(Zenon Laskowik - Pacjent w szpitalu)
wyję! :D
***
(Jaromir Nohavica - To umí každý debil)
Ref:
To umí každý debil,
aby eso trumfem přebil,
ale dát na eso dvojku,
to je teprve gól.
1. Moja stará bečí, že nemám ho větší, že furt jen vedu řeči a potom jdu spát. Říkám jí moja drahá, láska není hodná vraha a viagra je drahá a stejně tě mám rád!
Ref:
2. Po Letenské pláni vichřice se prohání, dejte si pozor na ni, páni konšelé. Smetla už větší obry z papíru či hobry a jak byl každý dobrý a šel do prdele.
Ref:
3. Došel jsem do bufetu dát si štamprli fernetu a vepřovou kotletu, co za sto korun chcete. Nežli jsenzved vidličku, tak přišel student v tričku, podrazil mi židličku, děkujem, odejděte!
Ref:
4. U komereční banky, tam kde stály ruské tanky, jsou teď plátěné stánky a fronty veliké. Za poctivé české kačky od vietnamské prodavačky samé original značky velikosti ik ik el.
***
w związku z awarią mojego systemu, która nastąpiła w niedzielę rano, cudowne anielice - Kinga i Diana - z Fundacji Rak'N'Roll zorganizowały na cito badanie rezonansem.
w środę położę się więc posłuchać przez dwie godziny szatańskiej muzyki pola magnetycznego.
tymczasem szukam równowagi.
trampoliny, żeby wybić się i uciec przed lękiem.
drzemię w fotelu.
oglądam, czytam, piszę, jem.
nauczyłam Syna piosenki do szkoły - słowa żenują nawet Jego.
(Ha, ha - ha, ha/ Hi, hi - hi, hi/ śniegowe bałwanki/ to my, właśnie my).
i przyglądam się rosnącej stercie garów do zmywania.
Henryk Ferdynand Kaden powiedział: Umieć się cieszyć jest trudniej niż umieć cierpieć.
oraz: Wesołość to chwilowe zwycięstwo człowieka nad śmiercią.więc cieszmy się chwilą, zaczarujmy czas.
znacie może jakieś nowe dowcipy?
a może przyśniło, przydarzyło się Wam coś zabawnego?
mnie zeszłej nocy śniło się, że handlowałam kradzionymi motocyklami!
a było to tak:
gdy dotarłam na giełdę motocyklową do Radomia*, okazało się, że na przyczepce, na której przewoziłam zielony ścigacz, niczego nie ma: ktoś ukradł mi motór, który ja komuś innemu ukradłam.
* nic nie wiem o istnieniu giełdy motorowej w Radomiu.
***
Konstanty Gałczyński, Zaczarowana dorożka
(...)
przez barokową bramę,
pełną sznerklów i wzorów,
wszystko znika na amen
in saecula saeculorum:
ZACZAROWANA DOROŻKA
ZACZAROWANY DOROŻKARZ
ZACZAROWANY KOŃ.
(...)
Ale w knajpie dorożkarskiej,
róg Kpiarskiej i Kominiarskiej,
idzie walc „Zalany słoń”;
ogórki w słojach się kiszą,
wąsy nad kuflami wiszą,
bo w tych kuflach miła woń.
I przemawia mistrz Onoszko:
– Póki dorożka dorożką,
a koń koniem, dyszel dyszlem,
póki woda płynie w Wiśle,
jak tutaj wszyscy jesteście,
zawsze będzie w każdym mieście,
zawsze będzie choćby jedna,
choćby nie wiem jaka biedna:
ZACZAROWANA DOROŻKA
ZACZAROWANY DOROŻKARZ
ZACZAROWANY KOŃ.
w środę położę się więc posłuchać przez dwie godziny szatańskiej muzyki pola magnetycznego.
![]() |
czekam na badanie. |
trampoliny, żeby wybić się i uciec przed lękiem.
drzemię w fotelu.
oglądam, czytam, piszę, jem.
nauczyłam Syna piosenki do szkoły - słowa żenują nawet Jego.
(Ha, ha - ha, ha/ Hi, hi - hi, hi/ śniegowe bałwanki/ to my, właśnie my).
i przyglądam się rosnącej stercie garów do zmywania.
![]() |
oraz: Wesołość to chwilowe zwycięstwo człowieka nad śmiercią.
znacie może jakieś nowe dowcipy?
a może przyśniło, przydarzyło się Wam coś zabawnego?
mnie zeszłej nocy śniło się, że handlowałam kradzionymi motocyklami!
a było to tak:
gdy dotarłam na giełdę motocyklową do Radomia*, okazało się, że na przyczepce, na której przewoziłam zielony ścigacz, niczego nie ma: ktoś ukradł mi motór, który ja komuś innemu ukradłam.
* nic nie wiem o istnieniu giełdy motorowej w Radomiu.
***
Konstanty Gałczyński, Zaczarowana dorożka
(...)
przez barokową bramę,
pełną sznerklów i wzorów,
wszystko znika na amen
in saecula saeculorum:
ZACZAROWANA DOROŻKA
ZACZAROWANY DOROŻKARZ
ZACZAROWANY KOŃ.
(...)
Ale w knajpie dorożkarskiej,
róg Kpiarskiej i Kominiarskiej,
idzie walc „Zalany słoń”;
ogórki w słojach się kiszą,
wąsy nad kuflami wiszą,
bo w tych kuflach miła woń.
I przemawia mistrz Onoszko:
– Póki dorożka dorożką,
a koń koniem, dyszel dyszlem,
póki woda płynie w Wiśle,
jak tutaj wszyscy jesteście,
zawsze będzie w każdym mieście,
zawsze będzie choćby jedna,
choćby nie wiem jaka biedna:
ZACZAROWANA DOROŻKA
ZACZAROWANY DOROŻKARZ
ZACZAROWANY KOŃ.
Nosz kurna, zeszłej nocy miałam chyba z 15 snów. Znalazłam wypchany do maksimum portfel i zamiast go zwrócic właścicielowi, zatrzymałam go. Potem byłam w Chicago, gdzie wszędzie pracowali Meksykanie pochodzenia polskiego, a ja poszukiwałam Dyrektora Fabryki, który miał mnie uratować. Miałam ze sobą kotka. Panowie Meksykanie powiedzieli mi, że w Chicago nie można pić wody z kranu, co jest nieprawdą. Potem byłam w Wiedniu, chodziłam po second handach. A potem...
OdpowiedzUsuńO motocyklach kradzionych śnić - piękny sierpień będzie tego roku. :)
Cieszę się, że masz lepszy nastrój dziś, Chuściu xxx
Szukałam dziś pewnej notki na blogu i trafiłam na opowieść, która do dziś rzuca mi się czerwienią na uszy, kompromitacja, hehe, przytoczę Ci fragment:
OdpowiedzUsuń"...Władowałam się w ciasne uliczki Bielska i u zbiegu jednej z drugą spotkałam Policję w radiowozie.
Uchyliłam okno:
-Proszę Pana, szukam bankomatu, najchętniej Millennium.
Pan Policjant popatrzył na auto pełne śmiejących się do niego kobiet i zapytał:
-Ma Pani Visę?
A ja na to, kompletnie bezmyślnie:
-Wizę??? Do Bielska???
I już w chwili, gdy to idiotyczne pytanie wyleciało mi z ust, zaczęłam się śmiać, śmiać tak bardzo, że jeszcze teraz mam drgawki, zwłaszcza gdy przypomnę sobie ogromniejące ze zdziwienia oczy policjanta.
Zadziwiające w tej historii jest to, że nie dmuchałam w balonik...".
Ściskam mocno i tak trzymaj.
Ko cię
OdpowiedzUsuńbrakuje mi do Ciebie słów, na nazwanie Cię, na zdefiniowanie.. łatwiej by było mi Ciebie namalować:)
OdpowiedzUsuńkiedyś miałam straszny sen, który powracał co tydzień, trzy razy, ale za każdym razem oprócz powtórzenia całego scenariusza dochodziła kilka kolejnych scen. Otóż moja siostra próbowała w nim popełnić samobójstwo podrzynając sobie gardło, a ja beznamiętnie się temu przyglądałam i w końcu pod wpływem jej próśb brałam nóż kuchenny i piłowałam tę szyję. Nie bałam się w tym śnie za grosz, ale po przebudzeniu nie mogłam do siebie dojść. Gdy sen się powtórzył 3 raz myślałam, że zwariowałam i chciałam iść do psychiatry, bałam się zasypiać,by znów tej makabry nie śnić .Sen jak się pojawił, tak i znikł i oby nie powrócił:P
Bądź dobrej myśli przed tym "solarium"
Buziaki:)
się mi przypomniało a propos szatańskiej muzyki pola magnetycznego - Charlotte Gainsbourg wykorzystała ją jako inspirację do swojego genialnego albumu IRM, który polecam gorąco. o ile jakimś cudem nie wszedł Ci jak dotąd w łapki:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=Cm94vQeHdDI
Będzie dobrze , jak masz takie sny :) zdjęcie pieska mnie powaliło a zwłaszcza jego podpis , dalej trzymam łapska wprawdzie nie czuć już alkoholem ale księżowski spirytus coś tam powinien zadziałać
OdpowiedzUsuńpozdr.d.d.d
no i pominołem sedno wejscia na bloga to dla rakeli
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=V47Df0vjSYs
Moje dziecko zapytało mnie kiedyś: "Co będzie za tydzień w czwartek?"
OdpowiedzUsuńNa mojej twarzy wyrazem głębokiego zamyślenia odbiły się intensywne procesy myślowe, po czym odparłam z przekonaniem: "piątek". Do dziś się z tego śmiejemy, może i Ciebie troszkę to rozweseli.
Myślę o Tobie najcieplej, jak się da.
Humor w klimacie okołosesyjnym - http://www.youtube.com/watch?v=6W4whEytGoI
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Chustko :* Szkoda, że myślami nie można dodać sił...
Awaria systemu?
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię mocno i wysyłam mnóstwo pozytywnej energii.
Te.
Więc leż, czytaj, pisz, kokoń się w fotelu i pamiętaj, że tu jesteśmy - wciąż po tej stronie, i Twoje miejsce jest też wciąż tu. Nie gdzie indziej.
OdpowiedzUsuńKochana Asiu :)
OdpowiedzUsuńA propos ruchomych schodów jadących w dół:
http://www.youtube.com/watch?v=cnF1Pk40nOI
Pozdrawiam cieplutko,
Ania Sawicka
Nie opowiem Ci nic, ale pokaże Ci to, co bardzo mi się spodobało. Mam nadzieję, że Ty też się uśmiechniesz :
OdpowiedzUsuńhttps://www.youtube.com/watch?v=OcONKTxj8GA&feature=player_embedded
Dobranoc :)
http://niepospoliciludzie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńA mnie to śmieszy :)
mnie się sniło, że do mieszkania wturlał (!) mi się kot! tak sobie leżał na wycieraczce i czekał, aż otworzę drzwi, a potem się poturlał, do kuchni i zażądał żarcia. (nie mam kota, nawet nie mam mieć)
OdpowiedzUsuńJoanno, to czekam na dobre wyniki tego rezonansu.
Ostatnio nie mam zabawnych snów, i nawet sny o lataniu z ważkami nad stawem gdzieś poszły precz - pewnie przez te hardcorowe mrozy:)
OdpowiedzUsuńChustka, z jakiego to schowka wyciągasz taką muzykę ? Nohavicę kocham i żałuję, że jeszcze nie byłam na żadnym Jego koncercie, a było ich w Polsce oj całkiem, całkiem sporo.
I "a pornos" Gałczyńskiego - poczytajcie ludziska jak można pięknie pisać:) Ja jestem nieustannie zachwycona tymi słowami.
Chustka - cały czas ściskam łapę:)
Joasiu, śpij, odpoczywaj, opychaj się dobrymi rzeczami, czytaj pozytywne teksty i słuchaj ciepłej energetycznej muzy, przytulaj się dużo do swoich chłopaków - czy co tam jeszcze nastraja Cię pozytywnie i dodaje Ci sił, sama wiesz najlepiej. Złap równowagę. Myślę o Tobie ciepło i wspieram.
OdpowiedzUsuńcos smiesznego? pamietasz nasza rozmowe o krotkich wlosach? moja znajoma zaczela spotykac sie z pewnym facetem, ona ma fryzure jak Twoja, on uroczy kucyk. Wlasnie wracali z jednej z pierwszych randek, gdy nagle uslyszeli za soba komentarz jakiegos chlopaka, mowiacego do swojego kolegi "eee, patrz, zamienili sie glowami" :)
OdpowiedzUsuńNie znam dowcipów, ale znam bajki o... hm, wyższym poziomie abstrakcji:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=P6uPCQZ94J0&feature=related
(obejrzyj co najmniej 3 odcinki, żeby złapać myśl przewodnią). Polecam próby odtwarzania kawałków tej kapeli w gronie rodzinnym (u nas ja jestem królikiem, a mój facet wilkiem).
Patrzę tak na śpiącego G. i w zasadzie przyszedł mi do głowy jeden dowcip, ale nie jestem pewna, czy nie zaczerpnęłam go właśnie z Twoich komentarzy - jeśli tak, to sor.
Późną nocą mąż wślizguje się do łóżka i budzi żonę słowami:
- Kochanie, nie mam majtek!
- Jutro ci upiorę.
Kurtyna.
Trzymaj się. Ta zima kiedyś musi minąć!
OdpowiedzUsuńMoje sny to kawał wielkiej historii, ale zrozumiałe są dla tych, co znają kontekst, więc nie będę zanudzać. Z jednym wyjątkiem: dziś śniło mi się, że naciągałam Ci na głowę czapeczkę (taką szydełkową), żeby Ci nie było zimno, a Ty ją ściągałaś jak niegrzeczne dziecko.
OdpowiedzUsuńŁadne rzeczy, wtargnęłaś w sny czytelników bloga, to dopiero manipulacja i pijar, kurza stopa.
ściskam obie łapki
OdpowiedzUsuńAśko!znam trochę kawałów, ale nie umiem opowiadać, wiec sobie daruje, zeby nie było żenady.Ostatnio śniło mi się, ze mieszkam w wielkim domu z olbrzymim oknem. Mam niecodzienny widok, na ...ZOO. Każdego ranka karmię z okna żyrafę, które wsadza swój łeb do mojego pokoju.Uwielbiam śnić i spać.Uwalniam się wtedy od wszelkich problemów.Jestem wolna. Zatem Aśku,podsypiaj sobie kiedy możesz.To daje ukojenie i spokój.Trzymam jutro kciuki. Nie umiem się modlić wiec nie będę.Czekamy na dobre wieści.Sciskam.
OdpowiedzUsuńZ tego co wiem o RAdomiu, to robią tam zupy "chjinskie" ;P I tu moja wiedza sie konczy, hehe
OdpowiedzUsuńŚniło mi się kiedyś, że bylam kurą... i mój mąż (kogut) chciał się pozbyć naszego "jajka" i że sobie gdakałam z innymi kurami na ten temat, że jak to! że co z niego za okrutnik! że jesteśmy w stanie wyżywić jajko itd. Facet (kogut) zrzucił jajko z mostu... nie zdążyłam go uratować.
No i nie wiem czy to był śmieszny sen, ale ja tam sie uśmiecham pod nosem. A pamietam go już od x lat. Skąd taka tematyka w mojej głowie, wtedy, kiedy tylko fiu bździu tam było? no sama nie wiem.
Miłego mycia naczyń, może chcesz sie wymienić na klepanie statystyk napraw na liniach produkcyjnych?
Oj, Asiu, ale uderzyłaś w moje tony!uwielbiam czeski język, najbardziej lubie go słuchać, ale poczytac tez jest fajnie.Bywam w Czechach tak srednio raz w roku, czasem dwa i jakos wlasnie tam jest mi wesolo, gdy słysze ten przecudny język wokół. Po czesku nawet Szekspir brzmi zachwycająco Být, nebo nebýt? Tak se musím ptát!
OdpowiedzUsuńno o kultowa czeska bajka:
http://www.youtube.com/watch?v=kfyj65PHyUI&feature=related
Asiu, zycze by jutrzejszy rezonans wygrał tylko piękne nuty;)
Przepraszam ale zdjecie obrazujace jak czekasz na badanie wywoalalo u mnie napad glupawki. Dobra glupawka z rana nie ejst zla. Senkju :-)
OdpowiedzUsuńChyba mnie wywaliło...
OdpowiedzUsuńTej piosenki uczyłam niedawno moją 4-latkę na przedszkolną imprezkę z okazji Dnia Babci :) Nic to... Na trudniejsze rzeczy przyjdzie jeszcze czas :) Myślę o Tobie!
Walczymy!!
Apel do sąsiadów-przyjaciół Aśki: ruszcie zadzinki i pozmywajcie jej te naczynia,co?:)
OdpowiedzUsuńWyniki środowej akcji kiedy najwcześniej?
melduję:
OdpowiedzUsuń- naczynia pozmywane
- morfologia zrobiona, białe krwinki trochę przesadziły ze wzrostem, bo po czterech zastrzykach Neupogenu skoczyły do 50 tys.; no ale nic to - jest ich więcej, będzie więc co gubić ;)
- wyniki jutrzejszego badania pewnie za tydzień
Może mi nie uwierzysz, ale mi się śniłaś ty - grałaś w karty i jadłaś miód na śniadanie.
OdpowiedzUsuńSzybko sie uwinęłaś :)
OdpowiedzUsuńChustko, jesteś moim bohaterem :) Masz taką moc, że rakela podwija ogon. Na wyniku z reso bedzie to widać, zobaczysz!!!! I niech ona już spierdala, a sio. O!
OdpowiedzUsuńMiałam 2 rezonanse głowy w Szczecinie (bez tuby). Program naczyniowy mnie zmęczył bo czułam jak moje tkanki wpadają w rezonans aż mi się chciało pawia puścić... ale ten inny program był bardzo przyjemny i przypominał mi dźwięk mis tybetańskich. Bardzo się wtedy zrelaksowałam i chętnie bym powtórzyła.
OdpowiedzUsuńdowcip, który mi dziś przysłał przyjaciółka:
OdpowiedzUsuńJadą w przedziale dwaj pasażerowie. Jeden pyta: - pan to skąd? - Ja z
Krakowa. A pan?
- A ja z Radomia. - A - mówi ten z Krak. - ja nie znam ani jednego
porządnego człowieka z Radomia. - Jak to?! - oburza się Radomiak- Jak
to pan nie zna? A ja znam mnóstwo! - No to niech pan wymieni chociaż
trzech - mówi ten z Krak.
Ten z Radomia myśli myśli, po czym pyta: - A musi być trzech?
- Niech będzie dwóch - mówi ten z K.
Tamten znów myśli, myśli...
- A musi być dwóch?
- No niech będzie chociaż jeden - zgadza się ten z Krak.
Tamten myśli, myśli, myśli, w końcu pyta:
- A musi być z Radomia?
mam nadzieję, Radomiacy, że się nie obrazicie? :p
lubisz czarny humor, nie? Zobacz to: Laskowik - Kaplicowy http://www.youtube.com/watch?v=zMOvDjJN6DI
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPODRĘCZNY ZESTAW DO POPRAWIANIA HUMORU
OdpowiedzUsuńElement pierwszy - impresja artystyczna
Wczoraj wieczorem miał miejsce napad w Akademii Sztuk Pięknych. Policja już po godzinie oprócz szczegółowego rysopisu sprawcy otrzymała trzy płótna olejne z jego podobizną, dwanaście grafik, dwa drzeworyty i jedno popiersie.
Element drugi - krótki film toaletowy
http://c.asset.soup.io/asset/2345/0428_6cbb.jpeg
Element trzeci - komiks o twórcach gier
http://6.asset.soup.io/asset/2208/2758_de91_500.jpeg
Element czwarty - człowiek banan nadciąga
http://8.asset.soup.io/asset/0664/1240_59e4_500.png
Element piąty - ku refleksji
http://f.asset.soup.io/asset/2277/2463_9866.jpeg
Element szósty - zwierzenie
Wczoraj miałam paskudny dzień, ale wpadła mi w ręce książka Arthura Blocha „Prawa Murphy’ego i dalsze powody, dla których sprawy idą źle!”. Przeczytałam, wypisałam niektóre, wymyśliłam "swoje" prawa Murphy'ego i napisałam notkę na blogu. Trochę smutno-wesołych rozważań.
http://namiot.wordpress.com/2012/01/31/jestem-nieszczesliwym-czlowiekiem-czyli-rozwazania-smutno-wesole/#comments
Więc moja aktualna recepta na życiowe frustracje brzmi: wymyślaj swoje prawa Murphy'ego!
Pozdrawiam...
a mi sie snilo, ze zyje w swiecie, w ktorym zycie czlowieka mozna przewinac, jak kasete z magnetowidu. I czlowiek sie robil nowy i zyl raz jeszcze. Podobalo mi sie. A gfilm za kazdym razem byl inny. A na poprawe humoru ogladam to:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=dJ4Nnr0MXKY
http://www.youtube.com/watch?v=-nTZfWiqRzc&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=8phAb3vHF98&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=HO3tscCAVJ8
Ukochania Chustko!
Aśka, ja z tą pielęgniareczką Laskowika chodziłam do jednej klasy w LO. Julia Mikołajczak się zowie i pięknie śpiewa. :)
OdpowiedzUsuńjeszcze jeden dowcip od mojej przyjaciółki Ewy:
OdpowiedzUsuńPrzychodzi facet do lekarza, minę ma nietęgą.
Lekarz - Co panu dolega?
Facet - Ja, panie doktorze, jestem niestety bezpłodny.
Lekarz - O! A może mi pan powiedzieć coś o chorobach w pańskiej rodzinie?
Facet entuzjastycznie - Tak! Bo widzi pan doktorze, mój ojciec był
bezpłodny, mój dziadek był bezpłodny i prawdopodobnie pradziadek też...
Lekarz zaskoczony wykrzykuje: - To skąd pan się wziął, na Boga!?!
Facet ze zdziwieniem: - Ja? Z Radomia.
no to jak tak, to ja podam dowcip powyżej lat 18.
OdpowiedzUsuńrozmawia trzech facetów o cipkach swoich żon.
pierwszy:
- Moja ma cipkę jak Londyn: wiecznie wilgotną.
drugi:
- a moja ma cipkę jak Paryż: zawsze pachnącą.
a trzeci bez entuzjazmu:
- a moja ma jak Radom... ot, taka zwykła dziura.
rżę :)))))))
OdpowiedzUsuńja ich moge ogladac na okraglo. Czy nie sa rozkooooszni? :) :) :)
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=-14wFzZ5oMw&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=mL6gFAe2DPw&feature=related
Ponieważ też mi jakoś parszywie, przekopałam archiwum i znalazłam kilka historii na poprawę humoru. Znajdziesz je u mnie pod ostatnią notką(http://jutrofutro.blogspot.com/2012/01/fanklub-futer.html). sześć linków, pięć historii plus jeden wycinek z gazety ;)
OdpowiedzUsuńNiech idzie na zdrowie :*
Ja czegoś nie rozumiem, jestem zdrowa jak żeńska odmiana byka, ale to Ty mnie rozweselasz i pionujesz. Sękju
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTo i ja może coś... Dla dorosłych.
OdpowiedzUsuńRozmawia dwóch facetów:
- Stary, wiesz jaką minę ma kobieta, gdy widzi naprawdę wielkiego penisa?
- Nie...
- Widzisz, a ja wiem!
I drugi:
- Stary, znamy się już tyle lat, piszesz się na trójkącik ze swoją żoną?
- Nigdy w życiu!
- Dobra, wykreślę cię z listy.
Pozdr.!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńusmiechnij sie :)))
OdpowiedzUsuńhttp://www.photoprikol.net/uploads/posts/2011-05/1304447121_funny_pics_jokes-97.jpg
jak byłam mała to śniło mi się, że jestem jeżem, który leży sobie wśród liści i jest mu super dobrze :) a potem okazało się, że wpadłam pomiędzy moje łóżko i rodziców (nie ma to jak czasy prlu, jeden pokój i po wodę trzeba było chodzić z wiadrem, a w mrozy zamarzało, eh).
OdpowiedzUsuńA to à propos walki:
OdpowiedzUsuńhttps://www.facebook.com/photo.php?fbid=219553388135426&set=a.219553261468772.50311.100002422988942&type=1&theater
z postu drogiej Chustki każdy dzisiaj weźmie coś dla siebie.
OdpowiedzUsuńeh, Nohavica – 8 lat temu byłam na niesamowitym koncercie – maj, warszawska wieś okna sklepowe zabiła dechami, przed alterglobalistami się broniąc. Panowie w mundurach, na ulicach prawie barykady, ludek stołeczny zamknął się w swoich chatach. nie wychodzi. niby stan wojenny, ale trochę jak z czeskiego filmu.
Wieczorem w Romie Nohavica i kilka rzędów bohaterskich słuchaczy, co to z chałpy wyjść się nie bali. dwa lata (chyba) wcześniej proszę Nohavicę o ulubioną Kometę. nazajutrz stoi na scenie - też Roma - mówi, że ktoś go o coś prosił, zaczyna Kometę i... zapomina słów. zaczyna się jeszcze raz
co do C dysku, w czasach przedlaptowych (mało kto z towarzystwa może pamiętać:) – mój (tak)mąż na rozładowanie frustracji co pół roku dla higieny dawał komendę: format C. za każdym razem potem tabula rasa:)
badania są także po to, żeby mieć lepszy wynik. a my co? i tak nikt nie wie, co go czeka, rzekł Nohavica w Cieszyńskiej.
dobrych myśli, i.
A dziś podobno Międzynarodowy Dzień Przytulania:
OdpowiedzUsuńhttp://theinspirationroom.com/daily/print/2010/11/john_west_bear_hug.jpg
Tak więc tulimy :)))))))
Ja też mam taki chuligański dowcip.
OdpowiedzUsuńIdzie ulicą dama, futro, diamenty, cud uroda, na smyczy, wysadzanej diamentami oczywiście, prowadzi miniaturowego pieska Yorka. Zaczepia ją żul.
-Te, pani! -woła.
-Tak? - mówi łaskawie dama.
-Cipa pani wypadła!
Lubię ten dowcip,i już:)
Grudzień 2011,okres przedświąteczny, Łowicz, ulica Zduńska. Takmąż, na codzień pracujący z cyferkami w kraju, w którym jednostką miary jest cal, wchodzi do sklepu w celu zakupu białej koszuli do garnituru. Życzenie swoje deklaruje sympatycznie wyglądającej sprzedawczyni, która rzuca jedynie zdawkowe pytanie:
OdpowiedzUsuń- pod krawatem?
Takmąż z niejakim zdziwieniem (?) odpowiada, że no tak, będzie miał krawat do tej koszuli (przecież mówił, że to do garnituru !)
- ja się pytam ile pan ma pod krawatem, czyli w kołnierzyku...
- ah, jakieś 15.5, może 16...
Tutaj z kolei sympatyczna pani sprzedawczyni zrobila wielki (?) na obliczu, omiotła Takmęża spojrzeniem i zabawnie uśmiechając się odparła - 16 to pan ma chyba w nadgarstku, ja podam 31 :D
przychodzi żaba do lekarza i mówi: - - coś mnie w stawie jebie.
OdpowiedzUsuńa na to lekarz na to: pewnie rak.
przepraszam, ale mnie to śmieszy.
- Dlaczego ciągle nosisz w dłoni pusty kubek Starbucksa ?
OdpowiedzUsuń- Bo nie stać mnie na iPhona ….
:)
Jakoś tak po stanie wojennym, około roku 83., moi rodzice jechali z Krakowa do Zakopanego. Mama była entuzjastką zakupów w gminnych domach towarowych. Zatrzymali się w Pcimiu (tak, w Pcimiu) i weszli do domu towarowego. I mama nagle oniemiała: stoisko z bielizną, w którym były piękne (jak na owe czasy) staniki i majtki - nie wierzyła własnym oczom. Wybrała jakieś staniki, przychodzi do płacenia i ekspedientka zadaje pytanie: zaświadczenie z USC o ślubie, czy akt zgonu? To był warunek, żeby kupić stanik. Śmiali się aż do Zakopanego.
OdpowiedzUsuń:))))))))))))))
OdpowiedzUsuńChe che che:)
OdpowiedzUsuńJa prawie nigdy nie opowiadam dowcipów, nie umiem. Ale mam swoje dwa ulubione. Ten z yorkiem to jeden,a to drugi:
Pod kamienice na Pradze podjeżdża beemwica, wysiada z niej nakręcony anabolikami dres i się drze.
-Zajebała! Zajebała!
Z okna wychyla się wytipsowana i zsolaryzowana panienka i syczy.
-I-za-be-la.
Oby awaria została szybko usunięta!
OdpowiedzUsuńIdzie facet ulicą. Patrzy- tę samą ulicę przemierza inny facet, który co jakiś czas wybucha gromkim śmiechem, a co jakiś czas tylko ze zniechęceniem macha ręką. Śmiech- machnięcie ręką, śmiech- machnięcie ręką... Zaintrygowany pyta:
OdpowiedzUsuń- Przepraszam, z czego pan się tak śmieje?
- Aaa, nic, kawały sobie opowiadam.
- A dlaczego co kilka chwil macha pan ręką?
- Bo niektóre już znam.
DZIECI
OdpowiedzUsuńTwoje ubrania:
Pierwsze dziecko: Zaczynasz nosić ciążowe ciuchy jak tylko
ginekolog potwierdzi ciążę.
Drugie dziecko: Nosisz normalne ciuchy jak najdłużej się da.
Trzecie dziecko: Twoje ciuchy ciążowe STAJĄ się Twoimi normalnymi
ciuchami.
Przygotowanie do porodu:
Pierwsze dziecko: Z namaszczeniem ćwiczysz oddechy.
Drugie dziecko: olewasz oddechy, bo ostatnim razem nie
przyniosły żadnego skutku.
Trzecie dziecko: Prosisz o znieczulenie w 8. miesiącu ciąży.
Ciuszki dziecięce:
Pierwsze dziecko: Pierzesz nawet nowe ciuszki w Cypisku w 90
stopniach, koordynujesz je kolorystycznie i składasz równiutko w
kosteczkę.
Drugie dziecko: Wyrzucasz tylko te najbardziej ubrudzone i pierzesz
ze swoimi ubraniami.
Trzecie dziecko: A niby czemu chłopcy nie mogą nosić różowego?
Płacz:
Pierwsze dziecko: Wyciągasz dziecko z łóżeczka jak tylko piśnie.
Drugie dziecko: Wyciągasz dziecko tylko wtedy, kiedy istnieje
niebezpieczeństwo, że jego wrzask obudzi starsze dziecko.
Trzecie dziecko: Uczysz swoje pierwsze dziecko jak nakręcać
grające zabawki w łóżeczku.
Gdy upadnie smoczek:
Pierwsze dziecko: Wygotowujesz po powrocie do domu.
Drugie dziecko: Polewasz sokiem z butelki i wsadzasz mu do buzi.
Trzecie dziecko: Wycierasz w swoje spodnie i wsadzasz mu do buzi.
Przewijanie:
Pierwsze dziecko: Zmieniasz pieluchę co godzinę, niezależnie czy
brudna czy czysta.
Drugie dziecko: Zmieniasz pieluchę co 2-3 godziny, w zależności od
potrzeby.
Trzecie dziecko: Starasz się zmieniać pieluchę zanim otoczenie
poskarży się na smród, bądź pielucha zwisa dziecku poniżej kolan.
Zajęcia:
Pierwsze dziecko: Bierzesz dziecko na basen, plac zabaw, spacerek,
do zoo, do teatrzyku itp.
Drugie dziecko: Bierzesz dziecko na spacer.
Trzecie dziecko: Bierzesz dziecko do supermarketu i pralni
chemicznej.
Twoje wyjścia:
Pierwsze dziecko: Zanim wsiądziesz do samochodu, trzy razy
dzwonisz do opiekunki.
Drugie dziecko: W drzwiach podajesz opiekunce numer swojej komórki.
Trzecie dziecko: Mówisz opiekunce, że ma dzwonić tylko jeśli
pojawi się krew.
W domu:
Pierwsze dziecko: Godzinami gapisz się na swoje dzieciątko.
Drugie dziecko: Spoglądasz na swoje dziecko, aby upewnić się, że
starsze go nie dusi i nie wkłada mu palca do oka.
Trzecie dziecko: Kryjesz się przed własnymi dziećmi.
Połknięcie monety:
Pierwsze dziecko: Wzywasz pogotowie i domagasz się prześwietlenia.
Drugie dziecko: Czekasz aż zrobi kupę.
Trzecie dziecko: Odejmujesz mu z kieszonkowego.
WNUKI: Nagroda od Pana Boga za nie zamordowanie własnych dzieci.
zawsze placze ze smiechu, bo to szczera prawda przeciez :)
Anabol dres mnie powalił. I panistarsza, i york. Chustko, mam nadzieję, że rżysz podobnie, choćby przez ułamek.
OdpowiedzUsuńYorka i I- za- be- lę pozwoliłam sobie skopiować- wkleić. Wcześniej, na świeżo, yorka przeczytałam przez telefon mamie- śmiała się tak długo, że dziękuję bogu i t- mobile za sieć rodzinną.
OdpowiedzUsuńIvonek:)))
OdpowiedzUsuńdużo prawdy życiowej w tym tekście, oj duuużo:)
ja od dziś swojego Yorka tylko w torebce nosić zamierzam ;)
OdpowiedzUsuńKwartet na cztery rece... ja ich kooooocham
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=Y8lhanDJUnQ
A ten titanic sie nigdy nie znudzi.
http://www.youtube.com/watch?v=Bc5Y4Nvd7ds&feature=related
always look...przeciez ja sie w supelek zwine ze smiechu...
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=WIGl1w-e7x4&feature=related
ale co tam, oryginalu tez mi nie zal
http://www.youtube.com/watch?v=L2Wx230gYJw
aska, no wiesz :):):)
Izabela... :D
OdpowiedzUsuńMama pyta Jasia:
OdpowiedzUsuń- Co dziś robiłeś na podwórku?
- Udawałem ptaka.
- A co robiłeś - śpiewałeś czy ćwierkałeś?
- Jadłem robaki.
Dziewczyno czaruje!!!!!
OdpowiedzUsuńMusi być dobrze
Przychodzi pingwin do baru i mówi do barmana:
OdpowiedzUsuń- Poproszę whiskey.
- Z lodem czy bez?
- A jebnąć ci?
:)
W rzezni spotykaja sie dwie krowy.
OdpowiedzUsuń- Pani tu po raz pierwszy?
- Nie kurwa po raz drugi ...
Dwóch gości siedzi w przedziale. Nuda, zatem jeden się przedstawia:
OdpowiedzUsuń- Witam, Kilof jestem.
- Miło mi, Bułeczka.
Pan Kilof radosny, wesołość narasta. W końcu nie wytrzymuje i mówi: proszę się nie obrazić, ale taki wierszyk ułożyłem związany z pana nazwiskiem.
- Śmiało, proszę powiedzieć.
- Bułeczka, Bułeczka, masz nos jak piłeczka!
Bułeczka uśmiecha się kwaśno i kombinuje odwet. Myśli, myśli i nic. Mija jedna stacja, druga stacja, trzecia... Wreszcie Bułeczka musi wysiadać. Przygnębiony stoi już na peronie kiedy nagle... Eureka!!! Pociąg rusza, Bułeczka rzuca się w pogoń. Biegnie peronem i wali w szybę.
Kilof otwiera okno, a Bułeczka krzyczy zdyszany:
- Kilof...! Kilof...! Ty głupi chuju!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMąż z żoną leżą wieczorem w łóżku. Mężowi zachciało się pić, a że leżał
OdpowiedzUsuńod ściany zaczyna powoli przechodzić przez żonę. Ta sądząc, że mąż ma
ochotę na seks mówi:
- Zaczekaj mały jeszcze nie śpi.
Po pewnej chwili mąż ponownie próbuje przejść przez żonę, bo dalej
męczy go pragnienie.
-Mówiłam ci zaczekaj, bo mały jeszcze nie śpi.
Mąż wytrzymuje jeszcze chwilę, a potem wstaje delikatnie, żeby nie
przeszkadzać żonie i nie budzić dziecka. Idzie do kuchni, odkręca kran
i nic - nie ma wody. Sprawdza w czajniku, też nie ma.
Pić mu się chce okropnie. Wyciąga więc z lodówki szampana.
Żona słysząc huk otwieranego szampana woła:
-Co ty tam robisz?
Na to dziecko, które jeszcze nie spało mówi:
- No tak. Nie chciałaś mu dać dupy to się zastrzelił.
Tekst o dzieciach ubawil mnie do lez. W sumie to prawda. Choc zatrzymalam sie na pierwszym - cos w tym jest. To samo obserwuje u dzieci moich znajomych, kolejne nie sa juz tak dopieszczone. Dzis ze smiechem wspominam, gdy po urodzeniu Jasia biegalam na rynek i do specjalnych sklepow po produkty bio, gdy patrzylam na niego godzinami, z kazdym kaszelkiem bieglam do lekarza.
OdpowiedzUsuńChustko, co za awaria systemu? Ty sie nie wyglupiaj...
gdyby nie rak i nie ten blog, nie poznałabym tylu dowcipów :D :D :D
OdpowiedzUsuńdziękuję Wam serdecznie :)))))
Mąż wraca nad ranem do domu. W drzwiach wita go żona :
OdpowiedzUsuń- Mój ty biedaku, znowu całonocne zebranie?
- No.
- Daj płaszcz, masz szminkę na policzku. Pewnie znowu ta stara księgowa cię wycałowała.
- No.
- O, masz też szminkę na kołnierzyku. Pewnie ktoś otarł się o ciebie w autobusie.
- No.
- Kochanie, ściągnij te łachy, musisz odpocząć. Ooo...masz całe plecy podrapane. Znowu wpadłeś w te krzaki co ostatnio.
- No.
- Stefan ! Ty masz na sobie damskie majtki !
- No, to teraz kombinuj...
Gdyby nie blog, rak jest zbędny.
OdpowiedzUsuńPrzychodzi baba z dzieckiem do lekarza.
OdpowiedzUsuń- Czy dziecko przechodziło odrę? - pyta lekarz.
- A gdzie tam, panie, my zza Buga...
Ja nawet tych z początku listy nie potrafię opowiedzieć! Ale co się uśmiałam!
OdpowiedzUsuńposzedł facet z buldogiem do parku, a tam odbywały się wyścigi hartów. buldog mówi do faceta:
OdpowiedzUsuń- zapisz mnie proszę. na pewno wygram! zobaczysz...
- co ty buldog, nie dasz rady.
- mówię ci, że dam. proszę zapisz mnie
więc zapisał facet buldoga na wyścigi. po chwili wszystkie psy stanęły na starcie, a wśród nich buldog. sędzia dał znać, otworzyły się boksy i psy wystartowały. pierwsze okrążenie i buldog przebiega linię mety ostatni. właściciel zaniepokojony wydziera się z trybun:
- no i co? jesteś ostatni!
- spoko spoko
drugie okrążenie i pies znów przebiega przez metę na samym końcu. facet się wydziera:
- buldog, co jest?!
- spoko spoko
przed ostatnim okrążeniem pies znów ostatni przebiegł linię mety. facet krzyczy:
- buldog, co jest? dasz radę?!
- dam, spoko spoko
na ostatniej prostej pies znów był najgorszy i przybiegł na metę ostatni. po wyścigu podchodzi do niego pan:
- no i co? mówiłeś, że dasz radę. co jest buldog?
- kurwa nie wiem.
Było kiedyś takie czasopismo "Kobieta i życie", a na ostatniej stronie rubryka "Satyra w krótkich majteczkach".Mam w familijnych annałach takie np.: Syn widzi suczkę-jamniczkę w ciąży,z wielkimi, prawie do ziemi sutkami :"Dlaczego ten PIES to KROWA?"-pyta :)
OdpowiedzUsuńStudent ma miesiac do egzaminu.Przychodzi diabel i mowi nie ucz sie zobacz jaka ladna pogoda ja ci podpowiem i bedzie dobrze.Dwa tygodnie do egzaminu.Znow do studenta przychodzi diabel i mowi zobacz jaka ladna pogoda idz sie napij piwa ja ci podpowiem.Nadchodzi dzien egzaminu student rozlada testy i mowi o kurwa!a diabel ja pierdole!:)
OdpowiedzUsuńGłęboki PRL, jesień. Całe miasto oblepione plakatami: "Lenin w październiku".
OdpowiedzUsuńKtoś dopisał: " A koty w marcu".
idzie facet z jamnikiem w parku, psa zatakował pitbull. facet puścił jamnika ze smyczy i ten zagryzł pitbula. obserwator mówi do właściciela jamnika - panie dam panu 10.000 z tego jamnika,
OdpowiedzUsuńna to właściciel - 10.000 to ja zapłaciłem za operację plastyczna aligatora
i jeszcze jeden
Szkot wysłał żonę na wakacje do ciepłych krajów
- za 2 przychodzi telegram :" pańska żona utopiła się. stop. jej ciało wydobyto całe oblepione krabami.stop. co robić"
szkot odpowiada " kraby sprzedać. stop. pieniądze przelac na moje konto. stop. przynętę zarzucić ponownie. stop
Dom wariatów, lekarz siedzi na dyżurce, wokół sajgon.
OdpowiedzUsuńSzaleńcy wchodzą sobie na głowę, wydzierają się, bija się.
Kompletny odjazd.
Skaczą po łóżkach, jedzą karaluchy, rzucają się poduszkami.
Nagle do lekarza podchodzi taki najbrudniejszy.
Koszula - ścierwo, pazury czarne, tłuste włosy, na nogach podarte kapcie,
nieogolony, sińce pod oczami.
Lekarz na niego patrzy i mówi:
- A co to takie piękne do mnie przyszło? Małpka?
Facet nic
- A może Napoleon albo jaki Książe?
Facet nic
- A może to taki piękny przybysz z obcej planety nas odwiedził.
facet na to:
- Panie ! qrwa, ogarnij Pan ten sajgon, bo mi tu kazali neostradę podłączyć!
A dno? Ja osiągnęłam kiedyś dno w pociągu na trasie Warszawa-Rzeszów.
OdpowiedzUsuńWracałam do domu na wakacje, zmęczona sesją i jej oblewaniem.Koło mnie siedział elegancik, śliczny jak laleczka. Zasnęłam, w międzyczasie ktoś otworzył okno. Z naprzeciwka nadjechał pociąg, huknęło. Obudziłam się, kiedy krzyczałam "AAAYYYAAA!!!" elegancikowi prosto w przerażoną twarz. Z wielkiego wstydu znów wtuliłam się w kurtkę i zasnęłam.
Zrobiłam to znów. Prawdę mówiąc zrobiłam to elegancikowi jeszcze dwa razy. Za Krakowem elegancik zniknął (wcale mu się nie dziwię) , na jego miejscu usiadł starszy, dystyngowany pan. Przechodziła pani , sprzedająca kawę itp. Pan do mnie" Kawy? " a ja , świeżo obudzona, rozanielona jego gestem " Nie, dziękuje, mam pieniądze, kupię sobie ale to bardzo miło z pana strony." Pan biedny zaczął się jąkać " Ale ja nie, nie..."
Pamiętna to była podróż:)
Dobrej nocy.
uwielbiam Was.
OdpowiedzUsuńdziękuję serdecznie :)
Umiera Amerykanin. Przy łóżku czuwa zrozpaczona żona. Ten zwraca się do niej:
OdpowiedzUsuń- Mary, możesz mi wyznać całą prawdę...
- Och John, pamiętasz tego cadillaca, który stał w garażu i podobno wygrałam go na loterii? Tak naprawdę... to był od niego!
Umiera Francuz:
- Sophie, możesz mi wyznać całą prawdę...
- Och Jean, pamiętasz tamte perfumy i drogie futra w moim pokoju? Nie wysyłała mi ich kuzynka, ale były od niego!
Umiera Rosjanin:
- Tania, możesz mi wyznać całą prawdę...
- Siergiej, pamiętasz tę białą koszulę, co zawsze wisiała na drzwiach? To on ci ją podp...ł.
To ja ci tylko przypomnę o błocie w spreju.. Pamiętasz?:)))
OdpowiedzUsuń