poniedziałek, 10 października 2011

[539].

(Dj Tiësto - Close to you)

***

jestem superkozą (profesor Szczylik).
jestem Walkirią (Magda Diana).
jestem najpyszniejszymi lodami z ogromną porcją czili (Niemąż).
mam siłę nosorożca (Zimno).
jestem kobietą jeżdżącą czołgiem (mecenas).

tak, to ja.
pędzę.
dam radę wszystkim przeciwnościom.
rozwalę raka, obalę system, zmiażdżę wrogów.
i tak właśnie będzie, to pewne, to postanowione.
ma być tak jak ja chcę!


od kilku tygodni narasta we mnie skowyt.
Babcia B. mówi: nie właź tam!
a ja, tak ukradkiem, otwieram Jej bloga. i zerkam.

ludzie.
tyle nas tu jest.
zróbmy coś.
zarządzam na jutrzejszy dzień wysyłanie światełka, jak metaforycznie mawiała Pau.
zarządzam słanie dobrej energii, modlitwy, pozytywnych wibracji.
ludzie.
zróbmy coś.

przecież wiara czyni cuda, prawda?

68 komentarzy:

  1. "Gdybyśmy wszyscy byli silni jak konie, nikt nikomu nie byłby potrzebny..." A ja Ciebie postrzegam jako silno-słabą, taki jest zresztą każdy z nas ;-)

    Jeśli chodzi o Andzię - na granicy jawy i snu mantruję uparcie, może i żałośnie: Boże (czy kto tam na górze siedzi), ocal Go (bliskiego mi człowieka). dodam, niech ocali i Andzię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, Szefowo, robi się. I żadne chujaski - kciukaski, tylko przyzwoita modlitwa w Kościele.
    Niech się ten szmatławy internet do czegoś dobrego przyda.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też zaglądam od dłuższego czasu i skowyt ten sam... Róbmy COŚ - ślemy energii ile się da...

    :*

    OdpowiedzUsuń
  4. We mnie ten skowyt też każdego dnia narasta- a bezsilność doprowadza do szału

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochani, wielka prośba o wysyłanie światełka również do małej Zuzi.. Zuziaczek także nas w tej chwili bardzo potrzebuje...

    http://zuziakasprzyk.blog.onet.pl/

    "Wiara czyni cuda..."

    :*

    OdpowiedzUsuń
  6. a może jednak? Przesłanie pozytywnych myśli do Tej osoby daje jej siłę. Myślę, że tak. Nie uśmiech z klawiatury ale uśmiech myśli dla Tej osoby mogą czynić cuda (nie, żeby od razu w kategorii cudownych ozdrowień ale miłych i wzmacniających odczuć). Doświadczyła tego moja droga B. Nieprawdaż? Zaiste prawda. Uwierz mi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale do kogo mamy ta pozytywna energie kierowac???

    OdpowiedzUsuń
  8. za szybko mi sie wyslalo...jesli do Andzi - pamietajmy, ze czasem spokoj/pokoj/wyciszenie jest wazniejsze od chwilowej poprawy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ania oba komentarze za szybko wysłałaś. Może kup wolniejszą klawiaturę.

    OdpowiedzUsuń
  10. skowyt...bunt..zażalenie do Pana Boga...ale jak mówisz, że słać - to poślemy...

    OdpowiedzUsuń
  11. Pani Joanno, Babcia B ma racje- "nie wlaz tam" ale sie nie da sluchac. Ja tez zbieram ciegi od znajomych i rodziny. ze wlaze na Wasze blogi.Mowia "po co nosisz cudzy garb"?. A naprawde mysle o Was codziennie i martwie sie jakbyscie byly moja najblizsza rodzina. Martwie sie o Wasze matki, dzieci.Andzia jest teraz szczegolnie w moich myslach.To wcale nie jest tak, ze jak kogos nie znam, to jest mi obcy. Wielka sila woli chcialabym powstrzymac Wasze choroby. I tez ma byc tak jak JA CHCE !!!
    Basia

    OdpowiedzUsuń
  12. a ja jestem za tym by kazdy zajal sie swoimi bliskimi (analogowymi) co jest trudniejsze niz slanie "pozytywnej energii" w wirtualna przestrzen wobec obcych ludzi- zapadl we mnie gleboko Wasz wpis na drugim blogu i zaczynam dostrzegac ta mialkosc i gnusnosc- dotarlo do mnie, ze zywimy sie tu iluzja uczestniczenia w czyims dramacie, choc to pozorne uczestnictwo, na niby
    wlasciwie wszyscy tu wchodzacy chocby zaklinali sie o czystych nie robia nic innego jak sla te "kciukaski- chujaski" zaklinaja rzeczywistosc choc przeciez kazdy wie jak jest
    a jest chujowo
    Babcia B ma racje, widac wiek daje inny rodzaj madrosci

    OdpowiedzUsuń
  13. Ech kochani, jest jak jest, Tata odchodzi, a to odchodzenie jest okrutne, łeeeee i co tu pisać, energii wór wam przesyłam, pozdrawiam i ściskam
    j

    OdpowiedzUsuń
  14. wiara cudów nie czyni, a słanie energii, światełek...cóż, ja wiem, może kilka dni temu... ale teraz uświadomiłaś mi, że to nie ma znaczenia... ja nie wiem co zrobić, żeby pomóc... jestem śmieszna i bezradna:( bardzo bezradna...a myślę sobie, że jednak umiałabym coś poświęcić

    OdpowiedzUsuń
  15. słać światełka..he,he:-))

    ale infantylizm do kwadratu

    jak już ktoś -napisał do kogo?

    wymyśl coś bardziej zakurwiastego

    kciukaski, światełka - żenada

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak jak nakazujesz Droga Chustko- przesyłam dzisiaj światełko dobrej energii w stronę Andzi, pozytywnych myśli, trzymam z całej siły kciuki i modlę się.
    Nie rozumiem dlaczego się wukłócacie o słuszność tych czynności- przecież tak naprawdę to nic nie kosztuje, a jeśli ma pomóc - to dlaczego tego nie robić??? Zgadzam się całkowicie ze stwierdzeniem, że "wiara czyni cuda".

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie Chustko, nie wiara czyni cuda.
    Bóg czyni cuda.
    Modlę się i proszę zatem.
    Ale mam świadomość, że to On decyduje...

    OdpowiedzUsuń
  18. Wysyłanie światełka...?
    ...
    ...

    Tak, definitywnie zgadam się z anonimowym 07:27

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciszej.
    Milczcie, głupie kwoki.
    Zamknijcie głupie dzioby.
    Zmuście puste łby do refleksji.
    Bez durnego kłapania dziobami.

    Modlitwa, dobre myśli nic Was nie będą kosztowały.
    Serdeczności, dobroci, czułości - nigdy za wiele.

    OdpowiedzUsuń
  20. a ja wierzę w moc modlitwy, czy pozytywnego myślenia, również w to, że można wyzdrowieć.
    i niech sobie to będzie jak ktoś tu napisał- żałosne, światełka czy kciukaski.
    jakie to ma znaczenie

    wczoraj byłam z kimś u psychiatry, bo nie chciał żyć. jest lepiej, będzie terapia, jest pomoc.
    a było bardzo źle.
    pomagajmy sobie nawet jeśli jesteśmy sobie obcy. warto.
    Gosia

    OdpowiedzUsuń
  21. Zastanawiałyście się, dlaczego medytuje się czy modli w ciszy?

    Zastanawiałyście się, dlaczego Chustka nie uczestniczy w Waszych pyskówkach?

    Ciiii...

    OdpowiedzUsuń
  22. jak to nie uczestniczy..?

    napisłąła, ze kciukaski to chujaski

    przestań z tym "ciii"
    nie bądź żenująca
    Chustka żyje
    nie rób z niej warzywa

    OdpowiedzUsuń
  23. Prawda! Wiara czyni cuda. Ja wierzę. Wierzę, że Tobie się uda, że się nie poddasz, że kiedyś pokażesz faka temu całemu pieprznikowi, jaki Cię spotkał. Pozdrawiam, ściskam i daję pozytywnego kopniaka na rozpęd...gdyby przypadkiem nie chciało Ci się wstać z łózka.

    OdpowiedzUsuń
  24. Będzie, jak ma być. Z Tobą, ze mną, z każdym.
    Czasami wydaje mi się, że jestem sama na świecie. To nieprawda.
    Czasami mam wrażenie, że ciagle ktoś przy mnie jest. To też chyba złudzenie.
    Ja nie mam raka, a Ty masz Niemęża.
    Przesyłam dobre myśli. Wierzę, ze to działa.

    OdpowiedzUsuń
  25. kolejny blog, który śledzę na bieżąco, który wiele dla mnie znaczy, staje się miejscem, do którego dotarł ten jad i złość i wszystko co najgorsze. Podobnie było u Pauli, w ostatnich wpisach. To smutne, przerażające.

    OdpowiedzUsuń
  26. Anonimowy z 9.01, ten dopisek o serdeczności pod tym, co wyżej napisałaś/łeś, jest paskudny... zwłaszcza że wczesniej piszesz o ludziach per głupie kwoki. Ja sądzę, że Joanna lubi wsadzać kij w mrowisko:) i dobrze się przy tym bawi:) jarmark jest:) dobrze jest:)i za to ją lubię:) A co do energii, światełek itd... niech każdy czyni, co uważa za stosowne:)sisi

    OdpowiedzUsuń
  27. Chustko,pij herbatę Roiboos na morfologię. Jak byłam w ciąży to piłam ją codzień, wyniki bez zarzutu, a kiedyś zapomniałam kupić i przez 2 tyg nie piłam - od razu wyniki zjechały. To jest herbata życia! bardzo dobra choć trudniej dostępna jest też herbata Teyberg. POlecam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie komentuję, a teraz nawet nie chcę już tu czytać komentarzy. Tyle jadu niektórzy noszą w sobie. Ale podpisać się jest już trudno. Anonimowość to taki smaczny kąsek.

    Jeśli ktoś nie chce/nie wierzy/nie potrafi - niech się nie modli. Dla mnie blogi osób walczących nie są tanią sensacją. To życie. Moja bliska osoba też walczy. Od roku świat zmienił barwy.

    OdpowiedzUsuń
  29. Chustko, ale co mamy zrobić? Tu nie trzeba kasy, nowych terapii,a sama jakoś nie wierzę, że siedząc za biurkiem w Sopocie wyślę jakąkolwiek enrgię do CO w którym leży Andzia. Ci co wierzą mogą się modlić. Reszta może się zastanowić co zrobić, żeby nie marnować reszty swojego życia jak krótkie czy długie nie byłoby.

    OdpowiedzUsuń
  30. Co my możemy dokładnie...ile ja sie nasłałam energii dla Pau i jestem zła sfrustrowana na tą jebaną śmierć...szła kasa, morze kasy, wyjazdy, loty, zielone soczki i dupa ona i tak zrobiła swoje..wiec co???Może poprostu sie oszukujemy wszyscy a gdzieś w głębi wiemy że to nieuchronne.....fucking life

    OdpowiedzUsuń
  31. Anonimowy z 9:01 napisał to, co mi przyszło na myśl podczas czytania komentarzy...

    to przykre, że nawet w takiej chwili są osoby, które nie pochylą głowy...

    czy tak trudno zatrzymać się na chwilę, pomyśleć o innych - dzisiaj o TEJ JEDNEJ konkretnej osobie...
    pomodlić się może... wg swojej wiary
    czy wołanie Chustki o jeden (JEDEN!) dzień refleksji, to aż tak dużo???

    OdpowiedzUsuń
  32. Wiara nie czyni cudów,
    Kciukaski-chujaski i światełka też niestety nie.
    Nic nie czyni.
    Będzie jak będzie.

    Entliczek, pentliczek czerwony guziczek, na kogo wypadnie na tego bęc..

    Do dupy,ze właśnie tak, ale co z tego..

    OdpowiedzUsuń
  33. Też TAM zaglądam z trwogą...
    Myślę,ale w środku wiem,że nic nie mogę :(((

    OdpowiedzUsuń
  34. Puknij się w czółko11 października 2011 11:50

    Chustka pisze...

    "jestem superkozą (profesor Szczylik).
    jestem Walkirią (Magda Diana).
    jestem najpyszniejszymi lodami z ogromną porcją czili (Niemąż).
    mam siłę nosorożca (Zimno).
    jestem kobietą jeżdżącą czołgiem (mecenas)

    tak, to ja.
    pędzę.
    dam radę wszystkim przeciwnościom.
    rozwalę raka, obalę system, zmiażdżę wrogów.
    i tak właśnie będzie, to pewne, to postanowione.
    ma być tak jak ja chcę!"


    Czasem , wbrew pozorom , może się okazać , że to wcale nie jest zaleta , a wręcz niepotrzebny balast , będący przeszkodą w dążeniu do prawdziwej wolności :-)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  35. Ty wstrętna prześmiewcza osobo, struta jadem, drwisz nawet z tych, którzy odeszli.

    OdpowiedzUsuń
  36. Ludzie , przecież Chustka ironizuje. Wiara nie czyni cudów. Chodzi o zadumę nad Andzią i wku.. się na swoją bezsilność.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  37. wiara czyni cuda.
    jestem przekonana o tym.
    i mam nawet na to dowody.

    OdpowiedzUsuń
  38. Nie drwij z wiary, możesz bardzo potrzebować kiedyś właśnie tej z zewnątrz płynącej energii, cudzych modlitw i myśli.

    OdpowiedzUsuń
  39. hmmm... czy Wy się zwracacie do mnie w tych komentarzach, czy może macie spontaniczny, niekontrolowany flow myśli?

    bo jeśli do mnie, to nie rozumiem, jakie macie zastrzeżenia. formułujcie, proszę, myśli prymitywniej, bo nie rozumiem przekazu.

    jeśli nie do mnie, to piszcie wyraźnie do kogo się zwracacie.

    OdpowiedzUsuń
  40. Do Ciebie. Opanuj się, złagodniej odrobinę.

    OdpowiedzUsuń
  41. chodzi o to, ze "slanie dobrej energii", lampionkow czy balanikow- to nic innego jak zwykle kciukaski-chujaski, mialkosc i banal do kwadratu- jak sama zreszta slusznie zauwazylas- oswiecilas ludzi a teraz znow ich chcesz wpakowac w to co wczesniej wysmialas

    OdpowiedzUsuń
  42. mam wrażenie, że mnie nie lubicie, a bohatersko męczycie się wchodząc na bloga.
    podziwiam masochizm :]

    OdpowiedzUsuń
  43. E, Aśka, to jakas dziwaczna dyskusja chyba jest... deprecha jesienna lud dopadła i troche się chyba ulało:) ja znowu na lekach bo dół mnie pochłania ale trwam na powierzchni, komentarze sobie pisze, czytam, pracuję ale czasem jest bardzo, bardzo ciężko. Bo wiesz, ja nie umiem być dzielna, bardzo się boję i płaczę i nie potrafię stawić czoła rzeczywistości :(

    OdpowiedzUsuń
  44. Chustka się bawi. Nabija się. Perfidna, zła. Zasatanawiałaś się kiedyś nad relacją: zło - nowotwory?

    OdpowiedzUsuń
  45. Są rzeczy wobec których człowiek jest bezsilny. Choćby gryzł, drapał, skowyczał, i nie wiem jak tupał nogami. Życie....Przekornie, co? I babcia B. ma rację - nie właź.
    Ewa.

    OdpowiedzUsuń
  46. a ja Cię po prostu lubię i podziwiam za odwagę. Mocno wierzę, że Ci się uda i wierzę, że wiara czyni cuda. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  47. Nie pogub się Chustko we własnej ironii. Przykre, że przywołujesz Pau, która chciała wysyłanych światełek, po tym kiedy wyśmiałaś taką formę "działania"

    OdpowiedzUsuń
  48. Chustko, a teraz poważnie i bez ironii- wierzysz na prawdę, że wiara czyni cuda? Proszę o dowody, jestem wręcz spragniona, bo ja w dennej sytuacji zdrowotnej jestem i chciałabym właśnie za pomocą wiary wyzdrowieć.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  49. A może chodzi o dobrą myśl, prawdziwą zadumę. Myślę, że pozytywna energia zawsze powiększa sumę dobra w świecie. Może jestem naiwną, ale taka wolę być.

    OdpowiedzUsuń
  50. Lubimy bloga, Ciebie nie znamy,
    od lubienia masz w realu.
    Czy tam krucho?
    Bo ja w realu to wiesz, żmijek uroczych raczej unikam:)

    OdpowiedzUsuń
  51. Chusteczko!
    o dowodach napisz, czekam

    rób swoje i nie przejmuj się hejtersami


    Aga

    OdpowiedzUsuń
  52. Chustko, proszę Cię- moderuj komentarze

    Nie karmijmy trolli i frustratów

    Twój blog- Twoje podwórko

    Nikt nie przytsawia pistoletu do głowy, by tu zajrzeć

    Pozdrawiam z pochmurnego Trójmiasta

    OdpowiedzUsuń
  53. wiara czyni cuda, tak wierzę w to.
    i nie mam (tylko) na myśli wiary rozumianej teologicznie.
    uważam, że nasz umysł ma WIELKIE możliwości i wiele możemy dzięki niemu osiągnąć.

    znajomy psychiatra uważa, że choroby ciała biorą się z umysłu.
    nie wiem, czy tak faktycznie jest, ale wiem, że nastawienie do życia przekłada się na samopoczucie.

    OdpowiedzUsuń
  54. Eee tam znajomy psychiatra....
    obiecałaś napisać od dowodach.Oczywiście, że nie chodzi o wiarę rozumianą teologicznie.Ja chcę dowodów na to, że jakiś nieuleczalnie chory wierzył głęboko, ze wyzdrowieje i wyzdrowiał.
    M.

    OdpowiedzUsuń
  55. OK Joasiu. taka kobieta jak Ty powinna żyć bo jesteś tak kreatywna że możesz uczynić wiele dobrego i co najważniejsze: masz żyć dla GianCarla, musisz, powinnaś, chcesz!
    Gdyby to leżało w mojej mocy już dawno miałabyś pewność trwania aż do starości. Moja pojedyncza siła wsparcia jest jednak zbyt słaba, zatem skupiam się i dołączam swoje dobre myśli o zdrowi dla Ciebie, do innych , życzliwych i dobrych ludzi.

    OdpowiedzUsuń
  56. Znajomy psychiatra ma wiele racji, tego jestem pewna jak i tego że choroby biorą się nie tylko z umysłu ale i ze sposobu życia, z genetyki i z czynników zewnętrznych. Niektóre schorzenia oparte na autoimmunologicznych procesach często powstają czy narastają pod wpływem stresu i to jest zdecydowanie zauważalne i doświadczalne czyli potwierdzone i pewne. Nie ulega najmniejszej wątpliwości że umysł ludzki może wpływać zaskakująco na nasz organizm i na procesy chorobowe, doprowadzając nasze ciało do porządku , nawet po ciężkiej chorobie z pozoru niewyleczalnej.

    OdpowiedzUsuń
  57. Anonimowy 12.37 co Ci jest? Co powoduje twoje niezadowolenie z życia. Jakie masz problemy? masz , to pewne, ale epatowanie ich na innych na pewno Ci nie pomoże a w 100% zaszkodzi. Uwierz mi! Tego jestem pewna bo znam się na tym.

    OdpowiedzUsuń
  58. Maggie> nie znam takich przypadków. nigdy nie szukałam takich dowodów wiary.

    wiem po sobie i po swoich bliskich (po Synku, po Niemężu, po moim Ojcu, po Babci B.), jak ważne jest nastawienie psychiczne.
    wiem, ile mocy jest w naszych głowach.
    mocy i niemocy.

    przykład? proszę:
    wczoraj byłam na kolacji u Babci B., rozmowa dotyczyła planów odnośnie zmiany chemioterapii.
    wystarczyło, że wciągnęłam się w rozmowę, zaczęłam analizować temat i raptem odczułam nudności.
    zaczęło mnie mdlić - całkiem jakbym właśnie była pod wpływem działania cysplatyny.
    nastąpiła momentalna zmiana tematu i przestałam mieć mdłości.

    tak to banalny przykład.
    ale chyba dobrze ilustruje to, co sądzę o wierze.
    o wierze rozumianej jako nastawienie.

    OdpowiedzUsuń
  59. Piszesz Joanno: "znajomy psychiatra uważa, że choroby ciała biorą się z umysłu".
    Otóż tak jest, ale nie tyle chodzi tu o samo myślenie, ile o emocjonalność (psychologia jednak się kłania:)
    Tłumione emocje latami ładowane w podświadomość (złość, gniew, żal etc.), nie wyrażane w sposób konstruktywny owocują chorobami somatycznymi, czasem bardzo poważnymi. Nie da się mnie przekonać, że jest inaczej, jestem tego dowodem.
    Dziś już umiem wyrażać każdą emocję, a przede wszystkim mieć z nią kontakt, wiedzieć, co czuję.
    I wyzdrowiałam po kilkunastu latach trudnego chorowania (to nie był rak).
    Myślenie zmieniłam diametralnie i radykalnie - zmieniłam się cała.

    Nie jesteś ani zła, ani złośliwa, ani wredna.
    Jesteś gniewna, wyrażasz ten gniew - i to jest Twoim sprzymierzeńcem w walce z chorobą.

    OdpowiedzUsuń
  60. Dorothea, to ja jestem dowodem będącym zaprzeczeniem Twojej tezy. Byłam ekstrawertykiem, nie tłumiłam swoich emocji, mówiłam, co czuję(od złości po miłość) i... zachorowałam.
    Choroba genetyczna nie jest, więc gdzie doszukać się przyczyny?

    OdpowiedzUsuń
  61. Jaranno, sformułuj, proszę, swoją myśl prymitywniej, bo nie rozumiem jakie przesłanki przywiodły cię do konkluzji, że jestem niezadowolona z życia, mam problemy i jeszcze "epatuję je na innych". Anonim 12.37

    OdpowiedzUsuń
  62. Maggie, Chustka - co do potęgi umysłu - zgadzam się, dowód mam anegdotyczny jedynie i w banalnych sprawach, ale zawsze to coś. Tło: od dzieciństwa panicznie boję się zabiegów chirurgicznych w obrębie głowy (odkąd usłyszałam historię o usuwaniu migdałków "na żywca"). W trzech przypadkach chyba właśnie ten strach przed koniecznymi operacjami zahamował choroby:
    1. swego czasu 2-3 razy w miesiącu angina - lekarz po kilku miesiącach stwierdza, że migdałki trzeba usunąć. Tak się przeraziłam, że od tamtego czasu nie zachorowałam na anginę (jakieś 15 lat)
    2. to samo w przypadku nawracającego zapalenia zatok i widma zabiegu prostowania baaardzo krzywej przegrody nosowej - bo usłyszeniu, że muszę przegrodę wyprostować zapalenia zatok już nie miałam
    3. i w przypadku kostniaka na podniebieniu - łagodnego nowotworu kości - lekarz stwierdził, że trochę za szybko kostniak rośnie, mogę mieć za chwilę problem z oddychaniem itd. - trzeba będzie usunąć - po tej informacji dziad przestał rosnąć.

    OdpowiedzUsuń
  63. Jest świetna scena w "Śmiertelnych nieśmiertelnych", gdy Ken wyrywa słuchawkę Trey i wrzeszczy nieparlamentarne słowa do baby po drugiej stronie druta, która snuła wywód, że rak to złość.

    Sic et non.

    Inny ciekawy obrazek, gdy Ken z Treyą nad stolikiem kawiarnianym (o ile dobrze pamietam) zastanawiają się nad przyczynowością nowotworu. I dochodzą do światłego wniosku: splot przyczyn. Genetyka, złe odżywianie, przyczyny psychologiczne i mnóstwo innych. Nie składamy się li i jedynie z psyche. Czy tylko z somy.

    OdpowiedzUsuń
  64. Banalny przykład sprzed wielu lat: symuluję dolegliwości żołądkowe u lekarza w celu uzyskania zwolnienia-oczywiście. Sama jestem zdumiona symfonią graną przez moje trzewia w gabinecie lekarskim, temperatura 38,5-super-dostanę zwolnienie. Mina rzednie, gdy lekarz wypisuje skierowanie na oddział chorób zakaźnych oddalony od przychodni o 5 min drogi.Już nie chcę objawów, więc w szpitalu termometr pokazuje 36,6. Od tej pory nie symuluję i nie wykręcam się zmyśloną niedyspozycją (bo takoweż potem się pojawiały). Znam też przypadek koleżanki, która, w odpowiedzi na odzieranie ją z poczucia wartości przez toksyczną mamusię, postanowiła: "Ja wam pokażę na co mnie stać-zachoruję na raka i z niego wyjdę". Tak też zrobiła, a teraz jest uznanym psychoonkologiem.
    Pozdrawiam
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  65. Wybacz Magdo ale prymitywniej nie potrafię:)

    OdpowiedzUsuń
  66. Amerykanie, którzy robią badania na każdy temat, zbadali, czy modlitwy wpływają na stan zdrowia. wyszło im, że wpływają, poprawiają. bardziej, jeśli osoba, za którą się modlimy (wysyłamy światełka, dobrą energię itp.) nic o tym nie wie.

    OdpowiedzUsuń
  67. melduję, co robię dla Andzi: czytam jej bloga od początku. ciekawa lektura. chcę ją poznać (Andzię).

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga