Dzisiaj pojawiła się informacja na wspieramkulture.pl o filmie dokumentalnym o Joannie.
Zbierane są społecznie pieniądze na jego ukończenie, które ma nastąpić niebawem, bo premiera przewidziana jest na maj 2013 roku.
Reżyserem jest Aneta Kopacz, scenariusz napisała z Tomkiem Średniawą. Zdjęcia zrobił Łukasz Żal, a dźwiękiem zajął się Michał Kawiak.
Znam ich wszystkich. To wspaniali ludzie, i na ile umiem ocenić świetni fachowcy.
Spędzili z nami wiele czasu. Swojego czasu, bo dokument robili społecznie.
To, co powstało nas zaskoczyło.
Aneta pokazała Joannie roboczą wersję i moja żona popłakała się, a zapewniam, że nie był to u Niej stan zwyczajny. Mówiła mi, że to piękny obraz i cudownie opowiedziana historia. Potem dowiedzieliśmy się, kto będzie pisał muzykę i całość nabrała jeszcze innego wymiaru.
Też widziałem fragmenty. Tak, to jest piękne i ważne, ale także dojmująco smutne.
Może po prostu tęsknię?
A jednak dla mnie to historia o miłości. A to już smutne nie jest.
Piotr, nie mąż
---
PS: I jeszcze z ostatniej chwili wiadomość zamieszczona na FB Chustki:
"W Wajda Studio powstaje film dokumentalny o Joannie Sałydze. Dziś, w kawiarni MiTo odbędzie się pierwsza prezentacja projektu. Więcej szczegółów jeszcze dziś."
12 lat temu
Ja już wsparłam niewiele bo 10 PLN ale tyle mam :)
OdpowiedzUsuńJeśli podpisujesz się "nie mąż", to dlaczego nazywasz Joannę swoją żoną?
OdpowiedzUsuńale pytanie? jakie to ma znaczenie ? Idiotyzm
UsuńDla Ciebie pewnie żadne, ale zastanawiam się po co wymyślać takie nazwy albo jeśli zależało im na tym, żeby siebie nawzajem tak nazywać, to dlaczego faktycznie się nie pobrali.
Usuńgdybyś czytał bloga - wiedziałbyś. Skoro nie wiesz lub nie rozumiesz to po co się odzywasz?
Usuń1. Jestem kobietą, nie pisz do mnie w rodzaju męskim.
Usuń2. Zaczęłam czytać niedługo przed śmiercią Joanny, po artykule w "Wysokich Obcasach", więc uwierz mi, że nie wiem.
Widzę, że komentujący tworzą przedziwne koło wzajemnej adoracji słodzące we własnym gronie i pełne agresji dla pozostałych.
Cóż za krótkowzroczność. Może wystarczy spojrzeć dalej, głębiej? Wyściubić nos poza własne ego?
UsuńJeśli dalej nie rozumiesz to może spróbuję Ci wyjaśnić MOJĄ interpretację.
Może dla tego, że ani Piotr ani Joanna nie chcieli być postrzegani jako stereotypowe małżeństwo?
W stylu mąż na kanapie z browarem? Mąż z gazetą pod pachą? Mąż rozrzucający skarpetkę?
A za przeproszeniem, co Ciebie kurwa obchodzi, czy ktoś się pobiera czy nie? I z jakiego powodu to robi? Może dla obywatelstwa? Może dla forsy? Albo dla seksu?
Ty możesz nie wymyślać żadnych nazw. Ale gwarantuję Ci, że każda kochająca się para ma swój tajny kod, szyfr, zdrobnienie zrozumiałe tylko dla nich samych.
Ale po co ja to tłumaczę osobie, prostszej niż stołowa noga?
ps. Wbijam na Twoją płeć, czy masz cipkę czy siusiaka - wali mnie to.
@artystyczny nieład
UsuńNie obchodzi mnie Twoja interpretacja, tylko zdanie Piotra.
Miłego taplania się we smrodzie, bez odbioru.
wydra
Usuńproponuję ci zacząć czytać bloga Joasi od samego początku, tam znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania.
Warto poświęcić na to czas nie tylko po to by się dowiedzieć czy Mąż jest Niemężem.
Ni pies, ni wydra ;]
Usuńwidać wydra, że o smrodzie wiesz wiele. Wracaj skąd przyszedłeś.
UsuńNie rozumiem skąd ten jadotrysk. Dziewczyna grzecznie spytała, a tu publiczny lincz.
UsuńWydra, pobrali się.
Usuńale nie było to ogłoszone na blogu i ksywka, pod którą występował Piotr pozostała.
Piotrze,
OdpowiedzUsuńmiałeś cudowną żonę, to nie ulega wątpliwości... Bardzo się cieszę, że taki film powstał i z pewnością go obejrzę jak tylko trafi do kin... Wspaniała pamiątka po wspaniałej osobie...
pozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWsparłam.
OdpowiedzUsuńPiękna pamiątka, piękna.....
OdpowiedzUsuńTrudno uporać się z żalemi, smutkiem i tęsknotą po Kimś Bliskim...., bardzo trudno.............
Mam dziś urodziny. Co dostałam - posłałam. To dla mnie najlepszy prezent. Apel na blogu tez zamieściłam.
OdpowiedzUsuńUda się:)
To wszystko co się teraz dzieje świadczy o tym jak bardzo wyjątkową osobą była Joanna. Pod Jej wpływem zmienił się każdy kto miał z Nią jakąkolwiek styczność nawet wirtualną.Piękne to.
OdpowiedzUsuńZobaczcie sami, do czego przydała się Chustka, a to dopiero początek.
Pomogłam!!!! Czekam!!!!
OdpowiedzUsuńJa oczywiście wesprę jak przyjdzie mi wypłata.
OdpowiedzUsuńoczywiście wesprę! 3maj się Nie-mężu
OdpowiedzUsuńco do Waszych kłótni, może byście trochę się powstrzymywali? chociaż z drugiej strony może Chustka uśmiecha się, że na jej blogu nadal wre?
OdpowiedzUsuńHej,
UsuńJa się nie kłócę, ale denerwuje mnie ignorancja innych ludzi. Tylko to.
ja również się nie kłócę ;) dziwią mnie osobniki typu tego "wydry" po prostu.
UsuńFilm wsparłam i czekam niecierpliwie.
A to, że na tym blogu każdego dnia o każdej porze jest prawie setka ludzi niech świadczy o Joannie, Niemężu i ich świadectwie.
Ale co Cię dziwi?
UsuńTo, że ktoś nie zna Joasi tak dobrze jak Wy i pozwala sobie na pewne wątpliwości?
Mnie dziwi to, że niektóre osoby uzurpują sobie prawo do bycia swojego rodzaju moderatorami tego bloga.
I chcę jeszcze tylko zauważyć, że osoby kulturalnie pytające spotykają się z łaciną przeplataną agresją. Mnie to bardziej dziwi.
Natalia, niestety ma racje
Usuńnie kazdy ma czas/ochote byc fanka Chustki, co nie przeszkadza we wspieraniu szlachetnej inicjatywy
Natalia, a jakie wydra ma prawo do wątpliwości kto w jakim związku żyje? Szczególnie na tym blogu to zwykła profanacja.
UsuńAja - o jakiej "szlachetnej inicjatywie" mówisz nie znając Chustki? Co chcesz wspierać?????
Ale przecież nikt nie poddaje wątpliwości związków. Ot, zwykłe pytanie. Pewnie wynikające z ciekawości. Jeśli takie pytanie jest profanacją, to agresja wypowiedzi również.
UsuńEmka, uważasz, że jeśli ktoś trafia np. przez przypadek tutaj, na blog, to nie ma prawa wspierać akcji, bo nie znał Chustki? to chyba nie powinno wynikać ze znajomości bądź nie.
Ile ludzi tyle opinii. Dla mnie temat jest zamknięty.
UsuńWątpię czy się na to uśmiecha.
UsuńNie raz prosiła: NIE ŻRYJCIE SIĘ!
emka skąd wniosek, ze nie znam Chustki?
Usuńpod szlachetna inicjatywa rozumiem akcje "Nikt nie powinien tak cierpieć"
i nie odpowiadaj proszę, nie mam ochoty na żarcie.
napisałam już, że dla mnie temat jest zamknięty.
UsuńWsparłam... tęsknię... tyle dla mnie ważnych osób odeszło w tym roku - niech się już kończy...
OdpowiedzUsuńCzekam... na maj ...
Nie mężu, jakiś czas temu straciłam kogoś kogo kocham nadal, a gdy ten ktoś odchodził to wydawało mi się że ja też chcę umrzeć, że mój świat straci sens wraz z tą śmiercią. Teraz czuję ze żyję dzięki wspomnieniom o tej osobie i myśli o niej dają uśmiech, siłę. Pozdrawiam Cię ciepło.
OdpowiedzUsuńAniu przepraszam że tutaj,ale nawiązując do Twojej wypowiedzi;mam nadzieję iż z Ewą wszystko układa się jak należy,trzymam kciuki jak zawsze
UsuńDziękuję za dobre myśli. Żyję tą nadzieją również. Czekamy na badania a obecnie Ewa czuje się i wygląda wspaniale:))) i oby tak zostało!
Usuńi oby tak zawsze było! Aniu,szczęścia i spokoju,siły do zmagań się codziennych :)
UsuńDziękuję i z wzajemnością życzę tego samego:)
UsuńPiekne to zdjeice Joanny, piekne i smutne zarazem... Jesli am tak bardzo smutno i zal, ze Joanny juz z nami nie ma, to co dopiero musisz odczuwac Ty, Piotrze...? :((
OdpowiedzUsuńRownoczesnie ciesze sie jednak, ze bedzie ten film o Joanni, o jej doswiadczeniu, myslach, osobie... i o Was obojgu, a wlasciwie o Waszej trojce...?
Wciaz mysle tez o Jasiu i boje sie zapytac, ale tak bardzo chcialabym uslyszec, jak sobie radzi...
Cieplo pozdrawiam :)
A do akcji sie tez przylacze.
Cieszę się bardzo Panie Piotrze, że ten blog nie umarł wraz z Joasią, wspaniale, ze chce Pan nas informować o ważnych sprawach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie- Joanna
Piękny pomysł
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i poczułam się tak samo jak kiedyś, gdy wyszłam z kina Muranów po premierze Amelii - ciepło w sercu. I wychodzący ludzie czuli chyba... tak samo.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że będę mogła obejrzeć film. Pozdrowienia, Anna
WSPARŁAM !! , oby Nas jak najwięcej byłow tym wsparciu i film powstał , powodzenia życzę!!
OdpowiedzUsuńCała ta inicjatywa, film, pamięć o Joasi i motywacja do działania jest niesamowita.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Pięknie napisałeś, Piotrze.
OdpowiedzUsuńtęsknię za tymi wieczorami na ganku, za śniadaniem z dużą ilością keczupu do wszystkiego, za rozgrzewaniem, bujaniem tuleniem, opierdalaniem. kilkoma ważnymi i zupełnie zwykłymi słowami wypowiedzianymi w ciszy zagłuszanej życiem.
OdpowiedzUsuńbuzi piotrze, wsparłam ile mogłam i czekam na film.
A czy można ominąć serwis i wpłacić bezpośrednio na konto (bez konieczności wspierania % firm pośredniczących?). Chętnie dorzucę swoją cegiełkę.
OdpowiedzUsuńTo dorzuć przez serwis, chyba jest najważniejsze aby osiągnąć cel.
UsuńMyślę sobie, że nawet jeśli ktoś zarabia na tym pośrednictwie jak to nazywasz to robi dobrą robotę, bez której cel mógłby zostać osiągnięty dużo później lub wcale. Mnie podobają się czyste zasady i to, że ciągle można podglądać ile jeszcze do uzbierania.
Joan O'Brien (born February 14, 1936) is an American actress and singer. She made a name for herself acting in television shows in the 1950's and 1960's DB Mall
OdpowiedzUsuńwiadomo już coś o możliwościach płatności w obcej walucie?
OdpowiedzUsuńczasem myślę o tym, jak to wspaniale, że Joanna założyła tego bloga. zdarza mi się obejrzeć film o kimś i pomyśleć "szkoda, że nie znałam jej/go wcześniej". Joanna zaprosiła mnie/nas do kontaktu. wirtualnego, ale jednak. obejrzenie filmu wzrusza, zmusza do refleksji, jednak rzadko zmienia życie. wywołuje przelotną myśl "to mogłoby spotkać także mnie". codzienność tego bloga pozwoliła mi wprowadzić realne zmiany w moim życiu i rozbudowała we mnie przekonanie, że nie wiadomo, co czeka za rogiem, więc lepiej ważne rzeczy robić TERAZ.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, Joanno, że CI się gęba śmieje w zaświatach!
:*
Usuńtak bardzo Ciebie brak....nic i nikt nie zapełni pustki w sercu po Tobie Asiu....Kochana wygrzewaj się w słoneczku na zielonych łąkach....
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńW Maju Chustka pisala 'kończę pisać książkę dla dzieci, taką o Sprawach Najważniejszych' - czy cos wiadomo co dalej z tym projektem , czy jest szansa ze ksizka sie ukaze, sa juz chetni..
OdpowiedzUsuńNic mi nie wiadomo o ukończeniu tej książki
Usuńwielkie szkoda :-( pamietam ze Chustka szukala kogos kto to moglby zilustrowac.. moze zmienila koncepcje i powstal tylko jeden egzemplarz - dla Jasia..
UsuńTa książka chyba była dla Jasia stricte nie do rozpowszechnienia podobnie jak listy które dla Niego zostawiła...
OdpowiedzUsuńDziś w Trójce mówili o tym film. Syn zawołał z kuchni: Mama mówią o tej Twojej Chustce. Film będzie.
OdpowiedzUsuńTęsknię.
Też mi tęskno do wpisów Chustki. Nie znałam Jej w realu,a brakuje człowieka :( Dołożyłam 'cegłę' do projektu, lekką,ale ziarnko do ziarnka...
OdpowiedzUsuńJoasiu, gdzie jesteś teraz?
mnie również Chusteczki brakuje..każdego dnia równie mocno, mam nadzieję, że kiedyś się poznamy.
OdpowiedzUsuńPrzytulam mocno Jasia,jutro będziemy z nim myślami...
OdpowiedzUsuńSpokojnych Świąt Niemężu.
OdpowiedzUsuńSpokojnych Świąt Jasiu.
Spokojnych Świąt Mamo Chustki.
Ania B.
Myślę tak samo.
Usuńsłucham radia i się wzruszałam. tak prawdziwie było.. i bolało.
OdpowiedzUsuńspokoju życzę...
tęskniem za Tobom Śfineczko
OdpowiedzUsuńSpokojnych Swiat dla Niemeza i ....I dla Wszystkich .
OdpowiedzUsuńMyślimy o Was w te święta. Od teraz dni będą dłuższe, magia przesilenia zimowego znów zadziałała, znów odbywa się symboliczne święto odrodzenia słońca i zwycięstwa światła nad cimnością.. Ślę myśli w Twoją stronę, Piotrze.
OdpowiedzUsuńSpokojnych Świąt...
OdpowiedzUsuńDzis Wigilia... i mysle o Joannie... O Jasiu... i o nie Mezu... Trzymacjie sie jakos, Joanna nad nami czuwa i mam nadzieje, ze sie usmiecha sie tam w oblokach...
OdpowiedzUsuńśniła mi się dziś Aśka.....nie znałam jej osobiście ,nigdy nie spotkałam , a dziś mi się śniła , siedziała na łóżku i tak strasznie się śmiała....miała takie rude włosy i ten uśmiech... to chyba znaczy ,że Ona naprawdę jest WSZĘDZIE !
OdpowiedzUsuńcholera jasna , dziękuję za ten sen!!!!
może magia świąt?
Asiu, tęsknię za Tobą i Twoim synkiem...
OdpowiedzUsuńA ja zapaliłam dziś świeczkę na grobie Joanny. I myślałam....
OdpowiedzUsuńTeż myślałam i myślę o Joasi, o Nich w te święta...
OdpowiedzUsuńO tym jak Jej tam i Im tutaj bez Niej.
Ukojenia.
od kilkunastu miesiecy na kazdym dyzurze nocnym obowiazkowo zagladalem tutaj...noc w noc...teraz tez zagladam, czytam stare posty, pacze czy czegos nie napisalas...i nalogowo karmie Twoje rybki, ktore wkrotce dostana mega nadwagi od tego karmienia...3m sie Chustka!
OdpowiedzUsuńAsiu czy tam też są teraz Święta? Myślę o Tobie i Twojej rodzinie często/codziennie... Ściskam Świątecznie
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńbrakuje mi Ciebie Joanno.
OdpowiedzUsuńTrudno uwierzyć gdy tak aktywna iskierka gaśnie przedwcześnie. To nie jest do ogarnięcia, zwłaszcza gdy jeszcze jest tak wiele do zrobienia.
OdpowiedzUsuńgdy odchodziła, myslę ,że cisza na blogu mówiła nam wszystkim, co się dzieje,mimo to,gdy odeszła, zaglądałałam tutaj co chwilę w niedowierzaniu, że to już
OdpowiedzUsuń...ale fantastystczne jest to,że pomimo,że Jej nie ma, ten blog nadal żyje
Wspaniale, że powstaje film.
OdpowiedzUsuńPanie Piotrze słuchałam właśnie wywiadu z Panem i.... głos mi się łamie a serce drży...To cudowne ze Asieńka miała w Panu tak wielkie oparcie,to piękne że poznała tak odpowiedzialnego człowieka w odpowiednim czasie, który się troszczył o to żeby ukochana była szczęśliwa a wszystko co złe i cieżkie brał na swoje barki.Nie znam słów by określić Wasze okrutne cierpienie a zwłaszcza Asieńki,poprostu chyle czoła a serce moje klęka przed Wami na kolana...
OdpowiedzUsuń...dobro wyrządzone drugiemu człowiekowi zawsze powraca ze zdwojoną siłą ...
Slucham wywiadu pt:"Trzeba walczyc".
OdpowiedzUsuńMilosc, milosc, milosc.
Sllucham wywiadu. Przeczytalam bloga, ktory powinien byc lektura obowiazkowa. oczy sie otwieraja, serce sie otwiera. codziennie zagladam, mimo, ze wiem, ze Joanna nie napisze nic nowego. nie szkodzi, czytam ponownie losowo wpisy, odczytuje kolejne miedzywiersze. postanawiam dbac o siebie, bardziej swiadomie byc i intensywniej. postanawiam zyc dluzej tylko po to, zeby oszczedzic bliskim koniecznosci poradzenia sobie z moja smiercia. ale w razie czego - kilka listow powoli powstaje. bardzo dziekuje za to, ze mimo problemow z komentarzami, z prywatnoscia. dziekuje, ze mimo wszystko moglam plawic sie w Waszej milosci.
OdpowiedzUsuń