sobota, 1 września 2012

[866].

donoszę, że kolejną noc spało mi się wybornie.
w przerwach snu piłam, jadłam, łykałam tabletki i brzegiem świadomości rejestrowałam ruchy domu.

rano, może koło dziesiątej, chwilę nie spałam. leżałam i słuchałam wstającego domu.
po wspólnie robionym i jedzonym przez mężczyzn śniadaniu (włącz gaz tak jak cię uczyłem, o tak, w tę stronę... a teraz rozłóż nam talerze i sztućce, oraz wujku, przestań, nie żartuj ze mnie, ja nie dam rady zjeść ośmiu parówek), miałam jeszcze krótki moment czuwania, podczas którego Syn sporządził listę moich zachcianek.
że panowie pojechali na zakupy - już nie słyszałam.
gdy się obudziłam po piętnastej, ujrzałam rozstawione wokół łóżka: winogrona, pokrojony w kosteczkę ser Bursztyn, trzy rodzaje napojów (w tym jeden ciepły, w kubkotermosie), banana, czekoladę wiśniową, słonecznika oraz siemię lniane.
pojadłam, popiłam, wypełzłam z pościeli na inspekcję. Syn czytał książkę. powiadomił, że wujek prosił przekazać, że pojechał do szpitala odwiedzić kolegę.
wzięłam lekarstwa i wróciłam do pościeli, przyszedł Syn.
wyskubywałam nam słonecznika i rozmawialiśmy.
opowiedział m.in., że przeczytał właśnie wszystkie Kamyczki i, choć są to książki dla maluchów, On lubi je czytać, bo dużo w nich uczuciowości i przypominają się Mu czasy bardzo wczesnego dzieciństwa, gdy czytałaś mi te książeczki na głos.
potem omówiliśmy temat skonstruowania butów, dzięki którym można byłoby latać oraz pochyliliśmy się nad kilkoma innymi zagadnieniami: jaki ładunek wybuchowy byłby optymalny do zniszczenia obsydianu; w jaki sposób mózg człowieka tworzy wspomnienia; czy dziecko może chcieć zostać złodziejem i zrealizować ten plan w dorosłości; dlaczego koty lubią pić wodę z kibelka, a nasza Vileda - nie; jakie kierunki studiów polecam Giancarlowi prócz informatyki, robotyki i biologii; czy tylko kobiety są prostytutkami i czy tylko mężczyźni sutenerami; czy naukowcy szukają lekarstwa na raka dla mnie; od kogo kurier przekazuje dla mnie codziennie takie piękne bukiety kwiatów; czy wiem, że ślicznie mi w okularach z zielonymi oprawkami, szczególnie jeśli noszę do nich apaszkę w kolorowe pasy i czarny gigantyczny sweter dzianinowy; jakiej dokładnie wielkości jest jądro Ziemi i co jest w środku jądra; skąd Babcia B. wie, jak przyrządzić smakujące Mu kotlety i dlaczego zawsze Babcia ma dla Niego przygotowane różne łakocie; czy jakby spadła kropla wody na azorka, czy odczułabym ból oraz co będzie na obiad, ponieważ jestem nieludzko głodny.
w tak zwanym międzyczasiu nastąpił się Niemąż, więc drugi raz wypełzłam z pościeli - tym razem, by czynić honory pani domu zupą, którą ugotowała dla nas Babcia B.
Babcia B. wiedząc, że ostatnimi czasy mam smak nieprzywidywalny, robi zupę - bazę, którą przearanżowuję w funkcji bieżącego widzimisia.
dziś - z czego jestem bardzo, bardzo, bardzo dumna - na bazie ziemniaczanki "zrobiłam" i zjadłam zupę cytrynowo-chrzanową.
jaki jest powód do dumy?
po pierwsze: wytrzymałam pobyt w kuchni, te kilka chwil podgrzewania i doprawiania zupy.
po drugie: pierwszy raz od wielu tygodni starczyło mi sił, by zjeść w pozycji siedzącej, wspólnie z chłopakami przy stole, bez wiercenia się, wstawania, duszenia się, wymiotowania.
po trzecie: zjadłam talerz zupy i się przyjął.
jestem wielka!
po zupie oczywiście wróciłam na grzędę, ale po trzeciej drzemce, zachęcona niebywałym sukcesem towarzysko-wytrzymałościowym, zaproponowałam wyjazd do sieciowego sklepu sportowego.
i pojechaliśmy! tralalala!
dotarliśmy tuż przed zamknięciem.
w akompaniamencie jęków i chichotów mamo, ale po co mi polar, nie będę przymierzał, przecież ja mam fajne ubrania, nie chcę więcej szukałam czegoś z metką "à 8 ans". Syn jeździł BMX po pustoszejącym sklepie (kupicie mi ten rower? patrz jak zasuwaaaaam...), a mój ideał ucieleśniony, spersonifikowany metr z Sèvres, oczywiście pamiętał, że kiedyś czaiłam się koło bluzy dla mnie, więc - jak się domyślacie - nie tylko Syn wyszedł ze sklepu z nowym ubraniem.
w drodze powrotnej zasnęłam w aucie, zmógł mnie sevredol i zmęczenie.
Giancarlo zażyczył sobie niezdrowej kolację, więc przejechaliśmy przez makdrajwa.
tylko dzięki czujności Niemęża odjechaliśmy spod okienka z "kurczaczkami" - pani zapomniała o nich (a pan zajrzy, czy wszystko inne zapakowałam).
w domu okazało się, że faktycznie powinien był sprawdzić.
zapakowano nam pół kanapki (cha, cha, cha!!! nie miała spodniej części bułki!!!), a zamiast ciastka z jabłkiem dostaliśmy z owocami leśnymi.
ale mnie to rozśmieszyło!

tak oto wyglądała moja sobota w pierwszym dniu września.
jak zgodnie stwierdziliśmy, to był wspaniały dzień.
a teraz pora na zliczenie ile zmieściłam tej doby w torebce oraz czas na kolejną porcję tabletek.
dobranoc!

169 komentarzy:

  1. a pamiętasz, jak w tamtym roku w perudze jechałaś na rozpoczęcie roku? :) ach, leci ten czas!
    cudny dzień dzisiaj miałaś!
    a, podaj, pls, przepis na pochrzanioną zupkę, jak dasz radę.
    sweet dreams x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pamiętam, pamiętam perukę. nadal ją mam, rzecz jasna.

      przepis na zupę prosty (i już chyba ze dwa razy go podawałam): do gęstej ziemniaczanki, takiej z duużą ilością ziemniaków, marchwi, majeranku, wkładasz mały słoiczek chrzanu i zagotowujesz.
      zupę doprawiam sokiem z połowy cytryny, lubię też wycisnąć dwa-trzy ząbki czosnku.
      czasem dodaję drobno pokrojony wędzony boczek, który uprzednio szybko podsmażam na patelni.

      Usuń
    2. smacznego!
      zupę możesz też zabielić gęstą, kwaśną śmietaną.

      buziaki.

      Usuń
    3. O, zrobię i ja :) Jeszcze nigdy nie gotowałam chrzanowej zupy. A chrzan ze słoiczka dodaję też do ogórków małosolnych, zamiast korzenia .

      Usuń
    4. Ja dodaję, już na talerzu, łyżeczkę czubatą chrzanu do żurku - polecam

      Usuń
    5. Jako, że jestem "do chrzanu", to nie omieszkam polecenie wykonać :)

      Usuń
    6. Ty, no ale proszę Cię - dlaczego "jestem do chrzanu" ?

      Usuń
    7. Ja to rozumiem jako: "podążam w stronę chrzanu. Z prędkością światła. " ;)

      Usuń
    8. Tak jest Zoreczko :) Kurczę, szybciej się nie da :)

      Usuń
    9. parafrazując pewien kabaret: "mam polskie korzenie, a konkretnie korzeń- kupiłam polski chrzan" :)

      Usuń
    10. Kochana Chusteczko, bardzo dziękuję i ja za ten dzisiejszy przepis. Nigdy takiej zupy nie jadłam wcześniej. Aż do dziś. Na pierwsze danie niedzielnego obiadu była właśnie 'cytrynowo-chrzanowa zupka Chustki'. Przepyszna! Smakowała wczystkim, choć Małż wybredny kulinarnie jest.

      Baaaaaaardzo się cieszę z Twojej dobrej soboty. Trzymam kciuki za kolejne, nie mniej pozytywne dni.

      Usuń
    11. nita> cieszę się, że podzieliłyśmy się smakiem. bardzo, bardzo mi miło :)

      Usuń
    12. A jak mi miło, że mam (miałam, bo już pożarta, ale wkrótce na pewno znowu zrobię) w domu "Chustkową zupkę", to sobie nie wyobrażasz! :) :*

      Usuń
  2. Słodkich snów waleczna!
    Byłam tu godzinę temu ale nowej notki ni widu, ni slychu.
    teraz zerwał mnie mega ból brzucha, a że nadaje z ustepu to można się domyśleć o co cho. :) ała...
    W tym momencie bardzo, ale to bardzo współczuję że ciebie tak boli czasem że hoho ją jestem jakąś taka mało odporna na boleści... Choć drobinka nie jestem, sn powilam bachorcie dwa to wciąż zdarza się że zwykły ból głowy czy bebechow zwala mnie prawie z nóg...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i tak oto odkryłaś, po co zerwał Cię ból brzucha! ;)
      nadawanie z ustępu jest super!
      polecam również na takie chwile, które często nie są chwilami, a pełnymi kwadransami: manikjur, kremowanie cielska, rozwiązywanie krzyżówek oraz sudoku, skubanie brwi, stacjonarne mycie okolicznych kafelków itd.

      Usuń
  3. wow, cały rozdział, jak w książce :) tak lubię. śpij i śnij słodko, a my czytamy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "cały rozdział, jak w książce, tak lubię" - to była dokładnie moja myśl, gdy wchodziłam przez wiele wiele lat, rano w pracy na bloga zimno i oceniałam rzutem oka notkę - czy się nakarmię, czy zostanę do następnej z niedosytem.

      Usuń
  4. O mój boże, o mój boże zapomnialam, że w pon. Jaś do szkoły pomyka a towarzyszyć mu będzie...? Kto to taki? Kto to taki? Mamusia!!!!! Jak co roku... :) cudownie!
    ach, no i na podium się uplasowalam. Szlag z bólem brzucha :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gratuluję podium.
      a jeśli chodzi o poniedziałkowe towarzyszenie...
      och, jak się cieszę, że udało się dotrwać! :) :) :)

      Usuń
    2. Taki to już Twój los :) Na piątym roku studiów też będziesz ukradkiem, kryjąc się za rogami budynków, i opłotkami pomykać za Przystojniakiem na rozpoczęcie roku :)

      Usuń
    3. Asiu, cieszę się z Tobą:)
      :*

      Usuń
    4. Kochana, mam nadzieję, że przed Wami jeszcze tyle wspólnych rozpoczęć i zakończeń szkoły, że zdąży Ci się znudzić;)
      Cieszę się bardzo! I że miałaś cudny dzień - też.

      Usuń
  5. najważniejsze, że normę dialogową z Synem wyrobiłaś. Mój nie wypowiedział 1/4 tych wszystkich słów, a ja nie spałam w ciągu dnia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy mnie się wydaje, czy ten Mężczyzna to ideał gatunku. Można by wg Niego zarejestrować jakiś wzorzec dla przyszłych żon i nieżon. Mogłoby to być bardzo pomocne przy życiowych wyborach. Szkoda, że nie znałam cech ważnych i potrzebnych w życiu naprawdę kiedy sama wybierałam....ech...Twój Podziwiam niezminnie, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. takie rozmowy mamy na porządku dziennym, razy dwa (na razie:).Cieszę się, że jest lepiej.że wytrzymałaś przy stole, że zakupiłaś bluzę, że dostajesz kwiaty.to wspaniałe.i już.
    i wiesz?kiedyś dla mnie godzina 10, to też było rano.dziś, gdy o tej porze mam już za sobą ponad 5 godzin zasuwu, wydaje mi się to abstrakcją:)
    pozdrawiam i samych, tak cudnych dni życzę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Niemężu, cudownie, że polar chustkowy kupiony, tak trzymać!
    Uściski dla Trójki
    :*
    :*
    :*

    OdpowiedzUsuń
  10. mnie tez ostatnio meczylo jak mozg tworzy wspomnienia:)
    czy jest jakas czesc mozgu, ktora magazynuje wspomnienia; z tego co zrozumialam wspomnienie to szlak neuronowy czyli impuls elektryczny przeskakujacy pomiedzy konkretnymi neuronami; wspominajac uaktywniamy ten wlasnie impuls, ktory skacze po synapsach tak jak juz kiedys skakal;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mniej więcej to samo powiedziałam - że wspomnienia są generowane prądem przebiegającym między neuronami; oczywiście wywiązała się rozmowa o możliwościach generowania prądu na potrzeby zasilania ajpoda ;)

      Usuń
    2. nie wiem czy mozna zasilic akurat ipoda pradem generowanym przez synapsy ale zdecydowanie czytajac efekt pracy Twoich neuronow czuje, ze moje neurony i synapsy zostaja mocno pobudzone i prad przez nie zwawo zaczyna plynac:)

      Usuń
  11. Co za dzien! :))
    Chustko, milej niedzieli!
    Usciski :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bajer :)
    Tak czymaj :)

    Pamiętam dyskusje z Młodym o wszystkim, jak zaczął pytać o łechtaczkę poczułam, ze chyba dorasta;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo się ciesze że miałaś udany dzień i życzę równie udanych następnych, jest lepiej - to super, całuje mocno i pozdrawiam :) miłej niedzieli ! :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Brzeg świadomości, jak antenka :)
    Fajnie się dziś czyta - słowo na niedzielę, słonko świeci :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Dialogi wypisz wymaluj jak u nas w domu. Zresztą wiesz.

    Notka tłusta, wypasiona - szacun. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, wiem.
      za każdym razem gdy z Nim gadam, myślę o Was, o wspólnym poziomie absurdu.

      :*

      Usuń
    2. Albo to kwestia porypanych matek z 17 stycznia. ;)

      Usuń
  16. wszystko fajne tylko te codzienne bukiety kwiatow dostarczane kurierem to jest fatamorgana mozgu po morfinie. nie ma takuej opcji bo tego nie ma nawet baba z milionami na koncie a nie zwykla kura z grzedy. bez urazy. zycze rownie udanej niedzieli mam nadzieje ze nie odchorujesz wczorajszego dnia dzisiaj w lozu zwanym bardzo slusznie katafalkiem. jezeli niemaz tak kocha to niech inteligentnie przerobi sfinke na inna i juz. osobiscie mnie sie podoba ten tekst o ptaszku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. rence opadają przy samej dupie..........ehhhhh

      Usuń
    2. Mlang-dobrze, że chociaż Ty zauważasz te absurdy.
      Bo reszta wiernych przybocznych otumaniona.

      Usuń
    3. Mlang-dobrze, że chociaż Ty zauważasz te absurdy.
      Bo reszta wiernych przybocznych otumaniona.

      Usuń
    4. dementi: nie ma się fatamorgan po morfinie. chyba że na pustyni.

      kwiaty przychodzą kolejny dzień z rzędu - taki cudny zbieg okoliczności :)

      śfinka nie wymaga przeróbek, bo niby dlaczego? czy coś z nią jest źle, wg szanownych mentorek?

      a sformułowanie osobiście mnie się podoba pożyczam. cymes!

      Usuń
    5. MLANG, wejdź sobie na Pocztę Kwiatową i wyślij Chustce kwiaty.
      Żaden problem, mówi Ci to osoba, która to robi notorycznie:)
      Nigdy nie dostałaś kwiatów do domu? Jaka szkoda... to jest naprawdę miłe, osobiście mnie się podoba:)

      Usuń
    6. Ja bym chetnie te kwiatki, ale adres?

      Usuń
    7. ja nigdy nie dostalam, ale sie tym specjalnie nie martwie, bo nie lubie cietych kwiatow, wiec wystarczy ze musze walczyc, zeby mi ich nie kupowano na zadne okazje. jak bym jeszcze musiala walczyc z tymi co by mi do domu przychodzily to bylaby paranoja. meczy mnie jak cos ciagle pachnie. mam bardzo wrazliwy wech.

      Usuń
    8. ale potwierdzam, ze taka opcja istnieje bo zamawialam je pare razy dla mojej Mamy, kiedy nie przebywalysmy w tym samym kraju.

      Usuń
    9. Pare miesiecy temu dostalam pierwszy raz do domu i bardzo uparcie wmawialam dostawcy ze to pomylka!!

      Usuń
    10. mlang, jesteś po prostu zazdrosna:)o kwiaty,itp.A za ten katafalk w realu dostałabyś ode mnie w gębę.

      Usuń
    11. To tylko śliwki robaczywki. Małe, gorzkie i nieliczne.

      Usuń
    12. Mlang, jesteś zazdrosna. Pewnie nikt tak brzydkiej i zgorzkniałej Mlang nigdy nie podarował kwiatów, nie mówiąc o wysłaniu anonimowo. Załuj, to bardzo miłe uczucie... ;))

      Usuń
    13. Barbara, to jest nas dwie ;P chociaż nigdy w życiu nikogo nie uderzyłam hahahaah

      Usuń
    14. jak to jest, ze ta jedna robaczywa sliwka wywoluje tyle zlych emocji? Zlo jakos jest bardziej emocjonujace? Tyle tu wspanialych wpisow, komentarzy, wynurzen, a taka jedna czy druga wredna ososba jest w stanie przycmic to.Nie rozumiem istoty.

      Usuń
    15. rybeńka, dzieci i ryby głosu nie majom ;P

      Usuń
    16. No jeszcze chwila a siem obrazem ;)

      Usuń
    17. kurde, w tym kompie naprawde nie umiem polskich liter zrobic i wychodzom jakies bohomazy jezykowe

      Usuń
  17. To samo chciałem napisać - wypasiona, pogodna notka, aż przemiło czytać. W sumie w miarę zwyczajny dzień, a jak nadzwyczajnie opisany! Ma się ten dar pisania, zazdroszczę (oczywiście jak najbardziej pozytywnie). Ja bym pisał podobną notkę ze 2 godziny i byłaby równie lekka jak niemieckie wiersze ;-) Czekamy na opis (a może i autorskie zdjęcia) z rozpoczęcia roku przez Gc. Uściski i miłego, pogodnego dnia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzień jak każdy inny, to prawda.
      i to mi się podoba!

      Usuń
    2. osobiście mnie się podoba :))

      Usuń
    3. Dawno, dawno temu, chyba jeszcze nawet byłem wtedy zdrowy, a na pewno zdrowszy i chodzący, w telewizji nadawali taki program "Zwyczajni - niezwyczajni". I tak parafazując tytuł programu, stwierdzam, że Wy - Chustko&Family - jesteście nadzwyczajni w swojej zwyczajności. W tej, jak by nie było trudnej sytuacji, jesteście jednością, monolitem, skałą, wzorem Rodziny. A ile to musi wymagać siły, walki, poświęcenia, miłości, to aż trudno to sobie wyobrazić. Po młodzieżowemu napiszę - MEGASZACUN !

      Usuń
    4. Michal, wiesz, co piszesz,
      megaszacun to you too

      Usuń
    5. Michał!

      :) mondry chłop z Ciebie!!

      Usuń
  18. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie wiedziałam, że dzieciaki aż tyle mówią;). Dzień miałaś przecudny a Niemąż kolejny raz pokazał jak ważną jesteś osobą w jego życiu.

    Tak właśnie sobie pomyślałam, że mógłby prowadzić szkolenia - Jak traktować kobietę w związku. Chętnie wyślę tam mojego hihi. Chociaż, ku mojemu zdziwieniu, kupił ostatnio "Mężczyźni są z Marsa a Kobiety z Wenus"). No i zaczął kupować kwiaty dwa razy do roku, jest postęp;).

    Miłej niedzieli!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja kwiaty dostaję od Was, moi Czytacze, kibice i przyjaciółki :*

      myślę, że na szkolenia nie ma szans - w taką synergię można wejść z kimś raz w życiu. i nie sposób się tego wyuczyć.

      Usuń
    2. Anulka, ja też dostałam w tym roku dwa razy kwiaty bezokazyjne od męża. A to dopiero wrzesień i wiem że na następne nie mam szans ;)
      A i tak jestem w szoku z powodu tych dwóch razy!!
      On jednak w ramach udowodnij mi że mnie kochasz to umylby mi samochód :)))

      Usuń
    3. hmm ja tez w ramach udowodnienia, ze kogos kocham myje samochody i tego typu sprawy... nic nie poradze. odkrylam te prawde o sobie jakies 3 lata temu.

      nie zgadzam sie, ze w taka synergie mozna z kims wejsc tylko raz w zyciu. ale tez tak kiedys myslalam, kiedy moja pierwsza synergia sie po 8 latach zawalila. myslalam wtedy, ze to koniec i nigdy sie to juz nie powtorzy. i powtorzylo. wierze bardziej w pewna ilosc synergii, czy polowek, ktore zostaja nam dane na ograniczona ilosc czasu. 'na cale zycie'? nie wierze w to. bo interesuje mnie tylko 'cale zycie', w ktorym obie strony sa szczesliwe.

      Usuń
    4. ja Ci dam. nazrywam na łące.
      ;)

      Usuń
    5. A ja bym chciala full wypas bukiet z drooogieeej kwiaciarni!
      ;)

      Usuń
    6. to prywatna łąka. wejściówkę muszę wykupić ;)
      dorzucę rybę z prywatnego stawu!

      a tak serio- parę razy dostałam kwiaty "kurierem" i to było zajebiste! :)

      Usuń
    7. A rybki to Rybenka lubic pasjami,
      :*

      Usuń
    8. aaa,zapomniałam się pochwalić- parę tygodni temu objawił się daaawny znajomy, koniecznie chce się ze mną zobaczyć- wymyśliłam, że idziemy na suszi (mój pierwszy raz:) po raz kolejny się zakochałam :)


      ukoronowaniem tamtego wieczoru było rozpamiętywanie, kiedy to ostatnio się widzieliśmy- następnie znajomy zagaduje kelnerkę "jakie dobre wino Pani by poleciła, bo wie Pani, ja z tą Panią (palec wskazujący na mnie) nie widziałem się 25 lat! Pani pewnie tyle nie żyje ?" Nie wiedziałam gdzie się schować :D

      Usuń
    9. Ha ha ha
      Boskie!
      Ale nie jarze, zakochalas sie w sushi czy w znajomym?

      Usuń
    10. bo juz poczulam zazdrosc.....

      Usuń
    11. nie ma co :)
      Znajomy całkiem owszem, ale świeżo po rozwodzie i marudny w tym temacie:)

      Usuń
    12. Uffff
      kochana, to teraz czas nauczyc sie samej krecic futumaki:)

      Usuń
    13. za leniwa jestem

      a teraz, a teraz z żalem się żegnam na 2 miechy :(
      chustka uzależnia

      ja 3 lata temu wymyśliłam sobie, że skończę studia- do końca września muszę złożyć pracę dyplomową, to już nie miesiąc, tylko 4 tygodnie- 20 dni roboczych :)

      Chustce życzę wszystkiego naj :*
      Rybence i wszystkim pozostałym również
      no i Michałowi:*
      Spadam, jak się pojawię- proszę nazwać mnie trollem i pogonić :)

      Usuń
    14. Aaaa, szacun, nauka pierwsza.
      Rozumiem ze zakodujesz jakos strone Chustki, bo inaczej nie wierze, ze udaloby ci sie rzeczywiscie odlaczyc.
      Dzielna kobieta
      Trzymam kciuki z calej sily za powodzenie planow obronno dyplomowych

      Usuń
    15. bede monitorować z pracy :) bo nie da się odłaczyć !

      Usuń
    16. Ufff, znowu,
      dobrze, ja bede czuwac zebys przypadkiem czegos nie skomentowala, bendem walic w leb!!
      Jestem z Ciebie dumna i juz czekam na sygnal do gratulacji!!

      Usuń
  20. Chustko, odpusc sobie tego bloga. Na jakis czas przynajmniej. Siedza kury na grzedach i sekunduja, licytujac sie cudownosciami swego zywota. Daruj sobie ten ekshibicjonizm , bo mi serce z zalu sie sciska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. osobiście mnie się podoba i mi serce z zalu sie sciska

      :D

      Usuń
    2. dbaj o swoje serce nie czytaj , w razie potrzeby jednak pisz do mnie mam wspaniałego kardiologa

      Usuń
    3. A niech się ściśnie to serce Hildy nareszcie do cna. I zapanuje błogi spokój:)

      Hildo, myślę że na Twój stan wpływają rozliczne nicki, tworzone w pośpiechu, trudno jest pamiętać jaki i gdzie, człowiek wpada w panikę, niepokój... daj sobie spokój, uporządkuj swoje życie wewnętrzne, a zobaczysz jak fajnie można usiąść na grzędzie i zagdakać do drugiej kury :D

      Usuń
    4. delektujac sie odrobina zludnego poczucia szczescia na zasadzie kontrastu z innego nieszczescia?
      Chwali sie naprawde Chustce , ze pozwala tak wielu
      moc zaistniec na moment blogo i spokojnie .

      Usuń
    5. mi sie cos kojarz z BrunHILDA...

      Usuń
    6. na razie o nieszczęściu to głownie Ty gdaczesz. Szczęście jest stanem umysłu, ale umysłu nie poddającego się ograniczeniom. A Ty, z całym szacunkiem, ale jesteś ograniczona. Po pierwsze wybitną złośliwością. po drugie wyjątkowa perfidią, a po trzecie swoim nieszczęśliwym życiem.
      Nie potrafisz również wyjść poza utarte schematy, typu: chory ma leżeć i jęczeć. Chustka Cię przerasta i to budzi w Tobie taką wściekłość.
      Jak pisałam wielokrotnie- mnie jest zawsze żal ograniczonych ludzi- nie widza urody życia.
      Kokokoko... :)

      Usuń
    7. Spotegowana negatywna energia walisz . I jakis wyscig urzadzasz. A moze by tak raz empatycznie , spokojnie i blogo ?

      Usuń
    8. Oj Hildo, w Ciebie można walić, ale i tak nie odniesie to skutku, bo Ty nie rozumiesz. A skoro nie rozumiesz, to jak można z Tobą rozmawiać?
      Waleniem nie otworzy się zamkniętego umysłu...

      Usuń
    9. ale poczucie szczescia jest zawsze zludne, bo w kazdej chwili moze prysnac...

      Usuń
    10. Li to sfrustrowany prymityw.
      Przez to że jest porzucona i samotna, to zieje jadem.

      Usuń
    11. Li to sfrustrowany prymityw.
      Przez to że jest porzucona i samotna, to zieje jadem.

      Usuń
    12. zawsz uwazalam ocenianie innych jako calkowity brak szacunku. wiekszosc rzeczy/ reakcji ma skomplikowane podloze. ocenianie oznacza jedynie, ze zakladamy wyzszosc naszych przekonan. a to juz jest prozne. ludzie sa inni. nie lepsi, nie gorsi tylko inni. oceniajac ich, wsyatwiamy tylko zle swiadectwo samemu sobie.

      Usuń
    13. to nadstaw się, pozieję na Ciebie i może padniesz? :)

      Usuń
    14. 'zawsze' mialo byc.

      Usuń
    15. Dziewczyny, nie karmić trolla! To niczemu dobremu nie służy.

      Usuń
    16. ależ troll je mi z ręki;-)

      Usuń
    17. Z ręki to może ci jeśc twój zapchlony kundel :/

      Usuń
    18. Li, a co się stało z tym interesującym facetem, którego ostatnio poznałam u Ciebie? Już go rzuciłaś czy ubiłaś ? ;)

      Usuń
    19. Viki, przecież wiadomo, że mnie rzucił, bo kto by tam mnie chciał... :D

      Koko: zdecydowanie pałasz do mnie wielką nienawiścią, jak widzę dotyczy to również mojego Bogu ducha winnego psa, o imieniu nomen omen Kara Boska.
      Może mi napisz w mailu jakież to uczyniłam Ci krzywdy w życiu, albo skąd Twoje nadzwyczajne zainteresowanie moją osobą?

      Usuń
    20. aaaa wszystko jasne... ja się powinnam pytać koko, bo widzę, że ona jest najlepiej zorientowana, nawet lepiej od Ciebie :P

      Usuń
    21. Koko wie wszystkooooooookokokokokoooooo...:)

      Jadę jutro do Łodzi, więc się szykuj.
      Wałki na głowę i życzę sobie wizyty w najlepszym mlecznym barze na Piotrkowskiej:D

      Usuń
    22. no tak, bar mleczny to najlepsze miejsce dla takich jak my ;))) znam jeden taki bar, dużo żuli... może coś wyrwiemy, skoro już jesteś wolna ;P

      Usuń
    23. Mam grube pupsko, powodzenie gwarantowane:P

      Usuń
    24. idę na sushi z okazji ostatniego dnia wakacji.
      Miłego wieczoru:)

      Usuń
    25. Tia...
      Li-bar mleczny to twój poziom.
      Dwie samotne,nisko-skanalizowane rozwódki w barze mlecznym w mieście Łodzi !!! hihihi

      Usuń
    26. a ja braki w uzębieniu...zadamy tam szyku ;)
      już przebieram krótkimi nóżkami z podniecenia:)

      Usuń
    27. koko, jakbyś mnie widziała:)
      ty rzeczywiście wszystko wiesz, strach się bać ;)))

      Usuń
    28. Miłego wieczoru, kochana :*

      Usuń
    29. Li-po prostu nie znoszę Żydów.
      Stąd moja niechęc do ciebie.

      Usuń
    30. no patrzcie ludziska, tyle czasu znam Li, a nie wiedziałam , że Li Żydówką jest!
      koko, twoja wiedza mnie poraża!!!
      Li, kocham Cię jeszcze bardziej :)))

      Usuń
    31. A widzisz Viki-Li sama pisała że jest Żydówką !!!

      Usuń
    32. U mnie ciemno, ale fajna pogoda
      Dalo sie wieczorem wypic szampana za zdrowie i zycie!

      Usuń
    33. koko antysemitko głuptulo, spadaj z tego poletka, wstyd mi za Ciebie!raus!

      Usuń
    34. Koko, ku mojemu ubolewaniu niestety nie mam w sobie żydowskiej krwi. Bardzo nad tym boleję, bo to jest naród wybrany i wszyscy moi idole to Żydzi.
      Ulżyło mi, że mnie nienawidzisz z tak absurdalnego powodu.
      Nigdy też nie pisałam, że jestem Żydówką, pisałam natomiast o tym, że pewna Żydówka z Nowego Jorku stwierdziła, że jestem piękna urodą hiszpańskiej Żydówki, ale wiesz- to miał być komplement;-))
      Mój prapradziad ze strony Babci po kądzieli był Hiszpanem, ze strony Dziadka po kądzieli był Rusinem, a ze strony Dziadka po mieczu był Litwinem. Ale jakie to ma znaczenie?
      Ty natomiast odsłoniłaś swoją nicość jeszcze bardziej i taka naga, z prymitywnymi poglądami jesteś żałosna, żałosna.



      Usuń
    35. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    36. no właśnie, bo już sama się pogubiłam w natłoku tych wszystkich "faktów" ;)))

      Usuń
    37. Li, byłam u wróżki i już WIEM!!! WSZYSTKO!!!
      W następnym wcieleniu będziemy bogatymi Żydówkami !:)

      Usuń
    38. Żaden naród nie wydał tylu wspaniałych artystów!

      Usuń
    39. no jeśli tak na to patrzeć, to my już na bank jesteśmy Żydówkami, bo niezłe z nas artystki hahahah

      Usuń
    40. kochana Sefardyjko, pochylmy głowy nad mądrymi inaczej:)
      idę kręcić wałki:)
      dobrej nocki :*

      Usuń
    41. pamiętam ten post Li o Żydówce :) a wyszło z niego jak w tym staaarym dowcipie o Radiu Erewań, do którego dzwoni słuchacz i pyta:
      - Czy to prawda, że w Moskwie na Placu Czerwonym rozdają samochody?
      Radio odpowiada:
      - Tak, to prawda, tyle, że nie w Moskwie a w Leningradzie, nie na Placu
      Czerwonym, tylko na Newskim Prospekcie, nie samochody, tylko rowery i nie rozdają
      tylko kradną. :)

      Usuń
    42. :)) Ano!

      Viki, tylko pamiętaj- ma być jak u bufetowej za PRL-u. Inaczej się z Tobą nie pokażę:D

      Usuń
    43. blogdodo-dokładnie :)))
      Li, zrobię się tak, że przeżegnasz się na mój widok ;)))

      Usuń
    44. Jak w piosence Elektrycznych Gitar,
      Ona jest pedalem, a moze za daleko stalem i zle uslyszalem, hi hi hi

      Usuń
    45. rybenka - właśnie tak :)
      Li, viki - proszę, zdjęcia gawiedzi ciekawej pokażcie :) prymitywnych rozwódek z niskim zawieszeniem, niekompletnym uzębieniem, jadem ociekających :)

      Usuń
    46. w wałkach czy bez ?:)

      Usuń
    47. nie, no chyba bez wałków, już będziecie wysztafirowane, dwie lampucery :)

      Usuń
    48. ok, dobrej nocki, troszkę potrollowałyśmy, ale jak już tu chyba Patti napisała, ręce opadają i tylko obśmiać to można
      Dobrej nocki Asiu, oby ta noc była spokojna dla Ciebie :***

      Usuń
    49. blogdodo- kocham Cię :)))

      Usuń
    50. viki - Ty mnie tu nie wyznawaj, dokumentację dawaj :)
      dobranoc, pod wałki podgłówek :)a to, na co rency opadajoń to obśmiac i obszczać można, a wręcz sień należy

      Chustce wygodnego umoszczenia się w piernatach życzę :) http://basnie.republika.pl/ksiezniczkanagrochu.htm bez ziarnka grochu :)

      Usuń
  21. Ale pyszna notka, same smakowitości :) Dobrze, że nastrój się poprawił.
    Jutro kolejne rozpoczęcie roku :) Do zakończenia też dotrwasz!

    OdpowiedzUsuń
  22. z maka to ja tylko tortille daję radę. no i frytki, niestety. frytek dużo mogę, choc wiem, że sa sztuczne na wskroś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. frytki sztuczne?????

      pierwszy raz słysze......dzisiaj sama uskrobałam 2 kg ziemniarów, świeżutki olej do smażenia i sru pocięte fryteczki do gara:)))

      Usuń
  23. my wczoraj byliśmy z sąsiedztwie na złomie (to takie nasze wspólne zboczenie) upolowaliśmy stary zawias, dwie emaliowane nie cieknące michy i dwie kanki na mleko oraz odymiaczkę pszczelarską jakkolwiek się to zwie.
    następnym punktem programu był bazar i szmateks.
    dziecko wyposażone w dwie pary butów w tym dorosłe szare elegantki (kokieta straszna mi rośnie)
    w szmateksie kupiłam boskie spodnie, a że były dwie pary to wzięłam jedną dla siebie drugą dla cię :)
    mięciutki, cieplutki, wielkie ściągacze w nogawkach i pasie, na mnie ciut za obcisłe na tobie będą leżeć cudownie :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ale się działo! Życzę Ci równie ciekawych kolejnych dni. jokookun

    OdpowiedzUsuń
  25. Chustko a jak sie robi gęstą ziemniaczankę? tak na wywarze czy jak? ;)
    i jeszcze chiałam Ci napisać: gdzieś kiedyś przeczytałm że ludzi drażni odmienność bo podświadomie czują swoja przeciętność.. a Ty kochana jesteś odmienna- zdecydowanie i do tego jeszcze potrafisz odmieniać :)PS: zazdroszcze unikatowego związku z Niemężem.. też mam niemęża ale gdzieś zgubiliśmy ten stan.. pozdrawiam Cie ciepło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, podpinam się pod pytaniem o ziemniaczankę, ale chyba powinno być skierowane do Babci B. ...?

      Usuń
  26. Pamiętam jak rok temu opisywałaś rozpoczęcie roku szkolnego, a tu proszę - następny:)Tak trzymaj:)
    Co do rozmów z młodymi - przyszedł syn z pytaniem co to jest miesiączko - wytłumaczyłam mu ładnie, słuchał w milczeniu a na koniec stwierdził - mama mi chodziło o to miękkie na główce dziecka ( w ciąży byłam). Miesiączko - ciemiączko:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Joanno, piękny miałaś dzień. Jaki piękny w swej zwyczajności!
    Ja też miałam super dzień, niestety w pracy, ale potem z moim chłopakiem byliśmy na małej randeczce przy wyśmienitym piwie, gdzie obgadywaliśmy, jak sobie urządzimy kuchnię- przeprowadzamy się za miesiąc :) A dziś rano przygotował mi wyśmienitą jajecznicę z pomidorami, a do tego - uwaga - sok ze świeżo wyciskanych pomarańczy! :) Gdy poczęstował mnie tym sokiem to od razu pomyślałam o Twoim Niemężu :)

    OdpowiedzUsuń
  28. mam nadzieję Joasiu ze niedziela też Wam sie udała.

    OdpowiedzUsuń
  29. Pieknie opisany zwyczajny dzien pelen nadzwyczajnych wydarzen, czyli dzin jak codzien
    Osobiscie mnie sie podoba, ze tchnie z tego wpisu energia, poprawa i moze nawet radosc
    :*

    OdpowiedzUsuń
  30. I oby jak najwiecej takich dobrych dni!

    OdpowiedzUsuń
  31. Tez robię ziemniaczana, dzieci bardzo lubią - gotuje wywar na boczku i wlosczyznie, następnie boczek w kosteczke i podsmazam, wloszczyzne wyciągam, a do wywaru wrzucam tyle obranych ziemniaków, zeby wywar ledwie je przykrywal. Po ugotowaniu dziabie ziemniaki w zupie widelcem na miazge, scieram do zupki ugotowana marchewke z wloszczyzny, dodaje smietane i kilka kropel cytryny. No i ten podsmazony boczek.

    OdpowiedzUsuń
  32. Piękny dzień, Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  33. Jestem pod wrażeniem całego tego bloga i Ciebie przede wszystkim! Kobieto podziwiam Cię coraz bardziej... za każdym przeczytanym słowem coraz bardziej i bardziej! SZACUN!!JESTEŚ WIELKA!!
    Pozdrawiam niebiesko:)

    OdpowiedzUsuń
  34. Chustko, Chusteczko!! Czy jutro dzień PET???? Bały dzień będę mocno trzymała kciuki!!!!!! Buziaki !!

    OdpowiedzUsuń
  35. No i znów klawiatura dała w kość!!!! Nie BAŁY !! CAŁY!!!!

    OdpowiedzUsuń
  36. chyba PET 5go wrzesnia,
    trzymac kciuki mozna od dzis, jak mniemiam

    OdpowiedzUsuń
  37. kulti multi byla trudne. Kulti Starego nie przewiduje kwiatow. A ja lubie, uwielbiam. Dostaje rzadko. Ale jestem wtedy przeszczesliwa. Bo wiem ze On sie traaaaaasznie wssssssssstydzi isc po ulicy z kwiatami w lapie. Twierdzi, ze wyglada straaaaaaasznie gupio.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ha ha ha,
      moj tak ma, ze nie lubi okazywac uczuc na nie swoich warunkach. Strasznie cierpi przy tych kwiatach bo wie, ze ja je chcem!

      Usuń
  38. Chustka. Masz za.....bistego faceta, tzn. Niemęża. Podziwiam i Szacun. Giancarlo - oczywiście też Mistrz. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  39. Asiu!!

    Piękny dzień !!! - to gadam Ci ja kura na grzędzie co jeszcze odmieniać wyrazów nie potrafi!!!
    Chcemy więcej takich pięknych wieści!
    Dzięki Tobie moja zwykła niedziela była mega domowa , z frytkami w tle, jakiem sadzonym i michą mizerii.
    Ściskam Patti

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga