piątek, 4 listopada 2011

[564].


(Katie Melua i Eva Cassidy - What a wonderful world)

***

dziś jestem chora na raka.

z ledwością rano wstałam, z trudem udało mi się zaprowadzić Syna na ósmą do szkoły.
spóźniliśmy się tylko kwadrans i dwie minuty.
wróciłam - zasnęłam.
spałam do południa.
następnie dokonałam cudu logistyki i udało mi się umyć i ubrać się (do szkoły wożę Syna w piżamie, chrzanić konwenanse).
wszystko opornie, potwornie opornie.
w tle - szarpiące, mniej lub bardziej intensywne bóle po prawej stronie, na wysokości talii.
wizualizuję wówczas, mimowolnie, rozrastające się komórki rakowe, które wyrywają się z wyznaczonych przez przyrodę cugli i rozmnażają się jak szalone.

***

Babcia B. kupiła mi elektroniczną wagę.
w sklepie, w kurtce, butach, z torbą, ważyłam 50 kg.

od dziś nie wykręcę się już, że zapomniałam się zważyć w szpitalu, podczas wizyty u Ulubionego Doktorka.

39 komentarzy:

  1. Joasiu, gdy boli, wizualizuj że te komórki się KURCZĄ, giną, wysychają i wyją z rozpaczy, dlatego boli.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak bardzo chce,zeby sie Tobie udało wyzdrowiec . Mocno,mocno trzymam kciuki . I love you. Monika

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo dzielna Jesteś Chusteczko... każdego dnia czytam i każdego dnia myślę, żeby Ci się udało i wiem że się uda ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Szlag mnie trafia, wściekła jestem na tę niesprawiedliwość. Rzuciłabym czymś. Nie wiem, co pisać, kochana Chusteczko.
    Reniferowa

    OdpowiedzUsuń
  5. Błąd w wizualizacji. Spróbuj widzieć zmniejszające się komórki rakowe...

    Chustko nigdy nie pytałam, choć wszystko przeczytałam.
    Jak dowiedziałaś się o raku?

    Znam Twoje pierwsze posty, w których czytałam o usg u ginekologa, poźniej o mniej i bardziej optymistycznych opisach radiologów.

    Ale czy ten rak jakoś dawał znać?

    Coś Cię bolało, niepokoiło?
    Czy to była po prostu rutynowa wizyta u ginekologa?


    Przepraszam , że wracam do początków, ale mam wrażenie , że w naszym kraju poziom diagnostyki jest niezwykle marny.

    Jak to było u Ciebie?

    Ania

    OdpowiedzUsuń
  6. a ja, choć anonimowo, nieustająco wyznaję Ci miłość, Kobieto...puchu marny...buziaki - Marta

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaranna dobrze piszesz rak jak ginie to wyje i próbuje jeszcze szaleć dając odczucia bólowe niestety zatem tego się kurna trzymajmy, wyje z rozpaczy bo musi wypieprzać! Spokojnej nocy

    OdpowiedzUsuń
  8. Chustko Droga, nie chce deprecjonowac powagi Twojej sytuacji, ale dzisiejszy dzien niejednego zdrowego przytloczyl. Z kim dzisiaj nie rozmawialam, ten okrutnie zmeczony, spozniony do pracy, bez sil i w ogole jakis marazm. Pewnie w jakims stopniu wplywa na nas zmiana por roku, ech..
    Zycze Ci zdrowia po stokroc i dobrego samopoczucia.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  9. A propos komentarza Ani, ktora pisze o marnosci polskiej diagnostyki. Mysle, ze problem jest bardziej powszechny. Ostatnio wielki gwiazdor holywoodzki - Michael Douglas w wywiadzie mowil, ze zanim zdagnozowano u niego raka krtani, przez parę m-cy leczono go na przeziebienie

    "W rozmowie ze stacją radiową WNYC 67-letni Douglas opowiedział, jak wielu lekarzy odwiedził, zanim wykryto u niego guza w krtani:

    Poziom diagnozy jest nadal bardzo niski. Przez osiem miesięcy leczono mnie na lekkie przeziębienie. W końcu znalazłem specjalistę od uszu i gardła w Montrealu. On kazał mi otworzyć usta, zajrzał mi do krtani i spojrzał na mnie w taki sposób, że wiedziałem od razu, że mam raka.

    W ciągu kilku dni zrobiono mu biopsję i dowiedział się, że ma nowotwor w czwartym, już najgroźniejszym stadium. Choroba była bardzo zaawansowana i lekarze nie dawali mu dużych szans na wyleczenie.

    Przez tak długi czas choroba zdążyła się rozwinąć. Gdyby zdiagnozowano mnie wcześnie, w ogóle nie przechodziłbym przez chemioterapię - mówi. To straszne, że lekarze traktowali mnie jak kolejny przypadek przeziębienia. Byłem o krok od śmierci."

    M.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wyłazi ta pieprzona cholera z ram jej wyznaczonych i szarpie...
    Może jutro już będziesz miej chora albo nie-chora?
    Niechby.

    Nie zapomnij o nadziei, co to umiera ostatnia, plisss...
    :*

    OdpowiedzUsuń
  11. w naszym kraju zarówno poziom diagnostyki jak i częstość diagnostyki jest marna.

    OdpowiedzUsuń
  12. Pytam się dlaczego do tej pory nikt nie wynalazł skutecznego lekarstwa na to cholerstwo...?Dlaczego tylu ludzi musi tak cierpić, przeżywać osobiste dramaty...?

    OdpowiedzUsuń
  13. Asiu. Nie wizualizuj żadnych komórek. Czy to rosnących czy zmniejszających się.
    Wizualizuj czystą, zdrową tkankę, i przeplyw przyjemnej energii przez nie.

    kasia

    OdpowiedzUsuń
  14. podniosłam się wieczorem z łóżka i pojechałam na suszi.
    jak zwykle pomogło =]
    już mi lepiej, dużo lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  15. jutro musi być lepiej, tego się trzymaj.

    OdpowiedzUsuń
  16. ja tak sobie mysle, ze dzisiaj nie bylas chora na raka.
    tylko bylas chora na stres, ktory spowodowal, ze tak sie czulas.
    bilirubina, tomografia, czekanie na wyniki, opisy, porownania, w koncu te wczorajsze cuda techniki, co odwlekaja poznanie pewnego punktu odniesienia - to daje w kosc.
    i chyba tak, a nie inaczej, wlasnie dzis dalo. a mimowolne wizualizacje dokladaly do pieca.

    OdpowiedzUsuń
  17. uff....jak dobrze, że można pojechać na suszi:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dobrej nocy i dobrych snów!
    g

    OdpowiedzUsuń
  19. Sushi jest kompatybilne z tymi japońskimi tabletkami:)
    Mam dziś urodziny, a cały dzień byłam rozbita, bolała mnie głowa, resztka tych mięśni, które jeszcze mam, kolano, pod żebrami... taki dziś biomet i już.
    Ściskam:*

    OdpowiedzUsuń
  20. Chustka pisała kiedyś, że bolał ją brzuch i dlatego poszła do lekarza, ale nie wiem, czy dobrze pamiętam. Co nie zmienia faktu, że poziom diagnostyki jest beznadziejny, a pacjenci są odsyłani od Annasza do Kajfasza, dopóki nie wyhodują sobie 20-centymetrowego guza, którego zauważy nawet ślepy. Tak jak u Andzi, która dobrze wiedziała, że coś jest jest, a mimo to, lekarze przez długi czas ją olewali... I tak jak wielu innych :(

    Chustko, bądź dzielna!

    Niezmiennie zastanawiam się, co można powiedzieć, jak wesprzeć... Także i mojego chłopaka, który poważnie choruje.

    I niezmiennie nic z tego nie rozumiem...

    OdpowiedzUsuń
  21. ty chuda dupo to się głód nazywa :P nie rak

    OdpowiedzUsuń
  22. Li ma rację z kompatybilnością. Coś musi być na rzeczy. ;) Nie wiem czym jeździsz, ale może na wszelki wypadek też zmień auto na japońskie.

    Sił życzę.

    OdpowiedzUsuń
  23. Odreagowywałaś stres. Miałaś co. To się trzyma jak najbardziej kupy.
    Teraz się wyspałaś się, zjadłaś sushi. I dobrze będzie.
    Normalni ludzie, w sensie bez raka, też tak miewają.
    Wiesz, jak bardzo jesteś obciążona stresem?
    Mocarz jesteś:)
    Masz zgrabne nogi.
    Inteligentna jesteś.

    maszyna pocieszalno-pochwalna;)

    OdpowiedzUsuń
  24. mówią,że jak coś boli to człowiek wie,że żyje :/

    Ale fakt aura dzisiaj( WCZORAJ!) jakoś wybitnie chujowa...i ciśnieniowo i brrrrrrrrrrrr pogoda po byku ;-)

    p.s.x1 Jak możesz to jeść tak często ...powszechnie znana jest historia Pana ....który PRZEUWIELBIAŁ sushi....ale co potem się z nim stało- to może sobie daruje :] Żeby nie odjęło ci apetytu jak mnie :-)

    p.s x2 Uwielbiam ten song!!! ale nie w wyimaginowanym duecie...a z samą EWĄ :]

    ściski, serdeczności, zdrowotności!

    Alex

    OdpowiedzUsuń
  25. Chustko,
    moja koleżanka też odwozi dzieciaki do szkoły w piżamie i narzuconej bluzie. Niejednokrotnie zaśmiewałyśmy się, co by było, gdyby z jakiegoś powodu musiała opuścić auto ubrana w adidasy, bawełnianą piżamę w misie, polarową bluzę i czapkę dżokejkę:) Ryzyk - fizyk - nigdy nie było takiej sytuacji:)

    Waga ćwierko, żeś chucherko :/
    A może napiszesz, co lubisz jeść? Na jakie smaki masz ochotę? (suszi - to wiadomo;). I co możesz jeść? Po prostu kawałek o kuchni Chustki :)

    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  26. Asia, protest. Co za ankieta :D Ani Lidl, ani Biedra (w naszej wsi nie ma Biedry, chlip) Ciutek przepłacam w sklepikach osiedlowych, bo...to chyba tak jak z Twoja piżamą i odwożeniem Jasia.
    Trzymaj się ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  27. Po podróży do Wieliszewa, a tym bardziej do CO to najzdrowsi ludzie padają na ryj i zdychają ze stresu i zmęczenia.
    Mnie, całkiem bezrakowej wystarczy 1 godzina w śródmieściu żebym zdychała do wieczora. A Ty miałaś tomografię z nieznanym wynikiem, badania krwi z nieznanym wynikiem, nie ma się co dziwić frustracji.

    OdpowiedzUsuń
  28. zorka> markotnie.

    Gackowa> wiedząc, że miasto męczy, staram się badać w innych miejscach. na TK jeżdżę do Otwocka, do ECZ.
    a badania krwi robię u siebie we wsi.

    OdpowiedzUsuń
  29. No już... nie bądź taka znowuż markotna, bo my wszystkie z Tobą markotnie zmarkotniejemy, i koty pewnie nasze zmarKOTnieją, a po co? Łepek w słoneczko, ładnie dziś na dworku,Tobie też może być ładnie teraz w serduszku.Zmień myśli.To przecież możesz. Przytul, kogo tam masz pod ręką, pogłaskaj,uśmiechnij się. I już. Jesteśmy z Tobą, nie mów, że nie wiesz;)
    papapap!
    Teresa W.

    OdpowiedzUsuń
  30. Chustko

    tu AA czyli Anonimowa Ania ;)
    bardzo dziękuję za zakładkę objawy RŻ i klasyfikacje.
    W ogole te zakładki KUKU Rak, tak się leczę - są bardzo pomocne, merytoryczne....

    Chciałam jednak wrócić do Twoich objawów, jak to wyglądało?

    Przeczytałam , że rak żołądka w początkowym stadium nie daje żadnych objawów :( a póżniej, czy coś Cię niepokoiło ?

    Czy byłaś zmęczona, bolał Cię brzuch?
    Miałaś jakiś dyskomfort?

    Jak i kiedy została postawiona diagnoza.

    Przepraszam, że męczę ale to naprawdę jest istotne.
    Może Twoja wypowiedź uratować komuś życie, zmobilizować do pójscia do lekarza, diagnozować nie odpuszczać.

    Jak pisała wcześniej forumowiczka - przykład Andzi, która chodziła do lekarzy i nikt nie był w stanie postawić właściwej diagnozy...

    Pozostaje nam liczyć tylko na siebie, wsłuchiwać się we własny organizm, ale jak to robić?


    Będę wdzięczna za odpowiedź

    Ania

    OdpowiedzUsuń
  31. "tomografia
    zrobiona w ub. tyg., dziś odbiór wyników.
    godz. 9.00 - wyników nie ma, pani doktor właśnie przyszła do pracy
    godz. 10.00 - wyników nie będzie, będą za tydzień, bo komputer do odczytu badań zepsuł się
    godz. 11.00 - mogę se wziąć płytę z nagraniem z TK i mogę se gdzieś z nią pójść"

    To jest jakas paranoja.
    Maja jeden komputer do ogladania skanow CT w tym Otwocku?
    U mnie wprawdzie za CT placi sie prawie 5 stow na dzien dobry ( z czego Medicare zwraca ca $350 ) ale opis badania jest ZAWSZE gotowy do odbioru w ciagu 2h oraz przeslany mailem lub faxem do kierujacego na badanie specjalisty.
    Wszystko chodzi jak w szwajcarskim zegarku ale pacjenci partycypuja w kosztach. Zamienicie sie?

    OdpowiedzUsuń
  32. a w badaniu opinii publicznej, co jest w górnym rogu, brakuje patriotycznego wyboru pt sklep osiedlowy. żem chciała taki postulat wnieść. oczywiście nieśmiało ;)

    i ściski ślę

    OdpowiedzUsuń
  33. Trzym sie Chustenko Kochana.
    Tak jak dziewczyny pisza- pewnie stres zwiazany z oczekiwaniem na wyniki i ogolno-chujowy-marazm pogodowy dal Ci sie we znaki. Mysl pozytywnie. Caluje serdecznie. I obiecuje walnac wieczorkiem winiacza za Twoje zdrowie.
    ania

    OdpowiedzUsuń
  34. Elektroniczne wagi często są niewiarygodne, pokazują dziwne rzeczy. Moja koleżanka zważyła przed pobytem w kibelku (obie rzeczy), a potem, dla podniesienia nastroju, bo ze swojej wagi nie była zadowolona - ponownie. Utyła o prawie kilogram.

    OdpowiedzUsuń
  35. Poprawiam poprzednie: zważyła się, a nie samo zważyła. Bo wyszło dziwnie...

    OdpowiedzUsuń
  36. Kochana, trafiłam na Twego bloga przez przypadek jakieś 2 tygodnie temu i od tej pory zaglądam codziennie;) Twój sposób pisania, poczucie humoru uzależnia...

    Mocno Ci kibicuję, wiem, że dasz radę, bo jesteś silną kobietą;)

    Co do samopoczucia, chyba pogoda jakaś, mnie już 2 dni łamie w krzyżu, powinno zimno być, a jest gorąco wręcz, organizm wariuje..

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga