piątek, 11 lutego 2011

[299]. bal karnawałowy.

dziś w przedszkolu odbył się bal karnawałowy.


w nocy zostałam obudzona teatralnym szeptem - przepraszam że budzę, ale boli mnie znowu ucho, może byś tak mi je zakropliła?
do rana ucho przestało boleć (dziękujemy ci, pradawni bogowie za stworzenie Otinum), więc do przedszkola poszedł.
wystąpił w stroju i masce Ben10.

zapytany o relację z balu, odparł, że tańczył tylko z dwiema osobami: na serio z tegoroczną wybranką serca - Julką - motylkiem i z przyjacielem, Szymonem - piratem, taniec wygłupiany.
ucho Go nie rozbolało, więc obyło się bez alarmowego telefonu od "cioci".
z balu przyniósł do domu trofeum - żółtawy, pomarszczony balon.


***
skutkiem nawracających zapaleń ucha i katarów jest lekki niedosłuch.

stoimy w kolejce przed ladą chłodniczą w dziale z wędlinami.
- mamo, patrz, ale ta pani obok ciebie ma gigantyczny nos - odzywa się głośno Syn.
agregat lady chłodniczej szumi, żarówka świeci, wędliny leżą. obserwacja została wypowiedziana. ratunku, słabo mi z zakłopotania.
- proszę Cię, nie odzywaj się tak, to nie wypada, to niegrzeczne - strofuję.
- ale ja prawdę mówię, ja nie jestem niegrzeczny, no sama się przyjrzyj.
kupujemy wędlinę.
odchodząc rzucam okiem na delikwentkę.
nos ma jak klamka od zakrystii.

muszę iść z Synem na tympanometrię.

19 komentarzy:

  1. No nie myślałam, że będę pierwsza ...

    Cieszę się, że już nie blokujesz.

    Giancarlo jest w wieku, który na szczęście absolutnie usprawiedliwia taką szczerość :) W końcu na szczęście się różnimy (nosami na przykład)- gdybyśmy wszyscy byli tacy sami byłoby beznadziejnie..

    Polecam klinikę szumów usznych w Wawie.

    fraktalka

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie zamykaj bloga dla mnie, proszę. Piszę pierwszy raz. Ja w ogóle nie lubię dużo mówić. Prędzej się poryczę z radości, albo popłaczę nie z radości... Chciałabym móc Cię czytać nadal. Poryczałam się ostatnio... Ola

    OdpowiedzUsuń
  3. A Wojteckiego bal ominął....... nakrapiany chodzi jeszcze, choć już bliżej temu końca niż dalej. Pa

    OdpowiedzUsuń
  4. przerabiałam z Moim Jerrym i tympanometrie, i audiometrię przy nie dosłuchu na skutek przewlekłych katarów właśnie. Skończyło się gdy ciachneliśmy trzeci migdał, wcale się to tego nie rwałam ale nie było wyjścia. Teraz jest wszystko ok.
    ps. Ja również proszę gorąco o dostęp w razie zamykania bloga. Czyatm po cichu i mało komentuje ale bardzo by mi było brak.
    Niespełna dwa lata temu mój R. również rozprawiał się z Obcym - Neuroma mu byo na imię. To nie taka ranga jak u Ciebie ale strachu i tak zdoała nam sporo napędzić...

    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  5. He, he... Młody dzielnie komentuje rzeczywistość :) Mój też tak miał; od samego początku... Pamiętam - stoję w kolejce (to takie długie oczekiwanie po to, aby cokolwiek kupić - wyjaśnienie dla młodego pokolenia) a 2-letni młody ciągnie mnie za rękę pokazując futro z norek pańci stojącej przed nami: mama!!! to hau, hau?!
    :)
    I jeszcze jedno: zdecydowaliśmy się na usunięcie trzeciego migdała w powodu pogłębiającego się niedosłuchu po kolejnych zapaleniach uszu gdy miał niespełna 4 lata. Trudno powiedzieć, czy była to dobra decyzja... Teraz ma 22 lata i słuch doskonały... ale ze zdrowiem się nie bardzo poprawiło... niestety...

    OdpowiedzUsuń
  6. Ufff... tez mi sie wczoraj smutno zrobilo, gdy zobaczylam, ze "per invitation only"...
    Trzymam wszystkie kciuki!!
    Pozdrawiam serdecznie! asia

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałem część tego bloga. Podziwiam... Jesteś niezwykle silną osobą.

    OdpowiedzUsuń
  8. Joanno nie zamykaj dostępu do bloga. Czytam codziennie razem z 15 letnią córką, która uczy się od Ciebie wytrwałości i optymizmu!
    Co do sytuacji smiesznych to gdy miała 3 lata stoimy w sklepie w kolejce do kasy a ona łapie kolorowe pudełka z prezerwatywami i krzyczy na cały głos mamo kup mi to, potrzebuję tego bardzo!
    Pozdrawiam
    Kasia:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzieci mają to do siebie, ze komentują rzeczywistość bez koloryzowania jej. a do tego są do bólu szczere. Pamiętam sytuacje z mojej rodziny. Rzecz dzieje się u pediatry, która figlarnie machała nogą, obutą w klapek. Malucha przylukała i na cały gabinet''mamo pani doktol ma dziulę na paluchu''. Ja to się dopiero czułam....

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzieci są fantastycznie i do bólu szczere.
    Pamiętam, gdy truchlałam na samo wyciągnięcie palca przez moją pociechę w kierunku jakiejś osoby...
    A wciąż powtarzałam, że nieładnie, że nie wolno....
    A i tak nieraz musiałam się czerwienić...
    Cóż, prawo dziecka:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja również od kilku tygodni regularnie podczytuję i kibicuję twojemu zdrowiu :)
    Małgorzata J&W

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak, wyraźnie Prisoner of love. Ale jak dobrze, że ten scenariusz wygrał :).

    OdpowiedzUsuń
  13. uffffffffffffff.....a już myślałam ,że zostałam na zawsze odcięta od niesamowitych opowieści niesamowitej rodzinki:)próbowałam sobie przypomnieć twój adres mailowy ale chemia poczyniła w mym mózgu takie dziury ,że za nic nie mogłam sobie, prócz imienia i jajcarskiej MAŁPY;) stworzyć całości...a teraz nie ma więc proszę dla mnie roztrzepanej o jego powtórne przypomnienie,gdyby tak jeszcze kiedyś nastąpiła taka awaria;)no ale mam nadzieję babo;)że nie zaprzestaniesz prowadzić tego bloga no i co z tym blogiem kulinarnym??pozdrawiam ciepło
    mrufff...ka

    OdpowiedzUsuń
  14. Wędrowaliśmy na popołudniowym spacerze z naszą 4 letnią córeczką po parku, piękne słoneczne popołudnie, sporo ludzi.. nagle nasza córeczka zatrzymuje się przed rzeźbą nagiej pochylonej kobiety( przysięgam, wyglądała na starszą odemnie ) i woła mamusiu ta pani wyglada jak ty, jak wychodzisz z wanny.
    Lussi

    OdpowiedzUsuń
  15. Z moim mlodym idziemy kiedyś na procesji bozego ciała i mijamy starsza babke z wielkim biustem . moj mlody prze w jej kierunku- przeszedł pod nimi (pod biustem )i z wielkim uznaniem (długo ssał)na całe gardło : ale cyce!
    Nigdy nie widziałam już takich wielkich , ale ich właścicielka nie wyglądała na szczesliwa- mimo ze nie były wiszace a extremalnie sterczace do przodu na jakies dobre ponad 50 cm.....Nie obyło się bez gorszacych spojrzen dewotek i samej zainteresowanej.Mało mnie nie zlinczowali...cycki to taka gorsząca sprawa...

    OdpowiedzUsuń
  16. Ok, mogę napisać wszystko co mi przychodzi teraz do głowy.
    Mogę także ,po prostu dać Tobie znać, że bardzo mi zależy żeby był blog żebyś była Ty,
    Proszę nie zamykaj bloga
    a na pewno ( jestem po prostu pewna ) - jest on potrzebny Tobie, innym, wszystkim, dobrej nocy
    KK

    OdpowiedzUsuń
  17. Witaj Joanno,
    pozwolę sobie skomentować katary i niedosłuch. Mój synek miał taki sam problem skończylo sie wycięciem migdała i drenażem uszu Miał wtedy niespełna 3 lata. Poprawa była z dnia na dzień niesamowita. U nas znacznie zmiejszyła się ilość chorób no i normalnie funkcjonuje, dużo lepiej mówi i wogule polecam nie ma na co czekać.
    Proszę również żebyś nie zamykała bloga. Każdy z nas może znależć się w podobnej sytuacji a Twoja historia daje ogromną nadzieje. Wogule wielki szacun. A tak przy okazji świetnie pióro:)
    Pozdrawiam serdecznie, Maja

    OdpowiedzUsuń
  18. Moja córka dzisiaj matka dorosłych córek tak mi walnęła razu pewnego, mamo dlczego rozmawiasz z ta panią przecież mówiłaś, ze jej nie lubisz? mnie zatkało, a mój aniołek dodaje sama słyszałam jak mówiłaś do babci, no i co? ta właśnie pani została moja przyjaciółką, a dzieci prawdy pierwsze tylko mówią, mnie wtedy ścięło, sama nie wiem jak sie tłumaczyłam pewnie głupio, pozdrawiam
    www.okiemjadwigi.pl

    OdpowiedzUsuń

 
©KAERU 2010
Wszystkie prawa zastrzeżone Sałyga