sobota, 5 listopada 2011

[565].


(John Legend - We just don't care)

Let's go to the park
I wanna kiss u underneath the stars
Maybe we'll go too far
We just don't care
We just don't care
We just don't care

U know I love u when u loving me
Sometimes it's better when it's publicly
I'm not ashamed, I don't care who sees
Just hugging & kissing our love exhibition, all

We rendezvous out on the fire escape
I like to set up an alarm today
The love emergency don't make me wait
Just follow I'll lead u
I urgently need you

Let's go to the park
I wanna kiss u underneath the stars
Maybe we'll go too far
We just don't care
We just don't care
We just don't

Let's make love,
Let's go somewhere they might discover us
Let's get lost in lies
We just don't care
We just don't care
We just don't care

(...)

***

pojechaliśmy dziś do miasta, na plac zabaw.





***

rozwijam (vide obok) STRONY CHUSTKI.
proszę o słowa krytyki, komentarze, sugestie, uwagi, tematy podstron.

62 komentarze:

  1. fajnie że podstrony rozwijasz. ja bym jeszcze dodał odnośnie metod wykonywania operacji, które miałaś, rodzajów cięć itp.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jest dobrze,dobre podstrony,cały blog dobry.Chorzy w rodzinie,wystraszeni wchodzą tu na terapię:)Grazie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli to link, to nie chodzi..
    A.

    OdpowiedzUsuń
  4. słowa krytyki?nie; komentarz, sugestia - także nie. Uwaga - może taka: wpłaciłam na leczenie, dalej już nie mogę. Na suszi też mnie nie stać;(

    OdpowiedzUsuń
  5. Napisz proszę ,czy jesz pestki moreli i co myślisz o witaminie b17. Z góry dziękuje i pozdrawiam gorąco.

    OdpowiedzUsuń
  6. ciemniejsze literki w linkach, plisss
    a.r.

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię Twoje strony Chustko. Ot co!

    OdpowiedzUsuń
  8. Sugestia? Mogłyby się zebrać na jednej stronie o chorobie podzielonej na podstrony. Wiem jednak, że na blogspocie nie ma podstron, więc w sumie taka rada to nie rada.

    Dobrze, że to napisałaś. Twoje informacje pomogą wielu ludziom.

    OdpowiedzUsuń
  9. Lepiej tego ująć nie można: "wpłaciłam na leczenie, dalej już nie mogę. Na suszi też mnie nie stać;(". Pisząca trafiła w sedno. Ludzie wpłacają Chustce na leczenie, a ta pisze jak na sushi ciągle lata;). Nie ma to jak takt, autorko bloga.

    OdpowiedzUsuń
  10. no cóż.
    jak widzę poczucie humoru Was nie opuszcza.
    a może macie jakieś kosmiczne wyobrażenia o cenie sushi/ilości sushi, które mogę zjeść :))
    a może z powodu zbierania pieniędzy na leczenie powinnam jeść suchy chleb?

    OdpowiedzUsuń
  11. Wieśniary które nie umio jeść pałeczkami, wstydzo się iść do sushi, bo nie wiedzo co je tam spotka.
    Pierdolić trolle.

    OdpowiedzUsuń
  12. I niech Pani Dobrodziejka, co łaskawie dała kasę, niech jej nie daje już nigdy więcej, skoro to wypomina.
    O ile sobie przypominam Joanna pisała, że Fundacja nie daje gotówki, tylko rozlicza faktury. Faktur za sushi bez wątpienia nie rozliczą, więc bądźcie spokojne.

    OdpowiedzUsuń
  13. Joanno!


    Jeśli chcesz być uczciwa wobec czytelników, napisz dokładnie ile sushi zjadasz, w jakiej cenie, kto za nie płaci (dokładnie, z podaniem adresu oraz numeru pesel). My czytelnicy chcemy wiedzieć, czy płatność jest dokonywana gotówką czy kartą i czy dajecie napiwek i w jakiej wysokości.

    OdpowiedzUsuń
  14. dzieki za Strony Chustki
    niestety - mam je komu podesłać:(

    popieram przedmowce, pierdolic trole, sushi berdzo zdrowe jest i pyszne i tylko takie rzeczy powinnaś jesc, tym bardziej ze Ci sluzy.
    moze chodzi o ten ryż - warto rozejrzec sie za japonskim garem do gotowania ryżu, moglabys wpierdalac na sniadanie tez (bo suszarnia pewnie od 12 czynna)

    OdpowiedzUsuń
  15. Anonimowy z 22:59> myślę, że chodzi o połączenie ryżu z rybą.
    i o to, że porcje są nieduże, miękkie, łatwe do połknięcia.
    i pewnie istotne jest też to, że są w temperaturze pokojowej (nie jest mi komfortowo ani po zbyt ciepłym jedzeniu ani po zimnym).

    OdpowiedzUsuń
  16. I sushi jest zdrowe, wartościowe, pożywne. Jedz dziewczyno ile wlezie.
    Wal ciućmoków, którzy są w stanie nawet choremu na nowotwór zazdrościć życia.

    OdpowiedzUsuń
  17. Mój tato - przypominam od 10 lat bez żołądka - uwielbia sushi. To jego sposób na celebrowanie jedzenia, niedosyc, że je bardzo lubi, to czuje się po nim doskonale, o ile człowiek na chemii może czuc się doskonale. Sushi jest naszym rodzinnym rytuałem.
    Ktoś, kto nie wie o co w tym wszystkim chodzi, nigdy tego nie zrozumie! To są te nasze małe chwile radości i szczęścia, dla wszystkich, którym zależy.. To samopoczucie Niedrogi anonimowy trollu jest po prostu BEZCENNE! Jak plytkim trzeba byc, żeby to komuś wyrzygac!!!

    Ja Droga Chustko życzę Ci mnóstwo Twoich/Waszych dużych i małych rytuałów - w każdej postaci!

    Kolorowych...
    silvana

    OdpowiedzUsuń
  18. "Ktoś, kto nie wie o co w tym wszystkim chodzi, nigdy tego nie zrozumie! To są te nasze małe chwile radości i szczęścia, dla wszystkich, którym zależy."

    piękne słowa, dziękuję.
    tak właśnie jest.
    celebrowanie życia, jedzenia.
    każdy dzień to święto.
    bo jest.

    OdpowiedzUsuń
  19. Oj, też bym tak pocelebrowała życie !

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja dziś mojemu M. obrzydziłam sushi tą historią z facetem i robalami w mózgu, a teraz żałuję, bo piszecie, że to takie zdrowe :(
    Mam nadzieję, że mnie w takim razie nie posłucha i je zje ze smakiem :)

    Chustko, nie przejmuj się. Trolle myślą, że chory człowiek, który zbiera pieniądze na leczenie, powinien ubrać wór pokutny i jeść suchy chleb dla konia. (Pauli Pruskiej wypominano nawet aparat na zęby :/) A każdy chce żyć normalnie, zwłaszcza, że choroba tę normalność wydziera. A Ty, mimo choroby, starasz się przecież pracować i zarabiać na siebie, zajmować dzieckiem, za co Cię podziwiam.

    Smacznego sushi :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie przestanie mnie zadziwiać ludzka głupota, ale kto nie przezył nie zrozumie i obyście nigdy zrozumieć nie musieli, tkwijcie w swojej głupocie, a Ty Aś jedz ile wlezie i oby nie wyłaziło.
    Każdy dzień dla chorego jest celebracją wschodu i zachodu słońca i ma być ich dużoooo.
    W podstronach....może jakieś linki do grup wsparcia, psychoonkologów?
    A jutro niedziela, można cały dzień w pidżamie przebimbać HA!

    OdpowiedzUsuń
  22. Do Anonima z 23:31
    - Oj, nigdy, przenigdy w tym wcieleniu Ci się to nie uda! Dopóty, dopóki jad Ci w żyłach krąży! Straszne z ciebie coś.

    silvana

    PS. Przeprzaszam Chustko, że pociągnęłam, mimo, że tak plytka prowokacja..eh! szkoda słów.

    OdpowiedzUsuń
  23. Prosze zalozyc konto na suszi, chetnie sie doloze :)), pozdrawiam cieplo, Gosia.

    OdpowiedzUsuń
  24. jakie ladne, jesienne zdjecia :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Rozwijaj podstrony, mnie to bardzo osobiście interesuje. Napisz na przykład, dlaczego u Ciebie nie zaordynowano naświetlań.

    We wpisie 562 i w tym pojawiły się komentarze, po przeczytaniu których rzygać się chce... Ja pierdolę, czy jak ktoś jest chory na raka to ma płakać, błagać, przepraszać? Że sushi, że wredna, że nie czołobitna, że nie ze łzami w oczach...Kurwa czy niektórym z was jakąś lobotomię cichaczem zrobili?

    Igy

    OdpowiedzUsuń
  26. Piękne listopadowe fotki!

    Linkuje Ci więc listopadową usypiankę:
    http://www.youtube.com/watch?v=AJr3FOGNuwY&feature=related
    "..
    So I'm waiting for this test to end
    So these lighter days can soon begin.."

    I teraz to juz naprawdę dobranoc.
    s.

    OdpowiedzUsuń
  27. Silvano, napisz coś więcej o tacie!

    OdpowiedzUsuń
  28. śliczny jesteś Jasiu

    OdpowiedzUsuń
  29. Ale trollom o to chodzi, aby o nich. Może olać?

    OdpowiedzUsuń
  30. Kciuk w górę za strony Ch. Poczytałam z ciekawości, na pewno przydatne (ktoś mi bliski, chory, niestety, nie przyswaja pokarmów, kroplówki, cóż, bywa. Jesteś szczęściarą, puszczam oko i uśmiecham się).

    A z ciekawości nr 2, ponieważ my są krajanki: dzie na to sushi? też chcę!

    OdpowiedzUsuń
  31. Fushigi sushi, w ościennym mieście o końskiej nazwie.

    OdpowiedzUsuń
  32. zapytanie: co poza sushi i bananami? sushi nie zawsze i nie wszędzie możliwe, banany--chyba mogą się znudzić. zupy? nie bardzo gorące? zupy-kremy?

    OdpowiedzUsuń
  33. hahahah, dobre. dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  34. blogdodo> tak, zupy kremy (blender) albo z b. drobno krojonymi warzywami.
    - ziemniaczana
    - rosół z drobnymi kluseczkami/lanymi
    - pomidorowa
    - brokułowa
    - krupnik
    - kukurydziana (krem)
    - groszkowa (krem)
    na indyku/wołowinie, bez śmietany/mleka.
    z niewielką ilością pieprzu.
    bezwzględnie bez octu - mnie od razu wykręca.

    OdpowiedzUsuń
  35. jako fanka zup-kremów podrzucę jutro więcej pomysłów :)

    OdpowiedzUsuń
  36. jesli chodzi o wplaty i wyrzygiwanie sobie - odzywianie u Asi ma bezposredni zwiazek z choroba , dobrze ze je i bardzo dobrze ze smakuje . Tu nie ma co zalowac. A sp. Pauli niech ziemia lekka bedzie.
    Przy cwierc miliona dolcow 10 tysiecy za aparacik( amerykanska robota) nie mialo juz doprawdy znaczenia.
    A mnie jako studentke nie bylo stac nie tylko na buty , ale i na talerz bigosu w barze mlecznym. Chyba mi , qrwa, te dlugoletnie glodowki na zdrowie wyszly.Tyle, ze zeby mam do dupy teraz. I funduszy na nie tez nie. Chyba bloga otworze.

    OdpowiedzUsuń
  37. Uwaga do fanatycznych "obrońców" Chustki: przestańcie nazywać osoby, które mają jakieś uwagi do postępowania Chustki trollami. Każdy ma prawo do wyrażania swoich poglądów. Stronę Chustki o postępowaniu po resekcji żołądka uważam za rewelacyjną i wprost nieocenioną dla chorujących. Może powinna być wydrukowana w formie ulotki i rozdawana na onkologii? To bardzo ułatwiłoby im niełatwe przecież życie. Pozdrawiam Cię, Chustko, serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  38. ja mysle, ze osoby, ktore wypominaja sushi zadnej kasy nie wplacily
    jednak nie da sie ukryc, ze jest mnostwo ludzi, ktorych zwyczajnie nie stac ani na sushi ani na inne zarcie na miescie ani nie dostaja 50 tysiow na przyjemnosci i oni tez choruja na raka i celebrowac zycie moga bulka z maslem co najwyzej- oni priorytetowo wymagaja wsparcia na leczenie
    z tym pewnie kazdy sie zgodzi- chustka tez
    ja uwazam, ze kazdy kto wplaca bo lubi chustke cieszy sie, ze dzieki fundacji i kasie na leki ona bedzie mogla sobie celebrowac zycie a ten kto nie wplacil niech powstrzyma sie od komentarzy tylko znajdzie kogos, komu bedzie pomagal bez bolu

    OdpowiedzUsuń
  39. Napisałam ładnie i mi wcięło,wrr więc skrótem:
    1) podstrona o badaniach, które znasz - jak się przygotować, jak przeżyć... ludzie chorzy i przestraszeni Cię czytają więc jesteś po troszę guru i będą Cię słuchać - a tak umiesz pisać, że w Twoim wydaniu pewnie kolonoskopia to będzie miłe puciu puciu:)!
    2) kącik KO - co Joanna czyta (literatura nie antyrakowe poradniki),co ogląda:).
    gorące pozdrowienia od sisi

    OdpowiedzUsuń
  40. Joanno próbowałaś jedzenia dla bobasów (kaszki, słoiczki)? Czytałam o maratończykach, którzy się odżywiają kaszkami w trakcie biegu (łatwo przyswajalny zastrzyk energii).Moja sąsiadka na słoiczkach zniosła wielomiesięczna chemioterapię.


    Pozdrawiam serdecznie
    A

    OdpowiedzUsuń
  41. tak, oczywiście, jadłam słoiczki :)
    głównie - bezpośrednio po operacji, różne zupki, obiadki.
    deserków - nie, bo za słodkie.

    podczas chemioterapii też zdarza mi się jeść, chociaż wolę mdłe jedzenie (sushi!), bez wyrazu, lub magiczną zupę ogórkową Babci B.

    OdpowiedzUsuń
  42. Anonimowy z 8.49
    gdybym byla zlosliwa to życzylabym ci tych 50 tysi na przyjemnosc jaką jest chemia (czyli posrednio zyczyabym ci tez przyczyny tej chemii...)
    naprawde chcialbys dostac te 50k i byc w skorze Chustki??? ja pierdole co za mlotek.
    nie jestem fanatyczną obronczynia, tylko kurwa nie rozumiem dlaczego tu jestescie, wy, ktorych tak wkurwia Chustka swoim zyciem

    ja tu jestem bo dostaje dawke dobrej muzyki, swietne fotki, troche poezji, i prozy zycia tez.
    jak nie mam kasy - to nie wplacam, jak mam - to chetnie sie podziele, bo chustke lubie i chcialabym aby byla zdrowa. proste jak cep. przymusu zadnego tez tu nie zauwazylam. a na pewno nie wplacalabym na leczenie kogolowiek, gdyby brakowalo mi na chleb, w czym problem???

    aha, wyciaganie spod ziemi (doslownie) aparatu Pauli jest wstrętne, podla hieno cmentarna nie pamietam z ktorej godziny
    m.

    OdpowiedzUsuń
  43. Siedzi sobie mały, biedny, sflustrowany trolik, przywalony górą kompleksów i tak się zastanawia kogo by tu jadem potraktować, może to ulgę przyniesie. Bardzo mi Cię żal mały człowieczku, pozbawiony wrażliwości, odarty z resztek empatii ale i dla takich jak Ty zawsze jest jakaś nadzieja

    OdpowiedzUsuń
  44. m z 13.37 -podpisuję się wszystkimi kończynami!

    Anonim z 8.23 - końcówka twojego wpisu jest odrażająca. A zęby może i masz do dupy ale możesz nimi gryźć coś więcej niż ziemię!!!!Kumasz? I jak bardzo się trzeba przyglądać i jakim zacietrzewionym być, żeby zauważyć że aparacik to amerykańska robota. bleeeeeeeeee osobo czy co ty tam jesteś... sisi

    OdpowiedzUsuń
  45. Podstrona rewelacyjna i bardzo potrzebna. Może nie zauważyłam, ale czy są tam kopiowane informacje, które pojawiły się tutaj (np. o tych zupkach-kremach)? Jeśli nie, to warto, jeśli tak i nie zauważyłam, to przepraszam. Świetna robota!

    OdpowiedzUsuń
  46. Rozumiem ze jako osoba proszaca o wplaty na subkonto w celu zbierania funduszy na leczenie powinnas wyzbyc sie wszystkiego co posiadasz, kupic spiwor i przeprowadzic pod most. A w produkty zywnosciowe zaopatrywac wylacznie w zbiornikach na odpady? Ludzie a gdzie radosc z malych przyjemnosci, ktore daja zyciu radosc i kopa zeby walczyc dalej? Zycze Ci Chustko duzo sily i wielu fajnych chwil z Twoim wspanialym synem.
    Ellen

    OdpowiedzUsuń
  47. No cóż, jednym do oddychania potrzebny jest tlen a innym wystarczy jad .
    Jak widać - źródła energii mogą być różne...

    Joanno, a może zupa krem z dyni albo ziemniaczano-chrzanowa(skoro ogórkowa nie szkodzi, to być może i chrzan nie zrobi Ci krzywdy) - a obydwie są jesienne, pożywne i smaczne...:)

    Zdrowiej:)

    Ala

    OdpowiedzUsuń
  48. teraz, po ponad roku od gastrektomii, mogę jeść prawie wszystko.
    zupę ziemniaczano - chrzanową uwielbiam! z ząbkami czosnku, kawałeczkami boczku, majerankiem... pycha!

    OdpowiedzUsuń
  49. A możemy liczyć na przepis :

    1. Zupki czarodziejskiej-ogórkowej babci B

    2.Ziemniaczano-chrzanowa???z czosnkiem i majerankiem...i boczusiem??MEGA BOMBA :-) brzmi ciekawie :-)

    Chętnie zrobię podmiankę na jakiś przepis na zupę pychotę.

    pozdr.

    Alex

    OdpowiedzUsuń
  50. Asia, a ja pamiętam z jakim apetytem i jakie ilości potrafiłaś wsuwać między jednymi zajęciami a drugimi na studiach :) I pamiętam ile cukru wsypywałaś do małej filiżaneczki herbaty :) Nawet mnie pobiłaś, choć słodziłam zawsze sporo. I słodzę.. Kaśka zawsze uwielbiała patrzeć z jakim namaszczeniem pochłaniałaś jedzenie :) Tym bardziej teraz mnie cieszy, że możesz już jeść wszystko

    Beata

    OdpowiedzUsuń
  51. Czy ten mały słodki chłopczyk z fotek też lubi sushi? jak jego Mamusia?

    OdpowiedzUsuń
  52. Ja pierdolę, chyba zacznę czytać tylko Twoje notki Joasiu. Co za chamstwo. To się po prostu nie mieści w głowie. Podoba mi się Twoja odpowiedż, że niby co masz jeść, suchy chleb. I odziać się w parchowaty wór, boszzeee... Jakbym dorwała takiego trolla jednego z drugim, to bym strzelała bez ostrzeżenia, daję słowo.
    A wywlekanie w komentarzach Pauli w taki sposób jest po prostu podłe, i mam nadzieję, że jak nadejdzie twój czas wstrętna poczwaro, która to napisałaś, tobie ziemia lekką nie będzie.
    Agata
    P.S. A może ktoś z was, trolliki zamieni się z Chustką, weźmie raka, sushi, konto w fundacji i kasę. Hę? Joasia na pewno się chętnie zamieni.

    OdpowiedzUsuń
  53. ja sushi nie zazdroszczę.
    tragiczna pasza dla biedoty, tak orzekliśmy z mężem po jednorazowej bytności w "suszarni".
    zaś ceny tejże paszy niezmiennie mnie zadziwiają, ile razy podążam Jerozolimskimi. w samej Japonii też ponoć nie najtańsze.
    tak że ten tego, raczej niektórzy mogliby współczuć, że Chustka musi toto jeść. i wydawać jeszcze full kasy, która mogłaby pójść na tabletki.
    wszystkim więc życzę leczo ze smażoną kiełbasą, a na deser gór frytek z dużą ilością soli.
    aż się zaśliniłam, a tu po osiemnastej i nie wypada mi wtranżalać niczego więcej poza listkiem sałaty i plasterkiem ogórka.
    :)))

    OdpowiedzUsuń
  54. Trzeba być nie wiem kim, aby wypominać kobicie chorej na raka, trochę ryżu i surowej ryby? Jakby jadła polędwiczki wieprzowe wyszłoby drożej, więc przebolej to sushi trollu.

    OdpowiedzUsuń
  55. Jak mam krytykować strony Chustki, jeżeli na stronie "kuku!rak!" czytam cytat z książki, której jestem współautorką. Tal nieskromnie zagaiłam. Joasiu, wita cię Joasia P.-B., przed paru laty pracowałam w NEWW i wtedy popełniłyśmy "Nasze ciała, nasze życie". Miło mi, że sięgnęłaś po tę lekturę. Pozdrawiam z Gdyni

    OdpowiedzUsuń
  56. Napisałam pod poprzednim wpisem, ale mi wcięło i się zniechęciłam. Ale to, co tam napisałam pasuje i do tematu podstron: napisz o bólu.
    Tam pisałam, że powinnaś dostać od Ulubionego Doktorka jakieś tabletki/syropki/plastry, coby nie bolało. Bo ból degraduje, osłabia psychikę.
    A skoro nie chcesz usuwać obrzydliwych wpisów to proponuję je ignorować. Takie sfrustrowane kreatury żywią się dyskusją na temat ich wypocin.

    OdpowiedzUsuń
  57. Czytalam na blogu o Twoim leczeniu tabletkami z Japonii. Moglabys o tym napisac wiecej w linku - jak sie leczysz - konkretnie.
    Pisalas, ze te tabletki nie byly badane na ludziach spoza Japonii itd. - dobrze byloby rozwinac ten temat w latwym do znalezienia linku.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  58. Podstrony świetne, pokażę każdemu, kto będzie potrzebował.

    Przydałaby się konkretna podstrona o tym, jak sobie radzić emocjonalnie, jak żyć pełnią życia z tyloma ograniczeniami i z trudną perspektywą. Po prostu - jak to robisz, że sobie radzisz. Piszesz o tym na blogu, ja to widzę, ale może nie każdy wyczyta między wierszami to, co mówisz.

    Ściskam Cię ciepło i serdecznie:*
    Do trollizmów się nie odniosę - moje zdanie znasz, a za dobry miałam dzień, żeby się teraz w gówno pakować:)

    OdpowiedzUsuń
  59. W związku z wykonywanym zawodem zostałam oddelegowana na tygodniowe szkolenie w pewnej zagranicznej, ale całkiem niedaleko zlokalizowanej klinice. Miejsce specjalizuje się min. w małoinwazyjnych terapiach nowotworów wątroby.Wróciłam do domu niedawno, ale ciągle nie mogę wrócić do "siebie". Czemu za każdym razem kiedy wydaje mi się,że jest nieźle okazuje się,że tak naprawdę jest całkiem do dupy... Ciągle w wielu sprawach jesteśmy w czarnej dupie i ciągle właśnie tam nierzadko zlokalizowane jest tzw. dobro pacjenta. Bogu dziękować za internet,w którym można szukać dla siebie ratunku! Ja mam nadzieję,że tacy ludzie jak Ty Joanno, jak Paula, jak rodzice dzieci szukający ratunku za granicą uświadomią w końcu tym zasrańcom na górze jak tak naprawdę niewiele możliwości ma polski pacjent. Marzę o tym, żeby w końcu dobro pacjenta i zdrowy rozsądek wzięły górę nad dziwnymi interesami, koteriami i polityką. Szacun wielki Joanno!Dla mnie wygrałaś...
    Pozdrawiam gorąco i ściskam mocno chociaż wirtualnie! :-) Alvea

    OdpowiedzUsuń
  60. a mnie się wydaję, że troll to całkiem fajne i poczciwe maleństwo np. "Troll w Nowym Jorku":)

    a te indywidua należy nazywać po polsku - BYDŁO, CHAMSTWO I POSPÓLSTWO

    OdpowiedzUsuń
  61. Dorothea:
    "Do trollizmów się nie odniosę - moje zdanie znasz, a za dobry miałam dzień, żeby się teraz w gówno pakować:)"



    Cudnie ujęte. Piąteczka!

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga