w obliczu niefortunnie zakończonej wycieczki katyńskiej oraz (jednak głównie) powodowana względami osobistymi, spisałam testament: moją wolą jest aby temu dać to, tamtemu tamto, a tobie figę z makiem, amen.
postanowiłam, że nawet po śmierci będę złośliwa i zaskoczę bliskich.
największym problemem było przekazanie opieki nad Giancarlem. rozwiązałam to w najlepszy z możliwych sposobów: wolą moją jest aby Niemąż ożenił się z moją Matką albo/i Ojcem Syna.
ahoj, przygodo!
12 lat temu
no weż mnie nie przerażaj :O
OdpowiedzUsuńpomyśl o przerażeniu Ojca Syna, gdy dowie się, że testamentem obliguję Go do zaślubienia Niemęża, bo jak nie, to nici ze spadku ;)
OdpowiedzUsuńNie ma jak mieć plan na POTEM :] to się nazywa pełna gotowość bojowa!
OdpowiedzUsuńGall
oni do siebie nie pasują :D
OdpowiedzUsuńwrobel
to będzie mariaż z rozsądku! :D :D
OdpowiedzUsuńmartwi mnie, że są obydwaj są tak mocno hetero - z tego powodu związek może nie zostać skonsumowany...
z drugiej strony, przecież tu chodzi o dobro Syna...
może się poświęcą? ;)
taa, już to widzę. chciałabym zobaczyć któregoś w sukni ślubnej. obaj prezentowaliby się niezwykle kobieco (czemu tu nie ma emotikonki walącej ze śmiechu łapką w podłoże?) :D
OdpowiedzUsuńarr
proponuję dla obydwu panów strój, który będzie okolicznościowo pasował, tzn. małą czarną :]
OdpowiedzUsuńGall