niedziela, 25 kwietnia 2010

[16]. nieporozumienie.

nie umiem porozumieć się z Niemężem w kwestii stanu mojego zdrowia. z niestosowną regularnością porusza temat czy powinnam i co powinnam oraz dlaczego zachowuję się nieostrożnie, a ja nie potrafię z sensem się odciąć.

ktoś tu nie ma racji. (a przecież ja mam zawsze rację).

tak naprawdę balansuję na krawędzi - pomiędzy potrzebą ignorowania wyimaginowanej przez lekarzy choroby, weekendowym entuzjazmem Giancarla wobec zabaw z mamusią, narastającym natarczywo-kwoczym gderaniem Niemęża, a kłującym bólem i brakiem sił.

a Niemąż puentuje poranną dyskusję o moim zamiarze pojechania na plac zabaw z Giancarlem - kocham Cię moja bidulo, wyjdź za mnie, kto mi będzie tak jechał, no kto.
ech.

1 komentarz:

  1. Jest taki stary indiański patent : daj Mu dyktafon i niech nagra swoje pomysły i tematy. Odsłuchaj nagrania w drodze do Katowic .

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga