sobota, 26 czerwca 2010

[81]. Czerwińsk nad Wisłą.

dziecko wywiezione do Ojca, Niemąż tyra, a Jaguar zabrał mnie na wycieczkę.
najpierw zjedliśmy obiad w Malinowym Bzyku. 

następnie ruszyliśmy do Czerwińska nad Wisłą.
a tam - obchody, hłe-hłe, bitwy pod Grunwaldem.
tak, w Czerwińsku!

no, nic to.
trafiliśmy na koncert Wodeckiego. i na cudowne gofry z wiśniową frużeliną.

no i, jak zawsze w moim życiu, na symptomatyczno - symboliczny zbieg okoliczności.

Wodecki opowiedział dowcip.
znajomy trębacz poszedł do lekarza. lekarz mówi mu, że z chorobą, którą ma, pożyje góra dwa miesiące.
po dwóch latach trębacz spotkał tego lekarza i mówi do niego - i co, panie doktorze, miałem żyć dwa miesiące, a już upłynęły dwa lata.
a lekarz na to: wie pan, jak się ktoś uprze żeby żyć, to medycyna jest całkiem bezsilna.


i ściąga mnie ktoś spojrzeniem.
patrzę: laseczka - może w moim wieku, może starsza. chustka na głowie, brwi namalowane, śliczny make-up, klasa ciuchy - w moim stylu - proste i etniczne.
w jakimś niesamowicie spontanicznym odruchu pozdrowiłyśmy się, pomachałyśmy do siebie, wymieniając szerokie uśmiechy.

4 komentarze:

  1. P.S. bardzo podobają mi się linki w literkach !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. dodałam zdjęcia dzisiaj, jak tylko wujek Jaguar przesłał mi je mailem :)
    ja też lubię zalinkowane literki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam!
    Mieszkam nie daleko Czerwińska nad Wisłą!
    i też byłam na obchodach 600- lecia tam.

    pozdrawiam ;]

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga