeszcze jedna książka. Nawet nie książka, opowiadanie raczej. Łaciaty pies biegnący brzegiem morza Ajtmatowa. To z kolei historia trzech mężczyzn i 11-letniego chłopca, których na morzu zaskakuje sztorm i mgła. Ci dorośli mężczyźni (wśród których jest dziadek, ojciec i wuj chłopca) poświęcają własne życie, by dać szansę ocalenia chłopcu. I jest tam fragment, który przypomniał mi się, gdy mówisz o tym, że zostaniesz m.in. w wyglądzie Jasia. To samo chciał powiedzieć ojciec do chłopca na łodzi. Że zostanie w nim samym, w małym chłopcu, by potem odradzać się w dzieciach jego dzieci.

    Obie książki są mi bardzo bliskie, obie bardzo piękne, wzruszające, ważne. Tak samo jak wywiad z Tobą i ten blog. Dziękuję Ci za to.

    OdpowiedzUsuń
  120. Dziekuje Ci, myślę o Was.

    OdpowiedzUsuń
  121. czytałam, wysłuchałam....dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  122. przeczytałam oczami...
    smakuję każde zdanie...
    "...najważniejsze wszystkie chwile...BO SĄ..."
    w tym zdaniu mieści się cały sens życia...
    te 4 litery, dwa słowa to klucz...
    staram się tego od Ciebie uczyć...
    Życzę Wam by jak najdłużej TRWAŁY...

    OdpowiedzUsuń
  123. Dziękuję za ten wywiad w WO. Dzięki niemu odkryłam twój blog. O ironio, ja całkiem zdrowa na ciele nie potrafię żyć tak mocno i zachłannie. Patrzę, czytam, podziwiam i chcę jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  124. a to CO?
    co to znaczy???
    (ten link)

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga