i niespodziewanie, metafizyka.
droga podporządkowana, kierunkowskaz w prawo, hamulec.
rozglądam się, skręcam.
radio.
bieg, drugi, trzeci.
kanapa rozpamiętuje wizytę, towarzyszę w przeżywanych emocjach.
- tak, będziesz mógł zaprosić Go do siebie.
- teraz odwożę Ciebie do Twojego domu, bo musisz się wyspać, a mój Syn musi odrobić lekcje.
- jasne, jak przyjdziesz, znowu ugotuję ten makaron.
- tak, cieszę się, że podobało Ci się u nas.
ciemno.
jedziemy.
mruczy radio.
i niespodziewanie, metafizyka.
niebo przecina kometa.
ma złocisty kolor, przelatuje z lewej do prawej, gaśnie gdzieś na drugiej godzinie.
fortuna jest ze mną.
***
późnym wieczorem przyjechał na kolację przyjaciel.
w gościńcu przywiózł wielką bombonierkę.
- kto Ci powiedział, że to moje ulubione? - zapytałam zaskoczona.
przecież prócz Niemęża i Syna nikt o tym nie wie, że ubóstwiam właśnie te czekoladki.
- nikt, wszedłem do sklepu i od razu wiedziałem, że muszę ci je kupić - odpowiedział.
zdarzają się Wam mikroprzypadki?
13 lat temu
mikroprzypadki chyba nie, ale chwile gdy wszystko jest tak, jak ma być. moje ulubione czekoladki się nazywają "śliwka nałęczowska w czekoladzie", uwielbiam :-) a przepis na makaron? proszęęęęę :-)
OdpowiedzUsuńanna> śliwka nałęczowska w czekoladzie?
OdpowiedzUsuńcałe liceum się w niej kochałam!
pyszna!!!
przepis na makaron: kupujesz oryginalny, włoski makaron typu gniazda i gotujesz al dente.
rozkładasz na talerze.
posypujesz delikatnie cukrem.
panowie w wieku 6-7 lat uwielbiają to danie =]
hahahahaaha. to jednak podziękuję ;-) wymieszam gorący z pesto i już. smacznego. śpij słodko.
OdpowiedzUsuń:P
OdpowiedzUsuńczerwone pesto czy zielone?
dodajecie orzeszki piniowe?
Znam tylko zielone i niestety tylko słoiczkowe. Czytam, że można samemu. Orzeszki pinii pewnie w delikatesach do kupienia...
OdpowiedzUsuńsamej pesto dziub-dziub!
OdpowiedzUsuńlepsze będzie niż słoiczkowe!
orzeszki pinii są w zwykłych sieciowych sklepach.
Fortune favors the brave :)
OdpowiedzUsuńmikroprzypadek - taaa- pesto
OdpowiedzUsuńprzedwczoraj ambitnie zrobilam ...pesto! ambitnie, mialo byc zdrowe, nie tak slone, smaczne, tansze itp.
Raz i nigdy wiecej. Skaldniki , robota i sprzatanie kuchni nie do zaplacenia. Odradzam tych prob.
a 6-letni panowie jak i panie wola bardziej makaronik z cukrem niz z pesto. Wiadomo, smaczniejsze i rosnacy organizm wymaga jednak cukrow. Bez dietetycznego przesadyzmu w tym przypadku i pietnowania cukru.
OdpowiedzUsuńMakaronik z cukrem wzbogacam w rozpuszczone maselko i cynamon.
Chustko, to nie była kometa. To był metoer, meteoryt albo coś w ten deseń. Albo spsuty satelita naukowo-szpiegowski. Albo klucz francuski chińskich tajkonautów, co to oni go zgybili jak zmieniali koło w swojej rakiecia. Ale nie kometa.
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej na szczęście ;-)
ojtam ojtam, że niby to nie była kometa :)
OdpowiedzUsuńa wyglądała jak najbardziej kometowa kometa.
i tak pięknie przeleciała przez pół nieba i zgasła.
wyglądała szlachetnie kosmicznie :P
Daj przepis na pesto!
OdpowiedzUsuńMikroprzypadki, powiadasz...
OdpowiedzUsuńUfam, ze to nie są przypadki, tylko dowód na istnienie na ogół niewidocznych, acz wiążących wszystko ściśle sieci. Czekoladki chciały być Twoje, więc wysłały sygnał do kupującego. Fortuna Twoja osobista dałą Ci znak, choć niewykluczone, iż w tym celu musiała się posłużyć chińskim kluczem francuskim.
I tak to...
do przygotowania zielonego pesto potrzebujemy następujących utensyliów kuchennych:
OdpowiedzUsuń- blendera,
- naczynia na.
składniki (w wersji uproszczonej, bez ą-ę):
- dwa bukiety bazylii,
- jeden ser feta,
- garść orzechów piniowych/ew.laskowych (włoskie są wg mnie zbyt wyraziste),
- łyżka oliwy oliwkowej.
rżniemy wszystko bezlitośnie na dość gładką miazgę.
podgrzewamy w rondelku, rzucamy w kluchy i już, gotowe!
mikroprzypadki się zdarzają, mnie przynajmniej. oraz sprawdzają mikrosny :)
OdpowiedzUsuńzrobiłam się głodna przez ten makaron i pesto, które uwielbiam!
Zdarzają się ale nie mikro przypadki, nawet makro przypadki. Przyjaciele, prawdziwi przyjaciele zawsze wiedzą!W trakcie smutku wiemy kto jest prawdziwym przyjacielem, a kto nie. Ci prawdziwi zawsze są, zawsze wiedzą kiedy i co powiedzieć.
OdpowiedzUsuńja też je uwielbiam, te czekoladki ....
OdpowiedzUsuńO matko, głodna jestem, obśliniłam się do tego pesto!
OdpowiedzUsuńKlonuję przepis i robię w najbliższym czasie:)
Nie znęcaj się, plisss, rzuć okiem w pocztę i klepnij dwa słowa...:D
feta??????????????????????? o jezu, ja zawsze robilam z parmezanem
OdpowiedzUsuńmikroprzypadki, fluidy, sieci jak zwał tak zwał ale istnieją. I mówią, że wiara czyni cuda i takie tam)))) a makaron z pesto i śliwki w czekoladzie i michałki i chałwa to jest poezja naprzemiennie z metafizyką.
OdpowiedzUsuńha! nawet mnie będącego wybitnym antytalenciem kulinarnym przepis zachęcił. robię jak tylko się w co poniektóre brakujące utensylia zaopatrzę
OdpowiedzUsuńA.
Śliczna metafizyka... Też lubię te czekuladki. A ostatnio doświadczyłam metafizyki, kiedy zrobiłam jakoś tak sałatkę jarzynową, choć wcale mi się jej jeść nie chciało, zapakowałam w pudełko i pojechałam do Ojca. A on, pomagając mi się rozebrać z płaszcza powiedział zawstydzony: wiesz, wiem, że jesteś zabiegana, ale tak bym zjadł sałatki jarzynowej... Jak wyjmowałam pudełko z torby, miał łzy w oczach.
OdpowiedzUsuńa ja nie lubię owoców w czekoladzie!
OdpowiedzUsuńwiśnie... kryptoreklamaaaaaaaaaaa, ojojoj!
OdpowiedzUsuńach, do pesto oczywiście jeszcze:
OdpowiedzUsuń- pieprz
- czosnek
pesto z parmezanem? otóż nie - prawdziwe pesto genovese powinno być z parmezanem i serem pecorino (pół na pół).
z fetą, tak jak napisałam, to wersja bez ą-ę.
a tu: http://www.mangiareinliguria.it/consorziopestogenovese/pestogenovese.php przepis oryginalny.
Może ja w dziwnym miejszcu mieszkam, ale fety u nas nie ma. Jakieś fetopodobnecuś tylko:-(
OdpowiedzUsuńCiekawe... Zanim kliknęłam na "to" pomyślałam, że chodzi o wiśnie w czekoladzie.
OdpowiedzUsuńMetafizyka? Chyba nie.;)
Asia
Mikroprzypadek? Przeca napisałaś przyjaciel :)
OdpowiedzUsuńNo tak. Wiśnie w czekoladzie. To było oczywiste. Kometa.
OdpowiedzUsuńTak, mamy takie chwile:-))) W nich nagle nasz płaski świat zyskuje czwarty wymiar, otwiera się na sekundę tunel do innej rzeczywistości.
Dla takich chwil warto żyć - dla tej ulotnej pewności, że jest coś więcej, że jest jakieś TAM.
Często metafizyka to zwyczajna matematyka . To tak jak gra w totolotka , zawsze jest jakieś prawdopodobieństwo , że w końcu komuś uda się trafić . Większa metafizyka byłaby wtedy , gdybyś np. miała ulubiony smak czekoladek sprzedawanych na sztuki , tu trafić trudniej , bo wybór znacznie większy niż tych w pudełkach . No ale dobra , niech będzie że to metafizyka . Idąc dalej tym tropem można wizualizować , np. Twój przyjaciel ofiarowując Ci owe słodkości , wysłał sygnał , który Ty np. mogłaś zinterpretować następująco ;-)))
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=MRvS7sL2DOQ&feature=related
Oczywiście to są moje dywagacje , luźne zresztą , a jako że lubię takie rozważania mam nadzieję , że się nie pogniewasz i wrzucisz je do wspólnego wora pt. "metafizyka" ;-)
pozdrowienia!
p.s sosy pesto uwielbiam po prostu !
Czasami to te mikro przybierają skalę makro, a wtedy to nie wiem, czy to tylko przypadek.
OdpowiedzUsuńŚliwki w czekoladzie uwielbiam.
O tak! Zapętlenia zdarzeń prowadzących dziwnym trafem do sedna i niepokojące przekonania, że tam i to (prawdziwe!). Życie jest niewiarygodne:)
OdpowiedzUsuńSliwki w czekoladzie. Mniam. Nie wszystkie smakuja jak te duze - nie pamietam jaka marka, ale chyba Naleczowianka.
OdpowiedzUsuńCo do pesto, tez mniam. U nas mozna kupic gotowe sloiczki - nie tak perfekcyjne jak domowe, ale smaczne. Smaruje tym czasem bagietke albo ciabatte na cieplo.
Nawiasem mowiac nie wiem, jak Wlosi wciskaja w siebie te ilosci makaronu na primo (chyba nie pomylilam, co?), a potem jeszcze secundo itd... Musza wlac w siebie chyba z hektolitry czweronego wina, co? :)) Ja po ich pasta juz jestem pelna jak smok :))
Patrycja
Asia, podaję przepis na zielone pesto, które może wpłynąć nieco na wyniki morfologii:
OdpowiedzUsuń- pęk natki
- pęk rukoli
- sok z cytryny
- orzechy np. brazylijskie
- czosnek
- oliwa z oliwek
- starty parmezan / grana padano albo dziurgas (duuuużooo)
- salt & pepper do smaku
Wszystko siekasz, blenderujesz na gładką masę. Jestem fanką pesto z bazylii, ale to smakuje obłędnie:) Plecam, na zdrowie:)
Aśka C.