- bo tak właśnie jest w świetle obowiązującego prawa.
nie umiem Ci tego inaczej wyjaśnić.
nie przechodzi mi przez gardło, że to będzie dla Twojego dobra.
nie dostrzegam korzyści w takim rozwiązaniu.
ani w rewolucjonizowaniu życia jednym ruchem - takie historie to tylko u fryzjera: cięcie i od razu lepiej.
jestem zdania, że powinieneś przechodzić przez moją śmierć stopniowo.
to nieludzkie, żeby do jednej traumy dokładać drugą - związaną ze zmianą środowiska.
... środowiska, które znasz tylko od święta.
czuję się winna.
powinnam nauczyć Cię jeszcze tylu rzeczy.
kto Ci będzie obcinał paznokcie?
kto przypilnuje mycia zębów po każdym posiłku?
mycia i wycierania rąk i siusiaka po sikaniu?
kiedy myślę, jaką szkołę życia za chwilę dostaniesz, sztywnieję z przerażenia.
koniec z codziennym śniadaniem - koniecznie takim, jakie lubisz. nie dostaniesz już ulubionych parówek ani ulubionego żółtego sera.
koniec z paluchem serowym i piciem do szkoły według Twojego wyboru.
koniec z codziennie świeżymi majtkami i skarpetkami, ubraniem nagrzanym na kaloryferze.
czy ktoś Ci codziennie pomoże w odrabianiu lekcji? pakowaniu plecaka?
kto zawiezie na czas do szkoły?
kto utuli do snu, gdy kołdra będzie wyglądała jak groźna muchołapka?
kto obetrze łzy i ich nie wyśmieje?
kto cierpliwie wyjaśni raz jeszcze, jak się wiąże sznurowadła?
Synku, nie przechodzi mi przez gardło, że to będzie dla Twojego dobra.
takie jest prawo, a ja - bezsilna.
12 lat temu