czwartek, 18 października 2012

[913].

pan doktor wygląda.
ma okulary, koszulę ralfalorena i wiarygodnie serdeczny uśmiech.
pan doktor jest specjalistą - praktykiem, potrafi dostosować się do pacjenta.
jestem energiczna i bezpośrednia, on więc też.
pytanie - odpowiedź - pytanie - odpowiedź.
punkt - gem - set - mecz.
ząb - zupa - dąb - dupa.

- proszę pani, hipertermia stanowi przede wszystkim dodatek do właściwego leczenia chemioterapią.
och, oczywiście, gdybym w nią nie wierzył, wcale bym jej nie proponował i nie stosował.

trzeba ogrzać i polać po całości.
u pani nie da rady bez ponoszenia ryzyka.
tyle operacji było.
duże dawki naświetlań pani przyjęła.

bałbym się perforacji.
i z tego samego powodu nie odważyłbym się na chemioterapię doustną.
chemia dootrzewnowa też nie wchodzi w grę - wydaje się, że jednak za mało ma pani płynu w otrzewnej.
proszę mnie źle nie zrozumieć, ja wcale się pani nie pozbywam.


***

na drzewie algorytmu mojego leczenia nie ma wierzchołków końcowych.
przeważają zamknięte i wykluczające się możliwości.
chciałoby się powiedzieć - jesień jest, co się więc dziwić - liści nie ma.
ale nie żywię do nikogo żalu ni pretensji.
wybierałam sama, wybierałam najlepiej jak umiałam.
mimo braku znajomości zasad, mimo świadomości czekającej mnie przegranej, dokonywałam, dokonuję, wyborów najlepiej jak potrafię. a przynajmniej - staram się.
wszystko to nie byłoby możliwe, gdyby nie całkowite oddanie i zaufanie Niemęża i Babci B.
dzięki Nim czas choroby stanowi najwspanialsze chwile mojego życia.
pławię się w miłości.

powtórzę więc raz jeszcze: chwilo, trwaj.

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga