piątek, 25 czerwca 2010

[80]. daję w palnik.


oto jestem po pierwszej chemii. i nic mi nie jest.


a to było tak: rano wujek Adam nas zawiózł, popołudniu wujek Jaguar odebrał, następnie podjechaliśmy do Mariny Diany na obiad, potem kupiliśmy superczopek na nudności, zaś w domu profilaktycznie poprawiłam serniczkiem, a tu  n i c.
nawet najmniejszego pawia.
liiiipa.

5 komentarzy:

  1. o jaka u niej wesoła paszcza!
    i wesołe guziczki!
    bardzom rada! rada że hej!

    OdpowiedzUsuń
  2. dajesz! dajesz!

    OdpowiedzUsuń
  3. Miłośnicy serniczków ucieszą się, iż dowiodłaś, że spożywanie takowych nie daje skutków ubocznych! Oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  4. mam nadzieję, że to również dzięki mazurskim żabom :) no dosiałam cukinię i fasolkę szparagową+szpinak :)
    arr

    OdpowiedzUsuń
  5. melduję, że noc przespałam bez jakichkolwiek sensacji.
    miłego dnia, ptysie kochane :*

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga