Dziękuję wszystkim, którzy żegnali Joannę. Tym, którzy robili to na pogrzebie i tym, którzy zwyczajnie myśleli o Niej. Dziękuję tym, którzy przyszli kolorowi i tym, którzy byli monochromatyczni. Wierzącym i niewierzącym. Smutnym i wesołym. Dziękuję Wam wszystkim, bo Joanna była dla Was ważna i chcieliście zachować Ją w pamięci.
Szczególnie dziękuję tym, którzy Jej pomagali. Dostała od Was tyle dobra.
Joanna kochała życie. Potrafiła czerpać z niego pełnymi garściami. Była wyraźna w poglądach i konkretna w decyzjach. Gdy kochała, to bezgranicznie, gdy jadła, to każdy kęs był intensywnie smakowany, gdy pomagała, to z całych sił, a gdy pisała, to "z brzucha".
Jeśli poszukujecie w Jej życiu dobra, to było go sporo. Jeśli zła, to też pewnie się uda. Joanna była zwykłym człowiekiem. Ona po prostu żyła bardziej, intensywniej, była wyraźniejsza. Dlatego wielu Ją kochało, i wielu nienawidziło.
Kimkolwiek była dla Ciebie, czymkolwiek są dla Ciebie Jej słowa - pamiętaj, że ona wyrażała się dobrze o ludziach. Uszanuj to.
Piotr,
nie mąż
nie mąż
Szanuje i dziekuje !
OdpowiedzUsuńMacham do Ciebie, Piotrze.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem.
Szanuję i nigdy nie zapomnę.....
OdpowiedzUsuńJest ważna. Zawsze będzie.
OdpowiedzUsuńDziekuje za ten wpis Piotrze.
OdpowiedzUsuńnie zapomnę lekcji którą mi dała i czego mnie nauczyła, dziękuje
OdpowiedzUsuńJest WAŻNA !!!! Piotrze pisz , proszę .... Ona będzie w Twoich słowach , myślach i wyrażaniu emocji. Pisz dla Niej , dla siebie i....dla mnie :)
OdpowiedzUsuńByła jest i będzie ważna dla mnie i to się już nigdy nie zmieni. Będę tutaj często wracała bo bardzo tego potrzebuję.Pozdrawiam Was serdecznie. Myślę cały czas.
OdpowiedzUsuńAśka zostanie już na zawsze w mojej głowie!
Szanuję, była, jest i będzie ważna. Pomogła mi przetrwać najprawdopodobniej najgorszy rok mojego życia.
OdpowiedzUsuńzwykła, niezwykła Joanna
OdpowiedzUsuńdlatego właśnie ją kochamy,bo była nieidealna
OdpowiedzUsuńJa uważam że nikt z nas nie jest idealny ale nie wszystkich kochamy z tego powodu. Joanna była prawdziwa:)
UsuńTo tylko moje skromne zdanie:)
Najważniejsze jest i tak niewidoczne w internecie.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze jest i tak niewidoczne w internecie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, Li.
UsuńAle można próbować popatrzeć sercem, zgadzasz się?
:*
:) tego właśnie brakowało!
OdpowiedzUsuńSzanuję.
OdpowiedzUsuńDziękuje.
Będę odwiedzać.
Szanuję i zawsze będę pamiętać.
OdpowiedzUsuńWielokrotnie czytając tutaj komentarze i wpisy oraz komentarze tam i ówdzie miałam wrażenie, że nie ma dla wielu znaczenia co czytają, a tylko to, co chcą napisać.A wielokroć nie było to pisanie z szacunkiem dla innych. Może czasami, pomilczmy. Może czasami, odpuśćmy. Może to nie ma znaczenia czyje pozostanie na wierzchu.. Pozdrawiam wszystkich, a Ciebie Piotrze ze śmiejącymi się oczami, najbardziej.
OdpowiedzUsuńNatalia, :*
Usuń:))
UsuńDziękuje Ci Nie mężu.
OdpowiedzUsuńTo bardzo ważny wpis.
Może właśnie to,że nie wyrażała się żle o ludziach tak mnie do Niej ciągnęło?
Szanuję Was wszystkich. Jesteście dla mnie Ludźmi Wielkiego Serca i Odwagi. Podziwiam Was z całego serca.
OdpowiedzUsuńzgasło światełko, a my zostaliśmy w tym świecie bez niego..nauczyła mnie i swoim życiem i śmiercią żeby cenić życie i kochać bliskich jakby jutra nie było
OdpowiedzUsuńRok temu dodałam blog Joanny do ulubionych , przeczytałam jej wpisy wsteczne."Poznałam" jej bliskich , razem z nia przezywałam wzloty i upadki zdrowotne ..Teraz kiedy ona mnie nauczyła pogodzenia się z Jej śmiercią ( niestety nie do końca mogę się z tym pogodzić ..) myślę o tym co u GC, u Ciebie Niemężu , u Babci B.... Może byłoby dobrze -także dla Ciebie -gdybyś tutaj pisał do niej listy??? Pozdrawiam serdecznie .
OdpowiedzUsuńPiotrze, dzieki za ten wpis i dzieki za wpis na Twoim blogu... Dla mnie i chyba dla wielu Joanna byla niezwykla jak na zwyklego czlowieka :) Mysle o niej od wielu dni i czytam jej bloga od poczatku... i mam nadzieje, ze ten blog zostanie dostepny na dlugo jeszcze, bo jest on dla mnie zrodlem tylu dobrych rzeczy, smutku i radosci, filozofii i zwyklego choc niezwyklego zycia. Czytajac go wciaz mam wrazenia ze Joanna JEST :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
bardzo proszę o adres bloga Piotra -agago@enigmatis.pl. Dziękuję...
Usuńagaglo@enigmatis.pl
UsuńRównież poproszę!
UsuńJa też proszę o adres michelle_777@wp.pl
Usuńtęsknota z pewnością ogromna. Obcym Jej brak a co dopiero najbliższym... Pewnie gdybym była zagorzałą wierną to potraktowałabym śmierć zgodnie z nakazem Biblii, niestety egoistycznie mi żal, że pewien etap w moim życiu się skończył.
OdpowiedzUsuńNawet świeczuszka się pojawiła, co by Asia "wstała i zajebała" :)
Dziękuję za tych kilka słów.
Powodzenia Piotrze!
Dziękuję -tak po ludzku z serca ,z "brzucha". Tak Joanna była zwykłym człowiekiem ale w tej zwyczajności była i jest niezwykła.Szanuję i nie zapomnę.Ściskam Cię Piotrze mocno i ten Mały-Wielki Skarb jaki Joasia pozostawiła po sobie - Syna.Dziękuję ...bardzo....
OdpowiedzUsuńWchodzę na blog Joasi, bo zaczynam i kończę w ten sposób dzień od dwóch lat...cieszę się, że nadal żyje.
OdpowiedzUsuńPanie Piotrze, dziękuję.
Joanna była za dużym człowiekiem, by źle wyrażać się o innych.Nawet na chamstwo potrafiła odpowiedzieć "z dystansem" i kulturą.Ci, którzy nadal zajadle ujadają powinni wziąć z Niej przykład.
Piotrze, wielki ukłon za Twoją miłość, oddanie i cierpliwość. Przeżyłeś na pewno niewyobrażalnie trudne chwile. Dziękuję Ci za Twój bijący pomarańcz z czapki i kurtki. Za siłę i odwagę.
OdpowiedzUsuńZa dzisiejszy wpis na Twoim blogu.
Joasię będę zawsze wspominać ciepło. Lubiłam ją.
Nie sposób było się z nią nudzić.
bardzo proszę o adres bloga Piotra. agaglo@enigmatis.pl. Dziękuję...
Usuńadres jest po prawej stronie, w ulubionych blogach Joanny
Usuńanna - Możesz podać nazwę?
Usuńcoolawy
UsuńRespekt
OdpowiedzUsuńSzkoda, że musisz o tym przypominać. Ale dobrze, że to zrobiłeś.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
Dzięki Piotrze, że pozwalasz mi Joannę choć trochę "zobaczyć".
OdpowiedzUsuńSwoim wpisem u siebie i tutaj potwierdziłeś to, co czułam.
Konkretna, WYRAZISTA istota.
P.S. Nie boisz się, że oberwiesz za świeczkę?:)
bardzo proszę o adres bloga Piotra . agaglo@enigmatis.pl. Dziękuję...
Usuńhahahaa, pomyslalam tak samo:D
Usuńdołączam się do prośby o adres bloga Piotra
Usuńtutaj lub e-mail:
lollipoop@spoko.pl
Siły, wytrwałości i odwagi :)
OdpowiedzUsuńNie byłam ale myślałam, cieszę się, że było kolorowo
Chustka zostawiła po sobie cała gamę kolorów :)
Mam nadzieję, że znajda się tacy co będę kontynuować ich dzieło (Magdy i Joasi)i nadal będą zbierać na dragi, cycki i nowe fryzury... Pewnie Joanna by tego chciała:)
Trzymam za was kciuki
Ściskam serdecznie...
chcialam zapytac czy Janek dostal tego piesia, w o ktorym byla mowa jakis czas temu? fajnie by bylo gdyby mial teraz kudlatego przyjaciela, z ktorym mozna sie pobawic, do ktorego mozna sie przytulic- takiego kumpla na dobre i zle
OdpowiedzUsuńWczoraj wieczorem bylam na "Skyfall". Anielski glos Adele do dzis drazy mi trzewia, skyfall, skyfall... Zlo tego swiata doszlo juz do takich rozmiarow, ze nawet Bond w pewnym momencie ledwo uchodzi z zyciem. Zniknal gdzies bezpowrotnie zegarek Rogera Moora z antenka, teraz do walki potrzebnny jest proch, duzo prochu, strzelanina, masakra. Bardien dobrze odgrywa role zlego bohatera. Taka twarz ma zlo, obledny wzrok.
OdpowiedzUsuń"Skyfall" Chustce dedykuje:
http://www.youtube.com/watch?v=7HKoqNJtMTQ
Gdzies miedzy wierszami mam skojarzenia z Psalemm 23...
Psalm 23. Dawidowy.
UsuńBardem. Javier.
UsuńDziękuję Piotrze, egoistycznie również dziękuję.
OdpowiedzUsuńSłowa wzbudzają szacunek.
Asia uczyła jak pięknie przeżyć życie. Pokazała jak niezwykła jest codzienna zwyczajność, która często umyka przez palce. Szanuję i dziękuję.
OdpowiedzUsuńPiotrze, wyrazistość i odwaga Joanny przywróciły moje życie i wartości w tym życiu na właściwe tory. Mam więcej czasu dla mojej córeczki. Z 3 tyg. zrobię gastroskopię, choć boję się jak cholera, ale dolegliwości są zbyt długo by temat olać. Od jutra zacznę bolesne zastrzyki, żeby być bardziej zdrową dla mojej córeczki - bo czymże jest dziesięć bolesnych zastrzyków w dupę wobec tego, co Joanna przeszła by walczyć o siebie dla Jasia i dla Ciebie. Byłeś Jej prawdziwą skałą i opoką, była szczęśliwa, czuła się kochana. Jak uda mi się kiedy wyrwać do Warszawy, to na pewno pojadę do Ząbków i odnajdę Jej grób. Myślę, że Joanna już zawsze będzie mi towarzyszyła w życiu - jako wyrazisty Anioł Stróż mówienia i czynienia tego, co ważne i potrzebne.
OdpowiedzUsuńdo Ząbek*
Usuńmieszkam niedaleko... też chciałabym złożyć kwiaty i usmiechnąć się. jesli można - proszę o namiary, ale nie komentarzach, tu się łatwo zagubić :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA co ci do tego? Co ty o tym wiesz? Jakim prawem pytasz? Zatknijsia, jak mawiają Rosjanie.
UsuńBtw, nikogo tu nie interesuje, co sama chcesz ze sobą zrobić po śmierci.
Urszulo, taka była wola Joasi.
UsuńWszystko, co się wydarzyło i jak, było zgodnie z jej wolą: miało być pomarańczowo. Było. Miało być kolorowo. Było. Miało nie być smutno. Nie było. Kochała lampiony. Zatem były. Miało być radośnie, wesoło. Było. W miarę. Miał być utwór "Już". Był.
Mogło się to komuś nie podobać, ale to nieważne. Tak chciała Joasia i tak było.
W sercach wszystkich na pewno był i jest smutek
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńCytuję wypowiedź Pana Piotra z jego blogu:
Usuń" Nie chcę pogrzebu, bo wyjdzie z tego farsa". Jeśli chodzi o p.duchownego, tak się stało...
I nie chodzilo tu bynajmniej o lampiony , piosenki i oranż...
Przeczytajcie , co p. Piotr pisze na swoim blogu.
proszę o link do tego bloga, chetnie poczytam, edi8@vp.pl
UsuńUrszulo, odpowiedziałam Ci w pierwszym zdaniu u góry. Potem dopisałam resztę.
UsuńTaka była wola Joasi przed śmiercią. Tak chciała.
Wpis Piotra czytałam. To była reakcja na komentarze, które na szczęście wykasował.
Mam głęboko zakorzeniony uraz do KK , stad pewnie moje wpisy.
UsuńNatomiast idea lampionów, kolorowego odzienia, etc. bardzo mi się spodobała.
Urszulo, nie trzeba było kasować swoich wpisów. Nie było w nich nic niegrzecznego. Zapytałaś tylko, więc odpowiedziałam. Na wulgarne odpowiedzi typu "zamknij się" nie reaguję. Aśka nigdy wśród swoich znajomych, koleżanek i przyjaciół nie miała nikogo, kto by tak się zwracał do ludzi.
UsuńMasz uraz do KK i masz także prawo o tym napisać.
chętnie przeczytam bloga Pana Piotra, czy możecie podać adres?
UsuńNie jest naszym interesem, nie powinno być naszym celem dążenie do wiedzy z czystego wścibstwa dlaczego taki a nie inny był pogrzeb! Taki był, bo Najbliżsi lub sama Joanna tak zdecydowali. Mieli czas niestety by to przemyśleć i taką podjęli decyzję! Czytałam blog Chustki od chyba samych początków, nie pamiętam jak tu trafiłam, ale byłam na bieżąco, raczej nie komentowałam, nie mejlowałam, czasem wracałam do jakichś wpisów. Nie umiem napisać, czego mnie nauczyła, do czego przydała się chustka... Nie ogarniam i nie pojmuję jeszcze tej siły jaką miała, żeby ŻYĆ ze świadomością wyroku. Nie ogarniam i zazdroszczę chyba takiej dojrzałości i mądrości. Serdecznie współczuję Rodzinie tego bólu, a jednocześnie podziwiam ich? Nie wiem jak to brzmi. Ale chyba podziwiam. Na pewno będę czytać ten blog jeszcze nie raz. Uczyć się. Tolerancji, woli, chęci...Dzisiaj wyszłam podglądać wiewiórki. Miesiąc temu nie chciałoby mi się ruszyć z fotela. Zwykłe wiewiórki.
OdpowiedzUsuńpo prostu Chustka...
OdpowiedzUsuń:)
Piłem w Spale, spałem w Pile, hejjjj!!! I to jak na razie tyle hejjjj!
OdpowiedzUsuńA może JUŻ TYLE:)
Joanna pozostanie zawsze dla mnie kimś, kto odkłamał ten świat, choćby tylko 915 razy!
Szanuję dziękuję pamiętam nie zapomnę!
OdpowiedzUsuńwłaśnie! nazwałeś to (pozwolę sobie na Ty) - Joanna była wyraźna. to mi się w niej bardzo podobało. nic w podtekście, żadnych niejasnych przekazów, tylko prosto z mostu, czy to się komu podoba czy nie. i nic złego dla/o innych.
OdpowiedzUsuńdobra osoba.
wczoraj długo się zastanawiałam, kiedy Joanna napisała ten tekst księdzu i jak długo zajęło jej pisanie go. nie do końca zaufała nam w kwestii uśmiechu i słusznie - mnie na przykład było smutno i byłam na granicy łez. aż do pierwszych słów księdza...
a potem, na cmentarzu, dobrze było zobaczyć Twój uśmiech. przecież Ty znałeś ją najlepiej - jeśli Ty się uśmiechałeś, to znaczy że wszystko było w porządku. te pierdoły nie miały większego znaczenia, przynajmniej dla Niej. ważne było co innego.
dziękuję za informację o pogrzebie, chciałam przyjść.
a odpowiadając jeszcze na pytanie z poprzedniego posta:
tak jak śmierć jest radykalna, tak teraz Chustka przydaje mi się jeszcze bardziej. radykalnie właśnie...
Chylę czoła przed Twoją miłością i wzorową opieką nad Chustką. Jesteś świetnym człowiekiem, można Wam zazdrościć niesamowitego związku...
OdpowiedzUsuńDziękuję, Piotrze, za te słowa.
OdpowiedzUsuńWyważone i mądre.
Uczymy się na nich wszyscy.
Szanuję i dziekuję!
OdpowiedzUsuńTu na tym blogu nie powstał tylko temat na książkę, ale niesamowity scenariusz na film ...
OdpowiedzUsuńNie wszyscy tak mądrze i dojrzale umieją podejść do śmiertelnej choroby, bezgranicznej miłości ...
Dziękuję, że mogłam Was poznać.
Dziękuję Piotrze, między innymi dzięki niej właśnie szanuję. Czytacze - przeczytajcie, ZROZUMCIE, zastosujcie. Chapeau bas Joanno i Piotrze.
OdpowiedzUsuńPowtórzę to raz jeszcze, bo warto.
OdpowiedzUsuńChustka napisała na swoim blogu:
“…dziękuję Wam za komentarze, które zamieszczacie na blogu.
z ogromnym zainteresowaniem czytam, co sądzicie.
jeszcze bardziej jest dla mnie interesujący sposób w jaki przedstawiacie Wasze zdanie.
jestem zwolenniczką dialogu, konstruktywnej i twórczej wymiany myśli, itepe.
ale.
jeśli chcecie być merytoryczni w dyskusji, proszę o przestrzeganie pewnych zasad:
- jeśli powołujecie się na posiadaną wiedzę, podajcie źródło informacji (Encyclopaedia Britannica, magiel, Życie na gorąco, autobus)
- jeśli wyrażacie opinię o tym, co napisałam, powstrzymajcie agresję (która – gwoli wyjaśnienia – jest czymś innym od prowokacji, ironii czy uszczypliwości).”
Bylam w drodze, ale myslalam.
OdpowiedzUsuńDziekuje Piotrze.
Joasi dziekuje za bloga.
dziekuje Ci NieMężu za te słowa.
OdpowiedzUsuńzaluje, ze nie moglam byc i uczestniczyc w pogrzebie. ale mialam zarowiasta, kolorowa chustke na szyi, duzo ciepla w sercu i usmiech na twarzy.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPanie Piotrze dziękuję za wpis tu i na Pana Blogu. Wasza miłość z Panią Joanną - chciałoby się powiedzieć - taka już się nie zdarza...a jednak...Wielki szacunek i ciepłe myśli dla Pana.
OdpowiedzUsuńPANIE PIOTRZE CHYLE CZOŁA PRZED WASZĄ MIŁOŚCIĄ I KLĘKAM PRZED ASIĄ NA ZNAK HEROICZNEJ WALKI Z CHOROBĄ Z KTÓRĄ WYGRAŁA ,BO ZOSTAWIŁA PO SOBIE WIECEJ 100 LUDZI RAZEM WZIĘCI....PRZYTULAM DO SERCA JASieńka....
OdpowiedzUsuń...skromna mama...
Chustka jest dla mnie ważna nadal, jej blog był jest i będzie ponadczasowy.
OdpowiedzUsuńPiotrze, myślę o Jasiu i jestem na 100% pewna, że teraz Ty grzejesz mu piżamkę na kaloryferze. Chciałabym, żebyście byli szczęśliwi.
Dla mnie Joanna była prawdziwa. Uwielbiała prawdę choćby ta prawda była bolesna. Ja tez mam tą przypadłość i nie boję się prawdy. Dla mnie Joasia była wyraźna bo prawdziwa. Bardzo mi jej brakuje. Joasia kochała życie, chciała w nim uczestniczyć by móc wychowywać Jasia, by móc kochać świat i wszystko co związane z ludźmi. Chciała kochać i chciała być kochaną. Zła nie widzę, nie widziałam nigdy w niej zła.
OdpowiedzUsuńPiotrze jej uśmiech pozostanie zawsze dla Ciebie. Myślę, że bardzo kochała.
chyba nie jest tak pięknie Justyno.
OdpowiedzUsuńPiotrze mam nadzieję,że tata Jasia dostanie pstryczka w ucho od Joasi i będziecie się mogli widywać. Oboje na pewno tego potrzebujecie. Wiesz co u niego? Wczoraj się widzieliście....
Trzymam za was kciuki
Katarzyno, oczywiście zdaję sobie sprawę, że Jaś jest ze swoim tatą. "Grzanie piżamki" to metafora. Ale kurtyna opadła, życie Jasia, Piotra, Voldemorta nie jest publiczne.
UsuńIdea pogrzebu oryginalna i taka "chustkowa" :)
OdpowiedzUsuńW ostatnich dniach zaczytywałam się w blogu i na zmianę ryczałam/wyłam ze śmiechu, najlepsze kawałki sprzedawałam mężowi i razem ryliśmy.
Asia żyła odważnie, wedle własnego pomysłu a nie cudzych interesów. Pięknie żyła, pięknie pisała.
Tym, którzy sączą jad i nie potrafią uszanować Chustki nawet w obliczu jej śmierci - należy się jeden tekst (wg mnie kultowy): chuj wam w dupe!
I już :) Chustka nie bawiłaby się w konwenanse. I dlatego będziemy ją pamiętać, bo była po prostu sobą - nie każdy ma odwagę tak żyć. I tak umierać.
PS. Ciężko będzie się z Wami pożegnać. Wiem, że ludzie liczą na informowanie, co z Jasiem, co u Was słychać. O tak, ciekawość jest wielka ale przecież Wasze życie to nie jest serial.
Natomiast treść chustkowego bloga to świetny materiał na książkę, zebranie do kupy wszystkich wpisów i uchronienie ich przed klawiszem delete to bardzo dobry pomysł. Asia miała wiele do przekazania, dawała do myślenia - może dlatego tyle nienawiści bije od ludzi, bo nie mogą pewnych rzeczy przyjąć do wiadomości. Chustka pokazywała słabości ludzkie jak na dłoni, obnażała je najprostszymi słowami, trafnie celowała w ludzkie bolączki.
Brawo Justyna!
UsuńSiły Panie Piotrze życzę. Chustko, do zobaczenia :)
OdpowiedzUsuń"Często należy upominać swe serce, by pamiętało, że odejdą jego ukochania, że nawet już odchodzą. Przyjmując dary losu, pamiętaj, że dano ci je bez gwarancji."
Seneka Młodszy
Nie potrafię ubrać w słowa moich myśli , ale moja chustka wczoraj była dla niej .....przytulam Kasia
OdpowiedzUsuńPiotrze, dziękuję za ten wpis.
OdpowiedzUsuńNie mogę przestać myśleć o Was. Zastanawiam się jak jutro zacznę dzień, bo właściwie zaczynałam go zawsze z Joasią. Postanowiłam, że od jutra zaczynam od początku: otwieram pierwszy wpis i czytam.
Nie potrafię inaczej. Weszła mi w krew:)
szanuję, zostaję chociaż nie byłam.
OdpowiedzUsuńPanie Piotrze,
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo mi przykro.
Zycze sily.
To jest niezwykly blog, a Wasza trojka tworzyla niezwyla rodzine...
[*]
Panie Piotrze, dziękuję za ten wpis. Nie mogę przestać myśleć o Waszej Rodzinie.
OdpowiedzUsuńŻyczę Wam dużo spokoju i szczęścia... mimo wszystko.
Obejrzałem film ze spotkania w Klubie Księgarza i zobaczyłem ją taką jak wyobrażałem sobie Joannę na żywo,wtedy gdy czytałem kolejne wpisy w blogu,oglądałem zdjęcia.Przeszła przez okres choroby naprawdę z klasą dając wspaniały przykład a wiem z życia swoich bliskich jak taka sytuacja potrafi przerosnąć człowieka.Myślę że tak jak każdy człowiek Joanna miała dobre i słaby strony i nie wszystko Jej wychodziło ale ja widzę to co zostawiła po sobie dobrego,to co dała mi osobiście dobrego prowadząc przez dwa lata ten blog i to się liczy.W mailu którego już niestety nie zdążyła przeczytać,bo wysłałem go za późno,napisałem że pomogę Jej a w jaki sposób-dowie się gdy nadejdzie Jej czas.W sobotę ok.9 modliłem się za Nią z pewnej kaplicy,bo wierzę że Coś jest dalej,że to nie koniec,że to niemożliwe że myli się 98 procent ludzkości.I wierzę że Ona odczuła tę pomoc i będzie mieć ją nadal.Była niezwykłą kobietą,nigdy Jej nie zapomnę,czuję się tak jakbym realnie był jednym ze znajomych przez dwa lata.Są rzeczy,za które obdarzyłem ją szacunkiem i podziwem.Fajnie że mogłem poznać kogoś takiego jak Ona.
OdpowiedzUsuńGdzie mozna zobaczyć ten film będe wdzięczna za odpowiedź :-)
Usuń"wyraźna w poglądach" - świetne sformułowanie, znakomite.
OdpowiedzUsuńDziękuję i ... jak zwykle pomilczę
OdpowiedzUsuńTrafiłam na blog Asi już kiedy jej wśród nas nie było. To co czytałam wstrząsnęło moim światem. Czytając zalewałam się łzami i ryczałam ze śmiechu. I postanowiłam coś w swoim życiu zmienić - wyciskać każdy mój dzień jak cytrynę, bo nie wiem ile mi dni jeszcze zostało, kochać i pozwalać się kochać moim dzieciom i mężowi i dbać o siebie. Będę czytać to co Asia piała na pewno jeszcze nie raz. Na ostatnim pożegnaniu Asi, nie byłam fizycznie tylko mentalnie,a w tym czasie byłam u lekarza i robiłam zaległe badania dla siebie, rodziny i oczywiście Asi(myślę, że Ona byłaby z tego zadowolona). Bardzo chciałam odwiedzić miejsce ostatniego spoczynku Asi, dlatego o ile to możliwe bardzo prosiłabym o jakieś namiary. Dla tych co pozostali ślę gorące myśli i "łeb do słońca"
OdpowiedzUsuńPiotrze, weszłam na Twojego bloga i....płakałam, jak dowiedziałam się że Joanna odeszła,ale to co napisałeś w ostatnim wpisie po prostu mnie rozłożyło,rozbiło na kawałki i podeptało...miałam ogromną nadzieję,że Joanna odchodząc nie cierpiała,albo,że przynajmniej nie cierpiała AŻ TAK....ciężko znaleźć w tym jakiś sens...nie wiem, co więcej powiedzieć, wszystko jest takie błahe... Życzę Ci szczęścia.
OdpowiedzUsuńKasiu, niestety taka to jest choroba... :(
Usuńdziewczyny, możecie podać bloga Piotra?
UsuńPiotrze a chujaski w dupe tym ktorzy jej nie szanowali i nie rozumieli. Stali czytacze beda pamiętać o tym jaka byla. Dla niej chodze od poniedzialku w pomarańczowej chustce. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJoanna wiele zmieniła w moim życiu.
OdpowiedzUsuńNa zawsze pozostanie w mej pamięci i sercu.
Łeb do słońca :)
OdpowiedzUsuńZapamiętam. Nie ma innej opcji.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się też, że rozumiem, o co cho.
Dziękuję, Wspaniały Człowieku.
Myślę ciepło...
Piotrze tak jak Joanna o Tobie pisała " jesteś facetem Wielkiego Formatu" a Chustka dla mnie cennymi wskazówkami na życie.
OdpowiedzUsuńCzytałam Chustkę od dawna, Chustka nie odeszła, została tu w necie razem z 915-oma swoimi znakami, odeszła Joanna i ogromnie Wam-Jej bliskim-współczuję.
OdpowiedzUsuńNie ze wszystkim się z Nią zgadzałam, nie wszystko przyjmuję bezkrytycznie, ale była tak jak to napisałeś - zwykłym CZŁOWIEKIEM.
I za to ją bardzo szanuję. I nie zapomnę Jej.
Piotrze, czytam Chustkę od dnia, gdy zobaczyłam wywiad z Joanną na "gazecie". Wciągnęło mnie jej pisanie na tyle, że czekałam codziennie na nową wiadomość. Nigdy wcześniej nie śledziłam żadnego bloga. Joanna była wyjątkowa, choć nie znałam jej w życiu realnym. Nauczyła mnie wiele.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Twoje słowa podziałają w końcu na ludzi, jestem w szoku z powodu tego, co dzieje się w sieci.
Dużo spokoju życzę całej Waszej rodzinie.
P.S. Z Joanną byłam myślami w trakcie pogrzebu oraz modlitwą.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńAśka była i jest (w sercach, pamięci) jak kolorowy ptak.
OdpowiedzUsuńBeczeć mi się chciało, kiedy przeczytałam, że już jej nie przeczytam, ale w sumie to egoistyczne, bo przecież już nie boli...
I nie oceniam, bo niby z jakiej racji? Sama chciałabym kolorowy pogrzeb, na którym bliscy żegnaliby mnie z uśmiechem. A cała reszta, która chodzi na pogrzeby z ciekawości lub poczucia swoistej misji mało mnie interesuje. No i wyobrażam sobie, że dla dziecka takie pożegnanie jest zdecydowanie mniej traumatycznym przeżyciem.
Dziękuję za wpis na blogu. Koniec straszliwego cierpienia. Nie znajduję na to wytłumaczenia bo jesteśmy tu i teraz i cierpienie jest czymś z czym nigdy się nie pogodzę.
OdpowiedzUsuńCo do pogrzebu to wygląda na to że i w tej kwestii Joanna nie pomyliła się. Jak zawsze prawdziwa i trafna.
Pozdrawiam Cię ciepło Nie Mężu, Jasia i Babcię B.
Mam na myśli wpis na Twoim blogu Piotrze.
UsuńCzy mogłabyś podać link do bloga Piotra?
UsuńWyrazy szacunku Panie Piotrze. Myślami jestem z Wami.
OdpowiedzUsuńWitam. O blogu powiedziała mi mama, niestety już po śmierci Joasi. Przeczytałam dziś wieczorem wpisy Chustki. Niesamowite, ile szczęścia i uciechy z KAŻDEJ chwili potrafiła wtłoczyć w swoje życie Asia. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Strasznie przykro, że odeszła i nie może dalej cieszyć się życiem z Tobą, Piotrku i z Jankiem. Współczuję z całego serca i pamiętajcie, że Ona wciąż przy Was jest, może nie ciałem, ale duchem na pewno i czuwa nad Waszymi krokami. Buziaczki dla Janka, niech Pan go szczerze wspiera. I dla Pana też wszystkiego najlepszego.
OdpowiedzUsuńChciałabym jeszcze prosić o dodawanie przez Pana wpisów. Raz na jakiś czas, z informacją jak sobie radzicie, bo sądzę, że większośc osób czytających bloga szczerze Was wspiera
UsuńPamiętam i pamiętać będę ... do zobaczenia kochana Chusteczko :)
OdpowiedzUsuńDziękuję.
OdpowiedzUsuńDziękuję najbardziej za te słowa: "Nie macie pojęcia ile radości może dać koniec cierpienia bliskiej osoby".
Pozdrawiam ciepło
asia.
bardzo proszę o adres bloga Piotra-agaglo@enigmatis.pl.
Usuńdziękuje za wpis.dla mnie ważny.
OdpowiedzUsuńtrzymajcie sie rodzinko ASI.
Wpadłam na chwilę, zostałam na dłużej. Potem dołączyłam jako córka chorej mamy. Czytałam dla siebie, uczyłam się.
OdpowiedzUsuńChustka pomogła mi zdobyć głosy na drugie miejsce w ogólnopolskim konkursie na plakat dla moich uczniów . Nie zapomnę tego, zrobiłam z dziećmi film i wysłałam Jej. Mam nadzieję, że się ucieszyła.
Chustka jest ze mną cały czas.
Piotrze, dziękuję za ten wpis.
Dziękuję za bardzo dużo. Poza wzruszeniami i przemyśleniami, wiele osób będzie starało się żyć bardziej świadomie i pomarańczowo. Wielu dokopało się do głębszych pokładów samych siebie i poukładało sobie to i owo. Niektórzy bardziej zadbają o swe zdrowie i porobią badania. Sporo przypomni sobie o fundacji Rak'n'Roll przy wypełnianiu PIT.
OdpowiedzUsuńTo dużo.
I nawet jeśli niektórzy czytywali blog Pani Joanny jak serial (i domagają się ciągu dalszego), nawet jeśli szukali potwierdzeń własnego światopoglądu, a gdy coś im się nie zgadzało, nie wahali się umieszczać głupich komentarzy, to jednak dzięki niespożytej energii Chustki i wsparciu Jej bliskich dokonało się dużo dobrego. Warto.
Wiem, z Kim odtąd będzie mi się kojarzył pomarańczowy kolor.
Zapalam pomarańczowy ognik. Dziękuję.
Cierpienie.Można uniknąć cierpienia, zwłaszcza takiego. Nigdy nie zrozumiem dlaczego niektórzy lekarze dopuszczają do takiego cierpienia. Można go uniknąć, a ja uważam że uśmierzanie bólu to powinność, nie łaska! To konieczność! To konieczność zwłaszcza dla człowieka którego stan jest już bardzo ciężki.
OdpowiedzUsuńZaglądałam i zaglądać będę
OdpowiedzUsuń... powtarzać, wspominać, przezywać
i z nadzieją na jakiś nowy post, od Ciebie, o Jasiu
o JOASI,
pooglądam zdjęcia, poczytam, uczyć się będę, uczyć się będę doceniać życie, każdą jego chwilę
to spojrzenie daje mi CHUSTKA
Wiele osób w komentarzach i mailach proponuje, żebym dalej pisał. Tak nie będzie. Blog Joanny pozostanie Jej i Waszym blogiem.
OdpowiedzUsuńPiotrze, ja wiem, że pewnie jest teraz za wcześnie, aby o tym myśleć, ale czy nie warto by było przenieść bloga Asi na papier? Myślę, że wiele osób chciałoby mieć Jej trafne uwagi, spostrzeżenia zawsze pod ręką. Ja sama z chęcią podarowałabym taką książkę kilku swoim znajomym. Ku opamiętaniu.
UsuńPozdrawiam ciepło.
przepraszam za wysokie C: skojarzenia z ideą Końca, z brakiem 'czegos' w danej postaci -> brak kontynuacji. szanuję, nie oceniam. dobranoc.
UsuńSzacun.
UsuńSzczerze mówiąc bardzo się cieszę.
UsuńJedyne czego bym chciała to mieć tę jej mądrość na papierze.
Póki co jest blog.
Pozdrawiam.
W sumie jest to dobra decyzja, ponieważ nic tutaj nie zostanie zmienione i będzie to blog tylko autorstwa Asi. Podoba mi się to, ale nie zawieszaj też swojego bloga:)
UsuńJ.
Dziękuję Piotrze.
OdpowiedzUsuńWzruszyłam się i usmiechnęłam. Bo jakże sie nie usmiechnąć czytając, że "Ksiądz pewnie przyjdzie pijany, nie trafią trumna do grobu..." Oni nigdy nie trafiają, ta trumna zawsze obija się masakrycznie aż człowiekowi watroba gnije do wypęku w jednej sekundzie.
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie Piotrze, szacun.
Piotrze ale u siebie napiszesz czasem jak wam? I co u małego? i Babci B....
OdpowiedzUsuńŻe tez mi sie akurat Angina przyplątała... :( byłam z wami myślami.
Dobrze ze było tak jak Aśka chciała. Dobrze ze było kolorowo. A tym co sie nie podoba cooz nie wasz pogrzeb wiec prosz esie nie wpie.... ten teges.
Powodzenia droga chustko po drugiej stronie teczowego mostu. Trzymam za słowo ze czekasz tam na nas. :)
Szacun.
OdpowiedzUsuńPiotrze, to Twój czas, czas na Twoje dalsze życie, nie masz żadnego obowiązku upubliczniania swoich prywatnych spraw. Mam nadzieję, że emocje Czytelników opadną na tyle, by pozwolić Ci pójść dalej, tak, jak Asi odejść. Trzymaj się ciepło.
OdpowiedzUsuńEmocje kojarza sie z tymi tuz po katastrofie smolenskiej;) Miec nalezy nadzieje, ze ojciec Janka nie wpadnie na pomysl pisania bloga. Szkoda tylko blogow zaprzyjaznionych - biedactwa, o czym teraz beda rozprawiac? No, ale z z drugiej strony im tez nalezy sie odpoczynek:/ Ale zaraz, jest przeciez Jurek Janowicz, Top Model chyba rusza niebawem, wybory w USA juz jutro. Tylko ze to takie nudne...
UsuńZaprzyjaźnionych?
UsuńCzytam parę tych zaprzyjaźnionych, tzn. czytałam. Po tym co tam ostatnio znalazłam, nie mam już ochoty.
Zero szacunku dla rzekomo tak bliskiej osoby.
Nie miałabym śmiałości tak bzdurzyć na czyjś temat. Do tego publicznie.
Podobnie tutaj. Tony bzdetów. Jakieś chore rozważania o pogrzebie czy ojcu chłopca. Prawo dywagować o tym tutaj i krytykować miała Joanna, nikt więcej. Że też ludzie roszczą sobie prawa do omawiania czyjegoś życia i decyzji, w dodatku jeszcze w takiej chwili.
Wczoraj wieczór poczytałam tu i tam to i owo. Całą noc nie spałam niemalże, a w przerwach na czuwanie śniła mi się Joanna...
Koszmar jakiś. :(
Żal mi Niemęża, że te wszystkie pomyje spadły na niego, ale jak widzę nieźle sobie z tym poradził. Gorzej z tym chłopcem, który kiedyś tu wejdzie i będzie czytał słowa swojej matki, a potem może i tych wszystkich "najmądrzejszych".
Boli mnie na samą myśl. :(
Oby miał dystans Joanny i śmiał się tego jak ona... I oby nie wszedł tu za wcześnie, bo nie zrozumie i nie przełknie tego jadu.
Koszmar w znaczeniu tego co się tu dzieje, nie snu.
UsuńSen był tylko smutny...
Kropko75, bardzo mądre słowa.
UsuńJa nie jestem w temacie, znany jest mi tylko blog Chustki. Nie mam czasu, mam dwóch małych synków i tylko się domyślam, co się dzieje na "zaprzyjaźnionych blogach". Zresztą, widziałam, co się tutaj działo, gdy Chustka żyła po swojemu i o tym pisała.
Denerwuje mnie to, że ludzie w dzisiejszych czasach dają sobie prawo do komentowania, oceniania wszystkich treści. Bez wyczucia, taktu, w imię tzw. wolności słowa. Robią to z klapkami na oczach, bez umiejętności filtrowania informacji. Wszystko jest dla nich jasne, czarno-białe, wszędzie wtrącą swoje 3 grosze i myślą, że pozjadali rozumy.
Jestem w szoku, że Piotr musiał napisać na swoim blogu o cierpieniu Joanny. Do tej pory było dla mnie pewne, że ludzie WIEDZĄ, z czym wiąże się umieranie na raka. To nie jest proszę państwa śmierć wesoła, bezbolesna. To niewyobrażalny ból, ogromne cierpienie, to moment, w którym ŻADNE leki nie pomagają. Nie ma człowieka, jest jeden wielki BÓL.
Życie Chustki nie było tylko blogiem, ona nie leżała na kanapie całymi dniami i nie uśmiechała się od ucha do ucha. Blog to ucieczka od bólu, ale to nie znaczy, że go nie było.
Tyle piszemy o tym, że życie Chustki jest inspiracją do poprawy na lepsze, do rozliczenia z własnymi błędami. Skoro tak, dlaczego chcemy więcej, dlaczego świadomie włazimy z buciorami w dalsze życie jej bliskich - nie pytając o zgodę? Chustka dawała nam coś, co sama chciała dać swojemu Synowi. Piotr założył bloga dla niej, nie dla nas. My powinniśmy zdać sobie sprawę z tego, że byliśmy tylko widzami a nie adresatami. I przestańmy wreszcie myśleć o sobie, bo nawet w 1% nie przeżywamy tego, co jej bliscy.
Piotr stracił ukochaną osobę, Jaś stracił ukochaną mamę. Czy to nam nie wystarczy? Czy teraz muszą codziennie nadawać do nas "co słychać"?
Czy ktokolwiek zastanowił się nad tym, ile wysiłku kosztowało Piotra stworzenie wpisów, chociaż wcale nie musiał tego robić? To nie jest ciąg dalszy bloga, to rozpaczliwa próba obrony kobiety, której już na tym ziemskim padole nie ma - a która wciąż jest obrażana, opluwana i wykorzystywana.
Asi już nie ma.
Nienawiść i agresja zostały. Smutne to i chore.
Ale to jest typowo polskie. Katastrofa smolenska, mama Madzi z Sosnowca...teraz Chustka, moze w mniejszym wymiarze, ale jednak.
UsuńNiech reka Boska pana broni przed zamieszczaniem tu, w tym internetowym syfie jakichkolwiek informacji na temat najblizszych. Sepy niech szukaja miesa gdzie indziej. A plotkarstwu mowie stanowcze nie. Apropos, czy odznaki "Super bohatera" zostaly juz przyznane?
dziękuję za to co Pan napisał
OdpowiedzUsuńDziś w nocy przyśniła mi się Asia z Magdą,były bardzo szczęśliwe...może takie sny spowodowane są tym,że myślę cały czas o Dziewczynach,a może po prostu tak właśnie jest teraz są saczęśliwe,nie odczuwają bólu.
OdpowiedzUsuńPanie Piotrze życzę dużo siły na każdy dzień.Pozdrawiam
Nie wiem o co chodzi, ale także i mi dziś całą noc śniła się Asia, choć jej przecież nie znałam. Bardzo duże emocje jej postać wzbudza i będzie wzbudzać.
OdpowiedzUsuńdla Ciebie Joanko
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=FCJBDPElxII
czy ktoś mógłby napisać jaki jest adres bloga Pana Piotra?
OdpowiedzUsuńNie miałam pomarańczowej chustki, nie kupiłam. Ale znalazłam pomarańczowy, cieplutki sweter :) I tak się w nim grzałam i myślałam.
OdpowiedzUsuńPanie Piotrze, moc pozytywnej energii przesyłam.
Nie ma po tych wydarzeniach dobrych słów... Piotrze, odnalezienia spokoju i równowagi życzę, chociaż to ciężkie, gdy wydarto kawałek serca. Ogromny szacunek za informację na blogu.
OdpowiedzUsuńWłąsnie jaki jest adres bloga piotra?
OdpowiedzUsuńPięknie to ująłeś w słowa.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci Piotrze za ten wpis...
Zaglądam tu każdego dnia...
Nadal...
Ktoś wcześniej pisał o przelaniu na papier bloga Asi. Bardzo chciałabym mieć jej ksiażkę... opowieści o codzienności... przemyślenia... radosć... złość... bezsilność.
Myślę o Jasiu... o Tobie... o Babci B. ...
:) tak mnie Chustka oczarowała.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDziś w Polskim Radiu pr 1 o 21.14 powtórka reportażu" Trzeba walczyć" - Hanny Bogoryi Zakrzewskiej nagrany z Chustką rok temu :(
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńZastanawialam sie, czy napisac... Uwazam, ze blog powinien zostac zablokowany na komentowanie. To nie reality show! A wielu z Was tak to traktuje. Niktorzy dopytuja, co u Jasia, u Piotra... u Voldemorta. TO KONIEC. Jas to juz inna historia. Nowe zycie. Ktos wczesniej bezczelnie "zasugerowal" Piotrowi, zeby TU pisal listy do Joanny...niuedobrze mi sie zrobilo, kiedy to przeczytalam. Zenada. Jak bardzo chcecie zyc zyciem innych, czy to prawdziwa troska, czy zwykla ciekawosc! Niestety w wiekszosci pewnie to trugie. Apeluje wiec, o zablokowanie komentarzy... Pozdrawiam i zycze jak najlepiej, spokoju i wyciszenia.
Też jestem podobnego zdania, to znaczy że Joanna dopóki żyła prowadziła go w jakimś sobie potrzebnym celu,i ta historia,Jej dwóch lat życia i choroby ma swój KONIEC,Joanna na tyle pozwalała wchodzić mi w sprawy swojego życia na ile chciała ale Jej już tu NIE MA.Dlatego nie ciągnięcie tego dalej, zablokowanie komentowania to słuszny pomysł.
UsuńJa bym tego tak kategorycznie nie traktowała...
UsuńWiadomo - bliscy Joanny, którzy zostali, to już zupełnie inna historia. Tamta została zamknięta. Piotr chce teraz coś zdziałać, by cierpienie Joanny nie poszło na marne; by los Jej podobnych może nie był taki bolesny. Słuszna ze wszech miar idea.
Natomiast druga sprawa, która pociąga w kierunku poznania dalszego ciągu historii tej wyjątkowej Rodziny, jaką stworzyli razem, to zwykła, ludzka troska. Nie generalizowałabym tego tak radykalnie, że to wścibstwo. Joanna sama martwiła się, jak to będzie, gdy odejdzie. Też się martwię i często o tym myślę, ale z całą pokorą uszanuję decyzję, że więcej newsów nie będzie. Niech sami zdecydują. A my - kierujmy w Ich stronę ciepłe myśli, a nie żryjmy się - o to prosiła Joanna. Tyle w temacie. Pozdrawiam niezmiennie.
Mam inne zdanie!..
UsuńZablokować komenty? A po co? Hyh!..
To EMOCJE - i zaraz miną (o tym tuż też i zaraz) - więc może od razu komisję, która oddzieli tu wpisy "dobre" od "złych", "głupie" od "mądrych", "przemyślane" od "spontanicznych", „taktowne” od „nieprzyzwoitych” ...itd? Kto się pisze na szefuncia_komisji? :-)
Albo hurtem --> "DEL"
Domorośli_Katonowie sobie zaraz przeca pomkną dalej... - a i inni przeca też...
Zaraz emocje opadną i wpisów będzie mniej i mniej... - a ja chciałbym gdzieś wrócić i np. napisać (nie muszę niby, ale może mi się zachce..), że przeczytałem na spokojnie bloga tego od początku z całym kontekstem, przypisami, odnośnikami i że przetrawiłem i zaczynam od początku itd..
Piotr napisał, że więcej nie będzie newsów i to chyba załatwia sprawę - ale po co blokować komentowanie - to element tego bloga, potężna_fala_uderzeniowa_po...
Sporo ludzi jw. pisało chyba bardziej do_siebie, i bardziej o_sobie.
Emocje zaraz opadną, ale to są emocje przypisane do tego bloga, do Chustki.
Nadal to tylko moje zdanie.
Gwiazdko
Usuńnie mozesz poznać dalszego ciągu historii tej rodziny, bo w ogóle nie znasz historii tej rodziny. znasz historię o Chustce, Giancarlu i Niemężu. O Joannie wiesz, że chorowała i umarła i miała lekkie pióro, o reszcie nie wiesz nic. martw się lepiej o siebie i nie siedź tyle w internecie ;)
Ja się ciagle żegnam z autorką bloga. Nie mam potrzeby wiedzieć co będzie dalej, bo to już inna bajka. Ciężko mi ciągle unieść informację o cierpieniu Joanny, którą znalazłam u `wielorakiego`na blogu aż mnie skręca w środku. Blog Joanny bez Joanny mnie boli. Mam chęć go gdzieś upchnąć i nie widzieć. Schować, zakopać i kiedyś ewentualnie odkopać kiedy będę już mieć dystans. Więc zakopuje, żegnam tych, którzy mnie tu zauważyli i tych, których ja zauważyłam.
OdpowiedzUsuńW sobotę byłam na koncercie. Pomarańczowa trasa Kultu w katowickim Spodku. Szukałam Ciebie i śpiewałam z Kaźmierzem dla Ciebie.
OdpowiedzUsuńWiem, że tam byłaś.
Joanko.
Nie czytałam tego bloga wcześniej. Dzisiaj na niego trafiłam i dzisiaj zrozumiałam, że Joanna mimo wszystko wygrała swoje życie. Ja żyję ale jakby mnie nie było. W jednym z wpisów napisała "nie żryjcie się" - a ja tak spędziłam ostatni rok. Ważniejsze było udowadnianie, przedstawienie itp. Dzisiaj zrozumiałam co robię, robiłam. Dzisiaj zacznę od nowa, uważnie i z miłością... chociaż właściwie nie mam już nic.
OdpowiedzUsuńWyrazy współczucia
Podpisuję się pod Pana słowami...Joanna Królowa Życia..za kilka dni kończę terapię DDA. Pomyślałam sobie, że mogłabym wycinać fragmenty bloga Asi i obdzielać nimi moje Koleżanki jako przykłady miłości dla życia...
OdpowiedzUsuń