wtorek, 18 października 2011

[547].

(Lisa Gerrard - In exile)

***

dziś jestem zmęczona.
bardzo zmęczona.
od rana czuję, że ciężar przysiadł mi na klacie i siedzi. gniecie. uciska.
pewnie morfologia słaba.
no ale jeszcze tylko dwa dni brania chemiotabletek i przerwa.

Niemąż uparcie powtarza: zdrowiej!
jesteś moim oddechem!
każę Ci, żyj!


a ja jestem dziś bardzo zmęczona.
bardzo zmęczona, bardzobardzo.
tak zmęczona, że aż smutna.

55 komentarzy:

  1. Zabij zmęczenie snem, Joanno.

    OdpowiedzUsuń
  2. gdyby nie-zmęczenie, siły, wyspanie były waluta wymierną, chętnie przesłałabym pewną kwotę (bo, z okazji słońca ostatnio nam świecącego, dysponuję pewnym zasobem owych). nie napiszę też, że rozumiem, jak to jest--być tak zmęczoną, że aż smutną. bo tak naprawdę nie rozumiem, nie w ten sposób.
    ale tak bardzo chciałabym móc taką paczkę sił wysłać!
    a tak całkiem racjonalnie--może da się tę morfo podbić, poprawić choć troszkę?

    OdpowiedzUsuń
  3. kochana nie jesteś sama. myśle o Tobie często. dasz radę. przecież wiesz o tym!!!!!poczekaj, poczekaj, wiosna już idzie wszak :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chustko, odpocznij, zjedz buraczka, szpinak, steka pólkrwistego, odeśpij, odpocznij, jutro będzie lepiej, bo być musi.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. dobrze mówi Niemąż.
    przetrzymaj jakoś te dwa dni, Smutku.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeślibyś czegoś potrzebowała, Chusteczko.... daj znac.... Co Ci napisac ? Weź od nas trochę tej siły... Wesprzyj się na nas :-)
    Myślę, że nawet trolle Cię wesprą... Co, trolle ???
    Pozdrawiam jak zawsze - Ania B.

    OdpowiedzUsuń
  7. Asiu, odpocznij, kazdy ma prawo być zmęczony.A od zmęczenia i złego samopoczucia krótka droga do smutku.Dobrze, że Niemąż w pobliżu. Ja także czuję się dzisiaj kiepsko,zimno jakoś i przygnębiająco. Może pogoda taka?:(( Posiedzmy więc sobie razem. Daj łapkę, przetrwamy. Aga2

    OdpowiedzUsuń
  8. ech.
    idę spać, moje miłe Panie.

    idę spać.
    lubię spać.

    dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
  9. ... pchły na noc!
    PS. Gdzie rozdają takich Niemężów? w sensie w którym to konkretnie kinie?

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobranoc, kochana.
    Też oddałabym Ci trochę moich sił, gdyby to było możliwe...
    Ciężar na klacie niech złazi czem prędzej, dość już tych ciężarów rożnistych.
    Przytulam zmęczonego Smutka bardzo mocno i ciepło.

    A prawda jeszcze taka, że te meteopaty dziś do dupy. A Ty możesz odczuwać potrójnie.
    I niechby to było tylko to!
    :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Śpij, kochana, śpij. Zabrzmiało jak z Kayah, której nie lubię A Ciebie kocham! A gdy to czytasz jest już JUTRO, a Ty weselsza :)

    OdpowiedzUsuń
  12. widgetanna> Złote Tarasy, sala gdzie grają Avatar.
    ten najprzystojniejszy, wysoki, rosły brunet z oszałamiająco błękitnym okiem jest mój :]

    OdpowiedzUsuń
  13. hm, właściwie stalowo-błękitnym ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. a z resztą, kto w oczy się spogląda, gdy trwa seans ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Śpij, a my tu będziemy myśleć o Tobie ciepło.
    A jak się obudzisz, przeczytaj sobie na poprawę humoru to:
    Kiedyś śniło mi się, że siedzi mi na piersi zmora. Budzę się, patrzę - i rzeczywiście. Siedzi. I mruczy.

    OdpowiedzUsuń
  16. Zapracowałaś na TEGO niemęża! Słuchaj się go... czasami:))) Śpij i niech siły wracają nocą coby ranek był lepszy:) dobranoc

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo ciężko pracujesz, Joanno. Naprawdę. Masz prawo być zmęczona, przynajmniej na to sobie czasem pozwól. I śpij dobrze :).

    OdpowiedzUsuń
  18. Jesteś miłością życia Piotra. Dbaj o siebie dla Niego.
    I, oczywiście, dla Jaśka.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ach jak zrobiło się smutno. I prawdziwie. Tak bywa. Kiedy byłam mała i czas przed szkołą kurczył się niebezpiecznie, marzyłam, żeby można było kupić - czas. W torebce. Poproszę godzinę czasu, pół... Wyciągam, kiedy muszę, i już. Jaka ulga. Pragnęłam tego tak bardzo, że już-już było na wyciągnięcie ręki. Tak pragnęłam też powrotu z kolonii, bo tęskniłam. Całą sobą. Prawie sięgałam - prawie byłam.
    Dziś, gdybym miała w torebce trochę siły, trochę zdrowia, pół kilo, tonę, pół - a jeśli nie w torebce, to w sadzonce - dużo siły, dużo zdrowia, cebulek, rosną, jedna przy drugiej - wysłałabym Ci. Ale nie mam. I siły i wiary tak chcieć też chyba nie mam. Może dlatego nie mam?
    Bo gdyby to zależało od dobrej energii, wstaniesz jutro zdrowsza. Może coś zrozumiemy innego, co teraz przechodzi ludzkie pojęcie.
    Martwię się i modlę. Krzepiących snów.

    OdpowiedzUsuń
  20. tak samo powtarzam Bliskiemu... Żyj! Wyzdrowiej. i czytam mu na dobranoc - Chmielewską :D
    spokojnej nocy, Asia

    OdpowiedzUsuń
  21. Chustko, sercem jestem z Tobą. Dorota

    OdpowiedzUsuń
  22. To ja pomilczę, żeby nie męczyć.

    OdpowiedzUsuń
  23. nie umiem Ci nic madrego napisac, ale calym sercem jestem z Toba :*

    OdpowiedzUsuń
  24. Chuścik!!ja mimo, ze zdrowa też wczoraj kiepsko się czułam. Tylko, ze mnie dopada jesienna melancholia...zeby nie powiedzieć deprecha:(( Na nic nie mam siły i ochoty.Trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  25. Pogoda taka dupiata, ciśnienie spada, my w domu niby zdrowi a chodzimy jak błędne owce, spać się chce, werwy nie ma. Pozdrówka Graża

    OdpowiedzUsuń
  26. To ja raz jeszcze: http://www.youtube.com/watch?v=EQuuFfgGni4
    :)

    Opiekuj się sobą!

    OdpowiedzUsuń
  27. ściskam cię gorąco i delikatnie. spokojnych najbliższych dni :)

    OdpowiedzUsuń
  28. wysyłam ciepłe myśli
    aha! i robię wiatr wachlarzem - niech wywieje smutek i niemoc...

    OdpowiedzUsuń
  29. milosc jak z love story
    czy mi sie wydaje, ze wszystkie wielkie, piekne milosci maja wpisany tragizm jako nieodlaczny element, jakies fatum, niespelnienie
    bo bez tragizmu bledna i staja sie banalne
    chcialbym umrzec z milosci- cos w tym jest

    OdpowiedzUsuń
  30. potrzebujesz na gwałt tego : http://www.sklep.kuzdrowiu.pl/sok-z-pokrzywy-z-miodem-i-zurawina-p-38.html
    mojego taty morfologię tym ratowałam po każdym cyklu chemioterapii. Zamawiaj póki jest bo się szybko kończy.
    Nadmienię że nie jestem ani przedstawicielem sklepu ani córa bądź kochanką właścicieli z dobrego serca Ci życzę. A jeżeli złośliwość Ci się włączy i stwierdzisz że głupoty to co piszę i nic to nie da ta pokrzywa to natrzaskam Ci w ten rudy łeb kiedyś przy okazji jak już ozdrowiejesz.
    Zdrowiej zołzo
    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  31. Dla przeciwwagi wielu uciążliwości życia niebo ofiarowało człowiekowi trzy rzeczy: nadzieję, sen i śmiech. – E. Kant

    Wierzę w to, że ten kryzys minie. Regeneruj się, nie bądź nadaktywna.
    Od siebie przesyłam Ci trochę mocy sprawczej.
    Pozdrawiam
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  32. już jest lepiej, dziękuję.
    jeszcze żeby kaloryfery grzały i żeby ciepła woda była :|
    awaria jakaś u nasz we wsi :|
    jak to panowie z ZEC-u powiedzieli: "pompka się zjebała i raz działa, a raz nie działa".

    OdpowiedzUsuń
  33. no to może przyda Ci się piosenka rozgrzewająca

    http://www.youtube.com/watch?v=BKQ-mDWywtA

    i wysokoenergetyczne myśli wysyłane znad morza

    Zo

    OdpowiedzUsuń
  34. Pompki mają to do siebie, że czasem się jebią :) Pocieszające jest to, że czasem działają ;) Mimo wszystko - dobrego dnia.
    banita

    OdpowiedzUsuń
  35. Puknij się w czółko19 października 2011 11:09

    Miód gryczany i nie tylko gryczany polecam , do wszystkiego , do kawy , herbaty , ciasta , do wszystkiego .

    Chustko , a Tobie szczególnie do poczytania , w czasie jak panowie kaloryfery będą reperować :

    http://www.awyd.pl/dipa-ma,ksiazka,79.html

    oraz to:

    http://www.tolle.pl/pozycja/rozwazania-na-piasku

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  36. Uśmiech Chustko dla Ciebie

    OdpowiedzUsuń
  37. Bywa i tak. Takie dni też są potrzebne. Żeby potem mieć się od czego odbić.

    OdpowiedzUsuń
  38. u nas też pokrzywa najlepiej działała na podniesienie poziomu żelaza

    OdpowiedzUsuń
  39. hej, a propos mocy uzdrawiających, to podobno w jakimś filmie dokumentalnym (niestety nie oglądałam go, ale Teść mi opowiadał) było b dużo o sprawczej mocy energii, która kierowana - UWAGA - ku sercu - nie ku mózgu ani ku choremu narządowi ale właśnie - ku SERCU - sprawia, że ludzie zdrowieją. Że podobno serce jest centrum ludzkiego ciała, ludzkiego wszechświata i kooncentraja na nim i na tym, żeby ono wpłyneło na choróbsko może zdziałać cuda! czy jakoś tak! jak dowiem się co to za film to napiszę. uściski!!

    OdpowiedzUsuń
  40. Chustko, ja blisko Twojej wsi, a u mnie ciepło i woda też jest, więc jakbyś była w potrzebie wymoczenia się w ukropie, to zapraszam :)

    mam nadzieję, że dzisiaj Ci lepiej. Ja jestem wkurwiona od dni kilku i nie mogę przestać. Zgubiłam gdzieś siebie, a zamiast mnie jest kucharka, sprzątaczka, układaczka, wycieraczka dziecięcych tyłków, wysłuchiwaczka, wieszaczka prania i generalnie robot jakiś, który stale powtarza teksty w rodzaju " nie teraz, jestem zmęczona, później mi opowiesz, nie brudź, sprzątanij po sobie, idźcie do kąpieli, nie bijcie się, nie szarpie, przestańcie krzyczeć, nie nachlapcie, ubierajcie się, proszę wszystko zjeść, umyjcie zęby, śpijcie, nie krzyczcie, proszę w tej chwili spać" i do męża "mam już tego dosyć" i w pracy "mam już tego dosyć". Ratunku...

    OdpowiedzUsuń
  41. to moze grzaniec raz?:)

    OdpowiedzUsuń
  42. Cieszę się, że już lepiej :).

    Zdałoby się jeszcze wysłać Ci trochę ciepła, aby Cię ogrzać, ale fizyka jeszcze nie wymyśliła takiej 'teleportacji'. ;)

    No nic, w takim razie tylko cieplutko pozdrawiam.
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  43. Joasiu odpisałaś w poprzednim poście komuś odnośnie leczenia radioterapią-że Ty masz wielu miejscach zmiany meta-moja Mama też miała w wielu miejscach i to spore zmiany-dodatkowo nieoperacyjne.Fakt naświetlania działają punktowo-więc mojej mamie-najpierw naświetlano jedno nadnercze,potem drugie,potem jedno płuco,potem drugie płuco,jamę brzuszną,kości łonową,kulszową i tak po kolei wiadomo robiąc pewne przerwy-żeby organizm zregenerował się i wystarczyło dawek promieniowania na wszystko.I wszystkie zmiany wbrew też niewypracowanym schematom leczenia zmniejszały się bardzo.Mimo-że w standardzie niby tym podstawowym w ogóle radioterapia przy tej odmianie nie wchodziła w grę.Moja Mama wolała taki sposób leczenia bo chemia niestandardowa która z resztą nie działała pustoszyła jej organizm nie dając żadnego efektu-natomiast naświetlania paliatywne dawały rewelacyjny efekt-zmiany o połowę zmniejszały się.Może dobrze by było chociaż paliatywnie spróbować naświetlić jakąś zmianę by zobaczyć czy będzie jakikolwiek efekt jak poczujesz się lepiej.Nie czekając na ostateczość.Bo mi lekarz powiedział-że gdyby od razu naświetlić zmianę tą jedną która miała to z pewnością pociągnęła by znacznie dłużej biorąc niesamowity efekt jaki był po nich.

    OdpowiedzUsuń
  44. nie mam zdania.
    zapytam się mojego lekarza.

    OdpowiedzUsuń
  45. ten pomysl z koronka , Asiu, niezaleznie od Twoich wnioskow ,byl trafny. Moje burzliwe, nielatwe zycie
    tez doprowadzilo mnie do modlitwy i kosciola. Nie bardzo katolickiego, bardziej protestanckiego i amerykanskich propagatorow Biblii.
    Czesciowo dziwnym zrzadzeniem losem , w duzej mierze na zasadzie szukania pomocy w bardzo zlozonych sytuacjach losowych. Nie powiem, ze jestem osoba "wierzaca", jednak zwlaszcza psalmy, piesni czy proste modlitwy udzielaja mi sie bardzo kojaco i usposabiaja pozytywnie.
    W ludowym " jak trwoga to do Boga" ma w sobie calkiem duzo korzystnej wymowy.

    OdpowiedzUsuń
  46. pamietasz taki hollywodzki film z 1998 roku z Julia Roberts i Susan Sarandon " Stepmom"(macocha, matka przybrana)?
    jestem dosc starszej daty niz Ty, i moze dlatego pomagam sobie czesto lzawymi movies aby dalej brnac i nie czuc sie sama i zagubiona. Polecam filmik.

    OdpowiedzUsuń
  47. Chustko jak piszesz o tym gorszym dniu od razu mi się przypomniał wiersz, który sama też kiedyś umieściłaś na blogu "Nic dwa razy się nie zdarza" Szymborskiej. I tam była taka zwrotka

    Czemu ty się, zła godzino,
    z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
    Jesteś - a więc musisz minąć.
    Miniesz - a więc to jest piękne.

    Pozdrawiam
    http://akcjaserca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  48. Przepraszam Cię Asiu-że być może jestem zbyt upierdliwa z tą radioterapią żeby spróbować-ale jak to moja Babcia się zawsze śmieje:nic to nie zaszkodzi jak głupi mądremu doradzi:)My z moją Mamą wychodziłyśmy z takiego samego założenia jak Ty-że nadzieja umiera ostatnia i walczyłyśmy do końca-bo najgorzej było dla nas obydwóch poddać się i żyć ze świadomością-że nie da się już nic zrobić-jak chcieli lekarze i czekać na śmierć.Po odmowie lekarzy(nie NFZ wbrew pozorom)udało nam się wywalczyć chemię niestandardową paliatywną której chorendalne koszty wiadomo nie są dla zwykłego śmiertelnika-podatnika.Bo koszt GLIVECU-10tys.zł na miesiąc-podwójna dawka wiadomo 20 tys.zł potem SUTENT(30 tys.zł na miesiąc.Ale Glivec nie działał w Mamy przypadku-nawet po zwiększeniu dawki...I wtedy całkiem przypadkowo lekarz zdecydował-że skoro Mamę noga bardzo boli(bo miała przerzut na kości łonowej i kulszowej)to naświetlimy paliatywnie przeciwbólowo(choć nie było żadnej pewności-że zadziała tak powiedział).Potem przy kontrolnej tomografii gdzie byłyśmy jeszcze w trakcie chemii niestandardowej okazało się-że ta zmiana właśnie naświetlona tylko 4 razy bardzo małą dawką zmniejszyła guza z 11cm do 5.Więc sam radioterapeuta był w szoku-bo stwierdził-że na mięsaka przewodu pokarmowego(a jeszcze Mama miała wyjątkowo rzadką mutację)nie powinna działać w ogóle radioterapia.Mało tego jak okazało się,że Mama ma zmiany w płucach to był drugi szok dla lekarza-bo ponoć ta odmiana nie daje przerzutów do płuc.Twierdzili-że to z pewnością-jest drugi niezależny nowotwór-choć nie można było pobrać materiału do badania bo lokalizacja była masakryczna.I nie chcieli dawać już nic-nawet chemii niestandardowej.Wtedy nie mając wyjścia poprosiłam wręcz błagałam radioterapeutę-żebyśmy spróbowali płuca naświetlić-skoro na kości zadziałało i nadnercza.No i padło zdanie lekarza-że ok na moją odpowiedzialność no i że w sumie nie mamy już więcej nic do stracenia.I bingo-zadziałało.Wtedy bez pobrania materiału wiedziałam już,że to przerzut bo radioterapia zadziałała a nie drugi niezależny nowotwór.Chociaż lekarze i tak obstawali przy swoim.Więc znalazłam magika-chirurga któremu w końcu udało się pobrać Mamie wycinek do oceny i co..wynik histopatologiczny brzmiał...że pobrana zmiana może odpowiadać przerzutowi-meta.No i zmusiłam ich znowu do leczenia Mamy-bo wytrąciłam im argument-że to drugi niezależny nowotwór.Wtedy usłyszałam zdanie też od jednego lekarza-że szkoda-że od razu nie był naświetlony guz pierwotny bo mogło to powstrzymać powstawanie przerzutów.Przepraszam-że tak przynudziłam Ci-pisząc opowieści być może dziwnej treści-ale ja bardzo emocjonalnie podchodzę do osób walczących z rakiem i pisząc tą historię chcę ludziom powiedzieć-Walczcie,szukajcie dla swoich bliskich ratunku do samego końca i nie dajcie się wbić w jakieś nie do końca wypracowane schematy leczenia-które okazują się nieskuteczne czasami-bo każdy przypadek jest inny...Agnieszka-Anonimowa:)

    OdpowiedzUsuń
  49. pospała, ogarnęła się.
    dziecko nakarmiła, do jutrzejszej klasówki z matematyki przygotowała.

    pazury też pomalowała.
    pazury na dobry humor dobrze robią.

    OdpowiedzUsuń
  50. Jesteś wspaniała, dajesz przykład jak żyć i radzić sobbie z problemami, poważnymi problemami. Zaglądam do Ciebie codziennie, czerpię z Twoich wypowiedzi energię. Dobrze, że jesteś. Na zimne dni polecam termofor - wspaniały "wynalazek". Ewa

    OdpowiedzUsuń
  51. Chustko sen jest dobry na wszelakie bolączki. Być może zbyt duże tempo narzuciłaś i twój organizm nie wyrabia na zakrętach. Daj sobie na luz, nie musisz nikomu udowadniać, ze jesteś siłaczką.

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga