sobota, 17 kwietnia 2010

[9]. śmierć.

w obliczu niefortunnie zakończonej wycieczki katyńskiej oraz (jednak głównie) powodowana względami osobistymi, spisałam testament: moją wolą jest aby temu dać to, tamtemu tamto, a tobie figę z makiem, amen.

postanowiłam, że nawet po śmierci będę złośliwa i zaskoczę bliskich.
największym problemem było przekazanie opieki nad Giancarlem. rozwiązałam to w najlepszy z możliwych sposobów: wolą moją jest aby Niemąż ożenił się z moją Matką albo/i Ojcem Syna.

ahoj, przygodo!

7 komentarzy:

  1. no weż mnie nie przerażaj :O

    OdpowiedzUsuń
  2. pomyśl o przerażeniu Ojca Syna, gdy dowie się, że testamentem obliguję Go do zaślubienia Niemęża, bo jak nie, to nici ze spadku ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ma jak mieć plan na POTEM :] to się nazywa pełna gotowość bojowa!

    Gall

    OdpowiedzUsuń
  4. oni do siebie nie pasują :D
    wrobel

    OdpowiedzUsuń
  5. to będzie mariaż z rozsądku! :D :D
    martwi mnie, że są obydwaj są tak mocno hetero - z tego powodu związek może nie zostać skonsumowany...
    z drugiej strony, przecież tu chodzi o dobro Syna...
    może się poświęcą? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. taa, już to widzę. chciałabym zobaczyć któregoś w sukni ślubnej. obaj prezentowaliby się niezwykle kobieco (czemu tu nie ma emotikonki walącej ze śmiechu łapką w podłoże?) :D
    arr

    OdpowiedzUsuń
  7. proponuję dla obydwu panów strój, który będzie okolicznościowo pasował, tzn. małą czarną :]

    Gall

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga