czwartek, 24 czerwca 2010

[79]. imieniny Syna.

 

zrobił prawie samodzielnie pyszny tort.
kupił składniki, potem pomógł je wnosić do domu.
rozmieszał ser, rozłożył biszkopty w tortownicy, wylał masę na biszkopty.
zrobiłam raz - dwa galaretkę, wylałam na całość, wetknęłam trzy truskawki, bo już mi sił zabrakło żeby się przyłożyć do zdobienia.
wówczas Giancarlo wkroczył ze szlaczkami z lukrowych pisaków oraz zatknął świeczki - ponieważ nie ulegamy drobnomieszczańskim uprzedzeniom, że świeczki są dobre tylko na tortach urodzinowych.
napisy na torcie są mojego autorstwa - oczywiście wg instrukcji Syna.

(dla niewtajemniczonych objaśnienie - Ciocia Klocia to pseudonim operacyjny nadany przez Syna Pani Opiekunce).

***

Syneczku, masz piękne, proste imię.
nosisz imię mojego Taty i Taty mojego Taty (i chyba prapradziadka też).

sto lat, Panie Pomidorze.
kocham Cię.

4 komentarze:

  1. Wszystkiego pięknego synu mądrej i pięknej kobiety. Ciocia Gagatka przełyka ślinę...jako, że ciocia słodkości nie jada bo jej idą wszystkie na tyły ciała.

    hough!

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne ciacho! Dopóki nie przeczytałam to głowiłam się jak zrobiony jest ten napis i co to jest na wierzchu. ;)

    Uroczy ten Twój synek.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytam tego Twojego bloga i wzruszylam sie mocno, czyli po prostu lzy jak grochy mi leca po policzkach i rozbryzguja sie udarzejac w kolana, siejac sie po podlodze na lewo i prawo..
    Czytam o milosci w rodzinie, milosci matczynej, milosci do tej milosci, milosci dwojga ludzi oraz o milosci do siebie. Ogladam oczyma wyobrazni odnalezione zycie, docenione zycie. Cos, czego bardzo mozliwe ze wiekszosc z nas nigdy nie zazna, a czesc nawet nie zrozumie tego, co tu przekazujesz. Zastanawiam sie wrecz, czy taka czy podobna choroba nie powinna nawiedzic przynajmniej raz kazdego z nas, bo zdaje sie byc darem a nie 'kara'.
    Ciesze sie ze zaczelas opisywac kazdy swoj dzien, ze dzielisz sie zmartwieniami, lzami, radosciami. Wiem, ze to tylko namiastka Twoich uczuc, ale bardzo Ci dziekuje za ta dawke. I tak, dzieki temu mozemy zaczac doceniac wlasne zycie, dostrzegac te najwazniejsze aspekty, ale przede wszsystkim uczyc sie o jego kruchosci, czyli, co najwazniejsze uczyc sie smakowac i celebrowac kazdy dzien, kazda chwile( Zrobic pierwszy krok ku obrazonej mamie, czy nie tracic czasu na te wszystkie swary i klotnie).
    Nie znamy sie dobrze, nie znamy sie w ogole. Jednak, jesli moge to powiedziec, jestem z CIebie dumna. Wspieram Ciebie i Twoich bliskich calym sercem. Codziennie przesylam swoj zapas zdrowej energii, myslami kibicuje 'dawaj!', 'nie poddawaj sie!', 'trzymaj garde!', bo wierze, ze takie piekne 'odnalezienie' jest lekiem samym w sobie. Czasem wydaje sie nawet, ze bylo potrzebne, zeby mozna bylo pewnego dnia nazwac swoje zycie pelnym.
    :)
    b.

    OdpowiedzUsuń
  4. dziękuję Wam za krążenie myślami blisko naszej trójki. i dziękuję za ciepłe słowa.

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga