czy ktoś z Was tuczył się/podkręcał apetyt Megalią?
nie mam problemów z apetytem, ale radzą mi ludziska spróbować Megalii, żeby żreć więcej, masy nabrać i mieć co zrzucać podczas brania chemii w żyłę.
hm?
Megalii nie próbowałam bo i z apetytem u nas nie ma problemu, ale za to z wagą jest duży. I na tę wagę to my używamy Nutridrinki oraz, z polecenia dietetyka, do każdego posiłku łyżeczkę (z czasem zwiększać do łyżki) oliwy z oliwek do gorących, lub z pestek winogron do zimnych - serków, past jajecznych czy z żółtego sera na kanapki. Pozdrowienia:*
Chustko z racji ze oprocz tego, ze jestem pielegniarka(w rodzaju meskim) to rowniez jestem dietetykiem.Preparat jak najbardziej znam i wiem ze sprawdzil sie kilkakrotnie w tuczeniu anorektykow, rowniez stosowany w przypadku chorob nowotworowych. Znam pacjentow, ktorzy skarzyli sie na kolatanie serca po tym preparacie, ale nie bylo to czeste zjawisko, oczywiscie dzialan niepozadanych na ulotce znajdzie sie pewnie cala mase, ale to jak prawie w kazdej ulotce. Ja mam dobre doswiadczenie z tym preparatem, ale zasiegnij moze jezyka u jakiegos doktorka np. Ulubionego. sciskam Cie wyjatkowo serdecznie i pozdrawiam!mysle i 3mam kciuki!
aaaaaa i jest podobny do Ciebie Joasiu! Tak samo waleczny, odważny i mądry, a przy tym bardzo kochany. Do tego mała, wesoła iskierka. I jest sławny! Grał miedzy innymi w "Masce":)
jeny, dziewczyno, pobiłaś rekord świata w bezmyślnych komentarzach. na szczęście Chustka ma absurdalne poczucie humoru i mam nadzieję, że ją rozśmieszyłaś. jednakowoż, następnym razem, zanim zabierzesz głos, radzę skontaktować się z rozumem, taktem itp. serio.
salma, mloda jestes, swiata nie znasz, ze cie to dziwi. Jak ja sobie przypomne siebie sprzed dwoch lat, tez bym glupio pisala, a myslala, zem madra i dobra.
Moja mama brała Megace - po pobieżnym sprawdzeniu wygląda na to, że to to samo co Megalia - albo bardzo podobne. Pobudzało apetyt, aczkolwiek nie zadziałało od razu - efekt było widać po tygodniu - dwóch. Tak dobrze Cię czytać:*
Asiu, ostrożnie z octanem megestrolu. W zespole wyniszczenia nowotworowego zwiększenie masy ciała (lub zatrzymanie procesu chudnięcia) osiąga się rzadko. Podobnie jest z jakością życia - nie ma dowodów na to, że octan megestrolu ją poprawia. Natomiast, jak każde leczenie hormonalne, nie jest ono pozbawione ryzyka powikłań i działań niepożądanych. Oznacza to, że trzeba by się mocno zastanowić i przeanalizować kilka spraw (np. ryzyko zatorowości), zapewne w oparciu o bieżący monitoring Twoich wyników badań etc. Proponuję w tej sprawie konsultację u zaufanego onkologa lub specjalisty medycyny paliatywnej. Masz takich panów :)
Polecam też lekturę: 1) http://www.przeglad-urologiczny.pl/artykul.php?1290 2) http://pamw.pl/sites/default/files/lesniak_pl_full.pdf
Systematyczny techniczny przegląd (tkw. grupy Cochrane, bez dwóch zdań światowy autorytet w przeglądach systematycznych) na temat octanu megestrolu można znaleźć tutaj, ale twoi lekarze powinni to wszystko już wiedzieć :
Witaj wojowniczko! Ale sie u was dzieje, hoho. Blagam niech na blogu pojawi sie kolaz chustka aka piesek reką niemęża ;-) a okiem jasia&mamy! Może jakaś ankieta nt? Hihi Dobrze czytac kolejne wpisy... Smutno tu i mi było bez nich! Ajlowiu.
gdybym tylko mogło - z jaką radością oddałabym Ci kilogramów - ile tylko byś zechciałą - a mam czym dzielić. No ale się nie da :( Ślę paczki dobroci w myślach, w energii ku Tobie.
o! to ja też nie na temat; dwa lata temu napisałabym, nie piepsz, żyć będziesz wiecznie jak Lenin, chętnie swój tłuszcz z poślada prześlę poleconą paczką! bardzo wyedukowałaś nas przez te lata, żałuję, że to praktyka nie teoria. nie piszę często, bo tu silna grupa wsparciowo miłościowa działa, a ja siostra z urzędu, nie zawsze zdążę się wtrącić, ale biegam za Ciebie, myślę i kocham na każdym kroku. zostaw tego bloga, też dla mojej córki, bo nie wiem, czy znajdę równie mądre słowa. obścisk!
Piesek... Dzieci musi lubić, mieć bardzo miękkie futro do przytulania i nie musi być szczeniakiem. Za to czysty musi. Dzieci musi lubić i nie być wystraszony ani agresywny. W głowie musi mieć poukładane. Prościej będzie, jak po sterylce już... Cierpliwy musi być i opiekuńczy. I pewnie niewielki. A rasa? Co to ma za znaczenie. Rasowe to wersje trialowe, kundelki to pełne wersje programu "piesek" Z wolontariuszami schroniskowymi trzeba pogadać. Albo z Ori z fundacji Dom Tymianka. buziaki
Tak, nie rasa jest istotna, tylko to, jaki jest ten konkretny egzemplarz - bardzo dobry pomysł, żeby skontaktować się z wolontariuszami schroniskowymi :)
tak, koniecznie z Ori o wielkim sercu... i TYLKO: nie kupuj- adoptuj. Na świecie jest tyle zwierzęcego nieszczęścia, że trzeba starać się pomniejszyć ten ocean. Najlepiej adoptować dorosłego psa o niewielkich wymiarach i krótkiej sierści, możliwie po sterylce. Kilka osób poniżej wyjaśniło, o co cho i dlaczego. To nieprawda, że kupując rasowe zwierzę dostajemy psa o określonych parametrach charakteru, w końcu to istota z indywidualnością. Rasowy pies nie musi być zdrowy, nieobciążony genetycznie czy długowieczny. A powinien wejść ze swoim młodym panem w dorosłość.
No dajcie spokój, przegięcie w żadną stronę nie jest dobre. Nie demonizujcie hodowli. Hodowli, nie pseudohodowli! Nie mam absolutnie nic do "bezrasowców" (sama mam 4 koty - fundacyjne znajdy), ale wciskanie komuś kundelka, choćby najpiękniejszego jest bez sensu, gdy ten ktoś marzy o sznaucerze czy mopsie. Jak wspomniałam, mam 4 koty wielorasowe, ale też i 2 rasowe - bo zawsze kochałam maine coony i norwegi. Podstawa - zwierzak taki MUSI być z legalnej, zarejestrowanej, najlepiej niewielkiej hodowli.
"chemia" w tym poście brzmi jak: wiosna, Wielkanoc, kotki na wierzbie, skowronki i parę jeszcze pojęć znanych ogółowi i przywracających chęć do życia. Jakby jaka zrzuta na wlewki- daj znać...
może Husky- niezależny, inteligentny, jedno oko niebieskie, drugie brązowe, mięciutkie futerko- jak u kotka, dzieci lubi bardzo, można się poprzytulać, pogadać, pobiegać, nie ma takiej irytującej (mnie) psiej wierności w oczach, tylko chęć zrozumienia. Tylko czasem ucieka na spacerze i trudno go złapać, niektóre nie uciekają, chyba.
To nie jest dobry pomysł. Po pierwsze to spory pies, a ma być mały. No i mieszkanie w bloku nie jest wymarzonym lokum dla husky. To piękne psy, ale trudne, dobre raczej dla doświadczonych psiarzy...
Husky'emu jest bardzo gorąco na wiosnę/lato. Poza tym lubi przebieżkę 3 godzinną każdego dnia, a nie jak zwykły pies - 5 minut. Obserwuję husky'ego u sąsiadów. Piękny, mega inteligentny pies z charakterem, ale męczy się w bloku.
odradzam Husky i alaskany również - ostatnio bardzo modne to rasy, ale to nie są rasy, które powinno trzymać się w małym mieszkaniu, mało tego, to rasy wymagające zwiększonej ilości ruchu, gdyż każde jej ograniczenie pociąga to że zaczynają chorować, ja wiem, że znajdą się tacy, którzy będą protestować i podawać przykłady, ale... od wielu, wielu lat miewam psy tych ras i powiem, że ogród ponad 20 arowy, to za mało dla ich zdrowia, do tego dokłada się długie spacery, u nas połączone z moczeniem w rzece :P
są to wymagające psy i bardzo charakterne, i ten, którego obecnie mamy, jest ostatnim z tej rasy, więcej alaskanów, (ani husky) nie planujemy...
też raczej zastanowiłabym się nad jakimś kundelkiem. schronisko to całkiem niezłe miejsce na zastanowienie się co tam w temacie można znaleźć
poza tym - mieszane psiaki są o wiele zdrowsze niż rasowe (z mieszaniem genów nie powalczysz, czystość rasy to blef i choroby, i zajęcie dla ludzi mających czas, chęci i pieniądze na bieganie po weterynarzach, a o to, wybacz mi, ale Voldemorda nie podejrzewam)
Tego preparatu nie znam, ale od miesiąca piję Nutridrink. Zamawiamy przez internet w hurtowni, wychodzi najtaniej. Są różne, na różne potrzeby, a więc i dla pacjentów onkologicznych. Mają prawie całą tablicę Mendelejewa i co ważne akurat dla mnie, dużo magnezu i wapnia na kosteczki :)) Mnie postawiły na nogi. Wyniki mi się poprawiły i zaczęłam dostawać kolejne chemie w terminie. Chusteczko kochana niezmiennie jestem z Tobą, pozdrawiam
Ja mam 9-cio letniego, jest świetny ,bawił się z moimi dziećmi, kiedy były małe, nigdy mnie negatywnie nie zaskoczył. Mój pies to nie chudy ścigacz, tylko rasowy pies z dobrej hodowli. Trzeba popytać, kiedy się kupuje,sprawdzić.To, co napisałam, to raczej refleksja związana z koniecznością przypominania chustki przez psa niż oferta handlowa. Nie ma złych psów tylko nieodpowiedni właściciele.Pozdrawiam ciepło.
Kochana Chusteczko !!!!Walcz dalej , kazda minuta tu na ziemii z Jaskiem jest bezcenna !!!!!!I pomysl tylko czasem , ze nawet na Twoim blogu sa osoby , ktore tez walcza i nie maja takich sukcedow jak Ty , a mimo to stoja za Toba mutem !!!! Ja tez Cie kocham !!!!!!! I wierze , ze Ci sie uda dotrwac chocby do matury Jasia.
Jo., husky wymaga ciągłego biegania - nie sadzę, że macie teraz w głowie nieustanny rower itd. Co do Jack Russela - megażywioł. Skoczny (niewiarygodnie!), szybki, ciągle broi. Myślę, że dla G. lepszy będzie pies kochany, wierny i posłuszny. Przyjaciel na zawsze: suka (bardziej się przywiązuje) bernenka lub labradorka. Wielkość dobra dla chłopca, miłość proporcjonalna do wielkości. Druch na wiele lat. Całuję mocno. K.
"Wielkość dobra dla chłopca"? Miałam już trzy labradory, w tym jedną suczkę. Oba psy były bardzo silne, ja (160cm, 50kg) czasem ledwo dawałam radę utrzymać je na smyczy (wtedy, gdy nie były jeszcze wytrenowane, czyli w wieku około 10 miesięcy). Poza tym pies, którego waga dochodzi do 30 kilogramów jako propozycja dla siedmiolatka - halo?! Zgadzam się jak najbardziej z tym, że pies powinien być "kochany, wierny i posłuszny", ale niech nie waży więcej niż Jasiek, błagam!
Zgadzam sie w 100 % tez miałam labisia , kochany ale żadne z mojej trójki dzieci nie byl w stanie z nim wyjsc na spacer, a jego okazywanie radosci powalało ....dosłowmie...dorosłych męzczyzn!!! Nie jest to pies dla dzieci...dla dorosłych z dziecmi tak ale dziecko nie poradzi sobie z nim!
Mój kumpel kupił córce labka, potwierdzam to co napisały dziewczyny - to było spore psisko, przy wyprowadzaniu którego asystować musiał tata.
A Beagle? Strasznie lubię te psy :). Tak jak generalnie psiarą nie jestem, tak ta rasa łamie mi serce, znam dwa cudowne (trochę postrzelone ;)) Beagel'e.
Beagle też za młodu bardzo niszczą rzeczy wkoło. Niefajnie, gdyby zachowanie psiaka było przyczynkiem konfliktów. Lab za wielki, a przecież miał to być piesek niewielki. Na pewno fajnie, gdyby Jaś z psiakiem razem odbyli PT1. Rasa najlepiej nie myśliwska ale i nie pracująca - bo te wymagają ruchu. Pudelek morelowy wydaje się dobrym wyborem w sumie :)
No nie wiem... Jakoś nie widzę nastolatka spacerującego z pudlem ;). Te beagle, które znam są bardzo grzeczne. Może dlatego, że od szczeniaka (zwłaszcza wtedy!) poświęcano im bardzo dużo czasu.
Salmo, trzeba jednak pamiętać, że to bardzo ruchliwe, dominujące psy, które bardzo źle znoszą samotność (nawet kilka godz szkoły) i są dość silne fizycznie. Wcale nie polecane niedoświadczonym hodowcom. Z pudelkiem to żarcik :) ale nie wygolony na wariata pudelek nie uwłacza w niczym nastolatkowi. No i nie gubi sierści, szybko się uczy. Kanapowco-salonowce wszystkie byłyby chyba dobre - mopsiki (jak te Zazie) czy buldożki.
Gdybyś Asiu chciała jednak psa rasowego (a nie ze schronu, wybranego przez wolontariuszy), to fajny teścik jest tu: http://animal.discovery.com/breed-selector/dog-breeds.html :)
Megalia/Megace bardzo sprawdzily sie u mojego taty. Byl bardzo chudy i nie mial apetytu. Po doslownie trzech kieliszkach syropu jedzenie znow zaczelo byc druga miloscia jego zycia. Nabral odrobine ciala i sporo sil. Natomiast Nutridrinki okazaly sie porazka na calej linii, trudno zmusic osobe z odruchem wymiotnym do wypicia "koktajlu" o konsystencji i smaku pomyj. Ergo- Megalie zachwalam i polecam.
Joanno. Pomysł z psem genialny. Kup jeszcze bandamkę dla psiaka i własnoręcznie wyszyj jego imię. Takie drobiazgi dla dziecka są bezcenne . Myślę, że trafionym wyborem byłby cavalier king charles spaniel. Dla dziecka to idealny piesek. Nieduży, śliczny, kudłaty, bardzo zżywa się z dzieckiem. Jest zrównoważony, niejazgotliwy, przesympatyczny, i prawdziwa przytulanka . I w zasadzie bardzo łatwy w utrzymaniu. Nie trzeba strzyc, co jest dość istotne biorąc pod uwagę koszty utrzymania pieska . I pozdrawiam :*
Popieram i wybór rasy i pomysł z bandamką:-)Może jeszcze wart polecenia border collie jako uznany za bardzo mądrego psa (jako rasa).Z wyborem psa ,który ma być jednocześnie mały i miły jako towarzysz dla dziecka nie jest łatwo.Małe psy to na ogół indywidualiści o mocnych charakterkach.A Jaś będzie potrzebował i kumpla i opiekuna emocjonalnego czyli psa uważnego na emocje dziecka. Asiu, jesteśmy myślami z Tobą. Ciocia Jola vel "koleżanka z branży"i wujek Mirek
Zapomnieliśmy dopisać,że warto wybierać borderki z hodowli wystawowych a nie pracujących ponieważ te są spokojne i nadają się nawet do terapii chorych. Sama poczytaj jak życzysz: http://pl.wikipedia.org/wiki/Border_collie BUZIAKI Ciocia Jola vel "koleżanka z branży"i wujek Mirek
Jamnik!! kochają dzieci, są uparte i nigdy się nie poddają. Śpią pod kołdrą, troszkę neurotyczne ale jedyne w swoim rodzaju i niepowtarzalne. No i nieduże - idealnie nadają się do mieszkania. Polecam, moja córka,teraz 7-letnia dostała jamnika 4 lata temu i kocha go nad życie, jest super.
Tez mysle, ze to fajny pomysl z tym pieskiem. Tym niemniej musi byc dobrze przemyslany, bo malo dzieci w tym wieku moze naprawde zaopiekowac sie psem... Kiedys duzo na ten tenat czytalam, no i wyszlo na to, ze w koncu kupilismy chomika :), bo latwiejszy byl w utrzymaniu na wiek dziecka (wtedy mial 7 lat), a ja duzo podrozuje, maz nie specjalnie wyrazal ochote na duze zaangazowanie sie w opiece nad psem... Wiec jesli chodzi o pieska, pewnie w wieku G. wazna jest nie tylko rasa psa czy chrakter, ale takze to, by osoba dorosla jednak byla w duzej mierze odpowiedzialna za niego. Joasiu, usciski! :)
Najlepsze są schroniskowe psiaki, bo niepowtarzalne :) A dziś w parku skaryszewskim karmiłyśmy z młodą wiewiórki i muszę przyznać, że mają trochę Twojego uroku!
Nie urodziłam jeszcze. Bardzo bym już chciała, ale nic nie zapowiada niczego. W każdym razie, Nadia Joanna jest bardzo niezależna i żadne "domowe" sposoby przyspieszenia do niej nie przemawiają! Dziękuję za pamięć :* :)
stare sposoby: na kolanach wymyć schody, wypić drinka z ananasem, w ostateczności seks;) nie miałam schodów, nie lubię ananasa i brak było męża do ostateczności ;) przyjdzie czas to i wylezie małe, urocze paskudztwo ;)
Lucha, w jakiej ostatecznosci?? Seks przede wszystkim! Mi przy dziewczynce pomógl. Przy ostatnim chłopaku wprawdzie myślałam, żę mąż ducha wyzionie , tak długo mały postanowił byc w lonie matczynym. Ostatecznie rekodzieło lekarza przyspieszyło mocno opózniony poród:P
rekodzielo wewnetrzne stworzylo skurcze, ktore jednakowoz za slabe bedac zmusily doktorka po siegniecie po odkurzacz, i tak male proznociagiem wyciagniete zostalo!!
Anna Saratoga: czy Ty się zastanowiłaś co piszesz? Jaką bezmyślną głupotę? Jakie straszne słowa do osoby, która nie ma ani sił, ani perspektyw, by walczyć, choć bardzo by chciała? Jak zachorujesz na raka, to zrozumiesz o czym piszę.
a ja nie zgadzam się z MR, Salmą, Gosią Lampą i Patti. Anna S. napisała w dobrej wierze- notka o ewentualnej kolejnej chemii pozwalałaby na nitkę optymizmu, nadziei- ot empatia :|
No właśnie, daje się tu zauważyć pewna grupa strofujących, wszystkowiedzących i dyktujących co można napisać. ;/ Nie odstraszajcie osób, które mogłyby realnie pomóc. Nie musicie naprawiać świata według własnych kryteriów etycznych, dziwnych skądinąd. Wszystkie wypowiedzi są na pewno emocjonalne, ale widać, że szczere i bez złych intencji.
Czy mogę wiedzieć jakimi to "dziwnymi" kryteriami etycznymi się kieruję? Warto wziąć trzy głębsze oddechy, pohamować emocje zanim się coś wyśle, zamiast potem tłumaczyć - "to emocjonalne było...". A na pewno trzeba się zastanowić jak Joanka odbierze to co piszemy. Ta dziewczyna jest chyba ostatnią osobą, o której można powiedzieć, że nie walczy...
nieważne czy człowiek zdrowy, czy chory czy bliski czy daleki, tak naprawdę to nikt absolutnie nikt z nas nie wie, co odbiorca by w danej chwili chciał usłyszeć, co odbierze jako dobrą monetę. Skoro Aśka pozwala, każdy pisze jak umie i raczej nie chce obrazić. Adresat poczęstuje się tylko delicjami, sobie tylko znanymi w smaku. Nie każdy jest mistrzem pióra, taktu i psychologii. Ale większość się stara..
-> ostre: oh! acha! tak ! :) brak mi pióra, taktu i psychologii, ale to samo chciałam przekazać. Ale Rybeńka mnie wyhaczyła i nie miałam już czasu i chęci tłumaczenia, że złe intencje to tu tylko niektórzy/nieliczni mają :|
A może właśnie rzeczony pudel? Bardzo mądre psiaki, ostatnio rasa niedoceniana... No i nie sypie sierści, jedyny mankament to ten, że trzeba go strzyc... Ale moim zdaniem odpadają wszelkie psiaki o wybujałym temperamencie i silnej osobowości, jak husky lub jamnik. Biorąc pod uwagę, że Giancarlo zmieni otoczenie... Szczekający i kłopotliwy pies to kolejny powód do niezadowolenia co poniektórych... BTW, może nie powinnam się wypowiadać w tak delikatnej kwestii, ale... czy to już przesądzone, że Malutek przejdzie pod opiekę Voldemorta...? Nie da się go pozostawić z Niemężem...? Ja wiem, wiem, to straszne, co teraz przeżywasz, nie mnie to oceniać, ani nikomu... tak tylko poukładałam sobie w głowie Wasz obraz - Niemąż z Giancarlo... tugeder forewer... Ściskam mocno, Wojowniczko;-)) uwielbiam to Twoje sarkastyczne poczucie humoru, na przekór wszystkiemu...;-)) czekam na każdy wpis, nawet najmniejszy;-)))
Aska napisala "tak właśnie jest w świetle obowiązującego prawa.", "nie dostrzegam korzyści w takim rozwiązaniu." to chyba wszystko wyjasnia. Mam nadzieje, ze Voldemortowi szybko znudzi sie tacierzynstwo i Jas wyladuje w opiekunczych ramionach Babci B. a tym samym bedzie mial kontakt z Piotrem. Oby.
Można by jeszcze zaryzykować odebranie praw rodzicielskich, z opisów wynika, że są ku temu przesłanki... Dobro dziecka przede wszystkim... Ale - nie nam oceniać i decydować, obyśmy się same w takiej życiowej sytuacji nigdy nie znalazły. Łatwo się wymądrzać na odległość, wiem... I oby się wszystko szczęśliwie poukładało... Oby. Trzymam kciuki. I pozdrawiam.
W temacie psa z całego serca polecam sznaucera miniaturę. Wierne, nieagresywne, przytulaśne, kochają dzieci i są dobrymi obrońcami właściciela i nie męczą się w mieszkaniu.
hej ja w sprawie Megalii się nie wypowiem ale w sprawie psa bardzo chętnie. Chustko bardzo polecam psa ( a jeszcze bardziej suczkę) rasy border collie. Są genialne z dziećmi, łagodne, radosne, dobre do układania, chętne do nauki, wręcz proszą o wyzwania i zadania. Z założenia to psy pasterskie, i dlatego traktują rodzinę, dziecko jak stado, chronią ją i jej służą. W rankingu inteligencji psów zajmują I miejsce.
Czy widziałas film Świnka z klasą? (Świnka ha!) Tam rodziną przybraną świnki były własnie border collie i myślę że nie bez powodu została tam wybrana właśnie ta rasa.
Tu parę filmików: uroczy szczeniak i jego nauka w domu: http://www.youtube.com/watch?v=72yqTPYvZ0o&feature=related
popacz i uśmiechnij sie: http://www.youtube.com/watch?v=0atefssLylM
a tu pies który zna 1000 słów he he: http://www.youtube.com/watch?v=_6479QAJuz8
a tu pies w pełnej krasie umiejętności: http://www.youtube.com/watch?v=RmcTW_FgL_U
Myślę że Jasio móglby znaleźć w borderce świetnego, oddanego przyjaciela, do biegania, przytulania, uczenia, radości i smutków. Może border nie jest bardzo do ciebie podobny z wyglądu, ale mądrością ci zaimponuje :)
Acha i wyczaiłam, że w Wołominie jest fajna szkoła treserska psiabuda.pl. która uczy tez takie psy. Twój Synek mógłby juz chyba sam brac udział w takich zajęciach - ale to do sprawdzenia
Acha - i nie, nie jestem z żadnej hodowli, szkółki itp. Kocham psy i trochę się na nich znam
Jezusie Nazareński, ani border collie, ani podobny do niego owczarek australijski nie są łatwymi rasami!! przeciwnie, nigdy w życiu nie poleciłabym border collie nowicjuszom. To pies, który wymaga ogromnych umiejętności- owszem, jest pierońsko inteligentny, ale to rasa dla zapaleńców. Pozostawiony samemu sobie (czytaj: uczony zbyt małej ilości rzeczy, tu nawet nie chodzi o ruch fizyczny, tylko o zajęcie intelektualne dla psa) potrafi bardzo nabroić. Podpisano: Kaja, właścicielka aussie.
Posiadam bordera zmieszanego z islandzkim pasterskim. Bomba wybuchowa. Kocham dziada jak cholera, chyba z wzajemnością. Casem jednak mam ochotę na łyso ogolić albo na jaką wyspę wysłać. Stwór wymaga wybiegania. Spacerek mu nie styka. Wybieganie za piłeczką albo laserem, który jest świetny bo pozwala schować się w klatce, na balkonie i światełkować w te i wewte. Pies jak urzeczony popędza za laserkiem.
Ipad pogrywa sobie ze mną, nie mogę w trakcie pisania nicpoprawić ani w pewnym momencie dopisać. Nie mądrzę na temat psa, tylko przypadek mojego Kudłacza kochanego naświetliłam. Może pomoże.
Chustko myślę o Tobie bardzo często. Wysyłam myślowo co mogę. :)
Ktoś nieśmiało zapytał o Niemęża i Jaśka. Też myślę o Janku i Niemężu. Voldemort istnieje, wiem, ale wypieram. Do myśli odsiewnej wrzucam. Rozumiem, że te sprawy łatwe nie są. Ściskam Waszą trójkę :)
Na raty muszę, przepraszam. Chciałam dodać, że mój Rino bardzo kocha swojego kota. Nie wiem czy to cecha tej rasy, jednak mój czarno biały kudłacz świetnie się dogaduje z Rudym kudłaczem, który, z kolei, jest aspołeczny. Miłość kontrolowana trwa ;)
z tymi pudlami to różnie bywa :) (ale to chyba tak jak z ludźmi, zawsze się jakieś wyrodzone stworzenie trafi) - znam kilka ułożonych, kilka zdziwaczałych (nie napiszę, że jak właściciele) oraz jednego nienormalnego z ADHD
autentycznie, jest to stwór nie do opanowania i nie do ułożenia, może gdyby profesjonalista za młodu się wziął za niego to byłoby coś z niego dobrego... np. biegać tam i z powrotem i roztrzaskiwać się o ścianę, czy drzwi i nie daje się przytulać, a zostawiony na dłużej sam w mieszkaniu sika gdzie popadnie
Kochani czytacze Asi. Chciałabym prosić Was o pomoc dla kogoś, kto tej pomocy pilnie potrzebuje. Wiem jak wielką wspaniałomyślnością się wykazaliście w "pewnej akcji" i bardzo Wam za to dziękowałam mailowo i tu jeszcze raz dziękuję:)Do dziś jestem pod wielki wrażeniem co zrobiliście. Jeśli macie ochotę i możliwość pomóc komuś jeszcze to napisałam o tym notkę, a szczegóły podam w mailu. Pozdrawiam:)
a możeby tak jakiegoś kundla ze śmietnika, albo innej ulicy ? są takie, o których coś wiadomo (natura, temperament itd.), więc nie stanowią przysłowiowego kota w worku. zawsze to trochę mniej nieszczęścia na świecie. trzymaj się Chustka, albo nie trzymaj - w zależności od tego, czego Ci potrzeba. i żyj.
Nowe miejsce, nowy kot. Może Niemąż też chciałby jakieś zwierzę, które przypominałoby jego towarzyszkę życia?;) Vileda byłaby w sam raz. Przywiązana do miejsca i pana.
Beagle to rasa bardzo wymagająca, z rzeczy przyziemnych wymagją przyjanmniej czterogodzinnego spaceru/ biegania codzienne Chustko, myślę o Tobie, Was codziennie. Dziękuję za otwieranie oczu na rózne rzeczy, każdego dnia dziękuję Ci gdzieś w sobie.
MLANG vel Marta Langwerska z Krakowa już jakiś czas temu "uniewidoczniła" się na fejsie, ukryła to i tamto. Ale spoko, przezornie machnięto screeny jak jeszcze profil był widoczny. Jak będzie dalej fikać, info jakim podłm jest...ekhmm... "człowiekiem" pójdzie w świat.
U nas dalej jest. Samoloty nie lądują. Ale może w ciągu dnia znowu pokaże się choć trochę słońca - tak jak przedwczoraj (było przecudnie) i wczoraj (całkiem całkiem)? Czego życzymy Joance i sobie też:-)
Kochana a ja wam polecam race srodkowo-europejska:))) pospolitego kundelka ktory zza krat trafi prosto w wasze serca:))) Chustka... Trzymaj sie. Niezmiennie myśle i trzymam kciuki... I z trwoga zagladam
Moja Mama przez około tydzień brała Megalię. Niestety nie zaobserwowałam żadnych zmian jeśli chodzi o apetyt (cały czas go nie miała). Lekarz prowadzący przy podawaniu Megalii kazał sprawdzać poziom cukru we krwi, bo ten lek go podobno podnosi i faktycznie tak było. Na receptę kupisz ją za grosze. Pozdrawiam, Marta
Kochana Chustko a ja dla Ciebie i Jasia polecam shih-tzu.Posiadam 3 przedstawicieli tej rasy i są cudne.Kochają dzieci i wszystkich domowników ,zero agresji ,skore do zabawy,nie wymagają długich spacerów i uwielbiają się przytulać.I ciągle wierzę ,że z pieskiem to będziesz wychodzić na spacery wraz z Jasiem:)Zdrówka życzę
Tak! Ja mam wprawdzie sznaucurkę, ale shih-tzu widuję bardzo często i są fantastyczne! Nieduże, niesamowicie pogodne, łagodne i jednocześnie żywe - i mają cuuuuudne duże oczy! Ty też masz cudne oczy. Oczy shih-tzu mogą Jaśkowi przypominać Twoje oczy... Oczy tych psów mają... bezdenną głębię. Tak to widzę. :*
Ale słuchajcie, te wszystkie rady w wyborze rasy są chyba zbędne... Przecież Asia nie pisała, że nie wiedzą, na jaką rasę się zdecydować. Jasiek chyba już podjął decyzję...?
Ale my tylko tak sobie dyskutujemy, przynajmniej ja :). Nie sądzę by Joanka wzięła pod uwagę nasze głosy za i przeciw. To już duża dziewczynka, na pewno z googla korzystać potrafi, wierzę, że zanim zdecydują się na konkretną rasę, poczytają trochę o niej :).
nad kotem też się zastanawiałam, poprzednia właścicielka mojego mieszkania miała 4! i mam klapki-drzwiczki w drzwiach :) nawet w drzwiach balkonowych :) zamiast wymieniać drzwi sprawię sobie kota! jutro mi przejdzie :)
A czy ja piszę, że wyklucza? :) Wolę koty, psy ledwie toleruję - są zbyt służalcze, jak dla mnie. Koty kocham - za ich niezależność. I za to, że na spacery podczas ulewy nie trzeba z nimi wychodzić ;).
a my mieliśmy raz królika. Znaczy Młody miał, ja tylko sprzątałam klatkę i karmiłam. Do królika należała smycz ;) Jak Młody korzystał ze smyczy i królika to wszystkie laski z piaskownicy były jego ! ;p
dobre! Na szcescie moje dzieci nie chcialy nigdy miec zwierzatek klatkowych. Ja w ogole jestem naprzeciw zwierzatkom klatkowym. I cyrkom ze sloniami. Za zwierzetami nie przepadam, ale nie lubie jak sie je dreczy.
mam podobnie, królik był fanaberią; psów nie lubię, bo mi śmierdzą :| najbardziej podchodzi mi kot, ale Młody ma skłonności alergiczne i jakby się okazało, że nie toleruje, byłby dramat;
moja mama brała megalie i skutki były fatalne-czuła się okropnie, uderzenia gorąca, nadciśnienie, problemy ze skórą.. a efekt mizerny jeśli nie żaden:/ wszystkie skutki uboczne właściwe sterydom, tylko się bardziej męczyła. nutridrinki bardzo pomogły i oliwa pita łyzeczkami, ale do obu tych rzeczy trzeba się przyzwyczaić bo smakują paskudnie.
Ja tylko napisze, że moja siostra uparła się na psa, co to jest mieszanką pudla i labradora :D Nawet sobie tego wyobrazić nie potrafię :P Buziak Asia :*
A moim zdaniem to jest zły pomysł z tym pieskiem. pamiętajcie ,że to żywe stworzenie które będzie żyło wiele lat, a małe dziecko szybko się nudzi psimi obowiązkami, bo większość czasu spędza w szkole lub przy odrabianiu lekcji,z czasem ważniejsi będą koledzy i koleżanki,a zwierzątko zostanie wyrzucone na ulicę.....większość przypadków kiedy obdarowuje się pieskami małe dzieci tak się właśnie kończy...trudno oczekiwać odpowiedzialnośći od dziecka które samo potrzebuje dużo troski , ciepła i serdeczności
Asiu znalazłam Twój blog dopiero niedawno. Jesteś niesamowita kobieta i mama.!!! Sama jestem w podobnym wieku i tez mam syna, który ma tyle lat co Twój Jasiu i wręcz nie jestem sobie w stanie wyobrazić takiej sytuacji w jakiej wy jesteście. Będę zaglądać tu codziennie i modlić się o zdrowie dla Ciebie. Musi Ci sie udać, innej opcji nie ma. Trzymaj sie i nie poddawaj!
nie zgadzam się że pomysł z psem jest zły, jako dziecko miałam kilka psów, wszystkie kochałam ogromnie, opiekowałam się nimi, był to obowiązek ale i radość, miłość zwierzątka. Jak Jasiu chce aby był to dobrze, niech będzie podobny do Mamy, albo Mama do niego, to super:) Asiu życzę większej wagi, tylko nie przeholuj:) A na poważnie, tak abyś była zadowolona, czyli waga prawidłowa dla Ciebie.
przepraszam, wczoraj za dużo wina wypiłam, mialam tremę przed pierwszym komentem, ale dziewczyny i kobiety: nie naśmiewajcje się tak łatwo z innych, nie nazywajcie od razu głupcem, choć i głupiec ma swoją opowieść... to, że niektóre z Was przez wiele mscy tu piszą i macie klimat ok, ale Ci, którzy znają blog od kilku dni, mają inny...
;) dajcie spokój nowa praca, córka 11 lat ma przypływ hormonów dojrzewania... rozpieściłam córę sama wychowywałam, miała usunięty nowotwór w wieku 5 mscy. Teraz mam narzeczonego od 3 lat i bardzo się ostatnio wszyscy kłócimy.
Moje dzieciaki dostały pieska gdy były w wieku 10 i 12 lat:) To był wspaniały pies, wspaniały pomysł i dzieciaki sprawdziły się w opiece nad pieskiem na całej linii, czyli wspaniałe dzieciaki;)
a ja polecam westa..czyli west white terrier. Wieczny dzidziuś, wszystkich kocha i lubi się bawić. Jak trzeba jest waleczny i nawet upoluje co nieco. Nie kłaczy, trzeba go czasem podciąć. a może po prostu jakiś kundelek, bo te są najwierniejsze i najzdrowsze. Psy rasowe jednak dość często zapadają na różne choroby. Ściskam leciutko;)
moj dziadek cierpi aktualnie z powodu raka jelita grubego i odkad mu to zdiagnozowano (a zdiagnozowano juz w duzym zaawansowaniu) ma przepisana megalie. faktycznie, gdy jej kiedys z jakichstam przyczyn zabraklo na pare dni praktycznie nic nie jadl - nie mial apetytu. a z ta megalia to nawet cos tam raz po raz rzuci na ruszt. choc i tak jest bardzo chudy :/.
Wypowiem się o psie, bo akurat jestem z tym na bieżąco. Od miesiąca jestem panią kundelka ze schroniska i stwierdzam, że do wzięcia szczeniaka trzeba mieć niezłe zdrowie. Dlatego uważam, żeby pies w tym momencie nie koniecznie byłby dobrym pomysłem. Moja Nitka jest mini a i tak najlepiej wywieźć ją do lasu, żeby się wybiegała. Mam bardzo duży dom z podwórkiem ale z niej taki Wariatuńcio, że dodatkowo (oprócz lasu) córka wychodzi z nią do parku, Poza tym nauka czystości też wymaga kondycji. Na hasło "zaraz zrobi" człowiek wyznaczony leci na dwór choćby w samych majtkach. No i jeszcze przyzwyczajanie do kota. Moje koty były przyzwyczajone do psa a mimo to szczeniak dla nich to wyzwanie. Przede wszystkim dlatego, że w naturze psa leży gonić i szczekać. A koty nie za bardzo to lubią. :) Przez kilka dni bałam się, że się wyprowadzą. Szczenię wymaga ciągłej uwagi. Moim zajmujemy się na zmianę: 4 osoby w wieku 35, 26, 15, 13 i mimo to nie idzie młodej zajechać. Co do dorosłego psa to trzeba zrobić dokładny wywiad. Ja miałam dorosłego Tosa Inu, który był z pseudo hodowli. Nie było łatwo. Moja babcia ma kundla dorosłego, przygarniętego ze schroniska i jest bardzo zadowolona. Najważniejsze jednak, jeśli ktoś zdecyduje się na psa to: NIE KUPUJ, ADOPTUJ. Od tego każde rozważanie o psie powinno się zacząć. Psy są cudowne, kochane, wierne i oddane ale pies to 2-3 latek na wiele, wiele dłużej. Do zobaczenia Nitki zapraszam na mój blog.
Odzywam sie pierwszy raz, mimo, ze czytam Cię od dawna i nieustająco trzymam za Ciebie kciuki. Ponieważ jestem psiara, gdy widzę psi temat, nie potrafię być cicho ;) Wierze, ze piesek byłby dla Jasia cudownym przyjacielem, kumplem i pocieszycielem, gdy smutki go napadna. Jednak cos we mnie gromkim głosem krzyczy, ze pies jako prezent dla dziecka nie jest dobrym pomysłem. Psa kupują dorośli i dorośli są za niego odpowiedzialni. Pies to nie zabawka, nie przedmiot, to żywe stworzenie, które ma swoje potrzeby, emocje. Pies w rodzinie to odpowiedzialność dla dorosłych - trzeba dbać, by miał odpowiednie jedzenie, trzeba jechać do lekarza, gdy cos sie dzieje, Czasem i w środku nocy, trzeba za leczenie zapłacić, trzeba na dwór wyprowadzić, gdy leje i wieje, wcześnie rano i wieczorem. O to wszystko musi zadbać dorosły, nie dziecko. Czy ojciec Jasia to wszystko psu zapewni? Czy nie będzie tak, ze po paru tygodniach będzie miał dość i sie psa pozbędzie? To byłaby trauma i dla Jasia i dla psa... Nie raz czytałam jak rodzice pieska dziecku kupili i po miesiącu szukali mu nowych właścicieli... Czy jesteś pewna, ze ojciec Jasia tego nie zrobi?
A moim zdaniem to jest zły pomysł z tym pieskiem. pamiętajcie ,że to żywe stworzenie które będzie żyło wiele lat, a małe dziecko szybko się nudzi psimi obowiązkami, bo większość czasu spędza w szkole lub przy odrabianiu lekcji,z czasem ważniejsi będą koledzy i koleżanki,a zwierzątko zostanie wyrzucone na ulicę.....większość przypadków kiedy obdarowuje się pieskami małe dzieci tak się właśnie kończy...trudno oczekiwać odpowiedzialnośći od dziecka które samo potrzebuje dużo troski , ciepła i serdecznośc
Witam, Megalię brała moja teściowa: średni efekt: myślę, że znacznie większy dawały Nutridrinki. Co do psa: mam spanielkę: ale to wyjątkowo, jak na spaniela, nie szczekający i spokojny pies. Moją mogę polecić. I te jej oczy...Dla Janka pomyślałabym o Jack Russelu: owszem żywy ale to ponoć jedna z najinteligentniejszych,tuż po border collie, ras. Stąd tak wiele jej w filmach. Mały. Brak problemu z sierścią. Brak problemu z wyprowadzaniem. Bo mały:) (Rasy średnie do 15 kilo: mojego psa:14 kilo mój 4,5 latek:19 kilo, nie wyprowadza: smycz jest zawsze wyrwana z rączki) I King Charles Spaniel...Tylko, że one takie ... dziewczyńskie- tak powiedziałby mój 4,5 letni syn. Decyzja przecież wasza. Życzę powodzenia. Się zawsze przyda przecież. To powodzenie znaczy. PZDRWM
No właśnie - swoją możesz polecić bo jest wyjątkiem. Ja miałam spaniela i to jest pies łowiecki. Potrzebuje bardzo, bardzo, BARDZO dużo ruchu. Poza tym cocker spanielom podobnie jak dobermanom może przyjść do głowy żeby dominować. Potrzebują dorosłego, cierpliwego i konsekwentnego właściciela.
Asik, ja próbowałam Megalii, Nutridrinków i nic. Mąż od jakiegoś zapalonego pszczelarza przywiózł mi słój miodu i słój pyłku kwiatowego. Wieczorem rozpuszcza się łyżkę miodu w niepełnej szklance wody ciepłej. Rano do mikstury dodaje się 2 łyżeczki pyłku. Po wymieszaniu bełta na jednolitą masą piję się go. Na mnie podziałał rewelacyjnie, przytyłam już 4 kg, pozbyłam się częściowo mojej największej zmory czytaj. skrętów cholernie bolesnych jelit. Jedyny mankament,że ten pyłek jest niesmaczny, ale całkowicie naturalny i krzywdy nie wyrządzi.Polecam, ja ważyłam 42kg a teraz 48 kg toż to sukces. Lekarka z paliatywnej przy każdej wizycie mnie waży i pyta jak jak to zrobiłam,ha naturalnie:-)
Czytam, płacze i pooooooodziwiam Cie. Dzieki Tobie Ciesze sie zyciem:)) bo moje problemy przy Twoich to pestka:/ Masz wspaniałego syna, wielu wspólnych chwil.....
A może to ten pies???? https://www.facebook.com/media/set/?set=a.478414265523132.112083.111393995558496&type=1 . . jest tyle psiego nieszczęścia na świecie... a uratowany czy bezdomny kocha najmocniej... . . Myśl o czekającej Jasia zmianie jest najgorszą, jaka zakłuła mnie od początku lektury bloga... Bo choroba, to coś z czym walczy się samemu, ma jakiś tam wpływ, walczy, a bezradność matki (każdej matki) w nadchodzącej sytuacji jest straszna. Tak bardzo bym chciała, aby jego ojciec dostrzegł że powinien ustąpić, pozwolić Jasiowi żyć z wujkiem i babcią... Na wszystkie świętości, co musiałoby się stać, aby ten człowiek dostrzegł uczucia synka...Tak bardzo mi przykro Pani Joanno, tak bardzo, że nie mam mocy sprawczej...
Ojej ojej ojej...z pewnoscia jak to pisalas to szlochalas w nieboglosy. Wyobraz sobie, ze nawet dzieci adoptowane w momencie kiedy dowiedza sie, ze istnieja ich rodzice biologiczni za wszelka cene chca ich poznac, a niektore nie moga im wybaczyc ze ot tak po protu ich sie pozbyli. Ojciec synka Chustki zyje, chyba nie jest alkoholikiem i degeneratem. A jezeli Syn nie wybaczylby mamie kiedys decyzji podjetej pod wplywem utyskujacych czytelnikow bloga? Nie jestes rezyserem, lepiej postaw na milion albo zaadoptuj kota.
I po co ta zjadliwość. Tu nie ma sytuacji, ze dziecko nie zna rodzica biologicznego, tu jest kłopot, ze zna... A chłód emocjonalny i brak szacunku do dziecka rani równie mocno co alkoholizm rodzica i trauma taka sama w dorosłym życiu... A kota zaadoptowałam i to nie jednego, tak samo jak psy... i znam z autopsji scenariusz, który tu się toczy, stąd współczuję bardzo i z serca troska moja i żal, że nie mogę pomóc, że los tak cholernie niesprawiedliwy ...
Ludzie, zastanowcie sie wszyscy co piszecie... i ugryzcie sie w jezyk zanim cos palniecie. To nie jest nasza sprawa, jakie decyzje zostana podjecte w tej rodzinie. Nikt z nas dokladnie nie wie, jak sprawy wygladaja i nie ma prawa nikogo osadzac ani za nikogo decydowac. Histeryczne reakcje i apele uwazam za bardzo nie na miejscu. Uszanujcie prosze suwerennosc tej rodziny i nie projektujcie na nia Waszych wlasnych doswiadczen.
Megalii nie próbowałam bo i z apetytem u nas nie ma problemu, ale za to z wagą jest duży. I na tę wagę to my używamy Nutridrinki oraz, z polecenia dietetyka, do każdego posiłku łyżeczkę (z czasem zwiększać do łyżki) oliwy z oliwek do gorących, lub z pestek winogron do zimnych - serków, past jajecznych czy z żółtego sera na kanapki.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia:*
Nie używałam Megalii. Chcę tylko napisać, że bardzo cieszy mnie gdy opowiadasz o swoich chwilach. Niech trwają... Myślę o Was każdego dnia, Joanko.
OdpowiedzUsuńChustko z racji ze oprocz tego, ze jestem pielegniarka(w rodzaju meskim) to rowniez jestem dietetykiem.Preparat jak najbardziej znam i wiem ze sprawdzil sie kilkakrotnie w tuczeniu anorektykow, rowniez stosowany w przypadku chorob nowotworowych. Znam pacjentow, ktorzy skarzyli sie na kolatanie serca po tym preparacie, ale nie bylo to czeste zjawisko, oczywiscie dzialan niepozadanych na ulotce znajdzie sie pewnie cala mase, ale to jak prawie w kazdej ulotce. Ja mam dobre doswiadczenie z tym preparatem, ale zasiegnij moze jezyka u jakiegos doktorka np. Ulubionego. sciskam Cie wyjatkowo serdecznie i pozdrawiam!mysle i 3mam kciuki!
OdpowiedzUsuńwarto spróbować <3
OdpowiedzUsuńLekko nie w temacie, ale nie moge sie powstrzymac:
OdpowiedzUsuń"- powiedziałem już! piesek ma mi mamę przypominać."
Mistrz nad Mistrze, ale mi humor poprawil ;-)))
Cały czas zastanawiam się nad tym jaka to może być rasa....;).
Usuńno ja tez myslem, myslem, alem gupia i nie wiem ;))
UsuńJack Ruddell to jest pies odpowiedni! Kocha dzieci, jest niesamowicie wesoły i inteligentny! Sama takiego mam:)
UsuńJack Russell oczywiście! :)
Usuńaaaaaa i jest podobny do Ciebie Joasiu! Tak samo waleczny, odważny i mądry, a przy tym bardzo kochany. Do tego mała, wesoła iskierka. I jest sławny! Grał miedzy innymi w "Masce":)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńjeny, dziewczyno, pobiłaś rekord świata w bezmyślnych komentarzach. na szczęście Chustka ma absurdalne poczucie humoru i mam nadzieję, że ją rozśmieszyłaś. jednakowoż, następnym razem, zanim zabierzesz głos, radzę skontaktować się z rozumem, taktem itp. serio.
UsuńI Wariatko przestań już umierać
OdpowiedzUsuńŻyczę i wierzę, że dasz radę
Rozkładają mnie na łopatki takie komentarze :(.
Usuńsalma, mloda jestes, swiata nie znasz, ze cie to dziwi. Jak ja sobie przypomne siebie sprzed dwoch lat, tez bym glupio pisala, a myslala, zem madra i dobra.
UsuńMłoda? :) Ależ mi miło :D.
Usuńalways do uslug :)))
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńnie, nie, ależ skąd.
UsuńKalina byl taki film czeski szpital na peryferiach cytuje ci wypowiedz pielegniarki "gdyby glupota miala skrzydla to fruwalaby jak golebica"
OdpowiedzUsuńTo byl ten stary doktor na temat pielegniarki :)
Usuńmarta, no co Ty? to powiedział doktor Strosmajer o pielęgniarce Hunkovej :) Klasyka!
UsuńNieprzerwanie mysle cieplo Joanko
OdpowiedzUsuńMoja mama brała Megace - po pobieżnym sprawdzeniu wygląda na to, że to to samo co Megalia - albo bardzo podobne. Pobudzało apetyt, aczkolwiek nie zadziałało od razu - efekt było widać po tygodniu - dwóch.
OdpowiedzUsuńTak dobrze Cię czytać:*
Asiu, ostrożnie z octanem megestrolu. W zespole wyniszczenia nowotworowego zwiększenie masy ciała (lub zatrzymanie procesu chudnięcia) osiąga się rzadko. Podobnie jest z jakością życia - nie ma dowodów na to, że octan megestrolu ją poprawia. Natomiast, jak każde leczenie hormonalne, nie jest ono pozbawione ryzyka powikłań i działań niepożądanych. Oznacza to, że trzeba by się mocno zastanowić i przeanalizować kilka spraw (np. ryzyko zatorowości), zapewne w oparciu o bieżący monitoring Twoich wyników badań etc. Proponuję w tej sprawie konsultację u zaufanego onkologa lub specjalisty medycyny paliatywnej. Masz takich panów :)
OdpowiedzUsuńPolecam też lekturę:
1) http://www.przeglad-urologiczny.pl/artykul.php?1290
2) http://pamw.pl/sites/default/files/lesniak_pl_full.pdf
pozdrawiam ciepło.
Systematyczny techniczny przegląd (tkw. grupy Cochrane, bez dwóch zdań światowy autorytet w przeglądach systematycznych) na temat octanu megestrolu można znaleźć tutaj, ale twoi lekarze powinni to wszystko już wiedzieć :
Usuńhttp://goo.gl/nTYnC
Witaj wojowniczko!
OdpowiedzUsuńAle sie u was dzieje, hoho. Blagam niech na blogu pojawi sie kolaz chustka aka piesek reką niemęża ;-) a okiem jasia&mamy! Może jakaś ankieta nt? Hihi
Dobrze czytac kolejne wpisy... Smutno tu i mi było bez nich! Ajlowiu.
gdybym tylko mogło - z jaką radością oddałabym Ci kilogramów - ile tylko byś zechciałą - a mam czym dzielić. No ale się nie da :(
OdpowiedzUsuńŚlę paczki dobroci w myślach, w energii ku Tobie.
przepraszam, że od rzeczy: kocham Cię, Asiu.
OdpowiedzUsuńkropka
[łzy łzy łzy, przepraszam]
o! to ja też nie na temat; dwa lata temu napisałabym, nie piepsz, żyć będziesz wiecznie jak Lenin, chętnie swój tłuszcz z poślada prześlę poleconą paczką!
OdpowiedzUsuńbardzo wyedukowałaś nas przez te lata, żałuję, że to praktyka nie teoria.
nie piszę często, bo tu silna grupa wsparciowo miłościowa działa, a ja siostra z urzędu, nie zawsze zdążę się wtrącić, ale biegam za Ciebie, myślę i kocham na każdym kroku. zostaw tego bloga, też dla mojej córki, bo nie wiem, czy znajdę równie mądre słowa.
obścisk!
Piesek...
OdpowiedzUsuńDzieci musi lubić, mieć bardzo miękkie futro do przytulania i nie musi być szczeniakiem. Za to czysty musi. Dzieci musi lubić i nie być wystraszony ani agresywny. W głowie musi mieć poukładane. Prościej będzie, jak po sterylce już...
Cierpliwy musi być i opiekuńczy. I pewnie niewielki. A rasa? Co to ma za znaczenie. Rasowe to wersje trialowe, kundelki to pełne wersje programu "piesek"
Z wolontariuszami schroniskowymi trzeba pogadać. Albo z Ori z fundacji Dom Tymianka.
buziaki
Tak, nie rasa jest istotna, tylko to, jaki jest ten konkretny egzemplarz - bardzo dobry pomysł, żeby skontaktować się z wolontariuszami schroniskowymi :)
Usuńtak, koniecznie z Ori o wielkim sercu... i TYLKO: nie kupuj- adoptuj. Na świecie jest tyle zwierzęcego nieszczęścia, że trzeba starać się pomniejszyć ten ocean. Najlepiej adoptować dorosłego psa o niewielkich wymiarach i krótkiej sierści, możliwie po sterylce. Kilka osób poniżej wyjaśniło, o co cho i dlaczego. To nieprawda, że kupując rasowe zwierzę dostajemy psa o określonych parametrach charakteru, w końcu to istota z indywidualnością. Rasowy pies nie musi być zdrowy, nieobciążony genetycznie czy długowieczny. A powinien wejść ze swoim młodym panem w dorosłość.
UsuńNo dajcie spokój, przegięcie w żadną stronę nie jest dobre. Nie demonizujcie hodowli. Hodowli, nie pseudohodowli! Nie mam absolutnie nic do "bezrasowców" (sama mam 4 koty - fundacyjne znajdy), ale wciskanie komuś kundelka, choćby najpiękniejszego jest bez sensu, gdy ten ktoś marzy o sznaucerze czy mopsie. Jak wspomniałam, mam 4 koty wielorasowe, ale też i 2 rasowe - bo zawsze kochałam maine coony i norwegi. Podstawa - zwierzak taki MUSI być z legalnej, zarejestrowanej, najlepiej niewielkiej hodowli.
Usuń"chemia" w tym poście brzmi jak: wiosna, Wielkanoc, kotki na wierzbie, skowronki i parę jeszcze pojęć znanych ogółowi i przywracających chęć do życia.
OdpowiedzUsuńJakby jaka zrzuta na wlewki- daj znać...
może Husky- niezależny, inteligentny, jedno oko niebieskie, drugie brązowe, mięciutkie futerko- jak u kotka, dzieci lubi bardzo, można się poprzytulać, pogadać, pobiegać, nie ma takiej irytującej (mnie) psiej wierności w oczach, tylko chęć zrozumienia.
OdpowiedzUsuńTylko czasem ucieka na spacerze i trudno go złapać, niektóre nie uciekają, chyba.
Husky to wbrew pozorom trudna i niezależna rasa, więc polecanie jej jako "maskotki" świadczy o mega niewiedzy i nieodpowiedzialności.
UsuńPosiadaczka 8-letniego husky.
To nie jest dobry pomysł. Po pierwsze to spory pies, a ma być mały. No i mieszkanie w bloku nie jest wymarzonym lokum dla husky. To piękne psy, ale trudne, dobre raczej dla doświadczonych psiarzy...
UsuńHusky'emu jest bardzo gorąco na wiosnę/lato. Poza tym lubi przebieżkę 3 godzinną każdego dnia, a nie jak zwykły pies - 5 minut. Obserwuję husky'ego u sąsiadów. Piękny, mega inteligentny pies z charakterem, ale męczy się w bloku.
Usuńdo antoniny:
Usuńhttp://chustka.blogspot.com/p/zbiorka-pieniedzy-na-moje-leczenie.html
odradzam Husky i alaskany również - ostatnio bardzo modne to rasy, ale to nie są rasy, które powinno trzymać się w małym mieszkaniu, mało tego, to rasy wymagające zwiększonej ilości ruchu, gdyż każde jej ograniczenie pociąga to że zaczynają chorować, ja wiem, że znajdą się tacy, którzy będą protestować i podawać przykłady, ale... od wielu, wielu lat miewam psy tych ras i powiem, że ogród ponad 20 arowy, to za mało dla ich zdrowia, do tego dokłada się długie spacery, u nas połączone z moczeniem w rzece :P
Usuńsą to wymagające psy i bardzo charakterne, i ten, którego obecnie mamy, jest ostatnim z tej rasy, więcej alaskanów, (ani husky) nie planujemy...
też raczej zastanowiłabym się nad jakimś kundelkiem. schronisko to całkiem niezłe miejsce na zastanowienie się co tam w temacie można znaleźć
poza tym - mieszane psiaki są o wiele zdrowsze niż rasowe (z mieszaniem genów nie powalczysz, czystość rasy to blef i choroby, i zajęcie dla ludzi mających czas, chęci i pieniądze na bieganie po weterynarzach, a o to, wybacz mi, ale Voldemorda nie podejrzewam)
(http://demirja.blog.pl)
Li pisała,że z kasą od Rak&Roll jakieś kłopoty są po odejściu M.Prokopowicz.
Usuńpozdr.
Tego preparatu nie znam, ale od miesiąca piję Nutridrink. Zamawiamy przez internet w hurtowni, wychodzi najtaniej. Są różne, na różne potrzeby, a więc i dla pacjentów onkologicznych. Mają prawie całą tablicę Mendelejewa i co ważne akurat dla mnie, dużo magnezu i wapnia na kosteczki :)) Mnie postawiły na nogi. Wyniki mi się poprawiły i zaczęłam dostawać kolejne chemie w terminie. Chusteczko kochana niezmiennie jestem z Tobą, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa mam 9-cio letniego, jest świetny ,bawił się z moimi dziećmi, kiedy były małe, nigdy mnie negatywnie nie zaskoczył.
OdpowiedzUsuńMój pies to nie chudy ścigacz, tylko rasowy pies z dobrej hodowli. Trzeba popytać, kiedy się kupuje,sprawdzić.To, co napisałam, to raczej refleksja związana z koniecznością przypominania chustki przez psa niż oferta handlowa.
Nie ma złych psów tylko nieodpowiedni właściciele.Pozdrawiam ciepło.
Kochana Chusteczko !!!!Walcz dalej , kazda minuta tu na ziemii z Jaskiem jest bezcenna !!!!!!I pomysl tylko czasem , ze nawet na Twoim blogu sa osoby , ktore tez walcza i nie maja takich sukcedow jak Ty , a mimo to stoja za Toba mutem !!!! Ja tez Cie kocham !!!!!!! I wierze , ze Ci sie uda dotrwac chocby do matury Jasia.
OdpowiedzUsuńJo.,
OdpowiedzUsuńhusky wymaga ciągłego biegania - nie sadzę, że macie teraz w głowie nieustanny rower itd. Co do Jack Russela - megażywioł. Skoczny (niewiarygodnie!), szybki, ciągle broi. Myślę, że dla G. lepszy będzie pies kochany, wierny i posłuszny. Przyjaciel na zawsze: suka (bardziej się przywiązuje) bernenka lub labradorka. Wielkość dobra dla chłopca, miłość proporcjonalna do wielkości. Druch na wiele lat. Całuję mocno. K.
"Wielkość dobra dla chłopca"? Miałam już trzy labradory, w tym jedną suczkę. Oba psy były bardzo silne, ja (160cm, 50kg) czasem ledwo dawałam radę utrzymać je na smyczy (wtedy, gdy nie były jeszcze wytrenowane, czyli w wieku około 10 miesięcy). Poza tym pies, którego waga dochodzi do 30 kilogramów jako propozycja dla siedmiolatka - halo?! Zgadzam się jak najbardziej z tym, że pies powinien być "kochany, wierny i posłuszny", ale niech nie waży więcej niż Jasiek, błagam!
UsuńZgadzam sie w 100 % tez miałam labisia , kochany ale żadne z mojej trójki dzieci nie byl w stanie z nim wyjsc na spacer, a jego okazywanie radosci powalało ....dosłowmie...dorosłych męzczyzn!!! Nie jest to pies dla dzieci...dla dorosłych z dziecmi tak ale dziecko nie poradzi sobie z nim!
UsuńMój kumpel kupił córce labka, potwierdzam to co napisały dziewczyny - to było spore psisko, przy wyprowadzaniu którego asystować musiał tata.
UsuńA Beagle? Strasznie lubię te psy :). Tak jak generalnie psiarą nie jestem, tak ta rasa łamie mi serce, znam dwa cudowne (trochę postrzelone ;)) Beagel'e.
Beagle uciekają a Jasiek ma się cieszyć pieskiem dłuuugo.
UsuńBeagle też za młodu bardzo niszczą rzeczy wkoło. Niefajnie, gdyby zachowanie psiaka było przyczynkiem konfliktów.
UsuńLab za wielki, a przecież miał to być piesek niewielki.
Na pewno fajnie, gdyby Jaś z psiakiem razem odbyli PT1. Rasa najlepiej nie myśliwska ale i nie pracująca - bo te wymagają ruchu.
Pudelek morelowy wydaje się dobrym wyborem w sumie :)
No nie wiem... Jakoś nie widzę nastolatka spacerującego z pudlem ;). Te beagle, które znam są bardzo grzeczne. Może dlatego, że od szczeniaka (zwłaszcza wtedy!) poświęcano im bardzo dużo czasu.
UsuńSalmo, trzeba jednak pamiętać, że to bardzo ruchliwe, dominujące psy, które bardzo źle znoszą samotność (nawet kilka godz szkoły) i są dość silne fizycznie. Wcale nie polecane niedoświadczonym hodowcom. Z pudelkiem to żarcik :) ale nie wygolony na wariata pudelek nie uwłacza w niczym nastolatkowi. No i nie gubi sierści, szybko się uczy. Kanapowco-salonowce wszystkie byłyby chyba dobre - mopsiki (jak te Zazie) czy buldożki.
UsuńGdybyś Asiu chciała jednak psa rasowego (a nie ze schronu, wybranego przez wolontariuszy), to fajny teścik jest tu: http://animal.discovery.com/breed-selector/dog-breeds.html :)
Megalia/Megace bardzo sprawdzily sie u mojego taty. Byl bardzo chudy i nie mial apetytu. Po doslownie trzech kieliszkach syropu jedzenie znow zaczelo byc druga miloscia jego zycia. Nabral odrobine ciala i sporo sil. Natomiast Nutridrinki okazaly sie porazka na calej linii, trudno zmusic osobe z odruchem wymiotnym do wypicia "koktajlu" o konsystencji i smaku pomyj.
OdpowiedzUsuńErgo- Megalie zachwalam i polecam.
Joanno. Pomysł z psem genialny. Kup jeszcze bandamkę dla psiaka i własnoręcznie wyszyj jego imię. Takie drobiazgi dla dziecka są bezcenne . Myślę, że trafionym wyborem byłby cavalier king charles spaniel. Dla dziecka to idealny piesek. Nieduży, śliczny, kudłaty, bardzo zżywa się z dzieckiem. Jest zrównoważony, niejazgotliwy, przesympatyczny, i prawdziwa przytulanka . I w zasadzie bardzo łatwy w utrzymaniu. Nie trzeba strzyc, co jest dość istotne biorąc pod uwagę koszty utrzymania pieska .
OdpowiedzUsuńI pozdrawiam :*
Popieram i wybór rasy i pomysł z bandamką:-)Może jeszcze wart polecenia border collie jako uznany za bardzo mądrego psa (jako rasa).Z wyborem psa ,który ma być jednocześnie mały i miły jako towarzysz dla dziecka nie jest łatwo.Małe psy to na ogół indywidualiści o mocnych charakterkach.A Jaś będzie potrzebował i kumpla i opiekuna emocjonalnego czyli psa uważnego na emocje dziecka.
UsuńAsiu, jesteśmy myślami z Tobą.
Ciocia Jola vel "koleżanka z branży"i wujek Mirek
Zapomnieliśmy dopisać,że warto wybierać borderki z hodowli wystawowych a nie pracujących ponieważ te są spokojne i nadają się nawet do terapii chorych.
UsuńSama poczytaj jak życzysz:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Border_collie
BUZIAKI
Ciocia Jola vel "koleżanka z branży"i wujek Mirek
Jamnik!! kochają dzieci, są uparte i nigdy się nie poddają. Śpią pod kołdrą, troszkę neurotyczne ale jedyne w swoim rodzaju i niepowtarzalne. No i nieduże - idealnie nadają się do mieszkania. Polecam, moja córka,teraz 7-letnia dostała jamnika 4 lata temu i kocha go nad życie, jest super.
OdpowiedzUsuńTez mysle, ze to fajny pomysl z tym pieskiem. Tym niemniej musi byc dobrze przemyslany, bo malo dzieci w tym wieku moze naprawde zaopiekowac sie psem... Kiedys duzo na ten tenat czytalam, no i wyszlo na to, ze w koncu kupilismy chomika :), bo latwiejszy byl w utrzymaniu na wiek dziecka (wtedy mial 7 lat), a ja duzo podrozuje, maz nie specjalnie wyrazal ochote na duze zaangazowanie sie w opiece nad psem...
OdpowiedzUsuńWiec jesli chodzi o pieska, pewnie w wieku G. wazna jest nie tylko rasa psa czy chrakter, ale takze to, by osoba dorosla jednak byla w duzej mierze odpowiedzialna za niego.
Joasiu, usciski! :)
Najlepsze są schroniskowe psiaki, bo niepowtarzalne :)
OdpowiedzUsuńA dziś w parku skaryszewskim karmiłyśmy z młodą wiewiórki i muszę przyznać, że mają trochę Twojego uroku!
się zgodzę!
Usuńz określeniem mijającego czasu trochę na bakier:| urodziłaś już to drugie? :)
no wlasnie, urodzilas?
UsuńNie urodziłam jeszcze. Bardzo bym już chciała, ale nic nie zapowiada niczego. W każdym razie, Nadia Joanna jest bardzo niezależna i żadne "domowe" sposoby przyspieszenia do niej nie przemawiają!
UsuńDziękuję za pamięć :* :)
stare sposoby: na kolanach wymyć schody, wypić drinka z ananasem, w ostateczności seks;) nie miałam schodów, nie lubię ananasa i brak było męża do ostateczności ;) przyjdzie czas to i wylezie małe, urocze paskudztwo ;)
Usuń:)
UsuńLucha, w jakiej ostatecznosci?? Seks przede wszystkim! Mi przy dziewczynce pomógl. Przy ostatnim chłopaku wprawdzie myślałam, żę mąż ducha wyzionie , tak długo mały postanowił byc w lonie matczynym. Ostatecznie rekodzieło lekarza przyspieszyło mocno opózniony poród:P
Usuńnie ma to jak lekarz z dobrą ręką ! :) wyciągnął za nóżki? ;)
Usuńrekodzielo wewnetrzne stworzylo skurcze, ktore jednakowoz za slabe bedac zmusily doktorka po siegniecie po odkurzacz, i tak male proznociagiem wyciagniete zostalo!!
Usuńsłusznie unikam odkurzacza ;)
UsuńLucha, ja ciem normarnie uwielbiam!
Usuńno to dawaj, mam wolną chatę!
Usuńi poprasować by się coś znalazło całkiem sporo ;p
No tylko poszukam mietly i lecem!
Usuń( Bo na odkurzaczu juz wiem, ze daleko nie zajade jesli mi na Tobie zalezy :P)
obojętnie, jaki pies; Młody zapamięta, że kupował/załatwiał z Mamą.
OdpowiedzUsuńja lubię spaniele, są tak leniwe, jak ja :) Przynajmniej, te, które znam:)
walcz.
OdpowiedzUsuńJak mnie mierżą takie komentarze......
UsuńA co wg Ciebie robi Chustka?????????
To ja do Ciebie w tym samym stylu
pomóż...
P.S
odsyłam do bloga Li http://niedyskrety.wordpress.com/
Anna Saratoga: czy Ty się zastanowiłaś co piszesz?
UsuńJaką bezmyślną głupotę?
Jakie straszne słowa do osoby, która nie ma ani sił, ani perspektyw, by walczyć, choć bardzo by chciała?
Jak zachorujesz na raka, to zrozumiesz o czym piszę.
Zgadzam się z całą wypowiedzią Gosi Lampy, jedynie ostatnie zdanie mi zgrzyta... Rak to nie zawsze wyrok. Czasami są perspektywy...
Usuńzgadzam sie z Salma.
Usuńa ja nie zgadzam się z MR, Salmą, Gosią Lampą i Patti. Anna S. napisała w dobrej wierze- notka o ewentualnej kolejnej chemii pozwalałaby na nitkę optymizmu, nadziei- ot empatia :|
UsuńNo właśnie, daje się tu zauważyć pewna grupa strofujących, wszystkowiedzących i dyktujących co można napisać. ;/
UsuńNie odstraszajcie osób, które mogłyby realnie pomóc. Nie musicie naprawiać świata według własnych kryteriów etycznych, dziwnych skądinąd.
Wszystkie wypowiedzi są na pewno emocjonalne, ale widać, że szczere i bez złych intencji.
Czy mogę wiedzieć jakimi to "dziwnymi" kryteriami etycznymi się kieruję? Warto wziąć trzy głębsze oddechy, pohamować emocje zanim się coś wyśle, zamiast potem tłumaczyć - "to emocjonalne było...". A na pewno trzeba się zastanowić jak Joanka odbierze to co piszemy. Ta dziewczyna jest chyba ostatnią osobą, o której można powiedzieć, że nie walczy...
UsuńSalma
Usuń'A na pewno trzeba się zastanowić jak Joanka odbierze to co piszemy'
To(odbiór) działa w obydwie strony.
'Czy mogę wiedzieć jakimi to "dziwnymi" kryteriami etycznymi się kieruję?'
Dokładnie, to relatywnymi(patrz: relatywizm etyczny)
kotbehemot - bingo.
UsuńDajcie spokój.
Usuń... odpuście, może ona dopiero zaczyna tutaj zaglądać...
Usuńdemirja.blog.pl
nieważne czy człowiek zdrowy, czy chory czy bliski czy daleki, tak naprawdę to nikt absolutnie nikt z nas nie wie, co odbiorca by w danej chwili chciał usłyszeć, co odbierze jako dobrą monetę. Skoro Aśka pozwala, każdy pisze jak umie i raczej nie chce obrazić. Adresat poczęstuje się tylko delicjami, sobie tylko znanymi w smaku. Nie każdy jest mistrzem pióra, taktu i psychologii. Ale większość się stara..
Usuńostre - :*
Usuńryb :*
Usuń-> ostre: oh! acha! tak ! :)
Usuńbrak mi pióra, taktu i psychologii, ale to samo chciałam przekazać. Ale Rybeńka mnie wyhaczyła i nie miałam już czasu i chęci tłumaczenia, że złe intencje to tu tylko niektórzy/nieliczni mają :|
mowmy wprost, to Lucha ma zle intencje porzucajac mnie na 3 tygodnie :(
UsuńA może właśnie rzeczony pudel? Bardzo mądre psiaki, ostatnio rasa niedoceniana... No i nie sypie sierści, jedyny mankament to ten, że trzeba go strzyc... Ale moim zdaniem odpadają wszelkie psiaki o wybujałym temperamencie i silnej osobowości, jak husky lub jamnik. Biorąc pod uwagę, że Giancarlo zmieni otoczenie... Szczekający i kłopotliwy pies to kolejny powód do niezadowolenia co poniektórych...
OdpowiedzUsuńBTW, może nie powinnam się wypowiadać w tak delikatnej kwestii, ale... czy to już przesądzone, że Malutek przejdzie pod opiekę Voldemorta...? Nie da się go pozostawić z Niemężem...? Ja wiem, wiem, to straszne, co teraz przeżywasz, nie mnie to oceniać, ani nikomu... tak tylko poukładałam sobie w głowie Wasz obraz - Niemąż z Giancarlo... tugeder forewer...
Ściskam mocno, Wojowniczko;-)) uwielbiam to Twoje sarkastyczne poczucie humoru, na przekór wszystkiemu...;-)) czekam na każdy wpis, nawet najmniejszy;-)))
Aska napisala "tak właśnie jest w świetle obowiązującego prawa.", "nie dostrzegam korzyści w takim rozwiązaniu." to chyba wszystko wyjasnia.
UsuńMam nadzieje, ze Voldemortowi szybko znudzi sie tacierzynstwo i Jas wyladuje w opiekunczych ramionach Babci B. a tym samym bedzie mial kontakt z Piotrem.
Oby.
Można by jeszcze zaryzykować odebranie praw rodzicielskich, z opisów wynika, że są ku temu przesłanki... Dobro dziecka przede wszystkim... Ale - nie nam oceniać i decydować, obyśmy się same w takiej życiowej sytuacji nigdy nie znalazły. Łatwo się wymądrzać na odległość, wiem...
UsuńI oby się wszystko szczęśliwie poukładało...
Oby.
Trzymam kciuki.
I pozdrawiam.
W temacie psa z całego serca polecam sznaucera miniaturę. Wierne, nieagresywne, przytulaśne, kochają dzieci i są dobrymi obrońcami właściciela i nie męczą się w mieszkaniu.
OdpowiedzUsuńhej ja w sprawie Megalii się nie wypowiem ale w sprawie psa bardzo chętnie.
OdpowiedzUsuńChustko bardzo polecam psa ( a jeszcze bardziej suczkę) rasy border collie. Są genialne z dziećmi, łagodne, radosne, dobre do układania, chętne do nauki, wręcz proszą o wyzwania i zadania. Z założenia to psy pasterskie, i dlatego traktują rodzinę, dziecko jak stado, chronią ją i jej służą.
W rankingu inteligencji psów zajmują I miejsce.
Popacz:
http://www.wildrosehill.eu/index.php/2012/02/04/ranking-psow-pod-katem-inteligencji/
I nie smiej się z pudla, jest na II miejscu :)
Czy widziałas film Świnka z klasą? (Świnka ha!) Tam rodziną przybraną świnki były własnie border collie i myślę że nie bez powodu została tam wybrana właśnie ta rasa.
Tu parę filmików:
uroczy szczeniak i jego nauka w domu:
http://www.youtube.com/watch?v=72yqTPYvZ0o&feature=related
popacz i uśmiechnij sie:
http://www.youtube.com/watch?v=0atefssLylM
a tu pies który zna 1000 słów he he:
http://www.youtube.com/watch?v=_6479QAJuz8
a tu pies w pełnej krasie umiejętności:
http://www.youtube.com/watch?v=RmcTW_FgL_U
Myślę że Jasio móglby znaleźć w borderce świetnego, oddanego przyjaciela, do biegania, przytulania, uczenia, radości i smutków. Może border nie jest bardzo do ciebie podobny z wyglądu, ale mądrością ci zaimponuje :)
Acha i wyczaiłam, że w Wołominie jest fajna szkoła treserska psiabuda.pl. która uczy tez takie psy. Twój Synek mógłby juz chyba sam brac udział w takich zajęciach - ale to do sprawdzenia
Acha - i nie, nie jestem z żadnej hodowli, szkółki itp. Kocham psy i trochę się na nich znam
Widzisz Asik, tu masz wyśmienite uzasadnienie dla borderków,które polecaliśmy powyżej:-)
Usuńbuziaki
Ciocia Jola & Wujek Mirek
Jezusie Nazareński, ani border collie, ani podobny do niego owczarek australijski nie są łatwymi rasami!! przeciwnie, nigdy w życiu nie poleciłabym border collie nowicjuszom. To pies, który wymaga ogromnych umiejętności- owszem, jest pierońsko inteligentny, ale to rasa dla zapaleńców. Pozostawiony samemu sobie (czytaj: uczony zbyt małej ilości rzeczy, tu nawet nie chodzi o ruch fizyczny, tylko o zajęcie intelektualne dla psa) potrafi bardzo nabroić.
UsuńPodpisano: Kaja, właścicielka aussie.
Posiadam bordera zmieszanego z islandzkim pasterskim. Bomba wybuchowa. Kocham dziada jak cholera, chyba z wzajemnością. Casem jednak mam ochotę na łyso ogolić albo na jaką wyspę wysłać. Stwór wymaga wybiegania. Spacerek mu nie styka. Wybieganie za piłeczką albo laserem, który jest świetny bo pozwala schować się w klatce, na balkonie i światełkować w te i wewte. Pies jak urzeczony popędza za laserkiem.
UsuńIpad pogrywa sobie ze mną, nie mogę w trakcie pisania nicpoprawić ani w pewnym momencie dopisać.
UsuńNie mądrzę na temat psa, tylko przypadek mojego Kudłacza kochanego naświetliłam. Może pomoże.
Chustko myślę o Tobie bardzo często.
Wysyłam myślowo co mogę. :)
Ktoś nieśmiało zapytał o Niemęża i Jaśka. Też myślę o Janku i Niemężu. Voldemort istnieje, wiem, ale wypieram. Do myśli odsiewnej wrzucam. Rozumiem, że te sprawy łatwe nie są. Ściskam Waszą trójkę :)
Na raty muszę, przepraszam.
UsuńChciałam dodać, że mój Rino bardzo kocha swojego kota. Nie wiem czy to cecha tej rasy, jednak mój czarno biały kudłacz świetnie się dogaduje z Rudym kudłaczem, który, z kolei, jest aspołeczny. Miłość kontrolowana trwa ;)
z tymi pudlami to różnie bywa :) (ale to chyba tak jak z ludźmi, zawsze się jakieś wyrodzone stworzenie trafi) - znam kilka ułożonych, kilka zdziwaczałych (nie napiszę, że jak właściciele) oraz jednego nienormalnego z ADHD
Usuńautentycznie, jest to stwór nie do opanowania i nie do ułożenia, może gdyby profesjonalista za młodu się wziął za niego to byłoby coś z niego dobrego... np. biegać tam i z powrotem i roztrzaskiwać się o ścianę, czy drzwi i nie daje się przytulać, a zostawiony na dłużej sam w mieszkaniu sika gdzie popadnie
jednak, jeden pudel nie świadczy o całej rasie
(demirja.blog.pl)
Kapsycyna.Nie pij tylko Nutridrinków.
OdpowiedzUsuńdlaczego?
UsuńKochani czytacze Asi. Chciałabym prosić Was o pomoc dla kogoś, kto tej pomocy pilnie potrzebuje.
OdpowiedzUsuńWiem jak wielką wspaniałomyślnością się wykazaliście w "pewnej akcji" i bardzo Wam za to dziękowałam mailowo i tu jeszcze raz dziękuję:)Do dziś jestem pod wielki wrażeniem co zrobiliście.
Jeśli macie ochotę i możliwość pomóc komuś jeszcze to napisałam o tym notkę, a szczegóły podam w mailu.
Pozdrawiam:)
Ciebie Asia oczywiście też:)
:)
UsuńDziewczyny nie złorzeczmy na forum, bo nikt nie wie co go czeka. Fakt Ana Saratoga nie przemyslała swojego komentarza, ale nie należy złorzeczyć.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńa możeby tak jakiegoś kundla ze śmietnika, albo innej ulicy ? są takie, o których coś wiadomo (natura, temperament itd.), więc nie stanowią przysłowiowego kota w worku. zawsze to trochę mniej nieszczęścia na świecie.
OdpowiedzUsuńtrzymaj się Chustka, albo nie trzymaj - w zależności od tego, czego Ci potrzeba. i żyj.
Może kot byłby mniej absorbujący?;)
OdpowiedzUsuńMegalia jak każdy STERYD ma skutki uboczne( patrz google )Można wziąć próbnie w dawkach ustalonych z lekarzem.
Kot już jest... Swoją drogą, Vileda zostaje z Jasiem?
UsuńNowe miejsce, nowy kot.
UsuńMoże Niemąż też chciałby jakieś zwierzę, które przypominałoby jego towarzyszkę życia?;)
Vileda byłaby w sam raz. Przywiązana do miejsca i pana.
Czy u Babci B. czy u Niemęża, czy z Jasiem - wszędzie będzie ktoś Viledzie bliski, fakt.
UsuńBeagle to rasa bardzo wymagająca, z rzeczy przyziemnych wymagją przyjanmniej czterogodzinnego spaceru/ biegania codzienne
OdpowiedzUsuńChustko, myślę o Tobie, Was codziennie. Dziękuję za otwieranie oczu na rózne rzeczy, każdego dnia dziękuję Ci gdzieś w sobie.
No właśnie wiem, że to ruchliwe psy, które lubią biegać. Dlatego pomyślałam, że są dobrym towarzyszem dla dziecka.
UsuńMegalię oczywiście polecam. Jak byłem po trzciej chemii przytyłem 10 kilo;]
OdpowiedzUsuń*a nutridrinków nie potrafiłem przełknąć. Ale jeśli chodzi o MEGALIĘ to jak najbardziej!
Kot Behemot :-) Dawno się tu nie usmiałam :-) A właściwie to chyba nigdy :-)
OdpowiedzUsuńPani chustko po cholerę szuka Pani kolejnych onkologów którzy rozkładają ręce? Dr Kocik Ci nie wystrcza ???
Nie rozumiem tego
Odejdz psychopatko
UsuńZgiń przepadnij siło nieczysta, chciałoby się napisać
UsuńSpieprz... dziadu.
UsuńNie ogarniam, jak wyzutym z wszelkich uczuć trzeba być człowiekiem, żeby wypisywać takie rzeczy.Przerażające.
Usuńlangwerska się znowu odezwała, zimna suka, zobaczcie sobie na facebooku kto zacz. A Ty Joanno piszesz "nie żryjcie się"....No chciałoby się. No jak?
UsuńMLANG vel Marta Langwerska z Krakowa już jakiś czas temu "uniewidoczniła" się na fejsie, ukryła to i tamto. Ale spoko, przezornie machnięto screeny jak jeszcze profil był widoczny. Jak będzie dalej fikać, info jakim podłm jest...ekhmm... "człowiekiem" pójdzie w świat.
UsuńZdradzę wam tajemnicę- ta baba jest księgową:):):)
UsuńA jaka to tajemnica? Przeca sama się tutaj do tego przyznała :).
UsuńW nocy była spora mgła u nas.
UsuńU nas dalej jest. Samoloty nie lądują.
UsuńAle może w ciągu dnia znowu pokaże się choć trochę słońca - tak jak przedwczoraj (było przecudnie) i wczoraj (całkiem całkiem)?
Czego życzymy Joance i sobie też:-)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
Usuńa u mnie nia ma mgly :))
UsuńJest piekna jesienna pogoda
Pani Joanno, na przybranie masy dobry jest też propolis dodawany do każdego posiłku.
OdpowiedzUsuńKochana a ja wam polecam race srodkowo-europejska:))) pospolitego kundelka ktory zza krat trafi prosto w wasze serca:)))
OdpowiedzUsuńChustka... Trzymaj sie. Niezmiennie myśle i trzymam kciuki... I z trwoga zagladam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMoja Mama przez około tydzień brała Megalię. Niestety nie zaobserwowałam żadnych zmian jeśli chodzi o apetyt (cały czas go nie miała). Lekarz prowadzący przy podawaniu Megalii kazał sprawdzać poziom cukru we krwi, bo ten lek go podobno podnosi i faktycznie tak było. Na receptę kupisz ją za grosze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marta
Kochana Chustko a ja dla Ciebie i Jasia polecam shih-tzu.Posiadam 3 przedstawicieli tej rasy i są cudne.Kochają dzieci i wszystkich domowników ,zero agresji ,skore do zabawy,nie wymagają długich spacerów i uwielbiają się przytulać.I ciągle wierzę ,że z pieskiem to będziesz wychodzić na spacery wraz z Jasiem:)Zdrówka życzę
OdpowiedzUsuńTak!
UsuńJa mam wprawdzie sznaucurkę, ale shih-tzu widuję bardzo często i są fantastyczne! Nieduże, niesamowicie pogodne, łagodne i jednocześnie żywe - i mają cuuuuudne duże oczy!
Ty też masz cudne oczy.
Oczy shih-tzu mogą Jaśkowi przypominać Twoje oczy...
Oczy tych psów mają... bezdenną głębię.
Tak to widzę.
:*
Chustka- nauczycielka, dla nauczycielki...
OdpowiedzUsuńAle słuchajcie, te wszystkie rady w wyborze rasy są chyba zbędne... Przecież Asia nie pisała, że nie wiedzą, na jaką rasę się zdecydować. Jasiek chyba już podjął decyzję...?
OdpowiedzUsuńAle my tylko tak sobie dyskutujemy, przynajmniej ja :). Nie sądzę by Joanka wzięła pod uwagę nasze głosy za i przeciw. To już duża dziewczynka, na pewno z googla korzystać potrafi, wierzę, że zanim zdecydują się na konkretną rasę, poczytają trochę o niej :).
Usuńale to nieistotne! ważne, że można się pochwalić swoim psem :p
Usuńja nie pochwale sie, bo nie mam...
Usuńja też nie mam, dziś przez chwilę się zastanawiałam, ale przypomniał mi się Młody (obecnie bawi w Krakowie) i jego "zaaraaaz" i przestałam myśleć :)
Usuń:D:D:D
Usuńja bede miala jak juz dzieci sie pozbede :P
A ja wolę koty, o! :)
Usuńjedno drugiego nie wyklucza, moj brat ma i psa i kota
Usuńnad kotem też się zastanawiałam, poprzednia właścicielka mojego mieszkania miała 4! i mam klapki-drzwiczki w drzwiach :) nawet w drzwiach balkonowych :) zamiast wymieniać drzwi sprawię sobie kota!
Usuńjutro mi przejdzie :)
A czy ja piszę, że wyklucza? :) Wolę koty, psy ledwie toleruję - są zbyt służalcze, jak dla mnie. Koty kocham - za ich niezależność. I za to, że na spacery podczas ulewy nie trzeba z nimi wychodzić ;).
UsuńAlez oczywiscie ze nie piszesz:)
UsuńJa wlasciwie moge sie przyznac, ze w ogole za zwierzetami nie przepadam :P
Ale pies i kot ujda
a my mieliśmy raz królika. Znaczy Młody miał, ja tylko sprzątałam klatkę i karmiłam. Do królika należała smycz ;) Jak Młody korzystał ze smyczy i królika to wszystkie laski z piaskownicy były jego ! ;p
Usuńdobre! Na szcescie moje dzieci nie chcialy nigdy miec zwierzatek klatkowych. Ja w ogole jestem naprzeciw zwierzatkom klatkowym. I cyrkom ze sloniami. Za zwierzetami nie przepadam, ale nie lubie jak sie je dreczy.
Usuńmam podobnie, królik był fanaberią; psów nie lubię, bo mi śmierdzą :| najbardziej podchodzi mi kot, ale Młody ma skłonności alergiczne i jakby się okazało, że nie toleruje, byłby dramat;
Usuńpozostają mi pająki i inne sezonowe owady :)
No! I myszy! Choc paskudnie brudza.
Usuńmyszy nie zaobserwowałam.
Usuńznaczy mam trzy, ale dwie nie działają :)
no i znowu pobudzasz moja wyobraznie Lucha,...
Usuń:P
Usuńnie doleciałaś :|
zara zara, jak to nie dolecialam
Usuńco najwyzej malo lotna jestem :P
hArbata (tak mówił mój dziadek) ostygła, bąble z szampana poleciały w eter, mietłę zmień ;)
Usuńwszystko przez to, ze jej nie odkurzylam :P
Usuńna następną imprę się popraw, ja na 3 tyg powinnam zniknąć znów :D będę zaglądać i wyłapię, jak kogoś sobie przygruchasz ! ;)
Usuńno nieee, ja uschne z tesknoty, a ryby na schniecie wrazliwe som!
UsuńZeby choc justa jakos sie pojawila...
no i 3 tyg emocjonalnie w plecy:[
Usuńmoja przyjaciolka w takich sytuacjach pyta - Jak tu nie pic??
UsuńZajrzyjcie prosze na forum adopcyjne dogomania.Pl, moze akurat ktorys psiak skradnie Wasze serca...
OdpowiedzUsuńUsciski...
Mój wujek brał i pomagało.
OdpowiedzUsuńmoja mama brała megalie i skutki były fatalne-czuła się okropnie, uderzenia gorąca, nadciśnienie, problemy ze skórą.. a efekt mizerny jeśli nie żaden:/ wszystkie skutki uboczne właściwe sterydom, tylko się bardziej męczyła. nutridrinki bardzo pomogły i oliwa pita łyzeczkami, ale do obu tych rzeczy trzeba się przyzwyczaić bo smakują paskudnie.
OdpowiedzUsuńTeż słyszałam takie opinie, Asiu.
UsuńSkutki uboczne leku spore.
Ja tylko napisze, że moja siostra uparła się na psa, co to jest mieszanką pudla i labradora :D Nawet sobie tego wyobrazić nie potrafię :P
OdpowiedzUsuńBuziak Asia :*
eee.. fajne to to :D
Usuńhttp://img52.imageshack.us/img52/2569/54720.jpg
A moim zdaniem to jest zły pomysł z tym pieskiem. pamiętajcie ,że to żywe stworzenie które będzie żyło wiele
OdpowiedzUsuńlat, a małe dziecko szybko się nudzi psimi obowiązkami, bo większość czasu spędza w szkole lub przy odrabianiu lekcji,z czasem ważniejsi będą koledzy i koleżanki,a zwierzątko zostanie wyrzucone na ulicę.....większość przypadków kiedy obdarowuje się pieskami małe dzieci tak się właśnie kończy...trudno oczekiwać odpowiedzialnośći od dziecka które samo potrzebuje dużo troski , ciepła i serdeczności
Nie uogólniaj, moja 9letnia córka bez problemy zajmuje się kotami - karmi je, sprząta ze mną kuwety, wyczesuje. Są RÓŻNE dzieci.
UsuńAsiu znalazłam Twój blog dopiero niedawno. Jesteś niesamowita kobieta i mama.!!!
OdpowiedzUsuńSama jestem w podobnym wieku i tez mam syna, który ma tyle lat co Twój Jasiu i wręcz nie jestem sobie w stanie wyobrazić takiej sytuacji w jakiej wy jesteście.
Będę zaglądać tu codziennie i modlić się o zdrowie dla Ciebie. Musi Ci sie udać, innej opcji nie ma.
Trzymaj sie i nie poddawaj!
nie zgadzam się że pomysł z psem jest zły, jako dziecko miałam kilka psów, wszystkie kochałam ogromnie, opiekowałam się nimi, był to obowiązek ale i radość, miłość zwierzątka. Jak Jasiu chce aby był to dobrze, niech będzie podobny do Mamy, albo Mama do niego, to super:) Asiu życzę większej wagi, tylko nie przeholuj:) A na poważnie, tak abyś była zadowolona, czyli waga prawidłowa dla Ciebie.
OdpowiedzUsuńWaleczna Matko Polko ;-)))) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńprzepraszam, wczoraj za dużo wina wypiłam, mialam tremę przed pierwszym komentem, ale dziewczyny i kobiety: nie naśmiewajcje się tak łatwo z innych, nie nazywajcie od razu głupcem, choć i głupiec ma swoją opowieść... to, że niektóre z Was przez wiele mscy tu piszą i macie klimat ok, ale Ci, którzy znają blog od kilku dni, mają inny...
OdpowiedzUsuńluuz, łap żelazko i wpadnij do mnie- jest impreza- Rybenka już leci ;)
Usuń;) dajcie spokój nowa praca, córka 11 lat ma przypływ hormonów dojrzewania... rozpieściłam córę sama wychowywałam, miała usunięty nowotwór w wieku 5 mscy. Teraz mam narzeczonego od 3 lat i bardzo się ostatnio wszyscy kłócimy.
UsuńKalina, nie lekaj się. Zawsze jest ten pierwszy raz! Luuz.
UsuńMoje dzieciaki dostały pieska gdy były w wieku 10 i 12 lat:) To był wspaniały pies, wspaniały pomysł i dzieciaki sprawdziły się w opiece nad pieskiem na całej linii, czyli wspaniałe dzieciaki;)
OdpowiedzUsuńA czy probowalas moze Colagenu??
OdpowiedzUsuńhttp://www.cefarm24.pl/9219,calogen-neutralny-500-ml.html
a ja polecam westa..czyli west white terrier. Wieczny dzidziuś, wszystkich kocha i lubi się bawić. Jak trzeba jest waleczny i nawet upoluje co nieco. Nie kłaczy, trzeba go czasem podciąć.
OdpowiedzUsuńa może po prostu jakiś kundelek, bo te są najwierniejsze i najzdrowsze. Psy rasowe jednak dość często zapadają na różne choroby.
Ściskam leciutko;)
moj dziadek cierpi aktualnie z powodu raka jelita grubego i odkad mu to zdiagnozowano (a zdiagnozowano juz w duzym zaawansowaniu) ma przepisana megalie. faktycznie, gdy jej kiedys z jakichstam przyczyn zabraklo na pare dni praktycznie nic nie jadl - nie mial apetytu. a z ta megalia to nawet cos tam raz po raz rzuci na ruszt. choc i tak jest bardzo chudy :/.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWypowiem się o psie, bo akurat jestem z tym na bieżąco. Od miesiąca jestem panią kundelka ze schroniska i stwierdzam, że do wzięcia szczeniaka trzeba mieć niezłe zdrowie. Dlatego uważam, żeby pies w tym momencie nie koniecznie byłby dobrym pomysłem. Moja Nitka jest mini a i tak najlepiej wywieźć ją do lasu, żeby się wybiegała. Mam bardzo duży dom z podwórkiem ale z niej taki Wariatuńcio, że dodatkowo (oprócz lasu) córka wychodzi z nią do parku, Poza tym nauka czystości też wymaga kondycji. Na hasło "zaraz zrobi" człowiek wyznaczony leci na dwór choćby w samych majtkach. No i jeszcze przyzwyczajanie do kota. Moje koty były przyzwyczajone do psa a mimo to szczeniak dla nich to wyzwanie. Przede wszystkim dlatego, że w naturze psa leży gonić i szczekać. A koty nie za bardzo to lubią. :) Przez kilka dni bałam się, że się wyprowadzą.
OdpowiedzUsuńSzczenię wymaga ciągłej uwagi. Moim zajmujemy się na zmianę: 4 osoby w wieku 35, 26, 15, 13 i mimo to nie idzie młodej zajechać.
Co do dorosłego psa to trzeba zrobić dokładny wywiad. Ja miałam dorosłego Tosa Inu, który był z pseudo hodowli. Nie było łatwo. Moja babcia ma kundla dorosłego, przygarniętego ze schroniska i jest bardzo zadowolona.
Najważniejsze jednak, jeśli ktoś zdecyduje się na psa to: NIE KUPUJ, ADOPTUJ. Od tego każde rozważanie o psie powinno się zacząć. Psy są cudowne, kochane, wierne i oddane ale pies to 2-3 latek na wiele, wiele dłużej.
Do zobaczenia Nitki zapraszam na mój blog.
Read more: http://chustka.blogspot.com/2012/10/915.html#ixzz2A0O9HjLS
Odzywam sie pierwszy raz, mimo, ze czytam Cię od dawna i nieustająco trzymam za Ciebie kciuki. Ponieważ jestem psiara, gdy widzę psi temat, nie potrafię być cicho ;) Wierze, ze piesek byłby dla Jasia cudownym przyjacielem, kumplem i pocieszycielem, gdy smutki go napadna. Jednak cos we mnie gromkim głosem krzyczy, ze pies jako prezent dla dziecka nie jest dobrym pomysłem. Psa kupują dorośli i dorośli są za niego odpowiedzialni. Pies to nie zabawka, nie przedmiot, to żywe stworzenie, które ma swoje potrzeby, emocje. Pies w rodzinie to odpowiedzialność dla dorosłych - trzeba dbać, by miał odpowiednie jedzenie, trzeba jechać do lekarza, gdy cos sie dzieje, Czasem i w środku nocy, trzeba za leczenie zapłacić, trzeba na dwór wyprowadzić, gdy leje i wieje, wcześnie rano i wieczorem. O to wszystko musi zadbać dorosły, nie dziecko. Czy ojciec Jasia to wszystko psu zapewni? Czy nie będzie tak, ze po paru tygodniach będzie miał dość i sie psa pozbędzie? To byłaby trauma i dla Jasia i dla psa... Nie raz czytałam jak rodzice pieska dziecku kupili i po miesiącu szukali mu nowych właścicieli... Czy jesteś pewna, ze ojciec Jasia tego nie zrobi?
OdpowiedzUsuńkiiki ma całkowitą rację.
UsuńA moim zdaniem to jest zły pomysł z tym pieskiem. pamiętajcie ,że to żywe stworzenie które będzie żyło wiele
Usuńlat, a małe dziecko szybko się nudzi psimi obowiązkami, bo większość czasu spędza w szkole lub przy odrabianiu lekcji,z czasem ważniejsi będą koledzy i koleżanki,a zwierzątko zostanie wyrzucone na ulicę.....większość przypadków kiedy obdarowuje się pieskami małe dzieci tak się właśnie kończy...trudno oczekiwać odpowiedzialnośći od dziecka które samo potrzebuje dużo troski , ciepła i serdecznośc
Read more: http://chustka.blogspot.com/2012/10/915.html#ixzz2A1iPYtW0
Witam,
OdpowiedzUsuńMegalię brała moja teściowa: średni efekt: myślę, że znacznie większy dawały Nutridrinki.
Co do psa: mam spanielkę: ale to wyjątkowo, jak na spaniela, nie szczekający i spokojny pies. Moją mogę polecić. I te jej oczy...Dla Janka pomyślałabym o Jack Russelu: owszem żywy ale to ponoć jedna z najinteligentniejszych,tuż po border collie, ras. Stąd tak wiele jej w filmach. Mały. Brak problemu z sierścią. Brak problemu z wyprowadzaniem. Bo mały:) (Rasy średnie do 15 kilo: mojego psa:14 kilo mój 4,5 latek:19 kilo, nie wyprowadza: smycz jest zawsze wyrwana z rączki) I King Charles Spaniel...Tylko, że one takie ... dziewczyńskie- tak powiedziałby mój 4,5 letni syn. Decyzja przecież wasza. Życzę powodzenia. Się zawsze przyda przecież. To powodzenie znaczy. PZDRWM
No właśnie - swoją możesz polecić bo jest wyjątkiem. Ja miałam spaniela i to jest pies łowiecki. Potrzebuje bardzo, bardzo, BARDZO dużo ruchu. Poza tym cocker spanielom podobnie jak dobermanom może przyjść do głowy żeby dominować. Potrzebują dorosłego, cierpliwego i konsekwentnego właściciela.
UsuńJa napiszę coś dla/o Jasia/u: jest podobny do mamy. ma podwaliny od mamy. jest nauczony życia wg mamy.
OdpowiedzUsuńDa radę.
Wierzę w niego.
Trzymaj się, Chłopcze.
ps. Ty, Chustko, też.
Asik, ja próbowałam Megalii, Nutridrinków i nic. Mąż od jakiegoś zapalonego pszczelarza przywiózł mi słój miodu i słój pyłku kwiatowego. Wieczorem rozpuszcza się łyżkę miodu w niepełnej szklance wody ciepłej. Rano do mikstury dodaje się 2 łyżeczki pyłku. Po wymieszaniu bełta na jednolitą masą piję się go. Na mnie podziałał rewelacyjnie, przytyłam już 4 kg, pozbyłam się częściowo mojej największej zmory czytaj. skrętów cholernie bolesnych jelit. Jedyny mankament,że ten pyłek jest niesmaczny, ale całkowicie naturalny i krzywdy nie wyrządzi.Polecam, ja ważyłam 42kg a teraz 48 kg toż to sukces. Lekarka z paliatywnej przy każdej wizycie mnie waży i pyta jak jak to zrobiłam,ha naturalnie:-)
OdpowiedzUsuńJeśli chciałabyś spróbować daj znaka (gabiryna@wp.pl) bo mogą być problemy ze zdobyciem czystego pyłku w granulkach.
OdpowiedzUsuńAsiu! Ja tak nie na temat... tylko chciałam dodać, że myślę o Was całodobowo i życzę wszystkiego dobrego, najlepszego! Ściskam serdecznie!
OdpowiedzUsuńDroga chustko:))
OdpowiedzUsuńCzytam, płacze i pooooooodziwiam Cie.
Dzieki Tobie Ciesze sie zyciem:)) bo moje problemy przy Twoich to pestka:/
Masz wspaniałego syna, wielu wspólnych chwil.....
Cieszę się, że jesteś, piszesz...
OdpowiedzUsuńI mam nadzieję, że prawo nie jest aż tak głupie.
Ścisk!
A może to ten pies????
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/media/set/?set=a.478414265523132.112083.111393995558496&type=1
.
.
jest tyle psiego nieszczęścia na świecie... a uratowany czy bezdomny kocha najmocniej...
.
.
Myśl o czekającej Jasia zmianie jest najgorszą, jaka zakłuła mnie od początku lektury bloga... Bo choroba, to coś z czym walczy się samemu, ma jakiś tam wpływ, walczy, a bezradność matki (każdej matki) w nadchodzącej sytuacji jest straszna. Tak bardzo bym chciała, aby jego ojciec dostrzegł że powinien ustąpić, pozwolić Jasiowi żyć z wujkiem i babcią... Na wszystkie świętości, co musiałoby się stać, aby ten człowiek dostrzegł uczucia synka...Tak bardzo mi przykro Pani Joanno, tak bardzo, że nie mam mocy sprawczej...
Ojej ojej ojej...z pewnoscia jak to pisalas to szlochalas w nieboglosy. Wyobraz sobie, ze nawet dzieci adoptowane w momencie kiedy dowiedza sie, ze istnieja ich rodzice biologiczni za wszelka cene chca ich poznac, a niektore nie moga im wybaczyc ze ot tak po protu ich sie pozbyli. Ojciec synka Chustki zyje, chyba nie jest alkoholikiem i degeneratem. A jezeli Syn nie wybaczylby mamie kiedys decyzji podjetej pod wplywem utyskujacych czytelnikow bloga? Nie jestes rezyserem, lepiej postaw na milion albo zaadoptuj kota.
UsuńI po co ta zjadliwość. Tu nie ma sytuacji, ze dziecko nie zna rodzica biologicznego, tu jest kłopot, ze zna... A chłód emocjonalny i brak szacunku do dziecka rani równie mocno co alkoholizm rodzica i trauma taka sama w dorosłym życiu... A kota zaadoptowałam i to nie jednego, tak samo jak psy... i znam z autopsji scenariusz, który tu się toczy, stąd współczuję bardzo i z serca troska moja i żal, że nie mogę pomóc, że los tak cholernie niesprawiedliwy ...
UsuńLudzie, zastanowcie sie wszyscy co piszecie... i ugryzcie sie w jezyk zanim cos palniecie. To nie jest nasza sprawa, jakie decyzje zostana podjecte w tej rodzinie. Nikt z nas dokladnie nie wie, jak sprawy wygladaja i nie ma prawa nikogo osadzac ani za nikogo decydowac.
UsuńHisteryczne reakcje i apele uwazam za bardzo nie na miejscu. Uszanujcie prosze suwerennosc tej rodziny i nie projektujcie na nia Waszych wlasnych doswiadczen.
tak to smutne
OdpowiedzUsuń