(Wanda Warska - Zabierz moje sukienki)
***
byłam dziś z przyjaciółką z dzieciństwa na koncercie Możdżera i Stańki.
pół koncertu przepłakałyśmy ze wzruszenia.
Aniu, dziękuję za wspaniały wieczór!
w komentarzu pod postem poniżej, nawarsztacie napisał(a), że widział(a) mnie na tym koncercie.
człowieku miły, czemu się nie ujawniłeś?
czemu żeś nie zagadał, nie mrugnął okiem, nie zakłapał szczęką?
***
odrastają włosy.
będę brunetką, chyba w lokach, być może - z pionową mierzwą.
hm.
13 lat temu
zazdraszczam Możdżerowo-Stańkowego duetu! Obaj równie genialni.
OdpowiedzUsuńW ogóle zaskakuje mnie Twój wybór piosenek do postów...:-) cholernie celny.
http://www.youtube.com/watch?v=tkAH1CeFBkQ
pozdrawiam ciepło
Alex
Mojemu Tacie po chemii odrosły czarne włosy. A był już zupełnie siwy :)
OdpowiedzUsuńMożdżera uwielbiam od czasów gdy grał Chopina.
Ściskam!
byłam w Krakowie, w Teatrze Starym jak Możdżer grał Chopina.
OdpowiedzUsuńkiedy to było... 10 lat temu? może więcej?
Ech, ten czas tak leci, ale Możdżer coraz lepszy. Uwielbiam jego potoczystość i ekspresję. Widziałam go niedawno w knajpie na Kazimierzu, to niesamowite jak skromnie wygląda poza sceną, a jak błyszczy przy fortepianie.
OdpowiedzUsuńTeż Cię widziałem w hollu, jak twoja przyjaciółka powiedziała Ci, żebyś usiadła i czekała na waszą kolejkę po bilety.
OdpowiedzUsuńWyglądasz jak dziewczynka, taka filigranowa, śliczna byłaś w tej białej czapeczce i białych rajstopkach :)
No, i będzie tak: ludzie oglądają zdjęcia z koncertu i mówią:
OdpowiedzUsuń-O, tę znam, to chustka. A ci tutaj, ten gość za fortepianem i ten z trąbką--to kto? :)
Też byłam ostatnio na koncercie Możdżera. Podobało mi się jak wkładał te ręczniki w fortepian i robił z dźwiękiem różne czary-mary. Utalentowany, przystojny... fuksiarz :) Zgarnął całą pulę zalet i dla innych facetów mało zostało :)
OdpowiedzUsuńA propos Twego fryzu... Czyżby szykował się jakiś irokezik? :)
I.
ręczniki w fortepianie dają cudowne dźwięki.
OdpowiedzUsuńidę za kilka godzin do pani fryzjerki, niech robi fryzurę :)
Boze, skad Ty wytrzasnelas te Wande Warska?? Przeciez to lata swietlne temu chodzilam na jej koncerty do Piwnicy Wandy Warskiej na warszawskiej Starowce.
OdpowiedzUsuńZadziwiaz mnie po raz kolejny,poprzednio Grzesiukiem. Na Piec lat kacetu cwiczylam wrazliwosc, a "charakternosc" wzorowalam na Boso, ale w ostrogach. Chyba malo kto z Twojego pokolenia to zna.
Fajnie, ze sa ludzie jak Ty o wszechstronnych zainteresowaniach.
Mysle, ze rozmowa z Toba to uczta duchowa.
Chcialabym z Toba kiedys pogadac.
A poki co, ciesz sie zyciem, laz na koncerty, do fryzjera, na ulubione sushi i gadaj do upadlego z fajnymi ludzmi ktorymi jak widac jestes otoczona.
Wszystkiego najlepszego
BasiaVegas
Hej, no jak mam wziąć udział w ankiecie, gdy nie ma opcji: z makaronem? kluski , to nie makaron:( ..a ja tylko z makaronem!!!
OdpowiedzUsuńostatnio słucham wyłacznie koncertów mojego małżonka, innych wrecz mi nie wypada... ech zycie...
OdpowiedzUsuńchustko, fajnie być brunetką:) Ognista i ogoniastą przy okazji:) wiem, co mówię:)
Jestem z tego samego pokolenia co chustka i tez znam Grzesiuka i też wiem kto to Możdżer, a myslę, ze nas tu wiele takich więc nie ma co uogólniać! A ja jestem za irokezem :)
OdpowiedzUsuńbanita
a makaron??
OdpowiedzUsuńmakaron = kluski =]
OdpowiedzUsuńA ja nowomodnie...głownie ze słonecznikiem albo z pestkami dyni...jakoś takoś:-)
OdpowiedzUsuńpo fryzjerce poproszę o zdjęcie :)
OdpowiedzUsuńJak ja bym chciala miec krecona mierzwe....Tez poprosze o zdjecie w trybie pilnym ! :-)
OdpowiedzUsuńWiedze, ze moja odpowiedz jak najbardziej popolarna, hehe :-)
Ciepla posylam troche na zimne dni !
Kluski to nie makaron! Kluski to kluski, takie lane kluseczki na przykład. Albo kładzione. Całkiem to co innego, niż makaron.
OdpowiedzUsuńKluski to kluski a makaron to coś innego np: świderki.
OdpowiedzUsuńpaskudy!
OdpowiedzUsuńzmusiłyście mnie do zmienienia ankiety!
:P
Oj, no ja rozumiem, że chodziło o określenie preferencji w kwestii wsadu węglowodanowego z rzeczonej zupie--czy pszenny czy ryżowy. Ale jednak kluski to kluski a makaron to makaron, nie wspomnę o różnicy w doznaniu. Czym innym bowiem puszyste jak obłoczek kluseczki, z wrodzoną lekkością unoszące się na powierzchni, a czym innym--jędrne, rozbrykane świderki, zeskakujące z łyżki. W paszczy też inaczej się zachowują kluski, a inaczej makaron. A jeszcze inna bajka to makaronowa krajanka roboty mojej Babci :) Chyba ugotuję pomidorową na obiad...
OdpowiedzUsuńi dobrze, bo makaron to nie kluski!
OdpowiedzUsuńjak mojej eM. odrastały włosy, to mówiła, że wygląda jak agrest :)
OdpowiedzUsuńw pianinie zdają też egzamin gazety!
a ankieta? ojtamojtam ;)
a co powiecie o pokrojonych w cienkie paseczki naleśnikach do pomidorowej?
OdpowiedzUsuńmniammmmm...
A może też być dwa w jednym czyli makaron orzo czy też risoni--w kształcie ziaren ryżu :)
OdpowiedzUsuńA pokrojone w paski naleśniki--jak najbardziej, fajne są też takie paski naleśników, tylko grubsze, w sosie pomidorowym, coś jak flaki po florencku.
apropos pokrojonych nalesnikow: w Austrii je sie rosol z pokrojonymi nalesnikami i nazywa sie to cos Frittatensuppe
OdpowiedzUsuńprimo to przestańcie o jedzeniu.
OdpowiedzUsuńsecundo to przyjedź Młoda, zdjęcie Ci zrobię
tertio to ja Cię na koncercie nie widziałam.
idę do fryzjera.
OdpowiedzUsuńdam fotę jak wrócę.
lumpiata, gotuj zupę! (umiesz? yhyhyhyhyhyhyhyyyy :P)
A ja mieszkam w Irlandii i tu podaje sie zupe pomidoroowa-krem, czyli taka zmiksowana, gesta, bez smietany, za to czesto z dodatkiem takze zmiksowanej papryki i z ziolami, dosc pikantna, gesta jak sos czy keczup, ale pyszna :). Do tego podaje sie chleb z maselkiem :)
OdpowiedzUsuńWiec chyba zaznaczej ojtamojtam?
ja też miksuję.
OdpowiedzUsuńwarzywa wszystkie bzzz... blenderem.
w ten sposób Giancarlo nie ma świadomości, ile zjada marchewek i pietruszek :]
zupa pomidorowa krem, z grzaneczkami... to chyba w kategorii ojtamojtam
OdpowiedzUsuńChustko, piszę pierwszy raz, a śledzę Cię z zachwytem od dawna. Chylę czoła. Wielowymiarowo (czoło boli zatem). Dziko się martwię o Ciebie, ale i dziko wspieram, choc z obczyzny, zza gór i głownie mórz.
OdpowiedzUsuńMimo, żem publicystką, brak mi słow:), by opisac, jak ważne są Twoje wpisy w moim emigranckim życiu.
No i cóż- będę zatem i wspierać i czytać i żałować, że Cię nie znam osobiście.
serdecznie, ciepło, jesiennie pozdrawiam z Belfastu.
dzięki za makaron! a jak krem - to posypany pestkami dyni albo słonecznika!
OdpowiedzUsuńNiemcy mają fajny makaron. a przynajmniej jedna Niemka w Stuttgarcie.
OdpowiedzUsuńmakaronik z wyglądu był nie do odróżnienia od białych robaczków typu gigantyczne owsiki. tyle że się nie ruszał.
nie byłam w stanie zjeść takiej zupy i babcia się obraziła.
to nieprawda, że student zje wszystko :)))
jak ja ciebie uwielbiam od kilku tygodni...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
kluski są w zupie i z serem a makaron mniam z gorgonzolą bo przeca nie jadamy klusek z gorgonzollą:D
OdpowiedzUsuńChustko Ty może informuj na jakie koncerty chadzasz to nie będę musiała potem się wkurzać, że o jakimś nie wiedziałam a i szukać w ebilecie też nie będę musiała:) Pozdrowionka
Tak strzelając z boku - zawsze mam dylemat, czy do osób "publicznych" podchodzić. Ot, widziałam niedawno pewną znaną blogerkę w towarzystwie. I co? Napastować? Mówić, że jestem fanką i też mam bloga? #samaniewiem
OdpowiedzUsuńOj tam, oj tam. Makaron = kluski a ramiączka = naramki:-) ponieważ u mnie też krem, to czy możemy uznać, że ojtamojtam zawiera grzanki?
OdpowiedzUsuńMozdzer jest niezly. Przyjezdzal kilka razy do Bremy. Tu go pamietaja jeszcze z czasow Gdanskich (bo Brema i Gdansk od dawna sa miastami partnerskimi), gdy dopiero zaczynal kariere. A znacie Jana Garbarka (norweski jazzman)? Jest zaczepisty. Bylam kilkakrotnie na jego koncertach w Niemczech. Wymiatal niezle ze swoim Hilliard Ensemble.
OdpowiedzUsuńPatrycja
święto napastowanka było 1listopada =] ja tam wolę ją molestować ;) jak chcecie zaskarbić jej łaski to: podbiegacie i masujecie kręgosłup. choć to dziwna forma nawiązywania znajomości, gwarantuję, że będzie tak zaskoczona, że nawet nie pysknie ;)
OdpowiedzUsuńSisi, ten smaczek wcale nie jest taki zły. Tym razem zabrakło go we mnie i bardzo bym chciała by powrócił, ale do tego potrzebuję niezłomnie wyników hispatu mojej córci i jej powrotu do zdrowia po bardzo ciężkiej operacji. Dobrze, że jest Chustka i jej blog bo jakoś tak weselej a dzisiaj gastronomicznie choć bez mojego "Smaczka"
OdpowiedzUsuńJaranna
chustko patrz jaką podusie wykukałam , idealna dla Ciebie miłośniczki maków.
OdpowiedzUsuńhttp://shima.shop.pl/pl/p/poduszka-sushi/845
kurczaki, na ta nowa fryzure nie moge sie doczekac
OdpowiedzUsuńa ja nie wiem czemu się nie ujawniłam, tak siedziałaś z tym telefonem na kanapie, coś pisałaś, czy sprawdzałaś... nie miałam odwagi przeszkadzać... :)
OdpowiedzUsuńale całuję Cię mocno, fajne masz hery:)
nawarsztacie.blog.pl