sobota, 16 lutego 2013

[952].

Niedawno dostałem nowe zdjęcia Joanny.
Znów odkrywam Jej kruchość. Charakter i determinacja we wspomnieniach uczyniły Ją większą.

Gdyby to Ona pisała zapewne przytoczyłaby zabawną dykteryjkę z zaskakującą puentą i dosadnym słowem stanowiącym podkreślenie istoty opowieści. Kochała słowo nie mniej niż obraz i bardzo przykładała się do tego, by go nie nadużywać. Miała cudowny dar pisania. Ja tak nie potrafię.

A jednak wiele osób nadal tu zagląda. Wiem, że czytacie od początku cały blog, że wracacie do ulubionych fragmentów, ale czy interesują Was informacje o Fundacji, czy tylko to, co się bezpośrednio wiąże z Joanną? Dlaczego tu jesteście?

...
1% na Fundację Chustka
W połowie kwietnia ukaże się książkowe wydanie bloga Joanny.

74 komentarze:

  1. Kiedy czuję, że zatracam się w jakimś problemie, zaglądam tu, poczytuje sobie i w jakiś magiczny sposób wszystko wraca na właściwe tory. A ja wiem, co jest naprawdę ważne. I to, co wydawało mi się strasznie wielkim problemem, najczęsciej okazuje się nie takie straszne, nie takie wielkie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaglądam tutaj, bo interesują mnie losy Fundacji.
    Chciałabym, żeby udało się zrobić jak najwięcej.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziś mija miesiac od śmierci mojej żony Justyny. Od wczoraj jest mi ciężko, kotłowanie myśli, wspomnień, planów, pytań bez odpowiedzi. W drodze do teściów zajrzałem tutaj i przeczytałem killa ostatnich postów i wiesz co, lepiej mi. Patrzac na zdjęcia, czytajac o tym jak działacie, o ksiażce dostaję energii. Tak jak dostawałem go gdy czytałem Joannę i gdy potem z ta energia i uśmiechem rozmawiałem z żona a ona nie mogła zrozumieć jak ja to robię, że mam siłę i cierpliwość dla niej. To moja odpowiedź na twoje pytanie. PS. odezwę się do Was w sprawie fundacji tylko mam jeszcze trochę spraw na głowie, trochę mnie to jednak przerosło. Trzym się!

    OdpowiedzUsuń
  4. Napiszę szczerze. Zaglądam tu, bo przeraża mnie myśl, że młody jest pod opieką Voldemorta. Nie mogę tego przeboleć. Wiem, że to ojciec, ale to też człowiek zdolny do bicia i zastraszania. Mam nadzieję, że babcie trzyma rękę na pulsie, że Ty masz jakieś minimalne możliwości podpatrywania, czy nie dzieje się zło. Niech ten "ojciec" nie zniszczy pracy Asi i Twojej, by młody był Człowiekiem. Nie mogę przestać myśleć o tym, co ten V. może małemu robić.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie się czyta blog Joanny. I ogląda również.
    Smak, klimat, dystans, autoironia, sarkastyczne poczucie humoru- aż trudno uwierzyć z jakim cierpieniem zmagała się równolegle. Nikomu nie pozwalała włazić w swoją duszę, nigdy też nie uległa pokusie wymuszania współczucia- a jednak wzbudzała emocje...
    Ostatnie 2-3 miesiące, gdy przebijały się lakoniczne, smutne nuty- bardzo przejmujące...
    Ogromny żal, że Ona nigdy nie dopisze tu już nic więcej.

    Kibicuję teraz Fundacji i pomogę w miarę swoich możliwości.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisze. Pozostało po Niej wiele tekstów. Niektóre pojawią się w CHUSTCE

      Usuń
    2. Super, że się pojawią!
      Już czekam.

      Usuń
  6. Chcę wierzyć, że to wszystko stało się po coś, w jakimś celu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaglądam tu, gdy jest mi źle i wydaje mi się, że problemy mnie przerastają.
    Zaglądam też wtedy, gdy jest dobrze, by jeszcze bardziej doceniać to, co mam.
    Każda wzmianka, zdjęcie, słowo o Joannie,o Fundacji - wszystko mnie tu przyciąga.
    Zaglądam tu, bo lubię.
    Po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zagladam tu bo Ja polubilam.I tesknie za jej wpisami.I interesuje mnie wszystko co Jej dotyczy...Byla wspaniala..

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobre pytanie czemu... Może kibicujemy twojemu wybrzmiewaniu wspomnień?
    Eleganckiemu, zwięzłemu, konstruktywnemu (vide: książka i fundacja)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaglądam codziennie. Nie wiem czy w nadziei aż przeczytam "No cześć, długo mnie nie było, ale wróciłam :)", czy po prostu dlatego, że Asia poprzez bloga wpuściła nas nie tylko do swojego życia, ale również do Twojego Niemeżu, do życia Jasia. Zastanawiamy się, jak sobie radzicie, czy nie potrzebujecie pomocy, wsparcia...
    Pisz Piotrze jak najwięcej.
    Pisz o sobie, o książce Chustkowej, o filmie Chuściastym, o fundacji.. O wszystkim...
    Nawet o tym, że deszcz pada, albo,że świeci słońce..
    Pisz i bądź.

    OdpowiedzUsuń
  11. wszystko zaczęło się od bloga, który przyciągnął tysiące czytelników. uważam, że Ci sami czytelnicy, którzy pokochali Joannę, Jej syna i Ciebie powinni zrobić wszystko by fundacja jej imienia rozwijała się.

    OdpowiedzUsuń
  12. Sposób, w jaki kontynuujesz blog, zaspokaja moje oczekiwania. To miejsce nadal stanowi dla mnie ważny punkt odniesienia i łapania właściwych proporcji. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zaglądam na blog, gdyż wierzę w jego siłę. Na tym świecie muszą przecież istnieć rzeczy Dobre. Dzięki Joannie, Tobie wiem, że istnieją.

    OdpowiedzUsuń
  14. Joanna miała siłę przyciągania. Jej teksty dawały do myślenia i wartościowania życia na nowo. Lubię czytać jej przemyślenia. Piotrze, lubię również słuchać Ciebie. Jesteś taki przekonywujący w tym co mówisz, robisz. Audycję w TOK FM słuchałam wielokrotnie.Odnajdowałam trochę podobieństw w mojej opiece i towarzyszeniu umierającej Mamie.
    A dlaczego jestem? Bo .... tęsknie?
    Bo interesuje mnie co z Fundacją. Kibicuję, bo wiem jak bardzo potrzebna jest. Doświadczyłam patrzenia na cierpiąca i wiem, że ból nie uszlachetnia.
    Bądź. Jesteś wzorem. Warunki jakie stworzyłeś Joannie, w jej chorowaniu, Twoja miłość jest wzorem. Chcę z tego czerpać. Boję się, że nie umiałabym tak. To egoistyczne. Jeżeli nie jest to dla Ciebie trudne, to bądź i pisz.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zaglądam tu codziennie...będę zaglądała. Teraz już nie tylko ze względu na Joannę, cel Fundacji jest dla mnie szalenie ważny. 6 lat temu w cierpieniu odchodził mój Tato (choroba nowotworowa - nikt nie potrafił ustawić przeciwbólowych),teraz walczy Mama z drugim rzutem tego cholerstwa.
    Wiele się w tym miejscu "sieci" nauczyłam, wiele się też uczę teraz od Ciebie...
    Nie wyobrażam już sobie tu nie być.

    OdpowiedzUsuń
  16. Bo wnoszące jest to co i jak Piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  17. I jeszcze jedno. Ja trafiłam na bloga jak już Joanny nie było tutaj... Oczywiście słyszałam o tym miejscu, słyszałam wywiad o seksualności i stanie zdrowia...
    Pozdrawiam i kibicuje!
    http://life4youu.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja tu tez zagladam od dawna, ale szkoda ze nie od poczatku, bo teraz dopiero sie doczytalam ze Chustka byla w Krutyni, ze lubila plywac kajakiem a przeciez ja tu mieszkam i bardzo bylabym szczesliwa gdybym mogla ja tu zaprosic... Niestety za pozno... 3majcie sie!

    OdpowiedzUsuń
  19. Wchodzę tutaj bo lubię, bo kibicuję fundacji, bo pomimo że Joanny nie ma cielesnie to i tak się Ją czuje, w starych postach, twoich i w Tobie.

    J.

    OdpowiedzUsuń
  20. Kiedy tu trafiłam, byłam świeżo po walce mojego partnera z chłoniakiem. Póki co jak dotąd [ODPUKAĆ!!!] wygranej walce. Ujęło mnie, w jaki sposób Chustka pisała o chorobie, bez zadęcia, bez użalania się, rzeczowo, tak normalnie... I tak bardzo chciałam, żeby jej też się udało, tak jak nam...

    Teraz przychodzę, bo chcę wiedzieć, jak Ty się masz, jak sobie radzisz. A poza tym całym sercem kibicuję Fundacji.

    OdpowiedzUsuń
  21. fundacja CHUSTKA jest najwazniejsza i najwspanialsza inicjatywa ratujaca nprawde cierpiacych. nikt nie wie co to znaczy straszliwy bol jesli tego nie doswiadczyl.fundacja jest pomnikiem Joanny najlepszym jaki czlowiek moze pozostawic po sobie i jest dowodem jej wielkosci i niezwyklosci. ona i Magda Prokopowicz pomogly niezliczonej ilosci ludzi psychicznie znosic wszelkie choroby. A teraz kiedy ich nie ma dalej ich Fundacje pomagaja i beda pomagac innym. piszac to zalewam sie lzami bo to straszne ze tak wspaniali ludzie tak mlodo odchodza. jestem buddystka i wierze w reinkarnacje. ale mimo to tak bardzo tesknie za Joanna mimo ze nigdy jej nie poznalam. byla pod kazdym wzgledem niezwykla niewykla i jeszcze raz niezwykla.

    OdpowiedzUsuń
  22. mam wielu ponad 4 tys przyjaciol na fb, wiekszosc to niestety nobcokrajowcy, ale wielu tez polakow. bede fundacje Chustka promowala ze wszystkich sil. Bo jest bardzo bardzo bardzo potrzebna i chce to robic tez jako hold zlozony niezwyklemu czlowiekowi jakim byla Joanna.












    OdpowiedzUsuń
  23. Ja jestem, bo chcę zobaczyć co dalej z Fundacja Chustką i jak tam inne działania. Wchodzę po prostu, żeby zobaczyć, co słychać, trochę z przyzwyczajenia, ot tak po prostu zajrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Fundacja i jej losy są dla mnie bardzo ważne.
    Ale zaglądam tu głównie z przyczyn osobistych.
    Bardzo wiele Joannie zawdzięczam.
    Bardzo.
    Nie da się tego przecenić.
    Zrozumiałam, co to znaczy żyć tu i teraz, żyć pełną piersią.
    I że kochać też trzeba tu i teraz tych co moi są - bo jutra może nie być.
    I tak żyję - i to się sprawdza jak cholera!

    Jestem jej wdzięczna, bardzo wdzięczna.
    Jest mi bliska, choć znam ją jedynie z bloga i z maili.
    Bardzo czekam na książkę.
    Bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  25. Rzadko komentuję, prawie wcale.
    Czytam od dawna, bardzo dawna. Jestem tutaj, bo pamiętam o Joasi i kibicuję. Nikt nie powinien cierpieć.

    Wierzę, że dzięki Fundacji zmieni się sytuacja chorych w Polsce.

    OdpowiedzUsuń
  26. Zaglądam, jak zaglądałam bo Asia tu jest, chociaż jej nie ma fizycznie. Bo fundacja, bo Ty Piotrze, bo Babcia B., bo książka, bo życie idzie dalej a ja się zżyłam i jest mi to potrzebne.

    OdpowiedzUsuń
  27. Panie Piotrze.. Niestety o Chustce dowiedziałam się niedawno...Ale od pierwszej wizyty na blogu jestem uzależniona: od siły Joasi, od Jej jedynego w swoim rodzaju poczucia humoru, od wielkiej Mądrości i Miłości, jaką przesiąknięte są Jej wpisy... Śmierć jest dla mnie bardzo ważnym tematem, mam synka z zespołem Downa i złożoną wadą serca i dziękuję Bogu za każdy dzień z Nim jespędzony.Blog Joasi dał mi potężny materiał do przemyśleń, do pracy nad sobą, takiego kopa do życia i wdzięczności za to życie. Wysłuchałam z mężem wszystkich reportaży, opowiadam wszystkim dookoła o Chustce, o tym, jakie wrażenie na mnie wywiera każdego dnia.. Pan również zrobił na mnie wielkie wrażenie - wspaniałego, mądrego człowieka. Razem z rodziną BARDZO kibicuję Fundacji. To wspaniałe, co robicie! Książki nie mogę się doczekać i zamierzam obdarować nią przyjaciół - niech Chustka żyje w wielu sercach, tak jak, od niedawna w moim.

    OdpowiedzUsuń
  28. Zaglądałam tu prawie codziennie i zaglądam nadal, cieszę się, że piszesz. Interesują mnie losy fundacji, losy Janka, to, jak sobie radzisz, Twoje przemyślenia, wspomnienia i sama Joanna w nich. Teraz, kiedy czasem coś piszesz, można poznać Ją z innej strony, poznać Twój punkt widzenia na to, co się stało. To cenne, dla mnie bardzo cenne, chociaż nie umiem tego wyrazić słowami.

    OdpowiedzUsuń
  29. Zaczęłam czytać już po Joanny śmierci. W dwa popołudnia przeczytałam całego bloga. Od tamtej pory wracam tu codziennie. Zachwyciła mnie jej postać, inteligencja, humor, siła, odwaga - wszystko; miejsca by brakło, żeby wyliczyć.
    Tak, jak to ktoś tu zauważył: Joanna wpuściła nas do Waszego życia. I może to dla Ciebie trudne, a może dodaje Ci sił, a najpewniej i jedno i drugie. Mam ogromną nadzieję, że Jasia życie ułoży się dobrze, że Joanna się nim opiekuje. Przepraszam, że ten wątek poruszam, ale on jest dla wielu czytelników bardzo tkliwy i ważny.
    No więc, dlatego czytam: bo zachwyciłam się nią i ten zachwyt trwa. I cieszę się ogromnie, że z tego powstała fundacja. I jeszcze jedno, ta historia jest jak amerykański sen: zwykły człowiek poruszył tyle serc i tyle może zmienić.
    Dziękuję, Wieloraki, że kontynuujesz, na pewno to wszystko jest dla Ciebie trudne.

    OdpowiedzUsuń
  30. Zachodzę tu, bo cenię Wasze Piękno, Mądrość, Dobro, i wierzę w moc Fundacji.

    OdpowiedzUsuń
  31. Czytałam blog Joasi długo-pisałam może trzy razy.Wszystko co napisała czyta się super- i ta szczypta chili w każdym tekście.Uzależniłam się od Joasi i chyba muszę tu zaglądać.Kiedyś po otwarciu oczu rankiem odpalałam lapota i już byłam tu...teraz mi tego brakuje bardzo.Widziałam ostatni reportaż w TV.Jestem bardzo zaskoczona...wiedziałam,że jesteś wspaniałym człowiekiem...ale ten reportaż ukazał mi jaki jesteś wrażliwy,cierpliwy i jak bardzo kochasz Joasię...musiało jej być naprawdę ciężko zostawić Cię tu na ziemi...A co do zdjęć...Jaosia jest piękna.Gdybym była facetem na pewno podobały by mi się właśnie takie kobiety- ma piękne oczy i usta.Szczególnie lubię to zdjęcie ala ikona.Z niecierpliwością czekam na książkę.Pozdrawiam ciepło.Justyna

    OdpowiedzUsuń
  32. moje zaglądanie tutaj wynika z faktu,że wciąż nie mogę uwierzyć ,że Jej już nie ma...

    OdpowiedzUsuń
  33. czytałam blog Joasi od początku, nie zawsze komentowałam-zawsze bardzo mocno kibicowałam.Zaglądałam codziennie przed zaśnięciem.Nadal to robię, bez przerwy.Teraz kibicuję Tobie, Piotrze.
    Napisałeś, że nie potrafisz pięknie pisać, nie zgodzę się z Tobą...Twoje wpisy o Joannie niesamowicie wzruszają, czytam jak dawniej czytałam po dwa razy z rzędu, zatrzymują mnie zdania i zwroty...
    Fundację popieram całą sobą, a wchodzę, by razem z Tobą powspominać Joasię, potowarzyszyć Ci po cichutku...
    zdjęcie piękne
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  34. nie wiem dlaczego, ale musze. przeciez chodzi o Aske....

    OdpowiedzUsuń
  35. jak kocham to póki żyję, chyba dlatego
    by nie do końca znikła
    może potem ktoś, gdy zabraknie mnie
    dalej będzie czuwał

    OdpowiedzUsuń
  36. Czytałam gdy Joanna była, czytałam gdy odeszła, czytam wciąż... nie wiem dlaczego. Widocznie jest jakaś SIŁA.

    OdpowiedzUsuń
  37. bardzo za Nią tęsknię.

    OdpowiedzUsuń
  38. Czekam na książkę i podczytuję, bo myślę że coś może ominęłam ważnego.

    OdpowiedzUsuń
  39. Czekam na książkę i film o Asi. Mam jednak jedno pytanie, proszę tylko nie odebrać go negatywnie. Chodzi o zdjęcie Asi, które zostało wybrane na okładkę książki. Ona my tyle przepięknych zdjęć, gdzie widać jej błysk w oku, jej mądre spojrzenie, dlaczego więc wybrano akurat to, gdzie ma zamknięte oczka? Wygląda na nim smutno :( mimo kolorów jakie na zdjęciu są. Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Decyzja należy do wydawnictwa. Mogę tylko powiedzieć, że drążę temat nowej okładki. Dlaczego wybrano takie - nie wiem. Może chodzi o rozpoznawalność, może o kolorową chustkę?

      Usuń
    2. A ja uważam, że to zdjęcie jest przepiękne, wieloznaczne i wielce wymowne - idealne na okładkę. Jest piękna, mądra twarz. Są króciutkie włosy, a my onkologiczne wiemy, że to taki "znak rozpoznawczy", jest chustka, chustka, która nie jest statyczna, unosi się w powietrzu, otula Joannę, ale sięga gdzieś wyżej, aż do nieba, stwarza na tym zdjęciu jakieś napięcie, dynamikę, jest przesłaniem. Jest Jej ukochany kolor pomarańczowy i mnóstwo innych barw, tak jak Joanna była cudownie "wielobarwna". Jest makijaż, a Joanna wiele razy zwracała uwagę na to, żeby nawet w chorobie dbać o swój wygląd i swoją kobiecość. Jest spokojna twarz, zamyślenie, ale też jest delikatny, troszeczkę łobuzerski uśmiech, który mówi: "nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa, mam coś w zanadrzu, zaraz was zaskoczę, tym co powiem, tym co zrobię".
      Z pewnością wewnątrz książki będzie mnóstwo pięknych zdjęć, bo też Joanna piękną kobietą była, jednak to zdjęcie ma w sobie to "coś". Nie dziwię się, że je wybrano. Ale to tylko moje odczucia - proszę wybaczyć, nie mogłam się oprzeć, żeby o nich nie napisać.
      Piotrze - przesyłam wsparcie dla Pana i Pańskich działań. Wielki szacunek.

      Usuń
  40. zalezy mi na wsparciu fundacji
    chustke odkrylam jakis rok temu, szukajac czegos w temacie wsparcia pacjentow nowotworowych
    podzielalam jej milosc do sushi

    zobaczylam w jej historii strach, z jakim mierzy sie kazdy onkologiczny pacjent
    pomogla mi zrozumiec samotnosc walczacego

    mojego pacjelnta onkologicznego pozegnalam na poczatku stycznia

    wierze, z bolem trzeba walczyc

    chce, zeby fundacji udalo sie cos zmienic

    OdpowiedzUsuń
  41. A mnie szczerze przyznam trochę dziwi pana pytanie, wiedząc jaką sympatią czytelników cieszyła się Asia. Została wielka pustka, a jak ktoś znika czyli umiera to naturalnym jest, że odwiedza się miejsca z tą osobą związane. I dlatego tyle osób ciągle tu zagląda, chociaż każdy wie, że żaden wpis jej autorstwa już się nie pojawi. Poza tym ostatnio sporo było informacji w mediach więc są i nowi czytelnicy.
    Dobrze, że jest Fundacja, ale dobrze by też było, żeby jednak nie zniknęło to co było istotą tego bloga - afirmacja życia. Moje pierwsze skojarzenia z Chustką będzie zawsze właśnie takie. Dlatego niech Fundacja częściej opowiada również i o tych jaśniejszych stronach, jak ważną rolę odgrywają one w pokonywaniu bólu pacjenta. Przecież Asia ciągle to podkreślała.

    OdpowiedzUsuń
  42. Co ja tutaj robię? Historię Joasi poznałam niedawno, przez przypadek…Nie mogłam zasnąć, skakałam po kanałach i natknęłam się na program Reporter polski..Zaraz po programie zajrzałam na jej bloga..i czytałam do rana..Niesamowita kobieta..niesamowita opowieść..o życiu, o walce, o odchodzeniu..I zrobiło mi się wstyd..przed sobą, przed Joasią…że nie potrafię być taka dzielna, taka silna jak ona…Ale cieszę się, że Joasia wpuściła mnie do swojego życia, do swojej rodziny, do swojego domu..Cieszę się, że ją poznałam..sporo się od niej nauczyłam..A blog Joasi to kolejna dobra rzecz, która po niej została – to wyjątkowe miejsce, w którym spotykają się ci, którzy chcą pomóc i ci, którzy pomocy szukają.. To możliwość rozmów, wymiany doświadczeń i informacji.. I mimo, że Joasi nie ma już z nami fizycznie ciągle patronuje swojej stronie i skupia nadal ludzi - tych zainteresowanych fundacją, samą Joasią i innymi ludźmi..Pewnie byłaby tym ucieszona! A ja? Cóż…nie prowadzę bloga, bo uważam że nie mam nic ważnego i ciekawego do przekazania ale…jeśli ktoś czuje się samotny, chciałby „ pogadać” o czymkolwiek, potrzebuje wsparcia lub zwykłego ludzkiego zainteresowania niech pisze! ( juku73@tlen.pl ) Może chociaż w ten sposób – wspierając innych, odwdzięczę się Joasi za to, że tak nieoczekiwanie pojawiła się w moim życiu i jak dobra, mądra przyjaciółka „postawiła” mnie do pionu!
    Justyna

    OdpowiedzUsuń
  43. Ja zaglądam bo mi łatwiej - pogodzić się z myślą że Chustki już nie ma....

    OdpowiedzUsuń
  44. Ja czytałam bloga gdzieś od połowy 2011 r., nigdy nie komentowałam, ale bardzo Jej kibicowałam. Wchodziłam codziennie, tak jak codziennie wypija się poranną kawę. Kiedy odeszła mocno to przeżyłam, tak jak przeżywa się stratę bliskiego znajomego. Teraz nadal wchodzę codziennie, mocno kibicuję Fundacji, podziwiam Ciebie Piotrze, często wracam do postów Joanny... co zadziwiające nadal odkrywam je na nowo, widzę podteksty, których kiedyś nie widziałam. Z niecierpliwością czekam na wydanie książkowe, na pewno kupię, na film, na rozwój akcji z Fundacją.

    OdpowiedzUsuń
  45. Hej Piotrze, jestem bo to niesamowicie wyjątkowa dziewczyna i bardzo, bardzo dobra literatura, którą stworzyła. Fundacja ważna, ale dla uczuć z Chustką związanych tu jestem. I z Babcią B (mam córkę w wieku Joanny, mam wnuka 5 miesięcy młodszego od Jasia). Babciu B! To wspaniała córka! No gdzieś tu Ona jest, w ptakach, w rzece, w jeziorze, gdzieś tu się nam przygląda i nie jest zmęczona.

    OdpowiedzUsuń
  46. Kiedyś już pisałem o tym-Joanna bardzo mi zaimponowała swoją postawą w ciężkiej chorobie,z najgorszymi rokowaniami lekarzy,zdobyła się na prowadzenie bloga(ile pewnie czasem wysiłku kosztowało Ją siadanie przy komputerze, pisanie?) .Poznałem Ją tylko wirtualnie ale to dla mnie ważna znajomość.A Fundacja to jest dalszy ciąg tej historii,ona nie zakończyła się 4 miesiące temu.Dlatego tutaj nadal wchodzę

    OdpowiedzUsuń
  47. Przychodzę zaczerpnąć piękna duchowego.

    OdpowiedzUsuń
  48. Ja jestem tu bardziej dla wspomień o Joannie.
    Co nie znaczy, że nie popieram założenia Fundacji.

    OdpowiedzUsuń
  49. Bloga odnalazłam w połowie stycznia. W ciągu dwóch tygodni dwie osoby z mojej rodziny, w prawdzie dalszej, zmarły na raka. Wtedy zaczęłam szukać informacji tak po prostu. Trafiłam tutaj, przez dwa wieczory czytałam i ryczałam. Joanna zaimponowała mi niesamowitą siłą i walką o życie, o siebie, o rodzinę. Była taką mądrą matką dla Jasia. W ciągu czytania, choroba spadła jakby na dalszy plan, skupiałam się na tym, jaka była niesamowita i ten dobór słów, pisała pięknie i inteligentnie o wszystkim i do tego z jajem. Prawdziwa baba z jajami :)
    Fundację będę wspierać, to piękna kontynuacja, szczególnie, że jest tyle do zrobienia.

    OdpowiedzUsuń
  50. Czytam i ciagle wracam by przypomniec sobie co jest najwazniejsze w zyciu. Dziekuje Wam obojgu.

    OdpowiedzUsuń
  51. Bo Joanna jest codziennie w mojej głowie i sercu, bo Pana szanuje i podziwiam, bo szukam azylu od takiego świata,na który we mnie nie ma zgody...

    OdpowiedzUsuń
  52. Dlatego, że ktoś kto tutaj raz przychodzi zostaje na zawsze. Jak narkotyk.
    Poza tym: NIKT nie powinien TAK cierpieć!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  53. Jak to dlaczego tu jesteście? Bo jest to ślad jej obecności, bo mi brakuje jej wpisów, do których się przyzwyczaiłam. Bo zawsze jak słucham tego to o niej myślę http://www.youtube.com/watch?v=boFhHOjljs0&feature=youtu.be

    OdpowiedzUsuń
  54. Bo mam wrażenie, że trochę tu jest z nami.

    OdpowiedzUsuń
  55. Jestem bo blog Asi to mój drogowskaz na życie, na miłość ,macierzyństwo bo nigdy nie stptkałam tak mądrej osoby.Zostałam bo ona wciąż jest w moim życiu bo jest moim autorytetem bo interesują mnie działania fundacji bo nie wiedziałam jak wiele ludzi cierpi tylko dlatego że takie a nie inne mamy przepisy w tym kraju...

    OdpowiedzUsuń
  56. Jestem tutaj, bo chcę codziennie sobie przypominać, że miłość istnieje. Istnieje.

    OdpowiedzUsuń
  57. Jestem tu bo trudno mi uwierzyć, że Joanna już tu nigdy nic nie napisze, jestem tu bo mi jej bardzo brakuje, jestem tu bo lubiłam Joannę, bo wiem, że TY Niemężu musisz być wspaniałym człowiekiem jeśli Joanna tak mocno Cie pokochała, a TY ją,jestem tu bo widzę miłość i uważam, że po zaspokojeniu głodu to najważniejsza potrzeba człowieka zarówno w dawaniu jak i braniu miłości, a nawet jeśli głód, to we dwoje łatwiej....jestem tu bo uwielbiam ludzi pełnych ciepła, empatii, zrozumienia a takich tu większość.Jestem tu z wielu innych powodów.

    OdpowiedzUsuń
  58. Pani Starsza: jesteś WIELKA!
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  59. Uwielbiam czytac, mam takie ksiazki do ktorych wracam w roznych sytuacjach swojego zycia. Czytam tego bloga od poczatku jego istnienia a teraz niecierpliwie czekam na forma ksiazkowa bo wiem, ze moje grono ksiazek do ktorych wracam powiekszy sie o "Chustke" Tymczasem n-ty raz podczytuje bloga i zawsze znajde cos co czytajac poprzednio, przegapilam. Jakas mysl, zdanie ktore daje do myslenia albo po prostu smieszy:) Jestem rowniez zauroczona postacia Joanny jako osoby walczacej z choroba ale rowniez jako normalnej kobiety, matki, kolezanki. Jeszcze raz ponawiam prosbe o sprzedaz wysylkowa dla"czytaczy" z za granicy. Natomiast interesuje mnie tez fundacja. Wciaz mam liczna rodzine w Polsce. Ale ze wzgledu na odleglosc pomoc moge tylko, w miare mozliwosci, finansowo.

    OdpowiedzUsuń
  60. Myślę,że Joasia nie pojawiła się w naszym życiu przypadkowo,naszym, czytaczy.Każdy zajrzał tu w odpowiednim,ważnym dla siebie momencie.A jesteśmy tym,co po nas pozostanie,co zostanie w sercach innych.Po Asi oprócz Bloga pozostanie Fundacja.To wielka rzecz,pielęgnujmy ją,tak jak dbalibyśmy o Przyjaciółkę.

    OdpowiedzUsuń
  61. Dziekuje JOannie za wszystko.,ja, nadwrazliwy hipochondryk, dziękuje...

    OdpowiedzUsuń
  62. Jestem to, bo teskne za Joanna..., bo byla osoba niezwykla i wazna, bo uzaleznilam sie od JEJ bloga... bo czytajac Twoje wpisy, Piotrze, mam wrazenie, ze Joanna jakos dalej jest tu z nami... Bo mam nadzieje, ze my rowniez jakos mozemy byc z Toba... moze pomoc...? Choc symbolicznie... - jak pisala Joanna poczymac za lapke :)
    Usciski

    OdpowiedzUsuń
  63. Przychodzę, bo nie mogę nie przychodzić, wolałabym nie przychodzić, bo bycie tu mnie boli i ciężko mi się pogodzić, że Jej nie ma tu. Czuję, że to już inna historia- Ty- fundacja- ale połączona z życiem Joanny, nieodzownie połączona.

    OdpowiedzUsuń
  64. To jedyny blog, jaki w życiu czytałam. Joanna mnie zachwyciła, nadal mnie zachwyca – i jako człowiek, i jako literatka:)

    Jestem tu, bo Twoja Żona, Ty i Fundacja to słoneczna strona mocy.
    Tego jestem pewna.
    A.

    OdpowiedzUsuń
  65. Dlatego, że Joanna codziennie przypomina mi, że trzeba się cieszyć z każdej chwili, nie marudzić i nie narzekać, nie wymagać więcej niż się ma, bo życie jest kruche i trzeba z niego wycisnąć każdą sekundę.
    Bardzo żałuję, że Joanny nie poznałam osobiście. Bardzo.

    OdpowiedzUsuń
  66. Czytałam wcześniej, choć nie komentowałam. Trafiłam na bloga bo rak mojego Taty się rozszalał. Siedziałam w necie, szukałam informacji i jeśli pamiętasz, napisałam do Ciebie zdesperowana. Wszystko co powiedziałeś bardzo nam pomogło w opiece nad Tatą. Dziękuję!!!
    Ból został ukojony, Tata odszedł a ja znów tu wracam i będę wracać.

    Zaloguję sie na forum Fundacji, opiszę swoje doświadczenia, może pomogą innym w walce o zdrowie i życie. Im więcej nas sie przyłączy tym cel bliższy.

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga