czwartek, 19 stycznia 2012

[640].

(Wojciech Majewski - Ocalić od zapomnienia)

***

- synu, nie dosięgasz do - za przeproszeniem - pedała.
- ależ mamo, nic nie szkodzi, mi to w graniu nie przeszkadza.
dzieciom należy ryć beret od lat wczesnych.
tylko nieustanna praca u podstaw daje cień nadziei, że może kiedyś ziarno wykiełkuje.

udaliśmy się więc na koncert.
wraz z nami były też dwa potwory LEGO.
niższy - Dżedaj. wyższy, w hełmie,  jakiś koszmarny pomyleniec.
(w tle - S.Kurkiewicz oraz saksofon i łokieć H. Miśkiewicza)
przerwa w koncercie.
siedzę na brzeżku sceny i kombinuję, czy dam radę niezauważony przechwycić klarnet.

Giancarlo podsumował: knajpa świetna, muzyka mi się podobała, ale koncert był za długi.
no cóż.
trzeba siać, siać, siać.

69 komentarzy:

  1. No kxxxwa pięknie, Giancarlo od Komedy zaczyna? :D
    Czego będzie słuchał potem?

    OdpowiedzUsuń
  2. :-)
    i to jest odpowiednie podejście do tematu :-)

    te solówki pewnie się monotematycznie dłużyły w niekończonośc chłopakowi :D...ale są dźwięki z dzieciństwa do których w odpowiednim wieku się chętnie powraca :-)

    Tak więc...a nóż i ŁYŻECZKA- Młody MOŻDŻER-Jagodziński...rośnie :-)

    super!!!!!!!!!!!!


    Alex

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy z 2:17> potem będzie słuchał czego zechce.
    a na razie ja Go kształtuję.

    Alex> przy solówkach podskakiwał jak sprężyna.
    słyszał w muzyce gonitwę, bieg i Go to bawiło.
    ... a potem zabrał się za podrywanie i całowanie okolicznych pań...

    OdpowiedzUsuń
  4. pompuj, matka, pompuj te wszystkie cuda w latorośl. to tyle znaczy! bez Tego by nas nie było, co? x

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamietam koleżankę z podstawówki,mama zabraniała słuchać jej Dr Albana i Ace Of Base,czytać Bravo i Popcorn itd.Mogła słuchać tylko muzyki wybranej przez mamusie itd.Była wówczas nieszczęsliwym dzieckiem.Dziś jest lekarzem ale z mamą nie ma żadnych relacji.A czy Ty twojemu dziecku pozwalasz czasem na totalne szaleństwo?na oglądanie głupich bajek,na nie umycie zębów,jedzenie tony czekolady?czy wszystko masz zaplanowane już całą przyszłość syna?to kim bedzie,co bedzie lubił robić,jeść,czytać?każdy chce jak najlepiej dla swojego dziecka.Myślę,że pewnych rzecz nie da sie przeskoczyc i zaplanować.Sluchaj też swojego dziecka,tego co wynika z jego wrodzonego charakteru i gustu.Mam wrażenie,że chcesz z sześciolatka zrobić dorosłego super inteligenta na siłe podczas gdy On jest super inteligentnym sześciolatkiem i pozwól mu na super slodkie dzieciństwo.Tyle.Monika.

    OdpowiedzUsuń
  6. Siej ile wlezie! :)

    ps. Ja kiedyś tak skutecznie zasiałam Mozarta 5-letniemu Be, że potem przez dwa tygodnie musiałam - zamiast wieczornego "Idzie niebo ciemną nocą" - nucić kirie elejson z Reqiem...
    Domownicy rżeli z cicha za drzwiami. ;)



    http://www.youtube.com/watch?v=tUy2q81hQ24&feature=fvst

    A mnie, jak słucham oryginału, do dziś ciary przechodzą.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mowilam Ci juz kiedys chyba, ze chcialabym, zebys byla moja mama :) hihi :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. a tak w ogole co to za reklama po lewej: "meet a sweet stream of asian women !"

    OMG :-D

    OdpowiedzUsuń
  9. ja tam nie w temacie, ale chcialam zauwazyc ze robiac z rana prezentacje i z lekka prokrastynujac u Chustki zwrocilam uwagę na jej urodziwość wszelaką. Chustka jestes zjawiskowo piękna. dziękuję, wracam do robotki. M

    OdpowiedzUsuń
  10. Pamiętam jak pewnego razu zabrałam swojego syna na koncert Martyny Jakubowicz, siedział w pierwszym rzędzie...i ziewał, wstyd mi było, ale sieję nadal, może coś będzie.
    Zawsze podziwiałam te maluchy na kolanach rodziców z misiami lub innymi zabawkami.
    elw

    OdpowiedzUsuń
  11. stroskanych Czytelników informuję, że jazz nie jest tylko dla inteligentów.
    a mój Syn jest normalnym dzieckiem.
    ach, i jeszcze jedno: przysięgam, Komeda nie krzywi psyche.

    OdpowiedzUsuń
  12. Powinien jeść pasztetową na śniadanie i chodzić w kreszowych dresach, słuchać radia Planeta i wtedy byłby NORMALNY.

    OdpowiedzUsuń
  13. aj chustka
    Moje nielaty śpiewają Grechutę, Bieszczadzkie Anioły i Carmina Burana;)) w międzyczasie Arka Noego

    też są skrzywione:)

    a pani Monika to się za bardzo przejęła- bo to, że koleżanka nie rozmawia z mamą to nie wpływ tego co słuchała, tylko samej postawy mamusi, a której chustka na pewno nie reprezentuje:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam wrażenie, że jak się wzrasta z jakąś muzyką, to nie przeżywa potem szoku, gdy słucha jej jako dorosły.

    OdpowiedzUsuń
  15. A Jasiek nadal śpiewa Lao Che i Maleńczuka?

    OdpowiedzUsuń
  16. Podtykanie dzieciom lakomych kaskow, muzycznych, literackkich czy filmowych jest jak najbardziej wskazane, rozwija, pomaga poznawac nowe horyzonty.

    Chustula, przyznaj sie, jasiek wyl i nie chcial tam byc, musislas dupsko zloic, i do krzesla przykuc ! :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jako ta,która z racji wieku widziała dużo zasianego,stwierdzam,że bynajmniejaczkolwiekponiekąd z zasianego wyrośnie to,co na etykiecie,ALE może leżeć potem odłogiem.Sukcesem jednak jest,że jak po dobrym smakuje tylko lepsze,tak po Vivaldim,Bachu,Haydnie czy Pastoralnej tudzież Eroice Beethovena nie sięga się do sikaczy Dody czy mamrotów Boys :)A ja do filharmonii jeżdziłam z zapieluchowanymi Synkami,a Córka przez brzuch słuchała Bacha :)

    OdpowiedzUsuń
  18. podobnie siałam i sieję w moich dzieciach, choć czasem zdarzało się, że ziarno rzucałam zbyt wcześnie. Kiedy mój najmłodszy był mniej więcej w wieku Twojego synka, wybraliśmy się do Stolicy na wystawę grafik Picassa... Muzeum Narodowe, skupienie na twarzach zwiedzających i głośny komentarz Miśka - mamo, ten Pan był chyba nienormalny, tylko byki i gołe baby rysował :D

    Jednak bilans i tak wychodzi na plus. Dziś już dorośli są zainteresowani kulturą :)))

    OdpowiedzUsuń
  19. o matko, uwielbiam złote rady wystosowywane tak łatwo na podstawie dwuzdaniowej notki na blogu. I "mam wrażenie, że" też kocham. I wszystko z sympatii do blogera i mając na względzie jego relacje z innymi. Sami życzliwi wokół. Ludzie to jednak mają dobre serduszka i są tacy pełni troski.

    OdpowiedzUsuń
  20. i jeszcze jedno

    to, że zabierałam dzieci na wystawy czy koncert jazzowe, że w domu słuchałam Mozarta czy Chopina wcale nie spowodowało, że oni gdy podrośli nie szukali swojej własnej muzyki, dźwięków swojego pokolenia. Przerabialiśmy z dziewczynkami Spice Girls i inne Britnejki, a i rapowanie było i metal i punk. Każde z nich słucha dziś innej muzyki, ale wszyscy są otwarci na poznawanie różnych dźwięków i potrafią odróżnić dobrą muzykę od złej, niezależnie od gatunku.

    OdpowiedzUsuń
  21. Monia> to naturalne, że będzie szukać.
    ale musi też mieć bazę.

    jeśli tak wybierze, będzie jadł zupę nogą.
    ale póki jest ze mną, uczę jeść sztućcami ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Matko dziecka, na zdjęciach urodzinowych przepięknaś...
    Ściskam w pasie, waszą chudość.
    Piękna jesteś, Panienko.

    OdpowiedzUsuń
  23. Dziś czwartek robisz morfologię

    OdpowiedzUsuń
  24. Też siałam. I mam wrażenie, że najważniejsze było pokazać wiele możliwości. Jeśli mają wybierać, muszą mieć z czego. Zadziwił mnie zachwyt córek nad współczesną muzyką organową na "Organach Archikatedry", zainteresowanie na koncercie Warszawskiej Jesieni. A na słynnym poranku Cioci Jadzi w Filharmonii zdzierżyły tylko raz i skomentowały(starsza - wtedy 6 lat) "muzyka była OK, ale po co ta pani gadała?".
    Chodziłyśmy też, z racji na fascynację starszej tańcem, na wszystkie spektakle baletowe, festiwale tańca współczesnego, warsztaty teatrów tańca, mimu itd. Także wystawy, performanse. Nie trzeba było ich namawiać, jak podrosły, same wyszukiwały i ciągnęły. Teraz starsza jest tancerką i początkującą aktorką. Mam wrażenie, że jest w nich teraz rodzaj otwartości, który każe zastanowić się nad różnymi zjawiskami, zanim się je pochopnie i gotowość poznawania. A jednocześnie zaufanie do siebie samych i własnego gustu zamiast ulegania modom. Sianie procentuje, jak mniemam :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Dobrze, dobrze..czym skorupka za młodu to wiadomo;) zgadzam sie z tym co orzekla Anatema. Sama wychowalam sie na klasyce typu Iron Maiden, TSA, Lombard czy Maanam itp., itd., co prawda nie za sprawa rodzicow, a starszego brata i fakt nigdy do poziomu Dody i tym podobnych nie siegnelam nigdy. Na kogo wyrastaja nasze dzieci w bardzo, bardzo duzej mierze zalezy od rodzicow. Trzeba jednak pozkazywac mozliwosci, ale nie nachalnie pchac...z tego jak opisujesz swoje relacje z synkiem, widze, ze robisz to doskonale ;)
    asinek

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja się wychowałam na partyzanckich piosenkach Babci, a teraz ostatnio w kółko tylko Nick Cave i Lou Reed.
    ?
    A siać trzeba. Prawda niestety jest taka, że już teraz odróżniam dzieci siewców od dzieci przeżuwaczy.
    Że się tak nieelegancko wyrażę.
    My ostatnio , albo nie, nie ostatnio, bo przecież od jakichś 30 dni co wieczór wałkujemy książkę D.O.M.E.K. wydawnictwa Dwie Siostry. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
  27. Z muzyki nie ma wiele pieniedzy, nawet tej profesjonalnej. Także taki krok wymaga dobrego przemyślenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. zeby inne mogly orac, orac, orac

    niesprawiedliwe
    :(
    ze mozemy wyjsc za wlasnych synkow

    OdpowiedzUsuń
  29. Muzyka, muzyka, muzyka... Gatunek jest kwestią gustu, chwilowego nastroju i sytuacji w jakiej sączą się (albo huczą) dźwięki.
    Fajnie, że dziecko również poznaje muzykę, która jest częścią kultury. (Wszystko co wywołuje emocję traktuję jako kulturę, a muzyka wywołuje we mnie szczególne emocje).
    Moim zdaniem - na jakiejś muzyce trzeba się wychować, aby potem móc docenić prawdziwych artystów. A gatunek? Gatunek nie ma znaczenia. Jeśli się docenia kompozycje klasyczne, rockowe, jazzowe, czy heavy metalowe albo inne tzw. alternatywne, to potem z każdego gatunku potrafi się wyłonić i docenić perełki :)
    A do muzyki z dzieciństwa wraca się z wielkim sentymentem i radością! Gdy byłam dzieckiem docierały do mnie różne dźwięki. Teraz sobie z radością lawiruję między gatunkami. Nie kategoryzuję. Nie mam czegoś takiego, że uważam, że tylko jeden gatunek jest cacy a reszta jest be. I ciągle odkrywam nową muzykę! Niezależnie od jej rodzaju doceniam ciekawe kompozycję, omijam schematyczne tłuczenie na jedno kopyto.
    I chyba o to w tym chodzi - pokazać wartościowe konstrukcje utworów, pokazać nijakie bębnienie, nauczyć odróżniać. A później to już Jasiek pewnie pójdzie swoją drogą i będzie szukał swoich dźwięków - świadomie.

    OdpowiedzUsuń
  30. Anonimowy z 6.38 czyli Monika najchętniej usadowiłby Ciebie i Twoje dziecko w przeciętności, może nawet poniżej. Cóż, wychowywanie celowe i socjalizacja zawsze kojarzyła się ludziom ograniczonym z czymś niepojętym i dlatego ludzie prości są jacy są. Ciągną ten swój wóz z węglem po torach kopalni życia, z klapami na oczach które założyli im kiedyś rodzice czy opiekunowie. Ściągnąć te klapy jest dość łatwo ale do tego potrzebne jest wykonanie pewnej pracy i chęci. Zatem super Chustko że dbasz o wszechstronny rozwój Jasia a kiedyś Twoje wskazówki jakie mu teraz dajesz staną się dla niego pewnym drogowskazem do podróżny po własnej drodze, ale już bardziej świadomie i celowo. Jesteś wspaniałą mamą Chustko!

    OdpowiedzUsuń
  31. Ha, przypomniała mi się moja na Waglewski/Pospieszalski, bardzo była zainteresowana czy to na pewno TEN MATEUSZ i czy dostanie sok i czy już moze zjeść kanapkę :)

    OdpowiedzUsuń
  32. A propos Komedy: w połączeniu z Możdżerem - orgazm wielokrotny!
    Od Gwiazdki mielę tę płytę.:D

    Be również uwielbia Lao Che (Czarne Kowboje górą!), jeszcze bardziej uwielbia Koli, dawniejszą wersję Laoczetów (Kukurydza i "Poszłem do sklepu po mleko"!) ale daleko mu do matki - debigest fan of Spięty drepczącej na wszystkie pobliskie koncerty.

    A właśnie - pan Spięty to mnie raz w rękę pocałował, o!
    Poważnie rozważałam wtedy dozgonne niemycie prawej dłoni. ;D

    Fisza też słuchamy (choć przy wyrazach robię głośne "lalala"); Be był ze mną na koncercie nawet i poskakaliśmy.

    Chustka, krzywdzimy dzieci jak nic. ;)))) Ważne natomiast, że w kupie, bo w kupie, panowie i panie, raźniej. :D

    OdpowiedzUsuń
  33. Lao Che w mało znanej, wcześniejszej wersji pod postacią Koli, próbka:

    http://www.youtube.com/watch?v=X4g9DdHvRT0


    http://www.youtube.com/watch?v=zEngZRG_l5g


    I przepraszam, bo panowie chwilami bardzo brzydko mówią. ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Dziecko mam dorosłe. Chyba za mało ryłam, albo inna dolegliwość. Kiełkuje pięknie, pręży się i rośnie na uniwersytetach, ale nie koniecznie już oglądając się na berety z dzieciństwa.

    Fajny koncert :)

    OdpowiedzUsuń
  35. mój ojciec wychodził z podobnego założenia i od dziecka zabierał mnie do Akwarium (mam nadzieję, że jeszcze ktoś pamięta co to za miejsce ...), sadzał na baaaardzo wysokim stołku barowym, stawiał pepsi w szklanej butelce i prosił bym słuchała. Ja pokorna słuchałam tam, słuchałam na Jazz Jamboree i słucham do dzisiaj ;-)
    ja na "wygnaniu" dzieci nie zabieram na koncerty, recitale ale dużo słuchamy w domu i rozmawiamy o muzyce ;-)

    OdpowiedzUsuń
  36. Ha! Ja wiedziałam, że tu fajni ludzie są! Co Lao Che i Spiętego doceniają i uwielbiają :) Uwielbiam i ja także. Rewelacyjne albumy, jeszcze lepsze koncerty, ach i Spięty! Mistrz życia w słowa ubierania. No zachwyt, zachwyt i zazdrość ;) zorka - przypomniała mi się jakaś reklama, gdzie dzieciak nie używał jednej ręki, bo chyba z jakimś piłkarzem się witał. Jakoś pasuje mi do sytuacji :]
    Taka refleksja - Lao Che to taki dowód, że mamy ciekawych, świeżych artystów. Tylko mało komu chce się drążyć temat i szukać, gdy media zarzucają nas albo zagranicą albo no, nie chce pisać popem, ale chyba muzyką w stylu radia zet, będzie trafniej ;) i co chwila odgrzewają Perfect, Lady Pank czy inny Maanam. Oczywiście lepsze stare i dobre, ale jakoś pomija się stosunkowo młodych, a wartościowych twórców.

    OdpowiedzUsuń
  37. Cieszy - ze muzyka klasyczna jest jednak tak bardzo lubiana. Dziwi tym bardziej- ze wsrod blogow konkursowych nie znalazlam ani jednego o muzyce. O jazzie- tez nie. Grzebiac w sieci- tez nie udaje mi sie niczego znalezc- poza kilkoma - (pol)profesjonalnymi blogami- ktore zreszta znalam (nowe odkrycie- to blog piotra paszkiewicza). W zwiazku z tym- mam pomysl. Eksperyment. Probke wrzucialam na blogu. Rozwiniecie (jesli wogole)- raczej w marcu dopiero- choc przypadkowe perelki magazynowac pewnie bede- dla siebie chocby.
    Zobaczym.
    A dzieci powinny grac, grac i grac. Dzieciom ktore graja na instrumencie- lepiej rozwija sie mozg. Jesli kochasz dzieci- nie funduj im zbyt- (tu mocne podkreslenie; zeby uniknac nieporozumien - uwazam, ze dziecko musi przede wszystkiem sie cieszyc; jestem przeciwniczka "tresury") beztroskiego dziecinstwa.
    -> mr grey- nie trzeba od razu byc muzykiem profesjonalnym.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  38. Dziecko Chustki MUSI słuchać oryginalnej muzyki;). Nie mogłoby słuchać dowolnej, przecież to takie niewłaściwe, czytaj "wyżej srxm niż dxxę mam i mój syn podobnie MUSI", choć pewnie wolałby inaczej;) i bez snobowania;).

    OdpowiedzUsuń
  39. Joanno, znalazlam na blogu czarnej. czy mozna Cie wykorzystac w celach agitacyjnych?
    http://annablack.blox.pl/2012/01/swietna-idea.html#ListaKomentarzy

    OdpowiedzUsuń
  40. "i dlatego ludzie prości są jacy są"

    To znaczy jacy są tak naprawdę? Od takich ludzi czasami się czerpie zwykłe mądrości, nie upchane internetem, wielkim życiem miasta, rankingami szkół itp.

    Ja tam uważam, że dobrze, że Chustka pokazuje synowi różne opcje. Dzieci są chłonne. Bez przesady z tym wyborem. Kto ma pokazywać ścieżki, jak nie rodzice? Będzie miał czas jeszcze na spróbowanie wszystkiego... Mi ojciec puszczał dobrego polskiego rocka (lata 80te) i bardzo mu za to jestem wdzięczna. Ale jak chciałam kasetę Captain Jack, to też kupił bez mrugnięcia okiem. ;) Chociaż wiem, co o tym myślał po latach :D

    OdpowiedzUsuń
  41. Ja słuchałam muzyki w domu, zabierałam dzieciaki na koncerty, do opery i operetki. Są dorośli od dawna i kochają muzykę tak jak ja:) Zapamiętują się w niej gdy słyszą coś co ich porusza, zamierają i słuchają. Muzyka wprawia ich w drżenie, tak jak mnie. Są wspaniałymi, czułymi ludźmi na siebie innych i na świat:) Poświęcałam im wiele czasu, czytałam, pokazywałam, jeździłam i dzisiaj są efekty.Słuchają różnych gatunków muzyki bo nie da się kochac tylko wybranych uwtorów. Kto kocha muzyke kocha ją całościowo odrzucając to co skrzeczy w uchu.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  42. Zorka, ależ Ty kobieto muzę zapodajesz! no zasłuchanam :) dzięki

    OdpowiedzUsuń
  43. A ja Ci Chustko dziękuję za sianie w nas czytelnikach. Steven Sharp Nelson i Renan Luce to moje u Ciebie odkrycia. I nie tylko moje, bo mój roczny młodziak zasypia przy "Je suis une feuille" Renana, a przy "Carol of the Bells" aż się cały wygina z uciechy i słucha z ukontentowaniem.

    A w temacie dobrej muzyki to zapraszam z młodym i Niemężem w lato na warszawska starówkę (Jazz na Starówce, świetne koncerty pod gołym niebem, a wykonawcy to często pierwsza liga światowa. My regularnie chodzimy od kilku lat, młody półroczny też był, spał jak ta lala. A teraz na Smykofonię chodzi i też uwielbia.

    A te wszystkie rusałki, amelki, trolliki i inne króliki to za dużo czasu po szkole mają i z nudów w necie siedzą, a że bloga masz popularnego to siedzą u Ciebie.

    A że jak rzekłaś masz dar przekuwania gówna w sukces, to myślę że małolactwo się tu trochę wyrobi i daruje nam cenne rady w stylu: tata a Marcin powiedział.

    Dobrej nocy
    M.M.

    OdpowiedzUsuń
  44. hmm jesli dla kogos Mozdzer jest ciężko strawny to może cos bardziej przyswajalnego , ale równie piękne

    http://youtu.be/6679B4Qclg0


    , szkoda że nie złapał bakcyla do saxu , całe zycie o tym marzyłem , poszedłem w szatańska muzykę by teraz na stare lata kupić sobie saxofon i uczyć się ale juz chyba dla siebie .....

    OdpowiedzUsuń
  45. Ach zapomniałem dodać, bez gazu nie ma jazzu, dlatego synowi było za długo ;)

    OdpowiedzUsuń
  46. nie ma nowej notki? to gdzie mam kawę pić? :)

    OdpowiedzUsuń
  47. a moze wcale?????/

    OdpowiedzUsuń
  48. leń do dupska zajrzał niemąż się nie spisał:)

    OdpowiedzUsuń
  49. 70 osób wisi na stronie i czeka. serca, waćpanna nie masz :)

    OdpowiedzUsuń
  50. -> MM czy masz na mysli Rusalke Amelke? bo ona w swojej wizytowce napisala: "Hobby: -oglądanie obrazów w galeriach i wymądrzanie się na ich temat -koncerty klasycznej muzyki (te w filharmonii i te z solistą we własnej osobie, organizowane w salonie muzycznym, na które zapraszam przyjaciół, kusząc ich winem) -książki, szachy, teatr"
    http://www.blogger.com/profile/16948520223165567038

    OdpowiedzUsuń
  51. Go, girl, go!

    A na deserek południowy:
    http://www.youtube.com/watch?v=9UdoskQmiSc

    OdpowiedzUsuń
  52. Ja przepraszam, ze walę muzą po uszach, ale jutro mam egzamin i.. No własnie - osiagam mistrzostwo w nieuczeniu. ;)

    Dlatego, bo warto. Dobre, a polskie:


    http://www.youtube.com/watch?v=W0zTWYlFp9M&feature=related

    http://www.youtube.com/watch?v=uH_gyJ54hN4

    http://www.youtube.com/watch?v=0GWjLswkofY

    http://www.youtube.com/watch?v=l8FIX9FnOZU


    http://www.youtube.com/watch?v=d_jc-TnyIwg&feature=related


    ... Ja tak mogę dłuuuugo jeszcze.
    :D

    OdpowiedzUsuń
  53. M.M :)))
    Lilka, tak o tę sama biega ;P
    kto czyta komcie ten wie :)

    OdpowiedzUsuń
  54. daj znac jak morfologia co ? :-P

    OdpowiedzUsuń
  55. Viki merci za wsparcie, no ale poziom komentów mnie rozwala. Tych dzisiejszych też.

    W komentarzach na blogu Zakurzonej znalazłam fajny tekst o mentalności niedoboru. Pozwolicie że zacytuję:
    Autor Stephen Covey
    "Większość ludzi osadzona jest głęboko w czymś, co nazywam mentalnością niedoboru.
    Postrzegają oni życie tak, jakby była w nim określona ilość dobra, jakby był tylko jeden
    tort. Jeśli ktoś weźmie duży kawałek tego tortu, znaczy to, że pozostali dostaną mniejsze
    porcje. Mentalność niedoboru to sumujący się do zera paradygmat.
    Ludziom z mentalnością tego rodzaju niezwykle trudno przychodzi podzielić się uznaniem, zasługami, siłą czy zyskiem z innymi – nawet z tymi, którzy na to pracowali. Niełatwo im także szczerze cieszyć się z sukcesów innych, nawet (czasem – zwłaszcza) gdy
    to członkowie rodziny lub bliscy znajomi czy przyjaciele. Gdy kogoś innego spotka specjalne uznanie lub niespodziewane szczęście albo też osiągnie znaczący sukces, czują się niemal tak, jakby im coś odebrano.
    I chociaż zewnętrznie dają wyraz swojej radości, w środku zjada ich zgoła inne uczucie. Ich poczucie wartości bierze się z porównań, zatem sukces kogoś innego jest do pewnego stopnia ich porażką. Istnieje określona liczba „najlepszych studentów"; tylko jedna osoba może uzyskać „pierwszą nagrodę". „Wygrać" to po prostu „pokonać". Często ludzie z mentalnością niedoboru w skrytości ducha życzą innym nieszczęść – nie
    wielkich nieszczęść, ale drobnych niepowodzeń, które będą ich trzymać „tam, gdzie ich miejsce". Ciągle porównują, zawsze współzawodniczą. Całą energię wkładają w pozyskiwanie rzeczy i ludzi po to, by zwiększyć swoje poczucie wartości. Chcą, by inni byli
    tacy, jak oni tego sobie życzą. Często zależy im na tym, by ich naśladowano, i otaczają się
    „potakiwaczami", słabszymi od siebie ludźmi, którzy nie stanowią dla nich wyzwania."

    A na koniec wypadałoby napisać: no coments.

    Pozdrawiam
    M.M.

    OdpowiedzUsuń
  56. mój trzylatek przepada za Bukartykiem nomen omen za piosenką "niestety trzeba mieć ambicje" a na pytanie. kto to śpiewa zupełnie poważnie odpowiada że "chłopak co się trzyma". Czy jest pokrzywiony...no nie wiem może, ale tak fajnie!!!

    OdpowiedzUsuń
  57. Zorka, idy się dziewczę w te pędy uczyć. Mnie - gdy mam się skupić - najbardziej leży polski punk rock. siedzę więc ja sobie - pożal się Boże manager niższego szczebla - na tym swoim ołpen spejsie w wielkiej korporacji, a spod słuchawek wyziera Dezerter czy inny Sedes.
    zrobię każdą prezentację przy tym, wyliczę KPI, trzaskam analizki aż miło. Rach, ciach.
    od poniedziałku przerzucam się na L.U.C'a :)
    dzięki za inspirację!
    m.

    OdpowiedzUsuń
  58. Cytat wyżej wymieniony z S. Covey`a pochodzi bezpośrednio z bloga Zakurzonej, a nie z komentarzy do niego. Autorkę bloga za pomyłkę przepraszam.

    -> Lilka: i powinna w tej wizytówce napisać jeszcze o chorobliwej zazdrości, polecam lekturę komentarzy bloga Chustki.

    To jak to było - mentalność niedoboru ? :))))))

    Całuski
    M.M.

    OdpowiedzUsuń
  59. -> viki, bardzo byc moze, ze nie wszystkie komcie z nalezyta uwaga czytam, ale w tej chwili dyskusja muzyczna sie zrobila i akurat w sprawie Amelki- to duze pudlo MM-
    A z polecanek muzycznych - bachowe "spiochy" w wersji detej. http://www.youtube.com/watch?v=KyWOIKCtjiw&feature=player_embedded

    OdpowiedzUsuń
  60. no ja pierdziu ta to ma nasrane w bani na maxa
    http://baerlin.blog.onet.pl/Koncert,2,ID448871304,DA2012-01-20,n
    Chustko uszy do góry,dziwnie się dziś Cię czyta,a raczej nie czyta

    OdpowiedzUsuń
  61. MM właśnie się zdziwiłam gdzie to w komentarzach znalazłaś, skoro Covey to moja ostatnia fascynacja ;)

    OdpowiedzUsuń
  62. -> Lilka jak ktoś się zachować nie potrafi, to żadne wymyśle opisy muzyki czy sztuki mu nie pomogą. A komentarz z 23:01 też chyba o czymś świadczy. Więc nie takie duże te pudło.
    M.M.

    OdpowiedzUsuń
  63. -> MM. nie wypowiem sie, bo nie wiem czym Rusalka zawinila. Na mnie jak plachta dzialaja wypowiedzi typu "jesli zbierasz pieniadze to sie lecz a nie wydawaj na glupoty"- czyli ci wszyscy od suchi (oczywiscie, oczywiscie, na pewno byloby nietaktem, gdyby Joanna zbierajac pieniadze kupila sobie nowe porsche czy cos w tym stylu, ale miare trzeba miec; koncert Majewski/Miskiewicz tez pewnie ponad 50 zl kosztowal...:P) ).
    Komentarz z 23:01 swidczy przede wszystkim o komentujacym. Nie ma nic niezwyklego (zeby nie uzyc okreslen anonima) w domowym koncertowaniu.
    Jesli chodzi o zdanie rusalki na temat "reklam"- to osobiscie- nic nie mam przeciwko wykorzystywaniu w nich klasycznych "szlagierow" (bo o muzyce tu mowic nie mozna). Wrecz przeciwnie. Patrze na to z optymistycznej strony. Byc moze ktos zainteresowany siegnie do oryginalu - i wtopi :).
    A poniewaz za oknem zima az milo- jako polecanka "zimna piosenka"
    http://www.youtube.com/watch?v=KFBdWdnUjFg&feature=player_embedded
    (malenkie rozwiniecie- na blogu).

    OdpowiedzUsuń
  64. Lilka> weszliśmy za darmo :]
    bo jesteśmy znajomymi muzyków :P

    OdpowiedzUsuń
  65. -> MM a to ja pewnie tez cos z tej mentalnosci mam. Nie da sie ukryc, ze uroda Joanny wzbudza we mnie fale gorzkiej zazdrosci (ale baby, przyznajcie, sie tak szczerze od serca, w ktorej z Was nie?) :)

    ps. anonimowy z 19.01 21.58 - a to ja zapraszam Cie na mojego bloga. :)

    OdpowiedzUsuń
  66. -> chustka: a to na sushi zaoszczedzilas ;)

    OdpowiedzUsuń
  67. Mozart skomponowal ten kawalek majac osiem lat. No ale Jasku ma jeszcze troche czasu. :)
    http://www.youtube.com/watch?v=lC6eQdeNOjU&feature=related

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga