Wczoraj miałem ciężki dzień. Zaczął się chwilę po tym, gdy zasnąłem. Od szóstej rano stres i galop w niedoczasie. Mnóstwo ludzi zaangażowanych w rozwiązanie problemu, który był zwykłym nieporozumieniem.
Jakiś czas temu uderzyłoby to we mnie. Pewnie chodziłbym rozbity przez kilka dni. Z pewnością byłbym wściekły na jawną niesprawiedliwość.
Teraz jest inaczej.
Jak na sytuację byłem spokojny. Każda z możliwych opcji wydawała mi się do przyjęcia. Cokolwiek by się nie stało, to nie byłby koniec świata. Ot, niepomyślny splot okoliczności, która nie zmieni tego, kim jestem. Dlaczego? Bo Joanna.
Przechodząc z Nią przez chorobę doświadczyłem spraw tak ważnych, tak intensywnych, że teraz wszystko inne wydaje się nieistotne. Bo czym jest "poważny problem" wobec zmagań o życie?
Zmieniłem się, to jasne. Czy wolę siebie takiego? Nie wiem, to ktoś nowy, jeszcze się poznajemy. Nawet jeśli sobie radzę z niepomyślnymi zdarzeniami, jeśli te przejścia pokazały, co jest ważne w życiu, to cena jest się zbyt wysoka.
Jakiś czas temu uderzyłoby to we mnie. Pewnie chodziłbym rozbity przez kilka dni. Z pewnością byłbym wściekły na jawną niesprawiedliwość.
Teraz jest inaczej.
Jak na sytuację byłem spokojny. Każda z możliwych opcji wydawała mi się do przyjęcia. Cokolwiek by się nie stało, to nie byłby koniec świata. Ot, niepomyślny splot okoliczności, która nie zmieni tego, kim jestem. Dlaczego? Bo Joanna.
Przechodząc z Nią przez chorobę doświadczyłem spraw tak ważnych, tak intensywnych, że teraz wszystko inne wydaje się nieistotne. Bo czym jest "poważny problem" wobec zmagań o życie?
Zmieniłem się, to jasne. Czy wolę siebie takiego? Nie wiem, to ktoś nowy, jeszcze się poznajemy. Nawet jeśli sobie radzę z niepomyślnymi zdarzeniami, jeśli te przejścia pokazały, co jest ważne w życiu, to cena jest się zbyt wysoka.
Tak sądziłem do wczoraj. Dzisiaj już wiem, że Ona będzie ze mną nawet w najgorszych chwilach.
Uśmiecham się. W końcu się uśmiecham.
...
Oby ten uśmiech pojawiał się częściej i oddychanie było łatwiejsze.
OdpowiedzUsuńpiękne i mądre słowa... oby ten dystans do rzeczy błahych pozostał z Tobą na zawsze:) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń:*
OdpowiedzUsuńDziekuję :)
OdpowiedzUsuńpomagasz mi :)
Przeczytałam z przejęciem. Pięknie powiedziane.
OdpowiedzUsuńbo Joanna...
OdpowiedzUsuńbo moja mama...
bliscy są zawsze z nami i tyle się od nich uczymy!
potrafisz ubierać myśli w słowa.
OdpowiedzUsuńa dystans i uśmiech są zawsze w cenie.
mądre uwagi, dobrze ze dzięki Tobie ten blog nadal żyje! 3maj sie!!!
OdpowiedzUsuńTeż tak mam!
OdpowiedzUsuńPo moim życiowym dramacie mało co mnie rusza.
A Joanna nauczyła mnie cenić każdą chwilę i cieszyć się nią.
No i teraz cieszę się, że się uśmiechasz - i uśmiecham się do Ciebie:)
uśmiechnęłam się na myśl o uśmiechu na Pana twarzy. Oby jak najwięcej było tego uśmiechu :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za dżdżownicę :*
OdpowiedzUsuńpięknie piszesz, Piotrze.
OdpowiedzUsuńi oczywiście masz rację.
:*
OdpowiedzUsuńpiękne słowa PANIE PIOTRZE....
OdpowiedzUsuńusmiechnęłam sie na myśl iz Pan się uśmiecha...oby coraz czesciej!tego zycze z calego serca.pozdrawiam
Joanna była, jest i będzie w Tobie zawsze i przez Ciebie nadal uczy nas tego co jest najważniejsze.
OdpowiedzUsuńJ.
tak...
UsuńJoanna również kiedyś napisała tu, że to z kim jesteśmy wpływa na to kim się stajemy. :) I zgodziła się ze mną, że są ludzie nam przeznaczeni, których poznanie jest nam pisane.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło i czekam na książkę.
Dobre wieści ;)
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuńOpowiadaj. Wcześniej czy później - pomoże. Będzie łatwiej. Sprawdziłam na sobie.
OdpowiedzUsuńBędzie się pan jeszcze nie tylko uśmiechał ale i śmiał.
OdpowiedzUsuńtak :*
OdpowiedzUsuńTak.
OdpowiedzUsuńI dziękuję.
Z dniem dzisiejszym podjąłem decyzję o zablokowaniu komentarzy.
OdpowiedzUsuńWpisy nadal będą się pojawiać.