wtorek, 8 listopada 2011

[568].


na dzisiejszy koncert zaprosiła mnie Lumpiata.
dzieci, mężczyzn wszelakich i koty porzuciłyśmy i poszłyśmy.
bardzo fajny koncert.
Zaz ma świetną energię i doskonały głos szansonistki.



a tak oto leżałam zgrabnie w gościach u Lumpiatej przed koncertem, konwersując z Ingrid o wychowywaniu dzieci na obywateli świata.
(a na bzusku Chustecki
kotecek mrucy kołysanecke rackowi:
spierrrdalaj racku, spierrrrdalaj).

***

jutro odbieram trzy opisy tomografii (potrzeba matką wynalazku - jeśli nie ufasz jednemu doktorowi, idź do trzech).
będę - za przeproszeniem - ciągnąć zapałki, który opis jest prawdziwy.
albo zrobię sumę i wyciągnę średnią.

wracając do poprzedniego postu: jak tam, robaczki moje?
kiedy się badacie, na co, gdzie, u kogo i dlaczego dopiero teraz?
meldować się, raz - dwa!

61 komentarzy:

  1. no ja się badam z powodu przerostu serca. czemu teraz? a bo nie wiedziałem wcześniej nawet, ze go mam. dowiedziałem się przypadkiem robiąc ekg przed laparoskopią. miałem po laparoskopii iść do kardiologa, ale zapomniałem o tym... potem jak sobie przypomniałem z powodu nawracającej tachykardii i nadciśnienia to było drugie ekg już u kardiologa potwierdziło poprzedni wynik, także teraz usg i ustalanie co by tu zrobić żeby już dalej serce nie rosło.

    OdpowiedzUsuń
  2. przepiekne wrzosowe ubranko...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja badam regularnie piersi i podwozie z powodu własnej głupoty. Próbowałam kiedyś przebadać biust sama i... nie jedno zgrubienie, ale same zgrubienia, guzki i niewiadomoco w tych cyckach! Przemogłam się i poszłam do ginekolog. Ekhm. Te straszne rzeczy to były żyły, jakieś części okołosercowe i inne normalne fragmenty ciała, a ja nie wpadłam na to, że jak mam biust płaski jak cholera, to i to będzie czuć. Ale w sumie spodobało mi się poczucie "jestem przebadana dokładnie przez lekarkę więc raczej jestem zdrowiutka jak rybka", więc chodzę od tego czasu do niej bardzo regularnie.

    Może za jakiś czas znowu wzniosę się na wyżyny głupoty i wymyślę coś beznadziejnie durnego i trafię na kolejne badania. Ale w sumie lepsza śmieszna czy głupia motywacja, niż żadna, prawda?

    Inna sprawa, że badam się tak chętnie też dlatego, że nie bardzo wierzę, że naprawdę mogłabym być chora i nigdy nie miałam żadnych poważnych problemów zdrowotnych, a tak to jestem tchórzem. Ale znowu: grunt, że działa.

    I polecam jak najczęstsze wizyty u dentysty! Dzięki temu, że jestem tchórzem i chodzę tam co pół roku, to problemy są małe i nie boli przy borowaniu. I nie ma lęku przed dentystą, bo nie boli. Warto, naprawdę warto, nawet przesadnie często.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dlaczego dopiero teraz?
    - Maz pracujacy od rana do nocy = male dzieci non stop ze mna;
    - brak jakiejkolwiek rodziny tutaj = male dzieci noc stop ze mna;
    Sumiennie chodze 2 razy do roku do dentysty, bo mamy tego samego z Mezem, wiec nie musialam szukac, dzwonic, pytac, czy bierze moje ubezpieczenie itd.
    Ginekologa musialam znlazc, bo ciaze, porody.
    Lekarza rodzinnego Meza nie polubilam, wiec nie chodzilam i tak mi minelo 6 lat. Przyjaciolka polecila mi swojego no i on sie za mnie zabral. Kazal isc do chirurga i w dodatku wyznaczyl nastepna wizyte za miesiac. Wiec nie moge pominac tego chirurga. No i do tego zlecil jakies badania do labu. Oraz zapowiedzial, ze za rok co roku mammografia.
    Teraz dzieci sa juz w przedszkolu/szkole wiec mam jakis kawalek dnia do swojej dyspozycji. Ponadto wykrylam, ze Maz jesli musi isc do dentysty, fryzjera itd, to moze sie urwac z pracy. Wiec w przypadku mojej wizyty u lekarza jesli owa wizyta koliduje z opieka nad dziecmi, moze zrobic dokladnie to samo!
    Tak wiec w najblizszy piatek ide do chirurga, a Maz doglada pociech, bo traf/pech chcial, ze jest to Veterans` Day, co oznacza dzien wolny w szkole/przedszkolu.

    OdpowiedzUsuń
  5. to ja Ci powiem Chustko - w nocy z czwartku na piątek ubiegłego tygodnia żołądek zgotował mi taką jazę, że hej, sponiewierał mnie i przeciągnął po ziemi, stright to kibel ( ale o nie, nie było tak łatwo!), miałam poczucie, że za moment pękną mi żebra, że zwariuję z bólu i że już nie dam rady. Zlecieli się wszyscy MN z sypialni, mama z domu obok, tato (też z domu obok wisiał na telefonie). Usilnie próbowałam wyrzucić z siebie to, co siedziało mi na żołądku - chyba robiłam to nieudolnie bo następnego dnia mąż stwierdził, że anorektyczka ze mnie żadna. Ręka po nadgarstek w gardzieli i nic, no może troszeczkę i znowu i znowu i tak w koło Macieju...błłłłłłłłłłeeeeeeeee Jezu co za noc...więc raniutko do lab i badania krwi, niedokrwistości nie mam, WBC 13 000 ale po nocnej jeździe moze być, CR|P niskie, OB podwyższone ale da się przeżyć i smaczek na koniec helicobacter jest! telefonik w łapkę i wydzwoniłąm gastroskopię na 2 grudnia (boję się jak cholera). Pociesza mnie fakt, że to może grypa żołądkowa, bo owa niemiła przygoda przytrafiła się Mn w niedzielę no i w pracy wszyscy to mieli, mają bądź mieć będą, zobaczymy...co nie zmienia postaci, że się boję

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio byłam na usg, bo co chwilę mam jakieś kłopoty jelitowo-żołądkowe. Oczywiście jak to u nas bywa, nie zrobiono mi więcej badań, bo wykryto grubą ścianę żołądka, więc stwierdzono, że to pewnie zapalenie żołądka i wystarczą tablety...
    Kaśka

    OdpowiedzUsuń
  7. mysle o przebadaniu siebie i meza. od czego zaczac? tyle tego...

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ma ludzi zdrowych - są tylko źle zdiagnozowani. Z tą pieśnią na ustach zaliczam kolejnych znachorów.
    W związku z powyższym mam pytanie: gdzie i u kogo najlepiej zrobić gastroskopie? Chodzi mi o okolice wawy?

    OdpowiedzUsuń
  9. czekam na więcej objawów, jak się bawić to na poważnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Eh, ja gdzie nie pójdę tam coś - sypie się człowiek, niestety. Ostatnio po odbyciu szeregu badań zdiagnozowano u mnie jaskrę, niestety...Nie dość, że bryle mam jak denka od butelek to jeszcze mi się oczy od środka kończą, szlag by to...Reszta jako, tako, a ponieważ ślepam jak kret to słuch mam jak nietoperz - nadwrazliwość słuchowa i szumy uszne, a co sobie będę żałować!
    :) W.

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam energię Zaz :)

    nawiązując do tematu badań i poprzedniego postu, w którym napisałaś Chustko, że nawet gastroskopia nie wykazałaby wcześniej guza, bo był od zewnętrznej strony - w takim razie co????
    jakie badanie w takim przypadku należałoby wykonać, żeby wyłapać gnoja wcześniej, przed przerzutami????
    Czy w ogóle takie istnieje???

    U mnie co 6 miesięcy badanie krwi - morfologia z rozmazem, OB, okresowo też inne (tydzień temu próby wątrobowe). Poza tym standardowo ginekolog i nieustanne macanie - cycków, węzłów chłonnych itp. Swoich, dzieci, i męża.


    Ostatnio robiłam badania genetyczne z racji śmierci Rodziców w młodym wieku na raka. Nie znaleziono zmian genetycznych, ale i tak dostałam zalecenia:

    od 35 roku życia - raz w roku gastroskopia+echoendoskopia żołądka (choć ciągle nie wiem, czym to się różni)
    raz na rok usg jamy brzusznej
    raz na 3 lata tomograf

    Trzy lata temu poszłam prywatnie na gastroskopię - bolało mnie nadbrzusze, a na skierowanie nie było szans. Pan gastroneterolog jak mnie zobaczył, wywalił gały na wierzch ze zdziwienia (miałam 31 lat) - był baaardzo zaskoczony, że taka młoda laska przychodzi na "takie" badanie i nawet nie próbował tego ukrywać.
    zupełnie nie wiem dlaczego...

    Może gdy stuknie mi 35 lat, pan doktor przestanie się tak dziwić na mój widok...

    Anita

    OdpowiedzUsuń
  12. tak się zastanawiam co myśmy nabroili Bogu że u nas rodzi się Doda a w jakiejś Macedoni ZAZ , noz q......a mać


    http://www.youtube.com/watch?v=gR-In6gh0lQ&feature=player_embedded

    pozdr.d.d.d

    OdpowiedzUsuń
  13. Nooo, ten tego, ekhmmm...


    Ale mogę komentować? ;)



    ps. Obiecuję, że zabiorę się za podwozie po przeprowadzce, o!

    OdpowiedzUsuń
  14. melduje. zostalam zmotywowana i wykonalam telefon do ginekolozki, aby otrzymac skierowanie na mammografie.
    I juz sie boje jak jasna cholera. Chyba sie rozpije. Byly i sa liczne przypadki w rodzinie. I ta swiadomosc, ze co 4 -ta mammografia daje falszywy wynik! Nie wiem, na plus czy minus. I ten przypadek, gdzie w Niemczech kilka dobrych lat temu, histopatolg w celach zarobkowych wystawil setki wynikow na "tak, rak" i okaleczono fizycznie i psychicznie setki kobiet- 300 DM wowczas od przypadku zarobil i sie powiesil w koncu.Tak bylo. Nic to, nerwowa, q-a, sie robie co raz bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja badam się z wielu powodów od wielu lat i nie dopiero teraz. Dbam o siebie bo jestem potrzebna komuś bardzo bardzo bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  16. hehheh, Darou, ja też się nad tym zjawiskiem zastawiam i chyba wiem: dla kontrastu, by podkreślić to, co wartościowe. Bez takich zjawisk socjologicznych świat byłby pusty i te prawdziwe wartościowe zjawiska nie miałyby takiej siły jaką mają:)
    Trolle to również zjawiska naturalne które podkreślają swój prymitywny świat właśnie z w/w powodów. Na szczęście są to tylko zjawiska czyli takie niechlubne zdarzenia które w efekcie nikomu nie służą a sobie szkodzą jedynie i dosłownie wcześniej czy później.

    OdpowiedzUsuń
  17. A propos ZAZ un française m'a conseille Camille. Ja tez polecam, fajna:-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Działam dopóki się nie popsuje. Małe awarie pozwalające robić wszystko co trzeba olewam. Większe awarie naprawiam z mega pietyzmem, co by w przyszłości nie wróciły.
    Swoich zaufanych medyków mam kawał drogi od miejsca zamieszkania. Wizyta wymaga więc całego dnia wolnego, wcześniejszego planowania, dojeżdżania itd. Do obcych nie pójdę, bo nie mam za grosz zaufania i się boję. Zresztą w ogóle wyszło tak, że lekarzy się boję, więc ich unikam jak ognia. Za to bywam chętnie u tych swoich, znanych.
    Tak czy owak, serwisowanie i naprawianie awarii wymaga nie tylko nakładów czasowych, ale i finansowych, jeśli chce się bez nerwów, bez strachu, cywilizowanie i o czasie. Tak więc bonusowo nfz łuczkiem szerokim omijam, dopóki mogę. Jak nie mogę to dorabiam się kolejnej traumy i jeszcze większego strachu przed białymi.

    OdpowiedzUsuń
  19. dostaje od mojej ubezpieczalni bilet na check up 35+ - ogolne badanie (co dwa lata) poza tym dentysta, cytologia - tak, mammografia - nie

    OdpowiedzUsuń
  20. Droga Chustko,
    Nie umiem namówić swojej mamy na wizytę u ginekologa i cytologię. Moja babcia zmarła na raka szyjki macicy, a moja kochana mama nie była u ginekologa... 23 lata! Ostatni raz - po moich narodzinach. Żadne argumenty nie docierają, chodzimy wiecznie wyobrazane na siebie. Nie wiem już co zrobić, zeby przemówic jej do rozsądku, zwłaszcza że miała paskudne wyniki morfologii i schudła w expresowym tempie 7 kg z niczego. Dammit.

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja się ostatnio zmotywowałam, zrobiłam cytologię, wszystkie badania łącznie z tarczycowymi, hormonami, cukrem itp, no i usg piersi. Póki co jest dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  22. Melduje wybadane całe podwozie ręcznie i pałką odziana w prezerwatywę:))) Cycole wymacane na potęgę. Mój Gin . mówi że jeszcze trochę pociągnę :)))
    Jeszcze muszę sobie trochę z żyły popuścić żeby zbadać to i owo --cukry, tłuszcze i inne krwinki --- ale co se zaplanuje to rano wstanę i coś zeżrę i dupa zbita.... kłódka na lodówkę :)))

    Przyłączam się do pieśni Kotka Mruczka --spierdalaj...spierrrdalaj....spier......

    Pozdrawiam Patti. Trzymam kciukasy za jutro:))))

    OdpowiedzUsuń
  23. z czystym sumieniem mogę komentować, regularne badania mam wdrukowane w łeb :) i niedługo kolejny przegląd

    zazdroszczę koncertu!

    OdpowiedzUsuń
  24. poniewaz od urodzenia nie mam tarczycy to badam się bardzo często, rzutem na tasme oprocz wszelkich tsh, ft3 ft4 badam prolaktyne,i robie cala morfologie, cukier (bo jestem tlustym prosiakiem, niestety ) itp. Robie tez badania wszelkie podwozia (wlacznie z usg, bo mam spirale) i cytologie.

    Zoladkowe badania tez czesto ale zawsze mi mowia, ze "to nerwy". juz 3 gastroskopie, a lat mam dopiero 30.

    najgorsze, ze w Poslce gdy czlowiek robi badania, dba o siebie z wlasnej inicjatywy to spotyka sie czesto z zarzutem ,ze jest hipochondrykiem. ja stale to slysze na swoj temat. Uwazam ,ze to reoche dziwne nazywac osobe dbajaca o siebie hipochondrykiem, ale moze ja sie nie znam.



    no nic, nie nudze juz.

    ciesze sie, ze koncert fajny. u nas na prowincji (Wroclaw) dzieje sie jakby mniej. Ale moze to dobrze, bo i ta, na nic nie ma czasu ;)

    serdecznosci wielkie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Jestem szczęśliwa, że nie pogrążyłaś sie w depresji i maraźmie, choć mam świadomość, że czasami może być ciężko. Masz apetyt na życie i bierzesz go garściami

    A zresztą ja Cię uwielbiam... i dziękuje za to co swoją postawą robisz dla innych.

    OdpowiedzUsuń
  26. Słuchaj, chodź do doktorów i badaj...
    Badaj jak masz kasę bo jak nie to czekaj sobie w kolejce.
    Nie pisze tu o podstawowych badaniach choć i te trzeba wymusić na doktorach, ale już usg to trwa. A wiadomo że czas czasami to klątwa.
    ~ kasiuniek

    OdpowiedzUsuń
  27. A ja do zeszłego roku byłam zdrowa jak rydz :, no właśnie , do zeszłego roku, gdzie to wymacałam sobie osobiście guzek w piersi, no i się zaczęło.....teraz już jest w sumie dobrze , tylko taka jedna uwaga, dlaczego w naszym kraju mammografia jest ogólnie dostępna dla pań po 50?, a jak wykazują statystyki największa zachorowalność i umieralność jest między 30-50 lat?
    Aż strach pomyśleć co by było gdyby ten mój guz był tak zlokalizowany, że ja sama nie mogłabym go wyczuć, chodziłabym z tym świństwem jakieś 10 lat , bo tyle mi do 50 brakuje , a w rodzinie nikt na raka do tej pory nie chorował, zatem nie byłam w grupie "podwyższonego ryzyka"....a dziadostwo było złośliwe.....
    Pewnie by mi zaśpiewali Anielski orszak i po ptokach.
    Zdrowia życzę .

    OdpowiedzUsuń
  28. my jestesmy oryginalne i badamy nie raki, a Obcych vel Dzikich Lokatorów.
    szukamy w sobie tasiemców, obleńców i innych zwierzątek.
    do książeczki sanepidowskiej.
    opowiedzieć szerzej?
    :))

    OdpowiedzUsuń
  29. mnie przyszły pracodawca zbadał ostatnio- niestety cholesterol wysoki- pewnie wina duuuzej ilosci serów pleśniowych i małej ilosci wina do tego ;) zbieram się, żeby umówić się na USG piersi, miałam mieć to badanie około lutego 2012(rok po ostatnim badaniu), mam nadzieję, że wynik będzie dobry...

    OdpowiedzUsuń
  30. pierdoły, ale świadczą o tym, że się badam: dodatkowy skurcz nadkomorowy - no problem, niektórzy tak mają. permanentnie podwyższona temperatura od 2,5 roku - 21 skierowań, zero wniosków. nadżerka w podwoziu - moja babcia też (jak wiele) zmarła na raka szyjki macicy, ale nie ma co panikować, prawie wszystkie to mamy; gin rzekła, że zajmiemy się tym, jak coś urodzę, a na razie kontrola wystarczy. zwapnienia w nerkach - cholera wi skąd, ale niegroźne. drobiazgi w żołądku i dwunastnicy, unikam smażonego i łykam symbioty. dentysta jako tako na bieżąco. więcej grzechów nie pamiętam, chociaż trochę ich jeszcze było. wszystkie nieistotne, to wszystko pierdoły, każdy takie ma - żeby robić z igły widły, żeby doszukiwać się niebezpieczeństwa na siłę, trzeba nie mieć poważniejszych problemów albo mieć nudne życie.


    nie pierdoły, ale bez przesady: powinnam pozbyć się dwóch gruczolaków z cyca: Tertiusa i Quartusa (z Unusem i Secundusem rozstałam się wcześniej). ale naczytałam się już, że fibroadenomy rzadko się uzłośliwiają, więc mi nie spieszno. w końcu się nimi zajmę. większym problemem jest chondromalacja - nie trzeba badać: jak boli, to znaczy, że postępuje; zaleczanie jest drogie i średnio skuteczne, powinnam zacząć odkładać na przeszczep chrząstki i rehabilitację. i tyle. bez przesady, dbam na bieżąco.


    nie pierdoła: powinnam zrobić kontrolne MR centrum sterowania. dopatrzyli się tam kiedyś czegoś, orzekli, że SM. skorzystali z okazji i zaszczepili myśl, że przeżywanie życia dobiegło do THE END i teraz będzie już tylko epilog (lekarzowi, który mi to zrobił, i o którym wiem, że robi to kolejnym pacjentom, nigdy tego nie zapomnę). potem okazało się, że chybili z diagnozą. nowej nie szukali, a ja nie miałam ochoty na żadną kolejną. kontrolne MR nic nie wykazało, więc jest 1:1, prawda? to było parę lat temu. powinnam powtórzyć rezonans. ale jakoś tak ciągle czasu mi brakuje.

    OdpowiedzUsuń
  31. ożesz, ale długi wyszedł mi ten komentarz. chyba jednak za bardzo się przejmuję ;) ale chodziło mi o to, że wyolbrzymianie swoich tyci problemików i wynajdywanie strachów trochę nie licuje z Twoim blogiem. że trzeba być trochę bezczelnym, żeby tu pisać, że się ma ziaziu, że wczoraj parówka zaszkodziła, a czasem nawet główka boli. że to dziwne, że niektóre z osób czytających Twojego bloga nadal widzą swoje drobiazgowe kłopociki jak przez szkło powiększające i nie zyskują poczucia, że w tym układzie odniesienia, są zdrowi jak konie i mają cholerne szczęście.

    tycie rzeczy każdy ma, jeden więcej inny mniej; trzeba się badać, trzeba o siebie dbać, ale dobrze byłoby zachować zdrowy rozsądek, żeby nie zatruwać sobie życia, i pewną wrażliwość na innych ludzi, żeby weryfikować swoją optykę.


    sorry za elaborat, nadrabiam za kilkutygodniowe niekomentowanie. chyba się trochę za bardzo wzburzyłam. pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  32. Jak tomo, Chusta?
    buż.

    OdpowiedzUsuń
  33. Chorzy na raka żołądka mają podwójnego pecha.
    Pierwszy to wiadomo
    a drugi to taki, że mimo iż jest to jeden z najczęstszych nowotworów, jest zupełnie niemedialny, niemodny i nie idą za nim żadne profilaktyczne akcje/badania przesiewowe.
    Polska to nie Japonia i Agencja Oceny Technologii Medycznych naszemu NFZ-etowi gastroskopii dla każdego Polaka nie zarekomenduje. HP, jeśli nie daje objawów, też się u nas z zasady nie tępi.
    Poza tym – jak się okazuje gastroskopia nie każdego raka zobaczy. CT też wątpliwe. Dlatego lekarze w niektórych wypadkach mogliby sobie przypomnieć, że kiedyś było takie badanie, jak rtg z kontrastem, dobre do oceny ściany żołądka.
    Dlatego gdy już odpromieniuję się po mammografii, rtg klatki i CT jamy, pomaszeruję do rentgenologów. Bo pod lewym żebrem boli, bo się przelewa, bo odbija, bo proteinogram trochę rozjechany, bo w gastroskopiach różne zmiany. Ale to nie rak, mówi pani doktor. I rozumie, że jak tata miał raka żołądka, to mnie się też może „objawiać”.
    więc może by jakieś tabsy na psychę...
    ot i profilaktyka

    OdpowiedzUsuń
  34. Kasia jesli chodzi o gastroskopie do doktora Chmiela kiedys przyjmowal w Damianie na Walbrzyskiej. Doktor Chmiel- gastrolog polecam z czystym sercem robiono mi wczesniej gastoskopie trzy razy i nikt nic nie znalazl a nadal czulam sie zle jedynie on postawil diagnoze! U mojego ojca jako jedyny odrzucil to ze ma raka jelita choc upornie mu to wmawiano! A co sie okazalo "jelito drazliwe" w jakiejs zaostrzonej wersji....

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja się regularnie "przeglądam" kompleksowo w miarę możliwości, bo mój tata miał trzy różne raki (nerki, tarczyca,płuca) a mi wyszło, że mam taką samą mutację CYP jak on :/ Ze strachu się badam, do tego panikuję z każdym pryszczem u Małego, bo wyobraźnia ponosi...

    OdpowiedzUsuń
  36. Puknij się w czółko9 listopada 2011 17:32

    Skoro o zdrowiu mowa , to myślę że śmiało można zadedykować wszystkim Paniom ten oto uroczy utwór . Co prawda podobno został napisany z okazji Dnia Kobiet ale co tam , najważniejsze że jest wesoły i optymistyczny . A zatem , zdrowie Pań!:-))

    http://www.youtube.com/watch?v=oRVklTCoDa4&feature=related

    OdpowiedzUsuń
  37. Takiego komcia wyplodzilam dlugiego i mi go zzarlo, grrrrr... !

    OdpowiedzUsuń
  38. dr Błaszak, gastrolog, przyjmuje w różnych miejscach w Warszawie

    OdpowiedzUsuń
  39. Ja co i rusz mam rakowe schizy więc badam się regularnie. Dermatolog, usg jamy brzusznej, usg przydatków oraz piersi. Badania krwi i siusków kilka razy do roku... cóż się dziwić skoro mama zeszła na raka mózgu 4 lata temu chorując też na raka piersi i kości a ojciec teraz ma raka płuc z przerzutami. Ściskam mocno i siły życzę Tobie i Twym bliskim.

    OdpowiedzUsuń
  40. Chustka, niesamowicie mnie rozbawiłaś tym koteckiem na bzusku Chustecki.... Aż żyć się chce. Prawie już Cię kocham.
    Aśka

    OdpowiedzUsuń
  41. Się nie badam jeszcze. Może zacznę....

    OdpowiedzUsuń
  42. Oprócz tego co mam w szpitalu, czyli krew, szpik, od czasu do czasu brzusio, płucka, czasami głowę i jeszcze nie wiem, to z własnej inicjatywy "podwozie" (tego akurat w szpitalu mnie nie sprawdzają). :)
    Nie wiem czy Ci coś to da, ale będę w chórkach tego kota i też tak będę Tobie mruczeć. :)
    Pozdrawiam
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  43. I jeszcze zapomniałam, że dentystę 'zaliczam'. :)
    Darou, Może Doda to taka próba dla nas. ;) Czytam, patrzę, nie wychodzę ze zdumienia. Chyba czegoś nie rozumiem, i nie ogarniam moim rozumem. Za 'krótka' na to wszystko jestem.
    ;)
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  44. Nie wiem czy dziewczyny wiecie-że teraz raz na 3 lata jest bezpłatna cytologia-a nie jak dotychczas co roku...a tyle trąbią o profilaktyce.Przecież przez 3 lata to można spokojnie umrzeć i zmartwychwstać:(Czekając na cytologię w ramach NFZ-bezpłatną.A potem lekarze dziwią się jak przychodzi do nich młoda osoba,myślą sobie co on tutaj u niego szuka. Większość lekarzy jednak ma młode osoby za symulantów i hipochondryków to druga sprawa...I ewentualne przemęczenie zrzucają na skutek wyścigu szczurów w jakim bierze większość młodych ludzi.Ja zawsze powtarzam,że nie tylko starzy mają "patent"na umieranie i chorowanie.

    OdpowiedzUsuń
  45. Melduję posłusznie, że przebadałam spód u trzech różnych ginekologów, o dziwo dwóch wyraziło taką samą opinię :) Cytologię zrobiłam tylko dwa razy,w różnych osrodkach, wynik identyczny, na szczęście bez zmian , to chyba mogę zacząć się uspokajać
    Chusteczko Kochana, posyłam gorace uściski i same dobre myśli
    Robisz wiele dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  46. Mam skierowanie do szpitala na zabieg usunięcia torbieli z szyjki macicy...od ośmiu miesięcy.

    OdpowiedzUsuń
  47. dobra, tak, kurde, czytac bloga dokladnie i zdjecia ogladac, ubranko juz bylo pokazane, wiec nie podliwyac sie, kurde

    co ja chcialam...

    aha, a wpierdole wszystkiemu i wszystkim dzisiaj, Asiu, przepraszam Cie, moze jawilam sie jako dziewcze lagodne, fizis klamamo, dawaj, wpierdole wszystkiemy i wysztkiem dzisiaj, naj sam wpierw to rakeli wpierdalam i woldemortowi...

    jeszcze komus albo gdzies?

    OdpowiedzUsuń
  48. Do 27 roku życia średnio raz w roku zjawiałam się u internisty na okoliczność zapalenia oskrzeli.Jakoś za bardzo NFZ nie nadwyrężałam. Szczęśliwy błogostan. Przestał trwać. Zaczęło się od bólu podbrzusza. Trwał, trwał aż się wzięłam - ginekolog. Piękne jajniki, wszystko piękne, mała nadżerka - ale nie do 'robienia' na razie, cud miód. Po miesiącu dołączył ogólny słabostan, ledwo stałam na nogach, osuwałam się po ścianach, bolał brzuch w nadbrzuszu, podbrzuszu, wszędzie. Do tego 'grypopodobne" objawy - mięśnie bolą, nogi jakbym stała w strumieniu, głowa pęka. A serce "zapierdala". Internista - że żelazo, że magnez, że potas, że kobieta, że stres, na wakacje jechać a nie się z niedoborem pierwiastków po lekarzach włóczyć. To sobie te pierwiastki oznaczyłam. Żelazo jakbym codziennie wpierdalała pół bawołu, magnez, jakbym nigdy kawy nie piła, potas się trzyma. Nie chce jednak zejść na zawał - kardiolog prywatnie. Lekka arytmia- dodatkowe skurcze, wypadanie zastawki, tachykardia - ale to niegroźne. Ciśnienie niskie - zawału nie będzie. Hura. To jeszcze USG piersi - bo coroczne wypada. Cysty zniknęły, pojedyncze prawidłowe powiększone węzły chłonne. A ja dalej jakbym wpadła pod glebogryzarkę. Anginka. Antybiotyk - i tak pod 3 miesięcy leczę zapalenie gardła/ucha/zatok. Mam już hipotetyczną alergię (internista), a że rzygać mi się chce od samego początku słabostanu - to mam tez hipotetyczny refluks. Czuję się - nie czuję - jak staruszka. Postanowiłam udowodnić że jestem chora - zrobiłam morfologię, oznaczyłam enzymy wątrobowe i co tam mi jeszcze przyszło do głowy. Okaz, normalnie, zdrowia. Mam czarno na białym. Wątroba prawie jak nowa, nerki działają aż miło, w organizmie nie toczy się żaden stan zapalny ( jak to się ma do krwistego gardła i permanentnego 38,2- nawet internista nie wie). A ja mam ochotę doczołgać się gdzieś i ogłosić strajk okupacyjny dopóki nie zostanę komisyjnie uznana za chorą/ przebadana i uleczona - bo ja już nie mogę. Jak nic w końcu zwariuję.

    OdpowiedzUsuń
  49. No to się przyznaję bez bicia, że ja to nawet bardzo chcę się przebadać tylko nie ma kiedy :( USG serca czeka już od miesiąca... Ale obiecałam sobie solennie, ze w najbliższym miesiącu przebadam dokładnie (krew, USG i co tam jeszcze ewentualnie będzie trzeba) Starszaka bo coś mi się ostatnio bardzo ale to bardzo nie podoba (w sensie, że nie że brzydki jest - wręcz przeciwnie;) ale dużo takich różnych składowych mi mówi, że nie ma co igrac z losem... No, to obiecalam już teraz tez publicznie więc do roboty!
    PS. Kołysanka kotecka wymiata! mądry kotek, mąąądry :)

    OdpowiedzUsuń
  50. ja dzis oddałam krew na badania z sikami w pojemniku kupkowym :)
    w poniedziałek wyniki

    bo..... czuje gorąco na rękach i nogi mam waciane

    OdpowiedzUsuń
  51. jesteś zajebiscie dzielna i zajebista tak w ogóle.
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  52. a ja sobie krew zrobię, bo dawno nie robiłam.

    OdpowiedzUsuń
  53. Sprobuje jeszcze raz.

    Podwozie przegladam regularnie, pan doktor co mi do brody siega, rowniez za kazdym razem wymietala mi cycki i zachwyca sie, ze pomimo ze duze to dobre do badania.
    Juche tez przegladam raz na czas, bo niby jakies tam prochy biore.
    Powinnam jelita i ich ujscie przejrzec, ale jeszcze sie nie zdobylam.

    Trzym sie Chustko !

    OdpowiedzUsuń
  54. No weź się odezwij, Jasiu.

    OdpowiedzUsuń
  55. Bardzo mi się podoba Zaz niezła energia.... a Tobie zdrówka ..........

    OdpowiedzUsuń
  56. PISZ DZIEWUCHO CO Z TĄ TOMOGRAFIĄ, BO ZACZYNAM SIĘ ZASTANAWIAĆ , CZY MOJE PACIORKI KTOŚ WYSŁUCHUJE...

    OdpowiedzUsuń
  57. Co lepsze, czy zaz, czy kołysanecka kotecka? Oj, chyba kołysanecka.

    OdpowiedzUsuń
  58. A ja odebralam czesc wynikow, spory czas temu

    echo serca w porzadku
    brak boreliozy
    wykluczono toczeń

    aso 600
    ob nie pamietam ale jakos 12/20
    kr. biale 3.2
    czerwone 3.8

    przeciwciala przeciwjadrowe obecne, ale to genetyczne ujemne, takze niczego sie nie dowiedzialam a pani zaznaczya na czerwono ze obecne

    cholesterol ten dobry podwyzszony

    cyto 2 grupa a sexu unikam jak ognia

    a od 2 ms boli pacha, musze z tym isc

    i od miesiaca boli na zmiane- worek zolciowy- trzustka, w ogole bebech dyskomfortowy, umre na raka na bank, jestem w grupie wysokiego ryzyka,

    mam brodawki na szyi, a to wirusowe, kolezana z premedytacja zarazila mnie oprycha w wakacje a ja glupia ciota nie chcialam jej urazic, kiedy mi wody dala sie napic, mimo ze nie miala babla :P

    wiem ze opryche ma 80% populacji
    ale jakos tak przykro bo czesto choruje na anginy, na stawy,


    aaa i najlepsze- prawie od roku podwyzszona temperatura 37- 37,5

    bole kosci i stawow, guzek- angliony na nadgarstkach

    i co lekarze na to?

    NIC

    laryngolog przepisal tabsy na gardlo i szczepionke, gowno to daje



    zrazona przerwalam dalsza diagnotyke

    ale ze tragicznie sie czuje, to wznawiam dalsze badania i zmieniam lekarzy

    pozdrawiam Aśku
    dawno nie pisalam, ale czytam i zycze ci zdrowia, kciukam mocno, jestem przewspaniala


    nic nie zrobili ze stanem podgoraczkowym, podwyzszonym asem, ob, anemia lekka, i tym wszytkim a skrecalam sie z bolu kosci wiele ms

    OdpowiedzUsuń
  59. A jeszcze wykluczona zoltaczka
    Robilam tez markery przewodu pokarmowego i cos tam jeszcze- w porzadku bylo
    crp rowniez ale to jakos na poczatku roku tego

    wszystko placilam z kieszeni, prawie 1,5 tys zl

    bo oni daja skierowanie na morfologie, smiech na sali
    a zeby zrobic chocby pp ana to trzeba do szpitala na piec dni a ja nie moglam

    ale kogo to obchodzi, wybacz Asiu, masz swoje problemy

    OdpowiedzUsuń
  60. jesteś a nie ja jestem, choć na brak komplementów nie narzekam :P

    pozdrawiam i uciekam, nie zasmiecam dluzej

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga