coś się pojebało organizmu memu.
nie spałam w nocy z wczoraj na dzisiaj, nie udało się zlokalizować wyłącznika systemu.
nie pomogło słuchanie muzyki poważnej, magazynu dla rolników, tulenie się do podusi, jedzenie lodów ananasowych.
myślałam, że może zdrzemnę się po jedzeniu (którymś z).
chuj!
albo po spacerze/masażu/prysznicu/rozwieszeniu sieśmastego prania.
chuuuuj jak stąd do tamtąd!
przenalizowałam to, co zjadłam i wypiłam, z lekami włącznie.
brak podejrzanych.
wysnułam więc koncepcję zaburzonego bilansu energetycznego.
nie wiem co to, ale brzmi naukowo - przyznacie sami.
12 lat temu
Wiesz co, to się zdarza, czasem. Jesienią. Co prawda noce przesypiam, ale ostatnie kilka tygodni jest pod tym względem dziwne - np. zasypiam o 1, żeby obudzić się o 5 i nie móc zasnąć. "Zaburzony bilans energetyczny" brzmi mi raczej jak z podręcznika "Ekonomika Eletrociepłowni" lub z New Age. Miłych snów.
OdpowiedzUsuńHmmmm cieszę się,że nie jestem z mą bezsennoscią sama ;) Już myślałam,że mnie powaliło i coś w główce pozamieniało dzień z nocą. Ale teraz czuję,ze chyba jednak normalna jestem ;))
OdpowiedzUsuńJoanko, muszę Ci to napisać: JESTEM Z CIEBIE DUMNA! A na poprawę "zaurzeń" wszelkiego rodzaju polecam medytację . Rammmmma, rammmma , rammma, nózki w kwiat lotosu, raczki w szczypczyki i..... wraca wszelka równowaga.
http://mamczerniaka.blog.pl/
Czasami tak po prostu bywa.
OdpowiedzUsuńI chuj! ;)
no właśnie!
OdpowiedzUsuńmoże są dwie metody
dla nocnych marków
nocnych pojebów
albo tych rozstrojonych:
medytacje
albo....
ch.....
a skąd dokąd to nieważne pewnie
;)
więc miłej nocy życzę
Oooo, odzyskujesz Pani formę, to cieszy ;-)))
OdpowiedzUsuńJasiu, jak chuj to chuj, powiem wprost - są na to proszki. Odpuść sobie naturalne metody i wal jakiś nasenny specyfik, nie będę podawała nazw, ale na pewno Babcia B pomoże. Nie ma co się cackać. Sen jest ważny i tyle. Bo to wiesz - i stresy i lęki i samopoczucie po/przed chemijne, operacyjne, hormony, jesień, psycha ma prawo wołać o pomoc.
Po to wymyslili te malutkie tableteczki, żeby człowiek nie musiał się nadmiernie zmagać. Może macie tam w rodzinie jakiegoś lekarza o odpowiedzniej specjalizacji, co potrafi pomóc w sprawch związanych z serotoniną i innymi takimi. Nie wachaj się ani minuty.
To pisałam ja - aneta i obiecuję już się podpisywać ;-)))
Asia, pełnia była, pełnia...
OdpowiedzUsuńAsia, czytam Cię obsesyjnie od niedawna. Czytam, podziwiam i chylę czoła. Za energię, odwagę, upór, siłę, radość życia i świetne pióro. Jesteś mega.
OdpowiedzUsuńCokolwiek napiszę, i tak będzie bez sensu. Ale myślę o Tobie. I jestem tu kilka razy dziennie.
ściskam!
a może "maryś droga maryś..." kilka machów i wszystko lepsze. Podobno jest niezwykle pomocna w procesie zdrowienia :)
OdpowiedzUsuńNo tak, tylko co na to ustawa o dopalaczach. Ale to nie jest dopalacz, tylko popalacz. Trawa do popalenia. To co innego, prawdaż?
Ja też spać nie mogę. W takim razie ponieśpię z Tobą dla towarzystwa.
OdpowiedzUsuńNajbardziej chujowe jest to, że chętnie zdjęłabym z Ciebie choćby ten kawałek ciężkości, a się nie da.
OdpowiedzUsuńAaaa i jeszcze jestem w szoku, że jesteś w stanie napisać cokolwiek.
Masz jaja Aśka i tyle
aśka, ty nacystyczna stuknięta niespójna znów stuknięta babo.
OdpowiedzUsuńweź ty się laska w garść, bo już czas.
Radio Naryja polecam na raz nastepny. Nie rozmowy niedokonczone, bo te wytracaja ze snu na dlugie godziny, ale po polnocy juz tam tylko sie modla ;)
OdpowiedzUsuńSpij slodko dzis.
Marta
Joasiu, spróbój łyknąć jakiegoś procha, wypadałoby się raz na jakiś czas przespać, jeszcze lepiej WYSPAĆ.
OdpowiedzUsuńJak nie lubisz prochów to wąchaj krople walerianowe. Głęboki wdech ( nosem ), wydech i tak kilka razy ( oby nie kilka serii przez kilka dni, ale pomaga, mnie np. ).
Kochana jesteś.
Pozdrawiam, Jola.