(Trinity fm - Sound of silence)
***
odkrycie tygodnia: japońskie wino śliwkowe.
schłodzone, z kostką lodu.
z kilkoma kroplami cytryny.
do tego: taras, leżaczki, parasol, miłe towarzystwo przyjaciół.
dodatkowo dla mnie: poduszka pod chudą dupę i kocyk, żebym się boże-broń nie przeziębiła.
piłyście?
***
wracając dziś w nocy do domu, na bezsensownym stołecznym moście (zgadnijcie, który to), kontrol czeźwości miałam.
chuchadełko było takie, że się ziaje z odległości pewnej, bez ust dotyku.
- pani dmuchnie jakby pani chciała zgasić świeczkę - poinstruował mnie przystojniak ze srebrnej kijanki.
duuuurną mają robotę.
13 lat temu
nie pilam, ale jak tylko nadarzy sie sposobnosc to chetnie sprobuje, bo lubie nowosci;
OdpowiedzUsuńmoja ulubiona jak narazie pozostaje margarita tzw. house salt on the rocks
doskonale orzezwia w czasei upalow :)
Byłby z Alfy - byłoby ok ? :)
OdpowiedzUsuńno, nie piłam, a spróbowałabym..jakieś namiary?reklamuj!
OdpowiedzUsuńproszę, oto więcej danych o winie Choyu (skopiowałam ze sklepu internetowego Dolina Win):
OdpowiedzUsuńLikier wytwarzany z japońskich owoców śliwki ume, cukru i japońskiej wódki „shochu”. Często nazywany potocznie winem śliwkowym, o charakterystycznym słodko-kwaśnym smaku. Produkt idealnie nadający się do ryb, owoców morza, deserów, koktajli oraz jako aperitif.
Ja je odkryłam jakiś miesiąc temu - jak do tej pory śliwkowe jest najlepsze. Czererśniowe się nie umywa.
OdpowiedzUsuńpiłam :) do były 3 pierwsze razy - pierwsze sushi, pierwsze wino śliwkowe i pierwsza zielona z prażonym ryżem...
OdpowiedzUsuńpiję do teraz - resztka w lodóweczce po szuszowej wyżerce jeszcze została...
a z nowości - przynajmniej jak dla mnie - cytrynowy krupnik. i to nieźle zmrożony. no przepychota, no, no...
He,he !Przywiózł mój J. dziecko z obozu spod Żywca i toż samo przeżył:rura pod usta .J.nie widział jeszcze takiego aparatu to pyta :gdzie ustnik ,cha cha! Akcja widać ogólnopolska.
OdpowiedzUsuńJa tak miałam tydzień temu. Pytam się gliniarza, wow, jaki nowy sprzęt macie i cap w obie łapy i chcę swoje usteczka pakować, hehe. No cóż zostałam poinstruowana, co i jak :)
OdpowiedzUsuńco dziennie z jednodniową przerwą, wytrzeźwiałam już po porannym browarze, zastanawiam się nad drinkiem wobec tego, kontrola czyli NIK wyjechała do inowrocławia na pogrzeb po wielu latach nie odwiedzania rodziny również w celu odgrzebania znajomości, w ramach leczenia mojego doła se wymyśliła mnie do izraela posłać...nie wiem tylko po co, i czy nadal stacjonuje tam nasze wojsko
OdpowiedzUsuńktóry to most? Ś-D?
OdpowiedzUsuńChyba raczej ten obok, ten przy Centrum Kopernika?
OdpowiedzUsuńpijam od kilka lat, tylko bez cytryny :) mój absolutny faworyt.
OdpowiedzUsuńpiłam -polubiłam:)Ale bez cytryny-muszę nadrobić.
OdpowiedzUsuńnie piłam :-(((
OdpowiedzUsuńdurny most to może Gdański?
a u przystojniaka to mogłabym i podmuchac....;-)))